Po co kolejny Asyż?

(fot. Roby Ferrari / flickr.com)
Piotrek Żyłka / DEON.pl

Tak samo jak 25 lat temu, również i dziś, międzyreligijne spotkanie w Asyżu budzi wiele emocji. Niektóre środowiska mówią wręcz o obrazie Boga. Dlaczego?

27 października 1986 r. w Asyżu odbyło się z inicjatywy Jana Pawła II międzyreligijne spotkanie modlitewne w intencji pokoju. "Być razem, aby się modlić" - tak brzmiało jego hasło. Celem była więc nie tyle wspólna modlitwa, ze względów zasadniczych różnic niemożliwa, ale wspólne bycie i "szczera postawa modlitwy do Boga w duchu wzajemnego szacunku".

W przemówieniu rozpoczynającym Światowy Dzień Modlitwy o Pokój, Ojciec Święty powiedział: "Nasze religie, tak liczne i różnorodne, są odbiciem towarzyszącego mężczyznom i kobietom wszystkich czasów pragnienia kontaktu z Najwyższym Bytem. Modlitwa prowadzi do nawrócenia serca. Dzięki niej głębiej postrzegamy ostateczną Rzeczywistość. Właśnie dlatego przybyliśmy do tego miejsca. Udamy się stąd niebawem do osobnych miejsc modlitwy, gdzie przedstawiciele każdej religii będą mieli czas i możliwość modlić się zgodnie z własną tradycją. Następnie z tych miejsc modlitwy w ciszy przejdziemy na plac przed dolną bazyliką świętego Franciszka i tam przedstawiciele wszystkich religii kolejno odmówią własne modlitwy. Po modlitwach poszczególnych grup oddamy się w milczeniu medytacji nad odpowiedzialnością w dziele budowania pokoju. Następnie w sposób symboliczny wyrazimy nasze zaangażowanie w tę sprawę. Na zakończenie Dnia Modlitwy postaram się wyrazić to, czym owo niezwykłe wydarzenie było dla mnie, jako wierzącego w Chrystusa i pierwszego sługi Kościoła katolickiego".

DEON.PL POLECA

Inicjatywa Jana Pawła II spotkała się z krytyką środowisk konserwatywnych i tradycjonalistycznych wewnątrz Kościoła katolickiego. Zarzucano, że spotkanie w Asyżu, było przykładem źle pojmowanego dialogu i otwartości, mogących prowadzić do relatywizmu i tworzenia wrażenia, że w zasadzie nie ma różnicy czy jest się wyznawcą Chrystusa, Buddy czy Mahometa. Szczególnie mocny atak przyszedł ze strony lefebrystów. Bp Bernard Fellay potępił je całkowicie "ponieważ obraża ono Boga, naruszając Jego pierwsze przykazanie. Ponieważ neguje ono jedność Kościoła i jego misję zbawienia dusz. Ponieważ może wywołać u wiernych jedynie dezorientację i indyferentyzm. Ponieważ jest ono oszustwem wobec nieszczęsnych pogan i wyznawców innych religii".

25 lat później

Również dzisiaj, 25 lat później, Benedykt XVI zaprosił do Asyżu przedstawicieli religii z całego świata. Centralnym punktem spotkania będzie uroczyste zobowiązanie do pokoju. Wymiar religijny został zredukowany do minimum. Po wspólnym skromnym obiedzie wszyscy uczestnicy rozejdą się do swoich pokojów w domu pielgrzyma. Tam każdy z nich będzie miał godzinę na milczenie, refleksję bądź modlitwę. Warto dodać, że w spotkaniu na rzecz pokoju po raz pierwszy wezmą udział niewierzący.

I tak samo jak w 1986 roku, wydarzenie to rodzi kontrowersje. Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej", Paweł Lisicki, uważa, że "spotkanie przywódców różnych religii wyraża uznanie dla ich równości i równości ich nauk. Innymi słowy, organizując takie wspólne modły o pokój, Kościół sam relatywizuje swój przekaz. Tak jakby dawał znak, że rezygnuje z roszczenia do pełnego i powszechnego wyrażania prawdy religijnej. I jakkolwiek by temu zaprzeczano i jakkolwiek by twierdzono, że tu chodzi tylko o gesty, które nie zmieniają posłania, mnie to nie przekonuje. Jaki sens ma bowiem, pytam, wykonywanie gestów, które podważają treść?".

W związku z zapowiedzią zwołania spotkania, grupa włoskich katolików (wśród nich prof. Roberto de Mattei) napisała list otwarty do Benedykta XVI pod bardzo wymownym tytułem "Ojcze Święty, obawiamy się o spotkanie w Asyżu". Włosi bardzo krytycznie oceniają wydarzenia sprzed 25 lat: "Doskonale przypominamy sobie przedstawicieli wszystkich religii zgromadzonych w katolickiej świątyni, w kościele Santa Maria degli Angeli, stojących w szeregu z gałązką oliwną w ręku: tak jakby chcieli powiedzieć, że pokój nie przychodzi przez Chrystusa, ale - jednakowo - przez założycieli wszystkich wierzeń (Mahometa, Buddę, Konfucjusza, Kali, Chrystusa…). (…)Ta wspólna modlitwa - niezależnie od jej celu - chcąc nie chcąc przyczyniła się do tego, że wielu uwierzyło, iż wszyscy modlą się do "tego samego Boga", choć o różnych imionach. Tymczasem Pismo Święte mówi jasno: «Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną» (1 przykazanie); «Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie» (J 14, 6). Piszący oczywiście nie przekreślają dialogu z kimkolwiek, bez względu na wyznawaną religię".

Z kolei lefebryści (ustami swojego francuskiego przełożonego - ks. Regisa de Cacqueray'a) wezwali do odprawienia 1000 Mszy św. "wynagradzających Bogu zwołanie i obchody skandalicznego międzyreligijnego spotkania w Asyżu". Równocześnie członkowie Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X mają się modlić, by spotkanie nie doszło do skutku.

Cele Asyżu

Słuchając tych wszystkich zarzutów, można ulec wrażeniu, że w Asyżu wydarzy się coś bardzo złego, coś co może nie powinno się wydarzyć. Zobaczmy więc co o spotkaniu mówi Stolica Apostolska.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, kard. Jean-Louis Tauran, wyjaśnia, że dialog międzyreligijny (który jest głównym celem spotkania), "to nie rozmowa przywódców religijnych czy wiernych różnych wyznań; to nie rokowania w stylu dyplomatycznym, to nie teren przetargów, a tym bardziej kompromisów; jego motywacją nie są interesy polityczne czy społeczne; nie ma on na celu podkreślenia różnic ani zamazania ich; nie zmierza do stworzenia globalnej religii, która byłaby do przyjęcia dla wszystkich; nie podejmuje się go jedynie z osobistej inicjatywy ani jako hobby; nie ulega pokusie dwuznaczności pojęć i słów".

Prawdziwy dialog - podkreśla francuski purpurat - "to przestrzeń dla wzajemnego świadectwa pomiędzy wiernymi należącymi do odmiennych religii, ażeby poznać bardziej i lepiej religię drugiego oraz postawy etyczne, jakie z niej wypływają. Pozwala to zarazem na skorygowanie błędnych pojęć i przezwyciężenie uprzedzeń i stereotypów, dotyczących osób i społeczności. Chodzi o poznanie drugiego takim, jaki jest, a więc jakim ma prawo być postrzegany, a nie jakim się go przedstawia ani tym bardziej, jakim chce się go widzieć. Bezpośrednie i obiektywne poznanie drugiego umacnia wzajemny szacunek, zrozumienie, zaufanie i przyjaźń".

Z kolei przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, kard. Kurt Koch, zaznacza, że ważnym elementem międzyreligijnego spotkania w Asyżu będzie jego wymiar ekumeniczny. - Wszystkie wyznania, wszystkie religie, a także agnostycy, zdadzą sobie sprawę, że siostrą religii nie jest przemoc, lecz pokój, nawet jeśli chodzi o dzień refleksji i modlitwy, a nie o wspólną modlitwę - stwierdza.

Warto też posłuchać, jak na pytanie o sens spotkania chrześcijan z wyznawcami innych religii na modlitwie o pokój odpowiada biskup Grzegorz Ryś: "Św. Franciszek żył w czasie, kiedy krucjaty zdążyły się już skompromitować: w 1204 r. krzyżowcy dokonali rzezi chrześcijan w Konstantynopolu. Ci, którzy chcieli walczyć z poganami, łatwo znaleźli usprawiedliwienie, by mordować swych braci w wierze. W takim kontekście Franciszek wybrał się do Ziemi Świętej, by rozmawiać z władcami świata muzułmańskiego. Podjął z nimi dialog w sytuacji, kiedy wszyscy inni chcieli się z nimi bić. Nie sprawiło to, rzecz jasna, masowych konwersji, ale zyskało taki szacunek, że franciszkanie mogli się tam zadomowić i wziąć w opiekę miejsca święte. Tak więc w sytuacji, kiedy religia została użyta jako usprawiedliwienie walki zbrojnej, Franciszek wybrał dialog, i uczynił to w sposób na tyle uczciwy, by druga strona też podjęła rozmowę. To jest duch Asyżu".

Powierzyć Maryi

W trakcie wczorajszej katechezy będącej przygotowaniem do dzisiejszego "Dnia refleksji, dialogu i modlitwy o pokój i sprawiedliwość na świecie", Papież zaznaczył, że "jako chrześcijanie chcemy prosić Boga o dar pokoju, pragniemy Go błagać, aby uczynił nas narzędziami Swego pokoju w świecie, wciąż rozdartym przez nienawiść, podziały, egoizm, przez wojnę. (...) Pragniemy Go prosić, aby jutrzejsze spotkanie w Asyżu sprzyjało dialogowi między ludźmi o różnej przynależności religijnej i przyniosło promień światła, zdolny oświetlić umysły i serca wszystkich ludzi, aby uraza ustąpiła przed przebaczeniem, podział przed pojednaniem, nienawiść przed miłością, przemoc przed łagodnością a na świecie zapanował pokój".

