Neokatechumenat w misji Kościoła

(fot. Carolina carito / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)

Droga Neokatechumenalna, zwana potocznie Neokatechumenatem, zaistniała w Hiszpanii w połowie lat 60. ub. wieku, w Polsce, ok. 10 lat później. W ciągu ostatnich 7 lat Stolica Apostolska regulowała aktami prawnymi zasady funkcjonowania Drogi w Kościele. W 2008 r. zatwierdzono Statut, w 2010 r. Dyrektorium katechetyczne a w 2012 roku wszystkie celebracje sprawowane podczas poszczególnych etapów Neokatechumenatu.

Z okazji minionej, misyjnej niedzieli "Ad gentes" (8 marca), papież Franciszek rozesłał 250 rodzin ze wspólnot neokatechumenalnych, i to głównie wielodzietnych, w misję ewangelizacyjną. Udadzą się one do najbardziej zdechrystianizowanych lub niechrześcijańskich miejsc na świecie, m.in. do Chin, Kambodży, Tajlandii, a w Europie na Ukrainę. Towarzyszącym im kapłanom Ojciec święty wręczył krzyże misyjne. Aulę Pawła VI wypełniło 7 tys. księży i świeckich z Drogi Neokatechumenalnej.

"Zadanie Papieża to zadanie Piotra: utwierdzanie braci w wierze - przypomniał Franciszek. - Tak też wy chcieliście w ten sposób prosić Następcę Piotra o potwierdzenie waszego powołania, poparcie waszej misji, pobłogosławienie waszego charyzmatu. I ja dziś potwierdzam wasze powołanie, popieram waszą misję, błogosławię wasz charyzmat. Czynię to, bo tego pragnę. Idźcie w imię Chrystusa na cały świat, by nieść Jego Ewangelię. Niech Chrystus idzie przed wami, niech wam towarzyszy, niech doprowadzi do pełni to zbawienie, którego jesteście nosicielami!". Papież mówił o misji do tych, którzy nie słyszeli o Chrystusie, jak o "niechrześcijanach", którzy zapomnieli, kim był Chrystus, "ochrzczonych, ale takich, którym sekularyzacja, światowość i tyle innych rzeczy dało zapomnieć wiarę Rozbudzajcie tę wiarę!" - nawoływał. Wspomniał o poparciu swoich poprzedników dla wspólnot neokatechumenalnych, zwłaszcza św. Jana Pawła II, a także bł. Pawła VI, który przyjął je po raz pierwszy w 1974 r. W rozesłaniu misyjnym Franciszka można widzieć analogię z historią św. Ignacego Loyoli i jego towarzyszy, którzy w 1534 r. ślubami na Montmartre zdecydowali oddać się na wyłączną służbę papieżowi. Z czasem, z grupy przyjaciół wyłonił się w Kościele zakon o nowej formule. Jego istnienie i działanie wzbudzało kontrowersje. Teraz, na naszych oczach w życie Kościoła wnoszą nowość wspólnoty osób świeckich.

Droga Neokatechumenalna "opiera się na trzech wymiarach Kościoła, którymi są Słowo, Liturgia i Komunia. Papież, w przesłaniu do wspólnot podkreślił ich rolę w Kościele w przechodzeniu "od duszpasterstwa zwykłego zachowywania stanu rzeczy do duszpasterstwa zdecydowanie misyjnego". Zauważył, że nie raz w Kościele "mamy Jezusa w środku, ale nie dajemy Mu wyjść". Droga Neokatechumenalna wnosi nową obecność Kościoła tam, gdzie go nie ma albo nie jest on w stanie dotrzeć do ludzi. Publiczne rozesłanie neokatechumenalnych misjonarzy osobiście przez Ojca św. stanowi dodatkowy, istotny akcent uznania Drogi jako fragmentu życia Kościoła Powszechnego.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Neokatechumenat w misji Kościoła
Komentarze (69)
M
Marek
19 marca 2015, 09:43
Witam. Kilkanaście lat temu byłem cierpiącym na ciele i duszy grzesznikiem. Szukałem pomocy u księży w parafiach katolickich, ruchach parafialnych. Moje małżeństwo było w rozpadzie. Byliśmy bezradni. Nieumieliśmy sobie pomóc, przebaczyć. Miałem świadomość że za moje grzechy  nie ma w moim środowisku przebaczenia. Tylko dlatego że miałem świadomośc że nie mam gdzie dalej szukać, wytrwałem na katechezach początkowych. Bogu dzięki. Usłyszałem poraz pierwszy naprawdę do mnie że Bóg mnie kocha. Wiem wiem... na mszy w niedzielę ciagle to można usłyszeć. Usłyszałem że człowiek, nawet rodzina może nie potrafić przebaczyć, ale Jezus Chrystus już mi przebaczył. I zdarzył się cud. Cud Dla Mnie. Ja w to uwierzyłem. W to że ON może i chce przebaczyć. Tak jak mówiłem slucham Słowa Bożego już kilkanaście lat, nie jestem święty, ale mogę powiedzieć że Pan uratował moje małżeństwo, uratował moje zycie, dał nam dzieci. Po tylu latach mogę powiedzieć, że nie mam nic czego nie otrzymałbym od Niego. Naorawde Chwała Panu. Chce się żyć. Nie chcę tu mówić że Droga jest dla wszystkich. Jest to naprawdę trudna formacja. Ale przecież znam wiele rodzin które są i wiele lat trwają przy innych wspólnotach i tam czerpią słowo na swoje życie. Tak więc bracia miłości więcej dla siebie i odwagi. Chwała Panu. 
