M.A.S.H. na peryferiach

ks. Artur Stopka

Zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że najnowszy wywiad papieża Franciszka pod wieloma względami idzie dalej niż wywiady udzielone przez jego poprzedników. Jestem jednak przekonany, że nie byłby on możliwy, gdyby nie ich wypowiedzi. To kontynuacja i rozwinięcie.

Należę do grona ludzi zafascynowanych postacią obecnego biskupa Rzymu. Do tych, którzy ze szczególną uwagą obserwują jego działania. Do tych, którzy wiążą z nim (jak z każdym z jego poprzedników na Stolicy Piotrowej) ogromne nadzieje. Na co? Przede wszystkim na to, że nie pozwoli, by Kościół (a w nim ja), utknął w drodze i zaczął się wygodnie urządzać na poboczu. Bo pokusa jest ogromna. I stała.

Jako ksiądz, a równocześnie publicysta, zderzam się z problemami Kościoła często. Widzę je. Czasami opisuję. Usiłuję wskazywać tym, którzy dostali od Boga zadanie podejmowania decyzji we wspólnocie i brania na siebie szczególnej odpowiedzialności.

Jaki Kościół widzę i opisuję? Bardzo często jest to Kościół po ciężkim starciu ze współczesnym światem. Kościół poobijany i poraniony. Słabnący, a czasami po prostu słaby. Opadający z sił, a nade wszystko pozbawiony entuzjazmu, skupiony na szukaniu winnych niepowodzeń (i to raczej na zewnątrz, niż we własnym gronie) zamiast na wypracowywaniu dróg wyjścia z kryzysowej sytuacji, w jakiej się znalazł. Kościół, który coraz częściej sprawia wrażenie wspólnoty i instytucji pozbawionej nadziei. Nastawionej na trwanie, jak długo się da w coraz mniej licznych warowniach, a nie na ekspansję i sprawianie, aby radośnie i dobrowolnie przyłączały się do niego tysiące i miliony nowych ludzi, spragnionych tego, co Kościół ma najcenniejszego - Jezusa Chrystusa i Dobrej Nowiny o zbawieniu.

DEON.PL POLECA

Spieram się z różnymi ludźmi nie tyle o wizję Kościoła (na takie dysputy, przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia, mało kto ma ochotę i wewnętrzną gotowość), ile o sposób jego postrzegania, o jego obraz. Słyszałem różne porównania i sam po rozmaite sięgałem. Nigdy jednak ani ja, ani moi rozmówcy, nie zdobyli się na porównanie tak ostre, jak to uczynił w opublikowanym właśnie wywiadzie Franciszek. Wstrząsnęła mną celność nie tylko obrazu, ale też zawartej w nim diagnozy oraz wskazanej terapii na dziś: "Wyobrażam sobie Kościół jako szpital polowy po bitwie. Nie ma sensu pytać ciężko rannego, czy ma wysoki poziom cukru i cholesterolu! Trzeba leczyć jego rany. Potem możemy mówić o całej reszcie. Leczyć rany, leczyć rany… i trzeba to rozpocząć od podstaw".

Właśnie ta część wywiadu z Franciszkiem, zatytułowana "Kościół - szpital polowy" - szczególnie przykuła moją uwagę, choć cały czytałem (kilkakrotnie) z wypiekami i gorącymi z wrażenia uszami. Być może dlatego, że na co dzień mierzę się właśnie z tym pytaniem: "Czego Kościół najbardziej potrzebuje na obecnym etapie historii?". Mierzę się z nim, jako ksiądz i jako publicysta o Kościele piszący i mówiący. Towarzyszy mi pytanie: Czego Kościół najbardziej potrzebuje na obecnym etapie historii ode mnie? Czego potrzebuje od innych? Pytam: co trzeba robić na już, które sprawy trzeba podjąć i naprawiać na już, a które mogą poczekać?

