Nie potrzebuję wytycznych dot. zachowania podczas Mszy świętej

(fot. guillermo_celano / Shutterstock.com)
Julia Płaneta

Długo szukałam swobody w Kościele i zrozumienia wielu gestów. Jedne są mi bliskie, w innych zupełnie się nie odnajduję. Uważam, że jest tylko jedna wytyczna.

Kilka dni temu opublikowaliśmy informację o tym, że jedna z podkarpackich parafii opracowała wytyczne dotyczące zachowania podczas Mszy świętej. Podane zasady wywołały skrajne opinie nie tylko u internautów, ale także w mojej głowie.

Niestety nie udało nam się dotrzeć do tego, z jakiego powodu podano owe wytyczne. Dlatego spróbuję na nie odpowiedzieć trzema historiami, które prawdziwie mnie inspirują.

"Cmok pokoju"

Przed Wielkanocą znalazłam się z moim narzeczonym na rekolekcjach ks. Jacka Stryczka o związkach. Na pierwszej mszy, tuż przed przekazaniem sobie znaku pokoju, powiedział do par: "przekażcie sobie 'cmok' pokoju". Pamiętam, jak zdziwieni popatrzyliśmy po sobie, ale jeszcze bardziej pamiętam ludzi, którzy przy podaniu ręki delikatnie się pocałowali.

DEON.PL POLECA

>> Modlitwa Taizè pomogła mi odpocząć

Po mszy rozmawialiśmy o tym, że ta propozycja tak bardzo nas zaskoczyła, że nie mieliśmy odwagi pójść za nią. A dlaczego? Bo nie wypada, bo jesteśmy w kościele, bo to wyjście poza ustalone granice, schematy i konwenanse. Szybko doszliśmy do wniosku, że żyjemy w schematach, w które dość szybko daliśmy się wtłoczyć i że... nie o to nam chodzi.

Od tego czasu przekazujemy sobie właśnie taki znak pokoju. I nie po to, żeby coś manifestować albo coś komuś udowadniać, ale dlatego, że jest to gest, w którym na dzień dzisiejszy się odnajdujemy.

Spróbujmy się poznać

Kolejna historia to krakowska Msza święta za mężczyzn. Typowa sytuacja w kościele, większość kobiet, niewielu mężczyzn. Początek mszy, a ksiądz mówi: "odwróć się do tego, kto stoi obok Ciebie, zapytaj się, co słychać, poznajcie się". Kolejny raz kiedy kapłan wyszedł z nietypową propozycją, wierni trochę nie wiedzieli, co z tym zrobić. Po kilku chwilach zrobiło się coraz głośniej i głośniej, jesteśmy na mszy, a ludzie ze sobą rozmawiają, czują się jak wśród swoich, dopiero po chwili wszyscy cichną i msza zaczyna się w zupełnie innej atmosferze.

Kogo jeszcze spotkałam w tym samym kościele? Wybrałam się w tygodniu na mszę, w środku może dwadzieścia osób. Kapłan mówi "przekażcie sobie znak pokoju", a później.. przechodzi przez cały kościół i każdej osobie, indywidualnie, podaje rękę, z uśmiechem od ucha do ucha. Widać zaskoczenie, ale też radość, że ktoś przełamał granicę i stanął bliżej nas, bliżej zwykłych ludzi.

Przed Jezusem w piżamie

Ostatnie dwa obrazki to adoracja. Pierwsza z nich na rekolekcjach Szkoły Kontaktu z Bogiem. Dzień przed wyjazdem dostajemy "bonus", czyli przedłużoną wieczorną adorację. Słyszymy zachętę do pozostania, jak najdłużej, ale także "możecie pójść się umyć i potem tutaj wrócić". Ludzie wymieniają się w czuwaniu. Co rusz przychodzą kolejne osoby w piżamach i z mokrymi włosami. Można by pomyśleć, ale ja to? Tak przyjść do Pana Jezusa? Patrzę na to wszystko i czuję się jak w domu, tak jakby Bóg został wpleciony w naszą zwykłą codzienność.

Drugi obrazek to adoracja w krakowskim kościele, wszyscy klęczą lub siedzą w pewnej odległości, choć ksiądz powtarza, że można przyjść i indywidualnie się pomodlić w pobliżu Jezusa. Nieśmiało pojawiają się kolejne osoby. Nagle podchodzi mężczyzna, kładzie się krzyżem na posadzce i leży tak przez dobre pół godziny. Na początku pomyślałam, że to dziwne i niezrozumiałe dla mnie. Potem pomyślałam, a może to mu w czymś pomaga? Jeśli tak, to czemu miałby się modlić inaczej?

