Nie tędy droga z pedofilią

Mariusz, chcąc zapewnić sobie i bliskim bezpieczeństwo na przyszłość, postanowił odwiedzić firmę ubezpieczeniową. Wybrał instytucję o długiej tradycji, z wiodącą pozycją na rynku oraz kojarzoną z wysokimi standardami etycznymi. Po spotkaniu z przedstawicielem i zapoznaniem się z ofertą, Mariusz decyduje się na zakup polisy. Stając się klientem zasłużonej instytucji trafia pod opiekę agenta, który ma szczególnie dbać o zapewnienie mu jak najlepszych warunków. Tymczasem po kilku latach okazuje się, że akurat ten agent był człowiekiem nieuporządkowanym, który zaprzepaścił cały majątek, który Mariusz zainwestował w polisę.

Kiedy sprawa wychodzi na jaw, szybko okazuje się, że fundamentalne straty ponieśli i inni klienci obsługiwani przez tego agenta. Media, dowiadując się o fatalnym przypadku, nagłaśniają sprawę: tego typu problem występuje przecież w każdej firmie, ale w przypadku tej akurat instytucji ze względu na jej wyjątkowo wysoką pozycję i aspiracje, sprawa jest szokująca. Teraz los polisy Mariusza - czy ubezpieczalnia uzna jego racje i roszczenie, by mimo defraudacji przez agenta uznać wpłaty, których dokonywał na konto polisy, jak i to, w jaki sposób media opiszą standardy wielkiej instytucji w sytuacji kryzysowej - zależy od postępowania samej firmy. Przy czym jej zarząd nie ma złudzeń, że zatrudniał pracownika, który, zawodząc zaufanie swoich klientów, zniszczył nawet globalny autorytet instytucji, co zresztą wykorzystać może konkurencja. Mimo wszystko to jednak sama firma, stając przed tymi faktami, ma wciąż karty do rozegrania.

Skąd ta wymyślona opowieść? O. Dariusz Kowalczyk postuluje na portalu DEON.pl, by "zobaczyć problem pedofilii we właściwych proporcjach", ponieważ problem ten stał się narzędziem w walce z Kościołem. Ataki te przypuszczają media, nagłaśniając nawet przypadki domniemane, a milcząc o problemie wśród innych grup społecznych, czy przedstawicieli religijnych.

O. Kowalczyk twierdzi, że chodzi mu "o pokazanie obłudnych intencji tych, którzy udają zatroskanie o molestowane dzieci, a tak naprawdę koncentrują się na zwalczaniu znienawidzonego przez nich Kościoła katolickiego". Jezuita widzi podwójny standard w dyskusji publicznej i wyjaśnia - snując analogię do słusznie potępianego antysemityzmu - że "nie wolno uogólniać informacji o pedofilii księży katolickich, aby »bić katola«". Przypomina, że w przypadku księży katolickich stosuje się odpowiedzialność zbiorową i "każe płacić bajońskie sumy całym diecezjom, a niektórzy prawnicy próbują nawet oskarżać cały Kościół ze Stolicą Apostolską na czele, by wydobyć tym większe odszkodowania".

DEON.PL POLECA

Papież z problemu pedofilii nie robi rachunku sumienia nikomu innemu poza wspólnotą Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie tędy droga z pedofilią
Komentarze (27)
K
kowalski
20 czerwca 2012, 03:47
ktory normalny facet zgodzi sie na zycie bez kobiety ? starczy popatrzec na ksiezy katolickich i od razu widac ze cos z nimi nie tak sporo jest pewnie homo - ich sprawa jesli robia to ze soba na wzajem ale sex z malymi dzieciakami? wyslac na roboty na syberie, ewentualnie obciac jaja najgorsze jest to ze kosciol to ukrywa  i kreci ,  widac ze u nich liczy sie dobro tej skostnialej instytucji a nie dobro ofiar,  zreszta jak mozna wierzyc w te koscielne bajki o panu bozi ?