W wywiadzie z Franciszkiem odnalazłem podobny sposób patrzenia i myślenia, więc zapewne nic dziwnego, że odbieram go tak bardzo osobiście i emocjonalnie. Ktoś powie, że patrzenie na Kościół, jak na połączenie "M.A.S.H.-a" i "Szpitala na peryferiach" to zbytnie uproszczenie. Do mnie jednak przemawia. Bo gdy widzę cieknącą z rany krew, szukam sposobu, aby ją zatamować. A poranionych spotykam każdego dnia. Bardzo poranionych. Choć czasami nie zdają sobie ze swych ran sprawy.

Ale to nie wszystko. Znalazłem też wskazówki, co i jak (to u Franciszka niezwykle istotna sprawa - jak?) mam robić każdego dnia. Jak spowiadać. Jak traktować ludzi, których spotykam, a którzy mają coraz częściej tak pokomplikowane życie, iż po ludzku trudno znaleźć jakikolwiek sposób rozwiązania ich problemów. Jak głosić homilie i kazania. A z racji tego, że posługuję się również mediami, w jaki sposób w nich rozkładać akcenty, o czym mówić dużo, a o czym mniej, o czym z większym naciskiem, może nawet krzykiem, a o czym spokojnym głosem i bardzo wyważonymi sformułowania.

Jeśli ktoś, śledząc od połowy marca br., wypowiedzi i działania Franciszka, nie zdołał odkryć, jaki jest jego program, w jaki sposób zamierza prowadzić kościelną łódź po czasami bardzo groźnych i niebezpiecznych falach współczesności, to w wywiadzie dla "La Civiltà Cattolica" ma rzecz wyłożoną jasno i bez uciekania w zabawy słowne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

