Na progu wojny kulturowej

(rys. Jan Lorek)

Gender, "Golgota Picnic", Deklaracja wiary lekarzy, klauzula sumienia, sprawa Chazana - tych kilka spraw w ostatnich miesiącach przetoczyło się jak walec po polskim społeczeństwie. Perspektywy są marne: coraz więcej nas dzieli, coraz łatwiej okopujemy się na barykadach i niestety również coraz częściej normalny dialog zamieniamy w pyskówki czy też paszkwile. Wygląda to tak, jakbyśmy stali na progu wojny kulturowej.

Do tej diagnozy przekonał mnie Tomasz Terlikowski. Gdy było już wiadomo, że władze Poznania i organizatorzy festiwalu Malta wycofali się z planu wystawienia sztuki Rodriga Garcii, szef portalu Fronda.pl na łamach "Rzeczpospolitej" zatryumfował niesmacznym felietonem o znamiennym tytule: Cieniasy z "Golgota Picnic". Katolicki publicysta na łamach jednej z najważniejszych polskich gazet napisał z pogardą, że artyści oraz organizatorzy festiwalu "okazali się jednak cieniasami". I nawet jeśli w tym tekście zwarł kilka faktycznie ciekawych spostrzeżeń, to niestety stał się jednym z tych, którzy konflikt eskalują.

Czego można się było spodziewać po tym i temu podobnych okrzykach tryumfu podszytych pogardą, jakie wydobyły się z katolickich środowisk? Że liberalna część społeczeństwa ukorzy głowy, przeprosi i sprawa się rozejdzie po kościach? Oczywiście, że tak stać się nie mogło. Po tamtej stronie też są fajterzy i hejterzy. I naturalnie obudzili się. Jest akcja, jest reakcja. Efekt mamy taki, że "Golgotę Picnic" wyświetlano na pokazach lub czytano publicznie już w około 30 miastach, a końca tego nie widać. Jedni zapowiadają, że będą pikietować i protestować, wykupywać bilety, zagłuszać modlitwą. Drudzy, że przed wprowadzaniem państwa wyznaniowego się nie ugną i o wolność wypowiedzi artystycznej będą walczyć dalej. A więc wojna.

To samo mamy wokół tzw. sprawy prof. Chazana. Znowu idzie na noże. Ale tu warto zauważyć, że społeczeństwo nie pozostaje obojętne na to, co obserwuje. Z opublikowanego 2 lipca badania CBOS wynika, że aż 52 procent ankietowanych w ogóle sprzeciwia się klauzuli sumienia, a aż 62 procent uważa, iż lekarz nie może odmówić wydania skierowania na zabieg przerwania ciąży w sytuacji, gdy kobieta zgodnie z prawem może mu się poddać. To naturalnie może być chwilowe, pod wpływem świeżych emocji, ale pozostaje uzasadniona obawa: czy sprawa Chazana nie skończy się przypadkiem osiągnieciem skutków odwrotnych od pożądanych? Czy nie zaważy ona na przechyleniu nastrojów społecznych na stronę bardziej liberalną?

DEON.PL POLECA


Nie mam tu żadnych gotowych recept, jak powinno się rozwiązywać podobne konflikty. Obserwuję jednak, że dziś stajemy przed arcytrudnym zadaniem. Jak poukładać w naszej ojczyźnie społeczne stosunki, by dobrze w niej czuli się ludzie wierzący, a jednocześnie ci spoza czy z rubieży Kościoła również tu czuli się jak u siebie w domu?

Różnica między moją postawą a tą Tomasza Terlikowskiego jest taka, że ja chciałbym tej wojny uniknąć. Usiąść do stołu, ustalić wspólne przestrzenie, wyznaczyć nieprzekraczalne granice, ustąpić z niektórych mniej znaczących pozycji, rozpisać wieloletni plan działania oraz współdziałania i ogłosić rozejm. On natomiast w wojennej retoryce najwidoczniej świetnie się czuje, wobec przeciwnika używa grubej amunicji, zostawiając po sobie spaloną ziemię.

A ponieważ taki stan permanentnej walki na rękę jest i politykom, i mediom, już widzimy, że z obydwu stron następuje zwieranie szeregów. Nie wróży to niczego dobrego. Chciałbym się mylić, ale wydaje mi się, że stoimy niestety na progu wojny kulturowej. A ta - jak wszystkie inne wojny - nie może przynieść niczego dobrego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na progu wojny kulturowej
Komentarze (268)
C
citizen
31 sierpnia 2014, 11:49
Ale ta wojna skończy się kiedy wymrą niedobitki z mentalnocią narzucania innym subiektywnych wartości. Nowe pokolenie nie ma już takich tendencji - ono rozumie, że trzeba współdzielić wspólną przestrzeń i szanować cudze przekonania.
R
Rigel
15 lipca 2014, 09:58
Znowu się w nocy nachlałem wódy. Piłem nawet własną spermę, którą zgromadziłem w kieliszku. Nie jestem w stanie zrozumieć logiki Terlikowskiego i jemu podobnych. To mnie jest potrzebna wojna kulturowa w bardzo konkretnym celu. Ja żywię się nienawiścią swoją i innych. Wcale nie zależy mi na zwycięstwie. Pragnę nienawidzieć i aby inni też żyli w nienawiści. To ja chcę w tej wojnie polec. Chcę pokazać jak wielka i wspaniała jest nienawiść.  Jestem kompletnie zamroczony swoją nienawiścią, dlatego chlam wódę na całego i masturbuję się. To daje mi niezłego kopa .Standartowe praktyki  samogwałcenia  się nie przynoszą dla mnie zaspokojenia.  Dlatego w tym akcie potrzebuję zyskać status masochisty. Ten motyw przewija się przy moim samogwałceniu się  nieustannie.  Zdaję sobie sprawę, że to przypadek, który nazywa się masochista.
T
tak
16 lipca 2014, 15:34
Biedactwo
I
IC1101
15 lipca 2014, 03:06
Na Frondzie duch bojowy nie gaśnie: [url]http://www.fronda.pl/a/ks-robert-skrzypczak-dla-frondapl-polacy-szukajac-alternatywy-dla-sakramentu-nie-wybiora-terapeuty-ale-wrozke,39502.html[/url] To nawet nie jest wojna kulturowa, to jest autodestrukcja części Waszego kościoła.
R
Rigel
15 lipca 2014, 03:18
W zasadzie można chyba zrozumieć logikę Terlikowskiego i jemu podobnych. Wojna kulturowa jest mu potrezbna w bardzo konkretnym celu. On i jemu podobni wcale nie chcą w niej zwyciężyć, nie chcą "zwycięstwa" świata katolickiego nad laickim - jak można by sądzić. On chce na tej wojnie polec, poświęcić się. Jest tak kompletnie zamroczony swoją religią, że nie wie już co ma zrobić, żeby się bardziej "przypodobać" swojemu bogu, który lubi ofiary. Prawdopodobnie standardowe praktyki religijne już mu nie wystarczają dla zaspokojenia jego religijnej psychozy. Więc obłąkany Terlikowski inicjuje "wojny" i "wojenki", po to, żeby w nich polec i zyskać status chrześcijańskiego męczennika. Ten motyw z resztą przewija się przez jego publicystkę nieustannie. To przypadek religijnego masochisty.
R
Rigel
13 lipca 2014, 09:59
Nie wiem do końca co się ze mną dzieje. Odczuwam dwa skrajne stany. Raz chcę paskudnie przezywać   a innym razem przepraszam za to. Wygląda to na opętanie. Nie raz chciałem jechać na pielgrzymkę ale unikano mnie ze względu na przykry wyraz mojej twarzy i pijacki głos bardzo mocno zachrypnięty. Teraz jestem w stanie znowu przepraszać moich rozmówców ale pewnie w nocy po wypiciu wódy znowu będę ubliżał.  Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Raz wierzę w Boga a drugim razem nie wierzę. Jak znowu będę wyzywał to już nie zwracajcie na mnie uwagi  Jestem jakby dwoma osobami. Módlcie się za mną proszę.  Wiem, że jestem chamem ale za chama też można się modlić. Przepraszam wszystkich których wyzywałem i pewnie zaraz będę wyzywał i ubliżał.  Tak naprawdę to ja jestem religianckim matołem i debilem  Nazywam siebie tak bo innych tak nazywałem. Chcę to poczuć Przepraszam.
R
Rigel
13 lipca 2014, 10:16
taurus to ja Rigel - jeszcze mam siłę przyznać się.
M
Maria
13 lipca 2014, 10:30
Piękne świadectwo. Będę się za Ciebie modliła. Nie zwracaj uwagi na swoją brzydką twarz. Ważne abyś miał dobre serce, a i nad głosem popracuj. Mów ciszej to wyjdziesz z chrypienia. Jak masz siłe to na przekór wszystkiemu zapisz się do koła różańcowego. To przyspieszy Twoje ozdrowienie. Pozdrawiam Ciebie Maria.
R
Rigel
15 lipca 2014, 02:56
Widzę, że religianckie prostactwo dalej stosuje tanie prowokacje. Skąd się tego uczycie?  Na kółkach różańcowych? Na oazach? Na pielgrzymkach? Biskup Cię osobiście trenuje?
T
taurus
12 lipca 2014, 21:44
Dzieciom, które psychicznie startują od poziomu zwierząt i są dopiero w drodze do stania się ludźmi poprzez wychowanie (...) Czy uważa Pan, że kilkuletnie dzieci będące w procesie stawania się katolikami nie są katolikami i nie trzeba ich chronić? Jakaś nowa "katolicka" antropologia! Dzieci są jeszcze na poziomie zwierząt ale już są katolikami wymagającymi ochrony. Przed czym? Przed psychiczną aborcją?
13 lipca 2014, 10:37
Wyrwane w kontekstu. Mowa o konkretnej podgrupie ludzi: na odpowiednim poziomie świadomości z ukształtowaną psychiką, moralnością i poglądami.
M
Maria
13 lipca 2014, 11:34
Za Ciebie też się pomodlę.Pozdrawiam Maria
14 lipca 2014, 11:07
Dziękuję.
M
Marysia
12 lipca 2014, 18:17
Czytając komentarze poniżej można stwierdzić, że już po dialogu...
R
Rigel
12 lipca 2014, 01:59
Ta propozycja „dialogu” z Waszej strony jest spóźniona o jakieś 200-300 lat. Trzeba było z nami dialogować wieki temu. Czemu dziś? Bo okazuje się, że w PL jest Was już tylko 39% - praktykujących? Bo nagle poczuliście się mniejszością? Strach do … zajrzał? Próbujecie obronić co się jeszcze da? Teraz to my już nie potrzebujemy z Wami dialogu. Teraz idziemy na wojnę o wszystko. I jeszcze jedno – całkiem pragmatycznie. Autor artykułu miał jedno trafne spostrzeżenie. Z kim mielibyśmy negocjować, dialogować, dogadywać się? Z katolikami? Ale z którymi? Bo kiedy tak patrzę na ten Wasz niby „powszechny” KK, to on wcale nie jest taki powszechny, a już na pewno nie jednomyślny w sprawach społecznych (tych do "dialogowania"). Może wierzycie w tego samego boga, ale już resztę poglądów macie mocno różną. Wy katolicy przypominacie raczej kafeterię poglądów. Od skrajnych oszołomów w stylu Waszego ks. Natanka, poprzez lefebvrystów, dalej poprzez ortodoksyjnych mędrków typu Terlikowski, czy Cejrowski, poprzez „katolików głównego nurtu”, dalej katolików postępowych jak ks. Lemański i wreszcie po religijnych ultraliberałów takich jakim są niektóre wspólnoty katolickie, czy chrześcijańskie w Niemczech. Nawet jeżeli sami się tak nie postrzegacie to tak dokładnie wygląda z zewnątrz cała ta Wasza plejada – kościół podzielony na frakcje, grupki, każda z własnym wyobrażeniem boga, moralności itd., zarzucające sobie nawzajem, niejednokrotnie herezje.  To z kim z Was mielibyśmy dialogować? Bo np. postępowymi i z ultraliberalnymi katolikami to właściwie nie musimy. Oni już są prawie, że zgodni z naszymi – ateistów – poglądami – niemalże pełna spójność poglądów w kwestiach etyczno-moralnych.
WD
Wujek Dobra Rada
12 lipca 2014, 06:35
"Wy katolicy przypominacie raczej kafeterię poglądów." Bzdura. Kafeteria poglądów to zwrot w języku angielskim używany przez konserwatywnych katolików do opisu tych, którzy nie przyjmują całego nauczania Kościoła tylko wybierają z niego to co im pasuje. Nie odnosi się to więc do ogółu katolików tylko do specyficznej grupy.
R
Rigel
12 lipca 2014, 09:56
ty prymitywny sztachecie w płocie, tępa łysa pało  o mentalności kutasa pokrzywionego Kogo Ty chcesz pouczać? jak śmiesz – kutasie ! mnie!!! , ty bezużyteczna kupo gnoju ty nieuku popieprzony !
P
purysta
12 lipca 2014, 10:11
Sztacheta jest rzeczownikiem rodzaju żeńskiego, a zatem w wołaczu powinno się uzywać formy: sztacheto! PS. Te pigułki, ktore zapomniałeś dziś zażyć, są pewnie w takiej małej szafecze w łazience. Weź teraz podwójną dawkę.
P
purysta
12 lipca 2014, 10:52
>trzeba było z nami dialogować wieki temu(...)Z kim mielibyśmy negocjować Co znaczy ta liczba mnoga? Na imię ci Legion?
WD
Wujek Dobra Rada
12 lipca 2014, 17:14
Buhahahahahahaha TRAFIONY! ZATOPIONY!
D
diagnostyk
12 lipca 2014, 17:20
beeeeeeeeeee
S
Sartr
12 lipca 2014, 18:12
Każdy katol to skończonby głupek zdolny lizać dupę swojemu fałszywemu bogu co właśnie wykazałaś swoim wpisem debilny religiancka mendo.
R
Rigel
12 lipca 2014, 19:51
Sartr troche masz racji. Jestem mocno zdenerwowany, bo nic w życiu mi nie wychodzi. Dłużej nie wytrzymam, muszę napisać prawdę. Jest ze mnie kawał debilnej mendy  Po przemyśleniu obiecuje się poprawić.
R
Rigel
12 lipca 2014, 20:30
Przepraszam wszystkich za mój wpis. Było to złośliwe i nie przemyślane z mojej strony. Twraz Wy macie prawo nazwania mnie krzywym k...... Ale wierzę w Wasze miłosierdzie, że mi wybaczycie. Obiecuje się poprawić.
R
Rigel
13 lipca 2014, 00:55
Tania prowokacja religiancki matole, taniusia. Gdzie Was tego uczą? Na kółkach różańcowych? Na oazach? Na pielgrzymkach?
R
Rigel
13 lipca 2014, 00:57
Tania prowokacja religiancki matole, taniusia. Gdzie Was tego uczą? Na kółkach różańcowych? Na oazach? Na pielgrzymkach?
R
Rigel
13 lipca 2014, 00:58
Tania prowokacja religiancki matole, taniusia. Gdzie Was tego uczą? Na kółkach różańcowych? Na oazach? Na pielgrzymkach?
K
Katarzyna
13 lipca 2014, 02:49
Biorąc pod uwagę skalę ataków na KK, można powiedzieć, że atakuje nas Legion...
H
hot
11 lipca 2014, 09:50
No i ma Pan odpowiedź, panie autorze, na propozycję" dialogu" z niewierzącymi. To, co napisał między innymi @Rigel - to odpowiedź dla pana Konrada. Oni, ateisci, nie chcą "ustalać wspólnych przestrzeni". Nie ma sensu żadne dialogowanie, bo to tylko rozmywanie wiary, a nie o to chodzi żeby katolicy się stopniowo ateizowali.
11 lipca 2014, 10:38
Pan Sawicki o tym doskonale wie, bo otwarcie współpracuje z gazetą, która realizuje taką linię dialogu z chrześcijaństwem w praktyce.
