Najciekawsze przemówienie Franciszka w 2017 roku

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Upływający rok w Kościele powszechnym był rokiem młodzieży. Inne lata też. Ale ten szczególnie.

Rozpoczęło się już w styczniu oficjalnym listem papieża do młodzieży przygotowującym do synodu o młodych, a także do kolejnych ŚDM, tym razem w Panamie.

Oczywiście było w 2017 sporo innych ważkich wydarzeń: dalsza konkretyzacja w lokalnych Kościołach adhortacji "Amoris laetitia" (ze znaczącym wpisaniem do oficjalnych Akt Stolicy Apostolskiej listu Franciszka potwierdzającego słuszność "argentyńskiej" interpretacji dopuszczającej ewentualną Komunię Świętą sakramentalną dla żyjących w powtórnych związkach jak mąż z żoną), pielgrzymki papieskie do Fatimy (rocznicowa), do Kolumbii oraz do Mjanma i Bangladeszu.

Mocne zmiany w kurii rzymskiej. I to nie tylko Ladaria za Müllera, lecz również większa liczba kobiet na wysokich stanowiskach.

DEON.PL POLECA

Młodzież jednak stała się nie tylko obiektem wezwań i zachęt. Otrzymaliśmy też bardzo ciekawą refleksję na jej temat. Do tej pory kwestie młodzieżowe wielu kojarzyły się głównie z robieniem rabanu i wstawaniem z kanapy (albo z schodzeniem z balkonu).

Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na wizytę Franciszka w Bolonii. Medialnie została zauważona głównie z powodu wielkiego obiadu, jaki papież zjadł z ubogimi w katedrze bolońskiej. Rozgorzała oczywiście dyskusja, czy tak wolno. Okazało się, że tak przez wieki bywało, że jest to część tradycji Kościoła.

Natomiast papież wygłosił tam rekordową liczbę przemówień, m.in. do studentów uniwersyteckich.

Być może to trochę zaskakujące, ale ja wybrałbym to przemówienie jako jedno z najbardziej znamiennych dla tego roku wydarzeń w Kościele powszechnym. Bo nie jest to już tylko nawoływanie, by bardziej i śmielej, by z większym entuzjazmem, ale jest to bardzo poważna refleksja nad prawami młodych i wyzwaniami, jakie przed nimi stoją. Młody człowiek po przemyśleniu tego przemówienia może rzeczywiście poczuć się "przyszłością" Kościoła i świata.

Zachęcam do przypomnienia sobie całości przemówienia.

Poniżej przytoczę fragmenty wg mnie piękne i inspirujące do debaty z młodymi, ale takiej, która ich nie spycha na infantylne pozycje.

Oto one:

«Wasza Alma Mater i każdy uniwersytet powołany jest do poszukiwania tego, co łączy. Dobrym znakiem jest gościnność, jaką okazujecie studentom pochodzącym z sytuacji odległych i trudnych: niech Bolonia, wielowiekowe skrzyżowanie spotkań, dyskusji i relacji, a w ostatnich czasach kolebka projektu Erasmus, zawsze kultywuje to powołanie!

Poszukiwanie dobra jest w istocie kluczem sukcesu w studiach; miłość jest składnikiem dającym smak skarbom wiedzy, a w szczególności prawom człowieka i narodów. W tym duchem chciałbym wam zaproponować trzy prawa, które wydają mi się aktualne.

Prawo do kultury. Nie odnoszę się tylko do świętego prawa dla wszystkich, by uzyskać dostęp do studium - w zbyt wielu częściach świata, wielu młodych ludzi jest pozbawionych tego prawa - ale również do faktu, że zwłaszcza dzisiaj, prawo do kultury oznacza ochronę mądrości, czyli wiedzy ludzkiej i humanizującej. Nazbyt często jesteśmy uwarunkowani banalnymi i przemijającymi wzorcami życia, pobudzającymi, by dążyć do sukcesu za niską cenę, dyskredytując poświęcenie, wpajając ideę, że studium nie jest potrzebne, jeśli nie daje od razu czegoś konkretnego.

