Mobbing trzeba udowodnić

Małgorzata Bilska

Burza medialna wokół ks. Wojciecha Lemańskiego nie cichnie. Jej absurdy i przekłamania, częściowo oddaje tekst Aliny Petrowej-Wasilewicz pt. "Ksiądz Lemański - anatomia rozegrania konfliktu", jaki ukazał się w KAI. Media wałkują temat nie dlatego, że jest "sezon ogórkowy" i nie ma o czym pisać. Trwa ostra walka - zakulisowa i jawna - o pozytywne rozpatrzenie odwołań księdza w Watykanie.

Czyż tam nie dotrze oburzenie opinii publicznej, nie przejmą się groźbą wystąpienia z Kościoła katolików, dla których ks. Lemański staje się jedyną ikoną dialogu i sprawiedliwości, stawiając "bohaterski opór" opresyjnym strukturom instytucji w osobie abpa Henryka Hosera?

Tekst Aliny Petrowej-Wasilewicz wyrywa z medialnego matriksu. Zachęcił mnie do refleksji:

1. Jak to się stało, że osoba, która złem zwalcza zło, publicznie okazuje arogancję, bezczelność i brak szacunku dla drugiego człowieka, obiektywne kryteria etyki rozmienia na subiektywną empatię - i to stosowaną głównie wobec osób łamiących chrześcijańskie wartości i normy (Nergala, apostatów, kochanek księży, osób stosujących in vitro itd. itp..) wyrasta na jedynego prawdziwego chrześcijanina w kraju? Brak empatii boli. Ale miłosierdzie zredukowane do empatii wobec zranionych przez Kościół to karykatura Objawienia.

DEON.PL POLECA

2. Jakim cudem ktoś, kto, co prawda, wiele wniósł do dialogu chrześcijaństwa np. z judaizmem ale za nic ma dialog wewnątrz własnej wspólnoty, staje się gwarantem społecznego dialogu?

To przypadek bez precedensu. Dobrą ilustracją matriksu jest dla mnie list otwarty, który powstał w sieci w obronie księdza. Nie znamy autorów, ale adresatem jest Mauro Piacenza, prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa w Kurii Rzymskiej. List podpisało kilka tysięcy internautów - wierzących i (sic!) niewierzących (proporcje nieznane), które naciskają na zmianę decyzji abpa Hosera, bo odsunięcie ks. Lemańskiego "od kapłaństwa i działalności publicznej przyniosłoby znaczące szkody nie tylko wizerunkowi Kościoła, ale i dialogowi społecznemu w naszym kraju." O dobry wizerunek Kościoła walczy portal tok.fm, który ów list promuje. Drugi kosmiczny odlot to artykuł Jarosława Mikołajewskiego "Walka o Kościół" w "Gazecie Wyborczej" z 12 lipca, w którym autor ostrzega Kościół, że jeśli nie postawi na ks. Lemańskiego, to straci na tym równie katastrofalnie, jak pół wieku temu, gdy nie słuchał krytyki Piera Paola Pasoliniego. Dla niewtajemniczonych - Passolini: pisarz, poeta i reżyser, gej, komunista, który sięgał do tematyki biblijnej, interpretując ją zgodnie z wyznawanymi wartościami.

Jak to ogarnąć? Wbrew temu, co sugeruje Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny "Więzi", który przyjął rolę "medialnego cienia" ks. Wojciecha Lemańskiego, łagodząc, wyjaśniając, tłumacząc, robiąc dobre wrażenie - w tym prostując pomówienia (natychmiast po proboszczu z Jasienicy wydał oświadczenie dementujące jego sugestie, że padł ofiarą molestowania seksualnego hierarchy, który teraz chce mu zamknąć usta zakazami) - rzecz nie jest aż tak złożona. Ks. Lemański ma nietuzinkowy dar wchodzenia w konflikty, nie tylko z przełożonymi. Przyczyny są banalne:

1. jego "trudny charakter", który sam Nosowski, a zna go od lat, opisuje na blogu tak: przewrażliwiony na swoim punkcie; kiedy doznaje krzywdy (obiektywnie lub subiektywnie, patrz - przewrażliwienie), to "nie pozostaje dłużny" (tzw. mściwość?), uparty; podejrzliwy; bezlitosny w krytyce; nie ma oporów we współpracy z antykościelnie zorientowanymi mediami (wg Nosowskiego jest oczywiście ich ofiarą: "daje się wykorzystywać");

2. jego radykalne zaangażowania w dialog z judaizmem i innymi ofiarami dyskryminacji, który jest godzien uznania, ale z dwoma uwagami. 1. Słuszna wrażliwość na niedopuszczalne żarty o Żydach może działać tak, jak reakcja feministek na żarty o blondynkach. Niechęć do radykalnych feministek nie oznacza, że jest się mizoginem. 2. Piękna karta dialogu z "Innym" ma się nijak do dialogu z członkami własnej wspólnoty. Co z tego, że ktoś ma świetne relacje z "sąsiadami", skoro u niego w domu wciąż wybuchają awantury na całą okolicę?

Dlaczego część opinii publicznej wierzy, że ksiądz jest tylko ofiarą prześladowań ze strony ludzi Kościoła? Cokolwiek powie lub zrobi - z niemoralną insynuacją czy pomówieniem na czele - ma usprawiedliwienie. Wyrozumiałość dla jego zachowań jest równie wielka, jak brak zrozumienia dla abpa Hosera. Ksiądz kreuje się w mediach na niewinną ofiarę: opowiada o poczuciu krzywdy, niesprawiedliwości, cierpieniu i traumie. Że ONI szukają haków. Odmawiają porozumienia. Zmuszają go do biegania po telewizyjnych programach. Druga strona milczy. To błąd wizerunkowy, ale czy naprawdę tak łatwo można ludziom wmówić, że dwa i dwa to pięć? Sporo informacji burzy mit niewiniątka. Choćby taka. Nosowski w "Kalendarium wydarzeń" w "Tygodniku Powszechnym" z 21 lipca br. pisze:

"W 2009 roku przyjechała do Jasienicy czteroosobowa komisja z kurii. [...] Atmosfera musiała być bardzo napięta, bo Lemański nie wytrzymał i opisał rozmowy z wizytatorami w internetowym felietonie. Po otrzymaniu krytycznych uwag przeprosił za upublicznienie sprawy i usunął felieton z sieci." Ks. Lemański ma wybiórczą pamięć. Z oświadczenia kurii wiemy, że 15 grudnia 2009 r. napisał do abpa Hosera skargę na "przełożonych diecezjalnych i dekanalnych" (nie była to jedyna skarga skierowana na swoich szefów do ich szefa), co było przedmiotem spotkania 4 stycznia 2010 r.. Wtedy miało paść pytanie o obrzezanie. To znaczy, że emocje eskalowały co najmniej od miesiąca, a spotkanie było trudne. Jedna osoba ma prawo "nie wytrzymać", druga nie? Władzę trzeba odhumanizować? A co z papieżem?

Nie znam ani jednej osoby, wierzącej czy niewierzącej, która rozmowy w cztery oczy z szefami, korespondencję służbową czy słowa wizytatorów upubliczniałaby w środkach masowego przekazu. U proboszcza z Jasienicy to norma. Lubi powoływać się na papieża Franciszka. Papież ma pełne prawo krytykować podwładnych. Czy wytyka im błędy i wady po nazwisku, w mediach? Nie słyszałam.

Pozytywny wizerunek (i wiarygodność) ks. Lemańskiego stoją na autorytecie przyjaciół, którzy sami są już... stroną "walki o Kościół" - jako Kościół Otwarty. Zuzanna Radzik i Zbigniew Nosowski uważają, że padł ofiarę mobbingu. Mobbing jest formą przemocy. To kluczowa kwestia, bo wraz z takim zarzutem kończy się rozmowa o symetrycznym konflikcie podwładnego z przełożonym, za który odpowiedzialni są obaj. Jest czarno-biały podział na sprawcę i ofiarę. Mobbing oznacza terror psychiczny: szykany, upokarzanie, poniżanie, ośmieszanie, zaniżanie samooceny, zastraszanie itd. - w komunikacji "nie wprost". Czy według obiektywnych kryteriów był to mobbing? Nikt tego nie wie! W Kościele brakuje procedur, które pozwoliłyby to stwierdzić. Prawo pracy dopiero od niedawna karze za mobbing, ale trzeba go udowodnić. W szkole, pełnej przemocy rówieśniczej, mobbingu jest mnóstwo - nie jest karalny. Tu zostajemy w sferze insynuacji i pomówień. Z mojej perspektywy jako osoby, która przez kilkanaście lat zajmowała się profilaktyką agresji w szkole, a okazjonalnie i mobbingiem w pracy, pojawiają się wątpliwości.

Po pierwsze, proboszcz sam atakuje "nie wprost", a ofiary nie są dobre w subtelnym ataku. Ich obronne prowokacje, jeśli występują, są nerwowe, kompulsywne. Zastanawia mnie na przykład fakt, że to ks. Lemański wywołał temat ludobójstwa w Rwandzie, za który media potępiają jego oponenta. Czytając teraz wpis na blogu ks. Lemańskiego "Zły duch" sprzed pięciu miesięcy nie widzę bezosobowych "braci i sióstr", przy których proboszczowi z Jasienicy "zimny pot przerażenia zrasza czoło", a konkretną osobę arcybiskupa. Czy nie była to gra sugestii i aluzji, skierowanych do konkretnego odbiorcy, misjonarza z Rwandy? Nie wiem. Ale ksiądz potrafi w ten sposób uderzyć, co pokazał oskarżeniem o molestowanie. To było zagranie mistrza.

Ofiarami mobbingu bywają nie tylko podwładni, lecz i przełożeni.

Po drugie, te konflikty znacznie wykraczają poza dekanat tłuszczański, który ma być zbiorowym mobberem. Dwa przykłady z brzegu (było więcej, np. awantura z Robertem Mazurkiem o wywiad w "Rzeczpospolitej"):

1. spektakularna kłótnia z Szymonem Hołownią o zmanipulowane badania na temat kochanek księży w "Newsweeku", o czym pisałam rok temu ("O co chodzi księdzu Lemańskiemu?"). Ksiądz nie miał racji, ale kierując się empatią zamiast obiektywną wiedzą (jako socjolog o badaniach wiem dużo więcej od niego) stanął po stronie "Newsweeka", publicznie "kopiąc leżącego" już za drzwiami redakcji katolickiego publicystę;

2. butny i arogancki w tonie list (sic!) otwarty do bpa Meringa z 2011 r., w którym bronił ks. Adama Bonieckiego. Krytykę sformułował tak: "Nie żyję na tym świecie tak długo, jak ksiądz biskup, ale pamiętam jeszcze akcje publicznego piętnowania w naszym kraju osób uznanych za godne pogardy, i publicznego odcinania się od owych napiętnowanych przez tak zwane autorytety." A dalej: "Wszystkich dotkniętych treścią listu otwartego, jaki wystosował ksiądz biskup do księdza Bonieckiego, zarówno tych wymienionych z nazwiska, jak i poruszonych jego lekturą przepraszam w imieniu Kościoła. A tak na zakończenie, w Chełmnie nad Nerem, w diecezji powierzonej trosce księdza biskupa, szatan pozostawił straszliwe ślady. W tamtejszym kościele hitlerowscy oprawcy przetrzymywali przed śmiercią tysiące Żydów, zanim nazajutrz zamordowali ich w samochodach śmierci. Odwiedzałem ten kościół wiele razy i nie znalazłem żadnego śladu piętnującego to straszliwe dzieło szatana. Do dzieła, księże biskupie."

Ofiary mobbingu - zastraszane, szykanowane, poniżane, izolowane, w dużo krótszym czasie niż kilka lat sypią się psychicznie, tracą pewność siebie, popadają w depresję, stają się niezdolne do pracy, wymagają specjalistycznej pomocy terapeuty. Oczywiście mogę się mylić. Nie znam sprawy z bliska, tu trzeba diagnozy psychologa terapeuty. Ale może mój dystans jest więcej wart, niż subiektywna ocena przyjaciół uwikłanych w spór?

ANEKS: 12 lipca br. o. Wiesław Dawidowski OSA nagle zrezygnował z bycia współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, a nawet członkiem Rady. W ślad za nim poszli Barbara Sułek Kowalska - członek Zarządu i ks. Henryk Romanik - członek Rady (ich nazwiska nadal figurują na stronie Rady). Nie wydali oświadczenia, odmawiają komentarza wobec doniesień medialnych, które uparcie łączą to z podpisaniem oświadczenia popierającego ks. Lemańskiego. Ostatecznie wydał je sam Stanisław Krajewski, współprzewodniczący ze strony Żydów. Wiem wystarczająco dużo na ten temat, by powstrzymać się od komentarza. Dla dobra dialogu. Ale jeśli autentyczni ludzie dialogu i służby (nie - biernego posłuszeństwa) podejmują takie decyzje, to pora się zastanowić, czy przyszły Kościół ks. Lemańskiego naprawdę wyzwala?

O. Dawidowski w piśmie z rezygnacją skierowanym do Rady pisał: "Dalej będę głosił Słowo Boże w duchu poszanowania dla Żydów, pracował na rzecz Sprawiedliwości i Pokoju, promował afirmację nauki Soboru Watykańskiego II wyrażoną m. in. w "Nostra Aetate". Nic nie jest w stanie zawrócić mnie z drogi dialogu."

