Pasterz Jarecki

(fot. Garry Knight / flickr.com / CC BY 2.0)

Informacja o powrocie bp. Piotra Jareckiego bardzo mnie ucieszyła. Jednak po przeczytaniu pierwszego z nim wywiadu humor miałem nieco gorszy…

Po Niedzieli Dobrego Pasterza w Polsce trwa tydzień modlitw o powołania. Przy okazji spotkań, na których księża mówią o kapłaństwie padają często słowa parafrazujące fragment Listu do Hebrajczyków: "kapłan z ludu jest brany i dla ludu ustanawiany". Ma to być swoista zachęta dla chłopaków, którzy może z jakichś powodów są przerażani głosem powołania, czują się niegodni, etc. W ten sposób podkreśla się też służebny charakter kapłaństwa. Tymczasem po lekturze wywiadu z bp. Piotrem Jareckim mam wrażenie, że "z ludu wzięty" chce się szybko z ludu wymiksować i wejść na wyższy level, gdzie nie trzeba chodzić po zakupy i sprzątać mieszkania, bo zrobi to ktoś za niego, ba - nawet butów czyścić nie trzeba (sic!).

W Wielki Czwartek kard. Kazimierz Nycz ogłosił decyzję Stolicy Apostolskiej: bp Piotr Jarecki podejmie na nowo obowiązki biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej w zakresie posługi duszpasterskiej. Informacja podana w tradycyjne święto kapłanów bardzo mnie ucieszyła. Przypominam: bp Jarecki 20 października 2012 roku spowodował kolizję; miał ponad 2,5 promila alkoholu. Za swoje zachowanie przeprosił i oddał się do dyspozycji ojca świętego. Stolica Apostolska zawiesiła duchownego w funkcjach biskupich. Bp Jarecki przeszedł terapię odwykową; czas próby spędził także w zamkniętym klasztorze trapistów w Stanach Zjednoczonych. Sprawa znalazła także swój finał w sądzie cywilnym (6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 2,4 tys. zł grzywny, 4 tys. zł na Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej oraz 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów). Odpokutował. Wraca. Klasyczny porządek w Kościele, choć wyjątkowy, bo z trudem przychodzi myśl, że biskup to "zwykły" grzesznik, jak każdy inny.

DEON.PL POLECA

"Tygodnik Powszechny" z datą 26 kwietnia opublikował rozmowę z bp. Jareckim zapowiadaną okładką z wizerunkiem hierarchy. Oprócz historii związanej z alkoholowym uzależnieniem hierarcha mówi wiele o byciu biskupem. Jedna refleksja dotyczy "pasterzowania z zewnątrz". Biskup w przeciwieństwie do proboszcza "nie ma swojej wspólnoty, w której zna ludzi po imieniu. Wędruje z parafii do parafii, patrzy na praktycznie obcych ludzi, na obcą trzodę, nazywając się jej pasterzem". Recepta bp. Jareckiego jest prosta: żyć wśród ludu - towarzyszyć ludziom w ich codziennych problemach (a nie tylko w czasie wizytacji), wiedzieć czym jest praca (a także podjąć regularny wolontariat w jakiejś instytucji), znać ceny na sklepowych półkach, etc. Konkretne postanowienie: nigdy nie odprawiać mszy samotnie, w prywatnej kaplicy, ale mieć wspólnotę, dla której codziennie sprawuje się Eucharystię.

Postanowienia są piękne, ale jak sam biskup mówi, gorzej może być z ich realizacją. Najważniejsze, że pierwszy krok został zrobiony - problem jest zidentyfikowany i nazwany. Wydaje mi się, że bp. Jarecki nie zburzył przekonań wielu osób, jak funkcjonuje hierarchia czy często także kler niższego szczebla. No bo kto z nas myśli, że proboszcz (nie daj Boże biskup) sam robi zakupy, gotuje, pierze, prasuje (o czyszczeniu butów nie wspominając)? Ale obraz ten przedstawiony wprost, słowami samego hierarchy, zadaje człowiekowi jednak jakąś ranę. Ta z kolei posypywana jest solą, gdy ranny uświadomi sobie własną winę - bo to przecież w jakimś stopniu sami wierni pozwalają alienować się biskupom (ktoś im te buty przecież czyści…).

