Kościół przyszłości

Jak będzie wyglądał Kościół za 50 lat? Czy parafie przetrwają? Na ile zmieni się rola osób duchownych i świeckich?

Od kilkudziesięciu lat obserwujemy w Kościele dynamiczny rozwój ruchów i stowarzyszeń, w których liderami są osoby świeckie. Przykładem może być ruch Focolari, założony i prowadzony przez Clarę Lubich, w którym widzieliśmy duchownych, nawet biskupów, podążających w kierunku wyznaczonym przez charyzmatyczną liderkę. Jak to się ma do tradycyjnej hierarchii w Kościele katolickim?

Dynamizm katolickich ruchów w zestawieniu z anonimowością części parafii, szczególnie miejskich, może skłonić do refleksji nad kształtem struktur przyszłego Kościoła. Czy parafie przetrwają, a jeśli przetrwają, to czy centrum żywego Kościoła nie przesunie się na międzyparafialne, a nawet międzywyznaniowe, grupy i wspólnoty? Już dzisiaj w Niemczech funkcjonują parafie personalne dla ponad dwudziestu grup językowych. Samych Polaków mieszkających na terenie Niemiec i deklarujących swoje aktywne zaangażowanie w polskie "parafie" jest ponad 200 tysięcy.

Zjawisko braku przywiązania do terytorialnych struktur Kościoła obserwujemy w wielu krajach i od jakiegoś czasu również w Polsce. Jak powinniśmy na to spojrzeć? Bo spojrzeć trzeba. Zamykanie oczu oraz udawanie, że nasze parafie nie są anonimowe i nie są traktowane jako instytucje usługowe, może sprawić, że w ogóle oślepniemy na rzeczywistość. Jako kapłan nie chciałbym pewnego dnia obudzić się w parafialnym skansenie wyuczonych gestów i świadczonych usług pierwszo-komunijno-pogrzebowych, gdy poza nim ludzie będą z entuzjazmem żyli Ewangelią, miłowali się wzajemnie i ewangelizowali.

DEON.PL POLECA

Dodatkowym znakiem, pewnych widocznych przemian, jest zjawisko "churchingu" obserwowane głównie w dużych miastach. Wierni sami wybierają sobie kościół, do którego chodzą na Eucharystię i w którym przystępują także do innych sakramentów. Wybierają sobie konkretnego kaznodzieję, którego homilie poruszają ich serca i umacniają w wierze. Pokarmu duchowego szukają sami. Dokonują sami wyboru jakie katolickie inicjatywy wspierać. Nie czują się związani z własną parafią.

Nie musimy obawiać się o przyszłość Kościoła, bo wiemy, że będzie trwał na wieki i bramy piekielne go nie przemogą. Ta pewność jednak nie zwalnia nas od zadawania sobie pytań o jego przyszły kształt. Jak będzie wyglądał za 50 lat? Czy powinniśmy odnawiać życie parafialne czy też umacniać nowe formy jednoczenia się we wspólnym dziękczynieniu i ewangelizacji?

Najrozsądniejszą po ludzku odpowiedzią na to pytanie byłoby dołożenie wszelkich starań, by chrześcijańskie życie kwitło zarówno w parafiach jak i poza nimi. Ewangelia bywa jednak radykalna i przypomina, że "nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi (por. Mt 6,24). Z praktyki wiem, że wielu ruchom, wspólnotom i grupom międzyparafialnym brakuje oddanego sercem kapłana. "Od lat szukamy księdza, który miałby dla nas czas - zwierza się lider jednej z grup Odnowy w Duchu Świętym - ale Jezus i tak czyni cuda przemieniając najbardziej pogubionych - dodaje. "Wciąż modlimy się, by ktoś nas przygarnął i troszczył się o nas jak dobry pasterz. Na razie ja robię za pasterza i ojca".

