Nasi bracia nacjonaliści

(fot. shutterstock.com)

Dokument episkopatu nie może się stać młotem na nacjonalistów. Byłoby bardzo niedobrze, gdyby sympatyków nacjonalizmu zaczęto traktować w Kościele jak, w najlepszym wypadku, niesforne dzieci. Kościół w Polsce musi kontynuować pracę formacyjną, którą rozpoczęto publikacją dokumentu o chrześcijańskim kształcie patriotyzmu.

Nacjonalizm i związki ruchów nacjonalistycznych z Kościołem katolickim w Polsce to tematy, które w ostatnim czasie mocno rozpalają umysły. Marsze narodowców, msza w Białymstoku, podczas której działacze ONR dumnie prezentowali flagi z widniejącą na nich falangą, działalność Jacka Międlara, a wcześniej spalenie kukły Żyda na wrocławskim Rynku wywołują głosy oburzenia. W tym kontekście mocno krytyczne uwagi formułowane są nie tylko pod adresem samych ruchów narodowych, ale także pod adresem hierarchów Kościoła w Polsce. Wiele razy zarzucano polskiemu episkopatowi, że przyzwala na wykorzystywanie symboli religijnych i liturgii do wzmocnienia i uwiarygodnienia haseł, propagujących przemoc i nienawiść.

W liście otwartym do abp. Gądeckiego "Katolicy wobec nacjonalizmu", opublikowanym w mediach przed rokiem, jego sygnatariusze stwierdzają m.in.: "Za absolutnie niedopuszczalne uważamy czynienie sanktuarium na Jasnej Górze miejscem modlitwy narodowców, którzy następnie skandują pod murami klasztoru: «Śmierć wrogom Ojczyzny»".

List kończy się wezwaniem Konferencji Episkopatu Polski do zajęcia jednoznacznego stanowiska w kwestii łączenia nacjonalizmu z wiarą i odwołaniem do słów papieża Jana Pawła II: "polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie".
Opublikowany niedawno dokument Konferencji Episkopatu o chrześcijańskim kształcie patriotyzmu jest odpowiedzią na to i wiele podobnych wezwań.

DEON.PL POLECA


Co z tym nacjonalizmem?

Z tej oficjalnej wypowiedzi episkopatu do opinii publicznej przedostało się przede wszystkim jednoznaczne przeciwstawienie patriotyzmu nacjonalizmowi. Biskupi stwierdzili, że "Kościół w swoim nauczaniu zdecydowanie rozróżnia szlachetny i godny propagowania patriotyzm oraz będący formą egoizmu nacjonalizm", dopowiadając następnie, że nacjonalizm głosi "pogardę dla innych narodów i kultur".

Ten głos, wyczekiwany i potrzebny, zdaje się jednak nie wybrzmiewać tak skutecznie, jak można by tego oczekiwać. Z jednej strony, niektóre środowiska wyrażają radość, bo według nich Kościół bezwzględnie odciął się od ruchów narodowych, z drugiej strony, organizacje nacjonalistyczne publikują w odpowiedzi oświadczenie, w którym stwierdzają: "to nie o nas".

Trudno się dziwić takim reakcjom, skoro w dokumencie episkopatu zabrakło jasnej definicji pojęcia "nacjonalizm". Czy można powiedzieć, że nacjonalizm to bezkrytyczny stosunek do własnego narodu oraz pogarda i nienawiść do innych narodów? Zgodnie z tym, co podaje "Słownik języka polskiego", jest to definicja szowinizmu, skrajnej postaci nacjonalizmu, czyli nie nacjonalizmu jako takiego. Można oczywiście nie zawracać sobie głowy definicjami i zlekceważyć to pojęciowe zamieszanie, mówiąc, że przecież i tak wszyscy wiedzą, o co chodzi. Trudno jednak zignorować słowa kardynała Wyszyńskiego, na które tak chętnie powołują się narodowcy:

