Pastuszkowie i „Fiducia supplicans”

Fot. Rudmer Zwerver / depositphotos.com

Moralizm, skupienie na nawróceniu rozumianym jedynie jako przyjęcie narzuconych zewnętrznie norm społecznych, uniemożliwia nam zrozumienie Ewangelii. I nie chodzi tylko o jej najgłębszy przekaz, ale także o część z jej opowieści.

Tak jest z Bożonarodzeniową opowieścią o pasterzach, których głos anioła zaprowadził do stajenki. Łukaszowa opowieść, jej skandaliczność, zostaje wyrzucona na margines przez nasze kaznodziejstwo, tak by nie gorszyć naszych uszu, by nie przypominać nam, że istotą chrześcijańskiego głoszenia wcale nie jest moralna zmiana, ale zaproszenie do wspólnoty z Bogiem, do zakosztowania łaski, która powoli może (ale każdy z nas tego doświadcza, że wcale nie musi, a przynajmniej nie w każdym aspekcie) zmieniać nasze życie.
Nie, nie twierdzę, że o pastuszkach się nie mówi, bo to byłaby nieprawda. Świąteczna kazania są przepełnione opowieściami o pastuszkach, którzy przyszli z darami, których anioł zaprosił do Pana, i którzy jako pierwsi oddali pokłon. Apoteoza prostaczków, którzy przyjęli Pana jest obecna w wielu kazaniach, ale w niewielu przypomina się o tym, jak w ówczesnym Izraelu postrzegani byli pasterze, kim byli. To, wbrew pozorom, nie byli sympatyczni prostaczkowie w ciepłych kożuszkach, ale społeczne wyrzutki, margines, nieczyści, których w porządnych domach nie przyjmowano, i których żaden szanujący się kapłan czy faryzeusz by nie pobłogosławił. I nie chodzi tylko o to, że w ich pracy nie dało się zachować wszystkich reguł czystości rytualnej, ale także o to, że wśród pasterzy, w polach ukrywali się przestępcy, złodzieje, ale także ci, których pobożne społeczeństwo, z różnych powodów, wyrzuciło na margines. Jeśli szukać analogii, to dziś byliby to alkoholicy narkomani, prostytutki (także męskie i transpłciowe), drobni złodziejaszkowie, osiedlowa żulerka.
I to właśnie do nich przychodzi anioł, a „chwała Pańska zewsząd ich oświeciła”. Ich odpowiedzią na to spotkanie jest lęk. Oni nie są przesadnie religijni, oni pamiętają, co im się w życiu przydarzyło, więc strach przez nieoczekiwanym, nieogarniętym jest normalny. Do takich jak oni – w przekonaniu społecznym nie przychodzi Bóg, oni są przez Niego przecież – zdaniem przeciętnego dobrego wierzącego, odtrąceni. A jeśli nawet przychodzi, to po to, by nieść sąd, by potępić. Ich strach jest zatem naturalny. Ale anioł uspokaja ich. „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie»”.
Ta rozmowa jest szokująca, bo okazuje się, że anioł przychodzi do społecznych wyrzutków, do ludzi, którzy są na marginesie ich własnej wspólnoty i wcale nie zaczyna od wezwania do nawrócenia. Ani słowa nie znajdziemy w jego przesłaniu o tym, że pasterze powinni natychmiast zmienić swoje życie, że powinni porzucić złe nawyki, że czas się ogarnąć, a jak już to zrobią, to wówczas będą mogli spotkać się z Panem. Anioł przychodzi do gromady społecznie naznaczonych i zaprasza ich na spotkanie z Panem. I niczego od nich nie wymaga. Oni sami decydują się na wyruszenie w drogę. „Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił»” – wskazuje Łukasz.
Niezwykłe jest także to, w jakiej postaci objawić ma się im Bóg. To nie jest Sędzia, nie jest wszechpotężny i wszechmocny Pan, którego trzeba się nieustannie bać, którego celem jest przypominanie nam zasad i norm, ale to jest bezbronny noworodek, dziecko ludzi, dla których nie było miejsca w gospodzie, o których otoczenie uważało, że złamali zasady, że ich dziecko poczęło się zanim mieli prawo do współżycia (a może w ogóle poza małżeństwem). Nic w tej opowieści z chrześcijańskiej kaznodziejskiej poprawności, nic z moralizmu jakim przeniknięte jest nasze kaznodziejstwo. Nic z wymagania, by zanim pasterze przyjdą do Pana wykazali się najpierw „absolutną wstrzemięźliwością” czy absolutną wiernością Prawu. Zamiast tego jest zaproszenie. Zaproszenie, które jest początkiem drogi.
