Kościół w (nieco krzywym) "Zwierciadle"

Elżbieta Wiater

Trzymam w rękach wrześniowy numer "Zwierciadła" i smętnie dumam nad tekstami o Kościele, które się w nim ukazały. Pretekstem do poruszenia tego tematu była polska premiera filmu Małgorzaty Szumowskiej pt. "W imię…".

Jego bohaterem jest ksiądz (Andrzej Chyra), który zmaga się ze swoim homoseksualizmem. Pracuje w małej wiosce, prowadząc tam m.in. ośrodek reedukacyjny dla chłopców i zakochuje się w swoim autystycznym podopiecznym.

W związku z tym w numerze pisma mamy wywiad z Andrzejem Chyrą (polecam, z wypowiedzi aktora przebija jego nietuzinkowość i wierność sobie samemu), tekst o ateistach i odchodzeniu z Kościoła oraz o organizacji, czy może raczej wspólnocie, osób homoseksualnych, które deklarują się jako wierzące i chcą uczestniczyć w sakramentach Kościoła, jednak nie chcą żyć w czystości seksualnej.

"Zwierciadło" czytuję, bo to jedno z niewielu pism dla kobiet, które nie obraża mojej inteligencji. I może dlatego tak mocno uderzyło mnie, jak wiele w opublikowanych tekstach było stereotypów. Jest to jednak także lekcja spojrzenia na Kościół z zewnątrz. Jak więc jest postrzegany Kościół z tej perspektywy?

Zdecydowanie jako instytucja i to opresyjna. Także jako przerażająca masa 95% społeczeństwa (de facto według danych GUS w Polsce jest niecałe 87% katolików, to tak dla ścisłości), która zmusza nieliczne jednostki do życia niezgodnie z ich sumieniem. To także masa posługująca się retoryką bazującą na lęku ("Będziesz się smażył w piekle!"), spętana przyrzeczeniami posłuszeństwa (to księża), nieco bezmyślna i bezwolna, wykluczająca innych, bez względu na to, na czym polega ich inność. Wielki Indoktryner, który już od pieluszek zmusza ludzi do przyjęcia swojej doktryny i czyni to tak sprawnie, że nawet, jeśli ktoś wybierze ateizm, to i tak w sytuacjach kryzysowych będzie miał skłonność do odruchowego wołania: "Matka Boska mnie uratowała".

Jest to też instytucja zamierająca, bo spada liczba jej członków, w związku z czym rozpoczyna kontrofensywę, która polega na wieszaniu krzyży w przestrzeni publicznej wszędzie, gdzie się da (nie jestem złośliwa, to parafraza akapitu z tekstu).

Religijność polska to religijność ludowa, zaściankowa, "otwarty katolicyzm nigdy nie dotarł w głąb społeczeństwa". Żyjemy w cieniu i niejako na kredyt pontyfikatu Jana Pawła II, ale codzienność to nudne msze, nie do końca przemyślana i uwewnętrzniona obrzędowość oraz prymitywna mitologia, którą z łatwością da się obalić za pomocą twierdzeń nauk doświadczalnych.

Kościół odrzuca ateistów jako ludzi bez wartości i bez uczuć. Kojarzy się z nakazami i zakazami, "religią smoleńską", fundamentalizmem i wskazaniami moralnymi w rodzaju: "mąż cię bije, ale przysięgałaś, to teraz trwaj przy nim". Jest to też jedyna instytucja, której członkowie reagują bardzo ostro i emocjonalnie na naruszenie ich norm etycznych i estetycznych (przynajmniej formalnie).

Już na początku wywiadu z Chyrą jest sugestia, że film musi wzbudzić debatę, bo jest o księdzu-homoseksualiście. W reportażu o wspólnocie osób wierzących, identyfikujących się z ruchem LGBT, pojawia się co jakiś czas stwierdzenie, że innych katolicy by ich potępili, do rękoczynów włącznie.

Jest też pełen hipokryzji - niektórzy jego wyznawcy z jednej strony potępiają rozwody, z drugiej sami decydują się na "procedurę unieważnienia małżeństwa" (tak tylko dla przypomnienia - można co najwyżej stwierdzić nieważność ślubu kościelnego, unieważnić się go nie da). Ale to tylko jeden z przytoczonych przykładów obłudy ludzi wierzących.