"Działajcie w duchu zdrowego nacjonalizmu. Nie szowinizmu, ale właśnie zdrowego nacjonalizmu, to jest umiłowania Narodu i służby jemu".
Jeśli nawet ktoś twierdziłby, że Prymas, mówiąc w ten sposób, nie przewidział, jaki kształt przyjmie nacjonalizm w Polsce za kilkadziesiąt lat, nie może zaprzeczyć, że ta wypowiedź zakłada istnienie takiej formy nacjonalizmu, która jest "zdrowa". Oczywiście, można się z tym nie zgadzać po części lub kompletnie, ale to wymaga rzetelnego skonfrontowania się z wypowiedzią kardynała Wyszyńskiego. Szkoda, że tego właśnie zabrakło w dokumencie episkopatu, tym bardziej iż można było przewidywać, że ten brak precyzji osłabi krytykę niepokojących postaw.

Nacjonaliści w Kościele

Co dalej? To jedno z pytań, które samoistnie narzuca się po uważnej lekturze dokumentu episkopatu. Być może okaże się, że jego opublikowanie to pierwszy krok na drodze prawdziwej formacji środowisk nacjonalistycznych, w trakcie której członkowie ruchów narodowych zostaną w szczególny sposób zaproszeni do wchodzenia w coraz głębszą relację z Jezusem. Ukazanie tej relacji jako źródła prawdziwej miłości do własnego narodu i wielkodusznego otwarcia się na każdego człowieka wydaje się najpilniejszym zadaniem. Wymaga to zaangażowania duszpasterzy w parafiach, ale także, być może nawet przede wszystkim, wiernych świeckich. Tylko zaproponowanie pozytywnej, konkretnej alternatywy dla zachowań określanych jako niezgodne z Ewangelią (najczęściej wskazuje się w tym kontekście na hasła głoszone podczas demonstracji narodowców, np.: "znajdzie się kij na lewacki ryj" - zakładając logicznie, że słowa są wyrazem postaw) może prowadzić do faktycznej przemiany myślenia.

Kościół - w znaczeniu nie tylko hierarchów, ale właśnie całej wspólnoty - ma wiele dobrych punktów wyjścia do dialogu z tymi, którzy nie dostrzegają wspomnianej niezgodności. Skandowanie pod krzyżem "śmierć wrogom Ojczyzny" to z pewnością katastrofalne nieporozumienie, jednocześnie jednak, skoro ktoś już się do krzyża przyznaje, jest szansa na to, że zechce otworzyć się na jego tajemnice (lub krzyż odrzuci, ale to już całkiem inny temat). Podobnie ma się sprawa z pielgrzymkami środowisk narodowych na Jasną Górę. Czy nie jest to idealna okazja do przepowiadania Ewangelii? Deklaracje poświęcenia się dla dobra narodu, a nawet oddania życia, jakie często słyszy się z ust sympatyków organizacji nacjonalistycznych, można skwitować stwierdzeniem "to tylko deklaracje". Można jednak również wziąć je za dobrą monetę i, chyba nie naiwnie, uznać za wyraz przekonania o tym, że istnieją wartości o wiele ważniejsze niż osobista wygoda.

Ks. Tomáš Halík, pisząc w książce "Bóg zagubiony" o walczących ateistach, stwierdza: "(…) od jądra wiary najbardziej oddaleni są ci, którzy odznaczają się obojętnością wobec religii, nie zaś ci, którzy mówią o religii z odrazą i nienawiścią".

Trawestując ten cytat, można powiedzieć, że od jądra wiary nie jest najbardziej oddalony ten, który broni jej określonej postaci, nie do końca rozumiejąc, że jest ona zniekształcona. Takiemu człowiekowi o coś chodzi, pociągają go wartości, a to, choć nie wszystko, na pewno bardzo dużo.

