Omyłkowa eutanazja

Elżbieta Wiater

Był sobie pewien Kalabryjczyk, nazywał się Pietro D’Amico. Miał nieco ponad sześćdziesiąt lat, kiedy zdiagnozowano u niego raka.

Mimo tego, że miał wsparcie żony i córki, zapadł na depresję (co jest jednym z naturalnych etapów oswajania się z prawdą o ciężkiej, szczególnie śmiertelnej chorobie). Była ona na tyle głęboka, że udał się do Bazylei i zapłacił za wspomagane samobójstwo. To samo w sobie jest już bulwersujące, jednak nie stanowi jeszcze clue historii.

DEON.PL POLECA

Otóż po dokonaniu samobójstwa, na żądanie wdowy i osieroconej córki wykonano autopsję. I ta nie wykazała nawet śladu raka.

Zabito zdrowego człowieka.

Nie jest to science fiction - to historia, która kilka dni temu obiegła media. Pietro D’Amico został zabity na własne żądanie w wieku 62 lat kilka dni temu, mimo tego, że nie był śmiertelnie chory. Tak w zasadzie to nawet nie był poważnie chory.

I tak splotła się przypowieść o bezrefleksyjnej wierze w kompetencje lekarzy, lęku człowieka i tych, którzy na tym zarabiają.

Sama mam jeszcze twarz, bo trafiłam na świetnych lekarzy, którzy dobrze dobrali leki, właściwie wybrali implant i poprawnie złożyli mi żuchwę. Bardzo ich za to doceniam. Ale gdyby nie fakt, że pierwszego dnia na oddziale trafiłam na medyka, który jest pasjonatem i robił doktorat z pogranicza chirurgii szczękowej i neurologii, byłyby powikłania, bo to on się uparł na powtórzenie konsultacji neurologicznej, uzasadniając to faktem, że mam objawy pęknięcia kości szczytowej kręgosłupa. Neurolog na izbie przyjęć to przeoczył. Przeoczył, bo był zmęczony (byłam kolejną z kilkunastu osób i był środek nocy), bo ciężko się gada z człowiekiem w szoku pourazowym, bo niedokładnie obejrzał zdjęcia z tomografu. Przeoczył, bo jest człowiekiem, czyli jest omylny.

O tym często pacjenci zapominają, dając zagłuszyć zdrowy rozsądek tytułami naukowymi i autorytetem białego kitla. Jedno i drugie jest cenne, ale w przypadku poważnych diagnoz, warto się konsultować z wieloma specjalistami. W doniesieniach agencyjnych brak informacji na temat tego, czy D’Amico to robił - zapewne tak. Błąd polegał na uznaniu, że są wszechwiedzący i nieomylni. Nie byli.

Druga kwestia to niewiedza na temat przebiegu procesu oswajania się z myślą o własnej ciężkiej chorobie. Zamiast promować eutanazję czy wspomagane samobójstwo, warto szeroko pisać o tym, jak przebiega proces psychiczny przyjmowania prawdy o tym, że jest się ciężko chorym. O tym, że ma on swoje etapy i ten z depresją wcale nie jest ostatni. Przy odpowiednim wsparciu przechodzi się przez niego i podejmuje walkę lub godzi się z prawdą o własnej rychłej śmierci (to w przypadku pacjentów paliatywnych). Współcześnie jednak na tym etapie pojawia się marketing usłużnie podsuwający ostatecznie rozwiązanie w postaci kroplówki, która zdejmie z pacjenta konieczność pokonania psychicznego kryzysu. Po co się wysilać i mierzyć z cierpieniem, skoro wystarczy kroplówka w sterylnym pokoju, dobrze opłacona i szybko podana?

I nawet wynik autopsji wykazujący czarno na białym, że raka nie było, nie może być podstawą do zaskarżenia działalności "kliniki" oferującej samobójstwa i eutanazje. Przecież zabity sam chciał. W końcu manipulację zawsze trudno jest udowodnić, szczególnie jeśli jest przeprowadzana przez świetnych fachowców.