R
Rigel
10 lipca 2014, 13:02
"...Różnica między moją postawą a tą Tomasza Terlikowskiego jest taka, że ja chciałbym tej wojny uniknąć. Usiąść do stołu, ustalić wspólne przestrzenie, wyznaczyć nieprzekraczalne granice, ustąpić z niektórych mniej znaczących pozycji, rozpisać wieloletni plan działania oraz współdziałania i ogłosić rozejm...". Panu autorowi się chyba coś pomyliło - "wyznaczyć nieprzekraczalne granice" - dla kogo? Może dla siebie? Może dla współwyznawców? Bo chyba nie dla ateistów? Rozpisać "plan działania"? Jaki plan? Plan czego? Macie swoje kościoły i wspólnoty to tam możecie się bawić w swoją religię. Do tego macie prawo. Natomiast niczego nikt z Wami nie będzie negocjował, bo z poglądami religijnymi się nie dyskutuje. Tak samo jak z terrorystami.
M
Mariusz
10 lipca 2014, 12:03
Chrześcijanie Zachodniej Europy dawno dogadywali się z liberałami dokładnie wg schematu opisanego przez pana Konrada. Czy o kontynencie, gdzie zalegalizowano eutanazję, a aborcja jest niezbywalnym prawem kobiet można mówić o jakiejkolwiek "rozpisanej na długie lata" równowadze? Czy chowanie głowy w piasek na pewno jest tą strategią, której oczekuje od nas Chrystus: "Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście", "Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie"
R
Roma
10 lipca 2014, 12:53
A niech się zapiera. Nikt z nas nie będzie się płaszczył przed tym starym psychopatycznym dziadem Jahwe.
11 lipca 2014, 10:44
Mam tyle lat, że pamiętam z autopsji podobną ewolucję stanowisk po lewej stronie wobec aborcji: w latach 90-tych ubiegłego wieku lewica przyznawała, że aborcja to zło i tragedia, ale zło konieczne mające być rozsądnym wyborem mniejszego zła. Obecnie maski zostały zrzucone i aborcja to żadne zło, tylko prawo, zabieg - jak kosmetyczny. Analogicznie lewactwo wcześniej zajmowało stanowisko: Chrystus/Bóg dobrze gada, tylko realizacja przze ten Watykan paskudna. Obecnie również maski spadają i zaczyna sie mówić otwarcie, że nie tylko o żadną wypaczoną realizcję chodzi, ale o samo sedno. ... i to w wtakiej sytuacji rozmaici Sawiccy bredzą o dialogowaniu i ustalaniu płaszczyzn porozumienia. To ma być dialog obiadu z ludożercą Panie Sawicki. Zresztą jeśli się słucha wszystkiego, co nam zapowiedziano, a nie tylko ulukrowanych kawałków słodkojezuskowych, to nie jest to żadne zaskoczenie dla chrześcijanina, a spełnianie zapowiedzi.
O
Olga
12 lipca 2014, 02:21
lewica z lat 90-tych to były stare postkomuchy. Mało ma to wspólnego z obecnym tzw. nowym ateizmem. Ci raczej mają swoich idoli w kulturze Zachodu: Christopher Hitchens, autor książki "Bóg nie jest wielki. Jak religia zatruwa wszystko", Sam Harris - autor "Koniec wiary: religia, terror i przyszłość rozumu", Richard Dawkins - "Bóg urojony" i jeszcze wielu innych. To są inni ludzie. Wystarczy spojrzeć na same tytuły tych książek. Nawet komuchy tak się nie wyrażaly o religii, przynajmniej nie otwarcie.
12 lipca 2014, 09:21
Stare komuchy to jedno, a lewacy laiccy to nieco inny nurt - ten bliższy zachodnieniu, który wykwitł w/w nazwiskami.
T
Tokyo
10 lipca 2014, 11:35
No wojna. Na Wasze życzenie katole.
10 lipca 2014, 22:42
I co - odpowiecie dywizją biedroniów atakujących nas katoli szpilkami i torebkami :)
T
Tokyo
11 lipca 2014, 01:30
Nie. Będziemy robić wszystko, żeby dzieci nie miały z Waszą plugawą wiarą kontaktu. Odciąż was od edukacji i mediów - to jest podstawa. A dalej tu już sami zrobicie sobie skansen.
11 lipca 2014, 09:15
Komuniści już tego próbowali.
A
Asia
11 lipca 2014, 11:23
Przecież to my mamy dzieci. Wy stosujecie aborcję i antykoncepcję, produkując kolejne niże demograficzne. Samoobsługowa zagłada.
11 lipca 2014, 11:40
Dlatego Tokyo słusznie nie sprecyzował o czyje dzieci chodzi, bo im chodzi nie o dzieci własne, których nie mają, tylko o dzieci nasze.
T
Tokyo
12 lipca 2014, 00:37
Oczywiście, że o Wasze także :-) Tak się składa, że nauka jest mocno przesiąknięta ideami świeckimi - tym co Wy nazywacie "lewactwem". Szczególnie kształcenie akademickie. Komunistyczna indoktrynacja to było jak rzeźbienie przy pomocy siekiery. Prywmitywna robota, prymitywnych ludzi. Popełniacie poważny błąd utożsamiając współczesnych ateistów z komunistami - jak Donkichot widzący olbrzymy.
12 lipca 2014, 09:19
Lewackość to nie świeckość, a przeciwcywilizacja. Regres do stanu chyba nawet przedplemiennego.
MR
Maciej Roszkowski
12 lipca 2014, 12:49
I paskami od zegarków
T
Tokyo
15 lipca 2014, 03:26
Pieprzy Pan już lekko od rzeczy, najwyraźniej zamroczony ideą walki z "lewactwem", właśnie jak obłąkany Don Kichot. Przedplemienny stan - o ile można go scharakteryzować jakoś na podstawie badań antropologicznych - niewiele miał wspólnego z jakimkolwiek poczuciem wspólnotowości, czy to w rozumieniu prawicowym, czu lewicowym. Przedpleminny stan raczej przypominał tryb życia dzikich zwierząt rywalizujących o pokarm, terytorium, czy seksulanych partnerów - była raczej zaprzeczeniem ideałów lewicowych, tworzenia wspólnoty. Jak już chce Pan rzucać epitetami, to proszę się chociaż lekko wysilić, żeby one miały sens i logikę.
Paweł Tatrocki
16 lipca 2014, 14:43
Lewicowe tworzenie wspólnoty czy raczej lewicowego stada.
L
Lena
10 lipca 2014, 09:13
A ja się zgadzam z Terlikowskim ;) Czy tego chcemy czy nie zło napiera coraz bardziej. To jest wojna, która trwa od początku świata, ale teraz przybiera na sile. Mamy nie bronić prof. Chazana? Niech sam się broni, jak nie chciał zabić dziecka? Przecież całą tę medialna nagonkę wywołali ludzie bez sumienia. I ciekawe, że przy okazji nie poruszają tematu tabu: to biedne dziecko zostało poczęte przez in vitro. "Egzemplarz" się nie udał, więc matka może spróbuje jeszcze raz. Na koszt podatników, bo koszty pokrywa NFZ. A że przy okazji ta kobieta zniszczy człowieka, który dzieci ratuje... O tym nikt nie mówi. Żyjemy w czasach absurdu, gdzie zło perfidnie używa masek dobra. Bo my tu zza biurka gadu, gadu o dialogu, a czy autor artykułu nie wie, co dzieje sie np. w Syrii? Chrześcijanie sa krzyżowani. W naszych, "cywilizowanych" czasach. Czy autor artykułu widział to, co działo się niedawno w Argentynie? Kiedy tłum barbarzyńców chciał sprofanować kościół? Dla przypomnienia link:  https://www.youtube.com/watch?v=gp2GgUHV3DI Jeśli nie będziemy teraz protestować przeciwko Golgota Picnic, to za jakiś czas może być tak, że po wyjściu z kościoła będą przeprowadzane akcje takie, jak ta w Argentynie. Brak reakcji na zło, jest przyzwoleniem na zło. Przy czym, zaznaczam, to nie chrześcijanie są agresorami. Mamy udawać, że nas nie ma? Czy po wyjściu z kościoła, w którym adoruję Krzyż, mam patrzeć obojętnie, gdy ktoś ten krzyż profanuje na ulicy? Żeby nie rozdrażniać profanów? A może inny przykład, bardziej prozaiczny: idzie gość ulicą ze swoją dziewczyną. Nagle podchodzi jakiś dryblas - wylewa jej kubeł pomyj na głowę i wulgarnie obraża. Co ma zrobić chłopak tej dziewczyny: 1) uciekać 2) udawać, że nic się nie stało 3) zaproponować dialog: w stylu co można, a co nie.... Ja chyba wybrałabym 4 wyjście, choć jestem kobietą, po prostu w geście obrony "dałabym w ryja" ;) Przepraszam za dosadne słowa, ale ludzie, nie bądźmy mięczakami. Brońmy tego, co dla nas święte.
F
Fuji
10 lipca 2014, 11:36
Oczywiście, że należy się przeciwstawiać złu. A najgorszym złem ludzkości jest religia. Trzeba ją zwalczać.
CO
come out
10 lipca 2014, 12:12
Najgorszym złem? A co jest najlepszym złem? I jeszcze do kompletu obwieść ze swoich ośnieżonych wyżyn co jest najlepszym i najgorszym dobrem.
F
Fuji
10 lipca 2014, 12:50
Tak ciemna katolicka maso. Dobro i zło to są wartości stopniowalne. Zło może być mniejsze i większe. Wasza religia reprezentuje najgorszą kategorię.
F
FAUSTYNA
10 lipca 2014, 22:18
Szanowny(a) Fuji zastanawiam się co  robisz na takim portalu jak DEON.Może to element prowokacji a może problem tkwi w Tobie....?Pojawiając sie tutaj zaprzeczasz sobie.OBRAŻASZ I PONIŻASZ  reprezentując tym samym najniższe loty czlowieczeństwa. Własnie tak wygląda piekło. Pełno jest tam pogardy i nieludzkiego traktowania drugiego człowieka... A tak na marginesie anonimowość internetu powoduje że budza się w ludziach najgorsze instynkty. Jezus Chrystus umarł , Jezus Chrystus Zmartwychwstał ,Jezus Chrystus powróci.
A
Asia
10 lipca 2014, 23:04
Świetny wpis. Podniósł mnie na duchu. Dzisiaj słyszałam w radiu o feministkach profanujących kościoły we Francji. Podobno doczekały się słusznego postępowania sądowego. 
F
Fuji
11 lipca 2014, 01:31
Jak wróci to dziada tym razem pogrzebiemy pod warstwą betonu. Ale póki co to tylko od 2000 lat pieprzycie bezowocnie o jego powrocie. Dzieci możecie nim straszyć.
11 lipca 2014, 13:27
2000 lat nie wystarczyło na zagrzebanie pod warstwą mentalnego betonu, a cały czas trwały starania
F
Fuji
15 lipca 2014, 03:30
2000 lat, brzmi dumnie, zwłaszcza wobec  wieku Ziemi - 4,6 mld lat, czy choćby wieku homo saphiens - ludzie współcześni, żyją na tej planecie ok 150 tys. lat, a rodzaj homo dobtrze ponad 1 mln. Także proszę się tak nie ekscytować tymi 2 tys. lat.
A
Ann
9 lipca 2014, 22:59
Polecam artykuł: http://wpolityce.pl/polityka/203835-lekarze-maja-obowiazek-zabijac-chorych-a-sztuka-musi-ociekac-bluznierstwem-czy-polska-juz-oficjalnie-rzadzi-partia-barbarzyncow
S
Sebastian
9 lipca 2014, 19:15
Co zrobiłby Jezus, gdyby w jego czasach wystawiano coś podobnego do tego "pikniku"? Poszedł by na to wesele i przemienił wodę w wino, lub w jakikolwiek inny sposób pokazał, żę przyszedł zbawić, nie potępić. A co robimy my, którzy nazywamy siebie Jego uczniami? Co byłoby, gdyby Jezus tak oczerniał celników, zamiast powoływać ich na swoich uczniów? Zamiast pokazać im jak bardzo Bóg kocha każdego człowieka? Dlaczego pozwalamy tak diabłu rechotać, tzn. dlaczego zajmujemy się diabła działami, skoro on i tak już przegrał. Jezus zwyciężył, zmartywchwstał! Dlaczego my, którzy nazywamy siebie Jego uczniami nie robimy chrześcijańskich przedstawień teatralnych, na które ludzie z chęcią by przyszli? Dlaczego nie czynimy sobie ziemi poddanej? Dlaczego łapiemy się na to, aby jątrzyć i krytykować? Dlaczego? Dlaczego nie czynimy dobra, tylko nagłaśniamy zło? Dlaczego się za nich nie modlimy?
WD
Wujek Dobra Rada
9 lipca 2014, 20:24
O wypraszam sobie! Od wielu lat występuje w jasełkach (i nie robimy ich za państwowe dotację, jak golgoty i inne takie) i zawsze są tłumy!
M
Marcus
9 lipca 2014, 20:53
No właśnie przeczytałem co zrobił Jezus jak zrobiono targowisko z domu Jego Ojca... Jak chciano ukamienować cudzołożnicę to stanął w jej obronie. Myślisz że przyglądałby się biernie jakby na Jego oczach abortowano NIEWINNE nienarodzone dzieci? Nikt nikogo nie oczernia tylko stwierdza fakty, które miały miejsce. Zachowujesz się jak komuniści którzy chcieli zepchnąć kościół pod ziemię aby zagłuszyć głos sumienia. Jak myślisz czemu wywołuje to tyle emocji??? Św. Jan Chrzciciel też był NIEWYGODNY bo mącił w WYGODNYM życiu pewnej pary. Widzę że Deon chętnie wtrącił by Terlikowskiego do piekła a HGW od razu kanonizował za życia...
T
tak
12 lipca 2014, 19:23
Może do tego mamy udawać, ż diabła nie ma? Pana rady bardzo sprzyjają panoszeniu się diabła. Czy Pan tego nie widzi? Zawsze w historii brak sprzeciwu sporzyjał panoszeniu się zła. Czy o to Panu chodzi?
RW
robert wójcik
9 lipca 2014, 17:05
właśnie pani HGW odwołała prof. Chazana ze stanowiska dyrektora Szpitala Św. Rodziny, jego antykolega prof. Dębski tryumfuje, ciekawe kto zostanie nowym dyrektorem i czy trzeba będzie zmieniać nazwę szpitala - to też jest element wojny kulturowej
1
1111111111111111111111111111111
9 lipca 2014, 16:58
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1585313,1,awantura-o-niedzwiedzia-byka-i-inne-poganskie-balwany.read  :)
L
leszek
9 lipca 2014, 11:15
W Polsce aborcja jest prawnie zabroniona od 1993 roku (za wyjątkiem trzech przypadków), więc "spory o aborcję" raczej są mało zrozumiałe i rzeczywiście mogą w opinii publicznej doprowadzić do efektów całkowicie odmiennych. Analogicznie w kraju, który za jasną i niedocenianą na świacie kartę swojej historii uważa obalenie represyjnej dykatury w 1989 roku, gdzie sztandarową wartością było zniesienie cenzury i wolność słowa, ta nieszczęsna afera związana ze spektaklem "Golgota Picnic" wywołuje wrażenie, jakbyśmy sami chcieli zniszczyć to, o co z takim trudem walczyliśmy.  W Polsce Kościół Katolicki ma bardzo szczególną pozycję, jego istotą jest przede wszystkim przyjazny model współpracy państwa i Kościoła regulowany Konkordatem. W Konstytucji w preambule jest zapis odwołujący się do Boga i chrześcijańskich wartości.  Ale wielu jest ślepych i głuchych, jak nie ma wrogów, to trzeba ich sobie wymyśleć. Tyle tylko, ze to wyłącznie odstręcza i odstrasza.
9 lipca 2014, 11:40
> Co z tego, że moja sztuka kogoś obraża? To demokracja. Mam prawo tworzyć sztukę, która obraża! - mówi Rodrigo Garcia, reżyser obraźliwego spektaklu "Golgota Picnic". (<a href="http://niezalezna.pl/56830-rezyser-golgota-picnic-bezczelnie-mam-prawo-tworzyc-sztuke-ktora-obraza">tu</a>) Deklaracja świadomego obrażania jest wymyślaniem sobie przez obrażanych wroga?