X
Xxx
19 marca 2015, 14:56
Trudna formacja? Inni są na łatwiejszych drogach do świętości? 
M
Marek
19 marca 2015, 18:56
Nie wiem jak mają inni. Powiedziałem tylko za siebie. Ale każdy zrozumie jak mu duch podpowiada.
TP
taka prawda o mszy poza Neo
19 marca 2015, 08:21
Ręce mi dzisiaj opadły. Uroczystość św. Józefa. Wpada ksiądz do zakrystii i zamiast "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" wali prosto w twarz "jedno czytanie weźmiemy dzisiaj". Wychodzi, bierze jedno, omija wyznanie wiary(no bo po co?) i leci dalej. Zawsze można pocieszyć się tym, że przynajmniej "Chwała" było. Masakra. Młody ksiądz. Wykładowca w semnarium... Wszystko załatwił w 15 minut. Weźcie się opamiętajcie ludzie. 
19 marca 2015, 11:24
No ok, ale jak się to ma do Twojego tytułu (nicku): "~taka prawda o mszy poza Neo." ??? Są to niestety dość typowe skróty myślowe właśnie w Neo (ale nie tylko). Jaka prawda niby wynika z Twojego wywodu? Co ma głupie zachowanie księdza do "mszy poza Neo"??
Z
z zamierzchłości
18 marca 2015, 18:44
1.W czasach mojego dzieciństwa nazwa Kościół stosowana była do duchowieństwa. Tylko liberalnie usposobieni zaliczali tu zakonnice. 2.Jako podrostek mieszkałem w sąsiedztwie kościoła. Z tego sąsiedztwa zdarzały się w naszych rozmowach bardzo poważne tematy: sprawy ostateczne, prawdy wiary, indywidualne upodobania do poszczególnych świętości. Zapamiętałem jak jeden z nas dosłownie zacytował Ewangelię - zapadła konsternacja: ktoś westchnął "przecież To z Ewangelii..." inny dodał "nie mogłeś Tego  i n a c z e j   powiedzieć?" Nie tylko przed setkami lat gdy święty Franciszek z Asyżu zakładał swój zakon ale i przed 60 laty Ewangelia była zastrzeżona dla kapłanów! Czy dziś taki "klasycystyczny" Kościół miałby jakiekolwiek szanse? 3.A przed 20 laty trafiłem na katechezy "kikocarmenatu". Pamięć słabnie lecz tym co zostało mogę się podzielić: 1/powołanie - bycie w neo nie miało wynikać z ludzkich dążeń lecz z powołania; 2/moc Słowa - zbawienie nie jest skutkiem bojaźliwej pobożności ("naturalnej?") ani     jakiejkolwiek wiedzy, zbawienie jest rezultatem mocy Żywego Słowa! 3/prymat posłuszeństwa - katecheci wyraźnie i wielokrotnie informowali o  posłuszeństwie względem proboszcza, o tym, że w parafii rządzi proboszcz! 4.Może każda taka "droga", "ruch", "wspólnota" czy "rodzina" ma otwierać na przyjmowanie, przeżywanie i przekazywanie  dalej mocy Żywego Słowa ucho i umysł kogoś powołanego? Jeżeli tak, to nasze oceny nie mogą być miarodajne. Tylko hierarchia doglądająca całości może wydać sensowną opinię. (I porozsyłać delikwentów na misje!) P.S.Dawniej rozpoznawałem kapłanów z "Drogi" po żywiołowych, nieuczesanych homiliach usiłujących przebić się do słuchaczy. Ostatnio już takich nie słyszę. Natomiast zdarza się przeczytać coś niecoć o "statutach, "dyrektywach" i "zatwierdzeniach"... Zwykła kolej rzeczy? No cóż... mogę jedynie złożyć wyrazy współczucia. gng
U
Udana
20 marca 2015, 08:12
