Odwaga biskupa

Piotr Żyłka

Biskup Piotr Jarecki popełnił duży błąd. Nie da się wybronić kogoś, kto prowadzi samochód pod wpływem alkoholu. Jednak już jego dzisiejsze oświadczenie budzi szacunek.

Biskup, jadąc Wybrzeżem Gdańskim w Warszawie, uderzył w latarnię. Jak stwierdził przedstawiciel Komedy Stołecznej Policji, w wydychanym powietrzu miał ponad 2,5 promila alkoholu.

Gdy przeczytałem pierwsze doniesienia na ten temat, pomyślałem, że jest fatalnie. Mało nam przeróżnych historii, obsmarowujących Kościół w mediach nie pałających do katolików wielką sympatią? A teraz jeszcze sami wkładamy im broń do rąk. Jakby nie patrzeć - pijany pasterz Kościoła, prowadzący samochód i ścinający latarnię musi powodować zgorszenie. Nie dziwi mnie więc dyskusja, a nawet komentarze atakujące warszawskiego hierarchę.

DEON.PL POLECA

Jednak oświadczenie, które zostało dziś opublikowane na stronie internetowej archidiecezji warszawskiej, uważam za wydarzenie warte nagłośnienia.

"Nigdy nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu. Przepraszam wszystkich, których zgorszyłem swoim czynem, a zwłaszcza przepraszam wiernych archidiecezji warszawskiej, że zawiodłem ich zaufanie. To jednak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej" - czytamy w oświadczeniu.

Cieszę się, że biskup Jarecki nie stara się bronić i tłumaczyć. Zamiast tego stawia sprawę jasno - przyznaje się do winy, przeprasza i oddaje się do dyspozycji papieża.

Bardzo ważne jest też ostanie zdanie oświadczenia, w którym hierarcha informuje, że ma zamiar "jak najszybciej skorzystać ze specjalistycznej pomocy". Rozumiem te słowa, jako publiczne przyznanie się do problemu z nadużywaniem alkoholu. Z tego powodu reakcja biskupa wzbudziła mój podziw. Dlaczego? Bo biskup odważył się powiedzieć prawdę.

Skoro mleko się wylało, dobrze by było, byśmy wszyscy w Kościele wyciągnęli z tego wnioski. Paradoksalnie biskup Jarecki powinien stać się dla nas wzorem. Jeśli zawalimy, zrobimy coś złego, zgrzeszymy, to nie zamiatajmy tego pod dywan. Stańmy w prawdzie, przeprośmy i bądźmy gotowi ponieść konsekwencje. Tego wymaga od nas Ewangelia.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odwaga biskupa
Komentarze (139)
M
Magda
26 listopada 2012, 08:37
Czy dany biskup jest dla nas wzorem odwagi cywilnej??? hmm, no cóż- dobrze, że do winy się przyznał bo wystawiłby na śmieszność instytuję kapłana gdyby tak nie było, jednak jako praktykujaca katoliczka nie widzę w tym szczególnego wzoru do naśladowania. Jako osoba działająca w Kościele miałam okazje poznać wielu kapłanów- czasami zdarzają się wśród nich osoby zagubione, wiekszość jednak jest wspaniałymi ludzmi, którzy doskonale i z oddaniem wypełniają swoją kapłańską posługę. Dziękujmy więc za tych, którym nawrócenia nie potrzeba, a nie zapominajmy o gorliwej modlitwie za tych pogubionych w jakikolwiek sposób. W końcu mamy takich kapłanów jakich sobie wymodlimy.
.
...
26 listopada 2012, 01:43
Powiedział "Nigdy nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu." - on w ogóle nie powinien być pod wpływem alkoholu w stopniu 2,5 promila, ale jak się tak narąbał, to i pojechał I jeszcze teraz jest wzorem odwagi, bo się przyznał, no zaraz... a miał inne wyjście? niż pogodzić się z faktami - że się najarał i pojechał i że jest krótko mówiąc alkoholikiem? i że odpowie za tę jazdę? To nie jest odwaga, po prostu wreszcie do niego dotarło, już nie może zaprzeczać prawdzie, bo za dużo jest świadków, zobaczyli wszyscy. I pewnie dziękował Bogu, że tylko rozbił samochód i latarnię, a nie człowieka na drugi świat wyprawił. Nie róbmy z tego człowieka bohatera,  bo nie ma najmniejszego powodu.
O
Okek
29 października 2012, 09:58
Paradoksalnie biskup Jarecki powinien stać się dla nas wzorem??? Wzorem do nasladowania?? Nie dziekuje. A propo gdzie i z kim sie tak najaral?
O
olo
25 października 2012, 23:54
 A gdzie ta odwaga? Jakby ten biskup przed wypadkiem powiedział publicznie że jest alkoholikie i idzie na odwyk to uznałbym go za niezwykle odważnego człowieka. A tak? Co to za odwaga kiedy złodziej przyłapany na kradzieży przyznaje się że ukradł?  To nie odwaga, to skrajna głupota i brak odpowiedzialności. Wiele katolickich rodzin boryka się z problemem alkoho;izmu. Rodziny stawiają za wazór takieo biskupa co to pomaga z alkoholizmem walczyć. Aż tu okazuje się że biskup też "trunkowy". Więc każdy może powiedzieć swojej żonie: "skoro ten twój biskup pije to ja też mogę".  Wiele zła uczynił ten biskup. A przyznanie się złapanego na gorącym uczynku, nie jest żadną odwagą. Gdyby on teraz zrzekł sie biskupstwa i poszedł do jakiejś parafii w bieszczadach pracować jako zwykły wikary to przynajmniej byłoby widać, że jest odważy i odpowiedzialny. A tak? jest jeszcze jednym żałosnym pijaczkiem którego złapali na gorącym uczynku...
L
Luke
25 października 2012, 23:08
@babcia To tak jak w starym dowcipie o Stalinie "wziął dziecko na ręce i oddał z powrotem matce. ale dobry człowiek z tego Stalina, przecież mógł te dziecko równie dobrze zabić!" Jestem ciekawy jak by sprawa wyglądała jak by nie wylądował na 1. stronie najpoczytniejszej gazety w Polsce?
L
Luke
25 października 2012, 23:05
Biskup który postąpił w miarę uczciwie jest bohaterem! Tak nisko już upadło polskie wyższe duchowieństwo. Przy okazji nie uważam aby wymieżył sobie zbyt surową karę ponieważ praca spoleczna to jego zawód! To tak jak by górnik wymieżył sobie za karę pracę w kopalni w ramach swoich regularnych godzin pracy.
M
Myśliwy
25 października 2012, 22:28
Od 27 lat jestem członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Moją abstynencję wraz zmodlitwą  ofiaruję obecnie w intencji biskupa Jareckiego.
B
babcia
25 października 2012, 14:13
@Barbara Grzeszyć zdarza się każdemu, ale nie każdy ma odwagę przyznać sie do uczynionego zła. Zachowanie biskupa po tym incydencie przywraca mi wiarę w Kościół. Pewnie, że biskup zachował się jak należy, ale to dziś taka rzadkość, że aż wzbudza szacunek. Za moich czasów przyznać się oznaczało potwierdzić czyjeś przypuszczenia co do swojej osoby. A dziś -  sprawca złapany na gorącym uczynku, jeśli łaskawie nie zaprzecza faktom, urasta do roli bohatera, który "miał odwagę się przyznać"? Ale nam odwaga staniała:(
E
Ewelina
25 października 2012, 14:09
 Każdy z nas, chrześcijan ma "świecić" choćby odblaskiem światła Chrystusa. Tego pragniemy w naszym życiu, o to się modlimy nieustannie, zabiegamy w codzienności. Księżę Biskupie, jakie jest Twoje światło?
B
Barbara
25 października 2012, 13:56
  Grzeszyć zdarza się każdemu, ale nie każdy ma odwagę przyznać sie do uczynionego zła. Zachowanie biskupa po tym incydencie przywraca mi wiarę w Kościół. Pewnie, że biskup zachował się jak należy, ale to dziś taka rzadkość, że aż wzbudza szacunek.
O
Obcy.
25 października 2012, 12:29
To,ze pan biskup raczył łaskawie przyznać się do winy jest według niektórych bohaterstwem!!!!Zastanawia mnie co trzeba zrobić człowiekowi,zeby tak wyprać mózg???Pan biskup jest ewidentnym przestępcą!!! Dla mnie bp.Jarecki mądrze postąpił że,się do tego faktu przyznał i powziął na siebie winę kary niż ks.Kozyra który kazał lizać uczniom swoje kolanka tłumacząc że,nic się nie stało.Dwie osoby duchowieństwa i dwa różne charaktery i etosy etyki moralnej.
W
Wojciech
25 października 2012, 11:38
 Panie Piotrze. We wszystkim co pan napisał się zgadzam chociaż zasmuciło mnie jedno pana stwierdzenie  " biskup odważył się powiedzieć prawdę". Proszę tego posłuchać jak to brzmi. Moim zdanien szcaególnie biskup ma obowiązek mówienia prawdy. A może się mylę?