ZAKOŃCZENIE: Czy o. Dawidowski OSA znajdzie się na okładkach tabloidów jako duszpasterz cudzoziemców i imigrantów? Raczej nie. Za dialog nikt nikogo nie daje na okładki. Trzeba się zasłużyć. Za sam dialog nikt w Kościele nie pada ofiarą kilkuletniego mobbingu. Jeśli w ogóle słowo mobbing ma tu sens.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mobbing trzeba udowodnić
Komentarze (124)
PW
prawda wyzwala?
1 sierpnia 2013, 14:23
Nie pochwalam zachowania "naczalstwa" Tygodnika Powszechnego odnosnie do pallotyńskich listów. Moze jakiś wpływ na te sytuacje miała nastepujaca wówczas zmiana na stanowisku naczelnego? Natomiast sami pallotyni bynajmniej nie potępiają "w czambuł" ksiązki Tochmana, oto fragmenty opinii kilku z nich: O tym, co stało się w Rwandzie w 1994 roku, będzie się zapewne mówić i pisać bardzo długo, i bardzo różnie. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli tym manipulować. Dlatego tym bardziej potrzebny jest nasz głos w tej sprawie. Być może dziś mści się to, że mało kto chciał o tym mówić, że zasłaniał się brakiem czasu, czyimś nastawieniem czy własnym lękiem: „nie ma się czym chwalić”. Wybieranie milczenia w tej kwestii, nie jest najlepszym rozwiązaniem, tym bardziej dzisiaj, na tle innych bolączek Kościoła. Paradoksalnie więc, lepiej jednak, że ta książka jest, niż gdyby jej nie było. Ks. Stanisław Stawicki SAC, Myliłby się ten, kto sądzi, że zniechęcam do lektury książki. To, że jest politycznie poprawna, jej nie dyskwalifikuje. Trzeba tylko o tym wiedzieć, biorąc ją do ręki. Owszem, trzeba ją przeczytać, jeśli chcemy zrozumieć Rwandę. Ona doskonale opisuje martyrologię Tutsi. W książce jest może tylko kilka faktów, których interpretacja dokonana przez Tochmana budzi wątpliwości. Jest jednak jedna ważna rzecz: nie można się dać „obezwładnić moralnie”. Na współczesną historię Rwandy trzeba patrzeć nie tylko przez pryzmat kwietnia 1994, ale również przez pryzmat tego co działo się po 1994 roku. Nie można zatrzymać się na książce Tochmana, na pewno nie powinna być ostatnią, którą czytamy o Rwandzie. Ks. Jerzy Limanówka SAC
RP
róbmy papieski raban
1 sierpnia 2013, 12:35
@ prawda wyzwala?   Ks. Boniecki był uczciwy wobec pallotynów? Oni zarzucają mu jednostronność. Ks. Stanisław Sawicki SAC opisuje ze szczegółami kontakty z Tygodnikiem: http://pallotyni.pl/wydarzenia/1-aktualnosci/458-rwanda-czy-pallotyni-milczeli.html       O jakiej prawdzie mówimy? Protest pallotynów wobec ks. Bonieckiego w sprawie książki Tochmana jest na blogu ks. Isakowicza Zaleskiego z 2011 roku http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4404    Ks Zaleski też miał zakaz wypowiedzi, przyjął go i mu cofnęli.
PW
prawda wyzwala?
31 lipca 2013, 13:23
Czy to mozliwe, aby  Hoser nie słyszał o powołanym pod auspicjami ONZ Miedzynarodowym Trybunale Karnym  dla Rwandy? Czy to mozliwe, aby nie słyszał o wyroku dozywocia dla katolickiego księdza Seromby? [url]http://www.niedziela.pl/wiad.php?p=200803&idw=224[/url] Tymczasem w niedawnym wywiadzie dla KAI powiedział: Nie znam żadnego księdza, któremu by udowodniono zabicie kogokolwiek. [url]http://system.ekai.pl/kair/?screen=depesza&_scr_depesza_id_depeszy=478661&_tw_DepeszeKlientaTable_0__search_plainfulltext=rwanda[/url] Jaki to ma związek z ks. Lemańskim? Może właśnie Lemański dostał karę zakazu wypowiedzi w mediach, bo napisał 5 miesięcy temu o Rwandzie? Wcześniej podobnego "zaszczytu" dostapił ks. Boniecki (rozmawiał na ten sam niewygodny temat z Tochmanem)
31 lipca 2013, 09:56
@Róbmy raban – oczywiście, że można cytować i cytować. Tylko warto przy tym podawać źródła cytatów. To o stowarzyszeniu pochodzi ze strony tego stowarzyszenia. Ale naprawdę, jak się interesujesz misjami, porozmawiaj osobiście z misjonarkami lub misjonarzami z Afryki. Często pielgrzymują po Polsce szukając wsparcia i duchowego i materialnego. Ich świadectwo wynika z faktu, iż nie odbywają podróży do Afryki, nie zbierają materiałów do książek, tylko tam żyją. Żyją latami, znają problemy tych ludzi i starają się im pomóc, nie tylko karmiąc i lecząc, ale także, a może przede wszystkim ucząc kształcąc. Tak, aby kolejne pokolenia mogły samodzielnie się wyżywić i utrzymać. Wielkim, także pallotyńskim dziełem jest przykładowo „Adopcja Serc na Odległość” – czyli wielka pomoc dzieciom w tym także w ich kształceniu i usamodzielnianiu, wyjściu z zaklętego kręgu biedy.
RR
róbmy raban
31 lipca 2013, 09:23
Czy ja napisałem, że Pallotyni na misjach zajmują się jedynie głoszeniem Ewangelii? Czy ja napisałem, że to są pytania autorstwa ks.Lemańskiego? Te pytania postawił kilka lat temu abp. Hoserowi Wojciech Tochman. O ile wiem, nie uzyskał  zgody na zacytowanie odpowiedzi. W niedawnym wywiadzie dla KAI abp. Hoser nie wzniósł się ponad ogólniki. "Jedyny konkret" w rozmowie z abp. Hoserem dotyczył ukrywania przez Watykan duchownych ludobójców, którzy zostali ewakuowani z Rwandy. - Hoser powiedział, że oni są w parafiach europejskich, ale przecież nikt im nie udowodnił udziału (sic!) Czy Tochman siedzi w wygodnym fotelu zadając pytania i krytykując? Był wielokrotnie w Rwandzie. Jest inicjatorem powstania Klubu HEBAN i koordynatorem jego działań Klub HEBAN pomaga dzieciom we wsi  Nyakinama w północnej Rwandzie. We wsi mieszka około pięć tysięcy ludzi. Ich domy to najczęściej lepianki bez podłóg, okien i drzwi. Domy nie mają bieżącej wody, kanalizacji i prądu. Ludzie mieszkają w trudnych prymitywnych warunkach. Często chorują i umierają. Trapi ich stałe niedożywienie, malaria i AIDS. Klub HEBAN wydaje we wsi Nyakinama codzienne posiłki dla trzech tysięcy dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Nie wiem jak ks.Lemański wspiera misje, ja ograniczam się do modlitwy i skromnej ofiary. Właśnie na rzecz Pallotynów
31 lipca 2013, 08:22
@róbmy raban - ale te pytania, częściowo rodem zresztą z piaskownicy, to nie zadał ks. Wojciech, tylko inny Wojciech. Pallotynki i Pallotyni żyją na misjach, nie tylko głoszą Ewangelię. Poczytaj, porozmawiaj z nimi, to może, choć trochę zrozumiesz, czym są misje i jak wygląda życie w krajach Afryki. Na marginesie takie rozmowy z misjonarzami są bardzo pouczające i bardzo prostujące myślenie przeciętnego sytego i mającego wszystko pod ręką mieszkańca bogatej Europy. Bo z wygodnego fotela w zamożnej (w stosunku do krajów Afryki to wręcz bardzo zamożnej) Polsce to łatwo jest krytykować i stawiać tysiące pytań. Stąd zamiast takich pytań jak zacytowałeś, zadać trzeba sobie i innym pytanie, co robisz, aby wspomóc misje? Co zrobił ks. Lemański, aby wspomóc kraje misyjne?
RR
róbmy raban
30 lipca 2013, 15:07
Dlaczego uwazasz temat Rwandy za niewygodny czy tabu. Czy Abp. Hoser ukrywa swój dlugoletni pobyt w Rwandzie? A co ks. Wojciech osobiście zrobił w tym temacie? (poza pisaniem z bezpiecznej odległości) Oczywiście, ze abp. Hoser nie ukrywa (niby jak miałby to zrobić?) swojego pobytu w Rwandzie. Głęboko wierze, że nie ma nic do ukrycia. Moja wiara graniczyłaby z pewnością, gdyby zechciał odpowiedzieć na choćby takie pytania: 1. Czy, a jesli tak, to dlaczego Kościół w Rwandzie faworyzował Hutu? 2. Czy postawa rwandyjskiego Kościoła mogła sprzyjać ludobójstwu? 3. Co w kwietniu 1994 roku stało się na Gikondo, które ksiądz świetnie zna? 4. Czy mieszkający tam Pallotyni mogli zachować się inaczej? 5. Czy mogli zachować się inaczej, gdy wrócili z ucieczki? 6. Czy katoliccy księża brali udział w ludobójstwie w 1994 roku? 7. Czy w latach dziewięćdziesiątych XX wieku w Rwandzie było jedno, czy dwa ludobójstwa? 8. Czy Kościół neguje ludobójstwo 1994? 9. Co księdzu wiadomo o ukrywaniu przez Watykan duchownych ludobójców? 10. Czy ksiądz arcybiskup pomagał w ich ewakuacji z Rwandy? 11. Dlaczego ksiądz do Rwandy już nie jeździ? To nie ja uważam, ze temat ludobójstwa w Rwandzie jest tematem tabu. Działalność misyjna nie jest domeną diecezjalnych księży - proboszczów. Natomiast Pallotyni zajmują się m.in. głoszeniem Ewangelii  w krajach misyjnych.
30 lipca 2013, 10:07
Ja rozumiem, że ks.Lemański mówi rzeczy niewygodne, dotyka tematu tabu, ale w czym zawinił pisząc:[...] Dlaczego uwazasz temat Rwandy za niewygodny czy tabu. Czy Abp. Hoser ukrywa swój dlugoletni pobyt w Rwandzie? A co ks. Wojciech osobiście zrobił w tym temacie? (poza pisaniem z bezpiecznej odległości)
RR
róbmy raban
30 lipca 2013, 09:19
Ja rozumiem, że ks.Lemański mówi rzeczy niewygodne, dotyka tematu tabu, ale w czym zawinił pisząc: [url]http://wojciechlemanski.natemat.pl/51023,zly-duch[/url] Czy przekroczył granice ortodoksji, dogmatów? Czy duchowny nie może uzywac kontrowersyjnego języka, zadawać nieprzyjemnych pytań? Czy Kościół w sprawie ludobójstwa jakie dokonało się w Rwandzie rzeczywiscie nie ma sobie nic do zarzucenia? To nie Lemański był ponad 20 lat w Rwandzie, to nie Lemański był uczestnikiem Synodu Specjalnego dla Afryki w 1994, to nie Lemański był 2 lata wizytatorem apostolskim w Rwandzie (pod nieobecność nuncjusza) to nie Lemański był przez 10 lat  Przełożonym Regii Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, jak również Przełożonym Konferencji Wyższych Przełożonych Instytutów Zakonnych i Stowarzyszeń Życia Konsekrowanego w Rwandzie.
RP
róbmy papieski raban
29 lipca 2013, 20:29
@ róbmy raban jeśli tobie od razu kojarzy się Rwanda, to dobrze oddaje skalę zniszczeń, jakie w umysłach zasiał ks. Lemański. Nieprawdziwe oskarżenia uderzyły w cały Kościół, w cały zakon pallotynów a jemu i tak nie pomogły. Franciszek nie tego oczekuje. I naprawdę nie mówił do ks. Lemańskiego w Brazylii. :-) Tylko zwolennkom konfliktów szkodzących całemu Kościołowi tak się marzy :-)
29 lipca 2013, 17:18
raban pot. «głośna awantura; też: rozgłos wokół jakiejś sprawy» Ks. Lemański (jako proboszcz, czy nieproboszcz) świetnie się nadaje do robienia rabanu :) Ma dużo entuzjazmu i jest za młody na emeryta (w przeciwieństwie do swego Oponenta) Nie mam poczucia, aby Lemański dzielił, a zgliszcza kojarza mi sie raczej z Rwandą. ... Najlepiej, aby ktoś za młodych zrobił ten raban. W końcu łatwiej wybrać sobie medialnego bohatera, niż samemu coś zrobić. Pech tylko, iż ten bohater nie robi rabanu, tylko promocje własnych myśli.
RR
róbmy raban
29 lipca 2013, 15:30
raban pot. «głośna awantura; też: rozgłos wokół jakiejś sprawy» Ks. Lemański (jako proboszcz, czy nieproboszcz) świetnie się nadaje do robienia rabanu :) Ma dużo entuzjazmu i jest za młody na emeryta (w przeciwieństwie do swego Oponenta) Nie mam poczucia, aby Lemański dzielił, a zgliszcza kojarza mi sie raczej z Rwandą.  
RP
róbmy papieski raban
29 lipca 2013, 14:33
@ róbmy raban mylisz pozytywny raban z pospolitą awanturą :-) Proboszcz nie ma entuzjazmu młodzieży, jego "raban" zostawia zgliszcza, złość, nieufność i podziały. Szkoda
RR
róbmy raban
29 lipca 2013, 13:42
Papież Franciszek w Rio "Coś wam powiem. Wiecie, czego oczekuję po tych Światowych Dniach Młodzieży w Rio? Chcę, byście poszli na ulicę robić raban. Chcę rabanu w waszych diecezjach. Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulicę. Żeby odrzucił ziemską powłokę, wygodę, klerykalizm, żebyśmy przestali zasklepiać się w sobie. Niech biskupi i księża mi wybaczą, jeśli młodzież zrobi im raban. Ale taka jest moja rada". W Polsce raban czyniacy płacą wysokę cene (zakaz wypowiedzi, utrata parafii, przedwczesna emerytura itp.).
29 lipca 2013, 08:04
@Beniamin - potrafisz coś więcej, poza przeklejaniem informacji z GW (zreszta za PAPem) ? Moze zamaist nich, warto posłuchać głosu Papieża. ... Nie mogłem słuchać bo pracowałem , a cytuję za interią a nawet gdyby za GW to co w tym złego jeżeli cytuję papieża.Czy potrafię coś innego nie wiem może niewiele w każdym razie nie mam wątpliwości że słowa Franciszka są o wiele więcej warte niż moje , nie mam pokusy znać się na wszystkim ito oczywiście najlepiej. Pozdrawiam Szczęść Boże i blogosławionego świętowania Dnia Pańskiego Ci życzę ... Problem w tym, ze nie tyle cytujesz słów Papieża, ale cytujesz wywód dziennikarza zawierający odniesienia do wybranych słów Papieża. Dokładnie pokazałem na poprzednim przykładzie, co jest, czym. Zamiast prywatnych opinii dziennikarza, czy jakieś agencji warto czytać to, co papież powiedział. Są dostępne transkrypcje homilii i przemówień. Ale to wymaga zapewne wysiłku intelektualnego, a dziennikarska papka wybierająca i tłumaczącą pasujące do założonej tezy słowa papieża i wskazująca, co czytelnik powinien myśleć, nie wymaga już niczego. Wystarczy taki artykuł przeczytać i uwierzyć w słowo dziennikarza, a nie papieża. I nie zajmowałbym się tym, gdyby nie fakt, iż dokładnie tak samo i dokładnie te same media sugerują , co ludzi maja myśleć o sytuacji na linii „medialnego frontu” kuria-ks. Lemański. Zamiast wysiłku intelektualnego, przeczytania materiałów źródłowych, wielu wystarczy serwowana w mediach gotowa opinia: ks. Wojciech dobry, kuria zła. I wielu powiela ten medialny przekaz, uznając, iż tak jest. Dokładnie jak wielu podkreśla jako bardzo znaczące, słowa papieża do episkopatu Brazylii, a jedynie wspomina o tych 2 mln. radosnych młodych katolikach.
K
katolik
28 lipca 2013, 21:17
