Modlitwa za sprawujących władzę
Minęła 10. rocznica zamachu na World Trade Center. Tragedia ta w jedną chwilę zmieniła nasze spojrzenie na współczesną cywilizację i jej możliwości obdarowania człowieka poczuciem bezpieczeństwa i szczęściem.
Okazało się raz jeszcze, że - odwołując się jedynie do rozwoju technicznego, produkcji i handlu - nie da się stworzyć cywilizacji, która byłaby wiecznym karnawałem. Współczesny dobrobyt jest jak cienki lód. Stąpamy po nim, ale w każdej chwili może się załamać. Przypomina nam o tym także obecny przedłużający się kryzys gospodarczy.
Po upadku krwawych systemów politycznych: nazizmu i komunizmu, wydawało się nam, że zbliża się długa era pokoju i ładu międzynarodowego. Zapomnieliśmy jednak, że niezwykłe możliwości techniczne, którymi tak się dzisiaj upajamy, są jedynie ślepym narzędziem i mogą byś używane tak dla rozwoju ludzkości, jak też dla jej zagłady.
Zamach na WTC był demonicznie genialny i pokazał, jak mało trzeba, by dokonać zniszczeń na ogromną skalę. Zamach zdemaskował też rozbudowane systemy zabezpieczeń. Wszystkie one mają swoje luki, nieraz bardzo prymitywne, które w każdej chwili mogą wykorzystać terroryści. Tragedia pokazała, że cały nowoczesny postęp techniczny jest dwuznaczny i nie można na nim oprzeć przyszłości ludzkości.
Kiedy dziesięć lat temu patrzyłem na obrazy dwu walących się wież, spontanicznie pomyślałem o ewangelicznej wieży, która zwaliła się (...) w Siloam i zabiła osiemnastu robotników. Jezus, przytaczając ten fakt, zadaje słuchaczom pytanie: Czy myślicie, że byli oni większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? I sam odpowiada: Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie (Łk 13, 4-5). Te słowa Jezus są zasadniczym światłem dla naszej zachodniej cywilizacji - dla każdego z nas. Wzywają do osobistego nawrócenia.
Atak na WTC - jak słusznie podkreślało wielu - był też obłąkańczy przypomnienie bogatemu Zachodowi o nędzy i cierpieniu całej ludzkości. Wielkie bogactwo bogatych budzi wielką zawiść ubogich. To właśnie odwoływanie się do tej zawiści było zasadniczą inspiracją dla wszystkich niemal rewolucji i przewrotów polityczno społecznych; na tej zawiści zbudowana była cała ideologia komunistyczna. Do niej też odwołują się ekstremistyczne środowiska islamskie.
Cóż możemy zrobić, my prości ludzie z ulicy, by zmieniać ten świat?
Politycznie i ekonomicznie - niewiele, wręcz nic. Kiedy raz wybierzemy ludzie władzy, nie mamy już potem żadnego wpływu na nich. Oni powołując się na swój mandat, rządzą według własnych kryteriów, a nierzadko i własnych interesów. Św. Paweł Apostoł przypomina nam jednak, że możemy oddziaływać na nich poprzez modlitwę: Zalecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania (...) odprawiane były za (...) za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością (1 Tym 2, 1-2).
Tekst opublikowany: "Gazeta Krakowska", 10 IX 2011, s. 2.
Skomentuj artykuł