Nie, studium służy do stawiania sobie pytań, by nie dać się znieczulić banalności, do poszukiwania w życiu sensu. Trzeba domagać się prawa, aby nie dominowały liczne syreny, które obecnie odwracają uwagę od tego studium. Odyseusz, aby nie ulec śpiewowi syren, które zaczarowały żeglarzy i sprawiały, że roztrzaskiwali o skały, przywiązał się do masztu i zatkał uszy towarzyszom podróży. Natomiast Orfeusz, aby przeciwstawić się syrenom, uczynił coś innego: wzniósł melodię piękniejszą, która oczarowała syreny. Oto wasze wielkie zadanie: odpowiedzieć na paraliżujące refreny konsumpcjonizmu kulturowego decyzjami dynamicznymi i mocnymi, poprzez poszukiwania, wiedzę i dzielenie się.

Harmonizując w życiu to piękno, będziecie strzegli kultury, tej prawdziwej. Wiedza bowiem, oddająca się na służbę temu, kto zapłaci najwięcej, prowadząca do umacniania podziałów i usprawiedliwiania prześladowań nie jest kulturą. Kultura - jak mówi słowo - jest tym, co kultywuje, co sprawia rozwój tego, co ludzkie. A w obliczu tak wielu otaczających nas narzekań i płaczu nie potrzebujemy dziś ludzi wyładowujących się w krzyku, lecz tych którzy krzewią dobrą kulturę. Potrzebujemy słów, które docierają do umysłów i właściwie nastawiają serca, a nie krzyków skierowanych do żołądka.

Nie zadowalajmy się dostosowywaniem się do publiczności. Nie podążajmy za teatrami oburzenia, które często ukrywają wielkie egoizmy. Poświęcajmy się z pasją wychowywaniu, to znaczy do wydobyciu tego co najlepsze z każdego, dla dobra wszystkich. Przeciw pseudokulturze sprowadzającej człowieka do tego, co się odrzuca, badania naukowe do interesu, a wiedzy do techniki wspólnie potwierdźmy kulturę na miarę człowieka, badania naukowe uznające zasługi i premiujące poświęcenie, technikę, która nie płaszczy się przed celami merkantylnymi, rozwój, w którym nie wszystko co jest wygodne jest dozwolone.

Prawo do nadziei. Wielu doświadcza dziś samotności i podrażnienia, odczuwając ciężkie powietrze opuszczenia. Wtedy trzeba dać miejsce na to prawo do nadziei: jest to prawo, by nie być codziennie atakowanymi przez retorykę strachu i nienawiści. Jest to prawo, by nie być pogrążonymi frazami wypowiadanymi przez populizm lub niepokojące i przynoszące zyski szerzenie się fałszywych wiadomości.

Jest to prawo do rozsądnego ograniczenia kroniki kryminalnej, aby miała głos również często przemilczana "biała kronika". To prawo dla was ludzi młodych do rozwoju bez obaw o przyszłość, wiedząc, że w życiu istnieją rzeczywistości piękne i trwałe, dla których warto się zaangażować. To prawo, by wierzyć, że prawdziwa miłość nie jest tą pod hasłem "użyj i wyrzuć" , a praca nie jest złudzeniem, które trzeba osiągnąć, ale obietnicą dla każdego, którą trzeba dotrzymać.

Prawo do pokoju. To także prawo i obowiązek, wpisany w serce ludzkości. Ponieważ "Jedność jest ważniejsza niż konflikt" (Evangelii gaudium, 226). Tutaj, u korzeni europejskiego uniwersytetu pragnę przypomnieć, że w tym roku obchodzono 60-lecie Traktatów Rzymskich, początków zjednoczonej Europy. Po dwóch wojnach światowych i potwornych okrucieństwach narodów przeciwko narodom Unia zrodziła się po to, aby chronić prawo do pokoju. Ale dziś wiele interesów i liczne konflikty zdają się pokonywać wspaniałe wizje pokoju.

Doświadczamy niepewnej kruchości i trudności z wielkimi marzeniami. Ale nie lękajcie się jedności! Logiki partykularne i nacjonalistyczne nie zniweczą odważnych marzeń założycieli zjednoczonej Europy. A mam na myśli nie tylko tych wielkich ludzi kultury i wiary, którzy poświęcili swe życie dla projektu europejskiego, ale także miliony ludzi, którzy stracili życie, ponieważ nie było jedności i pokoju.

