Lektura obowiązkowa dla liderów w Kościele

(fot. EPA/LUCA ZENNARO)
Zbigniew Nosowski / KAI

Przemówienia wygłoszone przez papieża Franciszka podczas Światowych Dni Młodzieży do biskupów Ameryki Łacińskiej i Brazylii powinny stać się lekturą obowiązkową dla wszystkich odpowiedzialnych w całym Kościele - uważa Zbigniew Nosowski. Materiał do rachunku sumienia i krytycznej refleksji znajdą w tych przemówieniach wszyscy: od biskupów, przez przełożonych zakonnych i proboszczów aż po świeckich liderów środowisk katolickich - dodaje w komentarzu dla KAI redaktor naczelny miesięcznika "Więź".

Moc ukryta w kruchości

Oba wygłoszone w Rio de Janeiro przemówienia papieża Franciszka do biskupów - jedno: z całej Ameryki Łacińskiej, drugie: z Brazylii - powinny stać się lekturą obowiązkową dla wszystkich odpowiedzialnych w całym Kościele. Materiał do rachunku sumienia i krytycznej refleksji nad własną wizją Kościoła znajdą w tych przemówieniach wszyscy: poczynając od biskupów, przez przełożonych zakonnych, proboszczów aż po świeckich liderów ruchów, wspólnot, czasopism czy środowisk katolickich.

DEON.PL POLECA

W tych dwóch wystąpieniach znajdujemy wizję Kościoła, jaką proponuje obecny papież. To o niej mówił kardynałom podczas zebrań przed konklawe. Klarowność i dynamizm tej wizji sprawiły, że właśnie kard. Jorge Bergoglio został, zaskakująco szybko, wybrany na nowego biskupa Rzymu. Tu natomiast wizja ta jest najobszerniej i najgłębiej wyrażona od chwili inauguracji jego pontyfikatu.

Zgodnie z nauczaniem II Soboru Watykańskiego, wizja Franciszka ma dwa wymiary: dotyczące wewnętrznej odnowy Kościoła oraz jego roli w świecie współczesnym, a zakorzeniona jest po pierwsze, w teologicznej wizji Boga i sposobu Jego działania wobec ludzi oraz po drugie, w głębokiej egzystencjalnej analizie sytuacji współczesnego człowieka.

Papież zwraca uwagę, że nie tyle nawet żyjemy w epoce zmian, ile znajdujemy się w sytuacji zmiany epoki. Do tej zmiany musi się odnieść Kościół - także poprzez odpowiednią zmianę swoich struktur, a nawet zmianę paradygmatu myślenia o swojej misji. Jak podkreśla Franciszek, trwanie w postawie "tak jak było zawsze" grozi anulowaniem mocy Ducha Świętego. To niesłychanie ważna wskazówka dla Kościoła w Polsce, który zdaje się raczej tkwić w przekonaniu, że "ma być tak jak jest, bo jest tak jak ma być".

Papież twierdzi zaś, że nie można już tylko czekać, aż ludzie przyjdą, trzeba ich aktywnie poszukiwać, wychodzić na peryferie egzystencjalne. Po tysiąckroć woli przecież Franciszek Kościół nawet "po wypadku" (bo wychodził na ulice) niż Kościół biernie zamknięty w samym sobie, narcystycznie wpatrzony w siebie i szukający zła tylko poza sobą. Trzeba raczej liczyć tych, których w Kościele nie ma, a mogliby w nim być, nie zaś tych, którzy są. Wizja ta może być nawet trochę dziwna i bolesna dla ludzi, którzy wiernie w Kościele trwają (jak starszy brat syna marnotrawnego). Ale przecież i oni są wezwani do zmiany myślenia o swojej roli. Mają też być uczniami i aktywnymi misjonarzami, a nie tylko klientami instytucji zaspokajającej ich potrzeby duszpasterskie.

