Nudna powołaniowa wyliczanka

ks. Artur Stopka

Powtarzający się co roku w mediach w naszym kraju (zwłaszcza w okresie wrzesień/październik) rytuał podliczania, ilu chłopaków wstąpiło na pierwszy rok do seminarium duchownego w moim odczuciu stał się nudną wyliczanką, z której od czasu do czasu ktoś usiłuje wyciągnąć jakieś wnioski, a czasem dopasować ją do z góry założonych tez. Temat powołań do służby w Kościele uległ przez to, moim zdaniem, szkodliwemu strywializowaniu. W świadomości wielu członków wspólnoty polskich katolików zdążył się już wytworzyć szablon, ograniczający zagadnienie wyłącznie do tego, jak liczna jest grupa alumnów rozpoczynających seminaryjną formację. I to koniecznie, jak liczna jest ona "w porównaniu".

Wymienione kwestie liczbowe z pewnością nie są dla rozwoju Kościoła katolickiego w Polsce w ogólności, a dla stanu duchowieństwa w szczególności, bez znaczenia. Ale liczba tych, którzy zgłosili się do seminariów, to zaledwie jedna z wielu danych, którym w tym kontekście należy się z uwagą przyglądać. Bo co z tego, na przykład, że na pierwszym roku gdzieś akurat "przybyło dziesięć", jeśli nasilać się będzie zjawisko obserwowane od pewnego czasu w niektórych seminariach, polegające na niemal grupowym odchodzeniu (lub "odsiewaniu") alumnów w ciągu dwóch, trzech lat? W rezultacie na trzecim, albo czwartym roku zostaje połowa (a bywa, że i mniej niż połowa) tych, którzy zaczynali.

Według mnie od liczb ważniejsze jest to, jacy ludzie przekraczają progi polskich seminariów duchownych. Jak postrzegają realizację swojej odpowiedzi na Chrystusowe "Pójdź za Mną"? Kim chcą faktycznie w Kościele być? A także, na ile są gotowi weryfikować i zmieniać swoje wizje, oczekiwania i zamiary zgodnie z potrzebami Kościoła?

Piszę o tym poruszony niezwykle ważną, moim zdaniem, wypowiedzią nuncjusza apostolskiego w Polsce, abpa Celestino Migliore, która niestety przeszła niemal bez echa.

Powiedział też rzecz bardzo ważną - o konieczności, a właściwie niezbędności dokonania się w człowieku podczas formacji seminaryjnej pewnej przemiany intelektualno-religijnej. "Jest ona conditio sine qua non, aby przyszły kapłan lub osoba konsekrowana mogła czuć się w pełni zrealizowana, zadowolona z tego, kim jest" - podkreślił abp Migliore.

Ze zdumieniem w przemówieniu nuncjusza znalazłem myśli, które pojawiają mi się od czasu do czasu podczas rozmów z młodymi księżmi z całej Polski na temat tego, jak postrzegając realizację swojego powołania.

