Pierwszy mężczyzna każdej kobiety

Józef Augustyn SJ

Maj jest miesiącem Dnia Matki (26 V), a czerwiec miesiącem Dnia Ojca (23 VI). Pisząc ten krótki felieton, przeglądałem kilka książek o relacjach córek z ich ojcami, w tym bestseller sprzed lat "Tatusiowa córeczka" H. Normana Wrightona. Autorzy piszący o ojcostwie rozwodzą się nad kryzysem ojcostwa, prezentują krzywdy wyrządzone córkom przez ich ojców. Słuchają przede wszystkim skrzywdzonych kobiet oraz ich terapeutów, ale nie dopuszczają do głosu samych ojców. Skrzywdzili i koniec. Nie mają już nic więcej do powiedzenia.

To typowa dla współczesnej kultury medialnej reakcja: jednostronne narzekanie, opisywanie krzywd i oskarżanie. Dorosłe kobiety, szczególnie te, którym życie się nie powiodło (przecież nie tylko z powodu ojcowskich błędów), wystawiają ojcom surową ocenę: "Tatuś nigdy nie miał dla mnie czasu. Był ciągle poza domem. On nigdy mnie nie kochał. Zawiodłam się na moim ojcu".

Nie chciałbym bronić ojców, którzy zawinili wobec swoich córek. O ile tak było, winni to uznać, dyskretnie przyznać się do błędu, przeprosić i usiłować naprawić krzywdy. Jednocześnie jednak chciałbym zachęcić panie, by - używając swojej niezwykłej kobiecej intuicji - same chciały także wychodzić naprzeciw swoim, jakże często bezradnym i zagubionym, tatusiom. Doświadczenie wielu kobiet pokazuje, że jest to możliwe.

Oto piękne wyznanie dorosłej córki zaczerpnięte z książki "List do ojca": "Kiedy byłam dzieckiem, niestraszne mi były baby jagi, czarownice. Ojciec - to było słowo, na którego dźwięk w brzuchu czułam potworny ścisk. Któregoś dnia zaczęłam pilnie obserwować tatę. Wtedy odkryłam, że za grubą skórą dyktatora kryje się mały, przerażony chłopiec. Odkryłam, że jego matka nie potrafiła kochać syna, […] zmuszała do wszystkiego i nigdy nie przytuliła. Mojemu ojcu zabrakło wzorca. Postanowiłam poznać mojego tatę. Coraz częściej opowiadałam, co u mnie. […] Tato okazał się wspaniałym przyjacielem i wsparciem. […] Czasem warto dać szansę ojcu. Jak bardzo zranionym by nie był w młodości człowiekiem - to rolą dzieci jest wychować ojca. To my, dzieci, możemy pomóc wszystkim zagubionym tatusiom wrócić. Wystarczy zajrzeć im głęboko w serce, odnaleźć tam ich zagubioną miłość i podać na talerzu".

DEON.PL POLECA

Nastoletnim dziewczętom, młodym kobietom łatwiej nieraz znaleźć wspólny język z tatą niż z mamą. Winny to wykorzystywać. Przyjaźń córki z ojcem, pozbawiona jakiejkolwiek rywalizacji, budowana jest zwykle wokół wzajemnej więzi uczuciowej, troski o siebie, zrozumienia, współczucia, gotowości udzielania sobie pomocy, wspierania się w trudnych momentach. Mniej ważne są natomiast zainteresowania zawodowe, intelektualne.