Z kolei w ostatnią niedzielę Benedykt XVI powiedział: "Wstawiennictwu Matki Bożej powierzamy Dzień Refleksji, Dialogu i Modlitwy o pokój i sprawiedliwość na świecie; pielgrzymkę do Asyżu w 25. rocznicę Dnia ogłoszonego przez błogosławionego Jana Pawła II".

I to właśnie droga zaproponowana przez Ojca Świętego powinna być dla nas wyznacznikiem tego, jak podejść do asyskiego spotkania. Zawierzmy je Maryi, prośmy Boga żeby tam był i działał. Może zamiast krytykować wydarzenie, którego owoców jeszcze nie znamy, zaufajmy, że następca św. Piotra wie co robi. Przecież obecnego Papieża trudno zaliczyć do zwolenników "bezrefleksyjnego ekumenizmu". Pamiętajmy też, że "Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża (J 3,8)".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co kolejny Asyż?
Komentarze (202)
Jacek
3 listopada 2011, 13:05
Jad, dołożę jeszcze kilka nowenn. A dzięki ;) Pozwól, że nie będę aż tak... ekspresyjny i liczbę i cel modlitw zachowam jednak dla siebie :)
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 12:28
Jad, dołożę jeszcze kilka nowenn.
Jacek
3 listopada 2011, 12:09
Ponieważ przycichło, Kingo pozwolisz, że podsumuję dotychczasowe osiągnięcia. 1. Jad: moralność chrześcijańska istnieje. Jej podstawą jest przykazanie miłości. Moralność ateistyczna nie istnieje. 2. Kinga istnieje - dowodem na to ma być list do Rzymian, rozdz. 2, "Wykazują oni [ateiści - przyp. jad], że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające." 3. Jad - ateiści w to nie wierzą. Wierzą w to chrześcijanie. Tzn. wierzą w to, że wszyscy ludzie posiadają moralność, daną im przez Boga. Skoro chrześcijanie, to Boga, w którego wierzą chrześcijanie, czyli - Boga chrześcijan. Ateiści nie wierzą w moralność daną im przez Boga, bo nie wierzą w Boga. Stąd, moralność, którą przypisujemy ateistom to podwójnie :) moralność chrześcijańska: po pierwsze, wierzą w nią chrześcijanie. Po drugie, pochodzi ona od Boga, w którego wierzą chrześcijanie. Niezależna moralność ateistyczna wciąż nie została wykazana. Doszliśmy znowu do moralności chrześcijańskiej. 4. Kinga - (tekst o zawłaszczaniu Boga miłosiernie wycinam) :) Ciekawe, co na ten temat mają do powiedzenia sami ateiści? >>Dawkins argues for a moral calculus that justifies risk: individuals rescue others who represent a significant enough investment in the same genes to justify the risk, much more often than they rescue strangers [...]. Altruistic behavior involving personal risk otherwise flies in the face of common sense and the doctrine of "survival of the fittest".<< http://www.spectacle.org/1095/moral.html Innymi słowy, moralność wg Dawkinsa to, niezależnie od tez Kingi i Beniamina w zakresie moralności ateistów, wyrachowanie w gospodarce pulą genów w ramach gatunku, albo równie wyrachowana realizacja doktryny o przeżyciu najlepiej dostosowanych. Nic o liście do Rzymian. Oddajmy ateistom, co ateistyczne ;)
J
jad
3 listopada 2011, 11:19
Sam przyznałeś, że zmieniał :)) Cytuj - gdzie tak przyznałem. 2011-11-03 09:58:03 Cała wypowiedź: "Zmieniało. Mógłbym ich bronić, że nie nam oceniać tamte czasy, ale zamiast tego wolę uczciwie :) : Ty wciąż o tym samym - tak, ludzie błądzą. Nawet chrześcijanie postępują niemoralnie. Wszyscy. Jednak nie nam o tym sądzić.[...]" Powtórzyłem tą wypowiedź i przed chwilą, poniżej. Zgadzam się z tym, chociaż wolałbym, żebyś mówiła konkretami, co się zmieniło i kiedy. Nie ma to jednak związku z tym, że nie wykazałaś wciąż istnienia moralności ateistycznej, a ta wypowiedź w żaden sposób na to istnienie nie wpływa. A teraz idę się pomodlić, bo chyba nawet 10 nowenn nie wystarczy :(( Pewnie nie. ale dzięki, chociaż po tej Twojej wypowiedzi, że masz 100% racji, nabieram wątpliwości, czy to za mnie powinnaś się modlić. Nie żebym mówił "nie", bo jakoś nie mam wątpliwości, że modlitwa jest mi potrzebna. Tyle tylko, że mnie tam wystarczy moich 60% racji...
3 listopada 2011, 11:14
Bredzisz. Ateista nie ma uznać, że postępuje zgodnie z Listem do Rzymia, ale Ty masz wyczytać w tymże liście, że treść prawa jest wypisana przez Boga również w sercach ateistów, a nie tylko takich prawdziwków jak Ty. No proszę Kingo! Nie spodziwałem się takiego stwierdzenia po Tobie. Tak więc uznajsze, że - obiektywnie rzecz biorąc - moralność pochodzi z wszczepionego przez Boga prawa. Teraz spróbuj odpowiedzieć na pytanie, które zadają od wczoraj.
J
jad
3 listopada 2011, 11:12
Dobrze! Ale to Bóg chrześcijan wpajał zasady - więc są to zasady chrześcijańskie :) Nie zawłaszczaj sobie Boga. Bóg jest jeden. Nie zawłaszczam - powołujesz się na tekst Nowego Testamentu. Bóg jest jeden :) Brak związku z tym, cy moralność ateistyczna istnieje, czy nie. Nie wydaje Ci się ciekawe, że dość łatwo jest mi przyznać Ci rację, jeśli rzeczywiście ją masz, ale Tobie ani razu się to nie udało? Bo nigdy nie miałeś racji :)) Nie no - tu pobiłaś kolejny rekord. Nie sadzę, żebyś była aż tak zła. Znasz opowiadanie o Starym Żydzie z Podkarpacia, które przytoczył m.in. Miłosz w "Zniewolonym umyśle"? „Jeżeli dwóch kłóci się, a jeden ma rzetelnych 55 procent racji, to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać. A kto ma 60 procent racji? To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje! A co by powiedzieć o 75 procentach racji? Mądrzy ludzie powiadają, że to bardzo podejrzane. No, a co o 100 procent? Taki, co mówi, że ma 100 procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak”. Przemyśl to sobie, Kinguś :)
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 11:07
Sam przyznałeś, że zmieniał :)) Cytuj - gdzie tak przyznałem. 2011-11-03 09:58:03 A teraz idę się pomodlić, bo chyba nawet 10 nowenn nie wystarczy :((
J
jad
3 listopada 2011, 11:05
Pisząc o Twoim życiu napisałem to symbolicznie bo podobnie dotyczy to również mojego .Czy jeśli ktoś deklaruje że wierzy to wystarczy czy jeszcze mało czy jeżeli częsciowo wypełnia to już wierzy czy jeszcze nie , Nie wiem. Nie jestem Bogiem. czy jeżeli ateista żyje czyniąc dobro to czyni to sam z siebie czy z pomocą Boga? Ja wierzę, że z pomocą Boga, zgodnie z moralnością chrześcijańską. Ateista w to nie wierzy. I nie bądź tak zafascynowany wielkością i wyjątkowością swojego intelektu. serdecznie pozdrawiam Nie jestem. Ale dzięki za komplement. Nie mam zresztą jakiś większych złudzeń: prawdopodobnie Kinga jest lepszym człowiekiem ode mnie: modlę się zawsze o najprostsze rzeczy i jest ich niewiele. Rzadko przychodzi mi do głowy modlić się za innych. Tylko że to bez znaczenia w dyskusji. Również pozdrawiam.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 11:02
Dobrze! Ale to Bóg chrześcijan wpajał zasady - więc są to zasady chrześcijańskie :) Nie zawłaszczaj sobie Boga. Bóg jest jeden. Nie wydaje Ci się ciekawe, że dość łatwo jest mi przyznać Ci rację, jeśli rzeczywiście ją masz, ale Tobie ani razu się to nie udało? Bo nigdy nie miałeś racji :))
J
jad
3 listopada 2011, 10:59
Jeśli rzeczywiście zmieniał Sam przyznałeś, że zmieniał :)) Cytuj - gdzie tak przyznałem. (ŹRÓDŁA - prosiłem o nie ja, Beniamin poświęcił posta temu tematowi. Dajesz posta. Nie mówię, że nie masz racji - tylko to tak dla porzadku :) to znaczy, że któraś z interpretacji była błędna. Raczej żadna nie była błędna, ale każda była na miarę swoich czasów. O ja cię kręcę.... Wszystko co napiszę, to nie? Przecież tutaj się z Tobą zgodziłem, że możliwe jest, że Nauczyciele Kościoła popełnili błąd. Dobrze więc, każda była na miarę swoich czasów. To też może być prawda. Tylko co to ma do dyskusji o tzw. moralności ateistycznej?? Znowu zmieniasz temat?
3 listopada 2011, 10:59
