Papież zatruty polityczną poprawnością?

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Ostatnia intencja Papieża dotyczy ekologii. Dlaczego jednak Franciszek nie mówi o aborcji czy prześladowanych chrześcijanach? Czemu "mało ważna" kwestia ekologii jest tak istotna dla Franciszka? Czy to wynik politycznej poprawności?

Ojciec Święty niebawem przyjedzie do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży. Kraków jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast Europy. Nawet w cieplejsze, wietrzne zimowe dni rzadko kiedy można jeździć na rowerze bez maski. Wychodzenie na spacer z dzieckiem czy starszymi osobami naprawdę zagraża ich zdrowiu. Wydaje się, że ten temat nie pojawi się w rozważaniach Franciszka. Przecież jest tyle istotnych spraw, które Papież będzie mógł podjąć - ochrona rodziny, chrześcijańskie wartości, zagrożenie Europy, a pewnie też i gender. Kwestia smogu, a nie daj Boże krytyka działań władz miasta, nie może leżeć w gestii biskupa Rzymu.

W ostatnim nagraniu prezentującym intencję Papieża na luty poruszono wiele kwestii "nieistotnych". Słowom Franciszka o potrzebie ochrony stworzenia towarzyszyły obrazy kilku innych drobnych, codziennych przykładów naszej troski (i beztroski) o środowisko naturalne: zaśmiecone plaże, rowerzystę w masce w otoczeniu samochodów, segregację śmieci, uporządkowaną architekturę miejską.

Dlaczego Papież nie mówi o kwestiach istotniejszych: modlitwie, duchowości, aborcji czy ochronie prześladowanych w różnych krajach chrześcijan? Dlaczego zajmuje się mało ważnymi problemami? Niektórzy mówią wprost: Franciszek jest zatruty "lewacką" propagandą bądź "sterroryzowany" przez zwolenników politycznej poprawności.

DEON.PL POLECA

Wydaje się, że wielu nie lubi Papieża. Wpisuje się on nijak w przyjętą przez wielu retorykę obrony "chrześcijańskich wartości". Nie mają oni wątpliwości, że z tym Papieżem coś jest nie w porządku, że to znak ogromnego kryzysu w Kościele.

Nie jestem skłonny jednak przystać na tego typu oceny. Z jednej strony, takie argumenty są bardzo łatwe - powoływanie się na mityczne już "lewactwo" czy rozmaite "lobby" pozwala zupełnie zlekceważyć wizję i apele Franciszka. Najpierw wezwanie do jedności z tymi, których wielu określa "poganami" czy "heretykami", a teraz rowery i segregacja śmieci. To kolejny dowód na to, że Papież nie zajmuje się istotnymi sprawami.

Z drugiej strony jednak, warto zauważyć, że ochrona środowiska w tym nagraniu jest kwestią drugorzędną. Jest ona symptomem pewnej choroby, którą Franciszek konsekwentnie określa "konsumeryzmem". Jak go rozumieć? Prosty przykład: dążenie do posiadania np. mieszkania czy samochodu jako pewnego celu. Ograniczenie perspektyw własnych działań do kwestii materialnych.

Dziś łatwo jest wpaść w pułapkę - jesteśmy nieustannie karmieni materialistycznymi ideałami: jeśli nie posiadasz mieszkania, to nie jesteś tak naprawdę dorosły; jeśli w kościele pod ambonką nie pojawiają się co tydzień kwiaty, to znaczy, że parafia jest biedna lub nie lubi swojego proboszcza; jeśli nie kupisz od nas towaru X, to nie będziesz szczęśliwy; jeśli zamiast samochodem pojedziesz do pracy rowerem/autobusem - stracisz mnóstwo czasu. Przykłady można mnożyć. Ważne, żeby uświadomić sobie, że każde takie "kombinowanie", oszczędzanie ma swoje konsekwencje - również dla środowiska.

Papież podkreśla wyraźnie w treści swojej intencji: spójrzmy na Ziemię jako dar, który został ofiarowany nam za darmo. Kluczowe dla Franciszka jest właśnie promowanie takiego sposobu myślenia. Wyrwanie się z zamkniętego kręgu konsumeryzmu. To zupełnie inna logika niż ta, którą sprzedają nam codziennie deweloperzy (i nie tylko). To sposób myślenia, który dotyczy wielu symptomów: nie tylko środowiska, ale też troski o rodzinę, aborcji czy tzw. chrześcijańskich wartości.

Dlatego nie sądzę, żeby chodziło tu o "lewacką propagandę" - nie dajmy się zamknąć w tym łatwym schemacie.

Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież zatruty polityczną poprawnością?
Komentarze (11)
S
Szymon
11 lutego 2016, 13:29
Ten papież po prostu bardziej niż jego poprzednicy zwraca uwagę na wartość przyrody i Ziemi jako Bożego daru i naszej odpowiedzialności za niego. Trochę tylko przeszarżował w temacie walki z globalnym ociepleniem i wyszedł przez to na zielonego lewicowca, ale w odróżnieniu od nich raczej nie uważa przyrody za Boga.
QQ
q q
10 lutego 2016, 16:01
Na szczęście pod sprawnym pijarem i bezmyślnym celebryckim uśmiechem co raz więcej Polaków dostrzega prawdziwą twarz Bergoglio.
PG
Pawel G
9 lutego 2016, 18:39
Może jeszcze taki mały krytyczny przyczynek do encykliki "Laudato si'", które jest pewnie zapleczem programowym dla wspomnianego video. Przyczynek napisał pewien ksiądz z Australii, który zajmuje się ekonomią, rozwojem i sam jest raczej na lewo. Ale mimo to pisze bardzo konkretnie: http://chiesa.espresso.repubblica.it/articolo/1351224
PG
Pawel G
8 lutego 2016, 23:14
Nikt nie kwestionuje potrzeby czystego powietrza, czystej wody, problemu z odpadami itp. itd. Jednak to absolutnie nie jest treścią chrześcijaństwa. Zapewnienie ludziom tychże jest dzisiaj celem każdego lewicowo-liberalnego burmistrza na Półkuli Północnej. I do tego wcale nie potrzeba papieża, ani Kościoła. Do tego nie potrzeba, ale do czegoś zupełnie innego, i na portalu zwącym się chrześcijańskim powinno to być jasne:  "Odpowiedział Jezus: ”Królestwo moje nie jest z tego świata." [J 18,36]. Celem tego Królestwa nie jest więc zapewnienie ludziom czystego powietrza, czystej wody, ... Co więcej, nie jest nawet zaspokojenie najbardziej fundamentalnych potrzeb biologicznych, jak pragnienie i głód: "Zebrali wiec, i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: ”Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat”. Gdy wiec Jezus poznał, ze mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę. [J 6,13- 15] Papież ma głosić to Królestwo, którego Jezus jest Królem, a nie doczesny dobrobyt. A jeśli chodzi o konsumeryzm, to nie jest dobre zjawisko, przynajmniej dla osób duchownych. Dlatego zakonnicy ślubują ubóstwo, ... Jednak bez konsumpcji nie ma rozwoju gospodarki. Problem z Bergoglio jest i innego charakteru - bo podejmuje działania szkodliwe dla Kościoła, jak np. wprowadzenie uznania małżeństwa za nieważne. Te zmiany są katastrofalne i wiemy to z dotychczasowego doświadczenia. Tak samo jest z komunią dla łamiących 6te przykazanie, komunia dla protestantów, z homo-związkami, ... To wszystko naprawdę nie zmierza w dobr a stronę.
Oriana Bianka
8 lutego 2016, 22:33
Bardzo lubię papieża Franciszka, wielu ludzi go lubi i rozumie. Ale najprawdopodobniej oni nie piszą komentarzy na deonie. 
.A
. Anakin
8 lutego 2016, 18:35
Wciąż wracam do Jana Pawła II, którego słowa nikt nie musiał tłumaczyć. I nie chodzi bynajmniej o znajomośc jezyków. Jan Paweł II każda kwestię wyrażał jasno z jednej strony z  precyzją i metodologią naukowca a z drugiej z dydaktyką duszpasterza (najtrudniejszego słuchacza tj. młodzieży). Jeszcze bardziej precyzyjny był Benedykt (choć może słabiej z dydaktyką). Tu co wypowiedź to setki komentarzy. Niestety nie jaki skutki dla nas mają słowa Namiestnika. Tylko co powiedział. Czy żeczywiście powiedział. I jak to zrozumieć.
8 lutego 2016, 19:54
Widzisz reprezentujesz właśnie tych braci w wierze, kiedy zawsze ktoś musi ci tłumaczyć, wskazywać i pouczać. Potrzebujesz nakazów i zakazów - dokładnych objaśnień. Podobnie jak pobożni Żydzi - potrzebowali 600 przykazań i regulacji całego życia. I tak bardzo podobali ci się papieże, którzy własnie w taki sposób sprawowali swój urząd. Teraz, kiedy Franciszek wraca do źródeł wiary - kochaj Boga i bliźniego. Kiedy nie wydaje dziesiątek encyklik i setek listów, kiedy pozwala ludziom po prostu wierzyć. Kiedy wiarę oddaje w twoje ręce - masz w końcu sumienie. To ty zaczynasz się obawiać - samego siebie? Bo czujesz, że sam nie potrafisz podejmować wyborów - musisz mieć je podane na tacy. Franciszek pokazuje ludziom dar, który dostali od samego Boga - wolność.
TK
Teresa Kmiecik
9 lutego 2016, 13:57
"Wciąż wracam do Jana Pawła II, którego słowa nikt nie musiał tłumaczyć." - Hmm, proszę przeczytać "Miłość i Odpowiedzialność", bo mój wikary, szef wspólnoty haryzmatycznej, a nawet bp. (chyba) Ryś nazywa to dzieło TRUDNYM. Ja czytałam ze łzami wzruszenia. 
8 lutego 2016, 17:29
Franciszek winien być nazwany papieżem taktownym.Działa bowiem tak aby w niczym świata nie obrazić.Oczywiście zdaniem Jego apologetów poprzez ową taktowność szerzy jednocześnie Ewangelię, ale doprawdy nie każdy dysponuje tak przenikliwym umysłem jak red.Wilczyński aby tę ewangelizację tę dostrzec. Szkoda tylko ,iż Franciszek traci na taktowności gdy ma do czynienia z tradycyjnymi katolikami, porównując ich do królików, bądź też nazywając faryzeuszami, pelagianami bądź też jak w przypadku Franciszkanów Niepokalanej stosując taktykę zamordyzmu. 
8 lutego 2016, 17:32
P.S. w kategorii papieskich epitetów zapomniałem jeszcze o buntownikach i bałwochwalcach
MR
Maciej Roszkowski
8 lutego 2016, 14:09
Może zamiast recenzować, oceniać, krytykować,, pouczać, po,prostu Go słuchajmy. I usłyszmy.