Drogie Panie, wszystkie Panie, młodsze i starsze, dajcie większą szansę waszym ojcom, a to pomoże wam rozumieć i budować lepsze więzi z waszymi mężami, synami, braćmi, szefami w pracy, kolegami, księżmi. Pierwszym mężczyzną dla każdej kobiety jest i pozostanie własny ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pierwszy mężczyzna każdej kobiety
Komentarze (24)
lucy
22 czerwca 2012, 11:07
Mój tato popełnił samobójstwo gdy miałam 21 lat, był chory na schizofrenię, nie był takim ojcem jakiego chciałam mieć, długo winiłam go za to, że mnie zostawił że nie pomyślał o mnie odbierając sobie życie.Dopiero gdy mnie samą dopadła cięzka depresja zrozumiałam Go i wybaczyłam to co zrobił.Do tej pory jednak patrzę z zazdrością i tęsknotą  na wszystkie kobiety, które mają Ojców i są z nimi w bliskich relacjach.Tak bardzo mi tego przez całe życie brakowało i brakuje.
N
niezmuszona
22 czerwca 2012, 09:51
"zmuszony do małżeństwa" = ślub w KK nieważnie zawarty (swoją drogą nie widzę nigdy kuli u nogi przy Ołtarzu, więc chyba dany narzeczony z własnej woli podszedł?!?)
F
frugo
21 czerwca 2012, 07:16
"... nie zmuszajcie ich do małżeństwa..."     właśnie to jest postawaa mężczyzn: żadnych zobowiązań małżeńskich, ale żyć jak wolny ptak i wiecznie być nieodpowiedzialnym małym chłopcem
OJ
ONLY JEZUS
20 czerwca 2012, 23:55
Pierwszym mężczyzną dla każdej kobiety jest i pozostanie własny ojciec.  Pierwszym Mężczyzną jest i pozostanie Jezus.
U
ugo
20 czerwca 2012, 22:29
Drodzy panowie, nie chowajcie się za spódnicami kobiet i weźcie odpowiedzialność za swoje małżeństwa i rodziny. Szanowne Panie, nie wieszajcie się na facetach, nie zmuszajcie ich do małżeństwa, nie wieszajcie się na swoich synach, ale weźcie odpowiedzialność na swoje życie, pozwólcie synom odchodzić z domu...
A
apel
20 czerwca 2012, 13:18
Drodzy panowie, nie chowajcie się za spódnicami kobiet i weźcie odpowiedzialność za swoje małżeństwa i rodziny. A Wy, szanowni Księża, nie usprawiedliwiajcie mężczyzn za nieodpowiedzialność, zagubienie, zdrady, alkoholizm - winą matek i żon.
TJ
tak jest
20 czerwca 2012, 12:10
Potwierdzam swoim doświadczeniem, tak to działa, jak opisał to Autor.
M
Mmm
19 czerwca 2012, 14:31
 Pani Alicjo! Ja dziękuję, za takie kobiety jak Pani, które potrafią dostrzec, że życie to nie tylko niezdrowa fiksacja na punkcie tzw. "siły" ale i serce, które jest zdolne do przebaczenia i miłości! Pozdrawiam serdecznie
A
Alicja
19 czerwca 2012, 14:18
To jakies nieporozumienie i to powazne!!! Rola dzieci nie jest wychowywanie ojcow! Brak rzetelnej wiedzy. jestem już po czterdziestce i widzę, że zycie wymaga nie tylko wiedzy, ale i szlachetności, dobroci i zwyczajnego ludzkiego miłosierdzia... bez tego ani rusz... Czy ty aby się modlisz czasami ojcze nasz...
K
kasia
19 czerwca 2012, 12:34
może warto dodać - dorosłych dzieci.
W
Weronika
19 czerwca 2012, 12:09
To jakies nieporozumienie i to powazne!!! Rola dzieci nie jest wychowywanie ojcow! Brak rzetelnej wiedzy.
K
kasia
19 czerwca 2012, 11:58