L
leszek
9 lipca 2014, 12:23
Drogi kolego. Nie ma przecież przymusu oglądania, słuchania i obrażania się. Jeśli Ci nie odpowiada spektakt, reżyser i poglądy reżysera, to nie kupuj biletów. Ale musisz wziąć pod uwagę, że inni mogą nie podzielać twoich poglądów.
J
Joanka
9 lipca 2014, 12:42
To wielka iluzja. Każdy człowiek posiada jakiś system wartości, w który, zgodnie z twoim rozumieniem demokracji, wolno napluć. Prawdziwa demokracja i dojrzale pojmowana wolność opiera się na wzajemnym szacunku i nie atakowaniu tego, co dla innych ważne. 
9 lipca 2014, 12:58
Pan się odnosi do fragmentu, który podważyłem?
L
leszek
9 lipca 2014, 14:12
Droga koleżanko. Każdy ma prawo mieć własne poglądy na jakiś temat i je wypowiadać. Ale co innego się z czymś nie zgadzać, a co innego zabraniać czy zakazywać. Wszyscy mamy rózne gusta, to co jednemu się nie podoba,  innego może akurat zainteresować. Tutaj zaspokojone oczekiwania jednych, ale zrobiony to kosztem innych. Ja osobiście na sztuki które mam podstawy aby uznać, że sa dla mnie obraźliwe po prostu nie kupuję biletów. W wypadku spektaklu "Golgota Picnic" to trudno nawet mówić o "obrażeniu", bo przecież spektakl się nie odbył. W ustroju socjalistycznym nazywało się to  "cenzura prewencyjna". W pewnym urzędzie siedzieli cenzorzy i przeglądali materiały, które dopiero miały się ukazać. Jak uznali, że coś może być szkodliwe dla ówczesnego politycznego decydenta, to wykreślali i się nie pojawiało.
L
leszek
9 lipca 2014, 14:19
Fragmentarycznie podniosłem odniesienie, aby uzyskać maksymalizację efektu przyłożenia przy minimalizacji środków odniesienia, chociaż rozumiem, że można to odnieść ambiwalentnie i fragmentarycznie,
9 lipca 2014, 14:54
Którego elementu mojego pytania Pan nie zrozumiał?
K
klara
9 lipca 2014, 18:58
Ciekawe. Może by tak mały eksperyment? Jeśli na przykład napiszę, że pan Leszek jest skończonym palantem, to godnie z logiką powyższego wpisu, pan Leszek nie odpowie oburzeniem. Bo przecież "nie ma przymusu czytania moich wpisów i obrażania się". A jeszcze "musi wziąć pod uwagę, że inni mogą podzielać moje poglądy"
L
leszek
9 lipca 2014, 19:05
Droga koleżanko. Możesz pisać co ci tylko w duszy gra, chociaż lepszy efekt wywołasz, jeśli swoje opinie podeprzesz merytorycznymi argumentami.
K
klara
9 lipca 2014, 19:16
Ale jeśli to będzie wypowiedź "artystyczna",  wtedy już nie będą wymagane "merytoryczne argumenty"? Nieprawdaż?
WD
Wujek Dobra Rada
9 lipca 2014, 20:34
Znając życie, obawiam się, że trzeba mieć jakiś papierek z ministerstwa inaczej nie ma się prawa do artystycznych wypowiedzi ;-)))))
J
Joanka
9 lipca 2014, 21:45
Mylisz poglądy i upodobania z wartościami, a to nie jest to samo. Wartości są fundamentem, na którym budujemy swoje życie i w związku z powyższym są mocno nasycone uczuciami. Gdy ktoś je atakuje, czujemy się w obowiązku, aby ich bronić, bo bronimy swojej tożsamości. Stąd ludzie oddają swoje życie np. broniąc ojczyzny. Nie można tego porównywać do wyboru koloru koszuli, albo seansu w kinie. Cywilizowany kraj zapewnia swoim obywatelom ochronę ich systemu wartości. A pewne mądre powiedzenie głosi, że na temat wartości się nie dyskutuje. Po prostu się je szanuje.
9 lipca 2014, 21:48
Sztuka to język merytorycznych argumentów? Pan zna jakieś 'merytoryczne argumenty' pochodzące ze sztuki "Golgota Picnic"?
R
Rigel
10 lipca 2014, 13:11
Joanka, kto Ci tych głupot naopowiadał: "...Cywilizowany kraj zapewnia swoim obywatelom ochronę ich systemu wartości. A pewne mądre powiedzenie głosi, że na temat wartości się nie dyskutuje. Po prostu się je szanuje..."? Działalność państwa nie polega na ochronie prywatnie wyznawanych wartości. A już stwierdzenie, że o wartościach się nie dyskutuje to idiotyzm pierwszej klasy! O czy innym jak nie o róznych wartościach dyskutowano przez całe wieki rozwoju cywilizacyjnego - ludzie od zawsze spierali się o wartości, więc pomyśl zanim coś napiszesz! Szacunek natomiast kieruje się do tych którzy sobie na to zasłużyli. Wartości się nie szanuje bo to nie są podmioty osobowe. Kompletmnie Ci się pojęcia pomyliły, jeżeli Ci się wydaje że szacunek dotyczy ludzi wyznających jakiekolwiek  wartości, tylko dlatego że jakieś mają.
K
klara
10 lipca 2014, 13:29
>A już stwierdzenie, że o wartościach się nie dyskutuje to idiotyzm pierwszej klasy! Czy to aby nie @Rigiel napisał dziś o 13:02, że " niczego nikt z Wami nie będzie negocjował, bo z poglądami religijnymi się nie dyskutuje". :D
L
leszek
10 lipca 2014, 21:49
Jeśli jeden spektakt ma zatrząść wartościami i nadwątlić tożsamość, to ewidentnie te wartości są zbudowane na bardzo wątlym gruncie a ta tożsamość bardzo niewyraźna, skoro jedno błahe wydarzenie ma nieść takie zagrożenie. Co więcej, wydarzenie które przecież nie miało nawet miejsce, bo zostało odwołane.  Porównywanie reakcji na "Golgota Picnic" do "obrony ojczyzny"  czy "na temat wartości się nie dyskutuje" to chyba jakieś zasadnicze nieporozumienie, świadczy raczej o kompletnym zagubieniu. 
J
Joanka
10 lipca 2014, 23:34
No to jesteśmy w domu. Ja szanuję ludzi, niezależnie od tego, jaki system wartości wyznają. W wartościach wyraża się to, co dla ludzi cenne i tego nie atakuję. Ludzie nie muszą zasługiwać na szacunek, należy im się z definicji, bo są ludźmi. Wartości nie są prywatne, bo według nich budujemy swoje życie. Państwo już w tej chwili zapewnia ochronę tej sfery i w Konstytucji i przez pomniejsze akty prawne, czego wyrazem jest klauzula sumienia. Spór o wartości, gdy przekraczał miarę szacunku dla drugiego, z reguły prowadził do wojen. Stąd powstało cytowane przeze mnie powiedzenie, chętnie powtarzane w kręgach humanistów. Każde z nas zarysowało pewną rzeczywistość i zastanawiam się, w której z nich kudzie woleliby żyć, w twojej, czy w mojej?
J
Joanka
10 lipca 2014, 23:49
Wydarzenie nie było błahe. Było absolutnie nie do przyjęcia dla ludzi, dla których Męka Chrystusa jest osią życia i największą świętością. Ci ludzie zostali głęboko zranieni. Bezmyślnie i prymitywnie. Dla autorów i widzów spektaklu te sprawy nic nie znaczą, stąd ich zachowanie, ale właśnie na tym polega rozwój umysłowy, żeby umieć przyjąć, iż to co nic nie znaczy dla mnie, może wiele znaczyć dla drugiego, a więc tego nie podważam. Nawet jeżeli nie rozumiem, a może właśnie dlatego, że nie rozumiem. Wartości zawsze stanowią w nas miejsce szczególnie wrażliwe na zranienie. I nie świadczy to o ich słabości. Wręcz przeciwnie.  
C
cepelin
9 lipca 2014, 02:06
Ten sam problem mamy wśród ateistów. Najgłośniej krzyczą ektremiści i najpodlejsze argumenty mają. Niestety, ich najbardziej widać. A ci, którzy szanują cudze przekonania najczęściej są niewidoczni. Bo się nie pchają ze swoją jedyną racją.
9 lipca 2014, 08:41
Niestety ten patologiczny margines zyskuje nieproporcjonalnie duży wpływ na możliwość kształtowania rzeczywistości. Gdyby chodziło tylko o pokrzykiwanie sprawę możnaby zaniedbać.
9 lipca 2014, 08:47
Ekstremista zawsze znajdzie wytłumaczenie dla swoich podłych argumentów  typu  że z lewactwem , prawactwem czy innym talibanem rozmawiać się nie da i nawet nie dopuszcza możliwości że ktoś inaczej myślący może mieć jakieś racje. Słusznie zauważyłeś że bez wz względu na strony oni są najbardziej krzykliwi i często to oni torpedują wszelki dialog.
9 lipca 2014, 09:05
Grzeszy Pan naiwnością rozpoznania rzeczywistości. Aby być szeroko słyszalnym i zyskiwać wpływ na kierunek spraw trzeba czegoś więcej, niż krzyczeć. Kiedy byłem dzieckiem, zapewne z racji mnogości filmów wojennych, często bawiliśmy się w wojnę. Zabawa w wojnę to było trzymanie jakichś 'karabinów' i strzelanie. Amunicja nigdy sie ine kończyła, sprzęt nigdy sie nie zacinał, jedzenie dawała mama. Dopiero z uzyskaniem pewnej świadomości okazało się, że samo strzelanie do całego zaplecza je umożliwiającego jest wierzchołkiem góry lodowej. W przedstawionej przez Pana myśli jest wyłącznie analogiczny wierzchołek bez zrozumienia tej części, która znajduje się pod wodą, bo rozpoznanie jej sprawia, że się tak płytkich opinii zaprzestaje wyrażać rozumiejąc ich naiwność. Eg. pokrzykiwanie bez uzyskania odpowiedniej tuby je nagłaśniającej jest zerowo skuteczne. Tuba oznacza zaplecze, a to oznacza koszty i władzę. itp itd
K
klara
9 lipca 2014, 09:08
Słusznie zauważyłeś że bez wz względu na strony oni są najbardziej krzykliwi i często to oni torpedują wszelki dialog. Wyślij koniecznie ten wpis swoim braciom na stronkę Anti-Deflamation League. Ci to dopiero są krzykliwi. Spróbowałbyś wystawić na przykład antysemicką* sztukę w Kaczym Dole Górnym, to się krzyk podniesie nie tylko pod teatrem ale w całej światowej prasie. * Antysemicka to na przykład taka, gdzie aktor podnosząc w scenicznym geście środkowy palec do góry, nieopatrznie skieruje dłoń w stronę żyda.
9 lipca 2014, 09:20
Dla Pańskiej informacji: określenie 'lewactwo' przeze mnie używane nie pełni funkcji obelgi, a precyzyjnego wyróżnienia z całej lewej strony jej najpatologiczniejszej podgrupy, która niestety zdołała lewą stronę zdominować. Poza 'lewactwem' po lewej stronie jest lewica, która pewnego kodu kulturowego przestrzega i która partnerem do dyskusji i ustaleń jest. Jej przykladem jest choćby prof. Bugaj. Niestety to chwalebne wyjątki, a nie główny nurt po lewej stronie.
9 lipca 2014, 09:26
Oczywiście druga strona określeń prawactwo czy taliban również nie używa jako obelg tylko opis rzeczywistości i pewnie również mogła by wskazać po prawej ,,pozytywne "postacie np.prof.Chrzanowski, P.Kowal itp. i tak trwa wymiana w myśl zasady że moja racja jest ...... Pozdrawiam.
9 lipca 2014, 09:47
Istnieje niezawodne kryterium rozpoznania poprawności wyobrażeń o rzeczywistości - sama rzeczywistość. Pan natomiast woli pozostawać w przeciwstawianiu jednych wyobrażeń innym. Na marginesie - to jest 'lewacki' sposób postrzegania spraw: poprzez zawartość umysłów; 'prawackim' jest zgodność zawartości umysłu z rzeczywistością. Prawda po Arystotelesowsku, a nie 'prawda' etapu, przegłosowana, czy rozumiana jako dominujące przekonania. Suplement. Przeszkodą w możliwości nawiązania kontaktu z lewactwem nie są inne wyobrażenie odnośnie pewnych spraw, a odrzucenie przez lewacką stronę przyjęcia pewnych obiektywnych, stabilnych kryteriów którym owe rozwiązania podlegają. Ilustratywnie: z lewactwem nie można grać w nogę nie dlatego, że ono nie chce stosować przepisów o spalonym, a prawactwo chce. Przeszkodą jest, iż lewactwo nie zgadza się na przyjęcie pewnych niezmiennych zasad gry obowiązujących przez cały jej czas, tylko chce stosować przepisy komponowane ad hoc podczas gry.
9 lipca 2014, 10:46
No i po raz kolejny zostałem lewakiem ale biorąc pod uwagę fakt że na tym forum byłem już bolszewikiem,ubekiem płatnym pachołkiem to i tak nieźle. Pozdrawiam z wyrazami szacunku.
9 lipca 2014, 10:58
To prawda, że można być lewakiem nie będąc tego świadomym, podobnie jak molierowski Pan Jourdain był nieświadomy mówienia przez całe życie prozą. Wykazanie w jakimś zakresie podobieństwa do X nie determinuje bycia X. Prosze stosować intelektualną uczciwość, zamiast tanich naciąganych zagrywek.
C
cepelin
9 lipca 2014, 17:08
Myślę, że z każdym da sie porozmawiać - o ile nie w bitewnym zgiełku. Bitwa otumania. Jedna i druga strona występuje w obronie swojego rodzaju wrażliwości - który na codzień nie jest dostrzegany przez przeciwników. Stąd wyzwiska od faszystów, talibów itp. W spokojniejszej atmosferze daje się wytłumaczyć, że to nie brak wrażliwości - a właśnie inny rodzaj wrazliwości - i to często dociera.
9 lipca 2014, 19:06
Premier Chamberlain również tak sądził <a href="http://www.historylearningsite.co.uk/neville_chamberlain.htm">wymachując</a> świstkiem papieru i mówiąc 'przywiozłem wam pokój'. Ludożerca również ma inny rodzaj wrażliwości.
C
cepelin
9 lipca 2014, 19:25
Przypominam, że ja jestem z drugiego obozu. Więc namawianie mnie do walki jest trochę dziwne. :)
9 lipca 2014, 21:58
Bycie z któregokolwiek obozu jest obiektywnie małoważne. Ważne jest jaką się posiada władzę w obozie. Dopóki nikt nie odważy się rzucić wyzwania sternikowi, okręt płynie tam, gdzie sternik chce, nawet jeśli majtkowie mają wobec kursu jakieś zastrzeżenia. Cały kierunek rozumowania nastawiony na znalezienie linii porozumienia pomiędzy majtkami na jednym okręcie z majtkami na okręcie wroga świadczy o głębokim niezrozumieniu sytuacji w której rzeczy dzieją się nie za sprawą woli majtków, a sterników.
Leszek Łuczyn
8 lipca 2014, 23:03
Wysoka piątka od człowieka o innych poglądach! Zdecydowanie lepiej móc spotkać się przy jednym stole. :)
9 lipca 2014, 00:28
To sprawa przestrzegania pewnego kodu kulturowego, który lewacka strona wciąż sabotuje.
8 lipca 2014, 22:09
Odpowiadając wielu: Warto zawsze pamiętać o „cieszcie się i radujcie…”, czyli nim się zacznie cokolwiek związanego ze sportami walki przeczytać trzeba 8 błogosławieństw. I Mateuszowej i Łukaszowej wersji. Ale też nim się zacznie jakąś publiczną obronę, to trzeba zweryfikować środki obrony. Protesty, blokady, szum medialny, wrzaski, grożenie, medialne szopki to są metody tego świata, przeciw którego metodom się przecież walczy. Wiec logika takich środków jest żadna. Nikt nikogo tutaj nie zwalnia z roztropności. No i oczywistość, czyli pytanie, co może katolikom zrobić jakaś głupia „sztuka”, czy tez kara za nieprzestrzegania prawa. Nic. Ale jakże wielu katolików uznaje inaczej.