Ten przypadek akurat wypłynął, bo rodzina uparła się na potwierdzenie diagnozy. Rodzi się pytanie, ile osób, które spokojnie mogłyby jeszcze żyć, bo do decyzji o wspomaganym samobójstwie popchnął ich jedynie bezpodstawny lęk, zostało zabitych w ten sposób? I powraca, rzecz jasna, pytanie o to, czy należy legalizować takie procedury, skoro niosą tak duże ryzyko?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Omyłkowa eutanazja
Komentarze (22)
M
Marcudi
11 października 2013, 21:24
W szpitalu leży kobita w śpiączce. Pielęgniarka zauważyła, że gdy myje jej miejsca intymne wykres fal mózgowych się zmienia. Poinformowala o tym męża z propozycją że mógłby zastosować stymulację polegającą na seksie oralnym. Mąż początkowo miał opory, ale w końcu się zgodził. Wszedł do pokoju żony, a pielęgniarka obserwowała monitory. Nagle wykres stał się zupełnie płaski. Pielęgniarka wpada do pokoju, a mąż zapinając spodnie: - Chyba się udławiła...
J
jurek
24 lipca 2013, 08:40
proszę o pomoc bo już nikt i nic nie może mi pomoc a nie jestem samobójcą i nie potrafię powiesić się czy skoczyć z mostu. nie chce stać sie roślinką a wszystko do tego zmierza. moje konto na facebook to Jerzy Burkat Kraków. Na operację chirurgiczną zdecydowałem się na skutek złych informacji i zagubienia oraz stanu emocjonalnego nie potrafiłem racjonalnie myśleć zacząłem się jej bać zbyt późno i zbyt późno zacząłem mieć wątpliwości. byłem już sam i bardo zestresowany nie zdolny do podjęcia dobrej decyzji.- jelito miałem zdrowe i nie powinno sie dokonywać żadnej operacji ,  najwyżej wycięcia wyrostka robaczkowego bo on był chory. teraz bez jelita chudnę słabnę , nie mam środków do życia , mieszkam bez prądu, wody, gazu w domu który mogę w każdej chwili stracić. jestem sam porzuciła mnie ma partnerka od której byłem zależny. nie istotne już teraz. świat mnie nie cieszy życie straciło sens, bez jelita grubego nie da sie żyć. mam juz duże problemy z sercem , nerkami, wzrokiem ,z chodzeniem - biodra –problemy drętwieją mi kończyny schudłem 25 kilogramów i postarzałem się wizualnie o 30 lat , zżera mnie brak jelita wysoka kreatynina i moczniki niszczą mi mózg .  byłem zdrowy zupełnie przed operacją chirurgiczną. proszę o pomoc w uzyskaniu informacji i ewentualnego wyjazdu do kraju gdzie mógłbym umrzeć w sposób ludzki. moim pragnieniem jest życie ale takie jak do operacji w zdrowiu ,z depresji można sie podźwignąć ale gdy ma sie opiekę nie jest sie samemu nie mieszka sie samemu i jest sie przynajmniej w dostatecznym stanie zdrowia . proszę o pomoc. Jurek.
J
jurek
24 lipca 2013, 08:39
u mne było odwrotnie najpierw depresja i nerwica nie leczone , które doprwadziły nie do takiego stanu że poddałem sie na włąsne życzenie opercji usuniecia całego jelita grubego i to zrobiono-myśłałęm ze dieki temu bede juz zupełnie zdrowy a byłem zdrowy ...wystarczyłotylko naładowac akumulatoryzrzucic zła energie i zył bym nadal,teraz chce umrze ,tzn nie chceale nie chce sie tez meczyc jak obecnie;ponizej moje historia,prosze pomozczie mi w eutanazji ,jelito mi nie odrosnie a bez niego nie potrafie juzzyc to koszmar co sie dzieje. Witam. Mam 39 lat 1.5roku temu na skutek mej i lekarskiej pomyłki wycięto mi całe zdrowe jelito grube. Nie miałem pojęcia na co się decyduję mając złe wyobrażenie o konsekwencjach operacji chirurgicznej . Teraz jestem zupełnie rozbity psychicznie moje życie to ciągła męka . nie mogę spać nie mam siły cokolwiek zrobić ani tych psychicznych ani fizycznych , wkrótce mogę stracić miejsce zamieszkania. z silnego faceta tylko w dużym dołku i dużą nerwicą stałem się umierającym wrakiem człowieka. 