I właśnie takim zaproszeniem do wspólnej drogi jest „Fiducia supplicans”. Zgorszenie tym tekstem, próby jego cenzurowania, ograniczania jego znaczenia, pokazują dwie zasadnicze kwestie. Po pierwsze brak zrozumienia tego, że chrześcijaństwo jest i na zawsze pozostaje drogą, i to drogą skierowaną do tych, którzy się „źle mają”. Jezus nie przyszedł do zachowujących Prawo, do tych, którzy są przekonani o własnej świętości (i świetności też), do zachowujących wszystkie normy (ze szczególnym uwzględnieniem tych seksualnych), On przyszedł do wszystkich. Jego głównym wezwaniem nie jest zaś „zachowuj Prawo”, ale „pójdź za Mną”. Radykalizmu tego wezwania nie jesteśmy w stanie przyjąć.
Ale jest i druga kwestia, którą w tych reakcjach widzimy. To głęboko przyswojona homofobia (względnie przesadne skupienie się na moralności seksualnej). Tak się bowiem składa, że gdy mowa o zaproszeniu do Kościoła biznesmenów nikt nie wspomina o tym, że zanim wejdą oni do duszpasterstwa, mają najpierw zacząć zatrudnić wszystkich pracowników na umowach pracy, zacząć godziwie płacić i traktować pracowników po ludzku, a także płacić uczciwie podatki. Ten element nauczania Kościoła nagle traci na znaczeniu… Dziwnym trafem, kiedy mówi się o księżach, także nie pojawia się wymóg, by we wszystkim dorastali oni do swojego powołania. Tu – w instytucjach kościelnych – mamy aż nadto wiele miłosierdzia. Jego brak ujawnia się wobec modelu życia, którego nie akceptujemy, i który ma dotyczyć tych na zewnątrz. Wtedy nagle nabieramy świętego oburzenia i zaczynamy bronić Ewangelii przed nią samą. Boże Narodzenie i opowieść o pasterzach przypomina, że tak naprawdę bronimy wówczas nie Ewangelii, ale naszych własnych lęków, lęków przed tym, co w nas, a do czego nie chcemy się przyznać.

DEON.PL POLECA

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pastuszkowie i „Fiducia supplicans”
Komentarze (33)
WH
~Wojciech Hoser
9 stycznia 2024, 00:08
Najważniejsze jest jednak to co dzieje się z pasterzami w wyniku spotkania z Nowonarodzonym. " Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli co im zostało objawione o tym Dziecięciu" Łk 2,17 i dalej "A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane" Łk2,20. Czy rzeczywiście takie owoce przynosi błogosławieństwo par jednopłciowych? Czy dochodzi w krajach, które zaczęły to praktykować do ożywienia ewangelizacji, wielbienia i wysławiania Boga? Czy Kościół tam wzrasta czy wegetuje?
WH
~Wojciech Hoser
9 stycznia 2024, 00:04
Ze smutkiem i niepokojem czekam na woltę redaktora Terlikowskiego w kwestii ochrony życia nienarodzonych bodaj ostatniej rzeczy, która została z jego dawnej publicystyki. Powyższe ckliwe opowiadanie dość wybiórczo traktuje kontekst historyczny. Środowisko pasterzy nie oczekiwało uznania dla swojego sposobu życia ze strony reszty społeczeństwa. Biedni, odrzuceni pozostawali na marginesie, podobnie jak "dobry łotr" uznając słuszność takiego stanu rzeczy. Ja nie dostrzegam tu analogii do współczesnego środowiska homoseksualnego.
WD
Witold Domeyko
6 stycznia 2024, 21:04
"że istotą chrześcijańskiego głoszenia wcale nie jest moralna zmiana, ale zaproszenie do wspólnoty z Bogiem " ? Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię ! Beż nawrocenia nie ma mowy o wspólnocie z Bogiem.
WD
Witold Domeyko
6 stycznia 2024, 20:59
Pasterze to ludzie prości, szczerzy i pobożni. Byli lekceważeni przez innych, gdyż praca zajmowała im tak wiele czasu, że nie byli w stanie skrupulatnie przestrzegać wszystkich przepisów. Z tego powodu doświadczali pogardy ze strony ortodoksyjnych Żydów. Jednak to oni otrzymali wezwanie od Boga, które przyjęli bez wątpliwości i oporów.