Jedyna wytyczna dotycząca zachowania podczas Mszy

Długo szukałam swobody w Kościele i zrozumienia wielu gestów. Jedne są mi bliskie, w innych zupełnie się nie odnajduję. Nieraz kogoś pytam, dlaczego wykonuje dane gesty podczas Mszy i najczęstsza odpowiedź, którą słyszę, to: "nie wiem, nigdy się na tym nie zastanawiałem, wszyscy tak robią, to ja też". Myślę, że taka nieświadomość to zaniedbanie zarówno ze strony wiernych, jak i ze strony Kościoła.

>> Bóg to też człowiek

Uważam, że jest jedna główna wytyczna: to, czego chce ode mnie Jezus w kościele, to mnie prawdziwej i swobodnej. Co to dla mnie znaczy? Po pierwsze wolność w przeżywaniu Eucharystii. Po drugie, bliskość. Nie odnajduję się w "kościele dalekim", czyli takim, w którym nie podajemy sobie ręki na znak pokoju i takim, gdzie ksiądz jest daleko od wiernych. Marzy mi się kościół, który najpierw uczy o bliskości, zachęcając równocześnie do bycia sobą, a dopiero później zastanawia się nad resztą.

Julia Płaneta - dziennikarka i redaktorka portalu DEON.pl, prowadzi bloga wybieramymilosc.pl.