25 października 2012, 10:26
Dlaczego w bloku, w którym jest 64 mieszkania nie znam przypadku od kilkunastu lat, żeby tak było, a zawsze dociera późną porą nigdy w życiu nie czuć było od niego alkoholu! Kto więc rozsiewa te bzdury? To że nie było czuć alkoholu nie świadczy o tym, że nie był częstowany, ale np. o tym, od odmówił. A nawet jeśli w Twojej 64-lokalowej klatce nikt nie częstuje księdza chodzącego po kolędzie alkoholem, to nie znaczy, że nie dzieje się tak gdzie indziej. Świat jest nieco większy niż Twoja klatka i nie wszystko, o czym nie wiesz, jest bzdurą. Ja niestety znam przykład, gdzie zapraszano księdza do domu (nie po kolędzie), a potem szeroko opowiadano jaki to "żartłok i pijak".
Jadwiga Krywult
25 października 2012, 07:33
Kto Go tak ululał? Nie wierzę, że pił sam do lustra. Dlaczego ci, którzy Go upili, pozwolili jednocześnie prowadzić Mu samochód. Czy byli to "przyjaciele", czy też ktoś wydelegowany do skompromitowania JE i Kościoła? Prawdziwy katolik zawsze udowodni, że winien jest Tusk.
K
Kierowca
25 października 2012, 07:27
To,ze pan biskup raczył łaskawie przyznać się do winy jest według niektórych bohaterstwem!!!!Zastanawia mnie co trzeba zrobić człowiekowi,zeby tak wyprać mózg???Pan biskup jest ewidentnym przestępcą!!!
S
sas
24 października 2012, 23:29
Kto Go tak ululał? Nie wierzę, że pił sam do lustra. Dlaczego ci, którzy Go upili, pozwolili jednocześnie prowadzić Mu samochód. Czy byli to "przyjaciele", czy też ktoś wydelegowany do skompromitowania JE i Kościoła? Skoro w społeczeństwie było wielu agentów, donosicieli, to czy wśród kapłanów nie było podobnych przypadków. Szantażem zmuszanych teraz, do np. namawiania do wypicia lampki koniaku. Istnieje chyba taka możliwość?
J
ja
24 października 2012, 23:21
Kto Go tak ululał? Nie wierzę, że  pił sam do lustra. Dlaczego ci, którzy Go upili, pozwolili jednocześnie prowadzić Mu samochód. Czy byli to "przyjaciele", czy też ktoś wydelegowany do skompromitowania JE i Kościoła?
AC
Anna Cepeniuk
24 października 2012, 19:18
Ciekawe ile razy już jeździł po pijanemu...... i co Jego współbracia na to........
J
justin
24 października 2012, 19:05
Pijani kierowcy wiozą śmierć... dla mnie BS.  jest przestępcą jak każdy inny obywatel tego kraju i tak powinien zostac potraktowany (oczywiście zgodnie z literą prawa).
S
Sowa
24 października 2012, 18:40
Autor artykułu zaskakuje mnie swoim dobrym samopoczuciem. Mam propozycję, jeśli podoba się Autorowi oświadczenie bp Piotra Jareckiego, proszę go sobie oprawić w ramki i zamieścić na swojej ścianie, a nie dokonywać analizy, która prowadzi do bardzo niezdrowej interpretacji tego, co się stało. A stało się, że na progu Roku Wiary, który ogłosił 11 października Papież Benedykt XVI, mamy do czynienia z takim skandalem. Nie można upadku moralnego traktować: "skoro mleko się wylało". Proszę Autora o zapoznanie się z Liturgią Słowa, przypadającą na dzień dzisiejszy, ale też i z Kazaniem na Górze.
G
Gość
24 października 2012, 17:01
Hanka...  dobre.
H
Hania
24 października 2012, 15:10
Nie ma tak marnego kapłana z którego powodu nieposzedłbym do kościoła. Do koscioła idziemy oddać cześć Bogu Wszechmogacemu - Haneczko. Może jednak oddawanie czci Bogu Wzsechmogacemu, może odbywać się bez pośrednictwa takich pasterzy, którzy zamiast prowadzić powinni być poprowadzeni ?
B
Bogna
24 października 2012, 12:09
A jak się ksiądz nie napije toobraza majestatu. albo jak nie weźmie pieniędzy
Jadwiga Krywult
24 października 2012, 11:35
Błękitne Niebo, u nas proboszcz w ogłoszeniach przedkolędowych mówił, żeby nie częstować księży alkoholem. Ten apel nie wziął się z niczego.
P
prologis
24 października 2012, 07:03
Sprawa nagłośniona na cały kraj - raczej wyjścia nie miał biskup.  Dobry początek bo każdy upada. Kara jednak powinna być taka sama jak winnych takich wypadkach. Sam artukuł dla mnie zalatuje gazetą wyborczą - próba wybielenia sprawy (biskup staje się wzorem odwagi i prawdomówności). Ja jako osoba wierząca, dołączam się do przeprosin Biskupa bo cień padł na nas wszystkich.
B
Basia
24 października 2012, 05:10
   Ludzie , obudzcie sie ,zacznijcie od siebie...Niech pierwszy rzuci kamien ten ,kto jest bez grzechu...tak mowi Pan . Kto czestuje i  rozpija naszych Kaplanow jak chodza po koledzie ...? A jak nie wypija ,to jestescie obrazeni...  Kto doprowadza ich do  bezradnosci ,bo jestescie za leniwi ,zeby zrobic cos za darmo  dla dobra Parafii ...Kto  na okraglo slucha Waszych Grzechow i musi sam przez zycie isc ,bo niby Celibat jest dobry...Sprobujcie byc sami ... Napewno Celibat nie jest wola Boga ,bo Dobry Bog stworzyl dla Mezczyzny -Kobiete ...Kto im pomoze lub pocieszy w dobrej i zlej doli ?  Napewno nie Wy Parafianie ....
T
Tutiki
23 października 2012, 22:17
Za wcześnie chwalimy, to nie jest fair, że wystarczy napisać list i już jesteśmy usatysfakcjonowani, wcale nie! Biskup miał szczęście, że nie zrobił krzywdy sobie i innym, ta historia mogłą być tragiczna. Jak wyglądałby ten list, gdyby ktoś zginął albo ucierpiał niewinnie? Owszem, trzeba się cieszyć z szczerości, ale to tylko list i nie sądzę, żeby przywiązywać do niego tak wielką wagę.
K
klara
23 października 2012, 22:16
Ach jak lubimy daładować komuś, w kółko to samo... do upicia się słowami, do zatkania się nimi po todalne znudzenie i kaca. Smutne to, oj smutne... Choć niektórym być może chwilowo pomaga, w drodze do stania się zrzędą nie do wytrzymania, który sam siebie nakręca i już nie widzi siebie jakim jest on sam... Sam zrzędzisz. Po to jest forum, żeby sobie pogadać. A jak cię nudzi, to nie czytaj.
ED
Ewa de Abrego
23 października 2012, 20:20
Dobry poczatek i warto to publikowac. Nadchodzi zmiana w kosciele.
D
duch
23 października 2012, 20:09
dziś wieczór kilkanaście  albo kilkadziesiąt tysięcy ludzi w naszym kraju wsiądzie do samochodów z podobnymi promilami alkoholu w żyłach, kilkuset złapie policja , klikunastu będzie miało kolizję, a ktoś może kogoś przejedzie . dla autora jest to poprostu duży błąd ,  dla innych szczekanie na kościół  a w kodeksie to przestępstwo.   jazda po pijanemu to zabawa granatem na ulicy w tłumie przechodniów.   a dla autora jest fatalnie bo ktoś obsmaruje kościół ,  a przyznanie się do winy bohaterstwo.  niektórzy komentatorzy biją brawo.  dziwne , że w lewym górnym rogu tej strony pisze religia deon.pl
ZM
z MAŁEGO MIASTA
23 października 2012, 20:06
JAKI SZACUNEK, CO AUTOR BREDZI...
A
anna
23 października 2012, 20:02
Skoro tak to dlaczego w więzieniach siedzą pijani rowerzyści, którzy zostali złapani przez policję, A NIE SPOWODOWALI ŻADNEGO WYPADKU !!! Coś tu nie gra w tej karze biskupa
G
Gość
23 października 2012, 19:48
Kim jestem, to ja wiem. Ale to nie znaczy, że mam spkojnie słuchać, jak media doniosą, że biskup Jarecki tańczy na rurze. / mamusia Madzi , tez była bardzo porządna /
OS
oj smutno
23 października 2012, 19:40
Ach jak lubimy daładować  komuś, w kółko to samo... do upicia się  słowami, do zatkania się nimi po todalne znudzenie i kaca.  Smutne to, oj smutne...  Choć niektórym być może  chwilowo pomaga, w drodze do stania się zrzędą nie do wytrzymania, który sam siebie nakręca i już nie widzi siebie jakim jest on sam...
G
Gość
23 października 2012, 19:39
" gdzie byli ci wszyscy co nato pozwolili "  -   głupie stwierdzenie. Zabroń coś swojemu ojcu, synowi, żonie...