Po owocach ich poznacie. Jak ktoś ma złą wolę to nie widzi tej dynamiki, która jest wewnatrz współnot neokatechumenalnych. Ale kto ma dobrą wolę, to widzi tę dynamikę - Dwa razy do roku tysiące na świecie katechez głoszonych w  tysiacąch parafii, przez osoby świecki kosztem swojego czasu; - ewangelizacja, jak zachęca Franciszek na placach, w biednych dzielnicach, na skwerach w okresie Wielkanocy; - setki rodzin gotowych wyjechać na krańce świata by ewangelizować; - setki prezbiterów z Drogi gotowych zostawić wszystko i jechać tam gdzie ich Kościól pośle; - tysiące  powołań młodych z Drogi do zakonów, seminarium czy zakonów kontemplacyjnych dla kobiet; - pełne seminaria Redemtoris Mater, w których są tylko chłopcy z Drogi (pokażcie inne tak dynamiczne i pełne seminaria?) - wspólnoty, nawet składajace się ze starych ludzi, gotowe zmienić zamieszkanie i być "przeszczepionymi" do innej parafii na obrzeża, do biednych dzielnić by tam odbudowywać kościół; - rodziny wielodzietne, otwarte na kolejne dzieci, przyjmujące każde dziecko chore, zdrowe, ułomne; - opiekowanie się starszymi we wspólnocie- służenie im czasem, pieniądzem, sercem, towarzyszenie przy umieraniu; - przygotowywanie młodych  z całego Świata do ewangelizacji wschodu, Japonii, Chin; - zaangazowanie w codzienną pracę parafii - prowadzenie przygotowań do bierzmowania, do małżeństwa, praca w poradnictwie, zakrystii, kancelarii.- za darmo! No i prozaiczne prowadzenie jutrznii w parafiach, budownie ołtarzy na Boże Ciało, udział we wszystkich uroczystościach itp.  "Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak, że Go nie poznali"
M
Marysia
17 marca 2015, 23:25
zanim zdecydowalam sie przystapic do wspolnoty neokatechumenalnej (za drugim podejsciem do katechez), bylam 10 lat wielokrotnie na paschach i sobotnich eucharystiach jako gosc (na msze sw. wbrew temu, co niektorzy tutaj pisza moze przyjsc kazdy, na poczatku zostanie poproszony o przedstawienie sie, zeby bylo wiadomo z kim swietujemy). w momencie rozpoczecia drogi poznalam mojego meza, ktory pochodzi z bylego DDR, gdzie teraz mieszkamy. katolikow tu prawie nie ma, jest wspolnota neo dzialajaca glownie dzieki rodzinom na misjach, ktorym jestem szalenie wdzieczna, bo bez nich KK by tutaj nie istnial. 
U
Udana
17 marca 2015, 14:12
Roma locuta causa finita. Może nim dyskutanci, wierni kościołowi powymyślają nie wiadomo co, przeczytają dokumenty podpisane przez Pawła VI, JPII, Benedykta XVI i Franciszka w sprawie Drogi Neokatechumenalnej. Wszyscy się mylili uznając w pełni, ze wszystkimi znakami i etapami charyzmat Drogi Neokatechumenalnej w kościele?
J
Jarek1968
17 marca 2015, 16:10
Myslę że nikt przy zdrowych zmysłach nie neguje charyzmatów drogi a cała polemika opiera sie na tym że jak zwykle najsłabszym ogniwem jest sam człowiek. Jesli pojawjaja sie błedy niedoskonałosci to tylko dlatego że my ludzie poprostu albo naginamy albo nie realizujemy pewnych założeń a potem nie dziwota że dana wspulnota jest krytykowana i myslę że dobrze bo to powinno skłaniać do zadumy a nie do obrażania się. KK jest przez 2000 lat krytykowany i co ? istnieje? Istnieje! Nikt z nas nie jest doskonały i wszyscy jesteśmy wspulnotą grzeszników nie bójmy sie wjęc odrobiny krytyki bo zawsze można coś poprawić a może poprostu kawa na ławę dokładnie wyjaśnić pytającym co to jest Neo.
X
xxx
17 marca 2015, 18:15
W Neo do dobrego tonu należy krytykowanie Kościoła Powszechnego i normalnego życia parafialnego ("niedzielni katolicy", "religijność naturalna", "anonimowa wspólnota wiernych w parafii", "moralizatorskie kazania" "letniość w ewangelizacji"... Itd. Itp."). Natomiast własna opinia na temat Drogii Neokatechumenalnej to, jak widać, zamach na posłuszeństwo papieżowi.   
R
Raf.
