Najciekawsze przemówienie Franciszka w 2017 roku
Upływający rok w Kościele powszechnym był rokiem młodzieży. Inne lata też. Ale ten szczególnie.
Rozpoczęło się już w styczniu oficjalnym listem papieża do młodzieży przygotowującym do synodu o młodych, a także do kolejnych ŚDM, tym razem w Panamie.
Oczywiście było w 2017 sporo innych ważkich wydarzeń: dalsza konkretyzacja w lokalnych Kościołach adhortacji "Amoris laetitia" (ze znaczącym wpisaniem do oficjalnych Akt Stolicy Apostolskiej listu Franciszka potwierdzającego słuszność "argentyńskiej" interpretacji dopuszczającej ewentualną Komunię Świętą sakramentalną dla żyjących w powtórnych związkach jak mąż z żoną), pielgrzymki papieskie do Fatimy (rocznicowa), do Kolumbii oraz do Mjanma i Bangladeszu.
Mocne zmiany w kurii rzymskiej. I to nie tylko Ladaria za Müllera, lecz również większa liczba kobiet na wysokich stanowiskach.
Młodzież jednak stała się nie tylko obiektem wezwań i zachęt. Otrzymaliśmy też bardzo ciekawą refleksję na jej temat. Do tej pory kwestie młodzieżowe wielu kojarzyły się głównie z robieniem rabanu i wstawaniem z kanapy (albo z schodzeniem z balkonu).
Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na wizytę Franciszka w Bolonii. Medialnie została zauważona głównie z powodu wielkiego obiadu, jaki papież zjadł z ubogimi w katedrze bolońskiej. Rozgorzała oczywiście dyskusja, czy tak wolno. Okazało się, że tak przez wieki bywało, że jest to część tradycji Kościoła.
Natomiast papież wygłosił tam rekordową liczbę przemówień, m.in. do studentów uniwersyteckich.
Być może to trochę zaskakujące, ale ja wybrałbym to przemówienie jako jedno z najbardziej znamiennych dla tego roku wydarzeń w Kościele powszechnym. Bo nie jest to już tylko nawoływanie, by bardziej i śmielej, by z większym entuzjazmem, ale jest to bardzo poważna refleksja nad prawami młodych i wyzwaniami, jakie przed nimi stoją. Młody człowiek po przemyśleniu tego przemówienia może rzeczywiście poczuć się "przyszłością" Kościoła i świata.
Zachęcam do przypomnienia sobie całości przemówienia.
Poniżej przytoczę fragmenty wg mnie piękne i inspirujące do debaty z młodymi, ale takiej, która ich nie spycha na infantylne pozycje.
Oto one:
«Wasza Alma Mater i każdy uniwersytet powołany jest do poszukiwania tego, co łączy. Dobrym znakiem jest gościnność, jaką okazujecie studentom pochodzącym z sytuacji odległych i trudnych: niech Bolonia, wielowiekowe skrzyżowanie spotkań, dyskusji i relacji, a w ostatnich czasach kolebka projektu Erasmus, zawsze kultywuje to powołanie!
Poszukiwanie dobra jest w istocie kluczem sukcesu w studiach; miłość jest składnikiem dającym smak skarbom wiedzy, a w szczególności prawom człowieka i narodów. W tym duchem chciałbym wam zaproponować trzy prawa, które wydają mi się aktualne.
Prawo do kultury. Nie odnoszę się tylko do świętego prawa dla wszystkich, by uzyskać dostęp do studium - w zbyt wielu częściach świata, wielu młodych ludzi jest pozbawionych tego prawa - ale również do faktu, że zwłaszcza dzisiaj, prawo do kultury oznacza ochronę mądrości, czyli wiedzy ludzkiej i humanizującej. Nazbyt często jesteśmy uwarunkowani banalnymi i przemijającymi wzorcami życia, pobudzającymi, by dążyć do sukcesu za niską cenę, dyskredytując poświęcenie, wpajając ideę, że studium nie jest potrzebne, jeśli nie daje od razu czegoś konkretnego.
Nie, studium służy do stawiania sobie pytań, by nie dać się znieczulić banalności, do poszukiwania w życiu sensu. Trzeba domagać się prawa, aby nie dominowały liczne syreny, które obecnie odwracają uwagę od tego studium. Odyseusz, aby nie ulec śpiewowi syren, które zaczarowały żeglarzy i sprawiały, że roztrzaskiwali o skały, przywiązał się do masztu i zatkał uszy towarzyszom podróży. Natomiast Orfeusz, aby przeciwstawić się syrenom, uczynił coś innego: wzniósł melodię piękniejszą, która oczarowała syreny. Oto wasze wielkie zadanie: odpowiedzieć na paraliżujące refreny konsumpcjonizmu kulturowego decyzjami dynamicznymi i mocnymi, poprzez poszukiwania, wiedzę i dzielenie się.
Harmonizując w życiu to piękno, będziecie strzegli kultury, tej prawdziwej. Wiedza bowiem, oddająca się na służbę temu, kto zapłaci najwięcej, prowadząca do umacniania podziałów i usprawiedliwiania prześladowań nie jest kulturą. Kultura - jak mówi słowo - jest tym, co kultywuje, co sprawia rozwój tego, co ludzkie. A w obliczu tak wielu otaczających nas narzekań i płaczu nie potrzebujemy dziś ludzi wyładowujących się w krzyku, lecz tych którzy krzewią dobrą kulturę. Potrzebujemy słów, które docierają do umysłów i właściwie nastawiają serca, a nie krzyków skierowanych do żołądka.