J
ja
23 października 2012, 19:35
Widzę, że  wśród forumowiczow Deonu pl jest wielu "katolików" ukształtowanych  przez  gazetę koszerna  i "katolicki"  Tygodnik Powszechny. Postępowanie JE było nieetyczne, nie licujące z Jego dognością. Ale na  litość boską, gdzie byli ci wszyscy, ktorzy na to pozwolili i pozwalali? Czy JE pil w samotności czy też w towarzystwie. Bogu dzięki, że  JE zrobił krzywdę wyłącznie sobie. Nie mam prawa osądzać postępowania JE. Jako szary katolik mogę jedynie prosić Wszechmogącego o pomoc dla JE.
G
Gość
23 października 2012, 19:34
Nie ma tak marnego kapłana z którego powodu nieposzedłbym do kościoła. Do koscioła idziemy  oddać cześć Bogu Wszechmogacemu  -  Haneczko.
AP
Adrian Podsiadło
23 października 2012, 19:32
Rownoczesnie po tej sytuacji nie bede sie dziwic ludziom, ktorzy chodzic do kosciola przestana. Zaczną jeździć po pijaku?
M
mara
23 października 2012, 19:26
Kiedys s.p biskup Sliwinski mial podobna sytuacje, tylko  tamtym razem byly poszkodowane inne osoby. Jednak b. Jarecki postapil powiedzmy ,uczciwiej.
HW
Hania...jeszcze w Kościele
23 października 2012, 19:18
Przepraszam, ale robienie bohatera z pijanego biskupa to lekka przesada, co nie zmienia faktu, że owo oświadczenie jest słusznym zagraniem hierarchy. Gdzie elementarna odpowiedzialność? Gdzie szacunek dla cudzego i własnego życia i troska o jego zachowanie?  "Etatowi szczekacze" miewają jednak rację daleko dystansując się od takiego Kościoła
G
Gog
23 października 2012, 19:06
Dość !!!  -    tej odwagi pijacaka po awanturze, czy gwałciciela po gwałcie. Pan Jarecki wydaje sie nie miec mentalności mężczyzny. Jego " choroba" na własne życzenie swiadczy , że sakra biskupia dla Pana Jareckiego to jakiś tam jeszcze jeden tytuł naukowy, czy coś w tym kierunku. " oddaje sie do dyspozycji Papieża"   - wielkie pocieszenie.   Biedny Papiez Benedykt ciągle wikłany jak nie przez choćby małego karalucha kamerdynera judasza, to przez biskupa pijaczka, polaczka.
G
Gog
23 października 2012, 19:04
Dość !!!  -    tej odwagi pijacaka po awanturze, czy gwałciciela po gwałcie. Pan Jarecki wydaje sie nie miec mentalności mężczyzny. Jego " choroba" na własne życzenie swiadczy , że sakra biskupia dla pana Jareckiego to jakiś tam jeszcze jeden tytuł naukowy, czy coś w tym kierunku. " oddaje sie do dyspozycji Papieża"   - wielkie pocieszenie.   Biedny Papiez Benedykt ciągle wikłany jak nie przez kamerdynera judasza, to przez biskupa pijaczka, polaczka.
D
duch1
23 października 2012, 19:04
jak ktoś ma 2,5 promila to jest kompletnie pijany a nie pod wpływem alkoholu .  o czym wy ludzie piszecie . uważać że ktoś kto został w takiej sytuacji kiedy został złapany jest bohaterem ,że siś przyznaje i przeprasza za taki wypadek, to gruba przesada. Z takiego sposobu myślenia wynika , iż autor uważa że normą w zachowaniu biskupa byłoby unikanie odpowiedzialności .  chyba ma takie doświadczenia . to byłby ciekawy artykuł. chętnie przeczytam
D
duch
23 października 2012, 18:33
zwykli ludzie za jazdę po pijanemu rowerem  siedzą po więzieniach ( kilkaset osób w Polsce) , biskup to wzór do naśladowania  albo to hipokryzja albo ktoś zwariował
23 października 2012, 17:31
Warte nagłośnienia to jest to: <a href="http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/wychowanie-dziecka/art,498,jestem-matka-dziecka-z-zespolem-downa.html">http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/wychowanie-dziecka/art,498,jestem-matka-dziecka-z-zespolem-downa.html</a> ale tam nikt nie czyta (nie komentuje), dlaczego?  bo dobro nie czyni hałasu.. Błękitne Niebo, ma rację. Czemu nas tam nie ma, dlaczego tyle wpisów tutaj ? zadeptujących dobro, co się dzieje z nami ?
O
Obcy.
23 października 2012, 17:09
Czarek Bardzo cieszę się, że Biskup Jarecki, po dokonaniu czynu zabronionego (nieetycznego) zachował się przyzwoicie. (...) Na pewno to zachowanie Biskupa może być dla wszystkich wzorcem pokory, odwagi cywilnej i chrześcijańskiej. Ładnie mówicie o biskupie który jechał po pijaku samochodem i miał szczęście że,nie zabił nikogo,ładnie że,się przyznał i przyjął karę jako dopust Boży.Ale czy nie macie nikogo bliskiego który jest alkoholikiem aby mu pomóc i jak do innych się zwracacie chorych na tę chorobę.Czy trzeba być biskupem aby dostrzeć człowieka,to chybe nie jest takie trudne i nie wymaga dużego wysiłku a tylko wzroku i trochę wyobraźni.
VP
vox populi
23 października 2012, 16:47
Czarek Bardzo cieszę się, że Biskup Jarecki, po dokonaniu czynu zabronionego (nieetycznego) zachował się przyzwoicie. (...) Na pewno to zachowanie Biskupa może być dla wszystkich wzorcem pokory, odwagi cywilnej i chrześcijańskiej. SANTO SUBITO!!! Na żywca!
A
adam
23 października 2012, 15:58
 odwaga to przyznac sie przy braku dowodów
JZ
Jacek Z
23 października 2012, 15:51
Wyliczyłem, że żeby mieć 2,6 promila we krwi to przy masie biskupa Jareckiego trzeba wypić 0,7 litra wódki we trzech. Nie 0,5 lita we dwóch, tylko 0,7 litra we trzech. Biskup zatem zapewne pił z 2 osobami. Z kim? Przecież te osoby są.
K
kasia
23 października 2012, 15:48
chodze do kosciola nie ze wzgledu na ksiezy... i chodzic bede chocby nie wiem co zrobil ksiadz, biskup, kardynal, prymas itp itd... Rownoczesnie po tej sytuacji nie bede sie dziwic ludziom, ktorzy chodzic do kosciola przestana. Niestety nie wszyscy mają swiadomosc... a takie sytuacje tylko odstraszaja... fałszywe swiadectwa! jezeli jemu wolno to pewnie mi tez... wypije i pojade, pozniej sie przyznam, wykaze chec leczenia i uznaja mnie bohaterem? paranoja wg mnie....
C
Czarek
23 października 2012, 15:48
Bardzo cieszę się, że Biskup Jarecki, po dokonaniu czynu zabronionego (nieetycznego) zachował się przyzwoicie. Pokazał, że można dokonać wyboru dobra również w sytuacji, która jest skutkiem wyboru zła, choć jak wynika z praktyki życia codziennego częściej wtedy uciekamy w pychę, kłamstwo, składanie fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu i zamazywanie zła (zob. procesy karne przeciwko sprawcom przestępstw drogowych). Na pewno to zachowanie Biskupa może być dla wszystkich wzorcem pokory, odwagi cywilnej i chrześcijańskiej.
A
adam
23 października 2012, 15:43
 W sytuacji gdy jak pisze autor "Nie da się wybronić kogoś..." trudno by mi to było nazwac odwagą. Ja bym bym powiedzial: Nie da sie inaczej. Ewentualnie mozna udawac głupka ale to tylko pogorszy sytyacje.
23 października 2012, 15:20
Trochę to smutne że zwyczajna przyzwoitość urasta do rangi odwagi , ale może to syndrom czasów, albo po prostu odwaga tak się zdewaluowała No ale na tym przykładzie widać, że w każdej sytuacji można dać dobry przykład.
N
neomnemonic
23 października 2012, 15:14
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/10/niespeniony-testament-jana-pawa-ii-1.html
J
Joanna
23 października 2012, 15:00
Dobrze, że nic złego się nie stało. A ks. biskup to też człowiek, też może mieć różne słabości. Dzięki Bogu dobrze się zachował, za to Mu dziękujmy i módlmy się za Niego. I za wszystkich pasterzy Kościoła.
U
udana
23 października 2012, 14:46
do anny niestety wielu pijanych kierowców, sprawców wypadkow z udziałem innych ludzi...dostaje symboliczne kary, nie przeprasza rodzin ofiar, nie przyznaje sie do winy i wsiada ponownie za kieronicę...i znów wyroki są łagodne... tutaj na szczęście nie było ofiar i udziału innych ludzi i kara jest współmierna do czynu... Też uważam, że wymaga to cywilnej odwagi przyznać sie, że sie jest alkoholikiem i to w takich okolicznościach. Zatem jest nadzieja na terapię dla biskupa...to początek drogi w AA uznać sie za alkoholika. Czasem musi dojść do dramatu aby odbić sie z niego i leczyć A księży i biuskupów mamy takich jakie mamy rodziny...bo oni są od nas z naszych rodzin...od nas! A niestety pijaństwo ma w Polsce ogromne społeczne przyzwolenie i dziwną, niezrozumiałą akceptację... Tak sobie myslę dlaczego nikt nie przeszkodził wsiąść biskupowi do auta? Dlaczego nikt wcześniej nie zglosił tego, że biskup ma problem?  Dlaczego nikt go nie skierował na leczenie? Nie potraktował jak przyjaciela i po prostu nie pomógł?   dlaczego miał dostęp do auta jak wiedzieli, że pije...itp. itd. to samo jest u nas w rodzinie u sąsiadów u znajomych.... niech to nas czegoś nauczy!