M.A.S.H. na peryferiach
Komentarze (9)
F
faj_owa
27 września 2013, 06:42
~aka     @jazmig Czekam teraz na wskazanie ran i propozycję ich leczenia. Nie tylko od autora tego artykułu, ale także i głównie od papieża.     - czekaj, czekaj. A nie lepiej samemu troche pomyśleć, postarac sie i wziąć do roboty? Ale czekanie az ktos za rączke poprowadzi tak miło ucisza sumienie Zaloze sie, ze jazmig nie poswieci wypowiedzi aka ani jednej sekundy!
jazmig jazmig
25 września 2013, 16:36
Jedną grupę bolesnych ran Kościoła (rany zadane jedności), omówił papież podczas dzisiejszej audiencji generalnej. Przeczytaj sobie! http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/dokumenty/katechezy-audiencje/art,18,papiez-franciszek-niech-katolicy-nigdy-nie-beda-narzedziami-podzialu.html ... Mamy tu kilka różnych spraw, z których najtrudniejszą jest ekumenizm. Otwarcie się KK na protestantów nie dało żadnego skutku, poza kilkoma działaniami na pokaz, a widać wyraźnie, że większość wspólnot protestanckich oddala się od KK, a nie przybliża do niego. KK stracił wskutek tego postępowania miliony wiernych, a nie zyskał nic. Najbliżej jest nam niewątpliwie do prawosławnych, ale i tam jest mnogość patriarchatów, więc nawet trudno u nich o jednorodne postępowanie i opinie. Patriarchat moskiewski to głównie agentrua KGB, beatyfikowali człowieka, który rozpętał I wojnę światową i swoich durnym postępowaniem dopuścił do wybuchu rewolucji październikowej, a w efekcie jego działań miliony ludzi straciło życie, kolejne miliony harowały w obozach koncentracyjnych na Syberii zabijane ciężką pracą i głodem. Jaki może być ekumenizm z taką wspólnotą, która beatyfikuje takiego człowieka? Najpierw powinniśmy scalić to, co w KK się rozdziera. Mam na myśli rozwiązanie problemu lefebrystów w taki sposób, aby ich z KK nie wypchnąć całkowicie. Zamiast nadskakiwać protestantom, należy zadbać o takie roziwązania, żeby ludzie o nastawieniu bardziej ortodoksyjnym nie byli z KK wypychani. Można naśladować BXVI, który rozwiązał problem anglikanów odchodzących z anglikańskiej wspólnoty i sprawił, że mogą oni funkcjonować w naszym Kościele.
jazmig jazmig
25 września 2013, 16:21
@jazmig Czekam teraz na wskazanie ran i propozycję ich leczenia. Nie tylko od autora tego artykułu, ale także i głównie od papieża. - czekaj, czekaj. A nie lepiej samemu troche pomyśleć, postarac sie i wziąć do roboty? Ale czekanie az ktos za rączke poprowadzi tak miło ucisza sumienie ... Po co mam zastępować papieża w jego zadaniach? Ja mam swoje zadania i je realizuję, a pomysłodawca powinien swoje pomysły skonkretyzować.
S
Słaba
25 września 2013, 16:03
Czekam teraz na wskazanie ran i propozycję ich leczenia. Nie tylko od autora tego artykułu, ale także i głównie od papieża. (...) @jazmig Długo nie musisz czekać. Jedną grupę bolesnych ran Kościoła (rany zadane jedności), omówił papież podczas dzisiejszej audiencji generalnej. Przeczytaj sobie! http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/dokumenty/katechezy-audiencje/art,18,papiez-franciszek-niech-katolicy-nigdy-nie-beda-narzedziami-podzialu.html
A
aka
25 września 2013, 15:33
@jazmig Czekam teraz na wskazanie ran i propozycję ich leczenia. Nie tylko od autora tego artykułu, ale także i głównie od papieża. - czekaj, czekaj. A nie lepiej samemu troche pomyśleć, postarac sie i wziąć do roboty? Ale czekanie az ktos za rączke poprowadzi tak miło ucisza sumienie
jazmig jazmig
25 września 2013, 14:13
Czekam teraz na wskazanie ran i propozycję ich leczenia. Nie tylko od autora tego artykułu, ale także i głównie od papieża. Marzy mi się Kościół, Matka i Pasterka. Pasterze Kościoła powinni być miłosierni, brać odpowiedzialność za osoby, towarzysząc im jak dobry Samarytanin, który obmywa, czyści i podnosi swego bliźniego. To jest czysta Ewangelia. Bóg jest większy niż grzech. Reformy organizacyjne i strukturalne są drugorzędne, to znaczy, następują później. Pierwsza reforma powinna dotyczyć nastawienia. Głosiciele Ewangelii powinni być osobami zdolnymi do ogrzewania serc osób, do wchodzenia w ich noc, by móc z nimi rozmawiać, ale także, by wejść w ich noc, ciemność, nie zatracając siebie samych. Lud Boży chce pasterzy, a nie funkcjonariuszy lub urzędników państwowych. Szczególnie biskupi powinni być ludźmi zdolnymi do podtrzymywania z cierpliwością działania Bożego w swoim ludzie w taki sposób, aby nikt nie pozostawał w tyle, ale także, by towarzyszyć owczarni, która ma nosa do odnajdywania nowych dróg". Mam nadzieję, że papież potrafi powyższe słowa przekuć w konkret.
R
rafi
25 września 2013, 09:35
Kościół potrzebuje - czyli kto tak naprawdę? Jezus chyba?
25 września 2013, 09:13
Stwierdzenie że Kościół to poładczeni M.A.S.H. ze Szpitalem na peryferiach bardzo mnie razi. A dlaczego? Bo M.A.S.H. to połączenie pochwały seksu i używek z anarchistycznym potępieniem wojny a 'Szpital na peryferiach' niestety realno-socjalistycznym poszukiwaniem. Filmy tyle smieszne i interesujące co propagujące rzowiązania trudne do przyjęcia dla chrześcijanina.
K
Kuba
25 września 2013, 08:26
Dziekuje