W Polsce brakuje księży i jest ich jednocześnie zbyt wielu? Nie ma ich tam, gdzie są najbardziej potrzebni. Czy za 50-lat będą musieli zmienić swoje przyzwyczajenia i przestawić się z pracy w tradycyjnych parafiach na pracę mniej stabilną lecz bardziej efektywną. Czy wyjdą do ludzi zamiast czekać aż ktoś przyjdzie i zamówi Mszę świętą według cennika usług parafialnych?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół przyszłości
Komentarze (24)
LS
le sz
5 grudnia 2011, 17:48
I jeszcze drobne uzupełnienie... Gdy napisałeś w dn. 2011-11-30 09:32:51 że: [...] formacja neokatechumenalna opiera się (m.in.) o dwie Eucharystie w tygodniu[...] ja nie zarzucałem Ci kłamstwa, czyli świadomego pisania nieprawdy, lecz jedynie zwróciłem uwagę że to nieprawda. Usprawiedliwając się tłumaczyłeś że nie bywasz na cotygodniowej Liturgii Słowa. Napisałeś w dn. 2011-11-30 10:22:19 że: Rzeczywiście napisałem nieprawdę :-) jest tylko jedna Eucharystia w tygodniu jak widać nie bywam na cotygodniowej Liturgi Słowa... W związku z tym, życzliwie podchodząc do Twojej odpowiedzi uznałem, że widocznie nie miałeś okazji osobiście zapoznać się z neokatechumenatem, więc nie miałeś możliwości dowiedzieć się że jest jedna Eucharystia i jedna Liturgia Słowa, i znasz go jedynie ze słyszenia. Ty jednak wówczas, prócz nazwania mnie kłamcą i zarzucenia mi dawania fałszywego świadectwa o swoim bliźnim nawet go nie znając oraz domagania się przeprosin, zadeklarowałeś gotowość wytłumaczenia mi 'jak mozna osobiscie zetknąć się z neokatechumentem i nie wiedzieć co dzieje podczas formacji tygodniowej'. W związku z tym, niniejszym modyfikuję swoje zdanie: @T7HRR, pomimo że jak sam przyznajesz, osobiście zetknąłeś się z neokatechumenatem, to jednak nic Ci to nie dało, nie skorzystałeś z okazji i nie zapoznałeś się z nim osobiście, a swoją wiedzę o nim masz wyłącznie ze słyszenia. Czego dowodem jest Twoje początkowe nie odróżnianie Liturgii Słowa od Eucharystii i twierdzenie, że neokatechumenat ma dwie Eucharystie w tygodniu. Ale skoro jak sam przyznałeś, nie bywałeś na cotygodniowej Liturgii Słowa, to trudno się temu dziwić przy takim podejściu jak Twoje.
LS
le sz
5 grudnia 2011, 17:48
@T7HRR, czekałem cierpliwie i nie doczekałem się żadnej odpowiedzi na forum, pomimo Twojego aktywnego udzielania się na deonie. Uznaję więc, że to nie kwestia braku możliwości lecz że zwyczajnie nie odpowiadasz bo nie masz zamiaru odpowiedzieć. Nazwałeś mnie kłamcą. Ale przecież aby twierdzić, że jestem kłamcą powinieneś mieć jakieś powody aby uznać, że napisałem coś niegodnego z tym co wiem o Twoim życiu. Prosiłem Cię więc abyś wytłumaczył się z tego zarzutu, abyś podał jakieś jego uzasadnienie, na jakiej podstawie twierdzisz że kłamałem, że napisałem coś niezgodnego z tym co wiem o Tobie. Ale Ty milczysz. Milczysz, bo nie jesteś w stanie podać jakiegokolwiek sensownego uzasadnienia dla swoich zarzutów, a jednocześnie nie stać Cię na odwołanie swoich oszczerstw i przeproszenie. W dodatku, usiłując się bronić za wszelką cenę posuwasz się do kolejnych oszczerstw i sam domagasz przeprosin. @T7HRR, twierdzę więc, że jesteś zwyczajnym oszczercą. I to tak obłudnym i zakłamanym, że nie jesteś w stanie przyznać się do błędu i przeprosić.