23 października 2012, 14:06
Trochę to smutne że zwyczajna przyzwoitość urasta do rangi odwagi , ale może to syndrom czasów, albo po prostu odwaga tak się zdewaluowała No właśnie nie urasta do rangi odwagi, tylko jest po prostu czymś, co nazywa się odwagą cywilną, czyli nieuchylaniem się od konsekwencji swoich czynów czy słów. I to jest jak najbardziej normalne i pożądane w takiej sytuacji. Nie jest to oczywiście odwaga w znaczeniu heroicznego czynu.
23 października 2012, 14:02
Uważam że określenie odwaga w tym wypadku jest mocno przesadzone po prostu to min.przyzwoitości Nie, jak najbardziej odwaga, a konkretnie odwaga cywilna. Trochę to smutne że zwyczajna przyzwoitość urasta do rangi odwagi , ale może to syndrom czasów, albo po prostu odwaga tak się zdewaluowała
23 października 2012, 13:55
Uważam że określenie odwaga w tym wypadku jest mocno przesadzone po prostu to min.przyzwoitości Nie, jak najbardziej odwaga, a konkretnie odwaga cywilna.
K
KJ
23 października 2012, 13:54
to nie jest żaden biskup jak ten człowiek zachowywał się na pogrzebie Profesora Szaniawskiego?! jak o 14.00 dmuchnął 2,6 to pewnikiem grzał już od dnia poprzedniego, a rano poprawił mocnym klinem i wsiadł do pojazdu mechaniczego, samochodem zwanym ludzie, czy wy żeście wszyscy powariowali - jazda po pijaku to usiłowanie zabójstwa i to zrobił książe kościoła którego? bo na pewno nie Bożego i polskiego gdzie są nasi pasterze? ja, szara owieczka się pytam - gdzie są nasi pasterze, opuścili nas, zostawili nas, pogubili nas, na skały i stracenie nas prowadzą tym bardziej błogosławmy, dziękujmy Bogu za Pasterzy prawdziwych, dla których po pierwsze sam Bóg jest Pierwszym Pasterzem trzymajmy się Ich, pomogajmy Im, wspierajmy Ich   
23 października 2012, 13:46
Uważam że określenie odwaga w tym wypadku jest mocno przesadzone po prostu to min.przyzwoitości @Beniamin Czy ktos z was doczytał w felietonie co było w oświadczeniu biskupa wr Autora było odwagą? Mam wrażanie, że nikt!
23 października 2012, 13:43
 Uważam że określenie odwaga w tym wypadku jest mocno przesadzone po prostu to min.przyzwoitości
W
Witold
23 października 2012, 13:27
 Mając 2,5 promila alkoholu we krwi o godzinie 14-ej trudno się tłumaczyć. Jest oczywistym, że taki człowiek musi ciężko pić i jeśli do tego siada za kierownicę to jest bardzo pogubiony. Powiedzmy wprost, zamiast tego słupa rownież dobrze mogł być człowiek. Dlatego to oświadczenie przyjąłem jako rzecz naturalną. I nie widzę powodu do składania wyrazów podziwu. Życząc biskupowi Jareckiemu jak najlepiej, tj przede wszystkim wygrania z nałogiem, mam nadzieję, że Papież zdejmie go z funkcji biskupa pomocniczego. Przynajmniej czasowo.
Tina Porembska
23 października 2012, 13:19
 Paradoksalnie biskup Jarecki powinien stać się dla nas wzorem. Jeśli zawalimy, zrobimy coś złego, zgrzeszymy, to nie zamiatajmy tego pod dywan. Stańmy w prawdzie, przeprośmy i bądźmy gotowi ponieść konsekwencje. Drogi panie, aktem odwagi byłoby gdyby nie było świadków zdarzenia, a jednak biskup sam zgłosiłby się na policję z zeznaniem, że jadąc po pijanemu uszkodził latarnię. Stanął w prawdzie? Raczej został postawiony, bo zwyczajnie "sprawa się rypła".  Poniesie konsekwencje, bo nie ma innego wyboru. I to mają być dowody nadzwyczajnej, "wzorcowej" odwagi? Jeśli było się kiedyś pijanym jasne staje się, że zgłoszenie się na policję w takim stanie, kiedy obok stoi samochód wbity w latarnię jest niemozliwością. Ale nie ma co gdybać... O wiele za mało modlimy się (a na pewno ja się modlę o wiele za mało) za naszych pasterzy. Za kapłanów grzeszników, alkoholików- za naszych kapłanów. Jaki "Ojciec" powienien być, a jaki jest w rzeczywistości to każdy z nas mógł skonfrontować obserwując rodziców, którzy też upadali nie raz, a cały autorytet budował się na podstawie tego jak odnosili się do swoich upadków. Jako Kościół jestesmy rodziną i dobrze byłoby żeby taka sprawa nas nie dzieliła. Pod tym względem rozumiem co autor chciał napisać i zgadzam się z nim. Samodzielne stawanie w prawdzie i ponoszenie konsekwencji naszych grzechów (tu skojarzenie ze Św. Piotrem) jest tym co czyni nas dojrzałymi.
A
anna
23 października 2012, 13:18
Czy każdy pijany kierowca może uzgodnić wymiar kary z prokuratorem? Czy każdy pijany kierowca czy rowerzysta zamiast do więzienia może iść na roboty społeczne? Czy każdemu pijanemu kierowcy zabierają prawo jazdy tylko na 4 lata ? CO TO JEST ZA PAŃSTWO I PRAWO SKORO SĄ RÓWNI I RÓWNIEJSI ... A odważny pijany biskup umówił się tak z prokuratorem ...
J
johanna
23 października 2012, 12:55
 Paradoksalnie biskup Jarecki powinien stać się dla nas wzorem. Jeśli zawalimy, zrobimy coś złego, zgrzeszymy, to nie zamiatajmy tego pod dywan. Stańmy w prawdzie, przeprośmy i bądźmy gotowi ponieść konsekwencje. Drogi panie, aktem odwagi byłoby gdyby nie było świadków zdarzenia, a jednak biskup sam zgłosiłby się na policję z zeznaniem, że jadąc po pijanemu uszkodził latarnię. Stanął w prawdzie? Raczej został postawiony, bo zwyczajnie "sprawa się rypła".  Poniesie konsekwencje, bo nie ma innego wyboru. I to mają być dowody nadzwyczajnej, "wzorcowej" odwagi?
Tina Porembska
23 października 2012, 12:53
prawda jest taka, że o wiele za mało modlimy się (o wiele za mało ja się modlę) za naszych pasterzy. Tych co tracą wiarę, tych co grzeszą, tych co się uzależniają. Wiadomo, to jaki "Ojciec" powinien być, a jaki jest to dwie różne sprawy, co nie zmienia faktu, że jestesmy w kościele rodziną i dobrze byłoby żeby taka sytuacja nie dzieliła, tylko jednoczyła. Z takiej perspektywy zgadzam się z autorem, że cieszy go kiedy grzeszna osoba przyznaje się do swojej słabości i staje wobec konsekwencji,
T
tim
23 października 2012, 12:50
A jesli chodzi o wybaczanie Chrystusa to wybaczył ale najpierw stoly powywracal. Czy nie powinnismy troche stolow i stolkow powywracac? Wybaczyć tez jak najbardziej ale najpierw powywracac stoly i stolki tym co kupcza życiem nienarodzonych, Kosciolem Polską ....
T
tim
23 października 2012, 12:29
Myślę że na marszu nie było nikogo kto jest na smyczy u Michnika, Grossa, Mazowieckiego  i innych ideowych potomkow Jakuba Bermana takich jak pani Komorowska jej małżonek i potomstwo.
3
3hk3k
23 października 2012, 12:23
 Tekst powinien mieć tytuł: "Głupota Biskupa". 
D
desert
23 października 2012, 12:15
Nie wiem czy to była odwaga biskupa w przyznaniu się do winy, czy też nie było innego wyjścia i musiał to zrobić? Po ostatnich skandalach z udziałem duchownych taki krok był konieczny, aby nie posypały się kolejne zarzuty tuszownia, zamiatania pod dywan, itp. Tym bardziej, że czyn biskupa jest gorszący , bo jest to pasterz Kościoła, od którego wymaga się więcej niż od szeregowego księdza. Brak stosownej reakcji uderzałby wprost w kurię biskupów, że wiedząc o skłonnościach do alkoholu jednego z nich, nic się nie robi, czyli przyzwala na grzech, milczy widząc cudzy grzech (jest to udział w grzechu cudzym). Na pewno przełożeni biskupa, jego współpracownicy czy chociażby spowiednik wiedzieli od dawna o jego alkoholizmie, a więc dlaczego pozwalali na to? Już dawno powinien być wysłany na przymusowe leczenie. Dobrze, że nikogo nie zabił, bo wtedy nie tylko biskup miałby obciążone sumienie, ale wszyscy, którzy w ten czy inny sposób "pozwolili" mu pić.
