Papież Franciszek i świat muzułmański

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Z pewnością jest to również kwestia osobistych upodobań, ale jeżeli jest jakaś książka, która zachwiała pewnymi moimi przekonaniami, jest nią Contro il fanatismo (Jak uleczyć fanatyka) Amosa Oza.

Prawdopodobnie istnieją książki głębsze, ale logika, jaką posługuje się pisarz izraelski w tym pamflecie, zachwyca swoją jasnością i prostotą. Przede wszystkim kogoś, kto zbliża się do rzeczywistości Bliskiego Wschodu.

Na blisko 80 stronach autor zdołał wyjaśnić bardzo rozpowszechnione zło: jest nim sztuka kibicowania zamiast myślenia. Ukazuje się w ten sposób świat, w którym wszystko jest białe albo wszystko czarne, coś w rodzaju ciągłego westernu, gdzie dobro walczy przeciwko złu, przy czym zapomina się, że niejednokrotnie rzeczywistość jest bardziej złożona. I choć w tym konkretnym przypadku izraelski pisarz snuje refleksje nad konfliktem izraelsko-palestyńskim, wnioski, jakie wyciąga, można zastosować również do innych sytuacji. Rozwiązanie, według Oza, można ująć skrótowo w jednym słowie: kompromis. Bowiem "tam, gdzie jest życie, są kompromisy", podobnie jak tam gdzie nie ma kompromisów, może być jedynie fanatyzm. Oto źródło owego zła.

Sądzę, że właśnie w tym duchu trzeba analizować przesłania, jakie Papież Franciszek wysyła światu islamskiemu - linia wyraźnego otwarcia na większość muzułmanów. Fanatyzm jest tylko chorobą religii. Nie jest normalnością i nie jest religią. Papież od chwili swojego przybycia i w niewielu gestach o wielkim znaczeniu symbolicznym zdołał wyjaśnić lepiej niż ktokolwiek inny tę myśl, która może wydawać się oczywista, ale częstokroć jest trudno - by nie powiedzieć, że jest to niemożliwe - ją zrozumieć.

DEON.PL POLECA


Najważniejszym gestem jest niewątpliwie ten, który uczynił przy okazji modlitwy Anioł Pański 1 września, kiedy to zwrócił uwagę świata na wojnę, która od dwu i pół roku rozdziera Syrię. Uczynił to w prostych, ale wyraźnych słowach, nie zajmując stanowiska poza stanięciem w obronie prawa do życia milionów Syryjczyków.

Posunięcie Papieża było słuszne, i aby to zrozumieć, wystarczyło zobaczyć w internecie odpowiedź ugrupowań fanatycznych: nieufność w stosunku do zaproszenia Papieża, pomieszanie intencji i celu jednoczenia z całkowitym brakiem zaufania, z użyciem ponadto języka wywodzącego się wprost z dalekich epok, jak gdyby świat pozostał niezmienny od czasów krucjat. Nieufność również w stosunku do większości muzułmanów, którzy, jak było do przewidzenia, od razu okazali się zgodni z apelem Papieża Franciszka.

Wystarczyło przeczytać odpowiedź wielkiego muftiego Syrii, Ahmada Badreddina Hassou, duchowego przywódcy islamu sunnickiego w tym kraju, aby zrozumieć reakcję we wspólnocie muzułmańskiej. Hessou powiedział, że do głębi poruszył go apel Papieża o pokój w Syrii, i wyraził pragnienie bycia obecnym na placu św. Piotra w czasie czuwania modlitewnego.

Tę wielce pozytywną odpowiedź pokaźnej większości muzułmanów należy przypisać prawdopodobnie temu, że dostrzegają oni światowe przywództwo duchowe Papieża Franciszka. Mamy do czynienia z głosicielem, który globalizuje podstawowe wartości, które powinny być wpisane w naturę ludzką: pokój, braterstwo, miłość.

Papież, który głosi pozytywne wartości, krótko mówiąc, z którym trudno jest się nie zgadzać, ponieważ nie chodzi o wartości mające zabarwienie polityczne czy o dogmat religijny, lecz o wizję, która może zapoczątkować, i tym razem naprawdę, prawdziwy dialog między chrześcijaństwem a islamem. Dialog, w którym słowem kluczem jest właśnie wskazany przez Oza kompromis. A nie ma lepszego kompromisu od tego, który ukierunkowany jest na obronę godności człowieka, przy czym stara się zobaczyć w innym to wszystko, co łączy, zamiast akcentować to, co dzieli.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Papież Franciszek i świat muzułmański
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.