KAI / tk
Trzydzieści lat po powrocie do Bangladeszu jezuici otwierają nowicjat w tym muzułmańskim kraju, gdzie chrześcijanie stanowią niewielką mniejszość. Chcą przez to obudzić większą liczbę powołań oraz pozwolić nowicjuszom odbyć początkową formację w lokalnej kulturze i tubylczych językach.
Trzydzieści lat po powrocie do Bangladeszu jezuici otwierają nowicjat w tym muzułmańskim kraju, gdzie chrześcijanie stanowią niewielką mniejszość. Chcą przez to obudzić większą liczbę powołań oraz pozwolić nowicjuszom odbyć początkową formację w lokalnej kulturze i tubylczych językach.
KAI / mł
Praca nad filmem trwała cztery lata. - Nie chodzi o piękne kadry, tylko o to, by wydobyć żywego człowieka, który przechodzi pewną drogę dojrzewania do decyzji, pokazać jego zmagania z samym sobą w tej decyzji – wyjaśnia reżyser filmu "Nowicjusz", o. Łukasz Woś OP.
Praca nad filmem trwała cztery lata. - Nie chodzi o piękne kadry, tylko o to, by wydobyć żywego człowieka, który przechodzi pewną drogę dojrzewania do decyzji, pokazać jego zmagania z samym sobą w tej decyzji – wyjaśnia reżyser filmu "Nowicjusz", o. Łukasz Woś OP.
KAI / mł
- Przyjechałem, by uciec od świata, odejść na bok i dlatego były we mnie różne emocje, gdy się dowiedziałem, że będziemy filmowani – mówił jeden z nowicjuszy. Obawiał się, czy świadomość robienia filmu nie wpłynie na proces rozeznawania powołania do życia w zakonie jezuitów. Młodzi zakonnicy zgodnie jednak przyznawali, że z czasem oswoili się z towarzyszeniem kamery rejestrującej ich codzienność. Dokument powstawał 6 lat.
- Przyjechałem, by uciec od świata, odejść na bok i dlatego były we mnie różne emocje, gdy się dowiedziałem, że będziemy filmowani – mówił jeden z nowicjuszy. Obawiał się, czy świadomość robienia filmu nie wpłynie na proces rozeznawania powołania do życia w zakonie jezuitów. Młodzi zakonnicy zgodnie jednak przyznawali, że z czasem oswoili się z towarzyszeniem kamery rejestrującej ich codzienność. Dokument powstawał 6 lat.
CNA / kk
Trapiści to jedno z najbardziej tradycyjnych, mniszych zgromadzeń zakonnych, ale ta wspólnota zdecydowanie poszła z duchem czasu.
Trapiści to jedno z najbardziej tradycyjnych, mniszych zgromadzeń zakonnych, ale ta wspólnota zdecydowanie poszła z duchem czasu.
"Zakochałem się niedługo po odbyciu nowicjatu. Przez kilka miesięcy byłem przekonany, że to jest właśnie ta osoba, z którą chciałbym spędzić resztę życia". Co się dzieje, gdy zakonnik się zakochuje?
"Zakochałem się niedługo po odbyciu nowicjatu. Przez kilka miesięcy byłem przekonany, że to jest właśnie ta osoba, z którą chciałbym spędzić resztę życia". Co się dzieje, gdy zakonnik się zakochuje?
Jezuiccy nowicjusze zorganizowali szokującą sesję fotograficzną. Zamiast strojów duchownych założyli dresowe bluzy i rękawice bokserskie. Zobacz ich fotografie.
Jezuiccy nowicjusze zorganizowali szokującą sesję fotograficzną. Zamiast strojów duchownych założyli dresowe bluzy i rękawice bokserskie. Zobacz ich fotografie.
Powtarzający się co roku w mediach w naszym kraju (zwłaszcza w okresie wrzesień/październik) rytuał podliczania, ilu chłopaków wstąpiło na pierwszy rok do seminarium duchownego w moim odczuciu stał się nudną wyliczanką, z której od czasu do czasu ktoś usiłuje wyciągnąć jakieś wnioski, a czasem dopasować ją do z góry założonych tez. Temat powołań do służby w Kościele uległ przez to, moim zdaniem, szkodliwemu strywializowaniu. W świadomości wielu członków wspólnoty polskich katolików zdążył się już wytworzyć szablon, ograniczający zagadnienie wyłącznie do tego, jak liczna jest grupa alumnów rozpoczynających seminaryjną formację. I to koniecznie, jak liczna jest ona "w porównaniu".
Powtarzający się co roku w mediach w naszym kraju (zwłaszcza w okresie wrzesień/październik) rytuał podliczania, ilu chłopaków wstąpiło na pierwszy rok do seminarium duchownego w moim odczuciu stał się nudną wyliczanką, z której od czasu do czasu ktoś usiłuje wyciągnąć jakieś wnioski, a czasem dopasować ją do z góry założonych tez. Temat powołań do służby w Kościele uległ przez to, moim zdaniem, szkodliwemu strywializowaniu. W świadomości wielu członków wspólnoty polskich katolików zdążył się już wytworzyć szablon, ograniczający zagadnienie wyłącznie do tego, jak liczna jest grupa alumnów rozpoczynających seminaryjną formację. I to koniecznie, jak liczna jest ona "w porównaniu".
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}