M
M.R.
20 lipca 2013, 21:22
Omawiany przypadek niczym się nie różni od PROFILAKTYCZNEJ amputacji dokonanej przez pewną aktorkę - celebrytkę. W świecie bez Boga mamy po prostu do czynienia z tworzeniem nowej normy, która stopniowo będzie zamieniana w prawo stanowione.
D
diagnoza
18 lipca 2013, 12:07
faktem jest że "zabito zdrowego człowieka". Diagnoza pasjonata była dobra, - nie to że był jakiś Pani z czymś problem który wyszedł przypadkowo ale chodziło a zachowanie Pani twarzy (i przyznam że dobrze wyszło) po czymś, za co winni są ludzie ktrórzy Panią w nią wpakowali, później źle odczytali dane,  o ile - mówiąc wprost -  manipulowali. Choć to i tak podszewka do zakrycia wielu nadużyć niekompetentnych a bogatych lekarzy i ich niesprawiedliwych systemów. Wielu ludziom błednie odczytuje się dane ze zdjęcia i nic się nie dzieje. Kiedyś mojej siostrze błędnie podano kompleksowo robione zdjęcia jej dziecka w ciąży za które drogo zapłaciła  - po prostu zczytano dane innej kobiety w ciąży. Po przeprosinach od kliniki nawet się cieszyła bo zrobiono po miesiącu następne gdy dziecko było większe i po sprawie. Tylko naiwny wierzy że w ciągnących się sprawach, nawet po przeprosinach,  nie ma drugiego dna. A czy w takiej sytuacji winni są pokrzywdzeni? Niestety życie jest drogą w którym spotykamy ludzi dobrych jak i kapusiów, klakierów, zdrajców czy zbójców. Niekiedy to wszystko łączy się z sobą a często ludzie nawet nie zdają sobie sprawę że tak postępują. Bo tak samo mogą używać języka miłości , pomocy jak i podchwytliwego kłamstwa czy zdrady. Smutni to ludzie - nie żyją "swoim życiem' ale chorobliwie koncentrują się na innych próbując ich na siłę "uszczęśliwiać". Ale tak już było w początkach ludzkosci z Ablem i Kainem -  ten pierszy nic nie powiedział w Biblii, ten drugi niestety kłamliwie przelał krew swego brata.
E
ech:)
18 lipca 2013, 09:41
Gdyby nie było prawa zezwalającego na eutanazję, ten człowiek żyłby dzisiaj. Gdyby zaczął  leczyć chorobę kolejne badanie najprawdopodobniej wykazałoby, że jej niema. Mało prawdopodobne, aby sam targnął się na własne życie. Gdyby tak nie było, nie szukałby "wyreczycieli". Wiadomość na pewno była dla niego szokiem i pozbawiła racjonalnego myślenia. Wielu odratowanych samobójców twierdziło, że w pewnym momencie chcieli zawrócić, ale już nie byli w stanie. Eutanazja, nie daje nawet tej nikłej szansy. To cela śmierci z wyrokiem bez prawa łaski. I ogromne pole do działania w celu pozbycia się uciążliwych, zawadzających najczęsciej starych i chorych osób.
18 lipca 2013, 09:32
@karolina Chodzi o to, że tak do końca mało kto chce popełnić samobójstwo, myśli o nim, mówi, gigantycznie cierpi, ma dosyć swojej sytuacji ale chce żyć i chce pomocy.
K
karolina
17 lipca 2013, 20:33
Jestem zdecydowanie przeciwna eutanazji, bo to zabójstwo (samobójstwo to też zabójstwo - siebie), a mój Bóg mówi: "Nie będziesz zabijał". Ale mam dwa ale. Po pierwsze, zupełnie z czystym sumieniem mogłabym napisać, że jestem przeciwna eutanazji, gdybym sama cierpiała na jakąś paskudną chorobę, zwijała się i wyła z bólu, a mimo to na eutanazję bym się nie zdecydowała. Wtedy czułabym się całkiem fair. Po drugie: manipulacja manipulacją - oczywiście. Ale czy ludzie naprawdę nie powinni też myśleć trochę sami za siebie? Jasne, że bycie pracownikiem firmy oferującej eutanazję to doprawdy mało godne zatrudnienie - bardzo delikatnie mówiąc. Ale przecież to JA podejmuję decyzję. Ok, może w strachu myśli się trudno, zgoda, ale naprawdę uważam, że ludzie powinni ponosić konsekwencje swoich śwaidomych decyzji. A jeśli są one śmiertelne, to tym gorzej dla nich. Mimo ostrego tekstu - wieczne spoczywanie...