9 lipca 2014, 00:35
> co może katolikom zrobić jakaś głupia „sztuka” (...) Nic To nie jest prawda. Dzieciom, które psychicznie startują od poziomu zwierząt i są dopiero w drodze do stania się ludźmi poprzez wychowanie bodźce łatwiej trafiające do ich zredukowanej psychiki mogą wyrządzić poważne szkody. Czy uważa Pan, że kilkuletnie dzieci będące w procesie stawania się katolikami nie są katolikami i nie trzeba ich chronić? Pisząc 'katolików' de facto ma Pan na myśli pewną ich w miarę dojrzałą i stabilnie ukształtowaną podgrupę najwyraźniej.
9 lipca 2014, 06:56
Taka sztuka sama z siebie nie zrobi nic nawet młodemu katolikowi. Dzieci muszą mieć zgodę rodziców na pójście na takie przedstawienie, wiec i tu nie ma problemu. Natomiast obraz przestraszonych katolików z zaciśniętymi piąstkami i specyficzną „miłością bliźniego” na ustach nie jest chyba właściwym przekazem wiary dla młodego pokolenia. Nie tedy droga, szczególnie oczywistym jest, iż i młode pokolenia żyć będą w świecie pełnym zagrożeń a nie w raju na ziemi.
K
klara
9 lipca 2014, 08:14
No i oczywistość, czyli pytanie, co może katolikom zrobić jakaś głupia „sztuka”, Pytam TomaszuL: Czy pozwalasz każdemu urągać bliskim ci osobom? "Bo co im może zrobić jakieś głupie gadanie". I pytam ponownie: Czy Jezus jest dla ciebie bliską Osobą? I pytam na koniec: Czy "jakaś głupia sztuka" pod tytułem Golgota Picnic nie jest  urągowiskiem z bliskiej ci Osoby? Słusznie ubolewał niedawno o. Żmudziński, że takie pojęcia jak męstwo, rycerskość, honor mozna juz znaleźć już tylko w bajkach.
9 lipca 2014, 08:45
Ograniczanie wpływy sztuki do obejrzenia samej sztuki jest niepoprawne. Choćby poprzez obserwowanie reagowania na pewne czynniki dzieciaki uczą się pewnych postaw: czy należy pewnych spraw bronić, czy pozwalać nimi pomiatać.
9 lipca 2014, 08:53
> Słusznie ubolewał niedawno o. Żmudziński, że takie pojęcia jak męstwo, rycerskość, honor mozna juz znaleźć już tylko w bajkach. O. Żmudziński? A nie dostrzegł związku przyczynowo-skutkowego w/w niedostatków z propagacją hipisowskich memów uprawianą przez Deon?
10 lipca 2014, 07:09
Ja bym postawił na serio pytanie, czy Bóg jest bezsilny i potrzebuje ludzkiej ochrony swojego imienia? Czy takie i każde inne zresztą przedstawienie może cos Bogu zrobić? W mojej ocenie to ludzie sie boją i ze strachu te "artystyczne działania" atakują. Ubierając ten swoj strach w wielkie, zbędne zresztą słowa.
10 lipca 2014, 07:11
Różnymi dorosłymi alcjami zdecydowanei dzieciaki uczy sie strachu przed piedoła, jaką jest taki czy inny przekaz artystyczny. 
10 lipca 2014, 08:05
Bóg jest wszechmocny zatem jesli będzie chciał, to przecież nakarmi głodnych i uleczy chorych i nie potrzebuje ludzkiej pomocy w tej kwestii. Z racji wszechmocy nie potrzebuje jej w żadnej kwestii - przytacza Pan bzdurny argument. Jak Pan odróżnia sprawy w których należy wsadzić ręce do kieszeni i nie robić nic, bo 'Bóg nie jest bezsilny' od tych, w których wsadzenie rąk do kieszeni jest grzechem?
10 lipca 2014, 08:08
Pan myli dyzgust ze strachem. W GP nie ma się czego bać, jest natomiast czuć wobec czego niesmak i odrazę. Podejmowaniem działań uczy się aktywności zamiast bierności i rozszerza się świadomość o konieczność dbania o sprawy wspólne, a nie tylko o własny nos.
K
klara
10 lipca 2014, 08:55
Bardzo pokrętna odpowiedż pytaniem na konkretne trzy pytania. Ale skoro tak, to nawiązując do tej wypowiedzi zadam ostatnie pytanie: Czy Jezus nie wierzył we wszechmoc Boga, bał się i ze strachu dokonał gwałtownych czynów zwanych oczyszczeniem Świątyni? "Ubierając ten swój strach w wielkie, zbędne zresztą słowa". Bo jeśli takie czy inne przedstawienie nic nie może Bogu zrobić, to co mogli mu zrobić jacyś bankierzy i przekupnie.
10 lipca 2014, 10:07
Cikawa byłaby tutaj analiza wypędzenia współczesnych kupców z rozumianej po katolicku (za św. Pawłem) świątyni. Ale warto w konteście takich i innych akcji "artystycznych" zobaczyć mechanizm zarabiania na Bogu i kto ten mechanizm usilnie wzmacnia swoją postawą. Czy jednorazowe przedstawienie przyniesie taki rozgłos i za tym idącą mamone, a moze wieksza mamone przyniesie "artyście" protest.
K
klara
10 lipca 2014, 10:15
I znów - "ciekawe analizy" i "obserwacje mechanizmów" w miejsce odpowiedzi na pytania.
10 lipca 2014, 10:23
Klaro - odpowiedź na Twoje pytania jest o tyle trudne, iż rzucasz neiadekwante wyrwane z kontekstu wydarzenie opisane w Ewangelii.  Aby je odnieśc do obecnej naszej sytuacji, trzeba równeiż przyjąć, iż to człowiek (każdy człowiek) jest światynia, a wtedy to wydarzenie nabiera zupełnie innego współczesnego wymiaru. A co do robienia kasy, to szybko można zarobić na protestach katolików, bo to od razu przyciąga ciekawskich i ich portfele. Mechanizm znany i często wykorzystywany.  I tak też jest w wypadku tej artystycznej kreacji, a takze np w wypadku słynnej jogi. Darmowy czas antenowy i miejsce w gazetach zapewniaja tym wydarzeniom protestujacy katolicy. 
10 lipca 2014, 10:28
Oczywiscie iż to Bóg karmi i leczy. Środki jakimi sie posługuje są rózne, przeważnei jest to ludzka praca, zdarzaja sie też i spektakularne cuda.  Otrzymaliśmy dwa istotne zadania - czynienie ziemi sobie poddaną i głoszenie Dobrej Nowiny. Pod które podepniesz protesty przeciw jawnym bluźnierstwom?
10 lipca 2014, 10:32
Szkoda że podejmowanie działń nie uczy użycia myslenia i czegoś takiego, co nazywa sie rozumem.  Pewnie więksość z artystyczny bluźnierstw ma na celu wywołanie fali protestów i wtedy protestujący ida jak po sznurku zgodnie z zamysłem bluźniercy. I wydaje im sie w dodatku, iz robia coś ważnego, ale to jest tylko zwykły marketingowy chwyt. 
K
klara
10 lipca 2014, 11:02
Wcześniej zadałam ci trzy pytania, które zbyłeś pytaniem -  "czy Bóg jest bezsilny i potrzebuje ludzkiej ochrony swojego imienia"? Rozumiem, że według ciebie nie potrzebuje. To zatem ma znaczyć, że w twojej obecności można sobie bluźnić Bogu ile wlezie - bez żadnej reakcji z twojej strony. A gdyby osoby postronne wyraziły sprzeciw, to wyszłyby w twoich oczach na tchórzy, bo "sie boją i ze strachu te bluźnierstwa atakują, ubierając ten swoj strach w wielkie, zbędne zresztą słowa". Mógłbyś z ojcem kłamstwa iść w zawody na wykoślawianie prawdy:(
10 lipca 2014, 11:08
Pod czynienie sobie ziemii poddaną, bo tępienie bluźnierstw to zaprowadzanie porządku w miejsce nieporządku. Myje Pan codziennie zęby? A w którym miejscu konkretnie jest to w Biblii nakazane? Czy niemycie zębów i/lub zaniechanie wpajania dzieciom nawyku zębów uzna Pan za coś w chrześcijańskim życiu nieodpowiedniego, czy za postawę neutralną?
10 lipca 2014, 11:11
Czyli uważa Pan, że katolicy protestując robią złu przysługę dając mu okazję nagłośneinia medialnego i że to jest jakiś samobój strzelany do własnej bramki przez katolików - dobrze rozumiem?
10 lipca 2014, 11:23
Czy określenie 'rozzuchwalanie' coś Panu mówi? Brak reakcji na prowokację słabszą powoduje tymczasowy komfort ofiary prowokacji, ale w odleglejszej perspektywie eskalację prowokacji. Jeśli Pan odda lokalnemu żulikowi dychę na jego żądanie, to owszem prawdopodobne jest, że tym konkretnym razem ryja Panu nie obije, za to następnym razem rozzuchwalony sukcesem poprzedniego przypadku zażąda pięćdziesiątaka, a i pośród kumpli rozpuści wieść, że jest taki jeden jeleń, co to wystarczy nań nogą tupnąć, a on kłądąc uszy po sobie potulnie wyciąga kasę z portfela, czym i ich zachęci do żądań. Pan najwyraźniej widzi jedynie na odległość doraźnych efektów, czyli na długość własnego nosa i racjonalizuje sprowadzanie długofalowych większych szkód odniesieniem doraźnej korzyści, często pozornej korzyści na dodatek. Rozum, który 'widzi' na odległość dnia dzisiejszego jedynie to słaby rozum. To właśnie rozum, proszę Pana, podpowiada, że analogicznie jak w przypadku choroby, aby zapobiec jej rozprzestrzenieniu się do zagrażających życiu rozmiarów ważne jest aby szybko ją rozpoznać i zdecydowanie reagować, tak samo aby zapobiec urośnięciu prowokacji do rozmiarów otwartych szykan i represji, należy zdecydowanie reagować na nie w zalążku. Czym zakończyło się dla Żydów niereagowanie na początkowo drobnawe zaczepki i prowokacje ze strony powstającego ruchu nazistowskiego? Zapewne podzielali oni Pański punkt widzenia: gdybym się dał sprowokować, to nie tylko by mi na szybie nabazgrolili farbą gwiazdę dawida, ale pewnie i szybę zbili, albo i gnaty obili - jaki jestem mądry, że umiejętnym postępowaniem zapobiegłem odniesieniu większej szkody! Ta-da!
11 lipca 2014, 06:24
Takie "artystyczne" dzaiłania sa nastawione wyłącznei na prowokacje wobec katolików i dzieki oczywistej wydawałoby sie reakcji są promowane i dają ich twórcom mamonę. Katolicy dajac sie wciągnąc w zastawiona pułapkę czynią to, co sobie dany "artysta" zaplanował. Stąd warto przed rozpcozeciem protestów pomysleć, a nei dac sie ponosic emocjom.
11 lipca 2014, 06:24
Klara, o co Tobie chodzi?
11 lipca 2014, 06:29
Jeżli z czystym spokojem, bez emocjii przemilczę "artystyczną" prowokacje, to nie przyniesie ona zamierzonego efektu.  A tak i media i biskupi i... ciągel o tym gadaja, jest rogłos jest maomonka. "Artyci" z tej prowokacji stali sie ważnii. Jest wskazana ścieżka, co zrobić, aby zaistnieć i jestem pewny, iz dzieki protestującym katolikom takich akcji będzie zdecydowanei wiecej. Bo reagują zgodnie z zaplanowanym scenariuszem.
11 lipca 2014, 09:20
Prosze Pana, mamona dla artystów płynie nie z nagłośnienia medialnego, tylko z ministerstw, które ową mamonę mają z naszych podatków. Logika biznesu, do jakiej Pan się odwołuje, nakazuje nie zrażać do siebie najliczniejszej grupy potencjalnych klientów. Powtarza Pan logicznie mało spójne 'argumenty'.
11 lipca 2014, 09:27
Czyli nie potrafi Pan patrzeć dalej, niż na odległość pojedynczego incydentu i upiera sie Pan, że korzystnej jest dać żulikowi dychę, aby zapobiec obiciu ryła dziś, bo przecież jutro jest osobnym, zupełnie niezwiązanym z dziś incydentem. Odniesienie łatwego zwycięstwa dopinguje chama do spróbowania kolejny raz z rozrośniętym zakresem prowokacji/żądań.
11 lipca 2014, 10:49
Logika mamony powodouje, iż katolicy posłuszenie takowej mamony "artystom" dostarczą.  Swoimi protestami. A nawet więcej, "artysta" będzie słąwny (przez 5 min.) i bedzie obrońcą tolerancji, sztuki etc. Stąd takze subwencje państowe na dzieła promujące szerokie tolerancyjne spojrzenie.
11 lipca 2014, 10:50
Dokładnie, "artyści" wygrawają za kazdym razem, kiedy uda sie wrobić katolicki taliban w głosne protesty.  O paru bym nigdy nie usłyszał, gdyby nie promocja ze strony katolików.
11 lipca 2014, 11:45
Przymuję do wiadomości, że nie potrafi Pan intelektualnie wyjść poza toporne, zaniedbujące ocean istotnych czynników wytłumaczenia. Akurat aspekt finansowego powodzenia czy to autora, czy aktorów jest w tym calutkim przedsięwzięciu na jednym z ostatnich miejsc ważności.
11 lipca 2014, 11:50
A bakterie wygrywają za każdym razem, gdy uda im się wytworzyć odporność na nowy antybiotyk, zatem producenci coraz to nowych antybiotyków działają na korzyść bakterii. Przykro mi, że nie potrafi Pan wyjść ponad powtarzanie w kółko łopatologicznej "argumentacji". To, co prowadzę (próbuję) z Panem to nie jest dyskusja, tylko rzucanie z mojej strony grochem o ścianę.
RW
robert wójcik
8 lipca 2014, 21:31
wojna kulturowa trwa od 1968 roku, a teraz mamy jej kolejny etap, trudno mi sobie wyobrazić przy jednym stole profesorów Chazana i Dębskiego, niestety prawa strona te wojnę przegrywa
8 lipca 2014, 21:44
No właśnie nie jest tak aż źle, a wręcz ośmieliłbym się postawić tezę, że występuje (przynajmniej lokalne) odbicie trendu. Sukces eurosceptyków w ostatnich wyborach do PE, czy utrata medialnego monopolu przez michnikoidów na polskim podwórku dowodzą, że coś się w gładkim planie rozpoczętym marszem prezez instytucje psuje.
8 lipca 2014, 22:10
Zdecydowanei wcześniej. Tyle ze keidyś faktycznie to były wojny kulturowe, a terz sa tylko "wojny kulturowe". 
T
toomk
9 lipca 2014, 07:43
... i to jest postawa "prawej strony" - jesteśmy zagrożeni, wojnie przegrywamy więc zwieramy szeregi. Tylko że wszak nikt na Was nie napada, nikt Wam (dlaczego dużą) wam nie zagraża, jak do tej pory nie słyszałem aby tabuny niewiernych protestowały przeciwko waleniu w dzwony od rana do nocy, przeciwko zmianom nazw ulic i placów na te bardziej słuszne, przeciwko stygmatyzowaniu wszystkich okoliczności znakiem jedynie słusznej religii. Ale jak zwykle rację mają Ci, którzy głośniej krzyczą.
8 lipca 2014, 17:36
NFZ: Na progu wojny kulturowej: Klinika budzik nie dostanie pieniędzy na opiekę na dziećmi w śpiączce i wybudzonymi z niej <a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,ti<x>tle,Klinika-Budzik-przestanie-wybudzac-dzieci-ze-spiaczki-Nie-dostala-dotacji-od-NFZ,wid,16739095,wiadomosc.html">http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,ti<x>tle,Klinika-Budzik-przestanie-wybudzac-dzieci-ze-spiaczki-Nie-dostala-dotacji-od-NFZ,wid,16739095,wiadomosc.html</a> dotuje sie in vitro... i karze za nie zabicie dziecka z wadami genetycznymi  poczętego tą metodą.
