Kto jeszcze pocałuje stopy w imię pokoju?

(fot. PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT)

Franciszek zaskoczył wszystkich swoim gestem wobec rządzących Sudanem Południowym. "Nigdy nie zmęczy mnie powtarzanie, że pokój jest możliwy" - po krótkim apelu papież ukląkł przed czwórką polityków i pocałował ich stopy. Kogo z nas byłoby stać na taki gest uniżenia?

Można przejść obok gestu Franciszka dosyć obojętnie - świetnie, że to zrobił, ale to w sumie Sudan Południowy. Można pomyśleć, że nie ma potrzeby na takie symbole w bezpiecznej Unii Europejskiej.

Żyjemy w pokoju, ludzie nie strzelają do siebie na ulicach. Zresztą, ktoś powie, że naiwne jest, aby sądzić, że taki "pokój" był możliwy między członkami różnych opcji politycznych: między zwolennikami i przeciwnikami Brexitu w Wielkiej Brytanii. Przyjmowania imigrantów. Strajku nauczycieli.

Takie gesty mogą być potrzebne w przypadku krwawego konfliktu w Sudanie Południowym, ale czy uniżenie siebie jest konieczne w przypadku naszych "małych wojenek" w Europie? Albo wręcz kłótni domowych czy konfliktów w grupach ludzi, z którymi na co dzień się spotykamy?

DEON.PL POLECA

Sytuacja w Sudanie Południowym, państwie powstałym po zakończeniu najdłuższej w historii Afryki wojny domowej w 2011 roku, ma nieporównywalną skalę z tym, co dzieje się w Europie. Wielu Europejczyków nie wyobraża sobie, jak może wyglądać polityka oparta nie na prawach człowieka i demokracji, ale na prawie silniejszego.

W 2013 roku prezydent pozbawia wiceprezydenta stanowiska, zmęczony ciągłymi zarzutami o "skłonności dyktatorskie" i korupcję. Zaledwie pół roku później wiceprezydent przeprowadza nieudany zamach stanu.

Ich konflikt doprowadza do zaognienia sytuacji i konfliktu etnicznego (obaj reprezentują dwa różne narody zamieszkujące dwukrotnie większe od Polski terytorium Sudanu Południowego). Dodajmy do tego siły wrogiego Sudanu, ustawione na północnej granicy państwa... W efekcie wojna domowa przyniosła setki tysięcy ofiar śmiertelnych, pogromy, klęskę głodu oraz ponad 4 miliony uchodźców (z których ponad 2,2 miliona osób trafiło do sąsiedniej Ugandy, Etiopii i Sudanu).

Wszyscy politycy obecni na rekolekcjach w Watykanie mają zarzuty o łamanie praw człowieka (poza jedyną kobietą w towarzystwie, Rebeccą Nyandeng De Mabior, polityczką przebywającą na wygnaniu w czasie wojny domowej, odpowiedzialną za przygotowanie porozumienia między zwaśnionymi stronami w 2016 i 2018 roku).

Mimo to Salva Kiir Mayardit na mocy traktatu ma zachować stanowisko prezydenta kraju, zaś pozostali - Riek Machar Teny Dhurgon, Taban Deng Gai i wspomniana Rebecca Nyandeng De Mabio - zostaną wiceprezydentami.

Mimo to, to właśnie ich stopy pocałował papież Franciszek, podkreślając zarazem, że jeśli zachowają pokój, to mogą stać się "ojcami narodu".

"Drodzy bracia i siostry, nigdy nie przestanę powtarzać, że pokój jest możliwy! Ale ten wielki dar Boga jest zarazem mocnym zobowiązaniem rządzących na rzecz narodu" - stwierdził papież, wskazując, że fundamentem tej wiary jest zmartwychwstanie Chrystusa. "Zapewnił On swym uczniom zwycięstwo pokoju nad takimi współwinnymi wojny, jak pycha, skąpstwo, żądza władzy, egoistyczny interes, kłamstwo czy obłuda" - dodał Franciszek, obok którego stał prymas anglikanów, abp Justin Welby, współautor pomysłu rekolekcji dla południowo-sudańskich przywódców.

Politycy Sudanu Południowego podpisując ugodę wykonali duży, ale dopiero pierwszy krok ku "świętemu pokojowi".

Nie jest to zresztą też pierwsze porozumienie w historii ich relacji, które i tym razem nie jest korzystne dla wielu osób. Na pytania o zwrot mienia, wsparcie i zadośćuczynienie dla ofiar, powrót uchodźców jest jeszcze dużo za wcześnie.

Być może papież jest naiwny całując stopy ludzi zamieszanych w podżeganie do wojny. W końcu jest też możliwe, że zaraz po powrocie do kraju politycy rozpoczną konflikt na nowo.

Sądzę jednak, że gest Franciszka nie był tylko dla nich. Jest dla tych, którzy chcą szukać pokoju i pojednania - nie tylko Południowych Sudańczyków, ale i mieszkańców różnych państw w Europie.

Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Współtwórca islamistablog.pl i inicjatywy Rethinking Refugees

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kto jeszcze pocałuje stopy w imię pokoju?
Komentarze (13)
US
Ula Sz
8 lipca 2020, 21:29
To nie jest gest uniżenia. To jest gest poniżenia.
Patryk Gliński
15 kwietnia 2019, 18:25
niech sobie papież całuje ile tam chce butów i komu chce... żeby to jeszcze ktokolwiek rozumiał - ja nie rozumiem, a tłumaczenie redaktora jest tak kuriozalne, że już bardziej się nie da. - Całuje wam buty, bo tak was proszę o pokój... - No dobra, to już nie będziemy zabijać, bo widać że ci naprawdę zależy, wstwaj z kolan.
a a
14 kwietnia 2019, 21:41
Pokój nie jest ważniejszy od prawdy. Za czasów Jezusa też toczyło się sporo wojen, ale nie przypominam sobie, żeby klękał przed Piłatem lub Herodem i błagał ich o pokój albo ocalenie swoich ludzi. Przeciwnie, powiedział wprost uczniom, że wielu z nich zginie. I jakoś nikt z nich nie całował wtedy świeckiej władzy po stopach.
Rafał Szewczyk
13 kwietnia 2019, 20:59
Panie Karolu, szanuję odrobienie lekcji z historii. Widać, że mnóstwo negatywnych komentarzy pod pańskimi proislamskimi artykułami przyniosły dobre owoce w postaci reflekcji nad rzeczywistością, a nie nieustannym uleganiem politpoprawnym trendom. Jednak mocniej zaakcentowałbym naiwność gestu Franciszka. Pamiętajmy, że Sudan Południowy to wciąż Afryka - region, niestabilny politycznie głównie przez niedojrzałość tamtejszych ludów. Bardzo dobrze, że Pan to zauważa wskazując, iż zapewne ucałowani panowie po powrocie do kraju na nowo rozpoczną konflikt.
KW
Karol Wilczyński
15 kwietnia 2019, 08:36
Afryka jest niestabilna politycznie przede wszystkim ze względu na to, że jest to w interesie neokolonialnych potęg, również państw UE, które prowadzą aktywną politykę destabilizacyjną. Sudan Południowy jest tego doskonałym przykładem.
Rafał Szewczyk
15 kwietnia 2019, 09:39
Ten czynnik jest drugo, a nawet trzecioplanowy. Proszę spojrzeć na takie państwa jak RPA, Zimbabwe. W czasach kolonialnych, ale i później gdy biali posiadali władzę, były to jedne z bogatszych krajów. Jasne, podział dóbr był może niezbyt sprawiedliwy, ale los czarnych też się poprawiał - powoli ale jednak. Lecz gdy do władzy doszli czarni, wszystko zaczęło się sypać, głównie dlatego, że dochodziły do głosu środowiska marksistowskie (to chyba jedyny "europejski" wkład w destabilizację regionu), proponujące wolność, równość itp. Zwłaszcza w RPA możemy na bieżąco śledzić upadek świetnie prosperującego państwa. Tak więc widzi Pan, że biali przynieśli ludom afrykańskim cywilizację, lecz to przerosło możliwości tamtejszych narodów. Wiadomo, że niektórzy się w niej odnaleźli, ale bilans jest tutaj jednoznaczny. Jaki interes mają neokolonialne potęgi w destabilizowaniu Afryki? Przecież to jest świetne miejsce na inwestycje - przede wszystkim ze względu na tanią siłę roboczą, jest to obszar lepszy niż Chiny, gdzie koszty cały czas rosną. Jednak niestabilność, złodziejstwo, watażkowie, islamski terroryzm, odstraszają zagraniczne firmy od inwestowania. Jedynie Chiny, chcąc poszerzać swoją strefę wpływów wchodzą do Afryki.
MR
Maciej Roszkowski
16 kwietnia 2019, 08:23
Afryka to obecnie region niestabilny głównie z zakusów potęg światowych, które chcą ją eksploatować.  Chiny, USA, Rosja i parę innych.
Rafał Szewczyk
16 kwietnia 2019, 11:12
Bądź tak łaskaw zerknąć dwa posty niżej, to nie będę musiał odpowiadać na twój komentarz.
MR
Maciej Roszkowski
16 kwietnia 2019, 15:43
No proszę "biała massa" chciała tak dobrze, a najlepiej król Belgów Leopold, można jeszcze dodać "Jadro Ciemności" Conrada. A głupi Afrykanie nie potrafią! PS Nie jestmy na "ty"= za krótko się znamy, a jesli już to "twój" pisze się z dużej litery
Rafał Szewczyk
16 kwietnia 2019, 17:45
No pięknie, ponoć jak brakuje argumentów, to zaczynamy czepiać się literówek. Ale w tym przypadku jest to cios chybiony - "twój" piszemy małą literą, ponieważ jest to przymiotnik. Radzę się douczyć. Mówimy o czasach obecnych, wskazałem dwa przykłady świetnie prosperujących państw, które upadły (lub upadają, jak RPA) po usunięciu białych. Belgia i Kongo są osobnym tematem.
MR
Maciej Roszkowski
17 kwietnia 2019, 12:30
Sprawa ingerencji mocarstw w Afryce i krajach zaniedbanych jest powszechnie znana, więc tyle w temacie. Dużą, czy małą literą pozstawiam kulturze osobistej Pana.
Rafał Szewczyk
17 kwietnia 2019, 13:41
Tylko po co ta dyskusja, gdy twierdzi się, że ktoś z kimś nie przeszedł na "ty"? Co do ingerencji mocarstw w sprawy afrykańskie, to ja podałem przykłady, że Afryka jest obszarem gospodarczo interesującym, głównie za sprawą taniej siły roboczej. I wszelkie próby destabilizacji regionu nie przynoszą korzyści nikomu. No chyba, że na zasadzie zawiści. Tyle, że mało kto chce się tam angażować właśnie przez niestabilną sytuację. Tak trudno to pojąć?
A
Ard
13 kwietnia 2019, 11:46
Podziwiam pokorę papieża Franciszka. Dla ocalenia innych ludzi poświęca swój wizerunek wielkiego przywódcy kościoła katolickiego.