Warunki dialogu

Ta - bardzo prowizorycznie przedstawiona - wizja dialogu może się ziścić w określonych okolicznościach. Przede wszystkim Kościół w Polsce musi kontynuować pracę formacyjną, którą rozpoczęto publikacją dokumentu o chrześcijańskim kształcie patriotyzmu. W przeciwnym wypadku wydarzy się to, przed czym w Laboratorium Więzi przestrzegał Zbigniew Nosowski: z mądrej refleksji pozostaną jedynie piękne słowa.

Jednocześnie dokument episkopatu nie może się stać młotem na nacjonalistów. Byłoby bardzo niedobrze, gdyby sympatyków nacjonalizmu zaczęto traktować w Kościele jak, w najlepszym wypadku, niesforne dzieci. Nie można się zatrzymać na stwierdzeniu: episkopat się wypowiedział, nie próbujcie dotykać krzyża. Albo w podobnym tonie: nie przyjeżdżajcie na Jasną Górę, bo to nie miejsce dla was. Oczywiście, są to mocne uproszczenia, ale istnieje realne niebezpieczeństwo, że brak spokojnego i wyczerpującego wyjaśnienia zastrzeżeń do dotychczasowych działań ruchów narodowych i rozważnego namysłu nad tym, jak wyprowadzić z obecnej sytuacji realne dobro, może skutkować właśnie takim odbiorem zarzutów przez poszczególnych członków czy sympatyków organizacji nacjonalistycznych.
Jakiś czas temu o. Grzegorz Kramer, odnosząc się do sytuacji w Kościele osób transseksualnych, napisał:

"Każdy z nas ma prawo do oceny postaw, a nawet decyzji ludzi, ale nie może nasza ocena kończyć się na przekreślaniu człowieka, wyśmianiu go czy potępianiu w imię Boga czy chrześcijaństwa. Tutaj zaczyna się grzech przeciwko II przykazaniu. Bóg nigdy nie może być argumentem przeciwko człowiekowi. Oczywiście, można świetnie się asekurować, mówiąc: nie potępiam ciebie, ale twoje czyny, ale mówiąc i pokazując to w taki sposób, że druga osoba, wie, że nie ma w tym miłości".

Warto o tym pamiętać także w kontekście rozmów o nacjonalizmie.

Alicja Straszecka - z wykształcenia filozof i polonistka, pracuje w wydawnictwie WAM

