Koszmarny sen Wiśniewskiej

(fot. flickr.com/ by Vik Nanda)

Nadanie rozgłosu takiemu czy innemu negatywnemu zjawisku, które dotąd w ukrytej bądź zakamuflowanej formie funkcjonowało "pod powierzchnią" wytwarza sytuację kryzysową, w ramach której ludzie zaczynają zadawać pytania o symptomy, przyczyny i czynniki mogące jej zaradzić.

Na łamach "Gazety Wyborczej" Katarzyna Wiśniewska ogłosiła właśnie "śmierć Kościoła otwartego" (taki jest tytuł jej artykułu z "Arki Noego" z 12-13 listopada), a ja się zastanawiam, czy ostatnio dobrze spała, bo wszystko w jej tekście zaczyna się od snów i na snach kończy.

"W 1963 roku, w czasie gdy trwał jeszcze Sobór Watykański II, Juliusz Eska, powstaniec warszawski, członek Sodalicji Mariańskiej, redaktor «Więzi», opowiedział w książce «Kościół otwarty» swój sen. Dla katolickich intelektualistów stał się ich własnym snem". Tak zaczyna swój tekst publicystka "Wyborczej", a kończy dramatyczną nutą: "Sęk w tym, że sposób, w jaki dzisiaj Kościół «inspiruje», nie ma nic wspólnego z soborowymi ideami."

DEON.PL POLECA

"Kościół kroczy swoją drogą, szeroką i prostą. Nikt już was nie słucha, sędziwi liberałowie, przeintelektualizowani fantaści. Wasz sen się skończył". Nie ma potrzeby przytaczać cytatów z książki Eski, liczy się bowiem diagnoza chwili obecnej. Brzmi ona: "Pół biedy, gdyby ideały Soboru Watykańskiego II krzewione w polskim Kościele przez Eskę i jego przyjaciół zapomniano, odłożono na półkę. Stało się gorzej: zdeprecjonowano je, uczyniono z nich antyideały. Otwartość? To relatywizm! Zrozumienie i szukanie punktów stycznych? To zamazywanie naszej świętej katolickiej tożsamości".

Z tekstem, i argumentami publicystki "Wyborczej" mam podwójny problem.

Po pierwsze, nie dostrzega ona, że przyznaje racje tym, których krytykę odrzuca. W swoim tekście oddaje głos Halinie Bortnowskiej, która wyznaje: "dziś, jeśli ktoś mnie poprosi o głos w świątyni, będzie to w kościele protestanckim na ekumenicznym nabożeństwie", i nie wyciąga wniosku z tego, że sama Bortnowska prosi ją, aby nie była tytułowała mianem teolożki i publicystki katolickiej.

W ten sposób przyznaje rację Rafałowi Ziemkiewiczowi, który, odpowiadając na pytanie o niepowodzenie katolicyzmu otwartego, powiedział: "Lepiej nie być katolikiem w ogóle, niż wyznawać takie nie wiadomo co". Nie potępiam Bortnowskiej, podkreślam jedynie, że rację ma druga z krytykowanych przez Wiśniewską osób, ks. prof. Janusz Mariański, gdy pisze: "Proponują oni swoją wizję chrześcijaństwa, niekiedy ocierającą się o granicę nieortodoksji (np. kwestia ochrony życia poczętego)". Dziwne, że w samoopisie Bortnowskiej publicystka "Wyborczej" nie dostrzega potwierdzenia opinii prof. Mariańskiego: "Sektor katolików otwartych, poszukujących, progresywnych, liberalnych, niekiedy wędrujących skrajem katolicyzmu. Czasem jest ten nurt nazywany katolicyzmem inteligenckim".