"Powołanie nie jest sposobem na realizację marzeń o daniu siebie ludziom w parafii, na misjach czy w posłudze szpitalnej. Tu nie chodzi o wybór konkretnej formy spełniania posługi kapłańskiej; to jest po prostu wybór Boga. Wybranie nie spraw Bożych, jakkolwiek byłyby one piękne i wzniosłe, ale wybranie Boga i podążanie za Nim, gdziekolwiek pośle; w drodze zwyczajnej dokonuje się to według rozeznania i decyzji biskupa czy przełożonego zakonnego" - powiedział nuncjusz, a ja czytając te słowa żałowałem, że nie potrafiłem tego ująć tak pięknie, prosto i wyraziście w czasie wakacyjnej rozmowy z młodym księdzem, który szukał we mnie wsparcia przeciwko swemu biskupowi, że nie posłał go na wymarzone zagraniczne studia, tylko do zapyziałej dziury na wikarego u zdziwaczałego proboszcza. "Po co przez sześć lat uczyłem się języka?" - pytał, jakbym mógł znać odpowiedź.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nudna powołaniowa wyliczanka
Komentarze (20)
C
Czarek.
28 września 2012, 17:32
Bardzo ważny artykuł i wypowiedź Nuncjusza o pojęciu powołania. Myślę, że ma zastosowanie ogólne do powołania chrześcijanina. Mam wrażenie, że część polskich  katolików, szczególnie tych zaangażowanych politycznie, wybiera bardziej "obronę" różnych aspektów chrześcijaństwa, niż Boga.
A
Anka
28 września 2012, 15:50
do @katolika: czy Ci się wydaje, że te rzeczy, które wymieniłeś jako nowe, we wcześniejszych dziejach Kościoła zawsze były "stare"? Każdą z tych "starych" rzeczy któryś sobór czy któryś papież wprowadził jako nową... (ile rzeczy nowych powprowadzał taki Sobór Trydencki!) A zatem, idąc Twoim tokiem rozumowania, to tamci już popełnili herezję (np. św. Hieronim, że się odważył przetłumaczyć Biblię na łacinę, choć już był wcześniej inny przekład łaciński), a zatem chyba już tylko herezję mamy w Kościele, tak? Zaczęło się pewnie gdzieś od opisanego w Dziejach tzw. Soboru Apostolskiego, na którym zerwano z TRADYCJĄ żydowską - to pewnie była pierwsza hehrezja...
A
Artur
28 września 2012, 15:50
Zachęcony przez Ciebie zapoznałem się z tym, co Anna Katarzyna Emmerich napisała o tym nowym, fałszywym kościele. I znalazłem tam to: Znowu zobaczyłam w widzeniu Bazylikę Św. Piotra podkopywaną, pustoszoną według planu wymyślonego przez tajną sektę i jednocześnie niszczoną przez burze; lecz została ocalona w chwili największego niebezpieczeństwa. Gdyby założyć, że kościół posoborowy nie jest już Kościołem Chrystusowym, to by oznaczało, że przepowiednia się nie spełniła i Bazylika Św. Piotra nie została ocalona... Moim zdaniem Anna Katarzyna Emmerich mowiła raczej o niebezpieczeństwach, które mają nadejść. A poza tym ona sama mówiła, że bardziej wierzy Kościołowi, niż swoim wizjom.
K
katolik
28 września 2012, 14:41
cd 11)Nowe Ryty Kaplicy Papieskiej. 12)Nowy Rytuał Egzorcyzmów. 13)Nowy Różaniec. 14)Nowe przepisy dla Kolegium Kardynałów i konklawe. 15)Nowe obrzędy po śmierci i po wyborze nowego papieża (porzucenie tiary i zaprzestanie koronacji papieskiej). 16)Nowe zasady udzielania odpustów. 17)Nowe, ekumeniczne tłumaczenie Pisma Św. 18)Nowy Katechizm. 19)Nowe Przykazania Kościelne. 20)Nowy, kolegialny ustrój Kościoła Posoborowego (Reforma Kongregacji Rzymskich, Konferencji episkopatów). "Kościół powszechny brzydzi się każdą nowością" Św. Celestyn. Epistula 21 Apostolici verba ad episcopos Galliarum. "Ponieważ wszelka herezja początek swój wzięła z nowości, dlatego aby się okazała godną tej nazwy, nigdy nie zaprzestaje wprowadzać innowacji". Św. Hilary z Poitiers. Z listu do cesarza Konstancjusza - arianina "Zwolenników błędów należy dziś szukać już nie wśród otwartych wrogów Kościoła, ale w samym Kościele: ukrywają się oni - że tak powiemy - w samym wnętrzu Kościoła; stąd też mogą być bardziej szkodliwi, bo są mniej dostrzegalni". Św. Pius X. Encyklika Pascendi Dominici Gregis. 1907r.
K
katolik
28 września 2012, 14:37