Nie przytaczam tych twierdzeń, aby je potępiać. Według mnie to genialny materiał dla ewangelizatorów, bo precyzyjnie pokazuje przestrzeń i formy głoszenia. Szczególnie, że w tekstach pojawiają się też przykłady pozytywne: pojedynczych katolików, z którymi można rozmawiać, nawet pokłócić się, a potem pójść na przysłowiową wódkę czy piwo.

Teksty te, nawet sam dobór tematów, pokazują, jak sztampowo postrzegany jest Kościół i jednocześnie jak wiele w jego obrazie zależy od pojedynczych wierzących. Czytając te artykuły, miałam narastające poczucie, że między prezentowanym obrazem, a tym, co ja znam jako Kościół, zieje jakaś gigantyczna przepaść, która się pogłębia od jakiegoś czasu. Niestety, bywa pogłębiana także z naszej, kościelnej strony - zarzuty obłudy, niedouczenia w kwestiach własnej wiary, używania w argumentacji topora zamiast narzędzia dobranego do słyszanego komunikatu, nade wszystko zaś brak wysłuchania: to wszystko są sfery, w których trzeba nam się podciągnąć.

Ludzie poza Kościołem mają jego bardzo fałszywy obraz, częściowo wynikających z tego, że obudowali się stereotypami i nie chce im się sięgnąć głębiej (to widać w tych tekstach), ale też z tego, że my nie pomagamy wcale zdemontować tych stereotypów. Mamy Kogoś bardzo cennego do pokazania światu. I biada nam, jeśli zatrzaśniemy się w naszym "świętym" oburzeniu, zamiast z pokorą przyjąć zdanie drugiej strony i pokazać z roztropnością, że może nie do końca ma rację.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół w (nieco krzywym) "Zwierciadle"
Komentarze (10)
A
Arabeska
16 września 2013, 22:48
Dziękuję,świetny tekst.
13 września 2013, 22:55
Miałem okazję kiedyś (dawno) temu odwiedzić stronę "Zwierciadła" i w zakładce życie wewnętrzne czy duchowe (dokładnie nie pamiętam) widziałem porady dotyczące seksu. Moja refleksja była dość smutna, bo jeśli ktoś duchowość utożsamia jedynie ze współżyciem, to jest to moim zdaniem nieporozumienie. Obecnie jak zobaczyłem to łamy rzeczonego pisma zajmują artykuły o jodze i filozofii wschodu. Nic o dziedzictwie chrześcijaństwa. Ale cóż, widocznie dla kobiet które chodzą do kościoła, jedynym pismem staje się "Różaniec" (skądinąd b. dobre pismo).
EW
E. Wiater
13 września 2013, 19:59
Zainteresował mnie w tekstcie zwrot : "nudne msze" Co pani chce nim zakomunikować? nudne ? msze ? ... To streszczenie artykułów, nie mój stosunek do liturgii.
N
nn
13 września 2013, 15:44
Zainteresował mnie w tekstcie zwrot : "nudne msze" Co pani chce nim zakomunikować? nudne ? msze ?
E
E.Wiater
12 września 2013, 21:37
Sporo artykułów w Zwierciadle odwołuje sie do filozofii Wschodu - joga, wschodnie metody relaksacji, wschodnia filozofia, numerologia. Dla mnie to czasopismo ma wyraźną linię. Owszem poświęca dużo miejsca duchowości, ale własnie tej w ujęciu religii wschodnich. Pani Elu, rzetelnych artykułów na temat chrześcijaństwa w Zwierciadle Pani nie znajdzie, no może jeden od wielkiego dzwonu. ... Tak, zgadzam się co do treści "Zwierciadła", dorzuciłabym jeszcze z obeserwacji z zakresu języka i treści, że pismao coraz bardziej się feminizuje w sensie pójścia w stronę feminizmu drugiej a nawet trzeciej fali. Ttraktuję je jako pewien czujnik trendów - bardzo wyraźnie w nim widać, w jaką stronę skręca kształtowana przez media mentalność. Bywają też ciekawe wywiady - ten z Chyrą naprawdę mnie poruszył, ciekawie wypowiadał się też Zimbardo kilka numerów temu. Daje mi to możliwość spojrzenia na świat oczami innych. 