Udowodnić to że biskup był mobberem ? Czyba żartujesz ... Ciekawe jak to zrobić ... Księża i wierni nagrywajcie swoich księży i biskupów po kryjomu ! Wtedy dowód !!!
28 lipca 2013, 17:39
@Beniamin - potrafisz coś więcej, poza przeklejaniem informacji z GW (zreszta za PAPem) ? Moze zamaist nich, warto posłuchać głosu Papieża. ... Nie mogłem słuchać bo pracowałem , a cytuję za interią a nawet gdyby za GW to co w tym złego jeżeli cytuję papieża.Czy potrafię coś innego nie wiem może niewiele w każdym razie nie mam wątpliwości że słowa Franciszka są o wiele więcej warte niż moje , nie mam pokusy znać się na wszystkim ito oczywiście najlepiej. Pozdrawiam Szczęść Boże i blogosławionego świętowania Dnia Pańskiego Ci życzę
28 lipca 2013, 17:33
@Beniamin - potrafisz coś więcej, poza przeklejaniem informacji z GW (zreszta za PAPem) ? Moze zamaist nich, warto posłuchać głosu Papieża.
28 lipca 2013, 17:09
Papież Franciszek, który od sześciu dni jest w Brazylii, skrytykował w sobotę brazylijski Kościół za to, że traci wiernych na rzecz Kościołów protestanckich. - Czasami tracimy ludzi, ponieważ nie rozumieją, o czym mówimy, ponieważ zapomnieliśmy prostego języka - mówił. W nocnym czuwaniu z papieżem na plaży Copacabana w Rio de Janeiro wzięło udział 2 mln ludzi. W przemowie kreślącej ramy Kościoła, jaki chciałby widzieć, Franciszek poprosił brazylijskich biskupów, aby zastanowili się, dlaczego setki tysięcy katolików przyłączyły się do zgromadzeń zielonoświątkowców. W Brazylii w ciągu ostatnich 30 lat pentekostalizm przeżywa gwałtowny rozwój. Szczególną popularność zdobywa w fawelach, gdzie jego prosty przekaz dociera do ubogich.
28 lipca 2013, 08:42
I dla przypomnienia to, co cytowałeś wczoraj: Papież podkreślił, że rozumie i udziela moralnego wsparcia tym młodym, którzy "nie mają już zaufania do instytucji politycznych ponieważ widzą w nich jedynie egoizm i korupcję" oraz tym, którzy stracili "wiarę w Kościół, a nawet w Boga" z powodu rozbieżności między "tym co głoszą Ewangelie a tym jak postępują chrześcijanie i głoszący Słowo Boże." Nawiązał też do skandali nękających Kościół, takich jak przypadki pedofilii, korupcji i arogancji wśród duchownych, w tym biskupów!!!!, a także świeckich. Papież mówił o "milczeniu ofiar przemocy, tych, którzy nie mogą już głośno krzyczeć, zwłaszcza niewinnych i bezbronnych". Widzisz różnicę? Czy "nawiazanie do skandali ..." to słowa Papieża, czy interpretacja dziennikarza?
28 lipca 2013, 08:37
Całkowicie się z tym zgadzam bo większość biskupów na to zasługuje jednak zdarzają się też i tacy i onich także mówił papież: ,,Nawiązał też do skandali nękających Kościół, takich jak przypadki pedofilii, korupcji i arogancji wśród duchownych, w tym biskupów!!!!" Należy więc moim zdaniem słuchać biskupów , podążać za nimi jednakże pamiętająć że można także trafić na tych o których wspomniał ze smutkiem Franciszek. Nikt nas nie zwalnia od myślenia ... Nikt nie zwalnia od myślenia, dokładnie. Wiec ile w tym Twoim cytacie jest słów papieża Franciszka, a ile jest domysłów dziennikarza? Proponowałem Tobie, abyś porównał ten cytat z tekstem homilii Papieża zamieszczonym na Deonie. Widać nie zrobiłeś tego, skoro znów cytujesz za wybranymi mediami świeckimi. Poniżej krótkie streszczenie z Radia Watykańskiego: Na zakończenie Drogi Krzyżowej Papież Franciszek wygłosił homilię. Mówił w niej o krzyżu: o tym, czym jest i w jaki sposób jest wpisany w nasze życie. „Patrzcie, Jezus ze swym krzyżem przemierza nasze drogi i bierze na siebie nasze lęki, problemy, cierpienia, nawet te najgłębsze – wskazał Ojciec Święty. – Przez krzyż Jezus łączy się z milczeniem ofiar przemocy, które nie mogą już wołać, zwłaszcza niewinnych i bezbronnych. Przez krzyż Jezus łączy się z rodzinami, które zmagają się z trudnościami i które opłakują tragiczną utratę swych dzieci, jak w przypadku 242 młodych ofiar pożaru [w dyskotece] w mieście Santa María na początku tego roku. Módlmy się za nie. Przez krzyż Jezus jednoczy się z wszystkimi, którzy cierpią głód w tym świecie, który z drugiej strony pozwala sobie na luksus wyrzucania każdego dnia ton żywności. Przez krzyż Jezus łączy się z tylu matkami i ojcami, którzy cierpią widząc, że ich dzieci padają ofiarą sztucznych rajów, jak narkotyki. Przez krzyż Jezus łączy się z prześladowanymi za swą religię, poglądy czy po prostu kolor skóry. Przez krzyż Jezus łączy się z tak wielu młodymi ludźmi, którzy stracili zaufanie do instytucji politycznych, bo widzą egoizm i korupcję, czy też stracili wiarę w Kościół, a nawet w Boga z powodu niekonsekwencji chrześcijan i sług Ewangelii. Ileż cierpienia zadają Jezusowi nasze niekonsekwencje!”. „W krzyżu Chrystusa jest cierpienie, ludzki grzech, w tym i nasz” – wskazał Papież. Podkreślił, że Jezus „przyjmuje wszystko z otwartymi ramionami, bierze na siebie nasze krzyże i mówi nam: Odwagi! Nie niesiesz ich sam! Niosę je wraz z tobą”. W Chrystusowym krzyżu – przypomniał Franciszek – „jest cała miłość Boga, jest Jego ogromne miłosierdzie. A jest to miłość, na której możemy polegać, w którą możemy wierzyć”. Mamy zaufać Jezusowi, bo „On nikogo nie zawiedzie”.
27 lipca 2013, 20:59
Całkowicie się z tym zgadzam bo większość biskupów na to zasługuje jednak zdarzają się też i tacy i onich także mówił papież:  ,,Nawiązał też do skandali nękających Kościół, takich jak przypadki pedofilii, korupcji i arogancji wśród duchownych, w tym biskupów!!!!" Należy więc moim zdaniem słuchać biskupów , podążać za nimi jednakże pamiętająć że można także trafić na tych o których wspomniał ze smutkiem Franciszek. Nikt nas nie zwalnia od myślenia
27 lipca 2013, 20:01
@Beniamin: "Biskupi są Pasterzami Ludu Bożego. Idźmy za nimi z zaufaniem i odwagą." - Papież Franciszek z dzisiaj. To tak w nawiązaniu do Twojego porannego cytatu.
27 lipca 2013, 13:20
Pani Małgorzato  w wielu miejscach się z Panią zgadzam  Upublicznił ten spór ks>Lemański być powodowany bezsilnością a być może urażoną ambicją własną nie wiem .Wiem także że kuria nie pozostała dłużna i (po chrze scijańsku)odpłaca mu pięknym za nadobne .Szczególnie pokazuje to jej ostatnie oświadczenie dla mnie osobiście żenujące bo następujące już po wykonaniu kroku do tyłu i pewnym ochłonięciu ks.Lemańskiego.Mnie skojarzyło się to z kopaniem leżącego który się poddał i już się nie broni. Nie wiem czy ma rację w sporze z dyr.szkoły być może nie być może rzeczywiście jest przewrażliwiony. Zdaję sobie sprawę że nie wszystkie media o tym piszące czynią to dla dobra ks.Lemańskiego czy Kościoła wogóle, ale czasami kiedy jest głucho ze strony Kościoła?jak choćby w przypadku bpa.Paetza czy w przypadku o.Wiśniewskigo? Z jednej strony mówi się nam wszyscy jesteśmy Kościołem a zdrugiej wara wam od naszych (hierarchii)spraw.Czy za sprawą samej tylko instytucji Kościoła ujrzały by światło dzienne niektóre bolesne sprawy? – Polski Kościół zużywa dużo energii na obrażanie się. Chciałby, żeby wszyscy byli wobec niego "ach i och". Papież Franciszek przestrzega przed taką postawą narcystycznego zajmowania się sobą – mówi ojciec Maciej Biskup, przeor klasztoru Dominikanów w Szczecinie w rozmowie z tygodnikiem "Newsweek". - To największy grzech instytucji Kościoła - dodaje dominikanin.  Polecam Pani Małgorzato ten wywiad w było nie było Newsweeku czy to świadczy że o.Maciej ...........aż mi się nie chce myśleć http://wiadomosci.wp.pl/kat,59154,ti<x>tle,O-Maciej-Biskup-dominikanin-polski-Kosciol-za-bardzo-zajmuje-sie-soba,wid,15829820,wiadomosc.html?ticaid=11104d Więcej nie zawracam głowy  z wyrazami nie kłamanego szacunku i sympatii:)
MB
Małgorzata Bilska
27 lipca 2013, 13:02
@ Beniamin   Jest Pan chyba uprzedzony do biskupów :-) Jeszcze tylko 2 pytania: 1. kto jest odpowiadzialny za wciągnięcie w sprawę mediów? (za dopuszczenie ich do wyrażania wszelkiej krytyki)? 2. czy troska o swoje dobre imię - a tak przedstawia to ks. Lemański (o to imię, na punkcie którego jak twierdzą jego przyjaciele, jest przewrażliwiony, walczy już w sądzie z dysrektorką szkoły), usprawiedliwia niszczenie dobrego imienia innych?        Pytam z perspektywy chrześcijańskiej.
27 lipca 2013, 12:50
@Małgorzata Bilska  Pani Małgorzato na westernach i wymienionych tytułach wychowałem się także i ja chodziło co oczywiste że w westernach już od początku mamy podział na tzw.dobrych i czarne charaktery i od początku nie mamy wątpliwości kto kim ?W życiu bywa zaś różnie a przeważnie inaczej Co do znajomoości ks.Lemańskiego to przyjmuję ten fakt bez zastrzeżeń po prostu taka jak się okazuje nieprawdziwa myśl mi zaświtała. jeżeli zaś chodzi o ten fragment:    W tym przypadku media już zniszczyły dobre imię i autorytet jednego z biskupów, pytanie, czy akurat ten na to zasłużył. Interesuje mnie konkret, nie idea. Myślę że Pani ocena nie jest rzetelna gdyż odnosi się Pani do niektórych tylko mediów Znam takie które postąpiły dokładnie odwrotnie  i autorytetu i dobrego imienia pozbawiły ks.Lemańskiego całkowicie robiąc z niego ................długo by pisać. Zdaję sobie oczywiście sprawę z asymetryczności bo gdzie tam księżynie do ekscelencji.
L
leszek
27 lipca 2013, 12:20
---------- Niedawno w trójce cytowano jakiegoś historyka Kościoła który nie przypomina sobie żeby kiedykolwiek w historii Kościoła spór księdza z biskupem zakończył się po myśli tego pierwszego ---------- Kolego zacny. A skąd taka pewność wyraźona z mocą dogmatu ? Sam ksiądz Lemański przecież pisze, że miał być w trybie karnym w 2010 roku przeniesiony do innej parafii, ale się odwołał z pozytywnym skutkiem. Więc nie jest tak, że szeregowy duchowny stoi na z góry straconej pozycji. Tylko musi mieć jakieś racje na swoją obronę. A jakie racje ma ksiądz Lemański, poza tym, że za pomocą mediów wykreował się na pokrzywdzoną ofiarę. To że ksiądz Lemański stał się bohaterem pewnych mediow nie znaczy, że ma rację. Duża liczba bębniarzy czyni muzykę głośniejszą, ale niekoniecznie piękniejszą.  Skąd także wiadomo, że konflikty księdza diecezjlalnego z biskupem zawsze kończa się porażką księdza. A może bywa odwrotnie, zależy przecież co zdefiniujemy jako "sukces" czy "porażka". Przecież to są wewnętrzne sprawy, wyniki takich spraw nie są ogłaszana w Gazecie Wyborczej. W sprawie księdza Lemańskiego trzeba zdecydowanie oddzielić publiczne widowisko od istoty sprawy.  
MB
Małgorzata Bilska
27 lipca 2013, 11:55
@ Beniamin Oj bardzo jest Pan w błędzie 1. wychowałam się na westernach, Winnetou, książkach Curvooda etc. 2. nie znam ani ks. Lemańskiego, ani abp Hosera, dobrze za to znam media 3. nie można apriorycznie zakładać, że ktoś niżej w hierarchii ma zawsze rację, a przełożony nigdy, każdy przypadek jest indywidualny.      W tym przypadku media już zniszczyły dobre imię i autorytet jednego z biskupów, pytanie, czy akurat ten na to zasłużył. Interesuje mnie konkret, nie idea.
27 lipca 2013, 11:38
@Małgorzata Bilska Pani Małgorzato zostanę jednak przy swoim Choć nie wiem jak to śmiesznie zabrzmi to uważam jednak że bliższy jest Pani Dostojewski niż westerny i ten tekst a w zasadzie jego jednostronność nie pasują mi do Pani . Uważam ten tekst za jednostkowy przypadek i  z ciekawością jak zawsze oczekuję na następne. Ps.Pewnie się mylę ale odnoszę nieodparte wrażenie że żywi Pani jakąś osobistą urazę do ks.Lemańskiego.Pisze Pani o obronie rownowagi , zgoda ale o jakiej równowadze może być mowa w starciu ks. z bpem.Niedawno w trójce cytowano jakiegoś historyka Kościoła który nie przypomina sobie żeby kiedykolwiek w historii Kościoła spór księdza z biskupem zakończył się po myśli tego pierwszego Serdecznie pozdrawiam 
MB
Małgorzata Bilska
27 lipca 2013, 11:09
Panie Beniaminie. To się zgadzamy. Poniżej był Pan rożalony, bo tekst nie spełnił Pana oczekiwań. Tylko, że ja nie bronię abpa Hosera z perspektywy bezdyskusyjnego posłuszeństwa. Bronię dialogu, równowagi i zdrowego rozsądku. W mojej ocenie ks. Lemański nie jest ofiarą mobbingu, a dowodem jest choćby to, że ma się w pracy - a nawet tak stresujących mediach - znakomicie, podczas gdy ofiary uciekają z pracy na urlop i L4 jak tylko mogą. Został wykreowany na niewinną ofiarę, z wielkim swoim udziałem. Tak jak abp Hoser został wykreowany na sprawcę wszelkiej przemocy - bezdusznego rzeźnika z Rwandy. To trafia na podatny grunt właśnie na fali fascynacji Franciszkiem i oczekiwań zmian w Kościele. Ale powtarzam to, co w tekście - papież nigdy i nigdzie nie walczy ze swoimi biskupami personalnie przy pomocy mediów. Nie podaje nazwisk, nie tworzy i nie zaognia konflików.          Tekst ma jasny cel - wyrwać z matriksu tj z mgły sugestii, skojarzeń, jednostronnych oskarżeń i wziąć to na rozum. Bo toniemy w tym wszyscy.
27 lipca 2013, 10:52
@ Beniamin Ksiądz z Jasienicy też jest chyba przekonany, że papież mówi o nim. :-) Mania wielkości. Jego spryt pokazuje red. Terlikowski w artykule "Urojenia księdza Lemańskiego". Jeśli kłamie w sprawie Terlikowskiego, czemu mam mu wierzyć. Wierzysz mu we wszystko, co mówi? ... Absolutnie nie!Nie  wierzę we wszystko co mówi ks.Lemański zdaję sobie sprawę że wina w tym konflikcie leży także po jego stronie i jego ambicji,ale drażni mnie przedstawianie tego konfliktu jako konfliktu szlachetnego,pełnego troski , pokory bez skazy biskupa z pełnym pychy,arogancji,chamstwa kłamcą ks.Lemańskim. Drażni mnie też postawa zakładająca że racja jest zawsze po stronie biskupa i że każdy biskup z założenia jest bez skazy i nie podlega krytyce 