Liturgia Słowa IV niedzieli Wielkanocnej przywołuje przypowieść do dobrym pasterzu. Padają w niej słowa Jezusa: "Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje". Można wykpiwać duchownych, którzy określają się mianem pasterzy, a swoich owiec w ogóle nie znają; nie pachną owcami, jak chce papież Franciszek. Ale cytowane zdanie Janowej Ewangelii nie jest pełne. "Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają". Czy wspólnota diecezjalna, nad którą pieczę sprawował bp Jarecki znała swojego pasterze i jego codzienne problemy? Czy my znamy swoich pasterzy?

Robienie zakupów czy sprzątanie to oczywiście pewne uogólnienie (chociaż są biskupi, którzy sami się o to troszczą), które nie zawsze musi mieć znaczenie dla pracy duszpasterskiej kapłana. Małgorzata Bilska jakiś czas temu postulowała pustynię dla wszystkich kaznodziejów, ja postuluję wspólnotę dla wszystkich duszpasterzy.

***

Skoro jesteśmy przy "Tygodniku Powszechnym", to w tym samym numerze ukazał się wywiad z ks. Janem Kaczkowskim, który został tegorocznym laureatem Medalu św. Jerzego "za walkę ze smokiem nieczułości". Ks. Adam Boniecki miał powiedzieć w rozmowie z Założycielem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio, że jest "chyba jedynym kapłanem w swoim pokoleniu, który ratuje honor duchowieństwa". Ks. Kaczkowski nie zgadza się z redaktorem seniorem bynajmniej nie z kokieterii. Wśród swoich rówieśników dostrzega rzesze zaangażowanych kapłanów. Zresztą w imieniu tysięcy kapłanów pracujących na pierwszej linii duszpasterstwa ks. Kaczkowski przyjął Medal św. Jerzego.