17 marca 2015, 19:33
Ja również (nie będąc na Drodze Neokatehumenalnej) zwykłem używać podanych wyżej sformułowań w czasie krytyki "normalnego" życia parafialnego - czyli ŻADNEGO życia parafialnego. Bo jakby gminy chrześcijańskie pierwszych wieków miały być tak "żywe" jak nasze parafie, to nikt z piszących tu ponad 55 komentatorów nie byłby chrześcijaninem. Dlatego to że ktoś krytykuje takie "życie" parafialne nie jest niczym złym w mojej opinii, zwłaszcza jeśli sam prowadzi ożywione życie w Jezusie i może nim pokazać, jaki jest Bóg :) A te rodziny wyjeżdżające na krańce świata - szacun dla nich, dla Wspólnoty, która ich na takich ukształtowała.  I jest zasadnicza różnica między krytykowaniem niedoskonałości (co czynią słusznie przytoczeni przez Ciebie osoby), a wymyślaniem i negowaniem sensu Drogi (co czynią zatwardziali przeciwnicy - specjalnie nie używam słowa "krytyk")
X
Xxx
17 marca 2015, 20:29
Każda rzeczywistość ma swoje blaski i cienie. Niektórym parafianom grozi marazm, ale niektórym członkom Neo fanatyzm. Bardzo niebezpieczne jest negowanie realnych zagrożeń i tłumaczenie się, że papież coś zatwierdził. Nikt tu nie krytykuje statutów, tylko praktykę wprowadzenia statutów w życie. Z mojej obserwacji wynika, że Droga zabiera wartościowe i dość zaangażowane osoby z parafii i z innych ruchów w mometach kryzysu, deprecjonuje dotyczczasową wiarę i daje poczucie niezwykłości i ważności misji. Bardzo niebezpieczne poczucie niezwykłości i wyjątkowości. Człowiek wchodzi na Drogę i nie wie, w co się pakuje.
17 marca 2015, 21:30
Niebezpieczeństwo poczucia lepszości i wyższości jest w wielu wspólnotach, nie tylko w Neo. Pójdziesz do Odnowy w Duchu Świętym albo SNE, to się też możesz dowiedzieć, że tylko Msze z modlitwą o uzdrowienie są super, a te "zwykłe" już nie (oczywiście jeśli trafisz na jakiegoś głupka). Jest to niestety nasza natura i ludzkie ciągoty do potrzeby poczucia się lepszymi. Chociaż w Neo ta pokusa jest faktycznie większa, ale w mojej ocenie nie jest to jakiś koronny argument przeciwko Drodze. Zgadzam się z ~Raf.:faktycznie szacunek dla tych rodzin, które wyjeżdżają gdzieś na koniec świata żeby głosić Słowo.
M
Marek
17 marca 2015, 12:03
Neokat. to jedna z dróg do nawrócenia. Komu ona odpowiada ten nią idzie, komu nie wybiera inną. W każdej jednak wspólnocie dojrzewa się powoli i katechiści też są tylko ludźmi, więc popełniają błędy. Trzeba miłości i pokory, by umieć wybaczać. A ci katechiści z księżyca nie spadli tylko przyszli z tak zwanego ogólnego Kościoła i dlaczego są tacy jacy są, skoro wierzyli w Boga? Każdemu trzeba dać czas. Jeśli jednak jakiś katechista stawia nadal na swoją pychę a nie na pokorę, to choćby był na "Drodze" 30 czy więcej lat i tak będzie musiał tej pychy się pozbyć tu albo w czyśćcu poza fizycznym ciałem.
17 marca 2015, 17:41
Jeśli o mnie chodzi, to nawet nie mam czego im wybaczać, bo niczym mi nie zawinili ci katechiści. Jednak mam prawo powiedzieć w pewnym momencie "dziękuję, to nie dla mnie" i nie uważam, że mam się zmuszać żeby dać im czas. Pomodliłem się za nich, podziękowałem Bogu za możliwość ich spotkania i idę dalej. Takie samo dziwne myślenie panuje odnośnie księży i tego co gadają. Mam prawo stwierdzić, że do mnie dany ksiądz czy ktokolwiek inny nie przemawia i poszukać kogoś, kto swoją osobą trafia.
X
xxx
17 marca 2015, 17:59
Katechiści są owocem formacji Neo, nie Kościoła Powszechnego. Żeby zostać katechistą trzeba przecież zaliczyć kilka etapów formacji Neo i czynnie uczestniczyć w życiu wspólnoty. Patrząc na zachowania katechistów można ocenić, czy to katolicka formacja, czy deformacja :)
S
stokrotka
17 marca 2015, 10:23
Nie ma publicznej spowiedzi? A to co sie odbywa na II skritinium to nie jest publiczna spowiedz?
A
Alfista
17 marca 2015, 10:45
A spróbuj się nie podzielić ze wspólnotą...oj nie przeskoczysz na wyższy stopień wtajemniczenia. Czego się nie nasłuchają neoni... Jak to scala w grupie, a czasem to i prezbiter przyładuje z grubej rury, tak że nie wiadomo gdzie wzrok podziać. Swoista to spowiedź, nie święta.
A
Adam
17 marca 2015, 11:34
Wykazujesz się ignorancją - spowiedź jest sakramentem. W neokatechumenacie nie ma publicznej spowiedzi.