Dziennikarka i redaktorka, często ogarniacz wielu rzeczy naraz od terminów po dobrą atmosferę. Na co dzień pisze autorskie teksty oraz zajmuje się działem "Inteligentne życie" i blogosferą blog.deon.pl. Prowadzi także bloga wybieramymilosc.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie potrzebuję wytycznych dot. zachowania podczas Mszy świętej
Komentarze (28)
P
Piotr
13 sierpnia 2018, 18:31
Katolicy kontestujący sakramenty Kościoła, liturgię Mszy Świętej i prawdy wiary z jednej strony mnie irytują, z drugiej zaś strony współczuję im. To są "ślepcy", którzy mają ambicje być przewodnikami innych. Dzięki mszy świętej moge wzrastać w wierzę. Nie wyobrażam sobie mojego życia duchowego bez częstej spowiedzi i Mszy. Razem stanowią "duchową bombę atomową", która niszczy zło w życiu człowieka. Sprzeciwiam się trywializowaniu i banalizowaniu sakramentu Eucharystii. Ona nie jest jakiś protestanckim bankietem, tylko powtórzeniem ofiary Chrystusa na Kalwarii. Chrystus jest prawdziwie obecny w przyjmowanej przez wiernych Komunii Świętej, którą należy przyjmować z szacunkiem i bojaźnią bożą. Wszelkie nadużycia liturgiczne prowadzą do osłabienia wiary w Eucharystię wśród wiernych. W celach dydaktycznych wrzucam link do artykułów, zdjęć i filmów traktujących o nadużyciach liturgicznych w sakramencie Eucharystii. Niech to będzie ku przestrodze: [url]http://www.traditia.fora.pl/kryzys-naduzycia-w-kk,20/naduzycia-liturgiczne-zdjecia-filmy,11362.html[/url]
13 sierpnia 2018, 17:19
Cmok pokoju... dobre sobie... To, ze pani Płaneta nie ma bladego pojecia, w ktrym momencie Myszy świętej wypada Cmok Pokoju, to smutne. Ale ze ksiądz nie wie , w którym momencie - to juz zupełnie tragedia. Nie jestem tradsem, ale przypomne. Cmok pokoju wypada w tym momencie Mszy świetej, w którym kapłan łamie konsekrowana Hostie na pół. To moment śmierci Chrystusa. Czy teraz widzi pani Cmoka Pokoju w troszeczke innym świetle? Jak pisałam, daleko mi od tradsa, ale takie banalizowanie budzi zgrozę.
13 sierpnia 2018, 08:58
Rytuały, obrzędy, obyczaje, zwyczaje ... pogaństwo, pogaństwo, pogaństwo ... Bóg nie mieszka w świątyniach ludzką ręka zbudowanych, ale w sercach każdego wierzącego, a zatem do "kościoła" się nie chodzi, Kościołem sie jest. Głową Koscioła jest Jezus Chrystus, a wierzący budują jego Ciało - czyli (tak trochę w błędnym tłumaczeniu greckiego słowa "ekklesia" - zgromadzenie, wspólnota) Kościół. W takim sensie cały wywód Pani Julii jest jałowy, a wypowiedzi większości użytkowników całkowicie bezcelowe. Kościół rzymski ma zwyczaj modyfikować i komplikować wszystko co proste, zdrowe, a przede wszytskim Boże i biblijne, na rzecz tego co ludzkie i bałwochwalcze. Szczególnie w Dziejach Apostolskich, ale także widac to w Listach, opisane jest jak wyglądało zycie i współnota chrześcijan i nic nie stało by na przeszkodzie aby tak dalej to funkcjonowało, gdyby nie pazerność i pycha części "biskupów" którzy zdradzili wiarę na rzecz religii. Piszą tu niektórzy, ze potrzebna jest nam jakaś wiedza zawarta w jakichs tam mszłach, kodeksach, encyklikach itp. ludzkich bajaniach. Przecież wystarczy nam wiedza jaką posiadamy od samego Boga, którą przekazał nam w sowim Słowie.
13 sierpnia 2018, 10:27
Nierytuały, nie obrzędy, nie obyczaje, nie zwyczaje, czyli tzw. "uwielbienia" a w nich: wycie, jak psy, chodzenie na czworakach, niekontrolowane ruchy i drgawki, spazmatyczne śmiechy a w międzyczasie tzw. "czytanie Biblii" - tak wyglądają Ci, którzy w teorii naśladują "kościół pierwotny". Jednak oni nie naśladują, oni manipulują ludzką świadomością i podświadomością, najgorsze, że w tym wszystkim powołują się na autorytet "Biblijności".    Wolne kościoły, mają zwyczaj modyfikować, na własną modłę, wszystko po swojemu, z czego wynikają same głupoty, albo jak mówił św. Paweł - szaleństwa ! Skończę to tak - w imię Chrystusa, Pana i Zbawiciela, nie szalejcie, amen !
13 sierpnia 2018, 10:41
Alternatywą dla herezji rzymskiej nie musi być Toronto Blessing, Kościół Mocy czy tym podobne także niebiblijne organizacje. Alternatywą jest podążanie za Chrystusem. Proszę zatem nie mącić i nie wprowadzać w błąd ludzi swoimi niekompetentnymi wypowiedziami.
13 sierpnia 2018, 10:51