LS
le sz
1 grudnia 2011, 20:23
@T7HRR, przypominam się Tobie! I czekam! Nazwałeś mnie kłamcą ale nie podałeś żadnego przykładów mojego rzekomego świadomego i celowego pisania nieprawdy. Twierdziłeś, że daję fałszywe świadectwo o bliźnim nawet go nie znając, ale znowuż nie podałeś żadnych przykładów uzasadniających takie oskarżenie. I olewasz moje prośby o uzasadnienie oskarżeń! Po raz kolejny dopominam się abyś podał na jakiej podstawie dokonałeś negatywnego osądu mojej osoby i nazwałeś mnie kłamcą. A póki co twierdzę, że jesteś oszczercą.
LS
le sz
1 grudnia 2011, 09:50
@xLeszku Masz ostatnia szansę na przeproszenie :-). A potem mistrzu intelektu wytłumaczę Ci jak mozna osobiscie zetknąć się z neokatechumentem i nie wiedzieć co dzieje podczas formacji tygodniowej. @T7HRR, a może mistrzu intelektu zaczniesz najpierw czytać ze zrozumieniem treści? Ja nic nie pisałem o żadnym osobistym zetknięciu się z neokatechumenatem, bo zetknąć się to można bardzo różnie, i można się zetknąć i nie mieć pojęcia z czym się styka. Ja pisałem o osobistym zapoznaniu się z neokatechumenatem. Cytuję siebie z dn. 2011-11-30 16:21:02: I nie tylko na Liturgii Słowa nie bywasz ;-) Jak widać nie miałeś okazji osobiście zapoznać się z neokatechumenatem i znasz go jedynie ze słyszenia, a to jak widać bywa mylące :-) Jeśli rzeczywiście miałeś okazję zetknąć się z neokatechumenatem, to jak widać niewiele Ci to zetknięcie się dało - i tak znasz go wyłącznie ze słyszenia, a nie stało się ono okazją do osobistego poznania go. Czyżbyś wlatał i wylatał? ;-) Prosze Cie jeszcze raz nie mów mi jak wyglądał moje zycie skoro mnie nie znasz :-) To bardzo chwytliwe sformułowanie. Tyle tylko że ja nie pisałem jak wygląda Twoje życie. Równie dobrze ja mógłbym domagać się abyś przestał mówić mi jak wygląda moje życie skoro mnie nie znasz. Ale ponownie dopominam się abyś podał na jakiej podstawie dokonałeś negatywnego osądu mojej osoby i nazwałeś mnie kłamcą. A póki co twierdzę, że jesteś oszczercą. Stać Cię będzie na to aby wycofać swoje fałszywe oskarżenia i przeprosić mnie? Masz kolejną szansę...
1 grudnia 2011, 09:23
@xLeszku Masz ostatnia szansę na przeproszenie :-). A potem mistrzu intelektu wytłumaczę Ci jak mozna osobiscie zetknąć się z neokatechumentem i nie wiedzieć co dzieje podczas formacji tygodniowej. Prosze Cie jeszcze raz nie mów mi jak wyglądał moje zycie skoro mnie nie znasz :-)
LS
le sz
1 grudnia 2011, 09:08
@xLeszek  coż mogę Ci odpowiedzieć? Wiesz więcej o mnie niż ja sam - a Twoje informacje nt. mojego życia róznią się od moich. @T7HRR Skoro w dn. 2011-11-30 09:32:51 twierdziłeś, że: formacja neokatechumenalna opiera się (m.in.) o dwie Eucharystie w tygodniu. [...] "Zamknięte" są Msze Sw. w tygodniu ze względu na charakter prowadzonej formacji... to w moim przekonaniu jednoznacznie świadczy to o tym iż neokatechumenat znasz jedynie z opowiadań, a nie z osobistych kontaktów. NIKT kto miał okazję poznać neokatechumenat osobiście nie będzie mylił Liturgii Słowa z Eucharystią i nie będzie twierdził, że w neokatechumenacie są dwie Eucharystie w tygodniu. Twierdzisz że neokatechumenat znasz z osobistych doświadczeń? To