Jałowe wydaje mi się przeciwstawianie "Kościoła inteligentów" "Kościołowi biskupów", ale Wiśniewska nie potrafi się od tego antagonizmu uwolnić. Zaczyna to brzmieć już trochę obsesyjnie, bowiem jak mantra powraca w jej tekstach skarga, że "Kościół osądza, decyduje, komu przysługuje łaska sakramentów, a komu nie". Przecież do tego upoważnił Go Jezus. Można dyskutować o przypadkach (o słuszności podjętych decyzji), ale nie odmawiać biskupom prawa do stosowania ekskomuniki zgodnie z Prawem Kanonicznym.

Drugi problem, powiązany zresztą z pierwszym, dotyczy utożsamienia przez Wiśniewską "katolicyzmu otwartego" z Kościołem soborowym w opozycji do "Kościoła twierdzy". Kościół się nie identyfikuje poprzez sny, takich czy innych jego członków, ale wierność Ewangelii i Tradycji. Skoro Wiśniewska uważa, że "dziś to nie Kościół ma zrozumieć społeczeństwo, ale społeczeństwo ma się ukościelnić", i to ją bulwersuje, to znaczy, że przesłanie Soboru interpretuje w sposób jednostronny - eliminując z posługi Kościoła wymiar misyjny wobec świata, a "ubóstwiając" aggiornamento.

W Kościele jest "mieszkań wiele", ale "wędrujący skrajem" muszą mieć świadomość, że Kościół ma "boski GPS" - wie dokąd zmierza. Jego celem nie jest "Areopag". Dopóki Kościół będzie wierny Soborowi, katolicyzm pozostanie "otwarty".

Ja w każdym razie pozostaję wierny Soborowi, abstrahując od tego, czy środowiska współtworzącego jego reformy w Polsce są jeszcze znaczące dla ogólnopolskiej debaty. I czynię to właśnie w imieniu otwartości Kościoła, do jakiej wzywa Sobór, a nie środowiskowej solidarności z "sędziwymi liberałami" i "przeintelektualizowanymi fantastami". Z tego powodu nie nawiedzają mnie koszmary o śmierci Kościoła otwartego. Bronię jednak Kościół soborowy przed redukcją do tylko jednego z sektorów polskiego katolicyzmu.