NC
nowy czytelnik
27 lipca 2013, 10:46
@ Beniamin Ksiądz z Jasienicy też jest chyba przekonany, że papież mówi o nim. :-) Mania wielkości. Jego spryt pokazuje red. Terlikowski w artykule "Urojenia księdza Lemańskiego". Jeśli kłamie w sprawie Terlikowskiego, czemu mam mu wierzyć. Wierzysz mu we wszystko, co mówi?
27 lipca 2013, 10:42
http://wyborcza.pl/1,91446,14344398,SDM__Papiez_do_mlodych__walczcie_z_niesprawiedliwoscia.html http://www.radiopik.pl/3,4092,papiez-do-mlodych-walczcie-z-niesprawiedliwoscia http://fakty.interia.pl/raport-nowy-papiez/aktualnosci/news-papiez-do-mlodych-walczcie-z-niesprawiedliwoscia-na-swiecie,nId,1002825 ... @Beniamin - nie chodzi o miejsce, skąd pobrałęś cytat, ale o miejsce w wypoiedzi papieża, w któym od dokladnie tak powiedział, jak zacytowałęś. Dla ułatwienia jest na Deonie trankcypcja na j. polski papieskiego wystąpienia:[url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/dokumenty/przemowienia-papieskie/art,22,papiez-franciszek-krzyz-chrystusa-wzywa-nas-do-milosci-braci-i-siostr.html[/url]
27 lipca 2013, 10:37
http://wyborcza.pl/1,91446,14344398,SDM__Papiez_do_mlodych__walczcie_z_niesprawiedliwoscia.html http://www.radiopik.pl/3,4092,papiez-do-mlodych-walczcie-z-niesprawiedliwoscia http://fakty.interia.pl/raport-nowy-papiez/aktualnosci/news-papiez-do-mlodych-walczcie-z-niesprawiedliwoscia-na-swiecie,nId,1002825
27 lipca 2013, 10:20
Papież podkreślił, że rozumie i udziela moralnego wsparcia tym młodym, którzy "nie mają już zaufania do instytucji politycznych ponieważ widzą w nich jedynie egoizm i korupcję" oraz tym, którzy stracili "wiarę w Kościół, a nawet w Boga" z powodu rozbieżności między "tym co głoszą Ewangelie a tym jak postępują chrześcijanie i głoszący Słowo Boże." Nawiązał też do skandali nękających Kościół, takich jak przypadki pedofilii, korupcji i arogancji wśród duchownych, w tym biskupów!!!!, a także świeckich. Papież mówił o "milczeniu ofiar przemocy, tych, którzy nie mogą już głośno krzyczeć, zwłaszcza niewinnych i bezbronnych". ... Beniamin – jak jest to dokładny cytat, to wskaz może z jakiego wystąpienia, w którym miejscu padłu dokładnie takie słowa Papieża Franciszka, jak zacytowałeś powyżej. Dla ułatwienia: [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/dokumenty/przemowienia-papieskie/art,22,papiez-franciszek-krzyz-chrystusa-wzywa-nas-do-milosci-braci-i-siostr.html[/url]
27 lipca 2013, 09:32
Papież podkreślił, że rozumie i udziela moralnego wsparcia tym młodym, którzy "nie mają już zaufania do instytucji politycznych ponieważ widzą w nich jedynie egoizm i korupcję" oraz tym, którzy stracili "wiarę w Kościół, a nawet w Boga" z powodu rozbieżności między "tym co głoszą Ewangelie a tym jak postępują chrześcijanie i głoszący Słowo Boże." Nawiązał też do skandali nękających Kościół, takich jak przypadki pedofilii, korupcji i arogancji wśród duchownych, w tym biskupów!!!!, a także świeckich. Papież mówił o "milczeniu ofiar przemocy, tych, którzy nie mogą już głośno krzyczeć, zwłaszcza niewinnych i bezbronnych".
A
Aśka
25 lipca 2013, 10:27
Jak to jest, że w Polsce taką popularność zyskują ludzie, którzy wprowadzają ostre konflikty, nastawiają jednych przeciwko drugim, są ksobni, przewrazliwieni na własnym punkcie i wszędzie widzą atakujących ich wrogów? Jakaś zbiorowa paranoja? Skoro szukamy "ikony" dla naszego niezadowolenia i poczucia krzywdy, może trzeba by ją rozsądniej wybierać? Drzewo przecież poznaje się po owocach, a jakie są owoce działań ks.Lemańskiego?
UT
uczciwy traktorzysta
25 lipca 2013, 09:41
Bo w calym tym rozgardiaszu, chodzi oto, czy szczerze wierzacy w Boga ksiadz moze tak naprawde zostac biskupem.
24 lipca 2013, 08:10
@Dlugodystansowiec - wielu chce sie przy okazji tej przykrej sytuacji pokazać. A zbieranie podpisów pod listami to jasny i czytelny przykład braku wiary.
24 lipca 2013, 08:07
.... Tego "taka" nic nie przekona, bo nie o to mu chodzi, aby poznać prawdę. Wyrok już ustalony, myślę, że nawet nie przez niego. On służy kiepsko i niewiarygodnie. Jak zwykle próbuje mącić i działać na szkode Kościoła. ... @Icek - a jeżeli prawada jest taka, jaką opisuej panie Małgorzata? Czy wtedy, ci co tutaj ostro sie z ta prawdą nie zgadzają piszą, aby poznać prawdę, czy też wyrazić własny pogląd? Kto wtedy mąci?
Jadwiga Krywult
24 lipca 2013, 07:21
[url]http://madel.salon24.pl/522726,grillowanie-ksiedza-lemanskiego[/url] [url]http://madel.salon24.pl/520756,jak-to-bylo-z-obrzezaniem[/url] Bóg zapłać za interesujące linki.
D
dlugodystansowiec
24 lipca 2013, 06:20
Jak wierni mają się zachować i nie czuć się zgorszeni skoro osoby takie jak jezuita Krzysztof Mądel publikują takie teksty http://madel.salon24.pl/522726,grillowanie-ksiedza-lemanskiego http://madel.salon24.pl/520756,jak-to-bylo-z-obrzezaniem  myląc powołanie kapłańskie z publicystycznym, gdzie m.in. zachęcają do podpisywania listu w "obronie" ks. Lemańskiego? Ambicje i chęć medialnego zaistnienia niektórych księży doprawdy wprawiaja mie w osłupienie.
M
Marta
24 lipca 2013, 02:35
M.Bilska napisała: Na teraz powiedziałam wszystko, co uznałam za istotne i ten jedyny raz nie bedę uczestniczyć w dyskusji pod. Do której zachęcam. @ tak Po tekstach nt gender na KUL i krytyce bpa Meringa głosił Pan w komentarzach, o ile pamiętam, że że deon już nie katolicki a Pan tu więcej nie zajrzy. To zaufanie ma mocno kruche podstawy i jeszcze wiele razy się Pan na mnie oburzy. Mniej emocji i będzie ok. Przygadywał kocioł garnkowi wkładając kij w mrowisko :)
T
tak
23 lipca 2013, 23:05
icek. wiedziałem, że sam od siebie niczego specjalnie mądrego  nie wymyślisz. I nie pomyliłem się.
I
icek
23 lipca 2013, 22:42
Beniaminie, szkoda twojego pisania. Tego "taka" nic nie przekona, bo nie o to mu chodzi, aby poznać prawdę. Wyrok już ustalony, myślę, że nawet nie przez niego. On służy kiepsko i niewiarygodnie. Jak zwykle próbuje mącić i działać na szkode Kościoła. @ Małgorzata Bilska To ks. Lipka chował się za płotem? ;-)
23 lipca 2013, 22:09
Te Kingi i "icki" nic nie przekona , bo nie o to im chodzi aby poznać prawdę. Wyrok już ustalony, myślę, że nawet nie przez nich. Oni służą kiepsko i niewiarygodnie. Jak zwykle próbują mącić i działać na szkodę Kościoła. Grzegorz Kramer SJ, "Nie stoję po rzadnej ze stron, bo to nie jest mecz. Jedna i druga strona to mój Kościół. "> Nie jest to cnota i nie ma się czym chwalić. Nalezy szukać prawdy a nie stawazć okrakiem. To jest zaniechanie opowiedzenia się za prawdą . Jeszcze raz powtarzam, cofam przeprosiny, bo nie było za co przepreaszać. Karol zajmij się analizą psychologiczną swojej osoby. Mnie zostaw w spokoju. ... @ tak Czemu ciągle do kogoś pijesz te Kingi , icki wcześniej Beniaminy i inni ciągle personalnie starasz się deprecjonować różniących się od ciebie poglądami , dlaczego?Czy nie jesteś w stanie uznać za równych sobie tych którzy ośmielają się mieć inne poglądy czy ci to w czymć uwłacza?polemizuj z ich poglądami,wytykaj błedy ich myślenia ale nie atakuj ich ciągle personalnie posądzając ich o niecne pobudki . Szczęść Ci Boże
N
negocjator
23 lipca 2013, 20:46
dopowiem tym razem za o.Kramerem: "nie wystawiaj złego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" (przykazanie 8). Szczególnie jak się nie zna całej prawdy, a do której dochodzi się przez szacunek do człowieka a nie przez krzyk i farse (i nie ważne kto pierwszy opuiścił radę czy kto co podpisał). Po prostu to pokazuje, że istnieją reakcje i mechanizmy, które są ośmieszające samą forme jakiegokolwiek "dialogu". Nie znasz @tak intencji wielu ludzkich motywów czy działań - chyba że znasz, ale to już "gnoza" a nie ewangelia, więc nieośmieszaj siebie i kogokolwiek. Kiedy czytam styl tego tekstu jak i niektóre komentarze to przyznam, że są ludzie którzy @tak samo pójdą kupować ogórki, jak napisane w tytule - czego w wielu wypadkach takim ludziom życzę, jak i / zamiast zabierać się by głoscić ewangelię pojednania i miłości. Jedynym kryterium jest w zasadzie ich brak. Nie chodzi nawet o tę sprawę, która jest skomplikowana. Chodzi o poszanowanie samej prawdy, która jest, i jest wyzwalająca (J 8,32), a do której dochodzi się na drodze poszanowania i wzajemnego dialogu.
T
tak
23 lipca 2013, 19:47
Grzegorz Kramer SJ,  są tu dwie "prawdy": prawda ks.Lemańskiego i prawda abp. Hosera i kurii warszawska-praskiej. Nie wierzysz żadnej ze stron? Przecież takich przypadków róznicy zdań  jest masa na codzień: jeden twierdzi to inny tamto. Codziennjie takie sprawy zdarzaja się np: w sądzie. Gdy opinie są sprzeczne opieram się na twierdzeniu osoby, która jest dla mnie bardziej wiarygodna, przy czym te wiarygodność nie buduję na moim "widzi mi sie" , lecz na w miarę obiektywnych danych. Dla mnie obiektywnymi danymi jest to, że abp. Hoser o ile wiem nigdy nie został złapany na kłamstwie, wierzę, że kapłan, który zostaje arcybiskupem chrakteryzuje się szczególnymi cnotami, wierzę, że na początku brak reakcji a potem bardzo umiarkowana swiadczy o chęci niezaoganiania sporu. Natomiast po drugiej stronie mam: kapłana, który zywi od ponad gtrzech lat urazę i nie potrafi wybaczyć, chociaż codziennie modli się :"i odpouść nam nasze winy jako i my odpuszczamy, kapłana, który pozwał do sądu dwie osoby, który ośmiesza wobcz swoich parafian wysłanników swojego biskupa, chociaż to on nie zna prawa kanonicznego a nie oni i co najgorsze oświadcza, że nie będzie powstrzymywał tych parafian, którzy wskutek zatargu jego z arybiskupem podejmą decyzję o odejściu z Kościoła. Jeżeli te zachowania są porównywalne to różnimy sie w sposób zdecydowany w ocenach zachowań.
Grzegorz Kramer SJ
23 lipca 2013, 19:15
Grzegorz Kramer SJ, gdyby tylko Bóg znał prawdę w każdej sprawie wtedy nie można było by w żadnej sprawie wyrokowac i zapanowałby totalny chaos. Zadzwiające jak sobie ksiądz daje radę w zwykłych sprawach życiowych wyznając taką zasadę. Przykazanie drugie: "nie będziesz wzywała imienia Pana Boga swego na daremno". To dopowiem, choć uwazam, że się czepiasz: NIE WIEM JAKA JEST PRAWDA W TEJ SPRAWIE.  ...
T
tak
23 lipca 2013, 19:12
Grzegorz Kramer SJ, gdyby tylko Bóg znał prawdę w każdej sprawie wtedy nie można było by w żadnej sprawie wyrokowac i zapanowałby totalny chaos. Zadzwiające jak sobie ksiądz daje radę w zwykłych sprawach życiowych wyznając taką zasadę. Przykazanie drugie: "nie będziesz wzywała imienia Pana Boga swego na daremno".
T
tak
23 lipca 2013, 19:08
Małgorzata Bilska, to ,że jestem z Panią w tej sprawie nie oznacza, że muszę  się z Panią zgadzać w każdej innej. To chyba oczywiste. Dalej mam odmienne zdanie na temat gender niż Pani i dalej się nie zgadzam z Pani krytyką w sprawie bp Meringa,  zwłaszcza, że  była to ta sama sprawa. Swoją drogą nie spodziewałem się , że reakcją Pani będzie wypomnienie mi tej sprawy a także wypomnienie, że jednak zaglądam na deon. Pouczenie też nie sprawiło mi przyjemności bo pachnie poczuciem wyższości. Smutno.
Grzegorz Kramer SJ
23 lipca 2013, 18:18
Grzegorz Kramer SJ, "Nie stoję po rzadnej ze stron, bo to nie jest mecz. Jedna i druga strona to mój Kościół. "> Nie jest to cnota i nie ma się czym chwalić. Nalezy szukać prawdy a nie stawazć okrakiem. To jest zaniechanie opowiedzenia się za prawdą . Jeszcze raz powtarzam, cofam przeprosiny, bo nie było za co przepreaszać. Widzisz tak'u, w przeciwieństwie do Ciebie nie wiem gdzie jest prawda. Nie jestem Bogiem. 
J
jacek
23 lipca 2013, 18:17
[...]Nie stoję po rzadnej [...] Po "rzadnej", a nawet po czymś znacznie słabszym, to i ja pewnie bym nie ustał. Szanujmy swoje oczy i używajmy słownika od czasu do czasu. Autorom nie przystoją takie błędy.
MB
Małgorzata Bilska
23 lipca 2013, 18:06
@ tak Po tekstach nt gender na KUL i krytyce bpa Meringa głosił Pan w komentarzach, o ile pamiętam, że że deon już nie katolicki a Pan tu więcej nie zajrzy. To zaufanie ma mocno kruche podstawy i jeszcze wiele razy się Pan na mnie oburzy. Mniej emocji i będzie ok.
T
tak
23 lipca 2013, 17:50
Pani M . Bilska, całkowicie Pani  ufam i wierzę w to co P:ani pisze. Nie ma  zadnych podstaw , żeby uważać, że Pani celowo manipuluje, zwodzi, ma rzekome jakieś własne interesy aby opowiedziec za tym a nie za tamtym. Pani takt i odwaga imponują mi.
T
tak
23 lipca 2013, 17:47
Te Kingi i "icki" nic nie przekona , bo nie o to im chodzi aby poznać prawdę. Wyrok już ustalony, myślę, że nawet nie przez nich. Oni służą kiepsko i niewiarygodnie. Jak zwykle próbują mącić i działać na szkodę Kościoła. Grzegorz Kramer SJ, "Nie stoję po rzadnej ze stron, bo to nie jest mecz. Jedna i druga strona to mój Kościół. "> Nie jest to cnota i nie ma się czym chwalić. Nalezy szukać prawdy a nie stawazć okrakiem. To jest zaniechanie opowiedzenia się za prawdą . Jeszcze raz powtarzam, cofam przeprosiny, bo nie było za co przepreaszać. Karol zajmij się analizą psychologiczną swojej osoby. Mnie zostaw w spokoju.