jak to możliwe, że nie odróżniasz Liturgii Słowa od Eucharystii i twierdzisz, że są dwie Eucharystie w tygodniu? Mogę powiedzieć tak: jesteś kłamcą. Nie masz najmniejszych podstaw aby twierdzić że jestem kłamcą. Aby uznać mnie za kłamcę musiałbyś mieć powody by uznać, że świadomie i celowo napisałem nieprawdę, a nie ma żadnych. Dajesz fałszywe świadectwo o swoim bliźnim nawet go nie znając. A możesz podać kiedy i w jaki sposób rzekomo dałem fałszywe świadectwo o swoim bliźnim? Jak się domyślam o Tobie? Zauważ, że chociaż pisałeś nieprawdę to nie zarzuciłem Ci kłamstwa, czyli świadomego pisania nieprawdy, lecz nie mając podstaw do zarzucania Ci kłamstwa po prostu stwierdziłem, że napisałeś nieprawdę. To Ty sam, po raz kolejny zresztą, dajesz o samym sobie świadectwo... Jeśli wiem, że kłamiesz w tej sprawie jaką moge mieć pewność, ze nie kłamiesz jakiejkolwiek innej?  Czekam na przeprosiny A skąd masz przekonanie że kłamię w tej sprawie? Nie masz żadnych podstaw do szkalowania mnie! I to mnie należą się przeprosiny.
30 listopada 2011, 23:42
@xLeszek  coż mogę Ci odpowiedzieć? Wiesz więcej o mnie niż ja sam - a Twoje informacje nt. mojego życia róznią się od moich. Mogę powiedzieć tak: jesteś kłamcą. Dajesz fałszywe świadectwo o swoim bliźnim nawet go nie znając. Jeśli wiem, że kłamiesz w tej sprawie jaką moge mieć pewność, ze nie kłamiesz jakiejkolwiek innej?  Czekam na przeprosiny
LS
le sz
30 listopada 2011, 16:21
Rzeczywiście napisałem nieprawdę :-) jest tylko jedna Eucharystia w tygodniu jak widać nie bywam na cotygodniowej Liturgi Słowa...  I nie tylko na Liturgii Słowa nie bywasz ;-) Jak widać nie miałeś okazji osobiście zapoznać się z neokatechumenatem i znasz go jedynie ze słyszenia, a to jak widać bywa mylące :-) Statut mówi jednak o czynnym uczestniczniu prezbitera w tej liturgii Takie były/są wyobrażenia/marzenia inicjatorów neokatechumenatu. I tak byłoby najlepiej. Ale często jest to bardzo mało realne. Tam gdzie proboszcz nie jest szczególnie przychylnie nastawiony do neokatechumenatu, prezbiter ma to jako dodatkowe zadanie nie zwalniające go z żadnych obowiązków. Musiałby więc poświęcić na to czas zaplanowany jako jego czas wolny, więc robi tak wyłącznie wtedy gdy sam jest jakoś zaangażowany w neokatechumenat. Pozostaje więc wybór: albo Liturgie Słowa będą odbywały się wyłącznie w obecności prezbitera a więc rzadko, albo będą odbywały się również bez obecności prezbitera - i czywiście wybiera się wariant odbywania również bez prezbitera, gdyż obecność prezbitera jest co prawda bardzo pożądana ale nie jest ona koniecznym warunkiem odbycia liturgii. A w Statucie mowa jest również i o tym, że: § 3. Każda celebracja Słowa jest starannie przygotowana przez kolejne grupy ze wspólnoty z pomocą, gdy to możliwe, Prezbitera. Tyle że znowuż nierealne jest aby prezbiter w każdym tygodniu poświęcał jeden wieczór na przygotowanie Liturgii Słowa i drugi na przewodniczenie jej. Zwłaszcza że liturgię Eucharystyczną też trzeba przygotować więc byłby jeszcze trzeci wieczór na jej przygotowanie, a czwarty na jej przeprowadzenie... a to wszystko jako dodatek do standardowych obowiązków.