"Kościół otwarty" to nie jest "Kościół w Kościele". Wiśniewska ociera się jednak o taką jego wizję, dlatego umieściła w swoim tekście jego nekrolog.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Koszmarny sen Wiśniewskiej
Komentarze (34)
15 listopada 2011, 09:52
~klaro musisz uwierzyć w miłosiedzie Boga. Widze że była byś pierwsza, która rzuciła by kamieniem i wymierzyła swoją sprawiedliwość. Zauważ, że w przywołanym cytacie św. Paweł nie rzuca kamieniami, nie wymierza sprawiedliwości... Mówi jedynie o obiektywnej sytuacji pewnych osób (dokładniej słuchaczy, do których się zwraca)... Potrzeba by bardzo długiego rozważania czy taka postawa to w przypadku św. Pawła brak szacunku.
K
klara
15 listopada 2011, 09:44
~klaro musisz uwierzyć w miłosiedzie Boga. Widze że była byś pierwsza, która rzuciła by kamieniem i wymierzyła swoją sprawiedliwość. Napisałam, (zgodnie z prawdą), że Jezus nie okazywał szacunku szubrawcom. A ty nie wiem jakim sposobem wyciągnąłeś z tego wnioski na temat mojego miłosierdzia. Pełnia logiki - jesteśmy tym, co cytujemy :))) PS. Byłabyś, rzuciłaby - pisze się łącznie.
V
veritas
15 listopada 2011, 09:09
szacunek jako forma respektu przed jego intelignecją, przejawiającą sie m.in. tym, że potrafi katolickich forumowiczów podjudzić przeciwko sobie do tego stopnia, że wściekle wylewają na siebie pomyje i plugastwa, korzystając z byle pretekstu. Ktoś mniej naiwny i tylko trochę wnikliwy zauważyłby, że na katolickich portalach  jednego dyskutującego katolika pałuje trzech delegatów antykatolickich. Mają swoje specjalizacje - jeden mąci w prawdach wiary, drugi aktywizuje się zawsze przy tematach "homofobii", trzeci jest od propagandy politycznej. Nie licząc drobniejszego płazu  "wierzących inaczej".
14 listopada 2011, 21:39
szacunek jako forma respektu przed jego intelignecją, przejawiającą sie m.in. tym, że potrafi katolickich forumowiczów podjudzić przeciwko sobie do tego stopnia, że wściekle wylewają na siebie pomyje i plugastwa, korzystając z byle pretekstu.
K
klara
14 listopada 2011, 18:35
Dla każdej istoty jako stworzenia Boga. No zobacz - to ty świętszy od Pana Jezusa jesteś. Bo on szubrawców nie łudził swoim szacunkiem, że wszystko jest z nimi OK. Rąbał prawdę w oczy : podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości. PS. Nie zapomnij z wielkim szacunkiem ucałować diabła w kopytko.
14 listopada 2011, 18:13
Dla każdej istoty jako stworzenia Boga.
K
klara
14 listopada 2011, 17:46
Szacunek trzeba mieć dla każdego jako istoty powołanej do życia przez Stwórcę. Absolutnie każdego. Do diabła też? Został powołany do życia przez Stwórcę...
14 listopada 2011, 17:29
Szacunek trzeba mieć dla każdego jako istoty powołanej do życia przez Stwórcę. Absolutnie każdego.
14 listopada 2011, 13:57
interpretacja związków o. Prusaka z "GW" ma tyle samo wartości, co tekst o. Kowalczyka o ksieżach z "GW". Szkoda tylko, że odzwierciedla on bardziej kompleksy samego autora, ktory pisze felietony na kolanach niz rzeczywisty oglad sytuacji. Na temat wartości tekstów o.Kowalczyka (wielu, nie tylko tego) sporo osób ma odmienne zdanie. I chociaż nie wywodzą się z kręgów tzw. katolickiej inteligencji w rozumieniu zwolenników linii "TP", ośmielają się również zaliczać do inteligencji. Nie komentuję tutaj związków o.Prusaka z "GW", bo ani ich nie znam, ani nie podrzejwam. Jeszcze jednka kilka tekstów na forum w takim tonie, sprowadzającym katolików odmiennego nurtu światopoglądowego niż "TP" do ćwierćinteligencji, a zacznę intensywnie tracić szacunek zarówno dla "TP", jak i dla jego miłośników. Gdybys był trochę bystrzejszy a nie zapatrzony w Kowalczyka to bys dostrzegł, ze była to polemika z o. Opielą. Mamy zatem i skromność, i docenienie inteligencji rozmówcy przez użytkownika ~jezuita PMA.