L
leszek
17 lipca 2013, 14:39
NIestety, ale pech prokuratora Pietra d'Amico nie jest skutkiem życia w "cywilizacji śmierci" i nie jest efektem "dopuszczalności aborcji" itp itd. Jest raczej efektem specyficznego szwajcarskiego prawodawstwa które jako jedyne na świecie dopuszcza tzw "wspomagane samobójstwo". W krajach, gdzie się rozważa wprowadzenie eutanazji  lub tam gdzie coś takiego istnieje rozwiązania prawne mają zapobiegać sytuacjom, gdy do eutanazji ma dojśc pod wpływem chwilowego impulsu czy depresji. Więc przypadek prokuratora Pietra d'Amico raczej dostarcza argumentów zwolennikom eutanazji, a nie przeciwnikom, żeby zapobieć "dzikiej eutanazji" jaka może mieć miejsce w Szwajcarii.  Więc aby skutecznie walczyć z eutanazją należy jednak posługiwać się mocniejszymi argumentami, niż wyciągać jakiś jeden kuriozalny przypadek i wymachiwać nim niczym Samson oślą paszczęką na pohybel Filistynom. Można nastraszyć Filistynów ale też można i sobie guza nabić. 
M
Maciej
17 lipca 2013, 14:22
Jaka myśl tutaj przyświeca..?- zadał to pytanie jeden z komentatorów. Otóż żyjemy w cywilizacji śwmierci, gdzie dla dużej części eutanacja i aborcja to rzeczy już oczywiste i nie budzące zdziwienia. Omyłkowość człowieka jest jednym z powodów obok etyki, moralności czy oczywistych przykazań Bożych dla których takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w naszych społeczeństwie . Chociażby ta omylność człowieka powinna budzić refleksję nad przyzwoleniem i legalizację morderstwa funkcjonującą pod inną, mniej może drastyczną nazwą
L
leszek
17 lipca 2013, 13:24
Przecież to tylko jakaś ponura anegdota, a nie ilustracja ogólniejszego problemu. Jakoś miliony i setki milionów ludzi chodzi do lekarzy,ufa diagnozom i w zdecydowanej większości dobrze na tym wychodzi. Na pewno lepiej niż ci, którzy lekarzom nie ufają i próbują się leczyć po swojemu.  Jeśli chodzi o chorobę nowotworową, to jest oczywiste że taka diagnoza wymaga potwierdzenia. Nie tylko dlatego, że pacjent może pod wpłýwem depresji targnąć się na własne życie, ale przecież taka diagnoza jest skierowaniem do leczenia, np. chemioterapii czy chirurgi, która jest zasadna tylko dla chorych, gdyż ratuje przed śmiercią, ale przecież dla zdrowego czlowieka jest wyniszczająca i często okaleczająca na całe zycie. Więc trudno zrozumieć jaka myśl tutaj ma przyświecać , poza tym, że do annałów medycyny ktoś dołączy kolejną ponurą anegdotę. 
BD
błędna diagnoza
17 lipca 2013, 13:01
Czy dużo jest takich przypadków, że po zdiagnozowaniu nowotworu człowiek od razu poddaje się eutanazji? To raczej odosobniony przypadek i nie wiem czemu ma służyć artykuł? Eutanazja jest złem, a lekarze się mylą, to prawda.
D
dia
17 lipca 2013, 12:18
