"Głos" - film o nowicjacie jezuitów. "Zastanawiałam się, skąd przychodzi powołanie"
- Przyjechałem, by uciec od świata, odejść na bok i dlatego były we mnie różne emocje, gdy się dowiedziałem, że będziemy filmowani – mówił jeden z nowicjuszy. Obawiał się, czy świadomość robienia filmu nie wpłynie na proces rozeznawania powołania do życia w zakonie jezuitów. Młodzi zakonnicy zgodnie jednak przyznawali, że z czasem oswoili się z towarzyszeniem kamery rejestrującej ich codzienność. Dokument powstawał 6 lat.
Podczas Krakowskiego Festiwalu Filmowego odbyła się 1 czerwca premiera filmu dokumentalnego o nowicjacie jezuitów w Gdyni. Obraz pt. „Głos” prezentowany był w ramach konkursu polskiego. Projekcja filmu „Głos” odbyła się w kinie Pod Baranami z udziałem reżyserki Dominiki Montean-Pańków oraz bohaterów dokumentu - młodych jezuitów, którzy dziś studiują w Krakowie filozofię. Dokument powstawał 6 lat.
- Szukałam lekarstwa dla duszy, jakiegoś pocieszenia i zaczęłam się zastanawiać, skąd w duchownych bierze się pewność powołania. Skąd pochodzi powołanie? - opowiadała reżyserka podczas spotkania z publicznością. Poszukiwania zakonu, który zgodziłby się na realizację filmu w jego nowicjacie, trwały rok.
- Im więcej zakonów mi odmawiało, tym usilniej szukałam - mówiła D. Montean-Pańków. Gdy trafiła do jezuitów, była już o krok od rezygnacji z pomysłu, ale przełożeni w Towarzystwie Jezusowym zgodzili się bardzo szybko. Jak mówił magister nowicjatu o. Piotr Szymański SJ, nikt nie chciał filmu z ustawkami, udawanymi scenami. - Nie chcieliśmy kolejnego filmu powołaniowego, bo one są po prostu słabe - podkreślał.
- Przyjechałem, by uciec od świata, odejść na bok i dlatego były we mnie różne emocje, gdy się dowiedziałem, że będziemy filmowani – opowiadał jeden z nowicjuszy. Obawiał się, czy świadomość robienia filmu nie wpłynie na proces rozeznawania powołania do życia w zakonie jezuitów. Młodzi zakonnicy zgodnie jednak przyznawali, że z czasem oswoili się z towarzyszeniem kamery rejestrującej ich codzienność.
Obecność twórców filmu ograniczona była do minimum i polegała na dyskretnym towarzyszeniu przyszłym zakonnikom, którzy przez dwa lata odcięcia od społeczeństwa i udogodnień cywilizacji mieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy życie zakonne jest dla nich. Dokument rejestruje pierwsze kroki młodych mężczyzn w gdyńskim nowicjacie, ich modlitwy, codzienne obowiązki i rozrywki. Jest także obecna w czasie miesięcznych rekolekcji ignacjańskich, które nowicjusze przeżywają w całkowitym milczeniu, czy śledzi ich posługę w Hospicjum św. Ojca Pio w Pucku.
- Ten film opowiada o czymś, co jest nie do opowiedzenia. Jego tematem nie jest instytucja Kościoła czy zakon, ale to, co głęboko ukryte: sens życia, radość, duchowy pokój - uważa o. Szymański. Jak wyjaśniał podczas krakowskiego pokazu, obraz ten jest świadectwem, że chrześcijaństwo to nie magia, ale relacja z Jezusem.
- Zrobiłam ten film dla siebie, bo szukałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Nie chcę mówić, co to za pytania i czy znalazłam odpowiedź. To nie jest film o instytucji. Mam nadzieję, że zrobiłam film o wierze - podkreślała reżyserka "Głosu".
Jak zgodnie mówili twórcy i bohaterowie, dokument ten jest dla wierzących, dla niewierzących i dla ludzi w kryzysie. Pomaga przybliżyć się do odpowiedzi na pytanie o miejsce duchowości w świecie, o to, co zrobiliśmy z Ewangelią. Rejestruje przemianę wewnętrzną człowieka, który decyduje się żyć w wierności ślubom ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.
Autorem zdjęć do 72-minutowego dokumentu jest Wojciech Staroń, a muzykę stworzył Adam Bałdych.
Zobacz trailer do filmu:
KAI / mł
Skomentuj artykuł