HG
~Henryk Genryk
1 stycznia 2024, 07:43
Zwykle usprawiedliwianie zła i grzechu. Tak Bóg każdego kocha ale nie zostanie zbawiony ten który nie chce się nawrócić.Pan Terlikowski mąci ludziom w głowach niech skończyć głosić te herezje. A dodam na koniec że homoseksualizm to grzech wołający o pomstę do nieba jeszcze przy naukach do bierzmowania tego przynajmniej kiedyś uczono.
Jarosław Mytlewski
31 grudnia 2023, 14:29
cd. 21 Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. 22 Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: «Proś mię, o co chcesz, a dam ci». 23 Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». 24 Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». 25 Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». 26 A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić. 27 Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu 28 i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. (Mk 6,17-28)
Jarosław Mytlewski
2 stycznia 2024, 17:47
Powyższy cytat jest drugim fragmentem dłuższej wypowiedzi, niestety cenzor nie przepuścił pierwszej części
Jarosław Mytlewski
31 grudnia 2023, 14:26
c.d. 22 Podając się za mądrych stali się głupimi. 23 I zamienili chwałę6 niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. 24 Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. 25 Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. 26 Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. 27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. " (Rz 1,18-28)
GR
~Gocha Róg
29 grudnia 2023, 00:14
"Panie jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić" powiedział trędowaty. Na tym polega prawdziwe spotkanie z Jezusem. Jeśli wierzymy, że Jezus uzdrawia, to nas uzdrowi, również z grzechów. I te wszystkie rozważania, że nie przyszedł, aby nas moralizować, tracą sens. Niby wszystko ładnie w tym opisie, ale wybiera Pan pewne rzeczy, a pomija inne, tworząc zafałszowany obraz. Jest to metoda protestancka - wybierać jedne prawdy wiary by za ich pomocą zwalczać inne. Mówimy o tym, że Jezus przyszedł do grzeszników, ale nie mówimy, że po to, aby ich uzdrowić, a nie afirmować. Mówimy, że Jezus nie wymagał przestrzegania Prawa, ale nie mówimy, że wymagał znacznie więcej niż Prawo. Jeśli ktoś potępia dobre uczynki robione na pokaz, to znaczy, że potępia dobre uczynki czy tylko obłudę? Jeżeli ktoś potępia przestrzeganie Prawa na pokaz, to znaczy, że potępia w ogóle przestrzeganie przykazań czy tylko potępia udawanie, że się to robi, kiedy się nie robi?
MA
~Maria Andrzejewska
28 grudnia 2023, 21:08
...wszystko to są piękne akademickie rozważania. A czy ktoś myśli o dzieciach, jak te zawirowania wpływają na ich oddalenie albo odejście z Kościoła? Czy ktoś myśli o ich zbawieniu i szczęściu doczesnym? Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza" (Mt 18, 6).
KP
~katolik pomniejszego płazu
28 grudnia 2023, 15:01
ewangelia wg Tomasza Terlikowskiego: "W tej samej okolicy przebywali w polu homoseksualiści i trzymali straż nocną nad swoją trzodą."
DZ
~Darek Z
28 grudnia 2023, 07:51
Pan Terlikowski przedstawił to tak, jak gdyby jedyną szansą osób o orientacji homoseksualnej na zbliżenie się do Boga było błogosławieństwo par a zabraniając tego wykluczamy te osoby z Kościoła. Przecież nikt nie chce wykluczyć np. błogosławieństwa indywidualnego, uczestnictwa we mszy, wspólnotowej modlitwie czy działalności charytatywnej. Tylko nie rozumiem w jakim celu do błogosławieństwa miałyby przystępować pary homoseksualne i czym takie błogosławieństwo będzie różniło się od błogosławieństwa indywidualnego. Czy nie jest to zawoalowana akceptacja dla grzechu? Czy na pewno nie chodzi o to by powoli oswajać katolików z możliwą zmianą nauczania w sprawie rodziny? Dziś uchylimy lekko furtkę a jutro będzie działo się to co równolegle w Kościele Anglii.
PN
~Piotr Najoh
28 grudnia 2023, 01:16
Bardzo głęboki i mądry tekst. Dał mi do myślenia. Cieszę się, że mimo krytycznych komentarzy redaktor Terlikowski pisze to, co myśli. I szacunek dla Deona, że to publikuje
MA
~Maria Andrzejewska
27 grudnia 2023, 16:32
Wychodzi na to, że największym przegranym życiowym jest Jan Chciciel. Nie rozpoznał znaków czasu. Zupełnie bez sensu stracił życie, zamiast pobłogosławić Heroda i Herodiadę okazał brak miłości i stracił życie.... A tyle dobrego mógł uczynić. To nauka dla nas wszystkich, którzy nie rozumiemy nowych czasów, że możemy skończyć jak On. Jeden z największych Świętych.
