Lęk przed filmem Sekielskiego. Czy jest się czego bać?

(fot. kadr z materiału Tomasza Sekielskiego / facebook.com )

Ze słów księdza pokazanego w filmiku można wywnioskować, że bardziej obawia się on Sekielskiego i jego ekipy niż mieszkającego z nim kapłana objętego bardzo poważnymi zarzutami.

Znany dziennikarz Tomasz Sekielski od miesięcy robi film. Dokumentalny. O pedofilii w Kościele w Polsce. Najprawdopodobniej udostępni go wiosną przyszłego roku za darmo w internecie, bo jak donosiły we wrześniu media, żadna z dużych telewizji nie jest nim zainteresowana. Mainstreamowe media odmówiły sfinansowania projektu, dlatego dziennikarz prowadzi w internecie zbiórkę funduszy na jego realizację. Zebrał już kilkaset tysięcy złotych.

Sekielski jest sprawnym, doświadczonym człowiekiem mediów. Wie, w jaki sposób podsycać zainteresowanie i skupiać uwagę potencjalnych odbiorców filmu. M. in. udziela wywiadów i udostępnia w sieci fragmenty nagrań. Np. wrzuca filmik pokazujący, jak legitymuje go policja, gdy zmierza na spotkanie z ofiarą nadużyć. Albo upublicznia zapis wideo rozmowy z duchownym, u którego mieszka kapłan wobec którego wysunięte zostały bardzo poważne oskarżenia. Tak zrobił kilka dni temu. Część mediów szybko rozkolportowała te nagrania.

DEON.PL POLECA

Ze słów księdza pokazanego w filmiku można wywnioskować, że bardziej obawia się on Sekielskiego i jego ekipy niż mieszkającego z nim kapłana objętego bardzo poważnymi zarzutami. Paradoks? Absolutny wyjątek? Niekoniecznie. W wielu środowiskach (zarówno wśród duchownych, jak i świeckich) w Kościele w naszej Ojczyźnie można zauważyć bardzo poważny lęk przed poruszaniem (nie tylko w sferze publicznej, w mediach, ale nawet w zwykłych rozmowach) bolesnych kwestii dotykających wspólnoty i instytucji. Ten, kto próbuje o nich w jakiejkolwiek formie mówić, niejednokrotnie budzi nie tylko niechęć, ale także wywołuje obawy. Jest traktowany jako zagrożenie, jako wróg, jako ktoś, kto działa na szkodę Kościoła, kto w niego uderza, aby go zniszczyć. Czyny pedofilskie duchownych należą do takich wywołujących lęk tematów. Ten, kto je porusza, często uważany jest za agresora.

Czy słusznie? Czy filmu Tomasza Sekielskiego i innych, podobnych publikacji, Kościół katolicki w Polsce, wspólnota katolików w naszej Ojczyźnie, ma się obawiać? Czy pokazanie (najprawdopodobniej w bardzo drastycznej formie) istniejącego w niej zła, ją osłabi? Czy póki to zło nie jest wyeksponowane, nie jest widoczne dla wszystkich, w Kościele i poza nim, nie szkodzi, nie osłabia? Czy grzech nabiera niszczycielskiej siły dopiero w momencie jego ujawnienia, a wcześniej nikomu nie szkodzi ani nie przeszkadza?

Mechanizmy przymykania oczu na zło, również w tak strasznej formie, jak seksualne nadużycia wobec nieletnich, nie są pod żadnym względem "kościelną" specyfiką. W Polsce pokazała to dobitnie sprawa dyrygenta chłopięcego chóru z Poznania sprzed kilkunastu lat.