8 lipca 2014, 18:01
Drobna różnica - o ile dobrze słyszałm kara jest za niewskazanie miejsca kaźni. Wskazanie, które powinno być dokonane zgodnie z Polskim prawem.  I jezeli faktycznie kara jest za to, to powinna być wymierzona surowiej i skutecznie wyegzekwowana. 
9 lipca 2014, 00:36
Dlaczego?
9 lipca 2014, 06:48
Dlaczego? Powodów jest co najmniej kilka. Jednym z nich jest fakt, iż wielu Polaków w tym wielu katolików jest zwolennikami obecnego rozwiązania i tym samym uważa aborcję eugeniczna za swoiste dobre rozwiązanie. Może nagłośniony absurd takiej kary ich otrzeźwi?  O ile kara będzie wymierzona za brak wskazania kata. Bo może być wymierzona za brak informacji o stanie dziecka, a to zupełnie inna sprawa. Bo za brak rzetelnej i pełnej informacji medycznej karałbym bezwzględnie każdego lekarza i to na zdecydowanie wyższe kary.
9 lipca 2014, 21:10
Do Nerona przychodzi jeden  chrzścijan i mówi karz moich współbraci jak najmocniej, im więcej wymordujesz tym lepiej... Przychodzi do lekarza czlowiek chory na raka: panie doktorze czy może mi Pan dac jaki srodek zapewni mi szybką śmierć ew. nazwisko lekarza który to zrobi?
10 lipca 2014, 07:05
Nie rozumie, do czego służą te przykłady. Odnosisz je do absurdu, którym jest koniecznośc wskazywania kata przez lekarza przeciwnego aborcji? Absurdu zafundowanego przez zwolenników "kompromisu" obecnej ustawy aborcyjnej, takze katolików. A może uważasz, iz lekarz może zwlekać z podaniem pełnej diagnozy?
10 lipca 2014, 11:11
Jak to per analogiam: Dlaczego? Powodów jest co najmniej kilka. Jednym z nich jest fakt, iż wielu Polaków w tym wielu katolików jest zwolennikami obecnego rozwiązania i tym samym uważa aborcję eugeniczna za swoiste dobre rozwiązanie. Może nagłośniony absurd takiej kary ich otrzeźwi? Naglośniony absurd mordowania chrześcijan przez nerona otrzeźwi i wzmoci wiarę, więc niech Neron egzekwuje jak najszerzej
11 lipca 2014, 06:32
Tyle tylko, iz to dzieki bierności, a czasami wręcz milczącej zgodzie katolików współćześnie mordowane są niewinne dzieci.  Gdyby nie bierność katolików podczas prób zmiany prawa, to takich sytuacji by nie było.
11 lipca 2014, 11:34
Czyli wyciągasz wniosek: Skoro katolicy są bierni, czynny katolik powinien namawiać do egzekwowania złego prawa państwowego, a nie do zaniechania jego egzekucji oraz jego zmiany. I tak w państwie gdzie obowiązuje szariat i sa bierni katolicy, czynny katolik  powinien namawiać by w celu obudzenia sumień wykonywać bezwzględnie wyroki smierci na konwertytach.
DC
Dominik Cwikła
8 lipca 2014, 16:43
To moja odpowiedź dla pana Konrada Sawickiego, autora powyższego tekstu, któremu marzy się jakiś "Kościół pacyfistyczny". http://3obieg.pl/badzcie-potulni-kato-talibowie
8 lipca 2014, 16:38
Jaka kultura, taka "wojna". Sensem życia wielu jest szukanie zagrożeń. Dla jednych zagrożeniem jest jakiś spektakl, dla innych katol w przestrzeni publicznej. Jedni warci drugich. I jednym i drugim tak naprawdę brakuje wiary i modnie dziś określanej tzw. „pewności siebie”.  Do całego tego "wojennego" zgiełku nawiązują też ci, którzy na piedestale postawili sobie „święty spokój” i każda wojenna akcje wytrąca ich z błogiego życia i wymusza zajęcia jakiegoś stanowiska. I pewni ci najbardziej „płaczą” nad tą "wojną".
Z
zniesmaczona
8 lipca 2014, 17:31
Dla jednych zagrożeniem jest jakiś spektakl Bez komentarza. Chociaż nie. Radzę ci ćwiczyć pady. Żebyś dobrze wylądował jak cię Jezus wypluje.
8 lipca 2014, 17:37
W porównaniu z "Ostatnim kuszeniem Chrystusa" to nie jest nawet "przedstawienie". Jezus Go jeszcze nie wypluł, a ty już to zrobiłaś...
Z
zniesmaczona
8 lipca 2014, 17:45
W porównaniu z "Ostatnim kuszeniem Chrystusa" to nie jest nawet "przedstawienie". A co to ma do rzeczy? Jezus Go jeszcze nie wypluł, a ty już to zrobiłaś. Kłamstwo. Ja go ostrzegłam.
8 lipca 2014, 17:57
Dziękuję za ostrzeżenie, ale nie bardzo rozumiem, przed czym mnie ostrzegasz. Nie moja to „wojna”, gdy „katolik” okłada się medialnie z „artystą” Nie moja wojna, gdy „katolik” okłada się z wielbicielem „sztuki” przed teatrem, czy tym podobnym miejscem. Bo nie tu toczy się faktyczna wojna. To tylko taki produkt zastępczy potrzebny wielu, aby nie zajmować się faktyczną wojną.
8 lipca 2014, 18:38
> Sensem życia wielu jest szukanie zagrożeń. Pan uważa, że dezaprobata wobec Deonowego hipisizmu uzasadnia postawienie zarzutu o uczynienie szukania zagrożeń sensem życia? Równie dobrze może Pan stawiać zarzuty o hipochondrię w przypadku wyrażania dezaprobaty wobec zaniedbywania elementarnej higieny.
F
fuc.!
8 lipca 2014, 19:11
To tylko taki produkt zastępczy potrzebny wielu, aby nie zajmować się faktyczną wojną. To przemów proroku. Oświeć nieumiejętnych. Cóż to ma być tą faktyczną wojną?
Z
zz_top
8 lipca 2014, 19:37
Chętnie wyręczę Tomasza: "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich." Kojarzą się Wam takie słowa? Dla mnie to jest faktyczna wojna. Nie ma ona wiele wspólnego z wojną o kulturę, wojną o godność, czy o jakie tam jeszcze wartości chcecie walczyć...
8 lipca 2014, 21:04
Tylko, że owe zwierzchności mają swoich ziemskich pachołków i są zainteresowane szkodzeniem nie tylko pierwiastkom duchowym, ale całemu spektrum którym ludzie żyją.
8 lipca 2014, 22:11
No i co dalej z tego wynika Piotrze? Bo napsiałeś jedynie rzecz oczywistą dla każdego. 
9 lipca 2014, 00:21
To, co napisałem jest wedle Pana oczywiste dla każdego, a postępowanie z czynnikiem szkodzącym już nie jest?
Z
zz_top
9 lipca 2014, 12:13
Pamiętacie przypowieść o niesprawiedliwym sędzim? "Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?" No to jak? Syn Człowieczy znajdzie wiarę gdy przyjdzie? Czy znajdzie tylko nienawiść, sprór, zawiść, wzburzenie, o któych pisał Apostoł Paweł w liście do Galatów? Wierzymy we wszechmoc Bożą i modlimy się gorliwie o Jego opiekę, czy będziemy walczyć, pikietować, zadymiać? Co zrobił Kościół pierwotny gdy Apostołom groził Sanchedryn? (a groźba była dla tej garski bardzo realna!) Pamiętacie jak "walczyli"? Przypomnę: Wszechwładny Stwórco nieba i ziemi, i morza, i wszystkiego, co w nich istnieje, Tyś przez Ducha Świętego powiedział ustami sługi Twego Dawida: Dlaczego burzą się narody i ludy knują rzeczy próżne? Powstali królowie ziemi i książęta zeszli się razem przeciw Panu i przeciw Jego Pomazańcowi. Zeszli się bowiem rzeczywiście w tym mieście przeciw świętemu Słudze Twemu, Jezusowi, którego namaściłeś, Herod i Poncjusz Piłat z poganami i pokoleniami Izraela, aby uczynić to, co ręka Twoja i myśl zamierzyły. A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa. Po tej modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani, wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże." No to którą "obronę" wybieramy? Która jest adkwatna?
9 lipca 2014, 17:08
> ~zz_top  piotr_slowinski 21:08:12 | 2014-07-08 Ależ wręcz przeciwnie Panie Piotrze! Jak dla mnie nie ulega wątpliwości, że bronić się należy. Pan wysyła sprzeczne sygnały.
Z
zz_top
9 lipca 2014, 19:09
Pozornie Panie Piotrze, tylko pozornie! Ja po prostu uznaję, że wobec zidentyfikowanego przeze mnie zagrożenia najlepszą obroną jest to, co zrobili członkowie pierwszej gminy Jerozolimskiego Kościoła. Wierzę głęboko, że sięgam po najpotężniejszą broń przeciw tego typu zagrożeniom...
9 lipca 2014, 22:03
A jak do tego, co Pan pisze pasuje sytuacja dzieci, które dopiero swoją tożsamość kształtują? Jak Pan sobie tłumaczy zalecenia udzielone przez naszego Szefa żołnierzom „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”, zamiast 'porzućcie swoje żołnierskie rzemiosło, padnijcie na kolana i módlcie się, bo to jest znacznie potężniejsza broń od waszego oręża'?
1
111111111111111111111111111
8 lipca 2014, 12:42
Demoniczny relaks w centrum Poznania, czyli warsztaty jogi. Przed ćwiczeniami ostrzega katolicki portal i zachęca do protestów - joga ma zagrażać życiu wiecznemu i prowadzić do duchowego zniewolenia. Organizatorzy się sprzeciwiają i twierdzą, że to bzdury.
8 lipca 2014, 16:08
Słownik języka polskiego ► joga 1. indyjski system religijno-filozoficzny szukający sposobów osiągnięcia równowagi duchowej w ekstazie i kontemplacji 2. rodzaj gimnastyki ciała i umysłu mającej na celu odprężenie fizyczne i psychiczne (dla ułatwienia to te same ćwiczenia co w punkcie 1. tylko zamiast ekstazy i konteplacji zeby nie bylo religijnie kmamy jako cel odprężenie porzez wysiłek fizyczny)
W
Wojciech
8 lipca 2014, 11:09
Boże , skąd sie biorą tacy zniewiesciali chrzescijanie ? A czy przed napisaniem artykułu w ogóle zasiegnął Pan opinii,  jakiejs jeszcze bardziej niz Deon lewicowej redakcji ? Może jednak pańskie słowa o tej wojnie kulturowej w odniesieniu do ludzi spoza "rubieży" Koscioła" nie poszłuy za daleko ? A jak się "przechylą nastroje społełeczne" ? Pan już lepiej znosi ten chrust pod stosy dla braci katolików - oczywiscie wszyscy wiedzą, że będzie Pan do końca negocjował humanitarne warunki , dzięki czemu wyznaczy Pan odważnie "nieprzekraczalne granice" - po prostu zapałek użyją tylko "liberałowie" ...
8 lipca 2014, 12:19
> skąd sie biorą tacy zniewiesciali chrzescijanie Cieplarniane warunki egzystencji, wychowanie w izolacji od prawdziwego życia, ignorancja, szczególnie historyczna, chciejstwo, afirmacja naiwności jako jakiejś pseudocnoty idealizmu, konformizm, przesiąknięcie złudami 'możliwości zawsze jakiegoś dogadania się', piotrusiopanizm nieprzyjmujący do wiadomości konieczności wzięcia na barki dorosłości z całym dobrodziejstwem i niewygodami inwentarza ... Nie mają chleba? - niech jedzą ciastka! - to ten rodzaj kompletnego rozminięcia się z rozpoznaniem rzeczywistości, tak sądzę.
E
Eliza
8 lipca 2014, 10:42
A czy wojna nie toczy się od początku? Może przybiera różne formy, ale trwa cały czas. Dokonując wyborów opowiadam się po którejś ze stron. Nie zamierzam nikogo prześladować, sądzić czy oskarżać, ale muszę walczyć. Nie mogę współdziałać, godzić się na mniejsze zło, ustalać rozejmów bo one nie są realne. Skoro nie mogę być letnia, muszę walczyć. Mogę wybierać tylko sposoby tej walki, a to jest warte zastanowienia.
Z
zz_top
8 lipca 2014, 12:17
Sposoby walki powinne być adekwatne do tego z kim, o co i gdzie walczysz. W tym kontekście warto sobie odpowiedzieć na kilka pytań: 1. O co chcę walczyć? Co konkretnie jest tak dla mnie cenne, że chcę o to walczyć? 2. Czy to o co walczę (lub chę walczyć) jest w moim zasięgu wpływu? Czy w mojej mocy jest ocalić lub umocnić to o co chcę walczyć? 3. Jeśli dojdę do wniosku, że ja nie mam dużego wpływu na wynik walki to kto go ma? 4. Co (lub może kto) jest polem bitwy? Na jakiej płaszczyźnie odbywa się walka? 5. Czy w walce (tak jak ją sobie wyobrażam) walczę z ludźmi? Czy to oni są moimi wrogami?
K
klara
8 lipca 2014, 12:49
5. Czy w walce (tak jak ją sobie wyobrażam) walczę z ludźmi? Czy to oni są moimi wrogami? Jeśli to ludzie stanowią zagrożenie dla cennych wartości, to trzeba z nimi walczyć. Nie dlatego, ze "są wrogami" ale żeby ocalić cenne wartości. Jasne, że można też walczyć ze skutkami powodzi albo plagą komarów, ale nie mieszajmy. Zło moralne nie dzieje się samo. Zawsze wykonawcami są ludzie.
Z
zz_top
8 lipca 2014, 13:00
Nazwij je proszę po imieniu - co dla Ciebe jest tą wartością? O co konkretnie chcesz walczyć? Potem wróć do pozostałych moich pytań. Chętnie poczytam...
8 lipca 2014, 13:33
1) Zależy od konkretnego odcinka frontu. 2) Zawsze pewien niezerowy wpływ się posiada. Przekazanie drobnej kwoty, czy podpisanie petycji jest w zasięgu wszystkich. 3) Jak w p-kcie 1) 4) - // - 5) Tak, ponieważ są nierozłączni z wrogimi memami, które zawładnęły ich umysłami. Ze wstępem się zgadzam, ale późniejsze pytania są trochę niepoprawnie postawione.
K
klara
8 lipca 2014, 13:58
Co to ma do rzeczy co dla mnie jest cenną wartością? Mówimy o ogólnej zasadzie. A tu się chyba zgadzamy: ofiara agresji ma prawo i obowiązek walczyć z agresorem. Nie zaistniałby akt agresji, gdyby nie istniał agresor. Schizofreniczne nauki o potępianiu czynów a nie człowieka nie są stosowane nawet przez Boga. Piekło zasiedlają grzesznicy, nie grzechy. Z nieba strącono Lucyfera, nie jego bunt.
Z
zz_top
8 lipca 2014, 19:23
No to spróbujmy ukonkretyzować: Ad.1 O co tu walczymy? O to żeby kultura była "nasza"? A może o swoją godność (tak jak ją rozumiemy)? A może jeszcze o coś innego? Może walka wynika z naszej niewiary, że Bóg nie potrzebuje naszej obrony, bo jest Wszechmocny? Odpowiedź na pozostałe pytania wyniknie sama...
8 lipca 2014, 20:58
Pytania nie padają w obliczu całkowitej niewiedzy odnośnie sytuacji chrześcijan, tylko w kontekście otrzymania z samej Góry zapowiedzi prześladowań, ataków i podstępnych działań wobech chrześcijan skierowanych. Ponadto w obliczu wiedzy o istnieniu odwiecznego wroga z tamtego świata. Z zapowiedzi nie wynika jakieś specjalne branie w obronę nadprzyrodzonymi metodami (np. 'kto wytrwa do końca (prześladowania), ten będzie zbawiony'). Pytanie zatem brzmi czy w ogóle chrześcijanie powinni coś z tym zrobić, czy się temu biernie poddać z założonymi rękami. Na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi dla wszystkich chrześcijan w Biblii, o ile się orientuję, nie ma. Pozostają zatem poszlaki, doświadczenia historyczne i zdrowy rozsądek. Dopiero po odpowiedzi na pytanie czy w ogóle powinniśmy się jakoś aktywnie bronić, czy nie, następuje kolej na Pańskie pierwsze pytanie.