E3
Ewa 3
7 stycznia 2012, 22:47
Diecezje katolickie w USA zapłaciły miliony dolarów odszkodowań, nie kwestionuję ich słuszności. Jakie odszkodowania zapłaciły władze oświatowe, wojsko, wieziennictwo, szpitalnictwo, w których to branżach pedeofilia, molestowanie i wykorzystywanie seksualne są częstsze. Proszę mnie dobrze zrozumieć, pedofilia i wykorzystywanie przez duchownych uważam za sczególnie obrzydliwe i jako takie wijno być karane. Jednakże sądy USA nie są tak rychliwe w pozostałych sprawach, co w nieco innym wymiarze, ale potwierdza tezy O. Kowalczyka z sąsiedniego artykułu. Ale skandalem było nie to, że ten czy tamten był pedofilem (bo to wszędzie sie zdarza a najczęściej w rodzinie), lecz, że instytucja wiedząc, że facet ma takie problemy, nie odsunęła go od pracy z młodzieżą. Nie odsunęła, bo lekceważyła problem (nie doceniała przemocy) czy uwierzyła zbyt pochopnie w reklamująca się w tamtych czasach psychoterapię (akurat tutaj mało skuteczną) i "wyleczonego" skierowywała do dalszej pracy z młodzieżą. To było istotą skandalu: beztroskie(!) zamiatanie problemu pod dywan.
EJ
Ewangelista Joanna
7 stycznia 2012, 22:40
Sprawa najgłośniej wybrzmiała w Stanach, a tam walka o odszkodowania to norma, tak funkcjonuje prawo i obyczaj. W pewnym sensie wielkość odszkodowań symbolizuje wielkość szkody, choć ona jest oczywiście nieprzeliczalna. Trudno byc katolikiem w każdym zakątku świata, jak pasterze tak bardzo zawiedli. A pasterzom, którzy nie zawiedli, jeszcze trudniej. Ale skoro zbiorowo czerpiemy zyski z sukcesów i świętości JP2, to nie mamy żadnego moralnego prawa unikać tej ciemnej strony. To byłoby wygodneJedni drugich ciężary noście.
M
MR
7 stycznia 2012, 21:59
   Diecezje katolickie w USA zapłaciły miliony dolarów odszkodowań, nie kwestionuję ich słuszności. Jakie odszkodowania zapłaciły władze oświatowe, wojsko, wieziennictwo, szpitalnictwo, w których to branżach pedeofilia, molestowanie i wykorzystywanie seksualne są częstsze. Proszę mnie dobrze zrozumieć, pedofilia i wykorzystywanie przez duchownych uważam za sczególnie obrzydliwe i jako takie wijno  być karane. Jednakże sądy USA nie są tak rychliwe w pozostałych sprawach, co w nieco innym wymiarze, ale potwierdza tezy O. Kowalczyka z sąsiedniego artykułu.     
MG
Malwina Grabowska
7 stycznia 2012, 21:43
Sprawa najgłośniej wybrzmiała w Stanach, a tam walka o odszkodowania to norma, tak funkcjonuje prawo i obyczaj. W pewnym sensie wielkość odszkodowań symbolizuje wielkość szkody, choć ona jest oczywiście nieprzeliczalna. Trudno byc katolikiem w każdym zakątku świata, jak pasterze tak bardzo zawiedli. A pasterzom, którzy nie zawiedli, jeszcze trudniej. Ale skoro zbiorowo czerpiemy zyski z sukcesów i świętości JP2, to nie mamy żadnego moralnego prawa unikać tej ciemnej strony. To byłoby wygodne
L
LeonZawodowiec
7 stycznia 2012, 21:09
@klara: "Pijaństwo też już przestało być jednym z siedmiu grzechów głównych i stało się "chorobą alkoholową" - cała rodzina ma się cackać z tatusiem, bo jest "chory". @LeonZawodowiec: "No nie, pijaństwo jest nadal grzechem i głównym i cieżkim. Alkoholizm natomiast jest chorobą, choroba alkoholową." Wyzdana rozwiązłość jest grzechem, czy to homoseksualna czy heteroseksualna, czy cudzołożna, czy pedofilna, czy gwałt. Każda. Natomiast homoseksualizm, pedofilia, erotomania to choroby. Do leczenia. Choćby przymusowego jak pedofilia czy gwałt. Właśnie.