MB
Małgorzata Bilska
23 lipca 2013, 17:03
@ icek No tu akurat Pan trafił kulą w płot :-). Bo dr Wiesław Dawidowski OSA jest prowincjałem augustianów w Polsce, wiceprzewodniczącym Konferencji Augustianów Europy i jako zakonnik podlega swojemu generałowi, a nie polskiej hierarchii diecezjalnej. No i my nie wiemy ile dni powstawało oświadczenie i jak się zmieniało. Oświadczenia podpisanego przez drugiego współprzewodniczącego Rady (ze strony Żydów) tj. Stanisława Krajewskiego, nie podpisał też... zastępca Dawidowskiego, Zbigniew Nosowski.
A
andrzej
23 lipca 2013, 16:59
@icek Co za brednie :) Ksiądz nabrykał, nawymyślał, pokłócił się z abpem, dziekanem, dyrektorką, ma sprawy w sądzie wytoczone przez siebie - bez zgody biskupa, naobrażał hierarchów, namącił, nakłamał - to winna jest Rada, albo ksiądz Lipka, albo każdy inny, ja też na pewno jestem winny temu, że księdzu Lemańskiemu woda sodowa uderzyła do głowy :) Kurcze, dzieci, propaganda peerelu pełną gębą - tylko nie tam, gdzie go widzieć chcecie. Wy również jesteście narzędziem tej propagandy. Byle tylko przywalić czarnym. Wtedy też byli tacy księża, którzy szli na rękę władzy. No cóż, peerel nie zniknął. Zostawił po sobie takich, jak wy. Nie spoczniecie w walce z Kościołem.
I
icek
23 lipca 2013, 16:04
Kingo,  a ty dalej grzebiesz po necie i znowu bedziesz pytać: kto kłamał? Przecież ta opera mydlana trwa już na tyle długo, że powszechnie wiadomo, iż jeśli w tak postawionym pytaniu są dwa człony alternatywy,a jednym z nich jest ks. Lipka, to kłamał ten drugi. Tak samo z Dawidowskim. Swoją drogą, jak się czyta oświadczenie Rady, to włos się jeży, że dwóch księży i redaktorka warszawsko-praskiego pisemka "Idziemy" zdecydowało się opuścić Radę w związku z tym oświadczeniem. Wygląda na to, że jak kuria w-p nie lubi trawy, to nawet stwierdzenie, że trawa jest zielona, jest jak proszenie się o kłopoty. I być może faktycznie w tym kierunku kościelne wiatry wieją. Jakoś tak bowiem dziwnie się składa, że w ostatnich latach publicznie byli przez władze kościelne napiętnowani akurat ci dwaj księża, którzy jako jedyni duchowni rzymskokatoliccy uczestniczyli w pamiętnych uroczystościach w Jedwabnem. Jak więc ci członkowie Rady zobaczyli co się wyprawia z Lemańskim i się zorientowali, że są następnymi w kolejce do odstrzału, to pewnie woleli zawczasu zwinąć żagielki.  
Jadwiga Krywult
23 lipca 2013, 14:38
[url]http://natemat.pl/69299,mieszkancy-jasienicy-odpowiadaja-na-kuriozalny-komunikat-kurii[/url]
K
Karol
23 lipca 2013, 12:43
@tak to co piszesz jest  żenujące z kilku powodów i na różnych poziomach i mam glebokie wrazenie ze cierpisz na brak tożsamości. Też się zgadzam,  ze prawda sama wyplynie i nie powinna zależeć od silniejszego. Do niej trzeba wspólnie dążyć z poszanowaniem i respektem każdego czlowieka. Już św.Paweł pisał o jedynosci ewnagelicznej prawdy: "nadziwic się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową" (Ga 1,6-7). Zatem ty, pisząc o jakieś "innej sprawie" być może sam sugerujesz, że znasz tę całą prawde - błąd. Pani Małgorzacie zostało zasugerowane, ze być może jej styl pisania tego artykułu, wręcz formie w jakiej atakuję wielu ludzi (czy autorka tego nie widzi?), nie odpowiada być może zamierzonej formie w jakiej pojawiają się przeróżne komentarze. Dlatego zostało jej zasugerowane, by po prostu to ewangelicznie zmieniła. Dla mnie osobiście rozpadniecie sie np. Rady po kulturalnych, choć różnych, wypowiedziach jej członków to wręcz farsa. Czy miałaby zatem istnieć totalitarna zgoda, także w "dialogu" międzyreligijnym w stylu "Kraju Rad"? Czy te ciągłe medialne awantury, o których pisze autorka, mają jakiś związek z osobami, których ta Pani "nie zna", a które być może i takimi sprawami medialnie manipulują "upubliczniając" je w tychże mediach, z nieprzewidzialnymi skutkami, przy tym nie licząc się z "Bogiem i ludzmi" (Łk 18,4)?
MB
Małgorzata Bilska
23 lipca 2013, 10:01
@ Kinga Powiem tyle, ile mogę. 1. Jest oficjalne pismo, którym dysponuję 2. Jest sytuacja, która  doprowadziła do powstania pisma w tym akurat momencie. Dlatego obie strony mówią prawdę. Gdybym chciała mieć newsa za wszelka cenę napisałabym to w tekście i wyraźniej, ale ten portal ma inne priorytety. Radzę poczekać na cd..
Jadwiga Krywult
23 lipca 2013, 09:52
Ks. Lipka zapewne opierał się na doniesieniach KAI. Po doniesieniach KAI była wypowiedź ks. Dawidowskiego, a dopiero potem ks. Lipka pisał swoje wypracowanie.
Jadwiga Krywult
23 lipca 2013, 09:46
Małgorzata Bilska, jeszcze raz powtarzam: Ks. Dawidowski powiedział, że jego odejście nie ma związku ze sprawą ks. Lemańskiego. Ks. Lipka (oraz dyskutanci tutaj) twierdzą co innego. Pytanie o kłamstwo jest więc zasadne.
MB
Małgorzata Bilska
23 lipca 2013, 09:24
@ Kinga   Osoby, które odeszły z Rady, w przeciwieństwie do ks. Lemańskiego, nie upubliczniły niczego, co mogłoby zaszkodzić Radzie, dialogowi czy wspólnocie Kościoła. Przynajmniej na razie. Dlatego pytanie o kłamstwo jest zupełnie źle postawione. Ks. Lipka zapewne opierał się na doniesieniach KAI. Tyle mogę powiedzieć, resztę zostawiam logice.
Jadwiga Krywult
23 lipca 2013, 07:32
Czy nic dla Was nie znaczy, czy o niczym nie świadczy że osoby, które z Ks. Lemańskim współpracowały odeszły z Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Ks. Dawidowski powiedział, że jego odejście nie ma związku ze sprawą ks. Lemańskiego. Kto kłamie: ks. Dawidowski czy ks. Lipka (aTy z nim) ?
Grzegorz Kramer SJ
23 lipca 2013, 07:29
Szanowny ks. Grzegorz Kramer SJ, po wyjaśnieniach księdza, na innym forum, że nie popiera zachowania ks. L, przeprosiłem księdza za kilkakrotne użycie w stosunku do niego stwierdzenia, że jest ksiądz przyjacielem ks. Lemańskiego w sensie, że stoi po tej samej stronie , w pewnym sensie usprawiedliwia naganne zachowania.   Postąpiłem pochopnie. Po tym co tu ksiądz nawypisywał te przeprosiny się księdzu nie nalezały. ...Szanowny tak - bo nie popieram. Nie stoję po rzadnej ze stron, bo to nie jest mecz. Jedna i druga strona to mój Kościół. 
T
tak
23 lipca 2013, 01:34
Szanowny ks. Grzegorz Kramer SJ, po wyjaśnieniach księdza, na innym forum, że nie popiera zachowania ks. L, przeprosiłem księdza za kilkakrotne użycie w stosunku do niego stwierdzenia, że jest ksiądz przyjacielem ks. Lemańskiego w sensie, że stoi po tej samej stronie , w pewnym sensie usprawiedliwia naganne zachowania.   Postąpiłem pochopnie. Po tym co tu ksiądz nawypisywał te przeprosiny się księdzu nie nalezały.
T
tak
23 lipca 2013, 01:25
cd Na tej zasadzie wszyscy sobie wytwarzamy niezwykle groźne precedensy. Np.:Szanowny/a Pan/i  „zmienić ton” nie zna sprawy lepiej niż Autorka w dodatku nie umie ze zrozumieniem czytać, bo Pani Bilska pisała, że nie ma powiązań towarzyskich ,a Pan/i „z mienić ton”, że ma,  jednak uważa, że może innych pouczać. Czy nic dla Was nie znaczy, czy o niczym nie świadczy że osoby, które z Ks. Lemańskim współpracowały odeszły z Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Czy uważacie , że te osoby  też są w spisku przeciwko ks. L.? Pani/e  „ zmienić ton”, życzę Panu/i aby raz się znalazł/a Pan/i w sytuacji kiedy Pani wie wszystko w swojej sprawie a inni , którzy nie mają o tym pojęcia będą twierdzić, że nie ma Pani racji i żeby Pan/i z mienił/a ton. Jeżeli będziemy udawali, że nie ma prawdy i każdy ma prawo do swojej prawdy, a przecież prawda do podjęcia wyroku może być tylko jedna to zgadzamy się aby zawsze miał rację silniejszy , okrutniejszy nie liczący się z żadnymi zasadami. Taki „raj” na ziemi szykują nam bezmyślni głupcy albo inteligentni krętacze węszący swój interes.
T
tak
23 lipca 2013, 01:24
Szanowna Pani M Bilska, Całkowicie się z Panią zgadzam i głęboko szanuję Pani niezależność. To dobrze świadczy o uczonej i badaczce.   Chcę się też podzielić z Pani tym co mnie po prostu napawa smutkiem. Żenujące jest to, że np.: taki beniamin, który sam się przyznaje, że nie zna wielu szczegółów a na pewno wie mniej niż Pani Małgorzata Bilska, jednocześnie zarzuca Autorce stronniczość. Oto cytat:”Pani Małgorzto pierwszy raz jestem rozczarowany Pani tekstem.Nie przypuszczałem że może Pani napisać tekst o konflikcie którego wielu szczegółów nie znamy w sposób tak zero jedynkowy” To samo dotyczy paru innych osób, które się tu wypowiadają: nie znając tylu szczegółów i osób jak Autorka czują się jednak upoważnione do zarzutów o tendencyjność , czyli nieuczciwość Pani Bilskiej. To na prawdę załamujące: osoby, które niewiele wiedzą o sprawie z niewiadomych powodów uważają, że wiedzą lepiej niż Ci, którzy dana sprawę dobrze znają. To oburzająca zarozumiałość, a zarzuty pod adresem tekstu mają leczyć kompleksy.
ZT
zmienić ton
22 lipca 2013, 15:41
mysle, Pani Malgosiu, ze Pani popelnia asymetryczny i zasadniczy blad mysleniowy - za bardzo opierajac sie na nieprawidlowych przeslankach w Pani artykulach, a to Pania wystawia na niepotrzebne komentarze, choc nie mowiac , ze i troche wstyd, nieprawdaz? - ale wina lezy po Pani wyborze. Zapewniam, ze pomimo ze ma sie wrazenie nie bycia wyizolowana z "przyjaciolmi" z wysokiej pozycji spolecznej - trzeba uwazac. Mozna spasc, jak to ktos powiedzial z tego "pstrego konia" dosc szybko, bo fortuna "kolem sie toczy". Prawda i jej fakty wczesniej czy poźniej wyjdzie na jaw, kiedy Bog tego bedzie chcial, w zasadzie sama wyplynie. Zyjemy w skolatanym swiecie zdrady, klakierow, chamstwa, jak i konfliktow, ksiezy Wojciechow, biskupow Hozerow, prikazow, rozpadajacych sie Rad, braku przyjacielskiej wspolpracy - a moze warto po prostu zrobic sobie przyjacielskie barbecue z dobrym winem choc nie z niewiadomego monopolu. Wtedy bedziemy sie wspolnie cieszyc, ale z przyspieszonego procesu beatyfikacyjnego charyzmatycznego kard.Stefana Wyszynskiego o ktorego Instytucie, dobrej wspolpracy w dzielach, takze donioslej roli kobiet, jak i dobrej wspolpracy Pani kiedys ciekawie pisala. Ale do tego przyjaznego "tanga-franczeska" trzeba wiekszej wspolnej harmonii.
BT
Barbara Tejge
22 lipca 2013, 14:19
"Dla niewtajemniczonych - Passolini: pisarz, poeta i reżyser, gej, komunista, który sięgał do tematyki biblijnej, interpretując ją zgodnie z wyznawanymi wartościami." I to właśnie dyskredytuje tego człowieka jako krytyka? Smutne to ogromnie :(
22 lipca 2013, 14:15
@Małgorzat Bilska Tak odczytałem uwagi o "subtelnym ataku" itp. i nie chodziło mi o obiektywne bycie lub nie ofiarą tylko bezpośrednią motywację do działań własnych: charakter vs. taktyka. Piszę bo mnie ponosi czy subtelnie atakuję latami...
MB
Małgorzata Bilska
22 lipca 2013, 14:05
@ T7HRR Nie postawiłąm takiej tezy. Ale jeśli Zbigniew Nosowski twierdzi, że konflikt trwa dłużej niż od sławnej rozmowy 3,5 roku temu, to to jest niezwykle długi okres. Ksiądz jest b pracowity, podobno od święceń nie był na urlopie. Ofiara mobbingu często bierze zwolnienia, a urlop jest dla niech wytchnieniem... Kuria też ma swoje na sumieniu jeśli chodzi np. o zbyt biurokratyczne podejście do człowieka, tak na oko sądząc po oświadczeniach. Ale nadmierna biurokracja zamiast spotkań i dialogu z wiernymi czy księżmi to jeszcze nie jest mobbing. Pytam o fakty, a nie poczucie bycia ofiarą. To jest zasadnicza różnica, bo subiektywnie odczucie krzywdy może mieć różne przyczyny.  I mam nadzieję, że usłyszę konkrety.
22 lipca 2013, 13:53
@Małgorzata Bilska W zastanawiam się nad Pani tezą, że to wszysto od kilku lat wyrachowana gra. Sądziłem, że decydowały raczej cechy charkteru a nie wyrachowanie (patrz ewidentne wpadki przy kolejnych wystapieniach i oświadczeniach ... OBrien etc...). Ale jeśli ma Pani rację...
MB
Małgorzata Bilska
22 lipca 2013, 13:47
Oczywiście czytelnicy mają rację - mobbing nie jest łatwo udowodnić. Ale się da. Zwłaszcza, jeśli trwa kilka lat, nie jest się wyizolowanym i samotnym lecz ma się przyjaciół i to o wysokiej pozycji społecznej, o czym świadczy zaangażowanie obrońców. To tzw. miękka przemoc bez siniaków, ale są obiektywne kryteria. Ofiara świadoma faktu, że jest ofiarą, dokumentuje takie zachowania, zbiera. Są i zeznania świadków, które są dowodami w sprawie itd. W Kościele nie ma jeszcze takich procedur i mam nadzieję, że kiedyś będą. Na razie jest co najmniej jeden ekspert w tej dziedzinie, którego można poprosić o opinię - ks. Robert Nęcek, nie tylko rzecznik kurii krakowskiej ale też naukowiec i badacz. Wklejam moją recenzję jego książki "Mobbing w białych rękawiczkach", która jest owocem konferencji nt mobbingu: http://www.deon.pl/czytelnia/ksiazki/art,511,mobbing-w-bialych-rekawiczkach.html        Czytelnikom polecam też 2 znakomite książki o perwersyjnej przemocy psychicznej w pracy i związkach autorstwa terapeutki Marie-France Hirigoyen, które kilka lat temu wydało "W drodze".          O ile pamiętam, to ks. Lemański zarzucił m.in. mobbing dyrektorce szkoły, w której był katechetą. Tamten konflikt trafił do sądu, sprawa jest w toku.
M
matematyk
22 lipca 2013, 13:07