Pierwszorzędnego znaczenia w misji Kościoła nabiera aktywne szukanie osób, które oddalają się od wspólnoty, wnikanie w "tajemnicę ludzi opuszczających Kościół". Papież apeluje, by Kościół "potrafił włączyć się w ich rozmowę". Mówi biskupom brazylijskim: "Potrzebujemy Kościoła, który potrafi prowadzić dialog z tymi uczniami, którzy uciekają z Jerozolimy, włóczą się bez celu, sami, ze swoim zawodem, rozczarowaniem chrześcijaństwem uważanym już za ziemię jałową, bezowocną, niezdolnym do generowania sensu". Uczciwe zrozumienie powodów, dla których oni odchodzą, zawiera w sobie "także i motywy możliwego powrotu, ale trzeba umieć całość odważnie odczytać".

Papież precyzyjnie diagnozuje też pokusy, jakim może podlegać zmieniający się Kościół. Zmieniając kurs, łatwo przecież skoncentrować się na zmianie dla samej zmiany, a przez to zgubić właściwy kierunek żeglugi. Franciszek apeluje między innymi, by odrzucić pokusę Kościoła "ogarniętego szałem skuteczności". Wzywa do naśladowania "sposobu bycia i działania" Boga i podkreśla zwłaszcza cechę pokory, która jest "jakby DNA Boga".

Skoro potężny Bóg uniża się, stając się człowiekiem, to i Jego Kościół nie ma być silny. Albo inaczej: ma być silny nie po ludzku, lecz po Bożemu. Silny nie światowością, sukcesami i wielkimi liczbami, lecz silny tajemnicą krzyża. Przecież "nie ma nic wznioślejszego od uniżenia krzyża" - podkreśla papież i pyta retorycznie: "Czy nadal jesteśmy w stanie pokazać tę prawdę ludziom, którzy myślą, że prawdziwa wzniosłość życia mogłaby być gdzie indziej? Czy jest coś mocniejszego od mocy ukrytej w kruchości miłości, dobra, prawdy, piękna?".