Dziękuję o.Augustynowi!.. Ja mam problem w relacjach z moim ojcem. Widzę jego błędy, często złoszczę się na niego. Złoszczę się również za to, że nie zawsze stara się poprawić sytuację. Jednak jednocześnie czuję, że nie jest wszystko takie jednoznaczne, jak może się wydawać. Uświadamiam sobie (odczuwam, że idzie to od Boga), że bez mojego otwarcia się na tatę, bez proby zrozumienia jego problemów nie da się rozwiązać konfliktu. Zarzucając mu, że to on jest rodzicem, a ja tylko dzieckiem, odczuwam, że usprawiedliwiam siebie z braku chęci działania. Ten artykuł zachęcił mnie do poważnych przemyśleń... P.S. Poza tym, dopiszę do swojej listy kolejną lekturę: "List do ojca".
R
rio
18 czerwca 2012, 15:25
beznadziejny tekst
M
Mmm
18 czerwca 2012, 11:27
 Z takim artykułem jest tak jak z artykułami o Smoleńsku, tylko inne osoby występują. Krzyzys ojcostwa, mężczyzny, kobiety itd., itp.... O. Augustyn chciał dobrze a wyszło jak zwykle...
K
kowalski
18 czerwca 2012, 10:15
Spoko tylko potwierdzasz moje zdanie o mężczyznach: ciągłe usprawiedliwienia w stylu "bo to zła kobieta była". Jakoś nie słychać, aby kobiety mówiły "jestem jędzą, bo tatuś był chamem". Życzę mężczynom, zwłaszcza ojcom, bardzo dobrze, dlatego mówią: panowie obudźcie się, bo jutro po was nawet pies nie zapłacze. Będą wasze szkielety pokazywać w parkach rozrywki jak dzisiaj dinozaury. to feministyczny pogląd... nie ma lepszych i gorszych płci moralnie... obie strony są odpowiedzialne za wzajemne relacje... OBIE STRONY... Kobiety, obudźcie się, przestajcie walczyć z męczyznami... ZA WYPOWIEDZIA JEST NAIWNOSC, ZE KOBIETY SA LEPSZE I BARDZIEJ ODPOWIDZIALNE... ZYCIE TEGO NIE POTWIERDZA...
K
kate
18 czerwca 2012, 09:15
Spoko tylko potwierdzasz moje zdanie o mężczyznach: ciągłe usprawiedliwienia w stylu "bo to zła kobieta była". Jakoś nie słychać, aby kobiety mówiły "jestem jędzą, bo tatuś był chamem". Życzę mężczynom, zwłaszcza ojcom, bardzo dobrze, dlatego mówią: panowie obudźcie się, bo jutro po was nawet pies nie zapłacze. Będą wasze szkielety pokazywać w parkach rozrywki jak dzisiaj dinozaury.
S
spoko
18 czerwca 2012, 08:52
Niech w końcu mężczyźni wezmą odpowiedzialność za własne życie, bo ten ciężar jaki wkładacie na barki kobiet jest już nie do udźwignięcia. nie jest to takie jednoznaczne. jak się taka przyssie do faceta, to go nie popuści... zadręczy go pytaniami, czy on ją kocha, czy itd, itd. ileż kobieta - musuś zadręcza swoich synalków tylko dlatego, że z mążem się nie umie dogadać i męża zamienia na syna... wszystko to jest bardziej skomplikowane, nie się wydaje Pani Ewie i jej towarzyszkom...
K
kate
18 czerwca 2012, 08:46
W zupełności zgadzam się z Ewą - dość obarczania kobiet odpowiedzialnością za mężczyzn. Artykuł tylko potwierdza myślenie mężczyzn, że to od kobiet wszystko zależy w aspekcie relacji międzyludzkich. Rzekomo mężczyźni są tacy jak je kobiety stworzyły: matki, żony, córki. Mówię dość, dość tego użalania się mężczyzn nad sobą! Mali, biedni, zagubieni! Tylko jakoś my kobiety musimy być silne i współczujące. Niech w końcu mężczyźni wezmą odpowiedzialność za własne życie, bo ten ciężar jaki wkładacie na barki kobiet jest już nie do udźwignięcia.
Joanna Maria Górska-Radomska
17 czerwca 2012, 21:41
