Obiecanki cacanki

Wojciech Żmudziński SJ

Współcześni politycy obiecują to, co ludzie chcą otrzymać. Gorzej jest z realizacją tych obietnic. Gdy sięgniemy do Ewangelii to zobaczymy, że Jezus też obiecywał. Ale czy obiecywał to, czego ludzie chcieli?

Wśród obietnic Zbawiciela wyczytamy zapowiedź mocy z wysoka - Ducha Świętego, który przyjdzie, by w pierwszym rzędzie przekonać ludzi o grzechu (por. J 16,8). A któż chciałby być przekonywany, że grzeszy? Jezus obiecuje także zdrowie. Ale któż chciałby być całkowicie zdrowy? Nie wspominając już o zdrowej wspólnocie czy trosce o zdrowe środowisko naturalne. Dzisiaj liczy się tylko moje zdrowe ciało, a czasem i to niewiele mnie obchodzi.

Dzieje Apostolskie opowiadają o chromym, którego kładziono codziennie przy bramie świątyni, aby prosił o jałmużnę. Gdy zobaczył apostołów, zaczął prosić ich o pieniądze. W odpowiedzi usłyszał od Piotra: "Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!" (por. Dz 3,1-6). I chromy zaczął chodzić. Ileż niezadowolenia musiało to spowodować wśród tych, którzy kładli go codziennie przy bramie i dla których był źródłem dochodu.

Niektórzy wręcz twierdzą, że niepełnosprawny biedak jest w lepszej sytuacji niż biedak sprawny. Ten pierwszy może przynajmniej wzbudzić litość i dostać trochę grosza. Sprawnego biedaka wielu nazwie nierobem, darmozjadem, i nic mu nie da. Czy apostołowie uzdrawiając w imię Jezusa, nie pozbawiali ludzi jedynego dochodu, jaki mogli mieć z jałmużny?

Przenosząc tę historię w nasze czasy, można by zapytać: Czy warto wybierać do parlamentu ludzi, dzięki którym staniemy się zdrowsi jako społeczeństwo? Czy warto głosować na tych, którzy zmobilizują nas do twórczego myślenia, do większej odpowiedzialności i poświęcenia? Czy ktokolwiek odda głos na lidera zapowiadającego trudne czasy i konieczność zaciskania pasa?

Jakie szanse w wyborach parlamentarnych miałby dzisiaj Apostoł Piotr będący pod wpływem wichrzyciela, który wołał, że przyszedł rzucić ogień na ziemię (por. Łk 12,49)? Kto chciałby wybrać na swojego przedstawiciela Jana, który zapowiada koniec świata? Dzisiaj wybiera się ludzi mówiących o pięknej pogodzie, o niewyczerpanych źródłach gotówki, o lekkiej i przyjemnej pracy oraz szybkiej i sielskiej emeryturze. Natomiast wezwania do trudu i poświęcenia są z góry na przegranej pozycji.

Mój głos oddam temu, kto mi coś da, gdy zostanie wybrany - brzmi maksyma wielu chrześcijańskich wyborców. Jak to się ma do Ewangelii?

Wojciech Żmudziński SJ - dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe, redaktor naczelny kwartalnika o wychowaniu i przywództwie "Być dla innych"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obiecanki cacanki
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.