30 listopada 2011, 10:22
Rzeczywiście napisałem nieprawdę :-) jest tylko jedna Eucharystia w tygodniu jak widać nie bywam na cotygodniowej Liturgi Słowa... Statut mówi jednak o czynnym uczestniczniu prezbitera w tej liturgii
M
moje
30 listopada 2011, 10:08
ja byłam kiedyś gościem na eucharystii we wspólnocie neo, ciekawe doświadczenie, miło wspominam, ale jakoś nie mam pragnienia żeby głębiej się w to angażować.
LS
le sz
30 listopada 2011, 10:00
Dziękuję Ci ~XLeszku za obszerne wyjaśnienie, ale Twoje zdanie na ten temat nie zmienia moich obserwacji i mojego doświadczenia. Jak byś chciał jednak dalej mnie przekonywać, to z góry Ci dziękuję. Nie zamierzam z Tobą wchodzić w dyskusję, ponieważ z moich obserwacji na tym portalu wielu próbował ją podjąć i wiadomo czym się skończyły......... pozdrawiam @Effa, oczywiście że moje wyjaśnienia nie mogą w żaden sposób zmienić Twoich obserwacji czy doświadczeń. Tyle tylko że z kolei Twoje subiektywne obserwacje czy doświadczenia nie są w stanie zmienić faktów. A bezdyskusyjnym bo łatwo sprawdzalnym faktem jest przynajmniej to że eucharystie wcale nie odbywają się za zamkniętymi drzwiami i może na nie przyjść każdy kto tylko zechce oraz to że sprawowanie niedzielnej liturgii eucharystycznej w sobotni wieczór nie jest żadnym izolowaniem się, gdyż nawet w całym Kościele Katolickim wcale nie neokatechumenalne msze św. są sprawowane w sobotnie wieczory jako eucharystia niedzielna.
LS
le sz
30 listopada 2011, 09:52
(...)Z moich obserwacji wynika, że własnie neokatechumenat ma kapłanów - przynajmniej u nas......Nie wiem z czego to wynika....(...) @Effa Z prostej konieczności duszpasterskiej, formacja neokatechumenalna opiera się (m.in.) o dwie Eucharystie w tygodniu. Jeśli proboszcz (rekotor, przeor) zgodził się na istnienie wspólnoty to niejako musi zapewnic jej kapłana sprawującego Msze Św. Pozostałe wspólnoty zazwyczaj mogą odbywać spotkania formacyjne bez kapłana... "Zamknięte" są Msze Sw. w tygodniu ze względu na charakter prowadzonej formacji... @T7HRR, piszesz nieprawdę. Formacja neokatechumenalna opiera się o jedną Eucharystię oraz o liturgię Słowa sprawowaną w środku tygodnia. A ta liturgia Słowa w razie braku kapłana jak najbardziej i tak może się odbywać.
K
katolik
30 listopada 2011, 09:43
Świat ma 6012 lat a Benedykt XVI jest ostatnim papieżem wybranym przez konklawe.  Koniec świata może być w każdej chwili a nie za 50 lat!