Co to znaczy wierzą ,nie wierzą ? Definicji wiary nie znasz? To może przeczytaj wątek od początku? Padła tu. Wiara to przyjęcie poglądu bez możliwości przeprowadzenia obiektywnego dowodu. Ateiści nie przyjmują listu do Rzymian w ogóle, nie interesują ich dowody. Chłopie, o co Ci chodzi? Gdyby tak było jak piszesz i chrześcijanie naprawdę by wierzyli to świat wyglądał by zupełnie inaczej.Zbyt wszysko uogólniasz i przedstawiasz czarno biało a rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. Zastanów się tylko jak wyglądało by Twoje życie gdybyś naprawdę wierzył Dobry człowieku, moje życie - moja sprawa, za którą zdam sprawę przed Bogiem, w którego wierzę. To samo dotyczy innych chrześcijan. Nie bełkocz, proszę, jeśli chcesz dyskutować, to na temat. Mówimy o tym, czy moralność ateistyczna istnieje. Pisząc o Twoim życiu napisałem to symbolicznie bo podobnie dotyczy to również mojego .Czy jeśli ktoś deklaruje że wierzy to wystarczy czy jeszcze mało czy jeżeli częsciowo wypełnia to już wierzy czy jeszcze nie , czy jeżeli ateista żyje czyniąc dobro to czyni to sam z siebie czy z pomocą Boga?I nie bądź tak zafascynowany wielkością i wyjątkowością swojego intelektu. serdecznie pozdrawiam 
J
jad
3 listopada 2011, 10:56
Dla Ciebie jest za trudne to, że ateiści w to nie wierzą. W to wierzą chrześcijanie. By postępować zgodnie z moralnością - jakąkolwiek - trzeba wierzyć w jej podstawy. To jest podobnie jak z mieszczaninem Moliera: nie wiedział, że mówi prozą, a mówił. Ateistom Bóg wpisał zasady w serca i mają wpisane, chociaż w to nie wierzą. Dobrze! Ale to Bóg chrześcijan wpajał zasady - więc są to zasady chrześcijańskie :) Oni w nie nie wierzą, więc sorry, nie bredź o moralności ateistycznej. To moralność chrześcijańska, którą - dzieki Bogu - niekiedy wyznają również ateiści. T7HRR podsunął myśl. Pomodlę się w sprawie Twojego umysłu do św. Judy Tadeusza, bo sprawa rzeczywiście jest beznadziejna. Dzięki. To zawsze się przyda i bynajmniej tutaj nie kpię. Nie wydaje Ci się ciekawe, że dość łatwo jest mi przyznać Ci rację, jeśli rzeczywiście ją masz, ale Tobie ani razu się to nie udało? W momencie, gdy nie byłaś w stanie odpowiedzieć, usuwałaś tekst dalszej z dyskusji. Gdy wyciągneliśmy esencję dyskusji, gdy podałem argumenty, których nie obaliłaś, powtarzasz to samo: chrześcijanie grzeszą. Tak. Grzeszą. Ale to nie zmienia moralności chrześcijańskiej, tak jak Pismo Święte nie tworzy moralności ateistycznej, bo zwyczajnie - ateiści go nie uznają.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 10:51
Jeśli rzeczywiście zmieniał Sam przyznałeś, że zmieniał :)) (ŹRÓDŁA - prosiłem o nie ja, Beniamin poświęcił posta temu tematowi. to znaczy, że któraś z interpretacji była błędna. Raczej żadna nie była błędna, ale każda była na miarę swoich czasów.
J
jad
3 listopada 2011, 10:50
Co to znaczy wierzą ,nie wierzą ? Definicji wiary nie znasz? To może przeczytaj wątek od początku? Padła tu. Wiara to przyjęcie poglądu bez możliwości przeprowadzenia obiektywnego dowodu. Ateiści nie przyjmują listu do Rzymian w ogóle, nie interesują ich dowody. Chłopie, o co Ci chodzi? Gdyby tak było jak piszesz i chrześcijanie naprawdę by wierzyli to świat wyglądał by zupełnie inaczej.Zbyt wszysko uogólniasz i przedstawiasz czarno biało a rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. Zastanów się tylko jak wyglądało by Twoje życie gdybyś naprawdę wierzył Dobry człowieku, moje życie - moja sprawa, za którą zdam sprawę przed Bogiem, w którego wierzę. To samo dotyczy innych chrześcijan. Nie bełkocz, proszę, jeśli chcesz dyskutować, to na temat. Mówimy o tym, czy moralność ateistyczna istnieje.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 10:48
Dla Ciebie jest za trudne to, że ateiści w to nie wierzą. W to wierzą chrześcijanie. By postępować zgodnie z moralnością - jakąkolwiek - trzeba wierzyć w jej podstawy. To jest podobnie jak z mieszczaninem Moliera: nie wiedział, że mówi prozą, a mówił. Ateistom Bóg wpisał zasady w serca i mają wpisane, chociaż w to nie wierzą. T7HRR podsunął myśl. Pomodlę się w sprawie Twojego umysłu do św. Judy Tadeusza, bo sprawa rzeczywiście jest beznadziejna.
J
jad
3 listopada 2011, 10:47
"Nie mówimy o postępowaniu niezgodnym...." - i to moja uwaga jest bez sensu? Ręce opadają. Czy ludzie Kościoła nie mogą się mylić? Czy jesteś pewna, że się pomylili? Twoja pamięć jest w tragicznym stanie. To Ty rzucałeś uwagi, że ludzie błądzą, że bywają niemoralni. Przypominam, że było to Twoje tłumaczenie faktu, że Urząd Nauczycielski zmieniał nauczanie nt. kary śmierci. No i? Napisałaś to, bo nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi? Jeśli rzeczywiście zmieniał (ŹRÓDŁA - prosiłem o nie ja, prosili o nie inni, bez źródeł, oskarżam Cię o kłamstwo), to znaczy, że któraś z interpretacji była błędna. Ludzie błądzą, nie postępują zgodnie z moralnością chrześcijańską. Czego nie rozumiesz? Co to ma wspólnego z nieistniejącą moralnością ateistyczną? Rany. Przecież to proste :))
3 listopada 2011, 10:46
- Ty w odpowiedzi stwierdziłaś, że moralność ateistyczna jest oparta na liście do Rzymian, rozdział 2. Z Tobą jest gorzej niż myślałam. Ile razy mam tłumaczyć jak krowie na rowie, że z Listu do Rzymian wynika, że zasady są wpisane w serce każdego człowieka ? Moralność ateistów jest oparta na tym, co Bóg wpisał w ich serca. Czy to jest za trudne do pojęcia dla Ciebie ? Nie. Dla Ciebie jest za trudne to, że ateiści w to nie wierzą. W to wierzą chrześcijanie. By postępować zgodnie z moralnością - jakąkolwiek - trzeba wierzyć w jej podstawy. W podstawy, które podałaś, ateiści nie wierzą. Trudne, nie? Co to znaczy wierzą ,nie wierzą ?Gdyby tak było jak piszesz i chrześcijanie naprawdę by wierzyli to świat wyglądał by zupełnie inaczej.Zbyt wszysko uogólniasz i przedstawiasz czarno biało a rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona.Zastanów się tylko jak wyglądało by Twoje życie gdybyś naprawdę wierzył
J
jad
3 listopada 2011, 10:43
Aaaa, to ateiści nie są zdolni do miłości ! Oni, znaczy się jak te zwierzęta , tylko pożądają... No, no, kto by pomyślał ... Tak twierdzi C. R. Dawkins. Twierdzi, że miłość to pożądanie lub przywiązanie, wynikające z ewolucji ludzi jako gatunku. Chyba z nim się zgodzisz? Chociaż u ateistow, to nigdy nie wiadomo :)) W takim razie przedstaw swoją koncepcję :)))))
J
jad
3 listopada 2011, 10:41
- Ty w odpowiedzi stwierdziłaś, że moralność ateistyczna jest oparta na liście do Rzymian, rozdział 2. Z Tobą jest gorzej niż myślałam. Ile razy mam tłumaczyć jak krowie na rowie, że z Listu do Rzymian wynika, że zasady są wpisane w serce każdego człowieka ? Moralność ateistów jest oparta na tym, co Bóg wpisał w ich serca. Czy to jest za trudne do pojęcia dla Ciebie ? Nie. Dla Ciebie jest za trudne to, że ateiści w to nie wierzą. W to wierzą chrześcijanie. By postępować zgodnie z moralnością - jakąkolwiek - trzeba wierzyć w jej podstawy. W podstawy, które podałaś, ateiści nie wierzą. Trudne, nie?
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 10:25
- Ty w odpowiedzi stwierdziłaś, że moralność ateistyczna jest oparta na liście do Rzymian, rozdział 2. Z Tobą jest gorzej niż myślałam. Ile razy mam tłumaczyć jak krowie na rowie, że z Listu do Rzymian wynika, że zasady są wpisane w serce każdego człowieka ? Moralność ateistów jest oparta na tym, co Bóg wpisał w ich serca. Czy to jest za trudne do pojęcia dla Ciebie ?
.
.
3 listopada 2011, 10:24
Kingusiu, ponieważ masz kiepską pamięć, podsumuję: - stwierdziłem, że moralność chrześcijańska jest oparta na przykazaniu miłości, które dał nam Chrystus, - Ty w odpowiedzi stwierdziłaś, że moralność ateistyczna jest oparta na liście do Rzymian, rozdział 2. Wątpliwość w tym momencie budzi fakt, że ateiści uważają list do Rzymian za bzdury. Z punktu widzenia ateisty opierasz więc moralność ateistyczną na bzdurze. Moralność ateistyczna jest więc coraz bardziej wątpliwa :) Osiągnęłaś odwrotny cel ;) Aaaa, to ateiści nie są zdolni do miłości ! Oni, znaczy się jak te zwierzęta , tylko pożądają... No, no, kto by pomyślał ...
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 10:21
"Nie mówimy o postępowaniu niezgodnym...." - i to moja uwaga jest bez sensu? Ręce opadają. Czy ludzie Kościoła nie mogą się mylić? Czy jesteś pewna, że się pomylili? Twoja pamięć jest w tragicznym stanie. To Ty rzucałeś uwagi, że ludzie błądzą, że bywają niemoralni. Przypominam, że było to Twoje tłumaczenie faktu, że Urząd Nauczycielski zmieniał nauczanie nt. kary śmierci.
J
jad
3 listopada 2011, 10:20