D
desert
23 października 2012, 12:12
Nie wiem czy to była odwaga biskupa w przyznaniu się do winy, czy też nie było innego wyjścia i musiał to zrobić? Po ostatnich skandalach z udziałem duchownych taki krok był konieczny, aby nie posypały się kolejne zarzuty tuszownia, zamiatania pod dywan, itp. Tym bardziej, że czyn biskupa jest gorszący , bo jest to pasterz Kościoła, od którego wymaga się więcej niż od szeregowego księdza. Brak stosownej reakcji uderzałby wprost w kurię biskupów, że wiedząc o skłonnościach do alkoholu jednego z nich, nic się nie robi, czyli przyzwala na grzech, milczy widząc cudzy grzech (jest to udział w grzechu cudzym). Na pewno przełożeni biskupa, jego współpracownicy czy chociażby spowiednik wiedzieli od dawna o jego alkoholizmie, a więc dlaczego pozwalali na to? Już dawno powinien być wysłany na przymusowe leczenie.
B
Bogna
23 października 2012, 12:07
Tim to dla ciebie wzorem wybaczania jest Paderewski a nie Jezus Chrystus? Myślisz że na marszu nie było ani jednego alkoholika czy inaczej zniewolonego człowieka?np. złością lub nieprzebaczeniem? bo to też są więzy.?
F
filmik2000
23 października 2012, 11:59
Nowa kolęda: Do auta hej pasterzu, do auta bo już czas Toyotą się zamierzyć, na lampę pełny gaz Śpiewajcie aniołowie, pasterzu ostro pędź Kłaniajcie się królowie, na lampę śmiało skręć + filmik: http://www.youtube.com/watch?v=AkUf5XiQfec&feature=plcp
T
tim
23 października 2012, 11:54
Tam mógł być tylko człowiek wolny. Gdyby był wolny to by tago wystepku nie popełnił a jeśli mówimy o wybaczaniu to kieruje sie w tym ostatnia sentencją z testamentu Paderewskiego, który wybaczył wszystko ale...„Nie mogę tylko przebaczyć tym pysznym i nikczemnym, co myśląc jedynie o korzyściach osobistych i wywyższeniu własnym, prowadzili i prowadzą Ojczyznę do zguby a naród do upodlenia.”
B
Bogna
23 października 2012, 11:39
aha. dzięki tim za podpowiedź. ale tak już dla przekomarzania się....a jak b tam był to wybaczyłbyś mu ostatni wystepek?coś by to zmieniło w tej sytuacji? możnaby go wtedy wytłumaczyć
B
Bogna
23 października 2012, 11:35
Piotrek zgadzm się z tym co napisałeś - to bardzo trafne spostrzeżenie. Nawiążę, tylko do kwesrii przyjaciół o których wielu zakłada iż pozwolili mu jechać w takim stanie. O ile dobrze rozumiem, to było w okolicy południa, wczesnego popołudnia a biskup był po świecku - 2,5 promila to raczej z suto zakrapianej kolacji dnia wczorajszego nie zostało. Wcale bym się nie zdziwił iż to był po prostu "poranny ciąg". Co alkoholikom się zdarza i to w samotności - "do lustra". To oczywiście nie zdejmuje z niego odpowiedzialności, ale jeśli biskup przyznaje się do choroby to ja patrzę na to innymi oczami - nazwijmy to bardziej miłosiernymi.
T
tim
23 października 2012, 11:35
Kilkusettysięczny tłum podczas marszu w obronie wolnych mediów. 29.09.2012 Warszawa a biskupa nie było. http://www.youtube.com/watch?v=Thu72aQnbew OBUDZ SIE POLSKO I POLSKI EPISKOPACIE TEZ
B
Bogna
23 października 2012, 11:33
timie nie znam rozkładu zajęć bisupa więc nie wiedziałam skąd mógł jechać. Swoją drogą zbieżność nazw ulic z sytuacją niesamowita. Kilka osób wypowiadało się tutaj jak to jest z tą wiedzą bliskich o piciu. czy na tym forum podawano alkohol? Tak czy tak po nagannym czynie reacja biskupa wymuszona czy nie adekwatna.tylko tyle.
B
Bogna
23 października 2012, 11:14
czemu 29września?
E
Ewa
23 października 2012, 11:13
 A gdzie byli ci , którzy znal problemy bliskupa z alkoholizmem? Przecież ks. biskup nie mieszka na bezludnej wyspie! ale należy do wspólnoty Kościóła. Jak dziś interpretuje się grzechy zaniedbania ?
T
tim
23 października 2012, 11:06
A odwagę to biskup  miał szanse się wykazać 29 wrzesnia, ej co tu mówić Prymas Wyszyński w trumnie sie przewraca. Potem postępowi powiedzą że został pochowany w letargu i nie można go kanonizować jak mówią że było ze Skargą.
T
tim
23 października 2012, 10:52
@Bogna SAMAMU PIJE SIE W SWOIM POKOJU (PATRZ HISTORIA OJCA DIVAL). Mysle ze biskup wracał z Europejskiego Centrum Natolin. Jechał Wisłostradą i chciał skręcić w Boleść i Mostową.
23 października 2012, 10:27
 Z ludzkiego punktu widzenia ważane jest czy ks. biskup unał sie za alkoholika i uzał, że musi coś zmienić i sam sobie nie poradzi. To jest główna odwaga wyznania. ------ Są znane przypadki gdy parafia wyciągneła proboszcza z alkoholizmu... zmówili sie, zapraszali i nie częstowali... ------ @Lucy Miałaś dużo szczęścia jak na razie jesteś krok dalej niz ks. biskup - jesteś trzeźwa i wolna. Znam ojca rodziny, który nie trafił w słup lecz zabił człowieka.
B
BIYI9
23 października 2012, 10:24
Odwaga to będzie jak będzie prawił o homoseksualistach w więzieniu, gdzie jego miejsce.
K
ksiądz
23 października 2012, 10:03
Łatwiej jest nie popełnić grzechu i sobie spokojnie żyć z wyższością patrzeć na innych, niż grzech popełnić i publicznie się do tego przyznać. "O felix culpa!" Może dlatego bardziej lubię spowiadać więźniów niż dewotów.
B
Bogna
23 października 2012, 10:00
@tim na ten temat bła już wypowiedź ojca.godzina zdarzenia wskazuje że pił sam. Mam jeszcze pytanie do komentujących. Czy byłoby lepiej, gdyby biskup nie wydał takiego oświadczenia?,Piszecie , że to normalne, że to nic wielkiego -otóż wcale nie. W dzisiejszych czasach, a właściwie od Adama i Ewy przyznawanie się do winy nie jest oczywiste i normalne. Jest oczekiwane i pożądane ale wcale nie oczywiste. Nawet, jeśli biskup Jarecki wydał to oświadczenie na polecenie abp.Nycza to i to się chwali że posłuchał, poddał się poleceniom. Wcale to nie leży w naturze człowieka i dlatego pan Piotr pisze o odwadze biskupa. @Lucy piękne świadectwo. Chwała Panu za Twoje ocalenie.
T
tim
23 października 2012, 09:53
Najwazniejsze pytanie z kim biskup Piotr tak biesiadował. Kto pozwolil mu wyjsc w takim stanie. Jest cos takiego jak solidarnosc pijakow broniących sie nawzajem przed największymi błędami, czy nikt go niw złapał za rękaw ? Myśle że była to celowa prowokacja fałszywych przyjaciol,  ktorych w otoczenia Księdza nie brakuje. Takich Europejczykow i otwartych katolikow, a tak naprawde masonow i lewakow. Postarali sie aby rzecz przypadla na wspomienie liturgiczne JPII. Pełen sukces.
B
Bogna
23 października 2012, 09:48
[quote]A co miał w oświadczeniu napisać??? Zaprzeczyć wszystkiemu skoro policja ma badanie alkomatem? Wyprzeć się i udawać że latarnia sama się złamała? Wołać że to kolejny atak na kościół? właśnie to mógłpowiedzieć. Albo milczeć jak grób.
Janusz Brodowski
23 października 2012, 09:41
@lucy Dzięki za świadectwo. Pozdrowienia od Billa W. :)
K
katolik2010
23 października 2012, 09:33
Trzeba mieć nie lada odwagę, by tak nawalonym jechać samochodem, podczas gdy pierwszy papiez ostrzega: Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!!! 1P 5.8 Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość. 2 Tes.2-12 Kłamstwu uwierzyli wszyscy!
K
ksiądz
23 października 2012, 09:13
No tak na tle abp Paetza, abpa Wielgusa i obrazu biskupa w Polsce, to jest wyjątek. Ale to powinna być normalność, a nie żadna odwaga. Gdyby nie walnął w tę latarnię i nie został złapany, dalej byłoby po staremu i wszystko by tuszowano. Trudno zaprzeczyć ewidentnym faktom. Abp Wielgus też nigdy się  nie przyznał, a abp Życiński porównał domaganie się przyznania do "plucia na pomnik". Myślę, że wiele w ten sposób powiedział o stylu bycia biskupem w Polsce.