AZ
Ania z Modlina
14 listopada 2011, 13:38
Ojcze Jacku, dziekuje.
Ś
świecki
13 listopada 2011, 23:48
 Tez  mi przypadły do gustu komentarze Fruda i Veritas. W sumie jakos wyczuwałem tez, że czytając teksty naszych bohaterów jestesmy świadkami jakiegos subtelnego pojedynku dwu jezuitów, to ma swoje drugie dno ( w kontekscie wystapienia P.Biedronia w parlamencie to ostatnie słowo moze byc niebezpieczne, więc zniesmaczonym proponuję - "poziom")
MB
mur beton
13 listopada 2011, 23:03
P.S.... :) I bardzo mi się podoba stwierdzenie użytkownika "Veritas: "Sektor katolików otwartych, poszukujących, progresywnych, liberalnych, niekiedy wędrujących skrajem katolicyzmu. Czasem jest ten nurt nazywany katolicyzmem inteligenckim. Wyjątkowo przewrotnie jest nazywany. Niby że błąkanie się po manowcach wiary ma znamionować tych lepszych - z inteligencji. W odróżnieniu od prostaczków. Że to niby obciach tak po prostu przyjąć i przekazać dzieciom wiarę ojców. I wyjątkowo kłamliwie jest nazywany. Bo Duch św. tchnie kędy chce i łaska wiary spływa równo - na inteligentów i na prostaczków. A komu brak pokory do przyjęcia łaski ten puste miejsce w duszy wypełnia mędrkowaniem."
MB
mur beton
13 listopada 2011, 22:59
Kocham komentarze! ;) Są jakby drugim artykułem, nie zawsze nawet na temat i do tematu pierwszego, do którego niby to powstają. A więc i ja się dołączę do tej powieści w odcinkach - Kościół otwarty to - według mnie - Kościół wierny nie tyle Soborowi - jakiemukolwiek - ale JEZUSOWI! :) A najlepiej się to "klaruje" na modlitwie;  "zwykłej" - np. różańcu, koronce czy litanii, czy też opartej o Słowo Boże - czyli modlitwie z Pismem Świętym lub np. brewiarzem. To tak w "podsumowaniu" artykułu - Pozdrawiam!
JP
Jezuita PMA
13 listopada 2011, 21:10
A dlaczego o. Kowalczyk krytykuje jezuitów, i to głównie ze swojej prowincji, bo. o. Prusak jest z PME na łamach gazet, a nie rozmawia z nimi w cztery oczy? Zaproponuj mu to, bo o swoim pisarstwie słyszał już różne opinie od swoich współbraci. Szkoda, że ty sam nie widzisz jaką niechęcią pałasz do o. Prusaka zasłaniając się o. Kowalczykiem. Radze ci skorzystać z "wynalazku" Freuda i położyc się na kozetce. Z dobrymi życzeniami! Jezuita PMA
A
ares
13 listopada 2011, 19:58
Freud: interpretacja związków o. Prusaka z "GW" ma tyle samo wartości, co tekst o. Kowalczyka o ksieżach z "GW". Szkoda tylko, że odzwierciedla on bardziej kompleksy samego autora, ktory pisze felietony na kolanach niz rzeczywisty oglad sytuacji. Gdybys był trochę bystrzejszy a nie zapatrzony w Kowalczyka to bys dostrzegł, ze była to polemika z o. Opielą. Nie ma to jak żenująca prowokacja. Jeżeli jesteś jezuitą z prowincji północnej, to miej na tyle odwagi cywilnej by się podpisać imieniem i nazwiskiem. Albo jeszcze lepiej - powiedz to wszystko ojcu Kowalczykowi prosto w twarz podczas śniadanka. A jeżeli jezuitą nie jesteś to może idź na forum estyościowej gazety "Nie" i tam siej ferment.
JP
Jezuita PMA
13 listopada 2011, 19:42