Kingusiu, ponieważ masz kiepską pamięć, podsumuję: - stwierdziłem, że moralność chrześcijańska jest oparta na przykazaniu miłości, które dał nam Chrystus, - Ty w odpowiedzi stwierdziłaś, że moralność ateistyczna jest oparta na liście do Rzymian, rozdział 2. Wątpliwość w tym momencie budzi fakt, że ateiści uważają list do Rzymian za bzdury. Z punktu widzenia ateisty opierasz więc moralność ateistyczną na bzdurze. Moralność ateistyczna jest więc coraz bardziej wątpliwa :) Osiągnęłaś odwrotny cel ;)
J
jad
3 listopada 2011, 10:14
zemu więc opierasz (nieistniejącą) moralność ateistyczną na tym, w co ateiści nie wierzą? Troszkę to inaczej jest w Rz, 2, 15, Skarbeczku :)) Koteczku, ale staraj się nadążyć: to wciąż jest list do Rzymian. Ja w to wierzę. Ateista nie. Czemu więc opierasz moralność ateistyczną na liście do Rzymian. Ateiści się z Tobą nie zgodzą. Ty nie powinnaś się z tym zgodzić :)
J
jad
3 listopada 2011, 10:13
Co Ty powiesz ? Urząd Nauczycielski błądził ? Przecież to UN zmieniał nauczanie. Nie mnie o tym sądzić, koteczku :)) Nie mówimy o postępowaniu niezgodnym z tym, co Kościół do wierzenia podaje, więc Twoja uwaga jest bez sensu. "Nie mówimy o postępowaniu niezgodnym...." - i to moja uwaga jest bez sensu? Ręce opadają. Czy ludzie Kościoła nie mogą się mylić? Czy jesteś pewna, że się pomylili? Znasz uzasadnienia, na które się powoływali, że ich osądzasz? Kingo, widzę, że nie tylko jesteś ateistką, ale i mianowałaś się sędzią w miejscu, w którym ja umieściłem Boga, a co gorsza - każesz w to wierzyć :))
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 10:11
zemu więc opierasz (nieistniejącą) moralność ateistyczną na tym, w co ateiści nie wierzą? Troszkę to inaczej jest w Rz, 2, 15, Skarbeczku :))
J
jad
3 listopada 2011, 10:08
No to w końcu się zdecyduj, czy przyjmujesz do wiadomości Rz, 2, 15 czy nie. Muchomorku: ja tak, wierzę, że wszyscy ludzie mają duszę. Sumienie. Ateiści w to nie wierzą, przynajmniej nie wszyscy i nie w ten sposób, który jest przyjęty w Rz2,15. Czemu więc opierasz (nieistniejącą) moralność ateistyczną na tym, w co ateiści nie wierzą? Przecież, żeby postępować zgodnie z nakazami moralności, trzeba wierzyć, że te nakazy są słuszne. Czemu zmuszasz ateistów do wyznawania wiary w to, w co wierzą chrześcijanie? Trochę tolerancji :))
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 10:04
Nauczanie Kościoła nt. zakresu dopuszczalności kary śmierci zmieniało się w dziejach, nie czaruj, że było zawsze jednakowo, jak za Jana Pawła II. Zmieniało. Mógłbym ich bronić, że nie nam oceniać tamte czasy, ale zamiast tego wolę uczciwie :) : Ty wciąż o tym samym - tak, ludzie błądzą. Co Ty powiesz ? Urząd Nauczycielski błądził ? Przecież to UN zmieniał nauczanie.  Nawet chrześcijanie postępują niemoralnie. Nie mówimy o postępowaniu niezgodnym z tym, co Kościół do wierzenia podaje, więc Twoja uwaga jest bez sensu.
J
jad
3 listopada 2011, 10:04
Bredzisz. Ateista nie ma uznać, że postępuje zgodnie z Listem do Rzymia, ale Ty masz wyczytać w tymże liście, że treść prawa jest wypisana przez Boga również w sercach ateistów, a nie tylko takich prawdziwków jak Ty. Muchomorku, mówimy o moralności ateistycznej. Ja wierzę w to, że ateista ma sumienie, ale jestem chrześcijaninem. Rozdziel to. Ateista nie wierzy w to, że ma sumienie, albo tłumaczy je ewolucją :) Gdzież tu więc moralność ateistyczna?
J
jad
3 listopada 2011, 10:00
Co Ci mam przytaczać ? Kościół zezwala na karę śmierci, więc innymi słowy kara śmierci jest OK. Kłamiesz. Beniamin, może wytłumacz jej, że kłamie :) Od inteligentnego człowieka tego nie przyjmie :)
3 listopada 2011, 10:00
Kolejne wieki to czas dalszego zawężania możliwości stosowania kary śmierci, która, jakkolwiek nadal dopuszczalna w społecznej nauce Kościoła, traktowana jest jako kara wyjątkowa, możliwa do stosowania tylko w ostateczności. Stanowisko takie obowiązuje do dnia dzisiejszego 1. Czy mógłbyś przytoczyć Beniaminie oficjalne stanowisko Kościoła? Np z KKK? 2. Czy wolno człowikowi zabić człowieka? Jeśli przykaznie mówi: "Nie zabijaj"
J
jad
3 listopada 2011, 09:59
Podziwiam Cię Kinga za wytrwałość i samozaparcie .To wielka sztuka udowadniać komuś że nie jest się wielbłądem i dawać odpór pseudointelektualnym wywodom. Szacun ,pozdrawiam Również szacun - to wielka wytrwałość i samozaparcie nie być w stanie odpowiedzieć sensownie, kłamać, kręcić i wciąż upierać się przy tym samym. Gratulacje :)
J
jad
3 listopada 2011, 09:58
Różnica polega na odczytaniu pierwotnego zapisu "nie morduj" jako "nie zabijaj". Doczytaj koteczko. Poza tym chrześcijanie mają naprawdę źle: Mt 5,43-48. Wychodzi na to, że "nie zabijaj", a nawet znacznie więcej. Interpretacja przedstawiona przez Ciebie jest błędna. No jakże błędna, Skarbie ? W świetle cytatu, którym znowu trafiłeś jak kulą w płot, Tzn - znowu nie zrozumiałaś? Zaczynam sie przyzwyczajać ;) Jak to jest dla Ciebie, czytać wypowiedzi innych? Widzisz chińskie znaczki? trzeba chuchać i dmuchać na bandytów, a nie skazywać ich na karę śmierci. Nadinterpretacja. Trzeba im wybaczyć, a nie skazywać na karę śmierci. No, ale to trudne dla Ciebie. Nauczanie Kościoła nt. zakresu dopuszczalności kary śmierci zmieniało się w dziejach, nie czaruj, że było zawsze jednakowo, jak za Jana Pawła II. Zmieniało. Mógłbym ich bronić, że nie nam oceniać tamte czasy, ale zamiast tego wolę uczciwie :) : Ty wciąż o tym samym - tak, ludzie błądzą. Nawet chrześcijanie postępują niemoralnie. Wszyscy. Jednak nie nam o tym sądzić. Może Tobie, ale w każdym razie nie mnie. Nie jestem dość dobry. Masz na myśli co Bóg do wierzenia podaje, czy to, co podają czasem niektórzy księża? Nie jacyś tam 'niektórzy księża', ale Urząd Nauczycielski Kościoła. 1. Dobrze by było wskazać konkret, jakiś cytat czy coś. 2. Zakładam, że masz rację i że coś przytoczysz, no bo głupio tak oskarżać bez uzasadnienia. To echa Starego Testamentu. W prawie Mojżesz kazał kamienować. W NT Chrystus wyraźnie mówi J8, 7- 11. I nie tylko. Nie wiem, po co drążysz: moralność chrześcijańska w tym zakresie mówi wyraźnie: nie zabijaj.
3 listopada 2011, 09:53
Kościół katolicki w minionych wiekach nie sprzeciwiał się karze śmierci, a od średniowiecza aprobował ją, i to zarówno za głoszenie poglądów sprzecznych z katolicyzmem (herezja), czynienie czarów, kontakty homoseksualne jak i inne czyny, za które prawo danego kraju przewidywało egzekucję.  Takie stanowisko Kościoła katolickiego obowiązywało aż do XVIII w. W latach następnych, pod wpływem prądów humanitarnych, jakkolwiek nadal aprobując karę śmierci, kładziono nacisk, by była ona orzekana tylko za ciężkie przestępstwa, gdyż, jak pisał św. Tomasz z Akwinu, (...) człowiek, który dopuszcza się ciężkich wykroczeń, pozbawia się swojej godności i jest gorszy od bestii. Takiego człowieka można pozbawić życia. Kolejne wieki to czas dalszego zawężania możliwości stosowania kary śmierci, która, jakkolwiek nadal dopuszczalna w społecznej nauce Kościoła, traktowana jest jako kara wyjątkowa, możliwa do stosowania tylko w ostateczności. Stanowisko takie obowiązuje do dnia dzisiejszego
3 listopada 2011, 09:51
Bredzisz. Ateista nie ma uznać, że postępuje zgodnie z Listem do Rzymia, ale Ty masz wyczytać w tymże liście, że treść prawa jest wypisana przez Boga również w sercach ateistów, a nie tylko takich prawdziwków jak Ty. No proszę Kingo! Nie spodziwałem się takiego stwierdzenia po Tobie. Tak więc uznajsze, że - obiektywnie rzecz biorąc - moralność pochodzi z wszczepionego przez Boga prawa. Teraz spróbuj odpowiedzieć na pytanie, które zadają od wczoraj.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 09:50
No bo ja nie mają moralności to skąd mają wiedzieć co dobre a co złe :-(. No częściowo pomaga im kodeks karny, kodeks ruchu drogowego :)))) Niestety, w kodeksie drogowym nie ma napisane, czy cudzołóstwo jest złe, więc dwaj ateiści, ojciec 16-letniej córki i jej chłopak mają na ten temat sprzeczne poglądy - moralne :)))) Trudno powiedzieć, który ma rację, ale zawsze można rzucić monetą. No to w końcu się zdecyduj, czy przyjmujesz do wiadomości Rz, 2, 15 czy nie.