@Melina Mercouri "Jeżeli (...) straci jednak pracę w Deonie (bo łaska pańska na pstrym koniu jeździ), będzie Pani mogła, jeżeli zechce, odwołać się do Sądu Pracy. Żaden ksiądz takiej możliwości nie ma i jeśli podlega mobbingowi ze strony przełożonych, może trafić po prostu na tzw. bruk (...)" - celnie uwypuklona "asymetria", choć nie wszędzie się zdarzająca. Istnieją zdrowe relacje szanujące każdą osobę - oczywiście tam gdzie rzeczywiście chodzi o budowanie dojrzałych relacji. Jednak powiem więcej, samo dopuszczenie do takiej "asymetrii" świadczy o tym że coś jest po prostu bardzo niedojrzałe. Pomimo głoszonych rekolekcji, wydawania książek, czy udzielania pięknych porad o budowaniu jakiejkolwiek wspólnoty. Nikomu do głowy by nawet nie przychodziło by z Pani pracy (choć nie wiem czy jest tam książka) czyli Dnou, dzwonić do Pani rodziny, czy znajomych, nakręcać redaktorów, organów pubicznych, czy innych klakierów-kolesiów bez większych konsekwencji  - a czy możnaby to robić bezkarnie odwrotnie? (może się tylko zdaje, że można...) Pani szef musi zapewne dwa lub trzy razy pomyśleć zanim powie jakiś komplement do Pani, bo Sąd Pracy, etc. a czy można to robić bezkarnie przez innych odwrotnie? A przecież Pani próbuje to wyprostować tą pogłębioną analizą. Także zniesławiającym "prikazem" - monopolizować rzeczywistość? Jak się również może wydawać, parafrazując Pani słowa, niekiedy, w zmanipulowanej sieci powiązań może się pojawić chęć bycia na „zewnątrz” zamiast „wewnątrz”.
I
inny-palikociarz
22 lipca 2013, 01:23
Poglady mozna miec rozne, ale od ludzi, ktorzy staraja sie pisac w Internecie, w czyms na ksztalt gazet, wymagam jezyka polskiego w miare poprawnego i interpunkcji - tutaj tekst szwankuje miejscami niestety, nawet mnie to razi - a nie jestem najlepszy (najswiezszy) w tych okolicach wiec to musi byc ewidentne. Co sie tyczy reszty to ja troche nie rozumiem tonow tego typu wypowiedzi. Przeciez Kosciol to nie jest normalna instytucja, to nie jest firma. Kosciol to miejsce, ludzie, ktorzy wskazuja droge i odpowiadaja na trudne i wazne pytania (nawet nauka, w ktora wielu mylnie "wierzy" przeciez tego nie robi). Od takiego miejsca, zbiorowosci wymaga sie i wymagac sie bedzie wiele. Tak bylo i bedzie. Zycie na swieczniku i tego typu sprawy. Nie dziwia mnie wiec medialne reakcje, ktore zaogniaja cala sprawe, skrajne komentarze ludzi, owczy ped poparcia dla xLem. Btw: xLem w mojej ocenie mial swoje lepsze i gorsze chwile, ja bylbym gdzies po srodku go oceniajac - tak zapominal sie i byl zbyt butny - to Pani slusznie tutaj podkreslila, ale tez po ludzku uwazam ze mial racje co do meritum (czyli jezyka wypowiedzi o in-vitro w bla bla bla), choc glupio troche ze tak inteligentny czlowiek dal sie przy tym poniesc emocjom i zamiast rozegrac to nie wyprowadzajac pilki w ogole z polowy przeciwnika dawal sie zmanipulowac w to ze wystepuje przeciwko doktrynie etc chociazby Terlikowskiemu. Wlasciwie to jak o tym mysle to moze jednak nie byl/jest tak inteligentny skoro dal sie tak manipulowac? No, kwestia otwarta. Troche kontekstu o mnie: jestem wymierajaca postacia niewierzacego, ktoremu chce sie czytac o Kosciele i myslec przy tym, a nie tylko ryczec za tlumem. To tyle, przepraszam za bledy jezykowe, ale nie zarabiam na chleb pisaniem (na szczescie!).
AO
Artur Olędzki
22 lipca 2013, 00:13
Gdyby było krócej - byłoby jeszcze celniej...
BM
były ministrant
21 lipca 2013, 23:51
Komunikat Kurii Warszawsko-Praskiej. Sprawa wygląda jednak inaczej, niż pokazują media. Bije spokój i są konkrety, z szacunkiem dla osoby oskarżającej. http://dw-p.pl/3102 To nie wygląda na walkę.
21 lipca 2013, 21:59
Krótkie refleksie do dyskusji: Walka chrześcijanina to tak naprawdę walka ze sobą o siebie. Konflikt pomiędzy ks. Wojciechem, a Abp. Hoserem jest głównie wytworem medialnym. Szkoda ze wielu nawet poważnych wydawałoby się komentatorów, komentuje coś wirtualnego. To, że ks. Wojciech ma problem ze zrozumieniem swojego miejsca w Kościele oraz z ze zrozumieniem pojęcia "psołuszeńśtwo" jest wiadome od dawna. Czytając przykładowo w 2011 r. tekst, w których ks. Wojciech przepraszał w imieniu Kościoła dało się ten problem zauważyć. Aby uniknąć zbędnych dyskusji, w imieniu Kościoła partykularnego wypowiada się biskup, a nie prezbiter. Ks. Wojciech mógł przepraszać, co najwyżej w imieniu parafii, w której służył wiernym, jako proboszcz. Znamiennym jest fakt, iż temat spadł z pierwszych stron gazet i czołówek wiadomości, gdy ks. Wojciech podporządkował się decyzji Abp. To ewidentnie pokazuje, jak wielu grało ks. Lemańskim, starając się za pomocą jego osoby osiągnąć własne cele. To jest również wielkie ostrzeżenie dla wielu duchownych, którzy starają się zostać się „gwiazdami” mediów ateistycznych. I na koniec, warto zamiast kolejnego artykułu i zbędnej dyskusji, czas poświecić modlitwie za Kościół i za osoby konsekrowane.
MM
Melina Mercouri
21 lipca 2013, 19:06
Szanowna Pani! Powtórzę za którymś z przedmówców na forum, że przykro czytać. Przykro, bo przypominają się czasy, gdy różne ciotki rewolucji występowały z potępieniem i oburzeniem, piętnując kogo należało w jedynie słusznej sprawie… Stara już jestem, to pamiętam... Nie napiszę jak ktoś przede mną, że wstyd, bo rozumiem Pani intencje, niestety... W jednej sprawie muszę jednak przyznać Pani rację. Otóż pisze Pani: „Mobbing oznacza terror psychiczny: szykany, upokarzanie, poniżanie, ośmieszanie, zaniżanie samooceny, zastraszanie itd. - w komunikacji "nie wprost". Czy według  obiektywnych kryteriów był to mobbing? Nikt tego nie wie! W Kościele brakuje procedur, które pozwoliłyby to stwierdzić”. Właśnie, w Kościele brakuje procedur, które pozwalałyby stwierdzić, czy miał miejsce mobbing. Jeżeli Pani mimo usilnych starań o prawomyślność, jakie obserwuję od pewnego czasu w Pani internetowych wypowiedziach, straci jednak pracę w Deonie (bo łaska pańska na pstrym koniu jeździ), będzie Pani mogła, jeżeli zechce, odwołać się do Sądu Pracy. Żaden ksiądz takiej możliwości nie ma i jeśli podlega mobbingowi ze strony przełożonych, może trafić po prostu na tzw. bruk albo na niezaslużoną emeryturę... Jeżeli natomiast, jak to Pani sugeruje, mobbingowi ze strony podporządkowanego mu księdza podlega biskup, grozi mu najwyżej pewien dyskomfort emocjonalny, ale o mieszkanie i pieniądze na życie nie musi się martwić. Ot, na tym polega asymetria w konflikcie ks. Lemańskiego i abp Hosera oraz w wielu innych kościelnych konfliktach. Przepraszam, że ja tak mało wzniośle i bez odwoływania się do wartości moralnych oraz cytatów z Pisma św. Ale taką już mam prostą logikę gospodyni domowej. A do św. Rity, patronki spraw beznadziejnych modlę się ostatnio dość często w kilku intencjach, między innymi o to, aby ze sprawy Lemański contra Hoser wyniknęło dobro dla polskiego Kościoła.
P
pszenka
21 lipca 2013, 17:56
dziwny i pogmatwany ten artykul ,brak jasności i przejrzystości. O co chodzi tak naprawdę w tym uwikłanym slowie?
N
negocjator
21 lipca 2013, 17:13
W każdej sytuacji gdy dochodzi do mobbingu czyli jak autorka napisała: zastraszania, szpiegowania, szykanowania, także psychicznego, czy poniżania przez osoby drugie czy trzecie - to w takim wypadku nie potrzeba specjalisty bo infantylne rozwiązanie w stylu systemów totalitarnych nie jest akceptowalne, a da się łatwo udowodnić - tylko prokuratora. Też mam nadzieję że da się dogadać choć widać że nawet przy "zacieranych śladach" musi istnieć chęć na sprawiedliwe rozwiązanie.
N
negocjator
21 lipca 2013, 17:10
@W.Oszajca SJ - ciekawe, co miał na myśli ewangelista kiedy pisał o niesprawiedliwym sędzim, który chociaż "Boga się nie boi i z ludźmi się nie liczy" i choć na początku nie chciał to jednak w pewnym momencie poszedł po rozum do głowy i pomyślał logicznie, że jednak  "weźmie sprawę pewnej wdowy w obronę by w końcu nie przyszła i (dosłownie) nie uderzyła go w twarz" (spoliczkowała)? (Łk 18,4-5).Czy kontekst pogardy i niesprawiedliwości nie jest już sam w sobie złem i prowokacją do wyrażenia czasami takiej w społeczeństwie oznaki dezaprobaty i dlatego ewangelista zapisał go nawet w ewangelii jako przykład modlitewnej relacji do Boga, który jest w końcu jest miłością? Oczywiście bez formy przemocy. Ale czy np. samemu targając na malutkie kawałki "zaświadczenie sakramentu chrztu Jezusa" i dając mu go w takiej formie, nie pokazałoby się chamstwa i niesprawiedliwości? A czy Jezusa wyrzucającego biczem ze Świątyni (J 2,1n) sprzedających przekupiów można uznać za szaleńca? Być może powinien ich jeszcze przeprosić bo może ktośby napisał na niego list do Ojca, bo biznes w Jego świątyni zaczyna się źle kręcić? Oczywiście nie bo jest coś więcej niż zwykły poziom długotrwałych konfliktów - ktoś, kto by miał nawet krztę honoru, i to po otrzymanych przeprosinach, po prostu by mu wstyd było by różne sprawy do prywatnego rozwiązania - rozgłaszać, w których byłby sam winien. Niestety wielu klakierów i aktorów próbuje "przylepić" rzeczywistość której nie ma, lub sami zmieszali wiele poziomów a teraz im wstyd wyjść z twarzą bo ponaciągali za dużo aktorów, którzy przypadkiem sami się powplątywali w ich wizje z La Manchy a przy okazji rozwiązywania i biznes by się posypał.
TJ
taki jeden łachmyta
21 lipca 2013, 17:00
@ Beniamin M. B. nie jest Tobą, więc nie oczekuj, że będzie pisać tak, jak Ty myślisz. Jeśli chcesz się zawsze zgadzać z jakimś autorem, zacznij sam publikować. Poza tym nie jesteś nieomylny i autor może mieć inne zdanie - i mieć rację. Albo też obaj, i autor, i Ty, możecie się mylić :) Twoje zdanie i Twoja opinia nie muszą być prawdziwe. Z powyższego tekstu wynika, że jedynym zarzutem M. B., jak i innych krytyków postępowania ks. Lemańskiego, jest brak pokory. To nie wyklucza poparcia parafian, ani możliwości ukończenia seminarium. Poza tym brak pokory może być nabyty i może wynikać ze zgubnego wpływu mediów. Sława niejednemu zaszkodziła, a ks. Lemański był narażony na blask fleszów od dobrych kilku lat.
N
negocjator
21 lipca 2013, 16:58
@W.Oszajca SJ całkowicie abstrahując od tej sprawy: wielokrotnie nie można się sugerować spostrzeżeniami i mieszać wiele spraw wraz z wieloma aktorami grającymi w „różnych sztukach” o czym Ojciec, jako artysta obdarzony głębią widzenia rzeczywistości mam wrażenie że wie. Czasami sprawy są proste i zgadzam się że dały się rozwiązać: na "tak" "tak" i "nie, nie" - które zostało już powiedziane w różnych kontekstach. Niestety jednostronnie i wielu ludzi już od ponad roku chorobliwie "przylepiło" się i nawet nie ma perspektywy że się "odlepią" chcąc narzucić monopol na widzenie rzeczywistości bo "stado" niby "idzie w dobrym kierunku". Jakim? Gdyby ktoś miał dobrą wolę i chęć rozwiązania wielu spraw już rok lub jeszcze wcześniej temu to by się to po przeprosinach skończyło. Ale często tak nie jest. Niestety - jedynym akceptowalnym rozwiązaniem dla wielu niedojrzałych w jakichkolwiek konfliktach to po prostu zniszczenie drugiego człowieka, jego pracy, reputacji choć niby wszyscy w tym samym braterskim Kościele. To pokazuje, że jest po prostu wiele innych powiązanych z sobą spraw, lub drugie dno, zamiast braterstwa i przyjaźnie - jakaś siatka kolesiostwa a nie pierdoły związane z wyjaśnieniami, komplementami także tymi pobożnymi, czy różnicami epistemologicznymi, które można rozwiązać od razu.
21 lipca 2013, 16:26
@ autorka Pani Małgorzto pierwszy raz jestem rozczarowany Pani tekstem.Nie przypuszczałem że może Pani napisać tekst o konflikcie którego wielu szczegółów nie znamy w sposób tak zero jedynkowy.Czytając Pani tekst ma się wrażenie że jest to konflikt świętego z księciem ciemności.Nie wiem czy to Pani jakaś osobista uraza do ks.Lemańskiego?Rozumiem że może Pani uznawać racje bpa Hosera i to szanuję ale naprawdę nie chce mi się wierzyć że jedna strona jest super szlachetna a druga to wcielone zło.Zastanawia mnie choćby opinia parafian którzy przecież z ks.Lemańskim byli na codzień.Poza tym jak to się stałop że tak zły i zepsuty człowiek dostał się do semunarium ,ukończył go i nawet został proboszczem.Dziwne że nikt tego zła przez tyle czasu nie rozpoznał. Z wyrazami szacunku i w nadzieji że był to jednorazowy (nie wiem czm powodowany)incydent z tak jednostronnym opisem konfliktu
PJ
przecież jasne
21 lipca 2013, 15:51
Kiedy czytam Pani tekst i wytłumaczenia - niestety zadam pytanie jednego z poprzedników: "szanowna Pani trochę wtyd, nieprawdaż"?
BM
były ministrant
21 lipca 2013, 15:23
Mi leży na sercu pytanie, skąd gazeta Newsweek miała pomysł na artykuł o ludobójstwie w Rwandzie? Jest nieprawdziwy, o czym pisze już nawet "Tygodnik Powszechny". Ale z powodu artykułu ks abp Henryk Hoser jest uważany za okrutnika z Rwandy, którego nic nie obchodzi los ofiar i maczał ręce w rzezi. Na tym tle proboszcz z Jasienicy wypada jak ofiara, która może się spodziewać najgorszego.
MB
Małgorzata Bilska
21 lipca 2013, 12:49