Freud: interpretacja związków o. Prusaka z "GW" ma tyle samo wartości, co tekst o. Kowalczyka o ksieżach z "GW". Szkoda tylko, że odzwierciedla on bardziej kompleksy samego autora, ktory pisze felietony na kolanach niz rzeczywisty oglad sytuacji. Gdybys był trochę bystrzejszy a nie zapatrzony w Kowalczyka to bys dostrzegł, ze była to polemika z o. Opielą.
AP
Adrian Podsiadło
13 listopada 2011, 19:01
Jak ktoś pójdzie do domu publicznego to chyba później nie będzie pisał ze zdziwieniem, że natknął się na kobiety lekkich obyczajów? Skoro już porównałeś p. Wiśniewską do prostytutki, przyjmij nabożnie komunię podczas mszy, na której teraz pewnie z uwagą słuchasz fragmentów ewangelii i przekazujesz wszystkim znak pokoju swoją obłudną faryzejską prawacką i brudną dłonią. Łżesz. Nigdzie nikogo nie przyrównałem do prostytutki. Jeżeli jesteś członkiem chuligańskiej (faszystowskiej czy bolszewickiej, jeden pieron) grupy z Niemiec, która zaatakowala wczoraj rekonstruktorów w strojach napoleońskich to wycofuje powyższe. Nie każdy musi znać język polski.
F
freud
13 listopada 2011, 18:45
O.Prusak, jak widać, bardzo się stara, żeby się wymiksować z grupy nazwanej przez o.Kowalczyka "księżmi Gazety Wyborczej". http://areopag21.pl/madremu_wystarczy/artykul_1252_ksieza-gazety-wyborczej.html W najbliższym czasie należy więc oczekiwać telstów o.Prusaka krytykujących autorów Wyborczej. Wiśniewską już może skreślić. Kto nastęny? Pożyjemy, zobaczymy. O.Prusak jest w trudnej sytuacji, po uciszeniu ks. Bonieckiego sprawy zmierzają w niepewnym kierunku. Instynkt samozachowawczy nakazuje czujność i asekurację - teraz bezpieczniej jest odciąć się od "grupy GW". Księżą  GW - nie, broń Panie Boże, to nie ja. Przykro patrzeć jak się Autor wije. Ale zakon, to zakon. Może dać okazję do wzrostu wewnętrznego, czyli próbę pokory, nie tylko 77-letniemu, zasłużonemu ks. Bonieckiemu, ale też o.Prusakowi. Dla księdza medialnego knebel to mocny cios. Ks. Kowalczyk kończy swój tekst o księżach GW następująco: "W każdym razie jest ich coraz mniej… " A więc do pióra ku chwale Kościoła i zakonu i żeby przyłożyć Wybarczej. Takie reakcje są częste, zwykłe i ludzkie, jednak jakoś smutno robi się na sercu.
V
veritas
13 listopada 2011, 17:50
Sektor katolików otwartych, poszukujących, progresywnych, liberalnych, niekiedy wędrujących skrajem katolicyzmu. Czasem jest ten nurt nazywany katolicyzmem inteligenckim. Wyjątkowo przewrotnie jest nazywany. Niby że błąkanie się po manowcach wiary ma znamionować tych lepszych - z inteligencji. W odróżnieniu od prostaczków. Że to niby obciach tak po prostu przyjąć i przekazać dzieciom wiarę ojców. I wyjątkowo kłamliwie jest nazywany. Bo Duch św. tchnie kędy chce i łaska wiary spływa równo -  na inteligentów i na prostaczków. A komu brak pokory do przyjęcia łaski  ten puste miejsce w duszy wypełnia mędrkowaniem.
KL
kumpel lumpa
13 listopada 2011, 17:18
No widzisz, a mimo wszystko ja słucham tego Radia Maryja. Służba nie drużba. Nie takie rzeczy ludzie robią, żeby zarobić na ten kieliszek chleba.
13 listopada 2011, 16:20
To pokłosie ostatniej zbiorowej histerii wobec ostatnich wydarzeń z ks.Bonieckim w tle. O. J. Prusakowi dziękuję za ten artykuł.
13 listopada 2011, 14:19
Moze mnie ktoś oświecić, bo się zgubiłem: Czy w Kościele naprawdę nie mogą zmieścić się te dwie, niby odmienne, opcje? Czy nie ma możliwości aby w raju (lub piekle) spotkali się ci, którzy doszli tam drogą "Kościoła otwartego" i ci z "Kościoła tradycjnego"?
S
stan
13 listopada 2011, 11:56