3 listopada 2011, 09:48
Różnica polega na odczytaniu pierwotnego zapisu "nie morduj" jako "nie zabijaj". Doczytaj koteczko. Poza tym chrześcijanie mają naprawdę źle: Mt 5,43-48. Wychodzi na to, że "nie zabijaj", a nawet znacznie więcej. Interpretacja przedstawiona przez Ciebie jest błędna. No jakże błędna, Skarbie ? W świetle cytatu, którym znowu trafiłeś jak kulą w płot, trzeba chuchać i dmuchać na bandytów, a nie skazywać ich na karę śmierci. Nauczanie Kościoła nt. zakresu dopuszczalności kary śmierci zmieniało się w dziejach, nie czaruj, że było zawsze jednakowo, jak za Jana Pawła II. Masz na myśli co Bóg do wierzenia podaje, czy to, co podają czasem niektórzy księża? Nie jacyś tam 'niektórzy księża', ale Urząd Nauczycielski Kościoła. Podziwiam Cię Kinga za wytrwałość i samozaparcie  .To wielka sztuka udowadniać komuś że nie jest się wielbłądem i dawać odpór pseudointelektualnym wywodom. Szacun ,pozdrawiam
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 09:48
Co za głupie pytanie. Interpretacja Kościoła. Kingo. Wydaje się, że to stwierdzenie jest kłamstwem. Czy możesz przytoczyć oficjalne nauczanie Kosciała w sprawie kary smierci na które sie powołujesz? Co Ci mam przytaczać ? Kościół zezwala na karę śmierci, więc innymi słowy kara śmierci jest OK.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 09:46
Teraz koteczko - gdzież taką podstawę mają ateiści? To przecież naprawdę proste :) Kotuniu, to naprawdę proste. Rz, 2, 15. Nieźle. Tym pierwszym razem ;) plus dla Ciebie. Ale wybacz mi, to trudne do osiągnięcia, żeby ateista uznał, że postępuje zgodnie, lub nie, z listem do Rzymian. To wciąż moralność chrześcijańska. Bredzisz. Ateista nie ma uznać, że postępuje zgodnie z Listem do Rzymia, ale Ty masz wyczytać w tymże liście, że treść prawa jest wypisana przez Boga również w sercach ateistów, a nie tylko takich prawdziwków jak Ty.
3 listopada 2011, 09:46
Co za głupie pytanie. Interpretacja Kościoła. Kingo. Wydaje się, że to stwierdzenie jest kłamstwem. Czy możesz przytoczyć oficjalne nauczanie Kosciała w sprawie kary smierci na które sie powołujesz?
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 09:44
Różnica polega na odczytaniu pierwotnego zapisu "nie morduj" jako "nie zabijaj". Doczytaj koteczko. Poza tym chrześcijanie mają naprawdę źle: Mt 5,43-48. Wychodzi na to, że "nie zabijaj", a nawet znacznie więcej. Interpretacja przedstawiona przez Ciebie jest błędna. No jakże błędna, Skarbie ? W świetle cytatu, którym znowu trafiłeś jak kulą w płot, trzeba chuchać i dmuchać na bandytów, a nie skazywać ich na karę śmierci. Nauczanie Kościoła nt. zakresu dopuszczalności kary śmierci zmieniało się w dziejach, nie czaruj, że było zawsze jednakowo, jak za Jana Pawła II. Masz na myśli co Bóg do wierzenia podaje, czy to, co podają czasem niektórzy księża? Nie jacyś tam 'niektórzy księża', ale Urząd Nauczycielski Kościoła.
J
jad
3 listopada 2011, 09:42
Teraz koteczko - gdzież taką podstawę mają ateiści? To przecież naprawdę proste :) Kotuniu, to naprawdę proste. Rz, 2, 15. Nieźle. Tym pierwszym razem ;) plus dla Ciebie. Ale wybacz mi, to trudne do osiągnięcia, żeby ateista uznał, że postępuje zgodnie, lub nie, z listem do Rzymian. To wciąż moralność chrześcijańska.
J
jad
3 listopada 2011, 09:36
@Kinga @Kinga Dał Dekalog, w którym jest 'nie zabijaj', a interpretacja jest taka, że kara śmierci jest OK. Czyja inetrpretacja Kingo? Co za głupie pytanie. Interpretacja Kościoła. Chyba kościoła szatana :))))) Pobiłaś rekord :)
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 09:34
Teraz koteczko - gdzież taką podstawę mają ateiści? To przecież naprawdę proste :) Kotuniu, to naprawdę proste. Rz, 2, 15.
3 listopada 2011, 09:34
Co za głupie pytanie. Interpretacja Kościoła. Wydaje się, że to stwierdzenie jest kłamstwem. Czy możesz przytoczyć oficjalne nauczanie Kosciała w sprawie kary smierci na które sie powołujesz?
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 09:29
@Kinga @Kinga Dał Dekalog, w którym jest 'nie zabijaj', a interpretacja jest taka, że kara śmierci jest OK. Czyja inetrpretacja Kingo? Co za głupie pytanie. Interpretacja Kościoła.
J
jad
3 listopada 2011, 09:18
Kotuniu, gdybyś była w stanie pojąć najprostszą z moich wypowiedzi, zrozumiałabyś, że moralność chrześcijańską dał nam Bóg. Jest wspólna dla wszystkich chrześcijan. Jeśli ktoś jej nie uznaje - no to sorry, ale albo grzeszy, albo nie jest chrześcijaninem. Moralności ateistycznej nikt nie dał. Nie jest wspólna dla nikogo :) Mówiąc wprost, nie istnieje. Trudne, co? A ci ateiści to w ogóle mają duszę ? Nie wiem, zapytaj ateistów. No bo ja nie mają moralności to skąd mają wiedzieć co dobre a co złe :-(. No częściowo pomaga im kodeks karny, kodeks ruchu drogowego :)))) Niestety, w kodeksie drogowym nie ma napisane, czy cudzołóstwo jest złe, więc dwaj ateiści, ojciec 16-letniej córki i jej chłopak mają na ten temat sprzeczne poglądy - moralne :)))) Trudno powiedzieć, który ma rację, ale zawsze można rzucić monetą.
3 listopada 2011, 09:14
@Kinga @Kinga Dał Dekalog, w którym jest 'nie zabijaj', a interpretacja jest taka, że kara śmierci jest OK. Czyja inetrpretacja Kingo?
.
.
3 listopada 2011, 09:10
Kotuniu, gdybyś była w stanie pojąć najprostszą z moich wypowiedzi, zrozumiałabyś, że moralność chrześcijańską dał nam Bóg. Jest wspólna dla wszystkich chrześcijan. Jeśli ktoś jej nie uznaje - no to sorry, ale albo grzeszy, albo nie jest chrześcijaninem. Moralności ateistycznej nikt nie dał. Nie jest wspólna dla nikogo :) Mówiąc wprost, nie istnieje. Trudne, co? A ci ateiści to w ogóle mają duszę ? No bo ja nie mają moralności to skąd mają wiedzieć co dobre a co złe :-(.
J
jad
3 listopada 2011, 09:06
Koteczko, masz sklerozę i wybiórczo toczysz dyskusję. Ponieważ jednak tymczasem dyskutujemy o tym, czy moralność ateistyczna istnieje, czy nie, ponieważ zapomniałaś odpowiedzieć na dość elementarne pytanie, przypominam: Kotuniu, Pan Bóg dał tylko przykazania Boga i bliźniego, a reszta to ludzka interpretacja, zmienna, jak wszystko co ludzkie. Dobrze koteczko! Nie jestem bardzo uparty, mi nawet wystarczy samo Mk 12, 28–32. To podstawa moralności chrześcijańskiej. Teraz koteczko - gdzież taką podstawę mają ateiści? To przecież naprawdę proste :)
J
jad
3 listopada 2011, 09:03
Dał Dekalog, w którym jest 'nie zabijaj', a interpretacja jest taka, że kara śmierci jest OK. Różnica polega na odczytaniu pierwotnego zapisu "nie morduj" jako "nie zabijaj". Doczytaj koteczko. Poza tym chrześcijanie mają naprawdę źle: Mt 5,43-48. Wychodzi na to, że "nie zabijaj", a nawet znacznie więcej. Interpretacja przedstawiona przez Ciebie jest błędna. W tym sęk, że nie zawsze to samo do wierzenia podaje. Widzą to lefebryści i dlatego się wściekają. To przykre. Mogę dać im chusteczkę :)) Masz na myśli co Bóg do wierzenia podaje, czy to, co podają czasem niektórzy księża? Odkryłaś, że księża też grzeszą i z tego powodu ta cała rozpacz i dyskusja? Biedactwo.
J
jad
3 listopada 2011, 08:56
Koteczko. Mt 7,21. Kotuniu, Twoje przywołania Biblii są bez sensu i nie na temat. Koteczko, Ty po prostu najpierw tego nie rozumiesz, potem Cię oświeca: To całkiem inna bajka, że niejeden 'prawdziwy katolik' zdziwi się, kiedy stanie przed obliczem Najwyższego. ale nie do końca, bo nie rozumiesz związku. Piszesz, że katolicy są źli. Ja Ci to potwierdzam cytatem z Pisma, a Ty - że to bez związku. Rozpacz czarna :))) Opinia tych wątpliwie "prawdziwych katolików", o których piszesz, jest bez znaczenia. To właśnie staram Ci się przekazać od kilku dobrych stron :) I wciąż tego nie rozumiesz. Kup sobie coś na pamięć. Napisałeś, że zbiory zasad różnych ateistów są różne i rzekomo z tego miało wynikać, że moralność bez religii nie istnieje. Odpowiadam Ci więc, że zbiory zasad różnych katolików są też różne. Z tego miałoby wynikać, wg Twojego zadziwiającego rozumowania, że moralność katolicka nie istnieje. Nic tu nie ma do rzeczy ocena tych zasad, kotuniu. Kotuniu, gdybyś była w stanie pojąć najprostszą z moich wypowiedzi, zrozumiałabyś, że moralność chrześcijańską dał nam Bóg. Jest wspólna dla wszystkich chrześcijan. Jeśli ktoś jej nie uznaje - no to sorry, ale albo grzeszy, albo nie jest chrześcijaninem. Moralności ateistycznej nikt nie dał. Nie jest wspólna dla nikogo :) Mówiąc wprost, nie istnieje. Trudne, co?