Jest zatem nadzieja i z nią módlmy się o nowe powołania do kapłaństwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Pasterz Jarecki
Komentarze (27)
MR
Maciej Roszkowski
4 maja 2015, 21:45
Ten człowiek upadł był. Potem odbył pokutę i długie rekolekcje. Mówi o tym w długiej rozmowie w "TP (apage!). Wystarczy przeczytać  zrozumieć. Jakąż to musi dawać satysfakcję teraz go poniewierać, podejrzewać, nadal oskarżać. Najchętnie wdeptalibyście go w ziemię. Oby Przedwieczny miał da Was wiecej miłosierdzia.
W
wierny
30 kwietnia 2015, 16:39
Deon jak zawsze - nie traci okazji aby promować TP i księdza Bonieckiego z zakazami. A bp Jarecki - był pastrzem bardzo medialnym ... niestety raczej to pokazywało go z tej niekorzystnej strony. Pamiętacie sprawę w czasie transmitowanego pogrzebu prof. Szaniawskiego? Niewiele przed tym znanym wypadkiem w samochodzie biskupa? Ale myślę że zaczynanie pasterzowania od tego wywiadu w TP nie wróży za bardzo poprawy i nawrócenia?
(
(-:
30 kwietnia 2015, 15:01
O kurczę chyba zniknęły niektóre komentarze.
O
owieczka_
30 kwietnia 2015, 17:11
O kurczę, chyba tak ):
D
Dawid
30 kwietnia 2015, 11:04
Uogólnienia, które trącą ideologią. A cóż to mycie talerzy? Jesli sobie wyobrazicie biskupa, który po całym dniu spotkań, wizytacji, siada wieczorem by się pomodlić, przygotować dwa różne kazania i przemówienie na spotkanie ze Służbą Zdrowia, to byście zrozumieli że myciem talerzy musi się zająć ktoś inny. Może biskup pomocniczy nie ma tylu zajęć, ale u nas ordynariusze mają co robić. Jestem naukowcem i wiem jak to jest, gdy prawie wszystko trzeba robić na wczoraj. Proszę nie upraszczać rzeczywistości! 
L
lac
30 kwietnia 2015, 16:43
"po całym dniu spotkań, wizytacji, siada wieczorem by się pomodlić" - to ile ma tych talerzy do umycia? A tobie kto myje?  
E
eva
30 kwietnia 2015, 01:42
z wywiadu wynika, ze nic sie w nim nie zmieniło... smutne
MR
Maciej Roszkowski
4 maja 2015, 21:41
Proszę przeczytać ze zrozumieniem i bez uprzedzeń.
H
Hania
29 kwietnia 2015, 22:02
 Znajomy misjonarz na urlopie pokazywał zdjęcia. Na moje pytanie kto to ten biały człowiek przy zlewie myjący naczynia usłyszałam: To mój biskup...   też Polak. Było to po spotkaniu towarzyszącym  wizytacji placówki misyjnej.
P
piw
29 kwietnia 2015, 21:53
Bp Jarecki nie pachnie owcami, tylko wali wódą. Do tego wlecze się za nim smród z tygodnika powszechnego.
ZS
ze Stanów
29 kwietnia 2015, 19:41
Który biskup sam robi zakupy? Ano nasz biskup w Minnesocie. Wiem,bo dla niego sprzątam. Do sprzątania jeszcze jakoś nie dorósł. No i dobrze, bo mnie jakiś grosz wpadnie. Ale jedzenie sam sobie gotuje i talerze zmywa Skromny nad zwyczaj człowiek, skromnie mieszka w zwyczajnym domu, praktycznie i bez radnych luksusow. POLSKIM BISKUPOM CZAS PRZYJECHAĆ DO NIEGO NA PRAKTYKĘ.
K
kowboj
29 kwietnia 2015, 19:57
Potwierdzam, księża w Stanach sa nadzwyczaj skromni. To zwykli ludzie, z bardzo przeciętna pensja, sami sobie gotują i sprzątają, żadnych ekstrawagancji. Myśle, ze to z powodu dużej " konkurencji". Kościołów innych wyznań jest tu bez liku i katolicyzm jest tylko ułamkiem w całej gamie wyznań. Tez myśle, ze polskim księżom przydałoby sie to zobaczyć.
O
ona
29 kwietnia 2015, 21:31
serio? znam POLSKICH biskupów, którzy sami robią zakupy, sprzątają, piorą i prasują. Sami sobie gotują i jeżdżą do pracy tramwajem. I nie ma  w tym nic egzotycznego. Ale najłatwiej operować stereotypem i z góry założoną tezą. Złożoną rzeczywistość trudniej się opisuje, wymaga to pewnego wysiłku, na który nie zawsze stać naszych domorosłych publicystów.
Z
zenon
30 kwietnia 2015, 00:40
Ha, ha, moze jakieś przykłady tych biskupów.