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nasi bracia nacjonaliści
Komentarze (21)
Zbigniew Ściubak
23 maja 2017, 08:47
Historia ludzkości > 10 000 lat Ciągłość państwa chińskiego >5 000 lat Monarchia  > 5 000 lat Judaizm 3 500 lat Buddyzm 2 500 lat Demokracja 2 500 lat Republika 2 200 lat Chrześcijaństwo 2 000 lat Polska > 1000 lat Nacjonalizm, Liberalizm > 200 lat Komunizm > 100 lat
Agamemnon Agamemnon
22 maja 2017, 02:16
Natio to nic innego jak naród. Episkopat wydał oświadczenie skonstruowane na poziomoie analfabeckim. Ujawnił tylko to, że analfabeci znajdują w episkopacie poczesne miejsce. Coraz więcej tandety w religii katolickiej.
22 maja 2017, 15:32
Faszyzm od łac. fasces – wiązki, rózgi liktorskie i wł. fascio – wiązka, związek. Co złego w "wiązce"?
JH
Jan Hałubiec
22 maja 2017, 23:02
Owszem natio to naród ale końcówka "izm" od "ismus" oznacza ideologię, doktrynę a więc nacionalizm to ideologia (doktryna) narodowa, w skrócie "moje na wierzchu", moje przed innym i stąd tylko krok do "śmierć wrogom ojczyzny" a kto wróg ? zawsze się znajdzie, najprościej -  "obcy"
Agamemnon Agamemnon
23 maja 2017, 01:07
A human + -ismus = humanismus, również stanowi określenie pejoratywne?
23 maja 2017, 01:07
Gratuluję wypowiedzi. Niestety tutaj to włanie na puszczy.
R
rieux2011
23 maja 2017, 01:45
Ideologia nie musi być określeniem pejoratywnym. Przykładem jest właśnie humanizm (celnie przytoczony przez Ciebie). Nie przez przypadek jednak humanizm to pojęcie bardzie "świeckie" niż religijne. Jeśli robisz aluzję do  "analfabetyzmu episkopatu" to moim zdaniem jest to duża pomyłka. Religia chrześcijańska jest ideą, nie ideologią. Idea chrześcijańska nazywa każdego, także "obcego" (spoza narodu) bliźnim. Każe nadstawić drugi policzek i dać płaszcz temu kto zabiera suknię (albo być do tego gotowym). Dlatego jeśli biskup zauważa, że niesiony w pochodzie przez nacjonalistów krzyż, towarzyszy ideologicznym hasłom skierowanym przeciw drugiemu, nie może i nie powinien milczeć. Dlatego biskup nie mógł pochwalić postawy ks. Jacka Międlara.
Agamemnon Agamemnon
25 maja 2017, 22:21
A więc jedna ideologia dobra, druga zła. I nie o gdybanie tu chodzi, ale o fakty. Moja ocena stylu oświadczenia episkopatu jest jednoznaczna. Pała.
Andrzej Ak
21 maja 2017, 21:11
A może spójrzmy na nasz obecny Nacjonalizm z perspektywy historii i to nie tylko Polski lecz całej niegdyś chrześcijańskiej Europy. Ja dostrzegam w tym zrywie młodych ludzi głos opamiętania naszych pokoleń, które przez ofiarę swojej krwii i rónież życia walczyli o przetrwanie Wiary Chrystusowej na ziemiach Polski i Europy. Tymczasem dziś możni tego świata chcą ostatecznie rozprawić się z Chrześcijaństwem poprzez wyznawców Mahometa, który ani nie jest potomkiem Ismaela ani też człowiekiem uznanym za bezspornie świętym; Boga Ojca, a Pana naszego Jezusa. Kim jest więc Mahomet i jego wyznawcy? Pan Jezus nauczał: "[...] po owocach ich poznacie". Czy mam zamieścić kilka nagrań video z brutalnymi aktami wiary Muzułmanów? Gdzie się podziała miłość wyznawców Mahometa do drugiego człowieka? Czy Pan Jezus uczyniłby coś takiego wobec nawet najgorszego "niewiernego"? Kto ma więc oczy niechaj przejrzy.... Dlatego nie zdziwię się gdy kiedyś, obecni Nacjonaliści będą przez Historię "wynoszeni na ołtarze".
21 maja 2017, 22:35
Panie Andrzeju. Pełna zgoda. Z tym tylko, że portal DEON realizuje politykę "władców świata" typu Soros i się nie zmieni. Owszem ojciec Kramer czy inna pani redaktor wypuści artykulik o naszych braciach nacjonalistach ale zaraz potem dalej nas będą upominać o przyjęcie uchodźców czy przyklaskiwanie grupom LGTB.
21 maja 2017, 17:40