A
Anna
16 marca 2015, 23:29
Witam, nie wie czy wszystkie komentarze udało mi sie przeczytać, ale chciałabym się odnieść do jednego z nich. Padło stwierdzenie, że w Neo jest "uprawiana spowiedź publiczna". Nic takiego nie ma miejsca. Jest to spowiedź indywidualna i nikt nie słucha grzechów drugiego człowieka, a jedynie wszyscy modlą się śpiewem i sercem za tych, którzy przystępują do sakramentu pojednania. Mam doświadczenie Drogi Neokatechumenalnej od kilku lat i przyznam, że nigdy nie słyszałam czyjejś spowiedzi. Ponad to księża, którzy nam posługują nie są we wspólnocie i bardzo chętnie przyjeżdzają, aby nam posługiwać. Ostatnio jeden z nich (nawiasem mówiąc jezuita) powiedział, że tu jest życie.  I jeszcze jedna kwestia. Przykro mi, że na portalu katolickimi pojawiają się wrogie i nienawistne komentarze.  Ciekawe, czy Jezus by odpowiadał na te wszystkie zarzuty...? Na koniec anegdota: Rozmowa między dwojgiem osób. -Jak myślisz, czy Neokatechumenat jest najlepszą drogą do zbawienia w kościele? -Nie, ale myślę, że najdroższą. Zrozumieją, to ci, którzy dwa razy w tygodniu dojeżdzają na liturgię słowa, czy Eucharystię, muszą wynająć opiekunkę do dzieci i za nią zapłacić, wyjeżdzają na rekolekcje itd, itd. Pozdrawiam PS. Osobiście potrzebowałam 7 lat, aby przekonać się do Neo. To jest dla mnie, teraz to widzę i doświadczam, ale przecież w Kościele jest ogromne bogactwo. Każdy, kto pragnie żyć na prawdę i w obfitości, a nie bylejak znajdzie coś dla siebie. 
A
Anna
16 marca 2015, 23:31
Chcę wyjaśnić jedną kwestię, w naszej wspólnocie nie mamy księdza, który by nas prowadził, więc nieustannie zapraszamy różnych księży. Takie dopowiedzenie z mojej strony.
J1
Jarek 1968
16 marca 2015, 17:45
Powiem tak sam jestem w Neokatechumenacie jestem krutko bo dopiero 3 rok zawdzięczam mu niewatpliwie to że wruciłem do wiary i niewatpliwie Bóg jest teraz dla mnie na pierwszym miejscu  ale na szczęcie nie stałem sie fanatykiem. Trzeba czasem niestety spojrzeć też w prawdzie ze nie wszystko co jest w Neo to jest doskonałe. Boli mnie to że tak bardzo w Neo boją sie wszelakiej krytyki i nie dostrzegają tego że tak naprawdę chcąć czy nie zaczynają stanowić enklawę KK . Myslenie że Neo to jedyna droga do zbawienia a wszyscy inni to myslą błednie i sa drugą kategorją jest błędem.Niestety usłyszałem kiedyś od katechisty że Eucharystja w Neo to pjekna uczta a msza w kosciele to to tylko namjastka tej uczty  i zapaliła mi się czerwona lampka.Czyżby ci co chodzą na niedzielne msze są gorsi. Chrzescijanstwo łaczy a nie dzieli nie ma gorszych i leprzych .Niestety mam wrażenie że bracia z Neo o tym zapominają.
A
Alfista
17 marca 2015, 06:36
Jarek i tak to właśnie wygląda.
BR
bloody river
16 marca 2015, 13:23
Pozwolę sobie zacytować trafny komentarz pewnej internautki w krótkich słowach wyjaśniających całą patologię drogi neokatechumenalnej: "Mam jakąś dziwną alergię na fszpulnoty wszelkiej maści, ale kikokarmenat wyjątkowo mnie razi. Raz za brak poszanowania dla Najświętszego Sakramentu i liturgiczne partactwo, dwa za uprawianie publicznych spowiedzi, trzy za dyktat osób świeckich, które jako że munus docendi nie mają, powinny zająć się obowiązkami stanu, cztery za archeologizm, który człowieka nawet pobieżnie znającego historię starożytnego Kościoła rozwala na łopatki, pięć za takie niefrasobliwe ciąganie dzieci do np. Nowosybirska, i za wiele innych idiotyzmów."
R
Raf.
17 marca 2015, 19:42
Wszystko zacytować można, ale czy wszystkie cytaty przynoszą korzyść? Z pozostałych komentarzy wynika, że publicznej spowiedzi nie ma. Nie wiem co miała na myśli anonimowa internautka używając tajemniczego slowa : archeologizm (i to jeszcze w tym kontekście). Mnie również jako miłującego Liturgię Kościoła dziwi nieco inność liturgiczna Neokatehumenatu, a jako osobę, która ma spora wiedzę teologiczną, jednak jakże subiektywne osądy na wiele rzeczy, dziwi szeroka autonomia liderów.  Jednak "ciąganie dzieci do Nowosybirska" musiała napisać osoba, która ma niestety wąskie horyzonty w Kościele, która nie widzi wartości bycia misjonarzem także w tym dosłownym słowa znaczeniu. Wiele to mówi o krytykujących "fszpulnoty" osobach. 