Te pytania papieża Franciszka stanowią wielkie wyzwanie dla wszystkich odpowiedzialnych za Kościół w Polsce. Tak jak Jan Paweł II, obecny papież wzywa, by Kościół robił rachunek sumienia przede wszystkim sam sobie, a nie tylko wzywał do niego innych. Najwyższa pora rozpocząć taki uczciwy rachunek sumienia Kościoła w naszej ojczyźnie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Lektura obowiązkowa dla liderów w Kościele
Komentarze (12)
NP
no proszę
3 sierpnia 2013, 15:50
Ustanowienie komisarza apostolskiego dla zgromadzenia Franciszkanów (sic!) Niepokalanej Jednym z zarzutów jest zbytnie przywiązanie do Mszy tradycyjnej, ale oskarżenie to jest sfabrykowane, ponieważ Franciszkanie Niepokalanej są, jak zwykło się mówić, birytualistami, tzn. odprawiają i „nową” Mszę, i „starą”, jak zezwalają im na to obowiązujące obecnie przepisy kościelne. Można sobie wyobrazić, że wobec niesprawiedliwego polecenia niektórzy z nich nie zrezygnują z odprawiania tradycyjnej Mszy, i dobrze uczynią stawiając w tym punkcie opór, ponieważ będzie to gest posłuszeństwa, nie zaś buntu. Indulty i przywileje dla Mszy tradycyjnej nie zostały uchylone, i a ich moc prawna jest większa niż dekret kongregacji, a nawet intencje Papieża, o ile nie zostaną one wyraźnie wyrażone w formie aktu prawnego. Jaka jest intencja najwyższej władzy kościelnej? Likwidacja Ecclesia Dei, i zniesienie motu proprio Benedykta XVI? A jeśli tak nie jest, dlaczego wprowadzono w życie dekret stanowiący niepotrzebną prowokację skierowaną przeciw światowej społeczności katolików odwołujących się do tradycji Kościoła? Społeczność ta przeżywa obecnie swój gwałtowny rozwój, szczególnie wśród młodzieży, i chyba to właśnie jest główny powód obecnej wrogości wobec niego. [url]http://www.bibula.com/?p=69706[/url]
M
M
1 sierpnia 2013, 15:28
@japo Wierzę w siłę Ducha Św., ale sądzę, ze opór naszych pasterzy w purpurze jest silniejszy, bo siła w ilości. ...nie wiem w co ty wierzysz, ale w Ducha Świętego chyba nie. W Kościół Śwęty Katolicki chyba też nie :( Opór jest silniejszy? Co znaczy opór całego świata wobec Ducha Świętego? Siła nie w ilości, a w Bogu!!! Jeden Chrystus zbawił świat. Jeden Mojżesz złamał potęgę faraona i wywiódł Izraela z Egiptu, Jeden Abracham stał się ojcem Narodu Wybranego, prorocy mocą Ducha Świętego Słowem Bożym przemieniali całe narody. Dla Boga nie ma nic niemożliwego. ...Zgadzam się z obiema wypowiedziami... Przytoczone przykłady, to osoby, kóre WSPÓŁPRACOWAŁY z Duchem Świętym, wtedy w ich życiu dokonały się wielkie dzieła. Oby nasi purpuraci też chcieli z Nim współpracować! I swieccy też. Aby w życiu polskiego Kościoła dokonały się wielkie dzieła!
AC
Anna Cepeniuk
1 sierpnia 2013, 14:18
To nie tylko lektura...... ale do wprowadzenia w życie zadanie.... Dla wszystkich oczywiście........ od biskupów poczynając......
B(
Barbara (Diecezjanka)
1 sierpnia 2013, 10:48
Papież Franciszek wczoraj do Jezuitów mówił o wstydzie za swoje słabości, grzechy. Czy red. Nosowski, zamiast pouczać innych, przeprosił swojego Biskupa? Naprawdę ma za co! Dziwi taki autorytet na deon.pl i na Forum Prowincji PME! Naprawdę dziwi!
A
andy
31 lipca 2013, 21:28
@japo Wierzę w siłę Ducha Św., ale sądzę, ze opór naszych pasterzy w purpurze jest silniejszy, bo siła w ilości. ...nie wiem w co ty wierzysz, ale w Ducha Świętego chyba nie. W Kościół Śwęty Katolicki chyba też nie :( Opór jest silniejszy? Co znaczy opór całego świata wobec Ducha Świętego? Siła nie w ilości, a w Bogu!!! Jeden Chrystus zbawił świat. Jeden Mojżesz złamał potęgę faraona i wywiódł Izraela z Egiptu, Jeden Abracham stał się ojcem Narodu Wybranego, prorocy mocą Ducha Świętego Słowem Bożym przemieniali całe narody. Dla Boga nie ma nic niemożliwego.
J
japo
31 lipca 2013, 19:10
Wierzę w siłę Ducha Św., ale sądzę, ze opór naszych pasterzy w purpurze jest silniejszy, bo siła w ilości.