J
jad
3 listopada 2011, 08:51
Jak Wam idzie to 'wskazywanie niewierzącym drogi do Boga poprzez przykład' ? Pewnie super. Beznadziejnie.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 08:51
@Kinga Kotuniu, Pan Bóg dał tylko przykazania Boga i bliźniego, a reszta to ludzka interpretacja, zmienna, jak wszystko co ludzkie. Kingo to stwierdzenie jest nieprawdziwe. Np. Pan Bóg dał równiez Dekalog. Dał Dekalog, w którym jest 'nie zabijaj', a interpretacja jest taka, że kara śmierci jest OK. Jeśli chodzi natomiast o wiare Kościoła Katolickiego - a jak pisałaś jesteś katoliczką - to obowiązujące dla katolika jest to co "Kościół Katolicki do wierzenia podaje".(np. dogmaty). W tym sęk, że nie zawsze to samo do wierzenia podaje. Widzą to lefebryści i dlatego się wściekają.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 08:48
Koteczko. Mt 7,21. Kotuniu, Twoje przywołania Biblii są bez sensu i nie na temat. To całkiem inna bajka, że niejeden 'prawdziwy katolik' zdziwi się, kiedy stanie przed obliczem Najwyższego. Opinia tych wątpliwie "prawdziwych katolików", o których piszesz, jest bez znaczenia. To właśnie staram Ci się przekazać od kilku dobrych stron :) I wciąż tego nie rozumiesz. Kup sobie coś na pamięć. Napisałeś, że zbiory zasad różnych ateistów są różne i rzekomo z tego miało wynikać, że moralność bez religii nie istnieje. Odpowiadam Ci więc, że zbiory zasad różnych katolików są też różne. Z tego miałoby wynikać, wg Twojego zadziwiającego rozumowania, że moralność katolicka nie istnieje. Nic tu nie ma do rzeczy ocena tych zasad, kotuniu.
3 listopada 2011, 08:47
@Kinga Kotuniu, Pan Bóg dał tylko przykazania Boga i bliźniego, a reszta to ludzka interpretacja, zmienna, jak wszystko co ludzkie. Kingo to stwierdzenie jest nieprawdziwe. Np. Pan Bóg dał równiez Dekalog. Jeśli chodzi natomiast o wiare Kościoła Katolickiego - a jak pisałaś jesteś katoliczką - to obowiązujące dla katolika jest to co "Kościół Katolicki do wierzenia podaje". (np. dogmaty).
J
jad
3 listopada 2011, 08:47
Niestety, nie ogarniasz koteczko tego, że nie katolicy stworzyli moralność chrześcijańską :) Kotuniu, Pan Bóg dał tylko przykazania Boga i bliźniego, a reszta to ludzka interpretacja, zmienna, jak wszystko co ludzkie. Dobrze koteczko! Nie jestem bardzo uparty, mi nawet wystarczy samo Mk 12, 28–32. To podstawa moralności chrześcijańskiej. Teraz koteczko - gdzież taką podstawę mają ateiści? To przecież naprawdę proste :)
3 listopada 2011, 08:43
Kingo porzuć może przytyki do efektów mojej ewangelizacji przykładem życia i spóbuj odpowiedziec na pytanie postawione wczoraj: Skoro przyznałaś, że w odniesieniu do społeczeństw Twoja teza nie wytrzymuje krytyki, proponuje więc byś opisała jak rozumiesz Swoja tezę z w odniesieniu do jednostek: nie jest prawdą, iż brak religii prowadzi do niemoralności.
J
jad
3 listopada 2011, 08:41
Koteczko, czy naprawdę uważasz, że z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej w spaleniu Żydów nie było nic złego? Ja akurat uważam, że było to złe. Popytaj wśród prawdziwych katolików, to Ci powiedzą, że było to zgodne z moralnością chrześcijańską. Koteczko. Mt 7,21. Opinia tych wątpliwie "prawdziwych katolików", o których piszesz, jest bez znaczenia. To właśnie staram Ci się przekazać od kilku dobrych stron :) I wciąż tego nie rozumiesz.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 08:40
Niestety, nie ogarniasz koteczko tego, że nie katolicy stworzyli moralność chrześcijańską :) Kotuniu, Pan Bóg dał tylko przykazania Boga i bliźniego, a reszta to ludzka interpretacja, zmienna, jak wszystko co ludzkie.
J
jad
3 listopada 2011, 08:38
Tak szczególnie jeżeli to wskazywanie zaczynają od butnego stwierdzenia że niewierzący są ludźmi pozbawionymi moralności .Efekt murowany szczególnie jak ci niewierzący patrzą na codzienną moralność w kraju praktycznie jednorodnym czyli katolickim to mogą odnieść wrażenie że ,,ślepy chce prowadzić kulawego" Co Ci poradzić. Rosja stalinowska nie istnieje, Kuba skręciła w stronę dialogu z chrześcijaństwem. Może Chiny. Albo do Pragi wyjedź. Podobno tam będziesz miał wielu niewierzących (niestety również i tam nie wyłącznie niewierzących), napatrzysz się na ludzi o doskonałym wzroku, prowadzących samych biegaczy.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 08:38
Koteczko, czy naprawdę uważasz, że z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej w spaleniu Żydów nie było nic złego? Ja akurat uważam, że było to złe. Popytaj wśród prawdziwych katolików, to Ci powiedzą, że było to zgodne z moralnością chrześcijańską.
J
jad
3 listopada 2011, 08:34
Taaaak, katolicy równiez grzeszą! Kotusiu, grzeszą wtedy, kiedy wiedzą, że jakaś zasada jest słuszna, ale postępują inaczej. Ale to inna bajka. Ustalają sobie własne zasady, np. że w spaleniu Żydów nie było nic złego. Jedni katolicy mają taki zbiór zasad, ale na szczęście nie wszyscy. Ogarniasz to wreszcie ? Niestety, nie ogarniasz koteczko tego, że nie katolicy stworzyli moralność chrześcijańską :) Koteczko, czy naprawdę uważasz, że z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej w spaleniu Żydów nie było nic złego? No to kolejny raz gratuluję Ci intelektu :)) Koteczko, ja mogę Ci setny raz tłumaczyć, że katolik może grzeszyć, może błądzić, ale to nie zmienia zasad moralności chrześcijańskiej. Ateista nie może grzeszyć, nie może błądzić, może co najwyżej łamać przepisy :) Ale to dla Ciebie i tak za trudne ;)
3 listopada 2011, 08:32
Jak Wam idzie to 'wskazywanie niewierzącym drogi do Boga poprzez przykład' ? Pewnie super. Tak szczególnie jeżeli to wskazywanie zaczynają od butnego stwierdzenia że niewierzący są ludźmi pozbawionymi moralności .Efekt murowany szczególnie jak ci niewierzący patrzą na codzienną  moralność w kraju praktycznie jednorodnym czyli katolickim to mogą odnieść wrażenie że ,,ślepy chce prowadzić kulawego"
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 08:27
Jak Wam idzie to 'wskazywanie niewierzącym drogi do Boga poprzez przykład' ? Pewnie super.
J
jad
3 listopada 2011, 08:25
Bywa, że zdeklarowani katolicy wierzą w potwora, który ludzi obdarza moralnością po to aby mogli czuc się lepszymi od innych. I może nie byłby to duży kłopot gdyby nie to, że tego potwora nazywają bogiem... Taaaaak, to wtedy jest baaaaaaardzo źle :)))) Nie bój się, potworów nie ma :) Chciałbym Cię pogłaskać po głowie, no ale elektrony i fotony nie przeniosą takich oddziaływań :))) Za dużo śmiechu szkodzi. Będzie mnie brzuch bolał :)))
J
jad
3 listopada 2011, 08:21
Muzułmanie są wierzący. Z punktu widzenia chrześcijanina nie są. BXVI zaprosił do Asyżu przedstawicieli innych religii oraz niewierzących. Nie zaliczył więc przedstawicieli innych religii do niewierzących, krynico mądrości. Staraj się nadążyć: piszemy o wypowiedzi T7HRR, a nie Benedykta XVI: "my jako chrześcijanie uważamy że nasza oparta jest na objawieniu, a w ślad za wskazaniami Jezusa Chrystusa uważamy, że poprzez przykład życia należy wskazywać niewierzącym drogę do Boga" - muzułmanie w to nie wierzą. Masz sklerozę koteczko. Tą wypowiedź komentujesz, a nie tą, którą teraz przytoczyłaś. Z punktu widzenia chrześcijanina, wierzącego w prawdę o Bogu objawioną przez Jezusa Chrystusa, muzułmanie są niewierzący :)) Taki skrót myślowy, zrozumiały dla ludzi myślących.
.
.
3 listopada 2011, 08:17
Bywa, że zdeklarowani katolicy wierzą w potwora, który ludzi obdarza moralnością po to aby mogli czuc się lepszymi od innych. I może nie byłby to duży kłopot gdyby nie to, że tego potwora nazywają bogiem...
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 07:34
Taaaak, katolicy równiez grzeszą! Kotusiu, grzeszą wtedy, kiedy wiedzą, że jakaś zasada jest słuszna, ale postępują inaczej. Ale to inna bajka. Ustalają sobie własne zasady, np. że w spaleniu Żydów nie było nic złego. Jedni katolicy mają taki zbiór zasad, ale na szczęście nie wszyscy. Ogarniasz to wreszcie ?