Tak, tak a potem same podziały lub, jak mówił św. Paweł - "duch podziału", czego przykładem jest np. "wielkie rozczarowanie" u tzw. adwentystów, z czego wyniknęło grube rozbicie. Takowych rozbić i podziałów, można wymieniać na pęczki, co ciekawe dokonuje się ono zawsze, albo, jak podają pewne statystyki - % odejść z tzw. nowych ruchów religijnych i sekt, jest bardzo wysoki od 60 do nawet 100 %. Tak właśnie działa "duch podziału", pośród tych, którzy czytają i nic albo bardzo mało rozumieją i czują, dlatego najczęściej owi "dukają Biblię", zamiast nasycać się jej treścią. 
13 sierpnia 2018, 11:26
A pierwszy i najpoważniejszy w skutkach był podział, który miał miejsce w 325 roku w Nicei podczas którego, część "biskupów" zdradziło nauki Jezusa i pod wpływem cesarza Konstantyna stowrzyło podwaliny dla religii rzymskiej i koscioła rzymskiego. Ochrzczono pogaństwo i przejeto od niego rytuały i obrzędy. Co do studiowania Biblii - proszę popytać księzy czy kiedykolwiek przeczytali w całości (nie mówię o studiowaniu wnikliwym) Pismo Święte. Z "dukaniem" to mamy do czynienia podczas mszy, kiedy to podsuwane jest "wiernym" raptem kilka werstów.
13 sierpnia 2018, 17:40
Znawca się znalazł teologi Chrześcijańskiej i ekspert od soborów :-) a nawet nie wie, co jak ów sobór ustalił i jakim herezjom ówczesnym się przeciwstawiał, ale plotkować o rzymskości, to ulubiony temacik różnej maści nauczycieli, to poniżej cytat z Biblii :-). Nie czyńcie zbyt wielu starań aby zostać nauczycielami, wiecie bowiem, że doznacie sroższego sądu. Słowo plotkarza, są, jak smakowite kąski, docierają do samych wnętrzności. p.s. to nie tzw. "toronto bleesing", ale głupota różnych wcześniejszych nauczycieli, samozwańczych pastorów i tzw. "proroków", doprowadza do owych szaleństw na wzór (np. w Polsce)  tzw. "kościoła mocy".
Zbigniew Ściubak
13 sierpnia 2018, 07:01
1. Kościół Katolicki z natury rzeczy dąży do ujednolicania postaw, gestów, a nawet sposobu wierzenia wiernych. To wymóg praktyczny. 2. W KK są różne mniejsze grupy, w których rytualne gesty są nieco różne i jeśli to ważne dla wiernego to może sobie znaleźć coś dla siebie. 3. Gesty, tak naprawdę, mają mniejsze znaczenie wobec istoty mszy tj.  rzeczywistości relacji z Bogiem. Stąd ich ujednolicenie jest korzystne. Zaś żądanie wolności ekspresji osobistej nie do końca uzasadnione. A'propos: W jakiej postawie uczniowie Jezusa spożywali jego ciało w czasie uczty, gdy powiedział "Bierzcie i jedzcie"? 4. Eksperymentowanie z elementami form zachowań wiernych w kościele może wprowadzać ludzi w zakłopotanie. Zamiast na przeżywaniu relacji z Bogiem, bedą przeżywać gesty. 5. A tu 7 z dziesięciu zasad pielgrzyma, czyli "<a href="http://camino.zbyszeks.pl/2018/08/10/10-zasad-pielgrzyma-licz-na-siebie/">Licz na siebie</a>!" :)
13 sierpnia 2018, 01:16
Smutne, że tak wielu autorów DEON-u nie posiada podstawowej wiedzy liturgicznej. Sprawa jest prosta wystarczy spokojnie i dokładnie ze zrozumieniem przeczytać Ogólne Wprowadzenie Do Mszału rzymskiego, a wszystko stanie się jasne.
WW
Walenty Walentynowicz
12 sierpnia 2018, 23:12
A czy "Wprowadzenie do mszału...", które konkretnie określa: co, jak i po co, mamy robic na Mszy św. tez pani odrzuca, pozostając na swoich indywidualnych wymysłach, tak że zgromadzenie eucharystyczne nie jest wspólnota tych samych gestów, postaw i znaków, ale zbiorowiskiem osób po swojemu przeżywających Msze św.?
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 23:36
co Ty w ogóle piszesz, ja czytam i nie rozumiem. jesteś trochę przeintelektualizowany. a jak chodzi o te Twoje rytułały, to ja to szanuje - Murzyni zabijają koguta, apacze tańczą przy ognisku a tradsy szepczą łacińskie słowa. lubie takie koloryty, ale oprócz dramatycznych scen ważna jest relacja do Pana. także weź na wstrzymanie i sie doucz.
Andrzej Sosnowski
12 sierpnia 2018, 23:40
A kto wymyslil Mszal? Ludzie! Bog dal 10 przykazan a ile zrobili sobie Żydzi? 4000 tak. Wazne zeby w kosciele nie szalec w reczniku, mozna tanczyc, ale trzeba byc ladnie ubranym. Ale chlopie gdzie autorka pisze ze podczas mszy ktos nie stosowal sie do Mszalu co Ty czlowieku? Eucharystia nie polega na tym zeby razem z innymi robic gesty postawy i znaki, poznales Boga w sercu? Mysle ze malo wiesz o Bogu, jakbys go poznal to bys nie pisal takich surowych rzeczy.
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 23:45
chlop! jakim cudem masz ponad 2000 plusów, przed chwilą opublikowałeś ten wpis. MODERACJA!!! śpicie? co to za ściemanicz?? gdzie Ty masz sumienie człowieku?
WW