Daniel Pittet, ofiara księdza pedofila (któremu przebaczył), w wywiadzie dla KAI w lutym br. powiedział m. in.: "Dla Kościoła znacznie lepiej byłoby raz na zawsze zrobić z tym porządek, niż mówić: «Nie wiedzieliśmy», «Nie widzieliśmy», «Poczekajmy». W Stanach Zjednoczonych Kościół chował głowę w piasek, aż dostał manto. Musiał wydać setki milionów dolarów na odszkodowania, płacąc za ten kolosalny błąd. Jeśli Europa - Francja, Niemcy, Polska - popełni ten sam błąd, za parę lat bardzo na tym straci". To przestroga, której nie warto lekceważyć.

Nawet jeżeli film Sekielskiego i inne materiały poruszające kwestię seksualnych nadużyć w Kościele nie są przygotowywane z troski o jego dobro, mogą mu pomóc. W Drugiej Księdze Samuela znajduje się opowieść o człowieku imieniem Szimei, Beniaminicie, który przeklinał i obrzucał kamieniami Dawida. Rychło znalazł się ktoś, kto zaproponował, że go definitywnie uciszy. Dawid nie wyraził zgody. "Jeżeli on przeklina, to dlatego, że Pan mu powiedział: «Przeklinaj Dawida!»" - wyjaśnił. Jest w tym opowiadaniu pewne podobieństwo do sytuacji, w których ktoś wytyka wspólnocie i instytucji Kościoła zło. Czy nie robi tego z przyzwoleniem Boga? Czy nawet nie mając takiego zamiaru, nie ułatwia przełamania pewnych nawyków w myśleniu Kościoła o sobie samym, w tym, jak sam się postrzega? Czy nie pomaga w podjęciu i przeprowadzeniu rachunku sumienia? Rachunku, którego nikt z zewnątrz ani w zastępstwie nie zrobi.