Zranienia ojcowskie to czasem niezwykle trudna sytuacja do rozwiązania dla dziewczynki, nastolatki, czy nawet dorosłej kobiety... Sami niezbyt mądrze kochani w dzieciństwie tatusiowie, mają ogrom problemów ze sobą, żoną, swoimi rodzicami, no i dziećmi (córkami i synami). Rzadko mają odwagę je rozpoznawać, nazywać i próbować rozwiązywać. To powszechnie uchodzi za "nie-męskie".  Mnie udało się przebaczyć wiele błędów tacie, dopiero przy ogromnym wsparciu osoby duchowonej, po długiej pracy, a stało się to po kilkudziesięciu latach od śmierci taty...   Też wychowuję przyszłego ojca i już widzę ile błędów popełniam ja i mąż. Oby Syn i Bóg nam wybaczył, i pomógł synowi w przyszłości być mądrze kochającym mężem i ojcem. 
P
p
17 czerwca 2012, 21:25
mój tata zmarł 3 lata temu. był alkocholikiem, który nie potrafił mówić o swoich uczuciach, gdyż w jego domu rodzinnym, też brakło czułości w relacjach. Nigdy mi nie powiedział że mne kocha, a jednak byłam  "córeczką tatusia", od dziecka. Tę miłość nauczyłam się czytać między wierszami , w codziennych gestach. Najgorsze i najlepsze wspomnienia z dzieciństwa wiązały się z tatą.Ale przyszedł czas buntu i oddaliliśmy sie z tatą od siebie, m.in. przez jego picie. trochę to trwało nim zrozumiałam wpływ alkocholu na nasze rodzinne życie. Odbyliśmy szczerą rozmowę. o tym co boli, rani. Padło przepraszam i wybaczam. Tata nie przestał pić (choć próbował), ale udało nam sie stworzyć relację pełną szacunku i miłości, wzajemnego polegania na sobie. troszczenia się o siebie. Być może było łatwiej, bo mamy podobne poczucie humoru i charaktery ( wrażliwi, uparci cholerycy :)). Wiele się od niego nauczyłam.wiem, że razem z mamą czuwają nade mną, tam z nieba. Moja siostra nigdy nie zdobyła się na taką szczerą rozmowę z tatą, po jego śmierci żałowała...  warto zaryzykować i spróbować odbudować relację, tata nie zwasze wie co jego dziecko czuje i myśli
E
Ewa
17 czerwca 2012, 21:24
 Czasem ojciec nie może być pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny/kobiety. Gdybym tylko wzorowała się na tej relacji, to nie stworzyłabym dobrej relacji z żadnym innym mężczyzną! A z własnego doświadczenia wiem, że gdy dziewczyna musi pomagać swojemu ojcu (np. w wyjściu z nałogu), to nawet jeśli ma ponad 20 lat, to nadal czuje się zagubiona i bezradna. Ta próba niesienia pomocy wyniszcza od środka. Nie zawsze można radzić, by kobieta wzięła na swoje barki pomoc ojcu. Czasem potrzeba dystansu, by uchronić swoje poranione wnętrze.
T
tata
17 czerwca 2012, 19:14
Jak sądzę, refleksję tę można - w moim odczuciu - zastosowanć także do kobiet, które zostały zdradzone przez swoich ojców. Córki dając szansę ojcom, której nie mogą nawet zakomunikować, dają też szansę sobie. Z ojcem nieobecnym nie można się pojednać, ale można usiłować (a jest to trudne) mu wewnętrznie przebaczyć. A jeżeli to czynimy z odwołaniem się do Boga, On w jakich tajemniczy sposób zakomunikuje to jemu...  
jazmig jazmig
17 czerwca 2012, 19:00
AllisonnRodzice rozwiedli się jak miałam roczek. Ojciec nigdy się ze mną nie spotkał. Kilkanaście lat temu wyjechał za granicę i słuch o nim zaginął. Nigdy go nie obchodziłam. Jak dac szansę komuś takiemu (o kim nawet nie wiem czy żyje)? Nie miałeś/aś ojca, zdarza się niestety. Jednak ten felieton adresowany jest do tych, którzy ojca mają lub mieli.
A
Allisonn
17 czerwca 2012, 17:32
Rodzice rozwiedli się jak miałam roczek. Ojciec nigdy się ze mną nie spotkał. Kilkanaście lat temu wyjechał za granicę i słuch o nim zaginął. Nigdy go nie obchodziłam. Jak dac szansę komuś takiemu (o kim nawet nie wiem czy żyje)?