M
marianna
31 lipca 2013, 18:20
W przemówieniu do episkopatu Brazylii Ojciec Święty zarzucał biskupóm m.in., że posługują się niezrozumiałym językiem czy żyją z dala od wiernych. Wszystko pięknie, tylko czy to jest akurat największy probelm Kościoła w Ameryce Łacińskiej? To już nie jest nim teologia wyzwolenia i księża przesiąknięci marksizmem? Księża będący bardziej pracownikami socjalnymi niż kapłanami, których nie sposób zastać w kościele? Jeszcze gorzej było podczas przemówienia skierowanego do CELAM, w którym Ojciec Święty porównał katolickich tradycjonalistów do pelagian: "(propozycja pelagiańska) Pojawia się zasadniczo w formie restauracji. W obliczu zła w Kościele poszukuje się rozwiązania wyłącznie dyscyplinarnego, wskrzeszając przestarzałe formy zachowania, które nawet kulturowo nie mogą być znaczące. W Ameryce Łacińskiej zjawisko to występuje w małych grupach, niektórych nowych zgromadzeniach zakonnych, w (papież dodał w tym miejscu słowo „przesadzonych” [exageradas], którego nie było w wersji pisanej – przyp. red.) skłonnościach do «bezpieczeństwa» doktrynalnego lub dyscyplinarnego. Zasadniczo jest ona statyczna, choć może obiecywać jakąś dynamikę ad intra, dynamikę regresu. Usiłuje «odzyskać» utraconą przeszłość (…) Wszelka projekcja utopijna (ku przyszłości) lub restauracji (ku przeszłości) nie jest z dobrego ducha".
A
Arabeska
31 lipca 2013, 18:00
Odnajduję w wypowiedziach Ojca Św. mądrość Ducha Św.,która daje mu odwagę dotknąć  spraw,które zarzucają kościołowi jego przeciwnicy.Ta nowa wizja przyszłości kościoła  nie będzie dla nas łatwa,poniewaz autoanaliza oraz znaczenie słowa pokora dla wielu z nas jest obce,a strach przed zmianą paraliżuje.Jednak to co wymaga wysiłku jest cenniejszenie,zatem zmieniajmy siebie przede wszystkim,czego życzę nie tylko sobie .
jazmig jazmig
31 lipca 2013, 17:09
...Kiedy podejście wspólnot zakonnych zmieni się do młodych ludzi, formacja będzie zdrowa- nie polegająca na "chorym posłuszeństwie"- powołania będą. ... Nie wiem, co to takiego chore posłuszeństwo, ale posłuszeństwo jest podstawą funkcjonowania wszystkich zakonów, a także pozostałych księży w diecezjach. Tam, gdzie nie ma posłuszeństwa, nie ma Pana Jezusa. Jest tam bowiem pycha, zamiast pokory.
jazmig jazmig
31 lipca 2013, 17:05
Aby wyjść do wiernych, potrzeba księży, których w krajach, gdzie takie wyjście jest potrzebne, jest bardzo mało. Dotyczy to również Argentyny i Brazylii. Z tego co czytałem nt. KK w Argentynie z okresu, kiedy prymasem był tam obecny papież, to on uruchomił to wyjście na peryferia, posyłając tam księży ze swojej diecezji. Skutek był taki, że wzrosła liczba katolików wśród ubogich, ale spadła ich liczba w pozostałych grupach wiernych. Per saldo liczba katolików w tym kraju spadła. Papież Franciszek ma rację, że należy widzieć tych, którzy odeszli z KK, ale nie oznacza to, że należy przestać dbać o tych, którzy jeszcze w KK są. Jak powiedział Pan Jezus, należy to czynić, i o tamtym nie zapominać.
KZ
ks. Zenon
31 lipca 2013, 16:51
Usilnie modle się aby rachunek sumienia robiły wspólnoty zakonne. Formacyjnie wiele wspólnot kuleje- stad problem z nowymi powołaniami. Pan Bóg nie powołuje młodych ludzi do wspólnot zakonnych- bo w nich jest potrzeba głębokich przemian. Owczesne pokolenie młodych ludzi, zupełnie różni się od wcześniejszych pokoleń. Słabi fizycznie, często moco poranieni, mający za sobą już pierwszy stosunek. Wspólnoty zakonne muszą brać te aspekty pod uwage. Kiedy podejście wspólnot zakonnych zmieni się do młodych ludzi, formacja będzie zdrowa- nie polegająca na "chorym posłuszeństwie"- powołania będą.
J
Joanna
31 lipca 2013, 16:17
Bardzo dobry tekst. Mam nadzieję, że na tę stronę zaglądają nasi hierarchowie, duszpasterze w ilości dużej patrząc, jak to Kościół, którym są Jego Ludzie dyskutuje, rozmawia o sobie i ze sobą.