TT
~Tom Tom
27 grudnia 2023, 19:48
Lecz najmniejszy w Królestwie większy jest niż on. Ciekawe co Jezus miał na myśli?
MM
~Monika Monika
28 grudnia 2023, 16:55
wiadomo, Jezus miał na myśli homoseksualistów, to przecież najważniejszy temat dla postępowych i tolerancyjnych katolików
MA
~Maria Andrzejewska
28 grudnia 2023, 21:13
Ciekawe, kogo Pan Jezus miał na myśli mówiąc: Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza" (Mt 18, 6).
MA
~Maria Andrzejewska
26 grudnia 2023, 23:36
Mój 18vletni syn pyta mnie o obecną sytuację. Całe życie uczyłem go w domu "klasycznego" katolicyzmu z nierozerwalnością małżeństwa. Uczyliśmy się prawd wiary. "Bóg jest sędzią sprawiedliwym który za dobre wynagradza a za złe karze" (już klika lat temu ojciec- jezuita Oszajca postulował zniesienie tej prawdy) i...."przyjdzie sądzić żywych i umarłych - w codziennym pacierzu" Ksiądz profesor Kobyliński wyjaśnia, że na Pismo Św. Nie mamy się co patrzeć, bo można je interpretować na wiele sposobów. Słyszmy, że trwanie przy tradycji może być grzechem. Mam 53 lata, utrzciwie to co uczono mnie na lekcjach religii jest już nieaktualne (uczono mnie, że Kościół katolicki opiera się na Piśmie Św. i Tradycji). Może uczciwiej byłoby ogłosić, że był przez 2 tysiące lat trwał Kościół Katolicki, ale był zły i opresyjny ale poznaliśmy prawdę i teraz jest kościół synodalny dobry dla wszystkich?
AA
~Adam Adam
27 grudnia 2023, 08:16
Ja mam dopiero 43 lata i na szczęście nie mam dzieci. Co do reszty, podpisuje się pod każdym Pani zdaniem. Oboje uczyliśmy się religii po Vaticanum II
KD
~Krzysztof D
26 grudnia 2023, 21:12
"Jezus nie przyszedł do zachowujących Prawo, do tych, którzy są przekonani o własnej świętości (i świetności też), do zachowujących wszystkie normy (ze szczególnym uwzględnieniem tych seksualnych), On przyszedł do wszystkich." Jezus (jak sam powiedział) przyszedł wezwać grzeszników do nawrócenia. Z resztą w wielu miejscach Ewangelii znajdziemy wezwania do nawrócenia, czego pan Terlikowski zdaje się nie zauważać. Zamiast tego skupia się na opowieści o pastuszkach, gdzie akurat wezwania do nawrócenia nie znajdziemy i na tej podstawie próbuje uzasadnić tezę, że "istotą chrześcijańskiego głoszenia wcale nie jest moralna zmiana". Na podstawie odpowiednio dobranych fragmentów Pisma można próbować uzasadnić różne karkołomne tezy, ale to raczej nie jest poważne podejście.
PM
~Philips Morris
27 grudnia 2023, 07:40
Wybiórczość w interpretacji wyrwanych fragmentów Pisma św jak u jehowych
KF
~Konrad Floryda
26 grudnia 2023, 21:08
Moralne salto autora. Przyrównanie pasterzy do lesbijek i homoseksualistow i wywiedzenie z tego wniosku że grzech sodomski tak naprawdę nie jest grzechem ale że dzięki niemu jesteśmy zaproszeni do jakiejś drogi. Tak jakby wtedy nie było lesbijek i homoseksualistow i musieli zastąpić ich pasterze. Wyborne.
AM
~A Man
27 grudnia 2023, 07:27
Zapewne wtedy też byli - ciekawe więc, że Jezus ani razu o nich nie wspomina, że Ewangelie nie piszą o spotkaniu z nimi, nie ma w nich słowa potępienia homoseksualizmu...
RF
~Robert Forysiak
28 grudnia 2023, 17:48
Może na terenie Judei ten problem był zbyt marginalny, a miał swój większy wyraz tylko na shellenizowanych Syrii. Chrystus odnosi się tylko do tego, co sam spotyka.