AC
Anna Cepeniuk
30 listopada 2011, 09:40
~T7HR - zgadzam się z Tobą. Tylko dziwi mnie to, że taka konieczność jest tylko dla neokatechumentau..... Napewno nie ma jej dla Odnowy....... Nie wiem jak jest dla innych grup, ale z tego co obserwuję Rodziny Nazaretańskie też bardzo dbają o "swoich" kapłanów...... pozdrawiam
AC
Anna Cepeniuk
30 listopada 2011, 09:35
Dziękuję Ci ~XLeszku za obszerne wyjaśnienie, ale Twoje zdanie na ten temat nie zmienia moich obserwacji i mojego doświadczenia. Jak byś chciał jednak dalej mnie przekonywać, to z góry Ci dziękuję. Nie zamierzam z Tobą wchodzić w dyskusję, ponieważ z moich obserwacji na tym portalu wielu próbował ją podjąć i wiadomo czym się skończyły......... pozdrawiam
30 listopada 2011, 09:32
(...)Z moich obserwacji wynika, że własnie neokatechumenat ma kapłanów - przynajmniej u nas......Nie wiem z czego to wynika....(...) @Effa Z prostej konieczności duszpasterskiej, formacja neokatechumenalna opiera się (m.in.) o dwie Eucharystie w tygodniu. Jeśli proboszcz (rekotor, przeor) zgodził się na istnienie wspólnoty to niejako musi zapewnic jej kapłana sprawującego Msze Św. Pozostałe wspólnoty zazwyczaj mogą odbywać spotkania formacyjne bez kapłana... "Zamknięte" są Msze Sw. w tygodniu ze względu na charakter prowadzonej formacji...
LS
le sz
29 listopada 2011, 20:51
Z moich obserwacji wynika, że własnie neokatechumenat ma kapłanów - przynajmniej u nas......Nie wiem z czego to wynika.... Podobnie jak ~alina odbieram u nich "obcość"..... Choć z drugiej strony, to oni się chyba również "wyobcowują"....... chociażby dlatego, że celebrują Eucharystię w sobotę i to za zamkniętymi drzwiami. Na mszy, której byłam tylko 1 raz ( za zgodą mi udzieloną) nie ma nawet ogłoszeń parafialnych....... @Effa, Twoje informacje dot. neokatechumenatu są fałszywe i wprowadzające w błąd. 1. Z kapłanami dla neokatechumenatu jest bardzo różnie, więc wcale nie tak jak piszesz, że mają kapłanów. 2. Ludzie z neokatechumenatu są z reguły znacznie bardziej zaangażowani religijnie niż przeciętny katolik więc trudno się dziwić że mogą być odbierani jako obcy. Ale to nie ich wina. Oni są odbierani jako obcy przez ludzi z tego świata. 3. To że celebrują eucharystię w sobotę wieczorem nie jest żadnym wyobcowaniem. Chcesz twierdzić, że jak ksiądz odprawia eucharystię w sobotę, albo że jak ktoś przychodzi na taką eucharystię to znaczy to że chcą się wyobcowywać? KPK stwierdza wyraźnie, że czas na wypełnienie niedzielnego obowiązku uczestnictwa we Mszy św. zaczyna się w sobotę wieczorem. A Statuty Drogi Neokatechumenalnej bynajmniej nie nakazują mszy sobotniej. Stwierdzają natomiast że: § 2. Neokatechumeni celebrują Eucharystię niedzielną w małej wspólnocie, po pierwszych nieszporach niedzieli. A zgodnie z liturgiczną rachubą czasu w Kościele, pierwsze nieszpory niedzieli są już w sobotę w godzinach popołudniowo wieczornych. 4. Nieprawdą jest że celebrują eucharystię za zamkniętymi drzwiami (choć przed laty tak bywało). Neostatuty mówią wyraźnie: Celebracje Eucharystii wspólnot neokatechumenalnych w sobotę wieczorem stanowią część niedzielnego duszpa-sterstwa liturgicznego parafii i są otwarte także dla innych wiernych. W naszych realiach nie ma jednak z reguły możliwości aby księża w niedzielę odprawiali kolejne msze św. 5. Na mszy św. neokatechumenalnej byłem już nie raz, i przychodzę ile razy mam na to ochotę, choć nie jestem członkiem neokatechumenatu. 6. Fakt, nie ma ogłoszeń parafialnych, nie ma też wielu innych pomysłów inspirowanych radosną twórczością niektórych księży. ZAWSZE jest jednak homilia odnosząca się do wcześniej odczytywanego słowa Bożego, a głoszący homilię nie powołują się  na filmy które ostatnio oglądali czy książki które ostatnio czytali lecz na Biblię.