Ale historia uczy, że wojna jest zawsze i tylko bezużyteczną rzezią. Pomóżmy sobie, jak stwierdza włoska Konstytucja, w "odrzuceniu wojny" (por. art. 11), podjęciu dróg odrzucenia przemocy i dróg sprawiedliwości, które sprzyjają pokojowi. Ponieważ w obliczu pokoju nie możemy być obojętni lub neutralni. Nie neutralni, ale opowiadający się za pokojem!

Dlatego apelujemy o ius pacis jako prawo wszystkich do rozwiązywania konfliktów bez przemocy. Dlatego powtarzamy: nigdy więcej wojny, nigdy więcej przeciwko innym, nigdy więcej bez innych! Wychodzą na jaw często mroczne, niejasne interesy i intrygi tych, którzy wytarzają przemoc, napędzając wyścig zbrojeń i znieważają pokój swoimi interesami. Uniwersytet powstał tutaj, aby studiować prawo, poszukiwać tego, co broni ludzi, reguluje życie wspólne i chroni przed logiką najsilniejszych, przemocą i samowolą. Jest to wyzwanie aktualne: potwierdzenie praw ludzi i narodów, najsłabszych, tych, którzy są odrzuceni, i stworzenia, naszego wspólnego domu.

Ponawiam wraz z wami marzenie o "nowym humanizmie europejskim, potrzebującym pamięci, odwagi, zdrowej i ludzkiej utopii"; o Europie - matce "która szanuje życie i daje nadzieję życia"; Europie "gdzie ludzie młodzi oddychaliby czystym powietrzem uczciwości, kochali piękno kultury i prostego życia, nie skażonego przez niekończące się potrzeby konsumpcjonizmu; gdzie zawarcie małżeństwa i posiadanie dzieci jest wielką odpowiedzialnością i radością, a nie problemem spowodowanym brakiem dostatecznie stabilnej pracy" (Przemówienie podczas uroczystości wręczenia Nagrody Karola Wielkiego, 6 maja 2016 r.). Marzę o Europie "uniwersyteckiej i matczynej", która pomna na swoją kulturę, dawałaby swym dzieciom nadzieję i byłaby narzędziem pokoju dla świata».

Tyle papież.

U nas w Polsce (w tym roku) likwidacja gimnazjów wymusiła zmianę wieku, w którym ma być przyjmowane bierzmowanie. Jedni chcieli, by powrócono do praktyki udzielania tego sakramentu wraz ze chrztem.

Ale wtedy nie byłby to sakrament "dojrzałości" (wcale nie musi takim być). Inni chcąc urealnić tę "dojrzałość", proponowali przesunięcie do klasy przedmaturalnej (jedenastej). Teraz jest bierzmowanie w dziewiątej (trzeciej gimnazjalnej). Wszystko jednak wskazuje na to, że zwyciężyła koncepcja obniżenia wieku do klasy ósmej (ostatniej podstawówki). Jak to wpłynie na przyszłość Kościoła w Polsce oraz dojrzałość młodych chrześcijan? Czas pokaże.

Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Najciekawsze przemówienie Franciszka w 2017 roku
Komentarze (6)
Zbigniew Ściubak
31 grudnia 2017, 12:34
Tak poza tym, to ciekawy tekst i ciekawe słowa Papieża. Piękne zarysowanie równoległości miłości do wiedzy i prawdy z postawą chrześcijańską.
Zbigniew Ściubak
31 grudnia 2017, 12:32
Wkaż różnicę i wyciągnij wnioski :) 1. "Marzę o Europie "uniwersyteckiej i matczynej", która pomna na swoją kulturę, dawałaby swym dzieciom nadzieję i byłaby narzędziem pokoju dla świata»." - Mówi Papież. 2. A ja marzę o Europie uniwersyteckiej i ojcowskiej, która pomna na swą kulturę, dawałaby swoim dzieciom pokój i byłaby zwiastunką nadziei dla świata. :)
30 grudnia 2017, 20:30
Widzę, że kościół katolicki jest poważnie chory. Kościół choruje na demencję starczą. Ta choroba powoduje, że kościół zapomina swojej tożsamości i rozpaczliwie szuka jej wszędzie zamiast przypomnieć sobie własną. Gdzie leży tożsamość kościoła? Skąd kościół bierze tożsamość? A właściwie to, co to jest tożsamość? Jak spojrzycie w definicję w sieci to tam jest nic. Bo wasza odrębność w relacji wobec innych skąd się bierze? Bierze się z odrębnej historii doznań. Tożsamość to jedynie chronologicznie uporządkowana historia doznań zwierzęcia ludzkiego. I jest to historia żywa, tożsamość to nie jest życiorys pomimo że jedno i drugie zawiera historycznie dokonane elementy doznań. Tożsamość to żywy wgląd we własną historię. Z tego wglądu dowiadujemy się kim jesteśmy. Ewa daje wam ciała biologiczne. Daje wam tak jak wszystkim zwierzętom zwyczajnym ogląd JaBYĆ czyli zestaw receptorów, sensorów umożliwiających percepcję otaczającej was rzeczywistości. To czemu zwierzęta zwyczajne nie posiadają tożsamości? Czemu wasz kot/pies nie przyjdzie po nocy i powie „kurde Franek/Ziuta ale miałem sen”. Przecież otrzymał taki sam aparat interpretujący informacje akustyczne i wzrokowe jak wy. Gdyż tożsamość zwierzęcia ludzkiego, Piasecznika nie spoczywa w tej rzeczywistości. Pamięć doznań spoczywa w Adamie/Isusie. Jak to w Adamie/Isusie? Adam/Isus to jest całość informacji, którą Ojciec1 wypowiedział pod postacią Słowa w Kosmosie Ojca1 (Królestwie). Pisałam już, że to jest chmura/przestrzeń informacji a ta informacja składa się z kwantów Ojca1 czyli z takich małych jedynczeczek, których zwieńczeniem jest piękna, tłusta bezszeryfowa 1 czyli Ojciec1. Cała ta przestrzeń jest nieskończoną, samopowtarzalną harmonią Ojca1. I to jest proszę Piaseczników przestrzeń wypełniona światłem, żywym światłem, świadomym i posiadającym nieskończoną pamięć. W tej pamięci odkładają się wasze doznania stąd Adam/Isus jest tym, który nadaje tożsamość Ewie gdyż Ewa bierze pamięć o sobie z tej przestrzeni. JHWH potrafi tylko powiedzieć JaBYĆ. Oczywiście, i nawet Mojżesz się o tym przekonał ale JHWH nie potrafi odpowiedzieć na pytanie KTO BYĆ Ja? Nie wie tego, wie, że JaBYĆ i tylko tyle. JaBYĆ...BYĆ bo Jestem...Jestem...Jestem eeee...Jestem. Nie ma historii doznań, nie ma do niej świadomego dostępu. JHWH (Matka ciemności) i Ewa (przestrzeń materii ciemności) nie posiadają tożsamości. Stąd wszystko poza zwierzęciem ludzkim co jest wygenerowane w Ewie nie posiada własnej pamięci doznań. Na potrzeby doskonalenia gatunków Ewa posługuje się DNA przez który ubogaca całą gałąź, gatunek lub wspólnotę. Bez dostępu do ChmuryDuchaOjca1 nie ma indywidualnego doskonalenia gdyż nie ma naukowej refleksji nad rzeczywistością. Dostęp do tej historii to nie zdobycz ewolucyjna zwierzęcia ludzkiego ale łaska Boga Ojca1, który przechowuje wasze tożsamości w pamięci ChmuryDuchaOjca1 czyli w Adamie/Isusie. Rozumiecie czemu BógOjciec1 nie będzie miał żadnych problemów z przywróceniem was kiedykolwiek do życia? Wasze ciała (ciała materii ciemności Ewy) nie są mu do niczego potrzebne, niech sobie gniją, tam nic nie ma. Gdzie jest Kościół? Jezus Nazarejczyk nie przyniósł tutaj kultu własnej osoby. Nie przyniósł tutaj kultu krzyża. Naprawdę, proszę sprawdzić czy Nazarejczyk powiedział kiedykolwiek „módlcie się tak: Krzyżu Nasz, który stoisz w glebie...”