E2
Ewa 2
7 stycznia 2012, 21:07
@klara: "Pijaństwo też już przestało być jednym z siedmiu grzechów głównych i stało się "chorobą alkoholową" - cała rodzina ma się cackać z tatusiem, bo jest "chory". @LeonZawodowiec: "No nie, pijaństwo jest nadal grzechem i głównym i cieżkim. Alkoholizm natomiast jest chorobą, choroba alkoholową." Wyzdana rozwiązłość jest grzechem, czy to homoseksualna czy heteroseksualna, czy cudzołożna, czy pedofilna, czy gwałt. Każda. Natomiast homoseksualizm, pedofilia, erotomania to choroby. Do leczenia. Choćby przymusowego jak pedofilia czy gwałt.
L
LeonZawodowiec
7 stycznia 2012, 21:01
@klaray: "Pijaństwo też już przestało być jednym z siedmiu grzechów głównych i stało się "chorobą alkoholową" - cała rodzina ma się cackać z tatusiem, bo jest "chory". No nie, pijaństwo jest nadal grzechem i głównym i cieżkim. Alkoholizm natomiast jest chorobą, choroba alkoholową.
L
LeonZawodowiec
7 stycznia 2012, 20:57
Wszelkiej maści dewiantów powinno się wywieść na bezludną wyspę i byłby święty spokój. Na leczenie ludzi powaznie chorych (nie ze swojej winy) nie ma pieniędzy, ale na leczenie wszelkich patologii są. Żenada.Wysłać ich do obozów ciżkiej pracy, i tam nie będą mieć czasu na swoje zboczenia.Normalnym człowiekiem nikt się nie zajmuje, ale za to wszelkiej maści zboczeńcami już tak. Dewiantem można być z choroby albo z wyuzdanej rozwiązłości. Chorych trzeba leczyć (i izolować, by nie zarazili zdrowych). A dewiantów wywozi się na bezludną "wyspę Alkatraz". Leczenie okazało sie mimo obecujacych perspektyw mało skuteczne i za drogie. Izolacja więc jednak. I po powrocie z Alcatraz też jakaś izolacja. I tutaj wszyscy są do tyłu a instytucje państwowe najbardziej.
W
wyspa
7 stycznia 2012, 18:22
Wszelkiej maści dewiantów powinno się wywieść na bezludną wyspę i byłby święty spokój. Na leczenie ludzi powaznie chorych (nie ze swojej winy) nie ma pieniędzy, ale na leczenie wszelkich patologii są. Żenada.Wysłać ich do obozów ciżkiej pracy, i tam nie będą mieć czasu na swoje zboczenia.Normalnym człowiekiem nikt się nie zajmuje, ale za to wszelkiej maści zboczeńcami już tak. Na bezludna wyspe trzeba wyslac wszystkich prawodawcow co zezwalaja na pornografie, picie alkoholu, gry hazardowe, palenie trawki, niekontrolowany internet i wszystkich, co na slabosciach ludzkich zarabiaja. Trzeba tam wyslac tez tych wszystkich, ktorzy w patologiach nie widza problemu
KD
ks. Damian
7 stycznia 2012, 17:26
Do Klary: "Pijaństwo też już przestało być jednym z siedmiu grzechów głównych i stało się "chorobą alkoholową" - cała rodzina ma się cackać z tatusiem, bo jest "chory". - Oczywiście nie pomijam wymiaru grzechu, wręcz przeciwnie: grzech jest odwróceniem się od Boga i Jego łaski, dlatego człowiek grzeszny nie jest w stanie wyzwolić się bez pomocy Boga ze swoich problemów.  W twojej wypowiedzi o alkoholizmie jest jednak myśl, że stwierdzenie u kogoś choroby alkoholowej zwalnia go z terapii, a rodzine skazuje na "cackanie się"... W prawie naszym jest furtka, że mozna przez Sąd nakazać leczenie osobie zagrażającej rodzinie właśnie dlatego że jest to choroba! Gdyby nie było stwierdzenie choroby, tylko grzechu, nikt by się nie przejmował leczeniem.