M
mysz
23 października 2012, 09:09
Jezus go wtedy zapytał - "Saulu Saulu - dlaczego mnie przesladujesz?"
R
rzymianin
23 października 2012, 09:05
 Reakcja na ten skandal jest godna pochwały. Tak sie powinno reagować. Mam tylko wątpliwość (obym sie mylił) czy ta decyzja wyszła od samego biskupa Piotra czy była decyzją kard. Nycza. Bo milczenie byłoby uderzeniem w niego i zaprzeczałaby jego słowom o jawności spraw w Kościele. Jeżeli jest prawdą, iż biskup Piotr jest uzależniowny do alkoholu, czyli chory na chorobę alkoholową, to mam poważne wątpliwości, czy jego deklaracja o poddaniu sie leczeniu jest jego. Bo taką decyzję podejmuje sie na trzeźwo, a nie po takim zdarzeniu jak to. Chwalebne by było i wtedy łatwiej by mi było uwierzyć w szczerość intencji biskupa, gdyby przyznał sie do tego uzależnienia wcześniej, tzn nie w kontekscie wypadku. Tak więc raczej chwalę tutaj kard. Nycza i domyślam sie, iż to on powiedział - stop. Tak dalej być nie może. Czekam więc na decyzję Watykanu a biskupowi Piotrowi życzę wytrwania w trzeźwosci po odpowiedzniej terapii. Nie bedzie to łatwe. Nałóg to straszna rzecz. Obiecuje modlitwę w Jego intencji. 
H
hp
23 października 2012, 08:34
„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”
I
Ika
23 października 2012, 08:30
pzylka @EWA, Ika Nie gloryfikuję warszawskiego hierarchy, ale uważam, że to co dzisiaj zrobił (wydając takie oświadczenie) jest czymś dobrym. I warto w przyszłości (gdy dojdzie do jakiegoś zła w Kościele) robić dokładnie tak samo - czyli stawać w prawdzie. Nie nazwałabym tego dobrym. Nazwałabym NORMALNYM zwqykłym zachowaniem porządnego człowieka.. Dobro jest czymś wiecej niż normalką. Jeżeli zas normalne zachowanie traktujemy jako dobre - to by znaczyło, że zmierzamy w kierunku zła. 
KS
Krzysztof S
23 października 2012, 08:20
Mam wrażenie, że prawdziwym dowodem odwagi byłoby przyznanie się do winy "przed rozlaniem się mleka" - parafrazując autora tego komentarza. Pozdrawiam.
MM
mała mi
23 października 2012, 08:08
 Nie, nie budzi szacunku. Współczucie budzi. Żaden to wzór do naśladowania. Bardzo elementarna uczciwość. Przyznać się i przeprosić, ponieść konsekwencje. Przedszkolaki tego się uczą. Biskupa się za to na wzór stawia. Żenada.
D
dase
23 października 2012, 08:03
Idąc za przesłaniem z artykułu, aby przyznać się do popełnionego grzechu,  teraz każdy biskup, ksiądz powinien przyznać się do popełnionego grzechu-zgorszenia i przeprosić wiernych. Chodzi nie tylko o pijaństwo, ale inne gorszące czyny, niegodne osób duchownych "...Jeśli zawalimy, zrobimy coś złego, zgrzeszymy, to nie zamiatajmy tego pod dywan. Stańmy w prawdzie, przeprośmy i bądźmy gotowi ponieść konsekwencje. Tego wymaga od nas Ewangelia...."
CN
coś nie tak
23 października 2012, 08:00
Coś nie tak z tytułem. Odwagą nazwałabym oświadczenie biskupa (PiotraJareckiego lub innego), którego nie poprzedzałyby powszechnie znane naganne zachowania, ktorych nie można się wyprzeć. Odważny jestem, gdy mam wybór. Tęsknię za takimi postawami duszpasterzy, w których orientują się po miesiącach, latach, że mają problem i stawiają to jasno, biorąc ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Wówczas, Panie Piotrze, z przyjemnością przeczytałabym Pański artykuł o odwadze, prawdzie i naśladowaniu. Dzisiaj pozostaje mi smutek i spory niesmak.
M
mason
23 października 2012, 00:38
narąbany to spać.
S
Staruszek
23 października 2012, 00:12
Jarecki nie pił przecież pierwszy raz i nikt mu przedtem nie pomógł nie pić za dużo lub w ogóle. Sąd osądzi czy to pijaństwo czy alkoholizm, za pijaństwo  odpowiada się głową, za alkoholizm nie, bo to choroba, choć skutki obu mogą nie być różne: to mogła nie być lampa ale staruszka na zebrze...
lucy
23 października 2012, 00:01
Często jest też tak, że najbliżsi mając dobre intencje, myśląc, że chronią alkoholika, ukrywają jego picia, maskują jego występki i wyrządzają mu tym straszną krzywdę. Robią to też poniekąd z poczucia wstydu, żalu i niemocy. Załatwiają zwolnienia lekarskie, usprawiedliwiają w pracy, przed dziećmi, rozbierają pijanego, piorą, czyszczą itp. Jest takie opowiadanie: alkoholik idzie pijany po ulicy gdzie stoi rząd latarni, najbliżsi chcąc go ochronić systematycznie usuwają mu sprzed nóg każdą z tych latarni aby się z nią nie zderzył. Robią to często mając dobre intencje i być może nie wiedząc, że taką sytuacją stwarzają mu komfort picia a osoba uzależniona aby uświadomiła sobie swoją chorobę musi ponieść konsekwencje swego picia. Musi zderzyć się z tą latarnią. To jest straszna choroba, bardzo ciężko się z nią walczy,nikt z uzależnionych nie chciał się uzależnić. Niektórzy potrafią pić alkohol i się nie uzależniają ( i wcale to nie zależy od ilości i częstotliwości picia), inni zwłaszcza Ci bardziej wrażliwi o poczuciu niskiej wartości nie radzący sobie z emocjami, łatwiej wpadają w nałóg. Ufam więc, że z tego zła Bóg wyprowadzi dobro, a księdzu biskupowi życzę wytrwałości w walce z nałogiem.
lucy
22 października 2012, 23:59
Paradoksalnie Bóg ze zła potrafi wyprowadzić dobro, ufam że w tym przypadku też tak będzie. Jestem niepijącą alkoholiczką, miałam podobną sytuację do tej jaka spotkała księdza biskupa. Jazda pod wpływem alkoholu, zabrane prawo jazdy, samochód w rowie, na szczęście nikomu nic się nie stało. Dopiero to zdarzenie, ta cała sytuacja i związane z nią konsekwencje pozwoliła mi uświadomić sobie, ( i to nie było tak od razu jak w przypadku księdza biskupa), że jestem osobą uzależnioną i muszę się leczyć. Psychika człowieka uzależnionego stosuje mechanizmy zaprzeczania, uzależniony mózg robi różne sztuczki aby nie dopuścić myśl, że jest się alkoholikiem, dlatego tak trudno przyjąć prawdę o tej chorobie. Pomimo, że inni najbliżsi mogą zauważyć, że jest coś nie tak, sama osoba uzależniona bardzo długo wypiera tę prawdę. Dopiero uświadomienie sobie faktu i przyjęcie go jest podstawą i pierwszym krokiem w terapii. Aby to się wydarzyło alkoholik musi osiągnąć swoje dno, dla każdego jest to coś innego. Dla mnie to była ta jazda pod wpływem alkoholu i zabrane prawo jazdy. To dopiero pozwoliło mi uświadomić sobie, że jednak coś jest ze mną nie tak i podjąć leczenie. Paradoksalnie dziękuję Bogu za to dno którego dotknęłam, gdyby nie ta kolizja, być może dalej bym piła i nie wiadomo co mogłoby się zdarzyć, jeżdżąc pod wpływem alkoholu. Mogłabym zabić siebie i innych. Padło pytanie czy nikt wcześniej nie zauważył. Dlaczego nikt nic wcześniej nie zrobił i nie pomógł. Alkoholik długo potrafi się maskować, alkoholik nie musi pić codziennie, alkoholik potrafi wytrzymać bez alkoholu po czym wyjechać gdzieś na jakiś czas i tam w samotności sobie ulżyć, różne są sposoby picia. Można pić w nocy, w weekendy...cdn
22 października 2012, 23:56
Nie chodzi o to, to wszyscy wiedzą. Liczy się morał jaki z tego wynika.  
J
johanna
22 października 2012, 23:52
@AEK Niesamowite jak prywatne sprawy ludzi ważnych wydostają się do mediów. Kto zrobił z tego temat?. Bo ludzie ważni są osobami publicznymi. Jak się chce spijać śmietankę, to trzeba się liczyć z tym, że będą ci zaglądać do garnuszka.
22 października 2012, 23:46
Niesamowite jak prywatne sprawy ludzi ważnych wydostają się do mediów. Kto zrobił z tego temat? Policja uznała to za kąsek ? Archidiecezja? Ktoś uznał to za kąsek a lud żre i pastwi się nad tym miechem. 
S
Stark
22 października 2012, 23:41
Odwaga??? Mam wątpliwości co do tego. Niestety ale zbyt często z ambony słyszę coś co nie powinno padac akurat z tych ust. Smutne , ale prawdziwe.