A
Ania
12 września 2013, 18:04
Sporo artykułów w Zwierciadle odwołuje sie do filozofii Wschodu - joga, wschodnie metody relaksacji, wschodnia filozofia, numerologia. Dla mnie to czasopismo ma wyraźną linię. Owszem poświęca dużo miejsca duchowości, ale własnie tej w ujęciu religii wschodnich. Pani Elu, rzetelnych artykułów na temat chrześcijaństwa w Zwierciadle Pani nie znajdzie, no może jeden od wielkiego dzwonu. Zamiast imienia wpisałam wynik odejmowania :))) ...
J
jeden
12 września 2013, 18:01
Sporo artykułów w Zwierciadle odwołuje sie do filozofii Wschodu - joga, wschodnie metody relaksacji, wschodnia filozofia, numerologia. Dla mnie to czasopismo ma wyraźną linię. Owszem poświęca dużo miejsca duchowości, ale własnie tej w ujęciu religii wschodnich. Pani Elu, rzetelnych artykułów na temat chrześcijaństwa w Zwierciadle Pani nie znajdzie, no może jeden od wielkiego dzwonu.
T
Tomek
12 września 2013, 16:54
Pisze Pani o stereotypach, ale w nich jest dużo prawdy. Nie ma co sie oburzać na to, tylko przyjąć i się zastanowić na tym. Po drugie w Kościele jest też sporo róznych naleciałości, schematów i praktyk, które wcale do Zbawienia zdaje się nie są potrzebne.  Wreszcie w Kościele mamy mamy masę bardzo dobrych praktyk, zwyczajów instrukcji życia oraz wielu dobrych, wspaniałych ludzi, którzy są sednem Kościoła. I wreszcie w Kościele niezależnie jaki On jest, jest Chrystus, wiec nie jesteśmy sami. 
A
Agata
12 września 2013, 16:52
"Niestety, bywa pogłębiana także z naszej, kościelnej strony - zarzuty obłudy, niedouczenia w kwestiach własnej wiary, używania w argumentacji topora zamiast narzędzia dobranego do słyszanego komunikatu, nade wszystko zaś brak wysłuchania: to wszystko są sfery, w których trzeba nam się podciągnąć. Ludzie poza Kościołem mają jego bardzo fałszywy obraz, częściowo wynikających z tego, że obudowali się stereotypami i nie chce im się sięgnąć głębiej (to widać w tych tekstach), ale też z tego, że my nie pomagamy wcale zdemontować tych stereotypów. Mamy Kogoś bardzo cennego do pokazania światu. I biada nam, jeśli zatrzaśniemy się w naszym "świętym" oburzeniu, zamiast z pokorą przyjąć zdanie drugiej strony i pokazać z roztropnością, że może nie do końca ma rację." Super! Tak ja się czuję, bardzo niewystarczalan w zetknieciu z ateistami. Oni bardzo czesto powołują się na raniące spotkania z ludźmi wierzącymi... Które ich odrzuciły. I jak się wtedy zastanawiam - co mam powiedzieć? No chyba nic, nie mogę zaprzeczyć ich uczuciom, doświadczeniu. Dużo pokory nabarałam po kilku takich spotkaniach.  Modlę się do Boga, żeby ludzie widząc mnie nie gorszyli sie... A przecież nikt nie może być idealny!
MR
Maciej Roszkowski
12 września 2013, 14:36
          Uważnie czytajmy i patrzmy w TV. jaki jest poziom "ludzi mediów"? Już nie tylko moralny ( bo to w  końcu nie nasza sprawa), ale intelektualny i poziom kultury. Jakim językiem mówią, jak męka myślenia wydostaje się z nich i z jakim trudem. Jaką mają dykcję? Okazuje się, że dziennikarz jest "z ludu wzięty i pomiędzy lud posłany" i nie odbiega od "średniej krajowej".            Takl więc wydawcy dla których liczy sie tylko oglądalność, czytalność i klikalność dobierają sobie pół, i ćwierć inteligentów, a ci zrobią i powiedzą wszystko, aby przeżyć.     To tak jak z użyciem soli drogowej do wędlin, mączki ze zdechłych zwierząt do pasz etc, etc.