MR
moja rada
7 stycznia 2012, 17:18
 Wszelkiej maści dewiantów powinno się wywieść na bezludną wyspę i byłby święty spokój. Na leczenie ludzi powaznie chorych (nie ze swojej winy) nie ma pieniędzy, ale na leczenie wszelkich patologii  są. Żenada.Wysłać ich do obozów ciżkiej pracy, i tam nie będą mieć czasu na swoje zboczenia.Normalnym człowiekiem nikt się nie zajmuje, ale za to wszelkiej maści zboczeńcami już tak.
M
marysiad
7 stycznia 2012, 16:57
wg mnie największym problemem jest nie mówienie o pedofilii, niestety wiele osób duchownych, kiedy chce się podyskutować z nimi na ten temat (chodzi mi o normalną rozmowe a nie kłócenie się i oskarżanie) to od razu chcą zakonczyc ten temat,występuje natychmiastowa samoobrona,jakies pretensje ze znowu o pedofilii, własnie przez takie omijanie tematu, niektórzy myśla ze oni bronią sie nawzajem ( chociaz pewnie tak jest w wielu przypadkach) a przeciez to poważny problem, który nie dotyczy tylko osób duchownych przeciez pedofilami bywają takze ochrzczeni swieccy i powinnismy razem ( czyli cały Kościół) zastanowic sie co z tym zrobic
K
klara
7 stycznia 2012, 16:55
Do Klary i innych. Jakieś zaślepienie nie pozwala Wam czytać i rozumiec całego tekstu! Do ks. Damiana. Obawiam się, że mój wpis też zupełnie nie został zrozumiany. Nie domagam się, żeby dewiantom odmawiać leczenia, tylko żeby grzech nazywać grzechem, a nie chorobą. Skłonność erotyczna do dzieci jest dewiacją - trzeba  ją leczyć i wspierać obarczonego nią księdza.  Ale czyny pedofilne są grzechem i trzeba je piętnować i surowo karać. A w księdza wpisie nie ma takiego rozróżnienia. W oglóle nie ma terminu "grzech" tylko "choroba, nałóg, zniewolenie".
S
sd
7 stycznia 2012, 16:47
A jak ktoś nie radzi sobie ze swoją grzesznoscią, niech wybierze inny fach, gdzie nikt nie będzie pytał o kwalifikacje moralne. Trochę mnie poraziło powyższe stwierdzenie Klary. 1. Czy jest człowiek, który sam sobie radzi ze swoją grzesznością? Gdyby był, to pewnie byłby bogiem, zbawcza ofiara Jezusa Chrystusa byłaby niepotrzebna. 2. Podobnie "kwalifikacje moralne" - jest jakieś szkolenie, które daje certyfikat takich kwalifikacji? 3.  "fach, gdzie nikt nie będzie pytał o kwalifikacje moralne" - żyjemy w świecie, w którym są obszary, gdzie nie trzeba przestrzegać zasad moralnych?
KD
ks. Damian
7 stycznia 2012, 16:32
 Do Klary i innych. Jakieś zaślepienie nie pozwala Wam czytać i rozumiec całego tekstu! Wyjasniam: Choroba, nałóg czy zniewolenie przez złego ducha nie usprawiedliwiają zlych czynów popełnionych przez te osoby, ani nie zwalniają ich z odpowiedzialności.  Te osoby są świadome zła, ale zbyt słabe w chwili nadarzającej się okazji, bo na tym polega problem wszelkich nałogów i zniewoleń. Dlatego jesli się umozliwia leczenie alkoholikowi - gdy chce - to dlaczego nie umozliwć leczenia dewiantom? Skoro Chrystus uzdrawia wszelkie choroby i słabości - również dzisiaj - to dlaczego jako katolicy piętnując zło, nie zagradzamy drogi rozprzestrzenianiu się tego zła poprzez terapię, leczenie, modlitwę za osoby, których zbawienie jest zagrożone?.  