Jak ktoś pójdzie do domu publicznego to chyba później nie będzie pisał ze zdziwieniem, że natknął się na kobiety lekkich obyczajów? Skoro już porównałeś p. Wiśniewską do prostytutki, przyjmij nabożnie komunię podczas mszy, na której teraz pewnie z uwagą słuchasz fragmentów ewangelii i przekazujesz wszystkim znak pokoju swoją obłudną faryzejską prawacką i brudną dłonią. Jak ktoś pójdzie do domu publicznego to chyba później nie będzie pisał ze zdziwieniem, że natknął się na kobiety lekkich obyczajów? Jak ktoś jest dorosły i sięga po Wyborczą to chyba wie czego może się spodziewać w środku? No widzisz, a mimo wszystko ja słucham tego Radia Maryja. Natłok losowych kodów błędów? Uszkodzony procesor albo inny element hardware? Jak urządzenie źle działa, to się go naprawia albo wyrzuca. Nie ma po co setny raz sprawdzać, czy robot kiedykolwiek poprawnie wykona zadanie. Po prostu jest zepsuty.
AC
Anna Cepeniuk
13 listopada 2011, 11:55
Bardzo dziękuję Ojcu Jackowi za stanowisko w tesj sprawie. Niech Bóg błogosławi.
P
podsłuchujesz...
13 listopada 2011, 11:23
No widzisz, a mimo wszystko ja słucham tego Radia Maryja. przyznaj się, że nie tyle słuchasz co podsłuchujesz .... a to różnica... która widać i słychać i czuć...
13 listopada 2011, 10:27
Jak ktoś pójdzie do domu publicznego to chyba później nie będzie pisał ze zdziwieniem, że natknął się na kobiety lekkich obyczajów?  Skoro już porównałeś p. Wiśniewską do prostytutki, przyjmij nabożnie komunię podczas mszy, na której teraz pewnie z uwagą słuchasz fragmentów ewangelii i przekazujesz wszystkim znak pokoju swoją obłudną faryzejską prawacką i brudną dłonią. 
13 listopada 2011, 10:25
Jak ktoś pójdzie do domu publicznego to chyba później nie będzie pisał ze zdziwieniem, że natknął się na kobiety lekkich obyczajów? Jak ktoś jest dorosły i sięga po Wyborczą to chyba wie czego może się spodziewać w środku? No widzisz, a mimo wszystko ja słucham tego Radia Maryja.
AP
Adrian Podsiadło
13 listopada 2011, 09:43
Podstawowe pytanie brzmi: po co sięgać po Wyborczą i dziwić się co tam wypisują. Jak ktoś pójdzie do domu publicznego to chyba później nie będzie pisał ze zdziwieniem, że natknął się na kobiety lekkich obyczajów? Jak ktoś jest dorosły i sięga po Wyborczą to chyba wie czego może się spodziewać w środku?
B
belfer
13 listopada 2011, 08:49
Bronię jednak Kościół soborowy Czasownik "bronić" wchodzi w związek z dopełniaczem - bronić kogo? czego? A zatem "Bronię jednak Kościoła soborowego". Natomiast "obronić" łączy się z biernikiem - obronić kogo? co? Czyli "Obroniłem Kościół soborowy"
13 listopada 2011, 03:05
Dzięki pani Wiśniewskiej nie ma już po co sięgać do Wyborczej szukając materiałów o Kościele. 
Ś
świecki
13 listopada 2011, 02:17
Inspirujące.  Hmm Czy - wymiar misyjny to -ks.Rydzyk a ubóstwienie "aggiornamento" to - ks.Boniecki? Zastanawia mnie jaki miałby być "standard" otwartości Koscioła, zeby nie zgubił on swej tożsamości i nie stał sie twierdzą....
P
Pretorianin
13 listopada 2011, 00:09
Katarzyna Wiśniewska jest oddelegowana przez redakcję GW na front kościelny i zasłynęła z wielu już sfabrykowanych opinii nt. tegóż. Sprawia wrażenie bardzo agresywnej, przy czym emocjonalnie sprawia wrażenie bardzo opanowanej. Agresja tylko w sferze semantycznej.
G
Gray
12 listopada 2011, 23:12
Wyborny tekst Ojcze. Dziękuję za prawdę w miłości. Prawda? Pięknie przykopał tym lyberałom z GW.
R
Rafał
12 listopada 2011, 22:17
 Wyborny tekst Ojcze. Dziękuję za prawdę w miłości.