A
Alicja
22 października 2012, 23:39
Duchu Swiety,  Duchu Madrosci,  prowadz kaplanow, Duchu Swiety,  Duchu swiatlosci, oswiecaj kaplanow, Duchu Swiety,  Duchu Czystosci,  uswiecaj kaplanow, Duchu Swiety,  Duchu Mocy,  wspieraj kaplanow. AMEN.
G
gosc
22 października 2012, 23:32
 Odwaga biskupa! No bohater, bohater narodowy na Wawel z nim i pokojową nagrodę Nobla.
1
1234567
22 października 2012, 23:30
 Nawet Radio Liechtenstein o tym mówilo...
T
Tomek
22 października 2012, 23:25
 Fakt zaistniał, wieść poszła w Polskę. Co niektórzy mieli szanse się sporo nagadać. Dobrze że się to tak szczęśliwie obyło. Fakt ten dla bp. Jareckiego w dłuższej perspektywie może, choć nie musi mieć, pozytywne znaczenie. Wszystko zależy co zechce zmienić w swoim życiu. Z dużym prawdopodobieństwem zostanie odwołany z funkcji biskupa pomocniczego i przejdzie w stan spoczynku. Może mieć szanse popracować nad swoją psychiką i nalogem/nalogami ale także odnowić zycie duchowe.  Wszystko zależy czy odczyta to przykre zdarzenie jako nowy start w swoim życiu i szanse na lepsze życie, czy uzna że był to wypadek przy pracy i po kilku miesiącach zapomni i wróci do tego co było. Oczywiście życze bp. Jareckiemu nowego startu.
Z
Zbyszek
22 października 2012, 23:12
Mam watpliwosci, czy oswiadczenie woli czlowieka napisane pod wplywem alkoholu nalezy brac powaznie. Nie ròbym z tego biskupa zadnego bohatera ani wzorca bo nim nie jest. Trzeba potepic grzech ale dajmy szanse grzesznikowi. Najlepiej byloby sie za niego pomodlic. To nie jest niestety pierwszy czy ostatni przypadek osoby tzw. “duchownej”, ktòra sie gdzies pogubila. Smuci rzeczywiscie, ze o problemie uzaleznienia tego biskupa czy innych to wszyscy wiedzieli (zwlaszcza kolesie od kieliszka), ale ten biedny (nie w sensie materialnym) Czlowiek nie znalazl skutecznej pomocy ani w strukturach Hierarchii ani u innych, np. kolezenskich.
M
morgan
22 października 2012, 22:27
 niektórzy są równiejsi...
B
bernadeta
22 października 2012, 22:25
Pozostają pytania stawiane na innych forach: 1) dlaczego kierował sam ? skąd wracał ? czy ktoś wiedział że siada za kierownicą w takim stanie ? prawdopodobnie wiedziano o jego problemie już od dawna, ale prawdopodobnie nikt go w porę nie napomniał (świetne kazanie m.in. na temat napominania powiedział wczoraj X. Pawlukiewicz w Sw. Annie). Prawdopodobnie wśród hierarchów, a także wśród zwykłych duchownych, problem ten jest nierzadki. Dlaczego ? Myślę, że brakuje im stałej formacji, szczerej modlitwy, ulegają rutynie, a dostatek dóbr materialnych ich zwyczajnie psuje. Myślę też, ze księża dla siebie nawzajem bywają antyświadectwem.
S
Stilgar
22 października 2012, 22:21
A co miał w oświadczeniu napisać??? Zaprzeczyć wszystkiemu skoro policja ma badanie alkomatem? Wyprzeć się i udawać że latarnia sama się złamała? Wołać że to kolejny atak na kościół? Człowiek popełnił błąd, przeprosił i przed nim długa droga do wyjścia na prostą. Warte nagłośnienia będzie dopiero świadectwo czy to zdarzenie uda Mu się przekuć na coś dobrego. A na razie nie przesadzajmy z tą Jego "odwagą".
Piotr Żyłka
22 października 2012, 22:02
@prawda wyzwala Pisałem już w poprzednim komentarzu, ale powtórzę. Nie usprawiedliwiam biskupa. To co zrobił było złe. A gdy piszę, że PARADOKSALNIE warto naśladować jego DZISIEJSZĄ postawę, nie odnoszę się tylko do alkoholu i do prowadzenia po alkoholu, ale do stanięcia biskupa w prawdzie. Tej postawy potrzeba nam w całym Kościele i w każdej sytuacji.
PW
prawda wyzwala
22 października 2012, 21:49
@EWA, Ika Nie gloryfikuję warszawskiego hierarchy, ale uważam, że to co dzisiaj zrobił (wydając takie oświadczenie) jest czymś dobrym. I warto w przyszłości (gdy dojdzie do jakiegoś zła w Kościele) robić dokładnie tak samo - czyli stawać w prawdzie. Należy w pierwszej kolejności przestrzegać prawa świeckiego, bo to obowiązuje a przynajmniej powinno wszystkich obywateli.Idąc twoim rozumowaniem to wystarczy jeżeli każdy pijany kierowca, rowerzysta po spowodowaniu wypadku przeprosi i to wystarczy. Gdyby tobie np. ktoś po pijaku (nie daj Boże) zabił lub ciężko zranił kogoś bliskiego, to też byłbyś taki tolerancyjny?
W
w.
22 października 2012, 21:43
 Pijany Biskup. No to tak pół żartem.. już Św. Paweł do Tymoteusza pisał, że biskup ma być trzeźwy i nie przebierający miary w piciu wina oraz ma być mężem jednej żony - no cóż gdyby ten miał żonę to może by go upilnowała ;)
Piotr Żyłka
22 października 2012, 21:38
@EWA, Ika Nie gloryfikuję warszawskiego hierarchy, ale uważam, że to co dzisiaj zrobił (wydając takie oświadczenie) jest czymś dobrym. I warto w przyszłości (gdy dojdzie do jakiegoś zła w Kościele) robić dokładnie tak samo - czyli stawać w prawdzie.
E
EWA
22 października 2012, 21:35
Redaktorze, po co tyle słów podziwu? Biskup wydał oświadczenie, bo inaczej nie mógł. A pan bije jeszcze pianę, jaki to z niego bohater. Niepotrzebnie!
I
Ika
22 października 2012, 21:34
 Przecież te słowa w oświadczeniu to winien wypowiedziec każdy uczciwy czlowiek. Czy to cos nadzwyczajnego? A czy by je wypowiedział gdyby nie uderzyl w słup i nie było swiadków? Wtedy to rzeczywiście mozna by pochwalac. Nie przenośmy na piedestał ludzi, którzy robią tylko i wyłacznie to co przyzwoitość nakazuje. Bo to tylko stawia nas (deon??) w złym świetle, bo sądzimy, ze takie zachowanie to coś wyjątkowego. A swoją drogą biskup chyba nie jest maleńkim dzieckiem i chyba wiedział, że po pijanemu nie wsiada sie za kierownicą.
L
leszek
22 października 2012, 21:27
 Tak, postawa biskupa budzi szacunek. Dał zły przykład prowadząc samochód po pijanemu, ale może z tego złego wyjdzie coś dobrego, to znaczy dobry przykład, że można z takiego upadku się jednak podnieść. Na pewno przyznanie się do winy jest pierwszym krokiem w tym dobrym kierunku, oby za słowami poszły także czyny.
MR
Maciej Roszkowski
22 października 2012, 21:23
 Może jakieś długie rekolekcje?
B
Beka
22 października 2012, 21:17
Autor pisze:"Jednak już jego dzisiejsze oświadczenie budzi szacunek." A teraz treść oświadczenia: "Nigdy nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu. Przepraszam wszystkich, których zgorszyłem swoim czynem, a zwłaszcza przepraszam wiernych archidiecezji warszawskiej, że zawiodłem ich zaufanie. To jednak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej" Nie wiem dlaczego za wyznanie prawdy mam mieć szacunek dla biskupa? Autor nawet podziwia taką postawę. Wydaje mi się, że to wyznanie nie jest szczere, bo nastąpiło, gdy już doszło do kraksy, a nie przed, kiedy Polacy jeszcze nic nie wiedzieli o problemach biskupa. Dobrze, że nikt nie ucierpiał, ale gdyby tak się stało, czy za te same słowa też można by go podziwiać? Czy biskup nigdy nie słyszał o wypadkach powodowanych przez pijanych kierowców? Uważał, że Bóg go ochroni? Wybaczam mu ten postępek, ale mój szacunek zyska dopiero wtedy, gdy zapanuje nad swoim alkoholowym problemem. Tego mu z całego serca życzę.