Nawrócenie wymaga dostrzeżenia i uznania popełnionego zła. Niezbędne jest nazwanie rzeczy po imieniu i uczciwe rozliczenie czynów, słów, decyzji, a także zaniechań, lekceważenia i tolerowania zachowań niedopuszczalnych. To zawsze jest trudne i bolesne. Film Sekielskiego będzie zapewne właśnie taki w odbiorze. Ale nie powinien wywoływać lęku.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lęk przed filmem Sekielskiego. Czy jest się czego bać?
Komentarze (18)
B
Beata
17 grudnia 2018, 19:38
Szkoda, że autor powyższego artykułu nie pofatygował sie o zdobycie informacji na temat ks. Adama Jabłońskiego a dokonał komentarza jego wypowiedzi w całkowieym oderwaniu od rzeczywistości wprowdzajac w błąd nas czytelników. Ks. Adam Jabłoński zbiera z ulicy ludzi bezdomnych i we własnym domu obok mamy i taty daje im dom, prace, ratuje ich zdrowie i przywraca wiarę. To czlowiek zapracowany, każdy może do niego przyjść, poptrzcie na niego on nie ma w sobie nic z wypancykowanego mężczyzny. Ten arykuł wprowadził wielu nas w błąd, wiele przykrych słów padło na jego temat. A ekipa telewizyjna wjechała kolejny raz na jego podwórko, jak złodzieje, tym razem podczas Mszy św. Zapraszał na rozmowe, tak jak każdego człowieka, zobaczcie on mów do nich całym sercem tam nie ma dyplomacji, jest prostota. Oni siedzą w samochodzie schowali sie kolejny raz za jeden z budynków, kazdy ze zprzętem do nagrywania. Od wielu lat mieszka wśród biedaków. Jednak ta ekipa nigdy nie pofatygowała sie by nagrać coś o tym miejscu dobrego. Szkoda, że autor powyżeszgo artykułu tak płytko wszedł w temat i  bazuje jedynie na nagraniu pana Sekieskiego. Ten ksiądz nie jest debilem, to człowiek, do którego przychodzi wielu. Radzę jeszcze raz pzreanalizować jego wypowiedź. 
WDR .
14 grudnia 2018, 06:31
A co z lękiem przed #euroweek? Gdyby takie zdjęcia (nie mówiąc o całej sprawie) zrobił sobie katolicki wolontariusz to byłaby afera na całą Polskę, ale że to postępowa impreza to cicho sza. TVN24 siedzi cicho.
14 grudnia 2018, 15:31
[url]https://pl.wikipedia.org/wiki/A_u_was_Murzyn%C3%B3w_bij%C4%85![/url]
WDR .
15 grudnia 2018, 15:17
I do czego to ma niby pasować?
KP
Key Pi
17 grudnia 2018, 11:14
Do czego? To jest przeciez właśnie idealna odpowiedz na wiadomość "a co z lękiem przed #euroweek" :)
PW
Paweł Wittek
13 grudnia 2018, 20:17
miałem wrażenie że sekielski rozmawia z mafiozą . nie wiedziałem że duchowny może tak przeklinać . jest jeszcze jedno wytłumaczenie że gość jest debilem
13 grudnia 2018, 20:29
Przypominasz mi pewną autentyczną anegdotę: dzieci: "Proszę pani, czy ksiądz siusia"? pani katechetka: "tak, ale rzadko"
SK
Sofia Kowalik
14 grudnia 2018, 12:40
Przeklinanie to nie problem, oznaka raczej ubogiego słownictwa. Raczej podejście do kolegii pedofila zakrawa o skandal.
9 stycznia 2019, 11:15
Pan wie co pisze? Jest mało prawdopodobne by ksiądz, którego ks. Adam wcale nie broni, usłyszał zarzuty pedofilii, gdyż toczący się proces raczej tego nie potwierdza. Zanim kogoś skażemy trzeba najpierw mieć wiedzę której Ci brakuje.
13 grudnia 2018, 17:38
Pierwszy raz widzę ksiedza, który mówi jak jest i nie płaszczy się przed szwabskimi pismakami. Już go lubię :)
13 grudnia 2018, 19:46
Ty też posłałbyś swoje dziecko do spowiedzi do księdza z zarzutami prokuratorskimi o pedofilię?
13 grudnia 2018, 20:15
Pytanie nie na temat, uchylam
14 grudnia 2018, 15:08
Nie na temat? Co zatem miałeś na myśli pisząc "Mówi jak jest"? Co Twoim zdaniem jest istotą wypowiedzi kapelana? To, że TVN jest be? To jest najbardziej istotne w tej wypowiedzi?
15 grudnia 2018, 10:06
Istotne jest to, że jadąc klasykiem ksiądz dał do zrozumienia hienom, że nie uważa ich za nie-chieny. To jedno Ksiądz jest oskarżony, a nie skazany - to drugie. Jeśli kaplica rzeczywiście nie ma charakteru publicznego, a modlący się w niej ludzie wiedzą o oskarżeniach wobec jednego z księży, to ponownie jadąc klasykiem "kim ja jestem żeby ich oceniać".
Ewa Zawadzka
13 grudnia 2018, 14:56
Na kolejnym filmiku z serii opublikowanym wczoraj widać że mamy do czynienia z organizacją przestępczą o charakterze mafijnym. [url]https://www.youtube.com/watch?v=65vlC4Q2Yhw[/url] I tego to już trzeba się bać.
13 grudnia 2018, 14:43
naczelny kapelanie więziennictwa, po tym, co ksiądz mówi na ujawnionym filmiku to otwieram szeroko oczy z niedowierzaniem... żaden komentarz nie jest potrzebny...
Ewa Zawadzka
13 grudnia 2018, 14:19
Bardzo mądry artykuł.  Na razie walka z nedużyciami seksualnymi w Kościele przypomina zabawę w kotka i myszkę. Kościół pochował sprawców w różnych instytucjach i myśli że sprawy nie ma. Media wyszukują takie przypadki i nagłaśniają. I tak od przypadku do przypadku. Cierpi na tym i autorytet i wizerunek Kościoła.
SK
Sofia Kowalik
13 grudnia 2018, 13:12
Obawiają cię ci, którzy mają coś do ukrycia... sprawcy i ich obrońcy