Walenty Walentynowicz
14 sierpnia 2018, 14:26
twoja wypowiedź ma taką wartość jak wypowiedź kastrata na temat sexu
Andrzej Sosnowski
12 sierpnia 2018, 23:06
Nie wiem co to za dziwne zachownia, w recznikach po kosciele, ktos lezy krzyzem, w Pismie jest napisane aby modlic sie w swojej komorce, w duszy, nie na pokaz. Trudny ten artykul. Calowanie w kosciele kto to widzial, ale niestety liberalne harce przedostaja sie nawet do naszej Polski Katolickiej. Przez te artykuly na Deonie mam kryzys nie wiem co myslec o mojej wierze.
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 23:39
nie martw się deon wyleczy Cię z naleciałości tradycyjnych i będziesz wolny, to wspaniałe uczucie kiedy możesz się modlić gdzie chcesz i do kogo chcesz
AP
Adam Pilorz
17 sierpnia 2018, 11:01
Kto to widział? Chrystus Zmartwychwstały to widział. W początkach kościoła, prowadzonego przez jeszcze żyjących apostołów, przekazywanie znaku pokoju oznaczało pocałunek w usta, pomiędzy wszystkimi obecnymi. Jeśli nie mylę ram czasowych, to średniowiecze w swym purystycznym podejściu do wszystkiego co się da odeszło od tego zwyczaju.
S
spm01
12 sierpnia 2018, 22:11
Ja kiedyś byłem w kościele i jakiś pan patrzył na mnie i tak jakoś cmokał. Ks. Stryjczek ma rację. Ja bym chciał by można było cmokać w usta jak jest ładna dziewczyna. 
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 18:58
zawsze czułem że ks. Stryczek to równy gość, podoba mi się to określenie "cmok". To o wiele fajniej brzmi - Judasz zdradziłe Jezusa cmokiem pokoju:)
MR
Maciej Roszkowski
12 sierpnia 2018, 15:50
Czemu "Wytyczne" mają służyć określił ich autor- proboszcz. Obserwując zachowanie wielu ludzi w czasie Mszy nie mam  wątpliwości, że były potrzebne i to nie tylko w tamtej parafii. Ucisk dłoni  nie jest konwenansem, jest w wielu kulturach odwiecznym symbolem porozumienia, braterstwa, pokoju. W kilku kościołach widziałem, że celebrans też wymienia go z wieloma stojącymi najbliżej uczestnikami. To że sa ludzie, którzy wykonują bezrefleksyjnie jakieś gesty nie świadczy o tych gestach tylko braku wiedzy tych ludzi. Swoboda, bycie sobą to dziś bardzo modne hasła, na każdym kroku coraz częściej widzę, że nie są ograniczane niczym i przez nikogo. Czytaliśmy już tu o celebransie na deskorolce i tym podobnych wyczynach rodem z supermarketów. Do kościoła chodzimy jednak w innych celach. 
12 sierpnia 2018, 14:44
Największe umysły przez 20 wieków zastanawiały się nad tajemnicą Eucharystii, a tu chodziło tylko o fajne i swobodne spędzaniu czasu ze znajomymi :D No i po co to wszystko było :D
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 18:51
to było niepotrzebne :D
KP
Krzysztof Pierzchała
12 sierpnia 2018, 14:32
Gdyby ktoś jeszcze miał watpliwość czemu służy NOM, to teraz wie - BY POCZUĆ SIĘ LEPIEJ. Kapłanie,jeśli nie wiesz na czym ma polegać twe powołanie to cmoknij pierwszego z brzegu a doznasz oświecenia. A ty wierny świecki,jeśli plątały cię więzy liturgicznego formalizmu, wrzuć na luz i porwij p.Płanetę do ekstatycznego pląsu bez reguł a nic już nie będzie takie samo. A co z Bogiem? Poszedł inną drogą na Golgotę... 
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 18:55
ej, no przecież Dawid tańczył przed arką Przymierza. kiedyś jeden człowiek jej dotknął niechcący i padł martwy (tak czytałem w Piśmie) więc Bóg wymagał szacunku, ale jednak Dawida nie ukarał. Po co Twoim zdaniem jest Msza? Żeby odprawić jakieś trydenckie rytułały, czy spotkać Boga? 
BS
Bolesław S
12 sierpnia 2018, 22:50
Czemu rozróżniasz te dwie sprawy. Przez rytuały spotykamy się z Bogiem obecnym pod postacią Chleba. Nie wierzysz w to? Nie jesteś przyjacielem Jezusa.
AP
Adam Pilorz
17 sierpnia 2018, 10:56
Pytanie - co jest złego w opisanych wyżej przypadkach? W czym to odbiega od szacunku dla Zbawiciela? Jako lekturę obowiązkową przed odpowiedzią polecam zapoznać się z tym, jak wyglądało przekazanie znaku pokoju w czasach bezpośrednio po śmierci krzyżowej Chrystusa i jego Zmartwychwstaniu, by nie słuchać bredni, że pocałunek - pomiędzy narzeczonymi przygotowującymi się do ślubu czy tym bardziej małżonkami - godzi w powagę Eucharystii.
a a
12 sierpnia 2018, 11:50
Z całym szacunkiem, ale brzmi trochę jak wpis zbuntowanego kaznodziei, który właśnie chce założyć nowy Kościół. Nie potrzebuję wytycznych, nie uznaję zasad, robię wszystko po swojemu, ja i Jezus, przepisy mi niepotrzebne.