16 marca 2015, 09:00
Osobiście zetknąłem się kiedyś z Neokatechumenatem i stwierdzam, że jest to po prostu nie dla mnie. Nie przemówiło do mnie kompletnie tworzenie jakiejś dziwnej tajemniczości od początku. Niby najpierw w postaci ogłoszeń o jakiś ogólnych naukach dla dorosłych, potem że "w Kościółku tak zimno, to przejdźmy do mniejszej salki", następnie jakieś ciche zaproszenia na oddzielne msze w soboty. Nie ceniam tego w ogóle, ale trochę mnie odepchnęła ta dziwna tajemniczość nie wiem po co. Cały czas było robienie jakiś dziwnych podchodów. Doceniam jednak różne drogi w KK i to, że każdy może coś znaleźć dla siebie. Dlatego jeśli Papież Franciszek tak mówi, to nie mi oceniać.
A
Alfista
16 marca 2015, 09:32
Ta tajemniczość, ta wyjątkowość, co tam Msza św. z ogółem parafian itd., schodzenie gdzieś do salek itd...to właśnie sekciarstwo. Majsterszykiem okazało się kształecenie swoich kapłanów o pardon prezbiterów. To pociągnięcie, związało ręce kolejnym papieżom jak tu ktoś wspominał.
P
Pawel84
16 marca 2015, 09:46
o to chodzi - jest wiele ruchów w kościele (czytaj dróg do Boga) nie wszystkie muszą być dla mnie, nie wszystkie muszą mi się podobać ale skoro głowa kościoła i sam kościół to akceptuje to w posłuszeństwie uważam je za dobre! moja ocena może odbiegać od oceny kościoła ale nie będę podważał powagi i autorytetu kościoła.  Pax!
16 marca 2015, 09:53
@Pawel84 jest wiele ruchów w Kościele skoro Głowa Kościoła i sam Kościół oceny Kościoła autorytetu Kościoła ................. @ames własne seminaria spotkania w małych grupach Msze stanowe to wszystko od dawna w Kościele...
P
Pawel84
16 marca 2015, 10:01
no i... ??
16 marca 2015, 10:13
Wyjątkowość, tajmeniczość, schodzenie do salek=sekciarstwo? Poszukaj lepiej czym jest sekta, bo na pewno nie tym. Nie podchodzi mi sposób "podania" przez nich wiary, nie podoba mi się również tworzenie tajemniczości, ale nazywanie ich sektą na tej podstawie jest wyssane z palca. Jezuitów, Dominikanów, Franciszkanów, itp. też nazwiesz sekciarstwem bo mają swoje seminaria??
A
Alfista
16 marca 2015, 10:21
A wtych zakonach występują dla chcących uczestniczych w liturgii jakieś stopnie wtajemniczenia? Nie? No widzisz, wchodzisz z ulicy na Mszę św., nikt o nic nie pyta... Zajdź do kikonów to zobaczysz jakie spojrzenia, jakie zainteresowanie, pytania co sprowadza, a czy jesteś na drodze, a może jesteś spodziewanym wędrownym katechetą?
P
Pawel84
16 marca 2015, 10:36
Jestes ksiédzem??
P
Pawel84
16 marca 2015, 10:38
przepraszam ale nie rozumiem odpowiedzi... 
16 marca 2015, 11:02
cz. 1 Kościół - jeśłi chodzi i wspólnotę piszemy  z wielkiej litery cz. 2 ames wspominała o własnych seminariach, spotkaniach w małych grupach, Mszach dedykowanych danych grupom - to środki duszpaterskie obecne w Kościele od wieków. to akurat nic nowego
16 marca 2015, 11:35
Wspomniałem głównie o dziwnej atmosferze tajemniczości towarzyszącej tej wspólnocie. Od początku wszystko się odbywało w formie jakiś dziwnych podchodów. Niby ogólne nauki dla dorosłych w Kościele (nigdzie nie wspomniane, że prowadzi to Neo), potem takie zagrywki jak dla dzieci, że zimno to chodźmy do salki (zamiast powiedzieć wprost), a jak już wspomnieli o całkiem oddzielnych Paschach po którymś ze spotkań (nie Mszach Św.) to podziękowałem. Nie rozumiem po co ta jakaś dziwna tajemniczość jakby się miało coś do ukrycia. Dodatkowo niektóre poglądy odnośnie spowiedzi, grzechu, Mszy Świętej, roli księdza w mojej ocenie średnio się pokrywają z nauką Kościoła, którego pełną zwierzchność w sumie Neo uznają. Ale jak Papież Franciszek nie nazwie tego herezją, to ja tym bardziej się nie mam prawa. W historii chrześcijaństwa wystarczająco często i zbyt pochopnie padało to słowo.