SP
spojrzeć prawdzie w oczy jest t
7 stycznia 2012, 15:06
 Ksiądz ma być czysty moralnie. Jak można pouczać innych o moralności samemu będą niemoralnym?To tak jakby np. policjant tropił złodziei, a po pracy sam okradał innych. To jest dokładnie to samo!!!!!!!!! Kościól broni pedofili ale przez taką postawę traci wiarygodność i zaufanie. Są zawody "na świeczniku" i jeśli ktoś się decyduje w takim zawodzie pracować to nie może być pedofilem, przestępcą, alkoholikiem itd. Tłumaczenie patologii chorobą jest chore samo w sobie. 
K
klara
7 stycznia 2012, 14:53
A ja się umpominam też o pełną prawdę o tym zjawisku. Pedofile to też ludzie. wiele czynów popełnianych przez nich jest efektem ich choroby. ! A ja się domagam klarownych nauk w Kościele. Mam dość rozmydlania grzechu i sprowadzania go do kategorii jakieś "choroby". Biedny chorutki kapłanik-pedofilek:( Pijaństwo też już przestało być jednym z siedmiu grzechów głównych i stało się "chorobą alkoholową" - cała rodzina ma się cackać z tatusiem, bo jest "chory". Lenistwo pospolite - "syndrom chronicznego zmęczenia". Niedługo Bóg będzie musiał przerobic piekło na sanatorium. Skoro nie ma żadnych grzeszników, tylko sami chorzy?
KD
ks. Damian
7 stycznia 2012, 14:20
 A ja się umpominam też o pełną prawdę o tym zjawisku. Pedofile to też ludzie. wiele czynów popełnianych przez nich jest efektem ich choroby. Trzeba by instytucje kościlene w sytuacji wykrycia pedofili skierowali go na leczenie. Wyoibarźcie sobie co zazwyczaj czynią przełożeni: potępiają takiego człowieka odrzucając nawet myśl o miłosierdziu chrześcijańskim. To są też dramaty ludzkie i ich nie ignorujmy. Przecież w miłosierdziu nie chodzi o godzenie się na zło, ani o "rozwiązywanie" problemu poprzez przekreślenie winnego. Boże uchowaj nas przez suchym legalizmem!
K
klara
7 stycznia 2012, 14:16
Jeszcze inna sprawa to pewien przełom mentalny. Osoby duchowne muszą się pogodzić z myśla, że w ich gronie były, są i pewnie będą ludzie, ktorzy będa się dopuszczać tego typu przestępstw.(...) Skutkiem takiej postawy jest także złorzeczenie i wyklinanie sprawców tych przestępstw aby wywołać wrażenie, że to jakieś potwory w ludzkiej skórze niegodne noszenia sutanny. Oczywiście - na pewno są niegodni - ale kto jest godny ? Wszyscy jesteśmy grzeszni i niegodni. Absolutnie nie zamierzam się godzić na księży dopuszczających się zbrodni! Tak - księża-pedofile to są potwory w ludzkiej skórze, niegodne noszenia sutanny. Kto jest godny? Cała rzesza kapłanów, którzy serio traktują swoje powołanie. A jak ktoś nie radzi sobie ze swoją grzesznoscią, niech wybierze inny fach, gdzie nikt nie będzie pytał o kwalifikacje moralne.