Z
zz_top
8 lipca 2014, 21:08
Ależ wręcz przeciwnie Panie Piotrze! Jak dla mnie nie ulega wątpliwości, że bronić się należy. Tylko nie wiadomo za bardzo przed czym. Jakbyśmy odpowiedzieli sobie na pytanie co takiego (lub kto) nam zagraża, co możemy w wyniku tej agresji utracić, to każdy z nas mógłby sam sobie w sumieniu odpowiedzieć na pytanie jakie środki obrony będą adekwatne, skuteczne i godziwe... Może się bowiem okazać, że będziemy "do usioru" zastanawiać się nad dylematem "bronić się czy nie", a zagrożenie okaże się pochodzić z zupełnie nie tego kierunku, albo czasami (kto wie) być zupełnie iluzoryczne.
8 lipca 2014, 21:41
Dlatego napisałem, że ze wstępem z wpisu z 12:17 się zgadzam. Na resztę nie sposób odpowiedzieć odwołując się do pojedynczych uniwersalnych zasad (lub też odpowiedź taka byłaby bezużyteczna). Skoro zgadzamy się co do przywolenia, o ile nie konieczności, obrony, to taka sytuacja otwiera pole na nowych pytań które powinny paść przed, albo równolegle z Pańskim pierwszym pytaniem. Czego chcemy bronić? Na pewno ludzi; a pośród tych ludzi, są nie tylko przypakowane (mięśniami, czy duchem) byczki, ale również starcy, kobiety i dzieci. Ta elementarnie prosta obserwacja zastanawiająco często umyka w tego typu dywagacjach, które przechodzą w spieranie się jakie to ciężary 'dobry chrześcijanin' nie powinien wytrzymać, aby w ogóle mógł się mianem chrześcijanina wciąż nazywać. Z uwagi na wrażliwość i plastyczność dziecięcej psychiki powinniśmy zatem walczyć o to, żeby wychowanie dzieci było wolne od patologicznych toksyn, żeby rodzice zamiast rzucanych pod nogi kłód mieli co najmniej brak utrudnień o ile nie ułatwienia. Trzeba walczyć po prostu o normalny świat; trzeba usuwać ze świata brud nanoszony nań pracowicie przez niestrudzonych lewackich orków, którzy od wykolejania normalności nie biorą sobie urlopu, bo aby zło zatryumfowało wystarczy, żeby dobrzy ludzie nic nie robili.
V
veritas
8 lipca 2014, 09:36
"Na progu wojny kulturowej" - co słowo, to fałsz. Po pierwsze - nie na progu, bo wojna z Bogiem trwa już od dziesięcioleci (choć można by też liczyć od tzw."Oświecenia"). Po drugie - określenie wojna kulturowa jest wyjątkowo perfidnym mydleniem oczu, bo sugeruje, że wsponiane w artykule działania antykościoła należą do sfery kultury. Czyli dziedziny, w której indywidualne gusta i preferencje mają znaczenie decydujące.
8 lipca 2014, 09:51
I tak clou jest wskazywanie Terlikowskiego, a nie od zawsze dążącego do ostatecznego rozwiązania kwestii kościelnej lewactwa, jako przyczynę owej wojny.
MR
Maciej Roszkowski
8 lipca 2014, 14:34
Mam nadzieję, że nie ma we mnie  nic osobistego, ale p. Terlikowski budzi tyle agresji, że  może poszukajmy  skuteczniejszych obrońców
K
klara
8 lipca 2014, 15:17
Jeśli takie kryterium oceny można uznać za ponadczasową mądrość, to św. Piotr powinien na dziedzińcu Kajfasza szepnąć Janowi: Wiesz stary,  Nauczyciel budzi tyle agresji, że trzeba by poszukać innego. I żeby było jasne - zupełnie abstrahując od Terlikowskiego, mój wpis dotyczy wyłącznie dziwacznego kryterium. 
8 lipca 2014, 15:22
Nasz Szef również agresję wzbudzał i to aż taką, że musiał się czasem oddalać w pośpiechu, a na koniec i tak został zakatrupiony. Poszukamy innego?
K
klara
8 lipca 2014, 15:25
Zdublowaliśmy się, panie Piotrze:)
8 lipca 2014, 15:37
Panie mają pierwszeństwo
K
klara
8 lipca 2014, 15:48
:)
A
Alek_Zabawa
8 lipca 2014, 18:12
pochrzaniła ci się osoba boga z instytucją kościoła katolickiego. To dwie różne sprawy. Z bogiem nikt nie walczy natomiast z organizacją religijną tak, ponieważ jest wsteczna, archaiczna i pasożytnicza w przeważająco większej części swojej działalności  
8 lipca 2014, 18:22
Skoro Kościół jest wsteczna, archaiczna i pasożytnicza organizacją religijną, to powinien przecież upaść sam z sibie. Bo kto chciałby wiąząc sie z taką instytucją. Stąd tylko jeden wniosek, to wyłącznie dla Ciebie Kościół jest wsteczna, archaiczna i pasożytnicza organizacją religijną, Masz prawo do takiego osądu, ale dlaczego w imie tak często głoszonej tolerancji pozbawiasz mnie prawa do innego osądu Koscioła. W dodatku dlaczego walczysz ze mną, co ja Tobie uczyniłem?
MR
Maciej Roszkowski
8 lipca 2014, 20:50
Znaj proporcję Mociumpanie
MR
Maciej Roszkowski
8 lipca 2014, 20:51
jw.
8 lipca 2014, 21:10
Funkcją ilustracji jest czytelnie przedstawić istotne elementy, a nie dokonywać zrównania ilustrowanego obiektu z ilustracją.
MR
Maciej Roszkowski
10 lipca 2014, 09:12
Przez dwa tysiące lat za Nauczycielem (Szef - jakoś nie przechodzi mi przez usta) do Boga poszły miliardy ludzi. Przekonał ich Kazaniem na Górze - błogosławieni ,którzy cierpią i płaczą, przykazaniem  - miłuj bliźniego swego jak siebie samego...wybaczeniem nierządnicy, choć uprzedził - nie grzesz więcej. Kogo przekona p. Terlikowski i podobni mu, aby skierował się do Boga. On przekonuje, przekonanych i wśród nich znajduje uznanie. Wiele z tego co pisze do mnie trafia, ale ja jestem przekonany. I pozostaje pytanie, czy publicystykia w stylu Tomasza Terlikowskiego przynosi więcej szkody, czy pozytku.
10 lipca 2014, 22:36
Pan chce poprawiać Nauczyciela i chować gdzieś z tyłu cześć z tego, co powiedział, żeby nie odstraszać potencjalnych klientów. Nie pomyślał Pan, że zaufanie Nauczycielowi polega również na tym, żeby mówić także to co powiedział, a co nie wydaje się być w danym momencie chwytliwe? Nie pomyślał Pan, że efektowi zwiększenia klientów przez zwiększenie ułatwień w dostępie towarzyszyć może efekt odpłynięcia słabo związanych klientów rozczarowanych tym, że właściwie to nie dostają nic innego, niż to, co oferuje się im gdzie indziej? Pan (ba! - to ideał Deonu!) chce sprzedawać Chrześcijaństwo, jak cudowne pigułki na odchudzanie: nie trzeba będzie nic robić, ani ćwiczyć, ani stosować diety, a kilogramy i tak będą gubione! Nie ufam tej drodze i nie znajduję potwierdzenia ani w pismach, ani w życiu samego Nauczyciela, które sugerowałyby, że to droga właściwa.
MR
Maciej Roszkowski
11 lipca 2014, 10:35
Klient- to nie mój sposób myslenia. Cała część Pana wypowiedzi na temat chowania, chwytliwości, sprzedawania nie uzasadniona moimi wypowiedziami. Ufajmy, że ludzie którzy poznają pozytywne przesłanie chrześcijaństwa zrozumieją, że logiczna i konieczna jest   również "twarda mowa". Że jest to spójna całość.
11 lipca 2014, 19:18
Pan mówi, że nie robi, robiąc: zaprzecza Pan postępowaniu według zasady sprzedaży od najfajniejszego kawałka począwszy, po czym pisze Pan, że ma nadzieję, że po naciągnięciu klienta atrakcyjnym fragmentem zechce on wykupić resztę pakietu.
MR
Maciej Roszkowski
12 lipca 2014, 12:57
No cóż poddaję się. Odniósł pan zwycięstwo, wykrył słabeusza w naszych szeregach. Dla mnie daleko ważniejsze jest jak przekonać (nie podkupić promocją, co próbuje mi Pan  imputować) nieprzekonanycvh, szukających, błądzących, słabych, słabnących et consortes. To jest misja każdego z nas i o to nas kiedyś spyta Nauczyciel. Zwycięstwo słowne w polemikach, po którym zostaje co? Kto? To nie dla mnie.
MR
Maciej Roszkowski
12 lipca 2014, 13:01
PS. Pozostaję z poważaniem. Pan pisze się zawsze  z dużej litery.
A
a.dom
8 lipca 2014, 09:11
I niestety nie mamy na tyle mocnych autorytetów (kiedyś Jan Paweł II) żeby tej wojnie zapobiedz..
8 lipca 2014, 09:48
Chrystus, czy św. Jan prześladowania Chrześcijan zapowiadają, a Pan uważa, że JPII Ich kasuje mogąc owym prześladowaniom zapobiec?
W
ww
8 lipca 2014, 09:01
Nie proszę Pana, liberalna część społeczeństwa nie ukorzy głowy, tylko dalej będzie robicz nami co jej się podoba, przekraczać kolejne granice, pluć na kolejne świętości, a Pan dalej wobec łysego karczka, który właśnie zamachnął się na Pana z metalowym bejsbolem zrobi inteligentną minkę i cichutko wypowie: "proponuję dialog może?". I teraz pojawia się dymek rodem z Kajko i Kokosza z onomatopeicznym "Brzdęk!" albo "Bęc!". To powodzenia autorze :)
BM
Barbara Magdalena
8 lipca 2014, 08:45
Najpierw o rysunku (dowcipie?). Godny "katolickiego" portalu! Teraz o powyższym tekście. O co Autorowi chodzi? O dialog w celu uzyskania kompromisu? Gdzie jest kompromis, gdy chodzi o sprawy życia i śmierci? Mamy pogodzić się z tym, że "takie życie" - jak to pogardliwie określił prof. Dębski - jest jakieś mniej ludzkie, mniej wartościowe? Że tutaj moglibyśmy się zgodzić na taką "humanitarną" aborcję? No, bo jeśli chodzi o zdrowe płody, to będziemy się trzymać katolickich zasad, co? Tak, żeby i wierzący, i niewierzący dobrze się czuli. Tylko, że to nie są sprawy wiary, a moralności ogólnoludzkiej - bo do niej należy przykazanie "nie zabijaj". A to, że płód ludzki należy do gatunku ludzkiego, zatem jest człowiekiem - należy do kwestii nauki, a nie wiary. Płód ludzki JEST człowiekiem, tak jak jest nim niemowlę zupełnie niezdolne do samodzielnego życia. Tu nie miejsca na kompromisy. Co do obrażania Boga i ludzi wierzących, nie napiszę tutaj nic. Myślę, z całym szacunkiem, że Autor mnie nie zrozumie.
M
majka
8 lipca 2014, 02:40
Dorzuce swoje trzy grosze... Od wielu lat mieszkam w Kanadzie. Kraj, jak wiadomo multikulturowy a wiec co za tym idzie, rowniez multireligijny. Wszystko , co wolno , a czego nie wolno jest zapisane a Karcie Praw i Wolnosci. I jest to prawo srogo arane a wiec i bardzo przestrzegane. Miedzy innymi jest tam mowa o homofobii, rasizmie i obrazie uczuc religijnych. I kazdy wie o co chodzi. Nie ma mowy o jakichs przepychankach, pikietach , itp. Nie wyobrazam sobie aby tego typu spektakl jak "Golgota picnic" moglby zostac wystawiony w Kanadzie. Moze polski rzad powinien wziac przyklad z Kanady i jasno i wyraznie prawnie uregulowac te sprawy? Obserwujac Polske troszke z dalszej perspektywy zastanawiam sie gdzie jest ten slynny "dziki zachod"...
K
klara
8 lipca 2014, 08:39
 Co politycy postanowią, to święte i nikt się nie wychyla. To ma być dla nas wzór do naśladowania? :)). Karta Praw i Wolności w miejsce Bożych przykazań. Twój sielski opis pokazuje tylko w jakim stopniu kanadyjskie społeczeństwo dało się już odmóżdżyć. I jak daleko odeszło od Boga. Domyślam się, że jako produkt kanadyjskiego systemu tresury, oburzysz się na zarzut odejścia od Boga. "Przecież żyjecie w takiej ewangelicznej zgodzie". Niestety nie widzicie nawet, że jest to zgoda na grzech. Na przykład  tzw. aborcja nie jest w Kanadzie w ogóle regulowana, co oznacza, że dziecko można zabić nawet w 7. czy 8. miesiącu ciąży.  O tresurze na rzecz sodomii już nie wspomnę. A jak tam z satanizmem? Karta Praw zezwala?
8 lipca 2014, 00:25
A ludzie za mediami cały czas dają się wplątywać w pułapki dyskusji i rozgoryczenia. Te wydarzenia same w sobie są smutne i karygodne. Z drugiej strony, nikt nie patrzy na kontekst. To jest opium dla narodu. Dzienniki telewizyjne żyją Chazanem, Golgotą, lekarzami i dziećmi pozostawionymi w samochodzie a na to, że jest to tylko przykrywka dla polityków nie patrzy nikt. Tyle ich to obchodzi co śnieg (co go prawie w tym roku nir było) a jeszcze mniej jakie szkody to poczyni w społeczeństwie. Więc skoro samych sprawców to guzik obchodzi, dlaczego ma i nas? A najsmutniejsze jest to, że przy takich okazjach to najbardziej kłócą się między sobą sami katolicy – kto jest lepszym, kto jest gorszym, kto niegodnym, kto się jak bardzo powinien obrazić, a kto niewystarczająco rozdarł szaty. Już tacy kiedyś byli i Pan Jezus im coś powiedział. A później poszedł do chorych i cierpiących i tych, którzy chcieli Go słuchać. Nie bardzo Go obchodziło, kto nad kim szaty rozdzierał, ani przeciwko komu... Zawsze tak było jak świat światem.
8 lipca 2014, 08:57
Zatem uważa Pan, że w imię ważności afery taśmowej należałoby pozwolić lewactwu spacyfikować prof. Chazana?
10 lipca 2014, 08:19
No i mój wpis się już zdezaktualizował, bo prof. Chazan został tak, czy siak spacyfikowany. Wobec tego faktu do Pańskiego rozumowania pasują słowa Churchilla: wybraliśmy hańbę, aby uniknąć wojny, a dostaliśmy i wojnę i hańbę.
7 lipca 2014, 23:27
> Usiąść do stołu, ustalić wspólne przestrzenie, wyznaczyć nieprzekraczalne granice Słucham co jest taką nieprzekraczalną granicą, skoro ostentacyjne obrażanie najwyraźniej nie jest? Na czym opiera się przekonanie, iż notoryczni oszuści i kłamcy dotrzymają powziętych ustaleń, gdyby nawet takie hipotetyczne wydarzenie miało nastąpić?
MR
Maciej Roszkowski
8 lipca 2014, 14:42
Ludzie Kościoła są rozpoznawalni, maja swoją skodyfikowana wiarę,  twarz, swoja reprezentacje  i przywództwo. Po tamtej stronie? Jestem za umowami społecznymi, ale wymaga to dokładnego określenia  z kim. Z kim  usiąść  do tego stołu  jakie wnioski sformulłować. "Mniej obrażajcie, plujcie co drugi dzień, a my będziemy mniej protestować i odstąpimy od modlitwo wasze opamiętanie?" Takim concensusem powinno  być prawo powszechne, ale jak jest przestrzegane i jak działa jego wymiar? To nie jest wojna kulturowa, to zapaść kulturowa. Na Zachodzie jest to mniej zajadłe, bo oni juz uwierzyli, że zyja po to aby było przytjemnie i wygodnie i nikomu sie nie chce. Oni nie mają nawet świadomości, że im się nie chce.