16 marca 2015, 12:02
Na tajemniczość zapewne skłądają sie dwa elementy: - przyjęty sposób formacji - każdy odkrywa wszystko po kolei, - słabe wyjaśnienie co dlaczego się dzieje, co jest wynikiem błaganu, co zyczaju danej parafii a co wymogów formacji, każda nowa wspólnota jest tajemnicza :-)
T
T.
16 marca 2015, 19:46
Też mam wrażenie, że @Alfista to ksiądz, ale taki, który lubi "długie frędzle u płaszczów" i "święty" spokój...
M
Marysia
17 marca 2015, 23:16
na eucharystie neokatechumenalna mozna wejsc "z ulicy". 
A
Adam
18 marca 2015, 12:59
Można, ale warto, a nawet należy, dowiedzieć się wcześniej jak przebiega Eucharystia we wspólnocie neo. 
A
Alfista
16 marca 2015, 08:30
 Brak poszanowania dla Najświętszego Sakramentu i liturgiczne partactwo, uprawianie publicznych spowiedzi,  dyktat osób świeckich, które jako że munus docendi nie mają, powinny zająć się obowiązkami stanu,  archeologizm, który człowieka nawet pobieżnie znającego historię starożytnego Kościoła rozwala na łopatki. To jest ta nowa jakość, chyba bylejakość.
P
pawel84
16 marca 2015, 09:42
czyli dwa pytania: 1. kościół zatwierdza coś co go niszczy? 2. księża, którzy przy tym uczestniczą to sekciarze czy nie? jak możesz chodzić do kościoła, który zatwierdza takie zgromadzenia i uznawać papieża, który na coś takiego pozwala??
A
Alfista
16 marca 2015, 06:32
Publiczną spowiedź też Kościół zatwierdził? A o sekciarstwie świadczy zakaz udziału ludzi z zewnątrz w szabasowych spotkaniach.
P
Pawel84
16 marca 2015, 08:09
To że neokatechumenat kłóci się z "Twoim pomysłem" na funkcjonowanie kościoła nie znaczy że jest zły. Poza powyższym został zatwierdzony przez Kościół Katolicki oraz przez Papieża (3 lub 4 kolejnych). Twoje ataki przypominają scenę z Pisma św. o tym jak zarzucali Chrystusowi że przez Belzebuba wyrzuca złe duchy... 
A
Alfista
16 marca 2015, 08:22
Członkowie Neo są zobowiązani do uczestniczenia w niedzielnych parafialnych Mszach św. A jak jest sam wiesz najlepiej. O Komunii św. na siedząco jest coś w "zatwierdzonych statutach", o publicznej spowiedzi też?
P
Pawel84
16 marca 2015, 09:13
Nie snuj kolejnych oskarżeń tylko proszę odnieś się do mojej sugestii ... Kościół zatwierdza coś co go niszczy?? Dodam tylko że na każdej liturgii Eucharystii i spowiedzi neokatechumenatu jest obecny Ksiądz Katolicki(no bo inaczej jak spowiedź i eucharystia??) w związku z czym (idąc Twoim tokiem myślenia) Księża też zezwalają na sekciarstwo?! Swoją drogą byłeś kiedyś na spowiedzi w neokatechumenacie?
A
Alfista
16 marca 2015, 09:21
To tylko dla wtajemniczonych, a z drugiej strony nie rajcuje mnie wysłuchiwanie czyichś brudów, w czym kikoni się lubują.
P
pawel84
16 marca 2015, 09:32
czyli dwa pytania: 1. kościół zatwierdza coś co go niszczy? 2. księża, którzy przy tym uczestniczą to sekciarze czy nie? 
A
Alfista
16 marca 2015, 09:46
To prezbiterzy
P
Pawel84
16 marca 2015, 09:52
Mało rzeczowo odpowiedziałeś..
A
Adam
16 marca 2015, 14:04
Po twoich wpisach widać, że opierasz swoją "wiedzę" na jakichś wymysłach, albo celowo manipulujesz swoimi wpisami tak, żeby zasugerowć niezorientowanym, że w neokatechumenacie jest jakaś "publiczna spowiedź" gdzie wszyscy wysłuchują cudzych grzechów. Nie ma czegoś takiego.
P
piw
15 marca 2015, 17:36
Sekciarze. Pewnie niedługo odłączą się od Kościoła. Mają swoje struktury, swoje seminaria, nawet liturgię inną niż katolicka, no i guru - Kiko. Polecam książkę prał. Edwarda Skotnickiego pt. (Neokatechumenat – szansa czy zagrożenie dla Kościoła.