L
leszek
7 stycznia 2012, 13:55
 Jeszcze inna sprawa to pewien przełom mentalny. Osoby duchowne muszą się pogodzić z myśla, że w ich gronie były, są i pewnie będą ludzie, ktorzy będa się dopuszczać tego typu przestępstw. Mam wrażenie, że to jest główny problem Ojca Kowalczyka. Niemożnośc pogodzenia sie z tą prawdą powoduje zasłanianie się stronniczością prasy, statystykami czy wytykanie, że w innych związach religijnych też maja miejsce takie sprawy. I oczywiście - jest to prawda - ale co to wnosi do samej sprawy ? Skutkiem takiej postawy jest także złorzeczenie i wyklinanie sprawców tych przestępstw aby wywołać wrażenie, że to jakieś potwory w ludzkiej skórze niegodne noszenia sutanny. Oczywiście - na pewno są niegodni - ale kto jest godny ? Wszyscy jesteśmy grzeszni i niegodni. Sprawcy powinni ponieść kare i co tu pomoże wyklinanie ? 
S
SUB29
7 stycznia 2012, 12:33
Pedofilia to przestępstwo i grzech śmiertelny, a tez choroba. O ile dobrze rozumiem ks. Kowalczyka, to jemu chodzi, żeby – przenosząc to na inny przykład (też niedoskonały) - „walki o pokój” za czasów Układu Warszawskiego – walka ta nie odbywała się na warunkach podawanych przez ZSRR. A p. Poniłko słusznie obawia się ze strony różnych ludzi matactw w celu ukrywania zła… Cóż, Królestwo Boże nie jest z tego świata, co jednak nie zwalnia nas, by próbować żyć jego ideałami. I jak to robić, o tym trzeba dyskutować
L
leszek
7 stycznia 2012, 12:21
 Poza tym, to są dwie różne sprawy. Jedną sprawą są przestępstwa pedofilskie popełniane w Kościele (przeciez nie tylko przez duchownych, ale także przez osoby świeckie), które sa oburzające i wymagają właściwej reakcji i zadośćuczynienia ofiarom.  Zaś czym innym jest jakis nieproporcjonalny press coverage w odniesieniu do Koscioła Katolickiego, zas ze wszelkich danych statystycznych nie wynika, żeby procent tego typu spraw w Kosciele był zasadniczo odmienny niż w innych placówkach mających kontakt z dziećmi. A ten brak miary buduje fałszywy obraz rzeczywistości, jakoby akurat jakieś szczególne cechy Kościola miały powodować tę ponadprzeciętną liczbę takich przestępstw. I to wykorzystują wrogowie Kościoła a także różni fałszywi "przyjaciele" Kościoła, którzy probują w ten sposób przemycać teorie, że to celibat albo brak kapłaństwa kobiet jest odpowiedzialnymi za ten stan rzeczy i uzbrojeni w pozornie naukowe dane próbują narzucać "modernizację" Kościoła wedlug swoich wyobrażeń.
L
leszek
7 stycznia 2012, 11:36
Przecież jeśli rodzice przyprowadzali dziecko do jakiejś placówki kościelnej to nie dlatego, że zachwycili się osobowością księdza, który ją prowadził, ale dlatego, że zaufali Kościołowi. Więc jeśli ten ksiądz okazał się pedofilem, to jest całkowicie zasadne że maja prawo domagać się od Kościoła  naprawy wyrządzonej szkody, bo Kościół zawiódł zaufanie, jakie okazali rodzice.  Zas sprawca ponosi odpowiedzialność karną za popełnione przestępstwo. Ksiądz Kowalczyk wyrażnie pomylił odpowiedzialnośc karną, która ponosi sprawca, od odpowiedzialności cywilnej, którą ponosi i ksiądz i placówka kościelna, diecezja czy zakon, która tego księdza zatrudnia.  Poza tym, to największe oburzenie nie wbudzały same czyny, jak mawiają Amerykanie "stuff happens", ale działanie ich przełożonych, którzy sprawy zamiatali pod dywan. Rozwiązaniem problemu nie jest jakieś miotanie klątw na sprawców, bo w każdej zbiorowości takie rzeczy mogą się stać, a wdrożenie właściwych procedur postępowania opartych na zasadzie, że najważniejsze jest dobro ofiar, a nie dobro Kościoła jako istytucji. A ściśle rzecz biorą, zrozumienie, że dobro ofiar jest zarazem dobrem Koscioła.