. Nic takiego. Czy kiedykolwiek kazał oddawać sobie hołd? Nic takiego. Nazarejczyk rugował za jakikolwiek przejaw ponad zwyczajnego szacunku wobec swojej osoby. Co dla Nazarejczyka było w takim razie ważne a co nieważne? „Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12, 31n.) Jedyną świętością dla Jezusa Nazarejczyka jest DuchOjca1, który nazywacie potocznie DuchemŚwiętym. Jezus Nazarejczyk nie przyniósł tutaj kultu Jezusa Nazarejczyka. Jedyna świętość to DuchOjca1, do którego mamy dostęp przez Chmurę Adama/Isusa. Więc skoro ta świętość jest żywą częścią każdego zwierzęcia ludzkiego choćby ze względu na konstrukcję całości stworzenia, ze względu na to, że ChmuraDuchaOjca1 przechowuje tożsamość Piasecznika, to jedynym miejscem świętym i Kościołem jest to miejsce w zwierzęciu ludzkim gdzie żyje DuchOjca1. Tym miejscem jest głębia świata wewnętrznego Piasecznika. Tam jest Kościół Prawdy i jedyny Kościół a jedynym Tabernakulum jest serce Piasecznika, w którym Piasecznik przechowuje żywego(!!!) DuchaOjca1. Kościół widzialny. Chciałam już nawet nie kopać upadającego potwora ale jakoś mu nawet pomóc. Poklepać po plecach i powiedzieć „stary, weź się garść, zobacz co robisz źle, wyciągnij wnioski i spróbuj się podźwignąć”. Jednakże zamiast pocieszyć ja go demontuję. Nie widzę możliwości aby tę konstrukcję utrzymać jakoś w trwaniu (subsistit in). Tożsamość kościoła katolickiego spoczywa dokładnie tak samo jak tożsamość zwierzęcia ludzkiego w DuchuOjca1. Jaką relację ma kościół katolicki z DuchemOjca1? Kościół katolicki utracił pamięć o swoim Siebie w Isusie. Utracił relację z DuchemOjca1. Rozpaczliwie szuka tej tożsamości w miłosierdziu, kulcie maryjnym, kulcie świętych. Tam jej nie ma. Wiecie co się stanie gdy BógOjciec1 wycofa ze zwierzęcia ludzkiego dostęp do pamięci doznań? Wiecie co się stało z tymi, którzy rozważali ciemność? Z tymi, którzy próbowali zgłębić Tajemnicę, która ukrywa się w ciemności? Zgłębianie ciemności jest jak podróż w głąb labiryntu. Na końcu są drzwi a za tymi drzwiami pomieszczenie, w którym jest skrzynia. Dochodzisz do drzwi, serce wali ci nieprzytomnie, za chwilę osiągniesz cel, tam w skrzyni jest Tajemnica. Poznasz Tajemnicę, będziesz jedyny, wybrany. Otwierasz drzwi, podchodzisz do skrzyni i powoli otwierasz wieko. Nachylasz się nad skrzynią i spoglądasz do środka. I widzisz, że...skrzynia jest pusta. Tajemnica ciemności jest taka, że ciemność skrywa NIC. W tym momencie zamykają się za tobą drzwi. Jesteś już cały zatopiony w ciemności. Jesteś tak głęboko, że ta część światłości, która była z tobą w DuchuOjca1 została od ciebie odłączona. Nie ma już żadnej łączności z DuchemOjca1, zostałeś odłączony od tożsamości. Pozostała pusta kukła, funkcjonalna kukła, tak samo komunikatywna jak zwierzę zwyczajne. Operuje aparatem głosowym, słyszy, czuje ale nikogo w środku już nie ma. Ile osób, które rozważały ciemność doznało pomieszania zmysłów? I tak samo staje się z kościołem katolickim, który wkracza w ciemność. Bez tożsamości, która płynie z DuchaOjca1, płynie z Adama/Isusa, z kościoła katolickiego pozostanie kukła. Pusta funkcjonalna kukła. Pozbawiona DuchaOjca1. Może właśnie taki jest cel tych wszystkich przemian?