29 listopada 2011, 09:33
Biskupi diecezjalni powinni tego rodzaju problemy rozwiązywać, a seminaria uczyć przyszłych kapłanów pracy z takimi grupami. To nie jest (w całości) problem formacji kapłańskiej. Mamy dwie grupy księży: uczestniczący w danym ruchu i tylko posługujący danej wspólnocie. Jeśli ksiądz uczestniczy w danym ruchu, dzieli cele i elementy formacji, to jest to ideał... Jeśli tylko posługuje to jest to duszpasterska konieczność. Żeby przeżyć w świecie katolik potrzebuje wzrostu wiary - z pewnością najlepsza jest do tego mała wspólnota - ale ksiądz "parafialny" siedzący i czekający na intencje to cos co mam nadzieję nigdy nie zniknie :-)
29 listopada 2011, 09:19
Moja parafia to 15 tys. dusz. Do niedawna 20 tys., ale troszkę ją okroili. Abp. Michalik porusza ten problem w książce wywiadzie "Raport o stanie wiary w Polsce". Jego receptą na anonimowość parafii, brak poczucia wspólnoty, oddalenie między księżmi a ich parafianami jest tworzenie małych, co najwyżej kilkutysięcznych parafii. Tak właśnie zorganizował swoją diecezję (przemyską). Wiem na pewno, że lepiej bym się czuła w małej wspólnocie parafialnej, niż w dużej, nawet jeśli w tej dużej jest więcej różnych wspólnot i łatwiej wybrać coś dla siebie.
AC
Anna Cepeniuk
29 listopada 2011, 08:55
Bardzo dziękuję za pokazanie prawdziwych problemów i postawione pytania. I potwierdzam, że kapłani nie są przygotowani do prowadzenia grup modlitewnych, w tym Odnowy chyba najbardziej........ Z moich obserwacji wynika, że własnie neokatechumenat ma kapłanów - przynajmniej u nas......Nie wiem z czego to wynika.... Podobnie jak ~alina odbieram u nich "obcość"..... Choć z drugiej strony, to oni się chyba również "wyobcowują"....... chociażby dlatego, że celebrują Eucharystię w sobotę i to za zamkniętymi drzwiami. Na mszy, której byłam tylko 1 raz ( za zgodą mi udzieloną) nie ma nawet ogłoszeń parafialnych....... Ojcu Wojciechowi dziękuję za posługę i świetne artykuły i publikacje. Szczęść Boże!
Wojciech Żmudziński SJ
29 listopada 2011, 00:07
Do dzieła, szanowny ojcze - proszę przygarnąć tę grupę i dać w ten sposób dobry przykład. Staram się dawać dobry przykład posługując grupom Odnowy w Duchu Świętym a także oferując im dodatkową formacje w ramach Akademii Biblijnej, w której uczestniczą chrześcijanie nie tylko z kościoła rzymskokatolickiego.
A
alina
28 listopada 2011, 23:21
 Jestem za tym by w seminariach uczyc klerykow pracy z roznymi grupami. Do parafii gdzie jest neokatechumenat powinno sie wysylac ludzi ktorzy wewnetrznie sa jakos zwiazani z ta grupa. Dla mnie neokatechumenat jest nie do "przeklniecia" przez ich zupelnie obca naszej mentalnosci liturgie: spiewy, ryt, sposob celebracji itp. Cenie wszystko w Neokatechumenacie, poza dziwna forma liturgii. 
28 listopada 2011, 21:25
Wspólnoty Neokatechunalne od zawsze mają problem z prezbiterami 
jazmig jazmig
28 listopada 2011, 20:54
 Do dzieła, szanowny ojcze - proszę przygarnąć tę grupę i dać w ten sposób dobry przykład. Tego rodzaju grupy nie istnieją nie wiadomo gdzie, one zawsze działają przy jakiejś parafii, jest tylko problem ze zwiększeniem w takiej parafii liczby kapłanów o tego, który zaopiekuje się taką grupą. Biskupi diecezjalni powinni tego rodzaju problemy rozwiązywać, a seminaria uczyć przyszłych kapłanów pracy z takimi grupami.