V
veritas
7 stycznia 2012, 10:56
Zgadzam się z autorem, że Kościół powinien radykalnym działaniem rozprawić się z pedofilią w szeregach duchowieństwa. Co nie zmienia faktu, że nieprzychylne Kościołowi media (czyli ich większość) z upodobaniem rozpisują się o tym problemie w Kościele (bynajmniej nie z troski o molestowane dzieci), pomijając lub bagatelizując ten problem w innych środowiskach - co rzeczywiście kształtuje w świadomości odbiorców wizerunek katolickiego duchowieństwa jako szczególnej wylęgarni zboczeń (z domyślnym komentarzem - "wiadomo, celibat im wali na mózg"). I w tym punkcie ma rację o. Kowalczyk SJ.
!
!!
7 stycznia 2012, 10:33
Sąd Ostateczny - i to ojciec Badeni podkreśla niezwykle konkretnie – nie będzie bowiem wydarzeniem miłym, będzie on wylaniem gniewu Bożego, którego nic już nie powstrzyma. „(…) gniew Boży jest nieubłagany, konkretny, straszliwy” – jasno stwierdza dominikanin. I nie pozostawia wątpliwości, że ludzie, którzy nie przyjmą miłosierdzia, którzy odrzucą miłość Bożą, będą temu sądowi poddani. I wydani na zatracenie. „Tam, gdzie miłość zostanie odrzucona, nie zwycięży, choć miłość Boga jest nieskończona” – dodaje zakonnik. Gniew Boży nie dotyczy jednak tylko jednostek, ale również całej ludzkości. „Pewien rodzaj zła bardzo wyraźnie prowokuje gniew Boga. (…) Aborcja i pedofilia – to są dwa grzechy, które budzą gniew Boga, wyraźnie to widzę. Aborcja dokonywana w milionach, pedofilia popełniana nawet wśród duchowieństwa (…) Krzywda dziecka przez zamordowanie go i krzywda dziecka przez bardzo poważne uszkodzenie jego psychiki to są dwie rzeczy, które nie tyle zapowiadają Paruzję, ile grożą ujawnieniem gniewu Bożego. Groźna strona Paruzji ujawnia się właśnie nad tymi dwoma zjawiskami. I one są zapowiedzią Sądu Ostatecznego. Jestem o tym przekonany. Ponieważ tam, gdzie powinno być samo dobro, jest samo zło w najgorszej swojej odmianie. (…) Kiedy dokładnie gniew Boga zostanie wyładowany, tego nie wiem, ale wiem, że ciąży nad światem” – uzupełnia dominikanin. http://rzymskikatolik.blox.pl/2010/06/Uwierzcie-w-koniec-swiata.html
KD
ks. Damian
7 stycznia 2012, 10:18
 Drogi PAnie Tomaszu! Dziekuję za ten artykuł. Ponieważ problem pedofilii jest nabrzmiały, nie wystarczy jedno ujęcie. Przyznaje że brakowało mi Panskiego głosu, ale ks. Kowalczyk też ma rację. Zgodnie z zasadą naukowości, której staram się trzymać, rzeczywistość ujmujemy z jak najszerszej perspektywy: pedofilia to problem osób skrzywdzonych, osób dotknietych ta choroba i problem tych, ktorzy cierpia z powodu tego zla: bliskich ze strony pokrzywdzonych i ze strony osób zniewolonych. Dlatego brakuje mi jeszcze trzeciego stanowiska: miłosierdzia wobec ludzi zniewolonych pedofilią. Benedykt XVI i Kościół nie może o nich zapomnieć. Nakazy prawa nie zniweluja problemu. Za duzo wiary w prawo w Kosciele!