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 07:29
Muzułmanie są wierzący. Z punktu widzenia chrześcijanina nie są. BXVI zaprosił do Asyżu przedstawicieli innych religii oraz niewierzących. Nie zaliczył więc przedstawicieli innych religii do niewierzących, krynico mądrości.
J
jad
3 listopada 2011, 00:18
No i co ? Jeżeli opowiesz to muzułmanom w Asyżu, to zostaną chrześcijanami ? Baardzo śmieszne, jeszcze raz kingo poprosze o czytanie ze zrozumieniem :-) " poprzez przykład życia należy wskazywać niewierzącym drogę do Boga" Muzułmanie są wierzący. Z punktu widzenia chrześcijanina nie są. No, ale skąd miałabyś to wiedzieć??? :D A tak poza tym, to fajnie, koteczko Kingo, idź, bądź muzułmanką. Bądź ateistką. Bądź świadkiem Jehowy. Jeśli chcesz, bądź chrześcijanką. Na razie, to trudno się doszukać konkretów, treści w Twoich wypowiedziach :) Można za to znaleźć w nich za to "haha", "bleble", tezy z założenia fałszywe i polemikę z nie istniejącymi wypowiedziemi. Wijesz się w dyskusji, wycinając i przekręcając wypowiedzi innych. Ale ten bełkot nie niesie żadnej wartości. Co gorsza, od partnerów w dyskusji nic nie korzystasz. Jesteś jak krzywe zwierciadło ;) Może wydać się pozornie śmieszne, ale zgaduję, że dla Ciebie to musi być rozpaczliwe. Poprzednim razem nie odpowiedziałaś mi na to pytanie? Zgaduję, że miałem rację. Przykro mi wobec tego. Zaczynam łapać, co miał na myśli T7HRR.
J
jad
3 listopada 2011, 00:00
Uzasadnienie: 1. zbiór zasad konkretnej osoby niewierzącej podlega zmianom. Ha, ha. To jest uzasadnienie ? Nie, kotku. To jest tylko mniemanie, które dopiero możesz próbować uzasadnić. Koteczko, gdybyś nie miała sklerozy, pamiętałabyś, że o tym już była mowa i zostało to wykazane, więc nie ma sensu tego powtarzać kolejny raz. Ale ponieważ masz sklerozę i nie jesteś zbyt lotną koteczką, więc nie pamiętasz, albo udajesz, wszystko jedno :)) 2. Zbiory zasad różnych osób niewierzących są różne, Zbiory zasad różnych katolików też są różne. Tym gorzej dla tych katolików ;) Taaaak, katolicy równiez grzeszą! Doszłaś do tego, gdy to już zostało powtórzone z 5 razy w tym wątku? Gratulacje :)) Tyle, że nie o to lotto :)
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 21:19
No i co ? Jeżeli opowiesz to muzułmanom w Asyżu, to zostaną chrześcijanami ? Baardzo śmieszne, jeszcze raz kingo poprosze o czytanie ze zrozumieniem :-) " poprzez przykład życia należy wskazywać niewierzącym drogę do Boga" Muzułmanie są wierzący.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 21:16
Uzasadnienie: 1. zbiór zasad konkretnej osoby niewierzącej podlega zmianom. Ha, ha. To jest uzasadnienie ? Nie, kotku. To jest tylko mniemanie, które dopiero możesz próbować uzasadnić.  2. Zbiory zasad różnych osób niewierzących są różne, Zbiory zasad różnych katolików też są różne. 
J
jad
2 listopada 2011, 17:41
Bywa, że ateiści są bardziej wierzący od zdeklarowanych katolików. Wierzą w dobro, miłość, miłosierdzie, czyli Boga, choć nazywają Go inaczej... Postaram się być konkretny :) Ateista twierdzi, że Bóg nie istnieje. Wiara to wyznawanie określonego poglądu bez możliwości przeprowadzenia obiektywnego dowodu. Stąd nieprawda, że ateista jest "bardziej wierzący" - w Boga. Teraz reszta: 1. Ateista nie wyznaje wiary w dobro, bo obiektywne dobro bez Boga nie istnieje. "Dobro" jest różne dla każdego człowieka, każdy człowiek inaczej definiuje dobro i "dobra" niektórych ludzi są sprzeczne. 2. Miłość dla ateisty to popęd seksualny, względnie przywiązanie do wybranego osobnika. Trudno, żeby credo ateizmu stanowiło wychwalanie przywiązania czy popędu seksualnego wynikające z ewolucji Homo Sapiens jako zwierzęcia. To by było mało racjonalne :)) 3. Miłosierdzie dla ateisty to współczucie, które również wynika z ewolucji. Pewien problem ateistom sprawia rzeczywiście miłosierdzie - tzn. współczucie wg ateistów - dla osobników z inną pulą genów, ale z tego, co czytałem, Dawkins i spółka i tutaj przygotowali jakąś teoryjkę ;) Nieuzasadnioną niestety, ale to oni są racjonalistami :) Poczytaj trochę o różnych poglądach różnych ateistów, może mniej będziesz cenił ateizm.
.
.
2 listopada 2011, 17:27
Bywa, że ateiści są bardziej wierzący od zdeklarowanych katolików. Wierzą w dobro, miłość, miłosierdzie, czyli Boga, choć nazywają Go inaczej...
Jacek
2 listopada 2011, 16:09
Kończąc temat chodzi mi o tezę niewierzący =niemoralny co uważam za absurd i zwyczjną podszytą religijną ksenofobią konfabulację To ładnie, chociaż bez uzasadnienia. Trudno bowiem za uzasadnienie uznać oskarżenie :) Kończąc (mam nadzieję) temat, niewierzacy = niemoralny. Uzasadnienie: 1. zbiór zasad konkretnej osoby niewierzącej podlega zmianom. 2. Zbiory zasad różnych osób niewierzących są różne, mogą być rozłączne i nie istnieje wspólne kryterium, któremu mają one podlegać. Można obserwować w historii ludzkości, że w przypadku niektórych niewierzących zbiór zasad moralnych zanika całkowicie (hihi Stalin), a w przypadku innych jest podzbiorem systemu chrześcijańskiego (C. R. Dawkins), albo systemu innych religii (Salman Rushdie, Freud). Stąd, ponieważ moralność to system normatywny, tj., z socjologii - "zbiorowo akceptowany sposób oceniania i kontroli postępowania" ludzi, nie istnieje moralność ateistyczna :)) Fajna zabawa z wami jest ;) Wszystko trzeba kawę na ławę.
2 listopada 2011, 15:54
Jedyne co chciałem osiągnąć poprzez ten przykład to pokazać że nie wszystko jest tak oczywiste jakby się chciało przedstawiając tezę . Wymieniaj tezy, które krytykujesz. Ten przykład jest dobrze znany - nie mówi on jednak nic o moralności więcej, niż już dotąd wiadomo. Chrześcijanie też grzeszą. To jednak dość oczywiste. Niestety masz skłonność do uogólnień i naginania rzeczywistości Udowodnij to, proszę, bo niezbyt dokładnie wiem, o co Ci chodzi, a nie chcę pisać bez sensu, że nie mam, jeśli mam :) Kończąc temat chodzi mi o tezę niewierzący =niemoralny co uważam za absurd i zwyczjną podszytą religijną ksenofobią konfabulację
Jacek
2 listopada 2011, 15:34
Jedyne co chciałem osiągnąć poprzez ten przykład to pokazać że nie wszystko jest tak oczywiste jakby się chciało przedstawiając tezę . Wymieniaj tezy, które krytykujesz. Ten przykład jest dobrze znany - nie mówi on jednak nic o moralności więcej, niż już dotąd wiadomo. Chrześcijanie też grzeszą. To jednak dość oczywiste. Niestety masz skłonność do uogólnień i naginania rzeczywistości Udowodnij to, proszę, bo niezbyt dokładnie wiem, o co Ci chodzi, a nie chcę pisać bez sensu, że nie mam, jeśli mam :)
2 listopada 2011, 15:28
– Byliśmy zaskoczeni i rozczarowani, analizując wyniki ankiet – mówi Farr Curlin z University of Chicago, współautor badania. – Chrześcijaństwo, judaizm, islam, hinduizm czy buddyzm nawołują przecież swoich wiernych do niesienia pomocy ubogim. Większość przebadanych przez nas lekarzy określała siebie jako osoby religijne, a swoją pracę postrzegała jako powołanie. Tymczasem tylko 31 proc. z nich leczyło biednych Amerykanów w porównaniu z 35 proc. tych, którzy określali siebie mianem ateistów, agnostyków albo niewyznających żadnej religii. Także to, czy w rodzinach wpajano im potrzebę pomagania ubogim, nie zwiększało gotowości do pracy charytatywnej. To ładnie. Ale co to ma do moralności chrześcijańskiej czy niechrześcijańskiej? Czy chrześcijanin, który odmawia pomocy ubogiemu, twierdzi, że postępuje moralnie? Czy twierdzi, że ateista pomagający ubogiemu w tej samej sytuacji, postępuje niemoralnie? To po pierwsze. Po drugie, zwróć uwagę, że ateista postępuje moralnie tylko w kontekście moralności - chrześcijańskiej. Wg swojej własnej moralności, może uznać leczenie ubogich za moralne, a miesiąc później - za niemoralne. Bo mu się pogląd na moralność zmieni. Wobec tego, czemu również ateiści powołują się na moralność chrześcijańską? - no, tylko bardziej wybiórczo i nie zawsze :)) Czemu również Ty powołujesz się na moralność chrześcijańską? Posługa ubogim jest zgodna z moralnością chrześcijańską, temu nie zaprzeczysz? Jeśli chciałeś napisać, że chrześcijanie często postępują niemoralnie, to już to napisałeś. Wcześniej. Zgadzam się. Ale nie twierdź, że ateiści postępują zgodnie z moralnością ateistyczną, bo to brednie :) Czegoś takiego nie ma. Zasady ateistyczne mogą być naginane i łamane do woli. Czemu ich nie łamać? Jedyne co chciałem osiągnąć poprzez ten przykład to pokazać że nie wszystko jest tak oczywiste jakby się chciało przedstawiając tezę .Niestety masz skłonność do uogólnień i naginania rzeczywistości