L
lekarz
22 października 2012, 21:16
A ja pytam z kim on pił i dlaczego ci koledzy pozwolili mu takiemu PIJANEMU wsiąść za kierownicę? Co ciekawe, nie była to późna godzina nocna. Dlaczego sam nie stosuje się do przykazań, które głosi - nie zabijaj? Powinien oddać się do dyspozycji prokuratora, za popełnione przestępstwo. Każdy inny obywatel tak zostałby potraktowany. Codziennie giną niewinni ludzie, dzieci - na drogach, właśnie m.in. przez takich jak ON!!!!! Zero odpowiedzialności!!!! za życie drugiego człowieka!!!! I taki ktoś ma mnie pouczać jak żyć. Wydarzenie WARTE NAGŁOŚNIENIA !!!! Sytuacja jest smutna i poważna. Jest mi wielki żal JE. Jest On człowiekiem chorym, wymagającym pomocy. Ale jeszcze większe pretensje mam do tych "przyjaciół", którzy doprowadzili Go do takiego stanu i pozwoli  samemu jechać samochodem.  JE został na jutro zaproszony na komendę  policji celem  zlożenia zeznań, więc pisanie o tym, że uchyla się od odpowiedzialności jest po prostu nieuczciwe. JE wymaga naszej pomocy. A najprostszą  formą naszej pomocy jest po prostu modlitwa w Jego intencji. Jako katolik wierzę w sprawczą moc modlitwy, a jako lekarz wierzę również w skuteczność terapii choorby JE.
E
Ela
22 października 2012, 21:11
Dla mnie czlowiek(kimkolwiek by nie byl) ktory prowadzi samochod pod wplywem alkoholu jest potencjalnym zabojca.Powinien byc zkazany jak za lamanie prawa,narazanie innych na straty,kosiola na szkalowanie dobrego imienia, i natychmmiast powinien zostac zdegragowany na zwyklego wikariusza,a bez poprawy ,na yusuniecie z szeregof czyniacych posluge kaplana. Jestem katoliczka,kocham Boga, ale  takie wystepki  tych ktorzy powinni dac przyklad ,napawa mnie oburzeniem.Jak ludzie maja szanowac ksiezy,kiedy sami pracuja na opinie o sobie.
Martyna
22 października 2012, 21:06
To, że biskup mówi prawdę, to żadna łaska, ale obowiązek. Jednak fakt, że nałogowy alkoholik pełni poważną funkcję kościelną, napawa mnie niepokojem. On sam powinien wcześniej poddać się kuracji, a jego przełożeni i współpracowni cy wcześniej powinni sygnalizowac jego problemy alkoholowe odpowiednim strkturom kościelnym.  Osoby uzależnione często mają to do siebie, że są świetnymi kłamcami i potrafią się dobrze ukrywać z nałogiem, więc możliwe jest, że jego współpracownicy nic o tym nie wiedzieli. A to, że powinien poddać się wcześniej kuracji, to pewnie. Z tym, że zapewne nie działał on do końca świadomie i mógł uważać, że 'nie ma problemu', wypadek był prawdopodobnie punktem zwrotnym. I dzięki Bogu. Nie ma się co oburzać, czy niepokoić, trzeba się modlić żeby miał siłę walczyć z nałogiem. Dzięki takim doświadczeniom może być lepszym biskupem i oby tak się stało. 
K
Kasper
22 października 2012, 21:01
Nie szafowałbym w tym przypadku określeniami typu: „odwaga biskupa”, „postawa, która wzbudza podziw” albo też „biskup, który jest dla nas wzorem”. Nie przechodźmy ze skrajności w skrajność. Za sobotni wyczyn nie wrzucajmy nieszczęśnika od razu do piekielnych otchłani, ale też za poniedziałkowe oświadczenie nie stawiajmy biskupowi pomników. Cała sytuacja obnaża jednak dość poważny problem istniejący w naszych kościelnych strukturach. Obnaża ona fakt, że z poważnymi problemami nie potrafimy sobie tak naprawdę radzić. Mieszkałem w Warszawie i o problemie biskupa pokątnie mówiło się w księżowskich kręgach. W takich sytuacjach brakuje jednak zawsze odwagi i umiejętności, aby pomóc temu, który ma problemy i boryka się z uzależnieniem. W tym przypadku brakowało na pewno odwagi z uwagi na ewentualne konsekwencję. Sprawa więc musiała „medialnie rąbnąć” (całe szczęście, że nic się nikomu nie stało), aby stanąć przed problemem i także - tak po ludzku - zacząć pomagać zainteresowanemu. Niestety w podobnych przypadkach – gdy wokół nas istnieje problem uzależnienia (nie tylko od alkoholu) – chowanie głowy w piasek i ewentualne rozmowy za plecami są najczęstszym i jedynym sposobem działania. Brakuje umiejętności, aby zacząć konkretnie działać i pomóc temu, który tej pomocy potrzebuje. Nie jest na pewno łatwo, gdyż są to sprawy bardzo delikatne. Bezczynność jednak jest naszą bolączką. Sam mam w pamięci dwa przypadki: w pierwszym osoba już uzależniona, w drugim natomiast osoba przełożonego, który swym zachowaniem „terroryzował” podwładnych, co doprowadziło z kolei do tego, że jedna słabsza osoba nie wytrzymała i zaczęła sięgać po kieliszek. Jednakże w obu tych przypadkach interwencje u wyższych przełożonych okazały się bezskuteczne. Czy zawsze musi „rąbnąć” lub dojść do tragedii, aby zająć się sprawą?
A
Adam
22 października 2012, 20:44
do autora "paradoksalnie bislup Jarecki powinienstać się dla nas wzorem,,," - czlowieku, czy ty wiesz co piszesz? Dla mnie wzorem na pewno nie będzie. Nie jestem alkoholikiem i NIGDY po pijaku nie jeżdżą ani nikt z mojej rodziny. I nie mam też powodów aby cokolwiek zamiatać pod dywan. To jest uczciwość i przestrzeganie 10 przykazań. do oburzonego Myślę, że autor dobrze wie co pisze, i nie widzę powodu, żeby rozumieć użyte w jego artykule określenie "wzór" w tak bezkontekstowy sposób, w jaki Ty to podałeś. Oby biskup znalazł odpowiednią pomoc...
W
wrog
22 października 2012, 20:43
do oburzonego Twoj nick mowi, ze jestes pelen gniewu (slusznego?). A to moze znaczyc ze jestes na bakier z 5 przykazaniem, albo 1, bos hipokryta sobie samemu wystawiajacy laurke. Spokojnej starosci zycze.
Piotr Żyłka
22 października 2012, 20:41
@oburzony Nie chodzi tylko o alkoholizm, ale o wszystkie inne sytuacje gdy robimy coś złego i boimy się stanąć w prawdzie. Jeżeli nie masz czego zamiatać pod dywan, to gratuluję. Nie wydaje mi się jednak , że wszyscy (chrześcijanie) jesteśmy tak samo idealni jak Ty.
O
openheimer
22 października 2012, 20:41
 Odwaga? Zaledwie wypełnienie elemetarnego obowiazku. Teraz z biskupa który powinien być wzorem za sprawą jego upadku bedziecie robić bohatera? Jak to jest dziwnie, że że ludzie Koscioła hirachicznego zawsze od wiernych oczekują najwyższych standardów moralnych, a jak je sami naruszają to okazuje się że "uapadają jak cała ludzkość"... . Hipokryzja zabija Kościoł i Boga w nim. 
X
xyz
22 października 2012, 20:41
oburzony najpierw naucz się czytać ze zrozumień, później komentuj zacznij od słowa paradoks.
O
oburzony
22 października 2012, 20:31
do autora  "paradaksalnie bislup Jarecki powinienstać się dla nas wzorem,,," - czlowieku, czy ty wiesz co piszesz? Dla mnie wzorem na pewno nie będzie. Nie jestem alkoholikiem i NIGDY  po pijaku nie jeżdżą ani nikt z mojej rodziny. I nie mam też powodów aby cokolwiek zamiatać pod dywan. To jest uczciwość i przestrzeganie 10 przykazań.
BR
Bloody River
22 października 2012, 20:30
Jedno jest pewne. Wrogowie Kościoła zacierają ręce i  szyderczo rechoczą.
Piotr Żyłka
22 października 2012, 20:30
Powinien oddać się do dyspozycji prokuratora, za popełnione przestępstwo. Każdy inny obywatel tak zostałby potraktowany. I tak się właśnie stanie. Jutro biskup ma stawić się na komendzie policji, gdzie zostanie mu przedstawiony zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwym.
K
kierowca
22 października 2012, 20:26
 A ja pytam z kim on pił i dlaczego ci koledzy pozwolili mu takiemu PIJANEMU wsiąść za kierownicę? Co ciekawe, nie była to późna godzina nocna. Dlaczego sam nie stosuje się do przykazań, które głosi - nie zabijaj? Powinien oddać się do dyspozycji prokuratora, za popełnione przestępstwo. Każdy inny obywatel tak zostałby potraktowany. Codziennie giną niewinni ludzie, dzieci - na drogach, właśnie m.in. przez takich jak ON!!!!! Zero odpowiedzialności!!!! za życie drugiego człowieka!!!! I taki ktoś ma mnie pouczać jak żyć. Wydarzenie WARTE NAGŁOŚNIENIA !!!!
jazmig jazmig
22 października 2012, 20:19
 To, że biskup mówi prawdę, to żadna łaska, ale obowiązek. Jednak fakt, że nałogowy alkoholik pełni poważną funkcję kościelną, napawa mnie niepokojem. On sam powinien wcześniej poddać się kuracji, a jego przełożeni i współpracowni cy wcześniej powinni sygnalizowac jego problemy alkoholowe odpowiednim strkturom kościelnym. Ta się jednak nie stało i mogło dojść do prawdziwej tragedii, gdyby zranił lub zabił człowieka. Źle się dzieje w polskim, instytucjonalnym Kościele.