Nie zadowalajmy się dostosowywaniem się do publiczności. Nie podążajmy za teatrami oburzenia, które często ukrywają wielkie egoizmy. Poświęcajmy się z pasją wychowywaniu, to znaczy do wydobyciu tego co najlepsze z każdego, dla dobra wszystkich. Przeciw pseudokulturze sprowadzającej człowieka do tego, co się odrzuca, badania naukowe do interesu, a wiedzy do techniki wspólnie potwierdźmy kulturę na miarę człowieka, badania naukowe uznające zasługi i premiujące poświęcenie, technikę, która nie płaszczy się przed celami merkantylnymi, rozwój, w którym nie wszystko co jest wygodne jest dozwolone.
Prawo do nadziei. Wielu doświadcza dziś samotności i podrażnienia, odczuwając ciężkie powietrze opuszczenia. Wtedy trzeba dać miejsce na to prawo do nadziei: jest to prawo, by nie być codziennie atakowanymi przez retorykę strachu i nienawiści. Jest to prawo, by nie być pogrążonymi frazami wypowiadanymi przez populizm lub niepokojące i przynoszące zyski szerzenie się fałszywych wiadomości.
Jest to prawo do rozsądnego ograniczenia kroniki kryminalnej, aby miała głos również często przemilczana "biała kronika". To prawo dla was ludzi młodych do rozwoju bez obaw o przyszłość, wiedząc, że w życiu istnieją rzeczywistości piękne i trwałe, dla których warto się zaangażować. To prawo, by wierzyć, że prawdziwa miłość nie jest tą pod hasłem "użyj i wyrzuć" , a praca nie jest złudzeniem, które trzeba osiągnąć, ale obietnicą dla każdego, którą trzeba dotrzymać.
Prawo do pokoju. To także prawo i obowiązek, wpisany w serce ludzkości. Ponieważ "Jedność jest ważniejsza niż konflikt" (Evangelii gaudium, 226). Tutaj, u korzeni europejskiego uniwersytetu pragnę przypomnieć, że w tym roku obchodzono 60-lecie Traktatów Rzymskich, początków zjednoczonej Europy. Po dwóch wojnach światowych i potwornych okrucieństwach narodów przeciwko narodom Unia zrodziła się po to, aby chronić prawo do pokoju. Ale dziś wiele interesów i liczne konflikty zdają się pokonywać wspaniałe wizje pokoju.
Doświadczamy niepewnej kruchości i trudności z wielkimi marzeniami. Ale nie lękajcie się jedności! Logiki partykularne i nacjonalistyczne nie zniweczą odważnych marzeń założycieli zjednoczonej Europy. A mam na myśli nie tylko tych wielkich ludzi kultury i wiary, którzy poświęcili swe życie dla projektu europejskiego, ale także miliony ludzi, którzy stracili życie, ponieważ nie było jedności i pokoju.
Ale historia uczy, że wojna jest zawsze i tylko bezużyteczną rzezią. Pomóżmy sobie, jak stwierdza włoska Konstytucja, w "odrzuceniu wojny" (por. art. 11), podjęciu dróg odrzucenia przemocy i dróg sprawiedliwości, które sprzyjają pokojowi. Ponieważ w obliczu pokoju nie możemy być obojętni lub neutralni. Nie neutralni, ale opowiadający się za pokojem!
Dlatego apelujemy o ius pacis jako prawo wszystkich do rozwiązywania konfliktów bez przemocy. Dlatego powtarzamy: nigdy więcej wojny, nigdy więcej przeciwko innym, nigdy więcej bez innych! Wychodzą na jaw często mroczne, niejasne interesy i intrygi tych, którzy wytarzają przemoc, napędzając wyścig zbrojeń i znieważają pokój swoimi interesami. Uniwersytet powstał tutaj, aby studiować prawo, poszukiwać tego, co broni ludzi, reguluje życie wspólne i chroni przed logiką najsilniejszych, przemocą i samowolą. Jest to wyzwanie aktualne: potwierdzenie praw ludzi i narodów, najsłabszych, tych, którzy są odrzuceni, i stworzenia, naszego wspólnego domu.
Ponawiam wraz z wami marzenie o "nowym humanizmie europejskim, potrzebującym pamięci, odwagi, zdrowej i ludzkiej utopii"; o Europie - matce "która szanuje życie i daje nadzieję życia"; Europie "gdzie ludzie młodzi oddychaliby czystym powietrzem uczciwości, kochali piękno kultury i prostego życia, nie skażonego przez niekończące się potrzeby konsumpcjonizmu; gdzie zawarcie małżeństwa i posiadanie dzieci jest wielką odpowiedzialnością i radością, a nie problemem spowodowanym brakiem dostatecznie stabilnej pracy" (Przemówienie podczas uroczystości wręczenia Nagrody Karola Wielkiego, 6 maja 2016 r.). Marzę o Europie "uniwersyteckiej i matczynej", która pomna na swoją kulturę, dawałaby swym dzieciom nadzieję i byłaby narzędziem pokoju dla świata».
Tyle papież.
U nas w Polsce (w tym roku) likwidacja gimnazjów wymusiła zmianę wieku, w którym ma być przyjmowane bierzmowanie. Jedni chcieli, by powrócono do praktyki udzielania tego sakramentu wraz ze chrztem.
Ale wtedy nie byłby to sakrament "dojrzałości" (wcale nie musi takim być). Inni chcąc urealnić tę "dojrzałość", proponowali przesunięcie do klasy przedmaturalnej (jedenastej). Teraz jest bierzmowanie w dziewiątej (trzeciej gimnazjalnej). Wszystko jednak wskazuje na to, że zwyciężyła koncepcja obniżenia wieku do klasy ósmej (ostatniej podstawówki). Jak to wpłynie na przyszłość Kościoła w Polsce oraz dojrzałość młodych chrześcijan? Czas pokaże.
Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"
Skomentuj artykuł