MA
~Maria Andrzejewska
29 grudnia 2023, 05:06
.....bardzo niebezpieczny sposób myślenia! Idac tym tropem możemy powiedzieć, że zapewne wtedy też byli pedofile - ciekawe więc, że Pan Jezus ani razu o nich nie wspomina, że Ewangelie nie piszą o spotkaniu z nimi, nie ma w nich słowa potępienia pedefili... dlatego to Kościół jest od nauczania a nie wierni! To u protestantów każdy pastor może interpretować Pismo Św. jak chce.
JJ
~Justyna JJ
29 grudnia 2023, 14:10
Św. Paweł napisał o mężczyznach żyjących z innymi mężczyznami, że nie wejdą do Królestwa Niebieskiego.
RC
~Roman Czytelnik
26 grudnia 2023, 19:14
Porownanie i odniesienie do przedsiebiorcow lub ksiezy w kontekscie dokumentu papieskiego jest nie trafione poniewaz papieski tekst o nich nie mowi a mowi o zwiazkach jednoplciowych.
AR
Awdotia Romanowa
28 grudnia 2023, 09:55
O przedsiębiorcach w kościele prawie wcale się nie mówi; nikt się nie interesuje czy pieniądze przez nich zarobione a przeznaczane później na sponsorowanie "dzieł bożych" nie zostały pozyskane na czyjejś krzywdzie. To niewygodne.
E3
edoro 333
26 grudnia 2023, 16:38
Tak właśnie jest. I to jest w Ewangelii piękne. Choć, jak widać, nie wszystkim się podoba
TT
~Tomasz Tomasz
26 grudnia 2023, 13:08
Bardzo mądry tekst. Dziękuje Panu Redaktorowi. Niestety mam wrażenie że nie przebije się. Na profilu DEONa na FB jest prawdziwy jazgot moralizatorów. Osoby homoseksualne powodują przez samo swoje istnienie jakąś straszną panikę. Mam wrażenie że nie ma obecnie większego "zgorszenia" niz osoby LGBT - nasze siostry, bracia, sąsiedzi, współpracownicy, także księża. Jak te 2% ludzi może tak korumpować umysly "prawych katolikow"? Naprawdę zastanówmy się czy my - katolicy, praktykujący, communicantes, swoją obecną postawa zapraszamy te osoby czy odstraszamy. Jeszcze nikt się nie nawrocil przez to że najpierw został wyzwany od "tych najgorszych". "Kto jest bez winy...."
HH
~Hanka H
28 grudnia 2023, 23:59
Rzecz w tym, że "osoby LGBT" wcale nie zamierzają się nawracać, ale żądają od Kościoła afirmacji swojego grzechu. Podczas swojej parady w Paryżu w 2019 roku niosły frontalny baner z napisem "Nie jesteśmy tu dla dekoracji, rozbije się wasze społeczeństwo - on detruira votre societe". Co do księży, to Benedykt XVI zakazał wyświęcania homoseksualistów, jeśli więc mają mimo to święcenia, to z naruszeniem kościelnego prawa. "Osoby LGBT" nie powodują paniki swoim istnieniem, ale powodują zagrożenie ładu społecznego swoimi wywrotowymi żądaniami.
GG
~Ginter Gruber
26 grudnia 2023, 11:23
Ciekawe jakiego haka mają na redaktora Terlikowskiego liberalne środowiska? Służy im zadziwiająco wiernie.
RN
~rotat nemok
26 grudnia 2023, 10:58
Pan Redaktor nie odrobił pracy domowej ani odnośnie pasterzy, ani odnośnie  „Fiducia supplicans”. W jednej i drugiej sprawie się Pan myli. W sprawie pasterzy to tylko pomyłka, popieranie FS to szerzenie zgorszenia. / Polecam ks. Wojciech Pikor - Z pasterzami u żłóbka: "Tradycyjnie mówi się o pasterzach jako ludziach biednych, z marginesu społecznego, co jest jednak rezultatem późniejszej tradycji rabinistycznej, która uważała pasterzy za złodziei i prostaków, pozostających poza Prawem Mojżeszowym. Odbiór społeczny pasterzy w czasach Jezusa był pozytywny, o czym świadczą wypowiedzi samego Jezusa o tej grupie ludzi (por. Mk 6,34; 14,27; Łk 15,4; J 10,12.14 itd.).Łukasz do tego podkreśla, iż pasterze spod Betlejem byli w jakimś stopniu niezależni ekonomicznie, gdyż stada, które wypasali, należały do nich (por. 2,8)." / Polecam również O. Krzysztof Mądel SJ - Pasterze i aniołowie u żłóbka i wiele innych komentarzy.