Piasek nie wystapil w Opolu w ramach wspierania satanistycznego ataku na naszego Pana Jebusa Chytrusa w hicie dra Misio "Pismo" I ten kto ma dużo Będzie mieć dużo więcej A ten kto nic niema Wszystko zabiorą Tak powiada pismo! /2x    To jest temat. Piesek http://www.pudelek.pl/artykul/110797/piasek_szpak_i_hyzy_tez_nie_wystapia_w_opolu_orzech_zrezygnowal_z_prowadzenia_premier/ Misio https://www.youtube.com/watch?v=v0BBpVl34I0 Jebus Chytrus https://www.youtube.com/channel/UC3XE3q88ZSPsn4KatCmv88g/featured
21 maja 2017, 17:45
nie wystąpi (bez "l")
21 maja 2017, 18:03
Tajemnicą poliszynela jest, że od dziecka nie cierpiał bajek o Chytrusie a kochał bajki o Puchatku.
22 maja 2017, 16:15
Mt 13,12 "Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma." Tak mówi  pismo.
K
Klara
21 maja 2017, 14:48
Alu, jestem zachwycona tym co napisałaś. Jestem bardzo dumna z Ciebie.
K
Klara
21 maja 2017, 14:48
Alu, jestem zachwycona tym co napisałaś. Jestem bardzo dumna z Ciebie.
21 maja 2017, 15:02
Ja też jestem dumna z Ciebie. Jesteś wielka " sklara''.
abraham akeda
21 maja 2017, 10:59
Poza tym ostatnim akapitem należą się autorce słowa uznania za ten tekst ponieważ w temacie nacjonalizmu na deonie mamy zazwyczaj do czynienia z nonsensownymi elukubracjami a tutaj padło nawet hasło szowinizm. Szczególnie zadziwiająca jest postać Jego Ekscelencji przewielebnego księdza arcybiskupa Gądeckiego, zajadłego krytyka polskiego nacjonalizmu i jednocześnie propagatora judaizmu w Polsce czyli szowinizmu w postaci skrajnej. Widać że niektóre narody mają prawo do nacjonalizmu, nawet wypaczonego a niektóre, te gorszego sortu takiego prawa nie mają. Warto zaznaczyć że w Polsce nie ma jednego narodu. Od 1945 roku kiedy to Stalin zainstalował w Polsce żydokomune, która z jego rozkazu wymordowała resztę niezłomnych żołnierzy wojska polskiego i polskich patriotów, Polskę zamieszkuje historyczny naród polski poddawany przez ostatnie 200 lat próbom fizycznego unicestwienia przez Niemcy i Rosję oraz wynarodowiona wspólnota rozbójnicza, która na życzenie i za pieniądze niemieckie i rosyjskie morduje, zniewala i krępuje historyczny naród polski. Hasło - śmierć wrogom ojczyzny ma głęboki sens i MUSI zostać zrealizowane. Problem w tym że na chwilę obecną jest to niemożliwe. Niestety jak w roku 1945 należało w myśl mądrości etapu wymordować żołnierzy niezłomnych tak teraz należy wymordować zdrajców ojczyzny i narodu, internacjonałów o mentalności lokaja, sprzedawczyków, dorobkiewiczów i oportunistów.
Agamemnon Agamemnon
22 maja 2017, 02:26
teraz należy wymordować zdrajców ojczyzny i narodu, internacjonałów o mentalności lokaja, sprzedawczyków, dorobkiewiczów i oportunistów. Żadnych mordów. Ale należy ich rozliczyć z wydaleniem  z Polski włącznie.
22 maja 2017, 16:18
"Hasło - śmierć wrogom ojczyzny ma głęboki sens i MUSI zostać zrealizowane. Problem w tym że na chwilę obecną jest to niemożliwe." Dobrze rozumiem, że jest to nawoływanie do mordów?  " ... tak teraz należy wymordować zdrajców ojczyzny i narodu, internacjonałów o mentalności lokaja, sprzedawczyków, dorobkiewiczów i oportunistów." Oceniał będzie "prawdziwy Polak" czyli zwyczajny faszysta.
21 maja 2017, 10:21
Oczywiście, nacjonalizm nie jest żadnym problemem, może z wyjątkiem jego pogańskiego odłamu,który jednak w Polsce stanowi margines. Problemem jest za to upolitycznienie Kościoła wyraźnie ukierunkowane na schlebianie lewackim odlotom Franciszka. Stosunek do przyjmowania uchodźców i do nacjonalizmu są tego wyraźnymi symptomami. Pytanie ,które się rodzi jest więc takie: Czy nacjonaliści akceptują Kościół po SV2 z Jego eumenizmem,wolnością religijną,kolegializmem, z Jego faktycznym schlebianiem bożkowi Demosowi, z Jego relatywizowaniem doktryny i nauczania moralnego? Wypada więc by hierarchowie miast u bliźnich poszukali problemu we własnym poletku. P.S. Szanowna autorko - zestawianie transeksualistów Kramera z nacjonalistami to niezły odjazd