o. Wacław Oszajca SJ cd cytatu "Jako żołnierzy fałszywych przedstawia donatystów42, którzy za wszelką cenę poszukiwali męczeństwa. Dla św. Augustyna prawdziwym żołnierzem jest ten, kto prowadzi walkę duchową przeciwko pokusom, a nie człowiek szukający jakiejkolwiek formy cierpienia. Augustyn przekonywał, że trzeba zreformować siebie – walczyć przeciwko złu, które jest wewnątrz człowieka, a nie szukać wrogów na zewnątrz. Rzymskie przysłowie mówiło: „Si vis pacem para bellum” – „Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny”. Chrześcijaństwo w swoim jądrze jest religią non violence (bez przemocy). Życie każdego świętego, który miał doświadczenie walki zewnętrznej, a nawet walki zbrojnej, jest przemianą z żołnierza „zewnętrznego” w „wewnętrznego”. Pozostaje wojskowa dyscyplina, ale sednem jest panowanie nad zmysłami. Dzieje się to na płaszczyźnie duchowej. Chrześcijanin wyrzeka się fizycznej eliminacji przeciwnika. Po prostu nie pozwala na to miłość nieprzyjaciół. Wejście na drogę krzyża nie oznacza męczeństwa, lecz podjęcie walki z najgroźniejszym przeciwnikiem: sobą samym. Tego przeciwnika też nie eliminuję. W walce go przebóstwiam. Odnajduję podobieństwo Boga w sobie samym, ale to trudny intelektualnie proces. Patrząc na św. Ritę, myślę, że jest kobietą, która prowadzi taką walkę duchową. Nie ulega pokusie pychy, która może zniweczyć wszelkie dobre działania. Ona się temu przeciwstawia. Mężnie wyznaje wiarę w Boga, który zbawia świat. Poprzez swoją mękę, co nie znaczy, że każde męczeństwo jest zbawcze.”    - Dlatego pytanie o mobbing tj przemoc jest dość istotne. Pozdrawiam
MB
Małgorzata Bilska
21 lipca 2013, 12:45
@ Wacław Oszajca SJ Cytat z ww. książki, s. 110-113 Przy okazji polecam książkę biograficzną o. Wisława Dawidowskiego "Święta Rita" WAM 2010 (moja jest raczej o kulcie). Odkłamuje legendy, które przykleiły się do świętej, za co usunięto ją z kalendarza liturgicznego podczas Soboru - niedawno, po badaniach historycznych, wróciła. A jak jest z tą walką? "Biskup Hippony wracał do tego wątku wiele razy w swoich pismach. W Objaśnieniach Psalmów znajdujemy na przykład taki oto fragment: „Twoje staranie zna Bóg, widzi twoją wolę, rozumie walkę, jaką toczysz. Zachęca, abyś walczył, wspomaga, byś zwyciężył”39. Św. Augustyn jest również autorem "Traktatu o walce chrześcijańskiej." [...]     Zapytałam ojca Wiesława Dawidowskiego OSA, prowincjała polskich augustianów, czym, według św. Augustyna, walka chrześcijańska różni się od zwyczajnej. Wyjaśnił: Traktat De agone Christiano (O walce chrześcijańskiej) św. Augustyn napisał tuż po śmierci św. Ambrożego, który był jego duchowym ojcem. Do końca życia, mimo konfliktów z cesarzem czy rozruchów społecznych w Mediolanie, pozostał wierny Chrystusowi. Dla Augustyna był wzorem żołnierza Chrystusa, który walczy bez miecza, zbroi. Prowadzi walkę duchową, której sednem jest wierność temu, komu całe życie służy – Chrystusowi. Ten traktat to malutki podręcznik zasad wiary chrześcijańskiej i walki z pokusami przeznaczony dla prostych katolików. Augustyn rozróżnia prawdziwych i fałszywych żołnierzy Chrystusa." cdn
WO
Wacław oszajca SJ
21 lipca 2013, 11:59
Mimo wszystko, nie lubię słowa walka. Nie tylko słowa, ale i walecznego podejścia do życia, w tym do konfliktów. W przypadku, o którym rozmawiamy, obydwie strony, jak mi się zdaje, właśnie walczą. Dzisiaj mamy więc pobojowisko. Chociaż? Chyba się troszkę przejaśnia? Doszło przecież do spotkania biskupa z prezbiterem i okazało się, że nie tylko można ze sobą rozmawiać, ale w znacznym stopniu się dogadać. Myślę więc, że w sprawach konfliktowych o Ewangelii trzeba przede wszystkim pamiętać. Zestawmy dwa ewangeliczne opowiadania. U Mateusza Jezus mówi: „Niech wasza mowa będzie: tak - tak, nie - nie, a co ponadto - pochodzi od złego. Słyszeliście, że powiedziano: <<Oko za oko, ząb za ząb>>. A Ja wam powiadam: Nie zwalczajcie (zła) złem! Lecz jeśli ktoś uderzy cię w prawy policzek, nastaw mu drugi.” (Mt 5, 37-39) Gdzieś wyczytałem, że uderzenie w prawy policzek było wyrazem odrzucenia, pogardy, pohańbienia. Zobaczmy więc jak zachowuje się Jezus, kiedy zostanie uderzony nie tylko symbolicznie, ale jak najbardziej realnie, czyli śmiertelnie? Otóż, gdy „najwyższy kapłan pytał Jezusa o Jego uczniów i naukę. Jezus mu odrzekł: - Ja jawnie przemawiałem do ludzi (...) a potajemnie nic nie powiedziałem. Czemu Mnie pytasz? Pytaj słuchaczy, co im powiedziałem. Oni wiedzą, co Ja powiedziałem. Kiedy to rzekł, jeden z służących uderzył Jezusa w twarz, mówiąc: - Tak odpowiadasz najwyższemu kapłanowi? Jezus mu odrzekł: - Jeśli źle odpowiedziałem, udowodnij to! A jeśli dobrze - dlaczego Mnie bijesz?” (por. J 18, 19-23) Jezus, uderzony, nie pokornieje, nie opuszcza głowy, przeciwnie, podnosi głowę i szuka wzroku tego, który Go krzywdzi. Nie po to jednak, by nad nim zatryumfować, okazując Mu swoją wyższość moralną. Jezus chce z bijącym Go nawiązać rozmowę, dzisiaj powiedzielibyśmy dialog. I znowu nie po to, by mu cokolwiek wykazać, ale dlatego gdyż pragnie obudzić w tym człowieku sumienie, rozum. Po prostu mówi do niego: Człowieku, pomyśl, co robisz? Nie zawraca więc Jezus uwagi na to, co się z Nim dzieje, bo ważniejszy dla Niego jest ten drugi. Tym ważniejszy, gdyż wrogi Mu. Myślę, że na tym polega miłość nieprzyjaciół. Dlatego nie lubię słowa walka. Ale gdzie tam nam do Pana Jezusa, więc puki co, jak to gdzieś powiedziałem, zamiast walczyć, lepiej kupić butelkę dobrego wina i (podobno) wzorem świętych Ignacego z Loyli i Filipa Nereusza, siąść na murku i popijając boski trunek, pogadać. A potem hagiografowie napisaliby również o nas w naszych żywotach świętych, że mieliśmy szczególny kult do Krwi Przenajświętszej.
L
leszek
21 lipca 2013, 11:17
To są na pewno mądre słowa o. Wacława. Nie ma nic gorszego niż takie zapiekanie się w niechęci czy poczuciu krzywdy. Tylko to są bardzo ogólne słowa, to trzeba jeszcze odnieść do konkretnej sytuacji i konkretnych ludzi. Najpierw trzeba wiedzieć, czy taka krzywda w ogóle miała miejsce, bo co do tego są wątpliwości. Nie należy także dać się zwieść zewnętrznym pozorom, bo to że jedna strona publicznie rozdziera swoje szaty i pokazuje rany, a inna tego nie robi, nie oznacza, że ten pierwszy jest ofiarą a drugi sprawcą. W ogóle lepiej zdecydowanie oddzielić publiczne widowisko od samej istoty problemy. Przebaczenie i pojednanie musza mieć charakter rzeczywisty, w przeciwnym razie stają się magicznym zabiegiem na zasadzie "na pewno nie zaszkodzi, a być może pomoże".
MB
Małgorzata Bilska
21 lipca 2013, 10:48
@ o. Wacław Oszajca Bardzo Ojcu dziękuję za wyłożenie istoty rzeczy. Ostatni czas spędziłam nad książką "Święta Rita. Kochaj i walcz". Rita (od Margherita) stała się patronką spraw trudnych i beznadziejnych, bo sama mnóstwo ich pokonała. Kochała jak Chrytus. Walczyła po chrześcijańsku. W książce jest część "Skandal przebaczenia", która pokazuje, jak przebaczenie jest warunkiem miłosierdzia i jak jest trudne. Nagrodę im. św. Rity otrzymały we Włoszech 2 Polki, Eleni i p. Marianna Popiełuszko, przebaczyły zabójcom swoich dzieci. To jest przesłanie chrześcijańskie. I jest rozmowa właśnie z o. Wiesławem Dawidowskim OSA, prowincjałem polskich augustianów, czym u św. Augustyna ("Traktat o walce chrześcijańskiej" i nie tylko - św. Rita była augustianką) różni się walka chrześcijańska od zwyczajnej, z tego świata. Kościół nie pokazuje wzorów pasywnego masochizmu, uczy walki. Ale nie takiej, jaką widzimy ostatnio. Złem nie wolno odpowiadać za zło - bo tylko zło z tego wyniknie.    Może w tym przypadku św. Rita jest... najbardziej adekwatna i aktualna na dziś? 
WO
Wacław Oszajca SJ
21 lipca 2013, 10:24
A może by tak w nawiązaniu do wypowiedzi Pań Małgorzaty Bilskiej i Aliny Petrowej-Wasilewicz, i nie tylko, na sprawę abp. Henryka Hosera i ks. Wojciecha Lemańskiego spojrzeć od innej strony. W Ewangelii wg św. Mateusza Jezus mówi: „Wiecie, że władcy panują nad narodami, a wielmoże dają im odczuć swoją władzę. U was tak nie będzie. Lecz kto chciałby być wielkim wśród was, niech będzie sługą wszystkich. A kto by chciał być pierwszym, niech będzie waszym sługą. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł po to, aby Mu służono, ale by służyć i oddać swoje życie na okup za wielu.” (Mt 20, 25-28) A zatem na czym polega to „U was tak nie będzie”, na czym się owa różnica zasadza? Wierzę iż na tym, że w Kościele na pierwszym planie wcale nie są przykazania, prawo kanoniczne i posłuszeństwo, ale miłosierdzie i - co za tym idzie - przebaczenie. Przebaczyć zaś ma możliwość tylko ten, kto został skrzywdzony. W Kościele to właśnie skrzywdzony znajduje się w trudniejszym, ale jednocześnie uprzywilejowanym, położeniu, a nie krzywdziciel. To on, nie czekając na skruchę, wpierw nim zostanie o to poproszony, jeśli nadal chce żyć po chrześcijańsku, to znaczy nie chce stracić wolności, nie chce siebie samego trzymać w niewoli rozdarcia między winą i karą, musi przebaczyć winowajcy przed sobą samym, we własnym sumieniu. W przeciwnym przypadku jakże będzie mógł mówić do Boga: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Jeśli zatem pytamy, kto w przebaczaniu powinien być pierwszy, kto, skoro obydwie strony czują się skrzywdzone, powinien pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę, to odpowiedź może być tylko jedna, ten „Komu wiele dano”, gdyż „od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.” (Łk 12, 48). Chodzi o to, by „Z tego, co złe i niegodziwe (...) wyprowadzić dobro. To kwintesencja zbawienia.”, mówi bp Grzegorz Ryś („Tygodnik Powszechny 29 [334] i to w odniesieniu do spraw nieskończenie poważniejszych od tej tutaj, i gdzie indziej, ostatnio roztrząsanej.
L
leszek
20 lipca 2013, 23:46
Ksiądz Lemański został, według swojego przekonania, skrzywdzony przez abp. Hosnera w styczniu 2010 i ten fakt stał się jego obsesją. Zaczął domagać się przeprosin  od abp. Hosnera i kierować do kościelnych instytucji pisma, w których domagał się reakcji na doznane przez siebie krzywdy. Ponieważ te istytucje i sam abp. Hosner nie zareagowały tak jak ksiądz Lemański oczekiwał, więc widać uznał, że są uczestnikami tej samej konspiracji. Od tego czasu zaczął także wszystkie wydarzenia związane z jego osobą intepretować jako molestowanie, prześladowanie i chęć zatkania mu ust. Nawet jeśli to były reakcje na niektóre nieszczęśliwe wypowiedzi księdza Lemańskiego.  W jakimś momencie postanowił całą sprawę upublicznić i chyba sam uwierzył we własną legendę szeryfa na Dzikim Zachodzie walczącego samotnie o sprawiedliwość ze zgrają zbójców czy dzielnego psa pasterskiego broniącego stada owiec przez watahą złych i głodnych wilków.  Jako szary pracownik ogromnej międzynarodowej korporacj idoskonale rozumiem stres małego trybika w gigantycznej machinie, ale jakoś nie umiem wykrzesać z siebie cienia zrozumienia czy sympatii dla księdza Lemańskiego. Głównie dlatego, że nie umiem wypatrzyć w racjach księdza Lemańskiego niczego więcej, niż osobiste urazy i prywatne wojny. Może i ksiądz Lemański jest Don Kiszotem walczący z wiatrakiem udającym gigantów, ale kim są te pokrzywdzone wdowy i dziewice które ksiądz postanowił wziąć w obronę ?
M
Max
20 lipca 2013, 23:44
Ks.Lemański sam odziera się z szacunku jaki mają wierni wobec kapłana. Jego brak pokory i posłuszeństwa wobec biskupa, któremu przecież dobrowolnie przyrzekał jest zadziwiający. Nie chciałbym mieć takiego proboszcza w swojej parafii. Dziękuję pani Małgorzacie za jej tekst. Szkoda, że nie ukaże się on w GW, czy w Newsweek'u.
TR
Tomek Romaniuk
20 lipca 2013, 23:42
@Małgorzata Bilska No nie, Pani odpowiedź już całkiem na niekorzyść rozstrzyga moje wątpliwości w sprawie Pani tekstu. Przykro czytać.
J
jacek
20 lipca 2013, 23:37
cd.. No i jeszcze, z równoległej dyskusji na ten sam temat: Z komunikatu Komisji ds. bioetycznych, cytuje z pamięci: "wyrażane przez ks. Lemanskiego opinie świadczą o jego głębokim zagubieniu" - czyli inaczej głupocie. i szkoda, że głupota nie boli... ...Jak można wydać opinię jako komisja ds. bioetyki o czyimkolwiek zagubieniu? Komisja powinna wydawać opinie merytoryczne, a nie oceniające kogoś, jako człowieka. Ksiądz ma obowiązek nauczać zgodnie z nauką Kościoła, na tym polega jego praca. Jeśli naucza niezgodnie z nauką Kościoła, to Kościół powinien zareagować. Dobrze, że uczyniła to instytucja, Komisja, jak Ojciec to określił "wydająca opinie merytoryczne", a nie hierarcha Kościoła - ktoś, kogo ksiądz Lemański mógłby oskarżyć i prawdopodobnie oskarżyłby, patrząc na jego działania.
J
jacek
20 lipca 2013, 23:24