E
ela
15 marca 2015, 19:38
W sekcie trzeba robić co mówi guru...u nas (jestem od 30 lat) nikt niczego mi nie nakazywał. Przez te lata był czas kiedy odeszłam ze wspólnoty na... 7 lat , a jednak Pan Bóg odanazł mnie, uratował nasze małżeństwo, dał nam kolejne dziecko. Z całym szacunkiem, nie może wypowiadać się ten kto nic nie wie na ten temat. Są statuty , droga Neokatechumebnalna jest zgodna z nauką kościoła katolickiego i posłuszna Biskupowi. Nie robimy nic poza kościołem, bez zgody parafii. Pozdrawiam i zapraszam na ...katechezy! Każdy ma swoje miejsce w kościele...trzeba je tylko odnaleźć, nie zawsze musi to być Neokatechumenat :)
G
glonojad
15 marca 2015, 23:44
To co jest w 99 prosentach kościołów, to nie jest liturgia jaką zatwierdził Kościół. Samowolka liturgiczna. Księża do dupu, którzy omijają Chwała, bo im się spieszy... Księża, którzy myślą, że tylko jest druga modlitwa eucharystyczna...Masakra. Szkoda pisać. 
A
Adam
16 marca 2015, 00:41
Zdaje się, że autorytet papieży stoi wyżej niż ks. Skotnickiego. 
M
madziula
16 marca 2015, 00:53
A wiesz abyc co to sekta? Neo nie jest sekstą, jest zatwiedzone przez kosciół. Ale coz widocznie probujesz innym obrzydzic podługujac jes głupia ksiazka. Neo jest zatwierdzone przez Watykan i  to nie zada sekta polecam konferencje ks. Pawulkiewicza gdzie wyjasnia ten temat. Ja jestem na neo od ponad 6 lat i uwazam ze to jest jedna z najlepszych wspolnot. Osmiele sie zauwazyc ze nie jest to wspolnota która ma konkrretna formacje. Mamy swoje zwyczaje ale jaka wspolnota ich nie ma? Zamiast gadac głupoty  nie majac wiedzy na ten temat moze lepiej sie gadac wcale bo neo nie jest sekta. I na przyszłosc zanim cos osadzisz to sprawdz! 
P
Pawel84
16 marca 2015, 08:14
Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi. - zgodnie z Twoją oceną Kościół Katolicki jest bliski upadku skoro sektą nadaje statuty...
P
piw
16 marca 2015, 15:45
swoją wypowiedzią udowodniłaś że to jednak sekta. 6 lat prania mózgu zrobiło swoje.
A
art7
15 marca 2015, 16:40
naprawdę u nas sa zacofani ludzie ... Neo od zawsze było w Kosciele,dawno mają statuty i kolejnych 4 Papierzy ich mocno popierało a u nas następcow św.Piotra widze się slucha jakoś bardzo slabo... nie mowiąc o tym że sa najdynmiczniejsza wspolnota i przyciagneli najwięcej wiernych w ostatnich dziesiecioleciach, woele rodzin poświeciło życie na misjach itd
J
JK
15 marca 2015, 18:53
Papież a nie Papierz
P
Piotr
15 marca 2015, 23:09
Od zawsze? :) Pewien jesteś? Wydaje mi się, że historia Kościoła sięga o wiele dalej niż parę dziesięcoleci. 
A
Adam
16 marca 2015, 00:24
Chyba nietrudno się domyślić, że chodzi o "zawsze" neokatechumenatu. 
G
Gość
15 marca 2015, 14:23
Neo zawsze będzie w Kościele. To się nigdy nie zmieni.
G&
Grupa "Małe czarne jest p
15 marca 2015, 13:41
MSZE ŚW. GREGORIAŃSKIE (30 intencji mszalnych za zmarłych) Msze św. gregoriańskie będą sprawowane w Polsce i na misjach po wcześniejszym ustaleniu terminów. Intencje prosimy przesyłać drogą elektroniczą lub telefonicznie. e-mail: misdrogi@oblaci.pl tel. 511 493 653
M
M.
15 marca 2015, 12:53
To neo jest jeszcze w kościele?
P
Piotr
15 marca 2015, 13:01
Niestety tak. 
T
T.
15 marca 2015, 13:45
Stety :)
E
ech:)
17 marca 2015, 06:32
"stety" - niestety. Nie ważne co ważne jak. Takie pytanie można zadać tak: "To zakony / klasztory sa jeszcze w kościele?" albo "Ruch x, y, z, jest jeszcze w kosciele?", lub " to zakony świeckich są jeszcze w kościele?". Można też zapytać: "To ludzie jeszcze nauczają ewangelii i są w kościele?", a może lepiej "To ludzie jeszcze są w kościele?". A Papież? "To Papież jeszcze jest w Kościele?"   Dręczy mnie tylko pytanie czy... "To Ty jesteś jeszcze w kościele?"