1
1255
30 kwietnia 2015, 16:36
Zapewne polscy ale tacy co mieszkają w Stanach !
T
troska
29 kwietnia 2015, 17:36
"z ludu wzięty" chce się szybko z ludu wymiksować i wejść na wyższy level - co to w ogóle za język? Szkoda, że coraz częściej słownictwo dziennikarzy mających publicystyczne aspiracje niewiele różni się od śmietnika. Zbyt często w dodatku językowe niechlujstwo idzie w parze z pyszałkowatą tendencją do pouczania, moralizowania, oceniania. Smutne zjawisko.
T
tak
29 kwietnia 2015, 17:59
I w dodatku nie szanują języka ojczystego- ten nieszczęśny "level" tak jakby nie było odpowiednika w j. polskim. Paskudna maniera.
T
tomi08
29 kwietnia 2015, 13:39
Nad pasterzowaniem nie ma co dywagowac. Wystarczy wziasc przyklad. A jest kogo nasladowac. Jak byc ksiedzem, biskupem, papiezem uczy Franciszek. Wystarczy sie przyjrzec i nasladowac. Ale tego trzeba chciec. Korzystajcie dopoki mozecie. Macie wzor Jana Pawla, swietego zreszta i Benedykta. A najwazniejsze - Chrystusa. Czego wam jeszcze pasterzowie trzeba?
T
tak
1 maja 2015, 17:54
Naśladować Franciszka to znaczy zajmować się lansowaniem swojej osoby pod pozorem skromności, ubóstwa i  tzw. otwartości. Wypuszczać do mediów informacje o swojej "fajności", robić miny do aparatów  i komórek, mówić dwuznaczne kazania, wywołujące konsternację wiernych. Być pysznym pod pozorem pokory. Nie ma niczego gorszego.
MB
Małgorzata Bilska
29 kwietnia 2015, 09:38
"Małgorzata Bilska jakiś czas temu postulowała pustynię dla wszystkich kaznodziejów, ja postuluję wspólnotę dla wszystkich duszpasterzy." Przemku, to się w ogóle nie wyklucza, bo "pustelnie dla aktywnych", w tym księży, są ważne i potrzebne przed rozpoczęciem działalności publicznej. A potem cyklicznie w trakcie. Nie na stałe :-) Pozdrawiam
PR
Przemysław Radzyński
29 kwietnia 2015, 10:19
Ja nie uważam, że to się wyklucza. To tylko moje drobne uzupełnienie :)
W
wierny
29 kwietnia 2015, 07:28
Deon jak zawsze - nie traci okazji aby promować TP i księdza Bonieckiego z zakazami. A bp Jarecki - był pastrzem bardzo medialnym ... niestety raczej to pokazywało go z tej niekorzystnej strony. Pamiętacie sprawę w czasie transmitowanego pogrzebu prof. Szaniawskiego? Niewiele przed tym znanym wypadkiem w samochodzie biskupa? Ale myślę że zaczynanie pasterzowania od tego wywiadu w TP nie wróży za bardzo poprawy i nawrócenia?
O
owieczka_
29 kwietnia 2015, 06:31
Pasterz ma dać życie za owce, ale co zrobić jak pasterz woła: "owce nie bądźcie owcami, bo to obrazek banalny i przesłodzony", "chrześcijanin ma zadbać o samorozwój i ze statusu owcy awansować na status dziecka bożego, które ma swoje zdanie, w odróżnieniu do niemej owieczki". Dobrze, że są Owczarni Pana pasterze, którzy próbują Go naśladować, znają swoje owce po imieniu, karmią je słowem i Chlebem  Eucharystii i dbają o tworzenie wspólnoty. Bo to jest Kościół. Aha i nie epatują swoich owiec ckliwą historią jak to w sercu pasterza gości Kobieta. Jezuito, opamiętaj się.
?
?
29 kwietnia 2015, 04:56
A jak okładka Tygodnika Powszechnego? Znowu coś nakłamali?
WD
Wojtek Duda
29 kwietnia 2015, 08:46
kurde skąd się bierze taka zawiść i kręcenie ? Kto nakłamał i kiedy ? a jak nie  to po co mącisz po forach ? 
?
?
30 kwietnia 2015, 06:08
Przeczytaj przeprosiny, które napisali to się dowiesz kiedy nakłamali.
4 maja 2015, 09:55
[url]http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,17761271,Kowal_krytykuje__Tygodnik_Powszechny__za_okladke_.html[/url] Po prostu napisali coś co nie jest ani tytułem, ani cytatem a potem podali dwa nazwiska osób, które nie zgadzają sie z napisanym zdaniem - i wrzucili to na okładkę...