cd... Proszę mi wybaczyć przytaczanie słów, które są dość znane: ">>Spośród zalet, których najbardziej domaga się posługiwanie prezbiterów, wymienić należy to usposobienie ducha, dzięki któremu są zawsze gotowi szukać nie swojej woli, ale woli Tego, który ich posłał (por. J 4, 34; 5, 30; 6, 38)<< Chodzi tu o posłuszeństwo, które w życiu duchowym kapłana nabiera pewnych szczególnych cech. Jest ono przede wszystkim posłuszeństwem „apostolskim”, a zatem uznaje i miłuje Kościół oraz służy mu w jego strukturze hierarchicznej. Istotnie, urząd kapłański zostaje powierzony tylko w jedności z papieżem i z kolegium biskupów, a szczególnie z biskupem własnej diecezji, którym należy się „synowska cześć i posłuszeństwo”, przyrzeczone w obrzędzie święceń kapłańskich. Ta „uległość” wobec sprawujących władzę w Kościele nie ma w sobie nic poniżającego, ale wypływa z odpowiedzialnej wolności prezbitera, który przyjmuje nie tylko wymagania organicznego i zorganizowanego życia kościelnego, lecz także tę łaskę rozeznania i odpowiedzialności w podejmowaniu decyzji dotyczących Kościoła, które Jezus zapewnił swoim Apostołom i ich następcom, aby tajemnica Kościoła była wiernie strzeżona i aby cała wspólnota chrześcijańska w swej jednoczącej drodze ku zbawieniu otrzymywała odpowiedzialną posługę." PASTORES DABO VOBIS, 28. Wspominałem już o tym kiedyś w dyskusji z Kingą. Szkoda, że to, co się zdarzyło, w ogóle się zdarzyło. Ale trudno mi, jako postronnemu świeckiemu, wskazywać winę abpa Hosera. Przepraszam, ale wydaje mi się, że ksiądz Lemański zapomniał o posłuszeństwie. Zapomniał tak dalece, że zaczął walczyć z tymi, którym winien jest posłuszeństwo. Ni mniej, ni więcej - tylko posłuszeństwo.
S
Słaba
20 lipca 2013, 23:23
Ta walka, to tylko domysły, nic więcej. Ale Pani Małgorzata na wszelki wypadek woli powalczyć, zdaje się. Acha! A ja myślałam, że to ma być sprawa przed sądem (niezawisłym)...
J
jacek
20 lipca 2013, 23:23
..Nawet jeśli się jest za starym, choć uważam, że to jest nieprawda, to decyzję trzeba podjąć. Czy widział Ojciec kiedykolwiek 40-letniego ministranta? Co jazmiga - dalej będę twierdził, że inaczej rozmawia się z człwoiekiem, który się nie ukrywa. To zależy, o czym się rozmawia. Jeśli o emocjach, to tak. Jeśli o matematyce, to jest bez znaczenia. Powyższy tekst przywołuje argumenty. Można z nimi polemizować. Nie widzę jednak tej polemiki (w oparciu o argumenty) w komentarzach. Uwagę jazmiga odbieram: 1. Jako poparcie dla argumentów wyrażonych w artykule, uważa, że są one prawdziwe. Myślę, że ma do tego prawo. 2. Niechęć do publicznego wyrażania zdań, które mogłyby zostać odebrane jako obrona księdza Lemańskiego. W kontekście awantury, która została ostatnio rozpętana w mediach - trudno mi to wyrazić inaczej, przepraszam, ale sądzę, że: z winy tego ostatniego - chyba ma rację. Abp. Hoser swoim milczeniem wyraża więcej pokory, niż ksiądz Lemański swoimi słowami. Jego słowa krzywdzą. Tak nie mówi pasterz. cd...
Jadwiga Krywult
20 lipca 2013, 23:11
Ta walka, to tylko domysły, nic więcej. Ale Pani Małgorzata na wszelki wypadek woli powalczyć, zdaje się.
Grzegorz Kramer SJ
20 lipca 2013, 23:06
W jakim celu powstał Pani tekst? "Trwa ostra walka - zakulisowa i jawna - o pozytywne rozpatrzenie odwołań księdza w Watykanie." ...Ta walka, to tylko domysły, nic więcej. 
Jadwiga Krywult
20 lipca 2013, 23:05
W jakim celu powstał Pani tekst? "Trwa ostra walka - zakulisowa i jawna - o pozytywne rozpatrzenie odwołań księdza w Watykanie."
Grzegorz Kramer SJ
20 lipca 2013, 23:02
@Grzegorz Kramer SJ Dwie uwagi odnośnie istotnych szczegółów. ...Były ministrancie, tak jak Twoją decyzją było odejście od ministrantury, tak każdy ostateczie musi sobie osobiście odpowiedzieć, czy idzie za Jezusem, czy nie. 1. Odejście od ministrantury to nie decyzja - człowiek dorasta i jest za stary na ministranta. Jak człowiek, który wstydzi się swojej tożsamości może mówić cokolwiek o prawdzie? 2. Anonimowość jest godna potępienia tylko wtedy, gdy służy uniknięciu odpowiedzialności za słowo. Jazmig nie napisał tu nic, za co powinien ponieść odpowiedzialność. 3. Czy "czarne" może być "czarniejsze"? Czy po prostu jest czarne? I czy warto pytać o to, czy jest "jeszcze czarniejsze" w kontekście powyższych uwag pani Bilskiej, które wydają się dość merytoryczne? Księdzu Lemańskiemu nie trzeba obrony - bo ta obrona zostanie wykorzystana przeciwko innym. Trzeba się za niego pomodlić. Bez urazy. Z Bogiem. ...Nawet jeśli się jest za starym, choć uważam, że to jest nieprawda, to decyzję trzeba podjąć. Co jazmiga - dalej będę twierdził, że inaczej rozmawia się z człwoiekiem, który się nie ukrywa. 
J
jacek
20 lipca 2013, 22:57
@Grzegorz Kramer SJ Dwie uwagi odnośnie istotnych szczegółów. ...Były ministrancie, tak jak Twoją decyzją było odejście od ministrantury, tak każdy ostateczie musi sobie osobiście odpowiedzieć, czy idzie za Jezusem, czy nie. 1. Odejście od ministrantury to nie decyzja - człowiek dorasta i jest za stary na ministranta. Jak człowiek, który wstydzi się swojej tożsamości może mówić cokolwiek o prawdzie? 2. Anonimowość jest godna potępienia tylko wtedy, gdy służy uniknięciu odpowiedzialności za słowo. Jazmig nie napisał tu nic, za co powinien ponieść odpowiedzialność. 3. Czy "czarne" może być "czarniejsze"? Czy po prostu jest czarne? I czy warto pytać o to, czy jest "jeszcze czarniejsze" w kontekście powyższych uwag pani Bilskiej, które wydają się dość merytoryczne? Księdzu Lemańskiemu nie trzeba obrony - bo ta obrona zostanie wykorzystana przeciwko innym. Trzeba się za niego pomodlić. Bez urazy. Z Bogiem.
S
Słaba
20 lipca 2013, 22:50
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. (...) Czemu więc służy ukazane w tekstach i komentarzach katolickich portali pulsujące w naszym Kościele nieustające potępianie, konfliktowanie, ocenianie, szukanie złych i jeszcze gorszych? Bardzo się boję, że służy po prostu złemu duchowi, diabłu. Mam podobne wrażenie. Bóg wysłuchał naszych modlitw. Sprawy przybierają dobry kierunek. Widać owoce Ducha Świętego. I jeden po drugim artykuł, który dąży wyraźnie do zniszczenia tego pokoju, który jest owocem Ducha Św. W imię czego? Autorka zapytana o to, stwierdza, że napisała, co uznała za słuszne i dyskutować nie będzie. No cóż - bardzo to smutne... Pozostaje tym razem pomodlić się za autorki...
Piotr Klys
20 lipca 2013, 22:36
"~Małgorzata Bilska @ TomekR Tylko jedno dodam - Zbyszek Nosowski jest pozornie wyważony, jest zniuansowany i empatyczny. Niby pisze o symetrycznym konflikcie. Ale jak pan naprawdę uważnie przeczyta jego bloga i tekst w TP, to jednak wina za stan rzeczy dziwnie leży po jednej stronie, a ofiara też jest tylko jedna. I nie są to te same postacie. :-) ps. Ja moge sobie pozwolić na swoje zdanie, bo świadomie nie mam tam uwikłań środowiskowo-towarzyskich. To się przydaje. Tyle na teraz. Pozdrawiam" *** Szanowna Pani - trochę wstyd, nieprawdaż?
MB
Małgorzata Bilska
20 lipca 2013, 22:30
@ TomekR Tylko jedno dodam - Zbyszek Nosowski jest pozornie wyważony, jest zniuansowany i empatyczny. Niby pisze o symetrycznym konflikcie. Ale jak pan naprawdę uważnie przeczyta jego bloga i tekst w TP, to jednak wina za stan rzeczy dziwnie leży po jednej stronie, a ofiara też jest tylko jedna. I nie są to te same postacie. :-) ps. Ja moge sobie pozwolić na swoje zdanie, bo świadomie nie mam tam uwikłań środowiskowo-towarzyskich. To się przydaje. Tyle na teraz. Pozdrawiam
TR
Tomek Romaniuk
20 lipca 2013, 21:49
Pani Małgorzato, bardzo dziękuję za odpowiedź. Z pierwszym akapitem w pełni się zgadzam, w przypadku drugiego przyznaję się do wątpliwości. Stonowany artykuł Nosowskiego Pani wyostrza. Zbigniew Nosowski ostrzega, że sprawa jest zniuansowana, Pani mówi: wcale nie, jest bardzo prosta, i rozpoczyna wymienianie złych cech i zachowań księdza Lemańskiego. Jestem skłonny zgodzić się z kilkoma Pani zarzutami, ale chętniej się zgadzam, gdy pisze o nich Nosowski czy Hołownia. Bo z ich tekstów bije pokora, ostrożność w formułowaniu sądów. Skoro wiem, że Nosowski sprawę zna bardzo dobrze, a Hołownia mógłby się nawet określać jako "ofiara" Lemańskiego (Pani zresztą o tym wspomina), to ufam bardziej ich ostrożnym sądom niż Pani odważnej krytyce. Również serdecznie Panią pozdrawiam
4
4zaby
20 lipca 2013, 21:42
A mnie serce bolalo, kiedy te wszystkie awantury w telewizji ogladalam. Nie wiem juz sama co myslec. Ksiadz Lemanski pisal takie piekne i madre komentarze do ewangelii i to w takim "antykoscielnym" portalu jakim jest natemat. Ale te jego wpisy atakujace biskupa i episkopat nie podobaly mi sie. To nie byla konstruktywna krytyka, wygladalo raczej, ze ksiadz Lemanski prowokuje biskupa do podjecia przeciw niemu dzialan :-( O co w tym wszystkim chodzi...  czy biskup naprawde tak sie zwraca do ksiezy? czy naprawde jest antysemita? czy mogl zapobiec rzezi w Rwandzie? Moj Boze...
MB
Małgorzata Bilska
20 lipca 2013, 21:32
Zawsze chętnie dyskutuję w komentarzach pod tekstem. Spory są gorące, ostatnie choćby o kwestię zajęć o gender na KUL. Wtedy zdecydowanie nie zgodziłam się bp Meringiem. Janusz Poniewierski, którego niezwykle cenię, napisał mocno krytyczny tekst "Biskup jak Filip z konopii". Biskupów nie tylko można, ale czasem trzeba krytykować - wspólnota katolicka nie jest armią, gdzie posłuszeństwo dowódcy jest podstawą etosu a miłość nie ma znaczenia. Ale jest krytyka konstruktywna i jest niszcząca. Mam nadzieję, że ta konkretna i rzeczowa, bez insynuacji, plotek, pomówień, aluzji, domysłów, sugestii - będzie konstruktywna.       Wiem na tyle dużo o sprawie, którą ślędzę od roku, że taki tekst dokładnie w tym momencie uznałam za potrzebny. Można się z nim zgadzać, można - nie zgadzać. Na teraz powiedziałam wszystko, co uznałam za istotne i ten jedyny raz nie bedę uczestniczyć w dyskusji pod. Do której zachęcam. Pozdrawiam serdecznie  - Małgorzata Bilska   
TR
Tomek Romaniuk
20 lipca 2013, 21:03
W jakim celu powstał Pani tekst? Sprawa od kilku dni w miarę się wycisza, po tym jak nawet ks. Lemański zaapelował o spokój i modlitwę. Z tekstu Zbigniewa Nosowskiego, który, choć ma dużo do powiedzenia, podchodzi do sprawy z ostrożnością, Pani wysnuwa niezwykle odważne i dość demaskatorskie sądy. Prawda, zło się dokonało. Ale jak właściwie należy zło naprawiać? Takim publicznym linczem?
:
:)
20 lipca 2013, 21:01
Grzegorz Kramer SJ Czytam kolejny artykuł, który z czarnej owcy Lemańskiego robi jeszcze czarniejszą owcę:-). ... Prawda kole w oczy. ...Jazming w przeciwieństwie do Ciebie, nigdy nie mówię, że wiem, jaka jest prawda.  ...a półprawda ?
M
mieszanina
20 lipca 2013, 20:19
niestety, patrzac na inne Pani artykuły z różnymi wcześniejszymi ciekawymi wątkami, tutaj przyznam że trąca dużym monopolem... PS o czym świadczą te niektóre komentarze poniżej
Grzegorz Kramer SJ
20 lipca 2013, 20:02
Jak ksiądz może mówić wiernym, że jeśli chcą odejść z Kościoła, niech odchodzą? Odejść przez jego brak dobrej woli. Czy to jest postawa duchowego ojca, pasterza, kapłana na obraz cierpiącego Chrystusa?  [url]http://www.wprost.pl/ar/409017/Ks-Lemanski-choc-wylewaja-na-mnie-wiadra-pomyj-nie-zamierzam-odchodzic/[/url] ...Były ministrancie, tak jak Twoją decyzją było odejście od ministrantury, tak każdy ostateczie musi sobie osobiście odpowiedzieć, czy idzie za Jezusem, czy nie. 
Grzegorz Kramer SJ
20 lipca 2013, 20:01
Grzegorz Kramer SJ Czytam kolejny artykuł, który z czarnej owcy Lemańskiego robi jeszcze czarniejszą owcę:-). ... Prawda kole w oczy. ...Jazming w przeciwieństwie do Ciebie, nigdy nie mówię, że wiem, jaka jest prawda.  Jak człowiek, który wstydzi się swojej tożsamości może mówić cokolwiek o prawdzie?
BM
były ministrant
20 lipca 2013, 19:29
Jak ksiądz może mówić wiernym, że jeśli chcą odejść z Kościoła, niech odchodzą? Odejść przez jego brak dobrej woli. Czy to jest postawa duchowego ojca, pasterza, kapłana na obraz cierpiącego Chrystusa?  [url]http://www.wprost.pl/ar/409017/Ks-Lemanski-choc-wylewaja-na-mnie-wiadra-pomyj-nie-zamierzam-odchodzic/[/url]
jazmig jazmig
20 lipca 2013, 19:24
Grzegorz Kramer SJ Czytam kolejny artykuł, który z czarnej owcy Lemańskiego robi jeszcze czarniejszą owcę:-). ... Prawda kole w oczy.
Z
Zacheusz
20 lipca 2013, 19:09
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Wróciłem do mojej Diecezji po trzech tygodniach ciszy, w klasztorze, poza Polską. Czym żyje mój Kościół? Wiarą? Miłością? Nadzieją? Niestety - udziałem wybitnej sportsmenki w sesji zdjęciowej w stroju niekompletnym, acz bez przekraczania ani dobrego smaku ani granic moralnych, niestety - smutnym, ale też bardzo częstym konfliktem między Biskupem a poddanym mu Kapłanem. Sporstmenka - w mojej ocenie - niczego złego nie uczyniła; może postąpiła lekkomyślnie, nie przewidując takich reakcji. Ksiądz Arcybiskup wykonał przysługujące mu prawo, Kapłan - tak samo jak w <a href="http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=264">Mt, 21, 28-30</a> - opamiętał się i prawu podporządkował. Czemu więc służy ukazane w tekstach i komentarzach katolickich portali pulsujące w naszym Kościele nieustające potępianie, konfliktowanie, ocenianie, szukanie złych i jeszcze gorszych? Bardzo się boję, że służy po prostu złemu duchowi, diabłu. Kochani - w ten letni czas wakacyjnego remontu duszy i ciała - życzę Wam doświadczenia Ciszy. I szmeru łagodnego powiewu, w którym jest Pan (<a href="http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1227">1 Krl 19, 9-15</a>)
Grzegorz Kramer SJ
20 lipca 2013, 18:55
Czytam kolejny artykuł, który z czarnej owcy Lemańskiego robi jeszcze czarniejszą owcę:-).
.
...
20 lipca 2013, 17:42
"Wyborcza" już oficjalnie ogłasza, że ks. Lemański jest jej prorokiem.  [url]http://wpolityce.pl/artykuly/58453-wyborcza-juz-oficjalnie-oglasza-ze-ks-lemanski-jest-jej-prorokiem-cecha-prorokow-bylo-niekonwencjonalne-zachowanie[/url]