30 grudnia 2017, 11:32
Do najciekawszych przemówień Franciszka powinno się także zaliczyć to: 2. Papież Franciszek znowu szokuje - porównał ISIS do apostołów i wezwał Europejki do rozmnażania się z islamistami Ostatni wywiad prasowy, którego udzielił tak zwany papież Franciszek, pełen jest kolejnych szokujących twierdzeń tego jezuity zasiadającego na tronie św Piotra. Tym razem wyznał on francuskiej gazecie La Croix, że Europejki muszą się wiązać z islamskimi imigrantami aby wspomagać spadający przyrost naturalny. Dodatkowo jezuita Bergoglio stwierdził, że co prawda rzeczywiście w definicji islam zakłada podbój za pomocą wojny, ale w podobnym stylu można interpretować Ewangelię św Mateusza, gdzie jest napisane jak Jezus wysyła swoich uczniów aby nauczali inne narody i nauczali ich oraz konwertowali religijnie na drodze podboju. Tym samym porównał barbarzyńców z ISIS do apostołów, Jezusa. Papież Franciszek jako modernista bratający się z masonami z UE dodał, że obawia się ruchów politycznych odwołujących się do chrześcijańskiej tożsamości. Uznał, że nie są one chętne do integracji z islamistami. Według argentyńskiego papieża rozwodnienie chrześcijańskiej Europy w islamie jest czymś koniecznym ze względu na hedonistyczne postawy prezentowane przez mieszkańców starego kontynentu. Papież uważa, że spadek liczby urodzin może zostać zatrzymany poprzez stosunki seksualne Europejek z napływającymi islamistami, co eufemistycznie nazywa "konieczną integracją". Jorge Mario Bergoglio, jako papież, pokonuje kolejne granice wypowiadając się w taki sposób, że katolicy są coraz bardziej zszokowani. Jeśli wkrótce nie dojdzie do zmiany na tronie w Stolicy Piotrowej, w Watykanie, można się spodziewać nawet schizmy. Ewidentne herezje wypowiadane przez obecnego papieża, powodują zagubienie wiernych. Wcześniej papież Franciszek oświadczył, że popiera plany wprowadzenia rządu światowego, a całkiem niedawno przyjmował polityczne odznaczenie z rąk masonów z loży Grand Orient, reprezentujących quasi-państwową organizację znaną jako Unia Europejska. Jednocześnie żarliwie potępiał kandydata na prezydenta USA odmawiając mu miana chrześcijanina. Katolicki przywódca znany jest jako wielki zwolennik judaizmu i islamu oraz całego zgniłego ekumenicznego pseudo-dialogu. Bardzo wspiera on dążenia obcych religii do ekspansji na świecie. Żydów zabronił nawet nawracać jako braci w wierze, a z islamistami każe się integrować nie zważając na nic, najlepiej tak, aby było potomstwo. https://gloria.tv/article/xGeJhviybXhF2WzbbZqNurvbc
30 grudnia 2017, 10:52
Rozumiem,iż o.Siepsiak odczuwa satysfakcję z wywalenia kard.Mullera. Jednakowoż uoficjalnienie stanowiska schizmatyków argentyńskich przez Franciszka może spowodować,iż jako heretyk formalny i on utraci swe stanowisko prez sam fakt publicznego głoszenia herezji.
DP
Danuta Pawłowska
30 grudnia 2017, 10:13
,,Oczywiście było w 2017 sporo innych ważkich wydarzeń: dalsza konkretyzacja w lokalnych Kościołach adhortacji "Amoris laetitia" (ze znaczącym wpisaniem do oficjalnych Akt Stolicy Apostolskiej listu Franciszka potwierdzającego słuszność "argentyńskiej" interpretacji dopuszczającej ewentualną Komunię Świętą sakramentalną dla żyjących w powtórnych związkach jak mąż z żoną)''. Franciszek zdradził Pana Jezusa i Jego Ewangelię!!! Ten człowiek prowadzi ludzi żyjącym w ciężkim grzechu  na potępienie!