8 lipca 2014, 15:29
Nihil novi. Kolejne <a href="http://www.scribd.com/doc/138870000/Losy-imperiow-i-poszukiwanie-ocalenia">imperium</a> dogorywa z przejedzenia.
7 lipca 2014, 22:42
Jeśli artykuł na DEONie o wojnie kulturowej ilustruje taki "dowcip" rysunkowy to co bedzie ilustracją do artykułu o pornografii lub prostytucji?
7 lipca 2014, 22:38
> Do tej diagnozy przekonał mnie Tomasz Terlikowski. (...) Różnica między moją postawą a tą Tomasza Terlikowskiego jest taka, że ja chciałbym tej wojny uniknąć. Usiąść do stołu, ustalić wspólne przestrzenie, wyznaczyć nieprzekraczalne granice, ustąpić z niektórych mniej znaczących pozycji, rozpisać wieloletni plan działania oraz współdziałania i ogłosić rozejm. Nagadał się Pan o 'skuteczności' protestów, to chyba Pan pamięta czym się zakończyła polityka ugłaskiwania Hitlera? Lewactwo całą swoją historią pokazuje, że niczym innym, jak monopolem w celu likwidacji chrześcijaństwa zainteresowane nie jest. Rozjem podejmuje jedynie wtedy, gdy potrzebuje nabrać sił.
1
1111111111111111
7 lipca 2014, 22:50
Szczepionki podawane dzieciom są produkowane z płodów po aborcji - takie słowa mieli usłyszeć wierni w czasie niedzielnej mszy w kościele Zesłania Ducha Świętego w Zwoleniu. - To bzdura - odpowiadają specjaliści - Takie słowa powiedział wikary parafii w czasie mszy, na kazaniu. Było na niej ok. 200 osób i nikt nie zareagował - mówi wzburzony czytelnik, którzy zadzwonił w poniedziałek do naszej redakcji. - Po mszy z kolei przed kościołem zbierano podpisy w sprawie rozszerzenia klauzuli sumienia dla lekarzy właśnie o szczepienia dla dzieci - opowiada mieszkaniec Zwolenia. - Skąd ksiądz miał takie informacje? Przecież to jakiś absurd! - denerwuje się. Zapytaliśmy o to ks. Adriana Jaksędra, wikariusza w zwoleńskiej parafii. Ksiądz stwierdził tylko, że nie jest uprawniony do rozmowy z mediami i rozłączył się.
1
111111111111111111111111
7 lipca 2014, 22:53
Rada duszpasterska kościoła św. Aleksandra protestuje przeciwko pomnikowi byka i niedźwiedzia, który chce postawić warszawska giełda. Dlaczego? Bo parafianie dopatrzyli się w nim odwołań do symboliki pogańskiej. - 
1
111111111111111111
7 lipca 2014, 22:55
Miało być śmiesznie, ale wyszło smutno. Okazuje się, że na indeksie przedstawień zakazanych w Polsce znajduje się już nie tylko "Golgota Picnic", ale też żarciki kabaretu Limo. Właśnie odwołano ich występ w Rabce. - Dopóki jestem dyrektorką, to ten kabaret u nas nie wystąpi - mówi w rozmowie z nami szefowa Miejskiego Ośrodka Kultury - Joanna Lelek.- Moim zdaniem są pewne postaci i wartości, z których nie można żartować - przekonuje tylko. I dodaje: - Dopóki ja jestem dyrektorką, to ten kabaret u nas nie wystąpi. - Nie czuję się cenzorem, postępuję zgodnie z dekalogiem. 
7 lipca 2014, 23:06
[url]http://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/show.html?id=100056[/url]
7 lipca 2014, 23:11
A tu protest z innych pozycji: Autorzy tego pomysłu nie zauważyli chyba jednak, że czasy się zmieniły, mamy już drugą dekadę XXI wieku i stosunek do giełdy jest inny niż na początku transformacji. Od czasu kryzysu systemu bankowego z 2008 roku zaufanie do rynków finansowych dramatycznie zmalało, także w Polsce. Szarżujący byk z Wall Street, którego chcieli skopiować panowie z warszawskiej giełdy, nie kojarzy się już z powszechnym dobrobytem i optymizmem, ale z chciwością, cynizmem i bezwzględnością hochsztaplerów z sektora finansowego, którzy swoimi nieodpowiedzialnymi operacjami doprowadzili setki tysięcy ludzi do bankructwa, a cały świat na krawędź wielkiej recesji.
7 lipca 2014, 23:13
Dyrektor Miejskiego Osredka Kultury przeciwko dowcipom o puszczaniu bąków - toż to grozi upadkiem Qltury w Rabce...
A
AP
7 lipca 2014, 23:38
Po aborcji, poronione ludzkie płody, komórki macierzyste... Co Pan taki zdziwiony jakby przez lata był w śpiączce i dopiero teraz się o tym dowiedział?
Z
Zum
7 lipca 2014, 21:28
Oczywiscie, ze Terlikowski to OSZOLOM pierwszej wody, najlepszy popis dal jak porabal Tarot na YouTube. Mlodzi ludzie na to patrza i do Kosciola im nie spieszno. I tak to rosnie mlode, liberalne pokolenie dla ktorego Kosciol to Terlikowski, Rydzyk i babki rozancowe, ktore w zyciu nic nie przeczytaly ale krzyzem wygrazaja. I mlode pokolenie patrzy na zachod. A co za tym pojdzie wszyscy wiemy.
T
Tola
7 lipca 2014, 21:54
I z tego wyjdzie, ze sie koscioly pozamienia na restauracje, jak na Zachodzie. A szkoda :(
D
dd
7 lipca 2014, 23:19
Skąd u pana tyle pogardy dla modlacych  sie kobiet. A może to ich modlitwom zawdzięczamy, że ten świat jeszcze istnieje?
T
tell
8 lipca 2014, 00:06
Mlodzi oszolomow nie potrzebuja. Pokazali co mysla jak przyszli z krzyzem z puszek po piwie do oszolomow od krzyza. Znana historia.
J
Joachim
8 lipca 2014, 03:28
Po owcach ich poznacie... ja spotkałem grupę „modlących się kobiet” na wielu pielgrzymkach i wyjazdach do miejsc pielgrzymkowych. 75% takich wycieczek - bo zdarzają się naprawdę dobre i pogodne wycieczki – to obywatelskie oddziały szturmowe. Babcie i dziadkowie udając się za potrzebą lub zmieniając sektor na Błoniach (msza papieska) są w stanie zatratować wszystkich i wszystko dookoła „cof sie pan, idziemy”, gdy posłuchasz rozmów to dowiesz się „jaka ta dzisiejsza młodzież do niczego i jak nikogo nie szanuje”. Raz miałem okazję na własne oczy zobaczyć oburzony protestujący tłum – wysadzony z autobusu – który nie wiedział za czym protestuje. Zapytani za czym tak odważnie protestują odpowiadają „że oni no… wie Pan przeciw tym… no jak im tam… wie pan przecież, no i przeciw tamtym… wie pan, z księdzem i parafianami przyjechali bo taki katolicki obowiązek, ksiądz zapraszał”. To naturalnie nie jest całość starszego pokolenia, ale trudno zaprzeczyć że najdonioślejsza grupa reprezentacyjna, która bardzo skutecznie utrwala, ba, wzmaga stereotyp.
8 lipca 2014, 09:02
Pan myli najdoniślejszość z największą ekspozycją medialną przez wrogie chrześcijaństwu nurty. Na marginesie: w porównaniu do dzialaczy wyłącznie internetowych tacy 'dziadkowie' i takie 'babcie' pokazują nieporównanie większe cojones podejmując działania w realu.
MI
Margo IV
8 lipca 2014, 12:00
Małe dzieci uczone się 10 przykazań, modlitwy, miłości do Boga i bliźnich, a kiedy dorastają nagle widzą, że katolickie środowiska przepełnia fałsz, bo zamiast miłości do do innych, dobrego serca i dawania przykładu swoją postawą innym, którzy zbłądzili - co widzą? katolików paplających coś o wojnie, eskalujących konflikty, nawołujących do nienawiści. Cóż dziwnego, że młodzi ludzie odwracają się od fałszu ?
MR
Maciej Roszkowski
11 lipca 2014, 10:23
Ludzie chorzy na nienawiść i pogardę najbardziej szkodzą sami sobie
MR
Maciej Roszkowski
7 lipca 2014, 21:12
Czas spytać, czy p. Terlikowski bardziej szkodzi, czy pomaga sprawom w których się wypowiada. Czy więcej problemów rozwiązuje, czy wywołuje. Może Redakcja odbyła by z nim "męską romowę".
H
hot
7 lipca 2014, 21:09
Deonowi autorzy propagują liberalizm, tolerancję, konformizm. Katolik ma cicho siedzieć i nie reagować na bluźnierstwa,  ma ustępować i nie obnosić się ze swoją wiarą, aby ci "spoza rubieży Kościoła czuli się jak u siebie w domu". Czyli jeszcze inaczej mówiąc, według Deonu "dobry katolik to letni katolik"
B
Brzetysław
7 lipca 2014, 21:12
Najlepiej iść do TVN wykrzyczeć że są masonerią i pójdą do piekła. Wtedy będzie się prawdziwym Katolikiem...
7 lipca 2014, 23:19
Fakty przeciwko wymysłom.
S
Stoik
7 lipca 2014, 20:24
Ja nie mam zielonego pojęcia o co chodzi z tą golgotą picnic, po za tym, że każdy ma zaplutą od jadu brodę jak o tym mówi, czy nie jest prościej to zignorować? Życie naprawdę jest piękne, a wyskoki jakiś harcowników jak są bez poklasku to są niczym, więc po co się męczyć i nienawiścią reklamować jakieś (nic nie warte) widowisko?
K
klara
7 lipca 2014, 20:43
 więc po co się męczyć i nienawiścią reklamować jakieś (nic nie warte) widowisko? Następny ze szkoły Urbana. "Seanse nienawiści" co? Zdarta płyta gra:( Z ciebie żaden stoik, bliżej ci raczej do stolika - a ścislej stołowej nogi.
A
AP
7 lipca 2014, 20:50
Żydzi, nasi starsi bracia w wierzę, przyjęli taką zasadę, że protestują gdzie się da. Może czasami zareklamują to czy tamto, ale ogólnie na protestach nie wychodzą najgorzej. Kwestia wyboru strategii. Nic więcej.
S
skra
7 lipca 2014, 21:00
Typowo chrześcijański szacunek dla bliźniego.
S
Stoik
7 lipca 2014, 21:01
Nie oglądam telewizji i nie znam wypowiedzi pana Urbana, wolę ten czas przeznaczyć na czytanie ciekawszej literatury. Węc wybacz Klaro, ale PUDŁO.
S
Stoik
7 lipca 2014, 21:04
Zgadzam się, ale wydaje mi się że większość problemów o których się tak bardzo krzyczy to problemy bardzo lokalne, lub wręcz osobiste(jedynie deklaracja wiary jest bardziej ogólna) W Krakowie dowiedziałem się o tej Golgocie całej tylko z wypowiedzi mojego oburzonego znajomego, że coś tam gdzieś jest i on krzyczeć będzie żeby tego nie oglądać,a gdyby nikt(prócz nawiedzonych ludzi) na to nie przyszedł? Też by było takie fajne?
?
???
7 lipca 2014, 21:14
a gdyby nikt(prócz nawiedzonych ludzi) na to nie przyszedł? A gdyby ciebie ktoś zelżył bez świadków, to co? Nikt nie słyszal, wszystko OK?
S
Stoik
7 lipca 2014, 21:17
Tak? To zostało by między mną a daną osobą więc wszystko "O.K."
M
Mar
7 lipca 2014, 21:42
Jeśli chcesz, żeby w Twoim otoczeniu zwyciężyło zło, wystarczy że dobry nic nie będzie robił...
X
xymen
7 lipca 2014, 22:24
W sumie mądrzejsze podejście, niż głośny wrzask: "obraził mnie, obraził - i to JAK!" A po gębie można dać tak, czy inaczej, tylko bez zbędnych krzyków :) Albo wersja dla chrześcijan: można równiez nadstawić drugi policzek.
M
mądrala
7 lipca 2014, 22:28
pewnie.
C
Chrześcijanin
7 lipca 2014, 23:11
Wystawić drugi policzek to znaczy - pogodzić się. Nie dać się bić. Tylko się pogodzić z bratem/siostrą
S
Stoik
7 lipca 2014, 23:14
W moim otoczeniu nie ma takiego zła, ja nie mam problemów z aborcją, w moim domu nie odbywają się dziwaczne spektakle, ja zwyczajnie żyję swoim życiem. Nie potrzebuję szukać sobie wrogów, a tym bardziej biegać za ludźmi którzy mogą chcieć mnie obrazić.
A
AP
7 lipca 2014, 23:24
Czy też by było takie fajne? Różnie bywa. Radio Maryja przez lata poniewierano za to, że jakiś słuchacz jeden czy drugi zadzwonił i coś tam powiedział antysemickiego na antenie. Teraz prezes NBP wypowiada się antysemicko na taśmach, które słyszeliśmy (pomijając inne kwestię) i ŻADNEJ sprawy nie ma, inny mówi o murzyńskości i też nic się nie stało. Tomasz Lis nie czytał książki Zyzaka o Lechu Wałęsie (tu punkt dla Pana, bo gdyby nie protesty przeciw tej książce to nie wiem czy bym ją kupił więc protesty rzeczywiście generują promocję :-)), ale też wyrokował, że jest taka i owaka (jak wielu innych, łącznie z próba odebrania tytułu magistra Zyzakowi), a teraz tym, którzy nie widzieli Golgoty Picnic zarzuca, że się błaźnią. Dziwne ;-)
A
Aron
8 lipca 2014, 03:43
Jeśli cały czas będziesz się rozglądał się jak unikać i "zwalczać" Złego, to nie wystarczy Ci siły na czynienie dobrze. Proste. Pilnuj siebie, będziesz w niebie.
A
Ania
7 lipca 2014, 20:24
Ciekawy tekst. Moja kierowniczka w pracy używa określenia - przegrać mając rację. Kiedyś bardzo mnie to denerwowało. Teraz widzę, że to stwierdzenie jest prawdziwe. Przyjmując postawę zacietrzewienia, agresji mozna przegrać mając rację. Trzeba bardzo dużej dojrzałości emocjonalnej, duchowej, wewnetrznej, by bronić swoich racji, jednoczesnie nie pogardzając drugim człowiekiem, nie wdeptując go w ziemię. Nie patrzeć na drugiego człowieka jak na przeciwnika, ale jak na brata, którego Chrystus kocha tak jak mnie.
F
fuc.!
7 lipca 2014, 20:38
Trzeba bardzo dużej dojrzałości emocjonalnej, duchowej, wewnetrznej, by bronić swoich racji, jednoczesnie nie pogardzając drugim człowiekiem(...) Nie patrzeć na drugiego człowieka jak na przeciwnika, ale jak na brata, którego Chrystus kocha tak jak mnie. To się św.Michał Archanioł nie popisał dojrzałością emocjonalną, bo zamiast patrzeć na Lucyfera jak na brata, wypieprzył go z nieba na zbity ryj.
LT
Lucyfer to oznacza też mądroś
7 lipca 2014, 21:23
A skąd wiesz co robił Michał Archanioł? BTW Lucyfer - [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Lucyfer_z_Cagliari[/url]
L
Luka
7 lipca 2014, 20:16
Tej wojny się nie uniknie, no chyba, że my chrześijanie zamilkniemy na dobre i pozwolimy, aby nas nie traktowano poważnie. Wiara nie może być oddzielona od życia codziennego, nie może być tak że jestem trochę chrześcijaninem, ale jesli juz kogoś uraża moja wiara to ja zrezygnuję z kilku prawd wiary, by życ w zgodzie z tym kimś, to poprostu chore...
MI
Margo IV
8 lipca 2014, 12:12
Uniknie się, jeśli katolicy będą mądrzy. Jeśli dadzą przykład swoją postawą jak żyć, jeśli będą żyli w zgodzie z przykazaniami Boga. Jeśli Kościół nie będzie pozwalał na molestowanie dzieci, jeśli katolicy nie będą toczyli wojny z pianą na ustach i krzyżem w ręku nie będą zmuszali innych przemocą do życia wg tych pięknych wartości chrześcijańskich. Tak się nie da. Siłą nie wymusicie. Sami się zmieńcie, a ludzie przyjdą do Was.