jeszcze bardziej się cieszę, że diagnoza trafia! kiedyś słyszałem że deon płacił za artykuły ok.100zł. jestem ciekaw czy dalej to robi? @Wojtek1957 oj stało się i dzieje się dzieje, bo to już tacy ludzie - trzeba pamiętać, że pomówione błędy kiepskich operacji mogą podlegać sprawiedliwej karze (oprócz systemów np.północno koreańskich gdzie inwigilowanych chrześcijan się upadla w "obozach reedukacyjnych") przez niskich lotów klakierów co plątają różne poziomy relacji z człówiekiem: np. kumplowstwo, braterstwo czyli w  zasadzie niezdolnych do żadnej relacji oprócz interesu jak to kiedyś przeczytałem na deonie "prawdziwych przyjaciół nie ma i nik ich nie szuka" - (sic) ha! wszystkiego dobrego i niech się kręci
W
Wojtek1957
17 lipca 2013, 09:26
Jak widać nie zawsze "chcącemu nie dzieje się krzywda".
Jadwiga Krywult
17 lipca 2013, 08:51
Artykuł jest o tym, żeby nie wierzyć lekarzom. Tytuł jest więc, powiedzmy, dziwny (albo dyskusyjny).
E
ech:)
17 lipca 2013, 02:07
@diagnoza Tia, z plątaniny zdań ani słowo. Za to "podpis" i  owszem - błędna diagnoza.
J
Jadwiii
17 lipca 2013, 00:01
Druga opinia jest podstawą profesjonalnej diagnozy lekarskiej zwłąszcza w ciężkich przypadkach. Pojedyńcza sama w sobie jest błędem, nawet jeśli "przypadkowo" okaże się trafna, to jest głęboko nieprofesjonalna i niewiarygodna. 
D
diagnoza
16 lipca 2013, 23:02
@ech cieszę się że diagnoza była trafna - "ślady" zostają
E
ech:)
16 lipca 2013, 21:44
@Diagnoza wow ale paplanina. Głowa boli. 
D
diagnoza
16 lipca 2013, 21:31
"(...) W końcu manipulację zawsze trudno jest udowodnić (...)"  - pani Elżbieto, nie jestem wielkim specjalistą, ale patrząc zdrowym okiem widać "czarno na białym", że coś "nie gra" w tej historii. Choć jest ciekawa i złożona, i cieszy, że ten pasjonat dobrze coś zasugerował, to jednak są w niej "poważne zgrzyty" i za dużo w niej"niefachowców" czy wręcz patologicznych "wspomagań", niekiedy niestety, na niskim poziomie powiązanych czynników. Gdy jest szczera chęć to się do wszystkiego dojdzie i wszystko wyjaśni, udowodni, bo "ślady" zawsze zostają. W Pani przypadku, prawdą jest, i tu rozumiem Panią, że może się niekiedy "trudno rozmawia z człowiekiem pourazowym" - ale czy nie pytać co spowodowało ten uraz u człowieka? Przecież specjalista dąży do tego by dojść do źródła sprawy. Tylko fajtłapy zabierają sie za operacje w świetle medialnych fleszy nawet nie patrząc dokładnie na zdjęcia pacjentów czy kosultując się z zainteresowanymi a niekiedy wręcz zaszczuwając ich do swoich celów, przy pojawiających się ubocznych czynnikach wzajemnych obwiniań w takich nienaturalnych warunkach, na zasadzie efektu "big brothera" - często obecnym u osób obcerwujących i obserwowanych przy braku zachowania ich prywatności. Niestety moze być jeszcze drugie dno takich działań - ale w czyim interesie? Błędne lub siłowe rozwiązania takich spraw to jest oswajanie siebie i innych z nieprawdą. Oczywiście, wiele spraw jest złożonych, i trzeba brać różne czynniki pod uwagę, szczególnie dobro osoby, ale da sie je spokojnie rozwiązywać, bo jest naturalne, że każdy chce żyć. Osobiście, cieszę się, że się to wszystko dobrze skończyło, życząć wielu dobrych napotkanych ludzi na swojej drodze.
16 lipca 2013, 19:20
gdzie sa ci wszyscy światli obrońcy swobody osobistej i wolności wyboru? ci od aborcji i eutanazji co tak szumnie są ZA legalizacją tych zbrodniczych ,chorych praktyk? dlaczego zamilkli?!!!!!! Może są na Onecie. Sprawdź tam.
M
MAMUT
16 lipca 2013, 19:18
no i cóż to-komentarzy brak?! gdzie sa ci wszyscy światli obrońcy swobody osobistej i wolności wyboru? ci od aborcji i eutanazji co tak szumnie są ZA legalizacją tych zbrodniczych ,chorych praktyk? dlaczego zamilkli?!!!!!! BO EUTANAZJA TO ŚWIŃSTWO I PODSZEPT SZATANA A ABORCJA TO WIELKIE G...!!!!!!!!! I TO MÓWIĘ JA-MATKA!!!