Św. Pius X z bólem demaskował zwodnicze bezdroża zwolenników nowości: "Taką jest, Czcigodni Bracia, teoria; jaką jest praktyka modernistów; i jedna i druga głosi, że nie ma w Kościele nic trwałego, nic co by było niezmiennym" (Pascendi). Za naszych czasów postąpiono za tymi słowami z bezwzględną konsekwencją. Wydaje się, że w ciągu ostatnich 40 lat dzieło zniszczenia dotknęło w Kościele wszystkiego, co tylko zostało w Nim uświęcone wielowiekową tradycją, sięgającą czasów pierwszych chrześcijan. W bezprecedensowy sposób, w miejsce dokonanej dewastacji, stworzone zostały rzeczy całkiem nowe: 1) Nowy Kalendarz liturgiczny (przemieszanie układu świąt i dni wspomnień). 2) Nowy Brewiarz ("rewizja" psałterza, psalmów, czytań, hymnów, pieśni, wywrócenie do góry nogami całej struktury oficjum). 3) Nowy Mszał (Novus Ordo Missae 1969). 4) Nowe elementy wspólne Mszału i Brewiarza (ryty roku liturgicznego, kolekty, modlitwy i prefacje, ewolucja w rubrykach). 5) Nowy Pontyfikat (ryty konsekracji dziewic, profetów, w miejsce rytów konsekracji kościoła i ołtarza wprowadzono ryty dedykacji). 6) Nowy Rytuał (sakramenty i sakramentalia - m.in. skreślono obowiązkowe egzorcyzmy z rytuału Chrztu Św., zastąpiono Sakrament ostatniego namaszczenia - "sakramentem chorych"). 7) Nowe Martyrologium (wykreślenie wielu świętych, którzy podobno nigdy nie istnieli, np: Św. Jerzy). 8) Nowy Kantykał (wyrzucenie "starych" pieśni, dodanie nowych). 9) Nowy Ceremoniał biskupi. 10)Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego.
A
Artur
28 września 2012, 14:31
@Artur Co zostało z przedsoborowego Koścoła? Cały depozyt wiary, wszystkie dogmaty, sakramenty, sukcesja apostolska...
A
Artur
28 września 2012, 14:28
U bł. Anny Katarzyny Emmerich można m.in. przeczytać, że trzej królowie ("gwiazdochwalcy") zostali zbawieni. Dwóch z nich przyjęło naukę Jezusa, a trzeci nie zdążył i zmarł. Ponieważ jednak od oddania hołdu Dzieciątku bardzo pragnął poznać Jezusa, przyjął przez to chrzest pragnienia. Tak więc i Anna Katarzyna Emmerich, na którą się powołujesz, twierdzi, że wyznawcy innych religii też mogą być zbawieni. I niczego innego nie głosi teraz Kościół - zbawienie jest tylko w Kościele, ale nie oznacza to automatycznego potępienia wszystkich innych, którzy do Kościoła formalnie nie należą.
K
katolik
28 września 2012, 14:25
@Artur Co zostało z przedsoborowego Koścoła?
A
Artur
28 września 2012, 14:19
O właśnie. W tym cytacie jest mowa o _budowaniu_ nowego kościoła. A nie o przeobrażeniu starego w nowy. Tak czy owak uwielbiam czytać pisma Anny Katarzyny Emmerich.
K
katolik
28 września 2012, 14:19
Przedsoborowy Kościół wierzył w jednego prawdziwego Boga i w jedną prawdziwą religię, a posoborowy Kościół wierzy w wiele religii fałszywych i tym samym w wielu bogów.
A
Artur
28 września 2012, 14:13
Bł. Anna Katarzyna Emmerich, która bardzo dobrze znała znaczenie posłuszeństwa i zawsze była posłuszna Kościołowi, pewnie jest zmartwiona, że jej słowa są tak opacznie rozumiane. Skąd w ogóle pochodzi ten cytat? Jaki jest szerszy kontekst?
K
katolik
28 września 2012, 14:06
"Zobaczyłam znowu nowy i dziwny Kościół, który oni próbowali zbudować. Nie było w nim nic świętego... Ludzie miesili chleb w krypcie poniżej... ale on nie podnosił się, ani oni nie otrzymywali Ciała Naszego Pana, ale tylko chleb. Ci, którzy byli w błędzie przez nich niezawinionym i którzy pobożnie i płomiennie pragnęli Ciała Jezusa otrzymywali pocieszenie duchowe, ale nie działo się to przez przyjmowanie Komunii. Wtedy mój Przewodnik (Jezus) powiedział: TO JEST BABEL". Anna Katarzyna Emmerich
A
Artur
28 września 2012, 13:44
Kościół (jeden, święty, powszechny, apostolski) i przed soborem, i po soborze głosił Chrystusa Zmartwychwstałego. I to się nigdy nie zmieni, bo Jezus obiecał, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła. Po każdym soborze byli ludzie, którzy się nie zgadzali z tym, co tam ustanowiono. A po drugiej stronie stoi rzesza świętych, dla których jedną z cech wspólnych jest to, że byli zawsze posłuszni Kościołowi.
K
katolik
28 września 2012, 13:08
Posoborowy Kościół postępuje dokładnie odwrotnie niż Kościół katolicki.
A
Artur
28 września 2012, 12:54
"A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata". Spokojnie, w Kościele posoborowym też można się zbawić.
K
katolik
28 września 2012, 09:56
Pytanie do "katolika". Dlaczego? Dlatego , bo zbawienie tylko w Kościele przedsoborowym.
A
Artur
27 września 2012, 15:48
W zasadzie to z tym współczuciem nie jest tak całkiem bez sensu. To,  że Bóg powołuje, nie oznacza, że jest to droga usłana różami. A wręcz przeciwnie, wiąże się z szeregiem wyrzeczeń, z niezrozumieniem, nieraz z wrogością otoczenia, z samotnością... I jak tu nie współczuć?
N
Neon
27 września 2012, 14:08
Współczuję wszystkim wstępującym do seminarium. Współczuję tym którzy nie rozumieją że to Bóg powołuje.
P
pg
27 września 2012, 13:33
Pytanie do "katolika". Dlaczego?
K
katolik
27 września 2012, 10:03
Współczuję wszystkim wstępującym do seminarium.