R
Robert
7 lipca 2014, 20:05
Ciekawy tekst, ale może trochę naiwny w niektórych miejscach? Terlikowski nie uaktywnił się dopiero w ostatnich miesiącach, to pierwszy bojówkarz prawego płuca Polski... Ja uważam, że w każdym konflikcie warto poznać dobrze stronę przeciwną, a nie od razu jej atakować, szczególnie jeśli sprawa dotyczy ważnych kwestii, ludzie dziś niestety nie reflektują, za dużo kosztuje to myślenia.. Co do manifestacji w obronie (?) wiary przed spektaklami itp., to może warto się zastanowić, czy na pewno tę naszą wiarę dobrze bronimy? Może mamy ją lepiej przeżywać i pokazywać na co dzień, tak, aby ci mniej wierzący przekonali się do nas, że nasze życie kształtuje Miłość, a nie nienawiść wobec Innego, Obcego? Życie jest cennym darem, należy go bronić, choćby dlatego, aby nie było wyłącznie efektem niefortunnej nocy, a prawdziwym szczęściem, w końcu nie każdy, kto pragnie dziecka, je otrzymuje.. Daleka jest mi owa pełna nienawiści demagogia, niestety po prawej jak i lewej stronie. Chyba najlepszy komentarz do artykułu i samych wydarzeń oraz ich eskalacji byłby taki: Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. 16 Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? 17 Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. 18 Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. 19 Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. 20 A więc: poznacie ich po ich owocach. Houk!
K
klara
7 lipca 2014, 20:16
Może mamy ją lepiej przeżywać i pokazywać na co dzień, tak, aby ci mniej wierzący przekonali się do nas, że nasze życie kształtuje Miłość, a nie nienawiść wobec Innego, Obcego? O jakich "mniej wierzących" mówisz? Autorzy i wykonawcy szyderczej kpiny  z Najświętszej Męki Jezusa są ludżmi "mniejszej wiary"? Weź się trochę ogarnij! I o jakiej mówisz "nienawiści"? To już zupełnie terminologia Jerzego Urbana, który Msze za Ojczyznę księdza Popiełuszki nazywał "seansami nienawiści".
R
Robert
7 lipca 2014, 20:32
Nie chciałem odpisywać, ale ten komentarz mnie naprawdę rozbawił :) Klaro, przeczytaj moją wypowiedź jeszcze raz i porównaj z Twoją - ale ze zrozumieniem! "po owocach" albo też po komentarzach, jak kto woli :) Rozumiem, że tak pokazujesz swój sposób przeżywania wiary, ja mam z kolei inny, mniej zachowawczy. Ty już wiesz, a ja wciąż szukam, tak to chyba wygląda. Houk!
K
klara
7 lipca 2014, 21:01
Ty już wiesz, a ja wciąż szukam, tak to chyba wygląda. Chyba tak to właśnie wygląda. Obyś jak najszybciej zakończył poszukiwania i nie wypisywał science-fiction o wzbudzających nienawiść "Innych, Obcych" . Bo nie jacyś kosmici kpią sobie z Boga i ludzi, tylko konkretni, często finansowani z naszych podatków ludzie. I nie powtarzaj żałosnej mantry o "nienawiści". Bo protest to wynikły z "gorliwości o dom Pański" słuszny gniew.
R
Robert
7 lipca 2014, 22:28
Matko, teraz, to się w ogóle uśmiałem!!!!! Czy TY naprawdę odczytałaś innych i obcych pisanych z dużej litery jako tych z kosmosu? Oj mało masz do czynienia ze słowem pisanym, chodziło mi o bardziej osobową formę, powinienem pewnie kursywą.... no tak, będę wiedzieć następnym razem, pewnie mały krok dla Ciebie, ale dla mnie ogromny ;) Nie powtarzam żadnej "żałosnej mantry", uczepiłaś się tego i Urbana nie wiem z jakiego powodu, prenumerujesz NIE, że tyle o tym piszesz? i dla mnie to JEST mowa nienawiści, bo biorąc pod uwagę wyczyny niektórych "katolickich" publicystów, to aż strach i wsyd, że tacy nazywają siebie wierzącymi. I jeszcze: gorliwość gorliwością, ale tak jak z dobrym i trafnym sposobem ewangelizacji, tak samo trzeba umieć protestować. Nie widzisz jak dyskurs religijny jest zdominowany przez polityczny? w Polsce? Houk!
CC
Chupa Cabra
7 lipca 2014, 23:18
Jestem ateistą (!) Po komentarzach sądzę, że o wiele bliżej mi do Roberta niż do innych"wojujących" i "niewojujących" ateistów znajomych, tak samo z "wojującymi" katolikami. Jak widać nie wiara i religia decyduje o tym z kim nam się dobrze rozmawia, bawi i żyje, a podejście do życia, empatia, tolerancja. Szukajmy wspólnych cech i wartości w nas zamiast obrzucać się błotem z powodu różnic. Znajdziemy ich znacznie więcej: wszyscy kochamy swoje dzieci, rodzinę, każdy chce mieszkać i żyć w bezpiecznym sąsiedztwie, mieście i kraju, każdy chce żyć spokojnie i zdrowo. Żyj i dać żyć innym - szacunek na pierwszym miejscu. Pozdrawiam Roberta i innych
K
klara
8 lipca 2014, 07:47
Matko, teraz, to się w ogóle uśmiałem!!!!! Mądrość ludowa ostrzega kogo czasem można poznać "po śmiechu jego". I wszystko wskazuje na taką diagnozę w twoim przypadku, skoro nie zrozumiałeś aluzji do kosmitów. Licytacja na kontakty ze słowem pisanym - off topic. Nie podejmuję. Owszem widzę jak dyskurs religijny jest zdominowany przez polityczny. Zapewne dlatego, ze u nas politycy wcinają się nawet babom do produkcji sera.
R
Robert
8 lipca 2014, 12:18
Nie, aluzji totalnie nie zrozumiałem, trudno stwierdzić, o co Tobie tak naprawdę chodzi - raz Urban, raz kosmici. A Twoja wypowiedź jest wyraźnie stronnicza: Owszem widzę jak dyskurs religijny jest zdominowany przez polityczny. Zapewne dlatego, ze u nas politycy wcinają się nawet babom do produkcji sera. I poprawię się - dyskurs religijny także defininiuje dyskurs polityczny, czemu niestety nie są winni wyłączni politycy jak uważasz, ale także w dużej mierze księża, uzurpujący sobie pewne prawa i wolności w sferze publicznej.
K
klara
8 lipca 2014, 15:04
dyskurs religijny także defininiuje dyskurs polityczny, czemu niestety nie są winni wyłączni politycy jak uważasz, ale także w dużej mierze księża, uzurpujący sobie pewne prawa i wolności w sferze publicznej. UZURPUJĄCY SOBIE????! Czyżby księża byli pozbawieni praw obywatelskich?
C
cho
7 lipca 2014, 19:58
Dosyć mam tych tekstów, Deon. Coraz więcej mam wątpliwości, o czym Wy w ogóle piszecie i jakie sa Wasze zamierzenia. Nie chce mi się czytać tekstów, które nie tylko nie są krytyczne, ale coraz częściej promują jakieś dziwne poglądy, mało mające wspólnego z wiarą w ogóle. Jak to mówią, najgorszym wrogiem Kościoła są liberalni katolicy. Dlatego, nieniejszem odlajkowuję Was portal na fb oraz nie zamierzam więcej Was czytać. Darujcie sobie komentarze.
A
Ania
7 lipca 2014, 20:29
Zwróć uwagę, że gdyby nie tekst Terlikowskiego pies z kulawą nogą słyszałby o Golgocie Picnic. Tak - jest to przedstawienie bluźniercze. Kpi z Męki Chrystusa, ale prawda jest taka, że to pełen agresji  tekst Terlikowskiego sprawił, że jest  wystawiana, czytana (ewentualnie emitowane jest nagranie) w kolejnych miastach. Nie wystarczy miec rację. Tę racje prezentować w odpowiedni sposób. I tego ciągle brakuje Terlikowskiemu.
N
NN
7 lipca 2014, 20:53
A widziałes cały spektakl, że się wypowiadasz?
Z
Zenon
7 lipca 2014, 21:11
Terlikowski to facet, który porąbał Tarot na wizji. Wystarczy iść na YouTube i poczytać sobie jakie dostał po tym komentarze. A może by ktoś tak porąbał na wizji Biblie? Nie róbcie sobie dużych nadziei, Katolicy.  Normalni ludzie nie są Porabani.
M
Mar
7 lipca 2014, 21:47
Czy musisz zgrzeszyć, żeby móc się wypowiadać na temat grzechu ?  Można mieć żetelną relację od bliskoch osób lub osób które są dla nas jakimś autorytetem..
W
wp
7 lipca 2014, 19:54
pomijajac text - jestescie nienormalni! proste pytanie: czemu ma sluzyc publikacja takiego obrazka? prosta odpowiedz: (bo w refleksje nie wierze)
P
Paulina
7 lipca 2014, 19:47
Spotkałam się już parokrotnie z opinią, niestety także księży, którzy mówili, że po co to było rozdmuchiwać ten "spektakl", gdybyśmy tego nie zrobili, to jakoś bez echa by to przeszło. Ale jak tak można?! Jesteśmy Ecclesia Militans - Kościołem Wojującym i dobrem należy takie zło zwyciężać. Nie możemy pozwolić aby nam zamknięto usta. Bo tu nie chodzi nawet o obrazę naszych uczuć religijnych, ale o obrazę samego Boga, a do tego nie możemy dopuścić! Jednocześnie te wszystkie protesty pokazały, że Polska nie da sobie w kaszę dmuchać i potrafi się solidaryzować, współdziałać i, że wiara katolicka ma w narodzie jeszcze głębokie korzenie.
N
NN
7 lipca 2014, 20:59
Mylisz zupełnie pojęcia, dobrem zwyciężaj zło na pewno nie oznacza walki w dosłownym słowa znaczeniu tylko dobre uczynki i przykład który powinnismy dawać. Popatrz na świętych jak dawali nam przykład.. św. Maksymilian Kolbe, św.  Faustyna oni nie walczyli tylko dawali świadectwo swoją miłością do Boga i wielką pokorą.
P
Paulina
8 lipca 2014, 11:32
Chyba Pan (Pani?) myli znaczenie hasła "Ecclesia Militans". Mianowicie nie chodzi tutaj o walkę z przeciwnikami w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zacytuję słowa pp. Piusa XII: "Należymy do Kościoła Walczącego. Jest on walczący ponieważ na ziemi siły zła nigdy nie ustają w próbach aby go zniszczyć".  Wiadome jest to, że nie można na ich ataki odpowiadać agresją, ale trzeba być stanowczym. Z resztą czy ci wszyscy ludzie zebrani przed teatrami podnosili pięści? Nie, różańce i modlili się za twórców i aktorów biorących udział w tym "spektaklu".  Czymś innym jest pokora a czymś innym zupełne ignoranctwo czy tchórzostwo, a chrześcijanin nie może tchórzyć i musi stanąć w obronie naświętszych wartości. Nie wolno na zło przyzwalać. Za przykład wręcz heroicznej walki mogę podać chociażby słynnych Cristeros z Meksyku, którzy potrafili przeciwstawić się władzy walcząc o wolność wyznania. 
K
klara
7 lipca 2014, 19:43
Czego można się było spodziewać po tym i temu podobnych okrzykach tryumfu podszytych pogardą, jakie wydobyły się z katolickich środowisk? Że liberalna część społeczeństwa ukorzy głowy, przeprosi i sprawa się rozejdzie po kościach? Tego typu retoryka: "pogardliwe katolickie środowiska"  kontra "liberalna część społeczeństwa" całkowicie przekreśla Pana  jako katolickiego publicystę,  I proszę przyjąć do wiadomości, że ani myślę czuć się głosem jakiś "środowisk". Też jestem "częścią społeczeństwa".
A
AP
7 lipca 2014, 19:33
@ K.Sawicki To Pan uważa, że wojna kulturowa dopiero się zacznie? Oryginalne spojrzenie. Chętnie dowiedziałbym się z czym chciałby Pan usiąść do stołu. Tym bardziej, że każdy który siada do negocjacji musi podbić stawkę inaczej będzie musiał zejść o wiele niżej, niż gdyby tego nie zrobił.
L
leszek
7 lipca 2014, 19:16
Całkowicie się zgadzam z Autorem. Gdyby nie wrzawa to nawet bym nie wiedział o istnieniu Rodrigo Garcii i jakiejś "Golgota Picnic". Nawet poczułem się zmuszony do przeczytania tłumaczenia w Gazecie Wyborczej żeby wiedzieć o czym cała gadka i dojść do wniosku, że to czysta strata czasu. Zaś sprawa profesora Chazana to prawdziwe nieszczęście. Deklaracja Wiary to piękny dokument, ale organizatorzy zapomnieli o istnieniu czegoś, co się nazywa PR. Zabrakło np. wyraźnej deklaracji, że podpisanie tej Deklaracji nie zwalnia nikogo z przestrzegania prawa, żeby nikt łamiący prawo nie mógł się powoływać na Deklarację.  Gdyby coś takiego było, to razem z Deklaracją by także poszło piękne przesłanie. "My, lekarze katoliccy nie ograniczamy się tylko do Kodeku Etyki Lekarskiej, jest to obowiązkiem przecież każdego lekarza, nawet poganina czy ateisty. Ale dziedzictwo naszego św. patrona Jana Pawła II inspiruje nas do czegoś więcej, niż takie minimum. Zwłaszcza to, co było ciągłą troską Świętego, czyli troska o rodzinę, dzieci. także dzieci nienarodzone." A tak, to piękne przesłanie przysłonił profesor Chazan, który wyrósł niemal że na personifikację tej Deklaracji i cała misja się sprowadziła do aborcji i jakiejś mało istotnej kwestii, kto ma wskazywać lekarza czy placówkę wykonującą aborcję. Zaś katolickie sumienie jest tutaj sprowadzone to gestu Piłata: "niech ta krew spadnie na kogo innego", byle nasze sumienie było czyste i nie zbrukane nawet wskazaniem innego lekarza nie mającego takich obiekcji. Niech ten brudny gest wykona za nas ktoś inny.
7 lipca 2014, 19:32
Gdyby mi Malinowska z trzeciego piętra nie pokazała nagrania z komórki, na którym widać, że to Nowak z siódmego mi na wycieraczkę nasikał, to mógłbym udawać, że nic się nie stało.
L
leszek
7 lipca 2014, 20:54
Czyli, jak rozumiem, zagadka kto robi kupę na wycieraczkę kolegi ciągle czeka na swojego odkrywcę.
7 lipca 2014, 22:25
Przyszli do mnie, żeby mnie sprowokować bo mordobicia, ale ja się nie dałem! Wyciągnęli mi z portfela stówkę, a ja się tym nie dałem sprowokować! Zabrali mi cały portfel, ale ja nie dałem się sprowokować! Zgwałcili mi dziecko i zabili psa, ale ja nie dałem im satysfakcji dając sie sprowokować! Pozorna logika nierobienia wrogom przysługi poprzez niedanie się sprowokować. Ustępowanie chamstwu wyłącznie je rozzuchwala, a nie powoduje jego 'ugłaskania'.
U
Uriel
9 lipca 2014, 13:41
Dokładnie: 1) ktoś gdzieś wystawia antykatolską sztukę, przyszło 5 osób które też bardzo nie lubią katoli i katolizmu 2) zgwałcili mi dziecko i zabili psa Logika katolicka: pkt.1 i pkt.2 przedstawiają ten sam poziom agresji i naruszenia praw podmiotu lirycznego. Strach pomyśleć, co katolik robi, gdy chce mu się kupę, a jest akurat w kuchni.
K
kik
7 lipca 2014, 18:45
Sawicki znów dowalił Terlikowskiemu. Bo czemu miał służyć ten blog? Przecież deon skierowany jest do katolików, więc trudno uwierzyć, że autor zaprasza nim do dialogu ateistów.