Jacek
2 listopada 2011, 15:23
– Byliśmy zaskoczeni i rozczarowani, analizując wyniki ankiet – mówi Farr Curlin z University of Chicago, współautor badania. – Chrześcijaństwo, judaizm, islam, hinduizm czy buddyzm nawołują przecież swoich wiernych do niesienia pomocy ubogim. Większość przebadanych przez nas lekarzy określała siebie jako osoby religijne, a swoją pracę postrzegała jako powołanie. Tymczasem tylko 31 proc. z nich leczyło biednych Amerykanów w porównaniu z 35 proc. tych, którzy określali siebie mianem ateistów, agnostyków albo niewyznających żadnej religii. Także to, czy w rodzinach wpajano im potrzebę pomagania ubogim, nie zwiększało gotowości do pracy charytatywnej. To ładnie. Ale co to ma do moralności chrześcijańskiej czy niechrześcijańskiej? Czy chrześcijanin, który odmawia pomocy ubogiemu, twierdzi, że postępuje moralnie? Czy twierdzi, że ateista pomagający ubogiemu w tej samej sytuacji, postępuje niemoralnie? To po pierwsze. Po drugie, zwróć uwagę, że ateista postępuje moralnie tylko w kontekście moralności - chrześcijańskiej. Wg swojej własnej moralności, może uznać leczenie ubogich za moralne, a miesiąc później - za niemoralne. Bo mu się pogląd na moralność zmieni. Wobec tego, czemu również ateiści powołują się na moralność chrześcijańską? - no, tylko bardziej wybiórczo i nie zawsze :)) Czemu również Ty powołujesz się na moralność chrześcijańską? Posługa ubogim jest zgodna z moralnością chrześcijańską, temu nie zaprzeczysz? Jeśli chciałeś napisać, że chrześcijanie często postępują niemoralnie, to już to napisałeś. Wcześniej. Zgadzam się. Ale nie twierdź, że ateiści postępują zgodnie z moralnością ateistyczną, bo to brednie :) Czegoś takiego nie ma. Zasady ateistyczne mogą być naginane i łamane do woli. Czemu ich nie łamać?
Jacek
2 listopada 2011, 15:11
Raczej zasady chrześcijańskie można zmienić. No i dobrze - wreszcie zrobiło się trochę jaśniej. Chyba nie jesteś chrześcijanką, skoro piszesz takie rzeczy :) Ależ, każdy lefebrysta zgodzi się ze mną, a chyba nie twierdzisz, że lefebryści nie są chrześcijanami. Mt 7, 1 , co mnie to obchodzi, kto się z Tobą zgodzi? Czy uważasz, że lefebryści mają 100% racji? Albo muzułmanie? Stalin (fajnie mi się to powtarza) też znalazł naśladowców. Ja ich nie będę oceniał :) Ja nie mówię, że krucjaty były dobre, czy złe, nie mówię też, że rzeź Albigensów była czymś dobrym ;) Jasne, tak jest bezpieczniej. Tak jest po chrześcijańsku :) Wiesz, kto to byli Albigensi? Ateiści często są niedouczeni ;) Ocenę Twoich odzywek zostawiam Bogu :)) Słusznie. Ale wiesz, ta odzywka miała określony cel: skoro nie wiesz, czym była rzeź Albigensów, to kiego czorta krytykujesz krucjaty :)) Kiego czorta ktoś tak niedouczony ma tyle do powiedzenia :)) To mniej więcej staram Ci się przekazać ;)
2 listopada 2011, 15:10
Stany Zjednoczone to jedyne bogate państwo demokratyczne, którego obywatele nie są objęci powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym. Aż 45 mln spośród 300 mln mieszkańców nie ma wykupionej żadnej polisy dającej prawo do korzystania z prywatnej opieki medycznej. Dlatego w USA tak ważna jest postawa lekarzy – tych, którzy za małe pieniądze albo w ramach wolontariatu gotowi są leczyć ubogich. Uczeni z University of Chicago oraz Yale New Haven Hospital postanowili sprawdzić, czy wiara religijna medyków skłania ich do pomocy chorym, których nie stać na ubezpieczenie. W tym celu przeprowadzili badania ankietowe wśród 1144 praktykujących lekarzy wszystkich specjalności, a wyniki opublikowali w jednym z ostatnich numerów czasopisma „Annals of Family Medicine”. Kwestionariusz w pierwszej kolejności ustalał stopień religijności – określał, jak bardzo lekarze identyfikują się z poglądem, że „wiara jest najważniejszym drogowskazem w życiu oraz nadaje mu sens”. Medycy musieli również ustosunkować się do stwierdzenia: „moje podejście do życia opiera się na wyznawanej przeze mnie religii”. Byli także pytani o to, jak często biorą udział w praktykach religijnych, czy medycyna nie jest zwykłym zawodem, ale powołaniem, i czy w ich rodzinie podkreślało się konieczność niesienia pomocy ubogim. – Byliśmy zaskoczeni i rozczarowani, analizując wyniki ankiet – mówi Farr Curlin z University of Chicago, współautor badania. – Chrześcijaństwo, judaizm, islam, hinduizm czy buddyzm nawołują przecież swoich wiernych do niesienia pomocy ubogim. Większość przebadanych przez nas lekarzy określała siebie jako osoby religijne, a swoją pracę postrzegała jako powołanie. Tymczasem tylko 31 proc. z nich leczyło biednych Amerykanów w porównaniu z 35 proc. tych, którzy określali siebie mianem ateistów, agnostyków albo niewyznających żadnej religii. Także to, czy w rodzinach wpajano im potrzebę pomagania ubogim, nie zwiększało gotowości do pracy charytatywnej. 
2 listopada 2011, 15:09
(...)Zakładam, że dyskutuję z kimś inteligentnym. Mój błąd :) (...) Przykro mi, ale niestety najprawdopodobniej się mylisz. Kinga jest niewątpliwie inteligentna. Problem tkwi gdzie indziej... jest dużo gorszy.
2 listopada 2011, 15:07
Kongo proszę podaj przykład i sprecyzuj jaką definicję moralności dla wskazanego przez siebie społeczeństwa przyjęłaś. Po pierwsze: nie wskazywałam żadnego społeczeństwa. Cały czas miałam na myśli wyłącznie jednostki. Jad nie określił, że jego tezy dotyczą społeczeństw. Skoro przyznałaś, że w odniesieniu do społeczeńtw Twoja teza nie wytrzymuje krytyki, proponuje więc bys opisała jak rozumiesz Swoja tezę z w odniesieniu do jednostek: nie jest prawdą iż brak religii prowadzi do niemoralności.
Jacek
2 listopada 2011, 15:05
Nareszcie jesteś samokrytyczny Zawsze jestem samokrytyczny ;) Tylko kontekst nie zawsze pozwala bić mi się w piersi :D Przecież musi to mieć sens, nie? W przeciwieństwie do Ciebie T7HRR sprecyzował, że chodzi mu o społeczeństwo. U ciebie nigdy nic nie wiadomo: społeczeństwo czy jednostki, moralność chrześcijańska czy niechrześcijańska. Zakładam, że dyskutuję z kimś inteligentnym. Mój błąd :) Jeśli się nie orientujesz, to społeczeństwo jest złożone z jednostek :) Np. Stalina wskazywałem jako symbol stalinizmu, ideę dla stalinowców (czyli społeczeństwa złożonego z jednostek), co zresztą Ci wprost napisałem :) No ale nie zrozumiałaś :) Wskazywałem, gdzie chodzi mi o moralność chrześcijańską, a gdzie nie, dopóki mnie nie rozbawiłaś swoimi wykrętami i nie kazałem Ci sobie dopasować układanki ;) Powtarzam - poczytaj o tym, o czym próbujesz pisać. Powtarzam, w dyskusji z Tobą posługuję się wiedzą innych ludzi, mądrzejszych niż ja, których wymieniłem. Nie masz co się bronić. Zabrnęłaś w matactwa i bzdury :)
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 15:04
Raczej zasady chrześcijańskie można zmienić. No i dobrze - wreszcie zrobiło się trochę jaśniej. Chyba nie jesteś chrześcijanką, skoro piszesz takie rzeczy :) Ależ, każdy lefebrysta zgodzi się ze mną, a chyba nie twierdzisz, że lefebryści nie są chrześcijanami. Ja nie mówię, że krucjaty były dobre, czy złe, nie mówię też, że rzeź Albigensów była czymś dobrym ;) Jasne, tak jest bezpieczniej. Wiesz, kto to byli Albigensi? Ateiści często są niedouczeni ;) Ocenę Twoich odzywek zostawiam Bogu :))
2 listopada 2011, 15:03
No i co ? Jeżeli opowiesz to muzułmanom w Asyżu, to zostaną chrześcijanami ? Baardzo śmieszne, jeszcze raz kingo poprosze o czytanie ze zrozumieniem :-) " poprzez przykład życia należy wskazywać niewierzącym drogę do Boga"
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 14:58
A po to, żeby muzułmanie dostrzegli, że istnieje moralność chrześcijańska. Oparta nie na kodeksie, tylko na prawie Boga. Rozsądku. I że warto z nami dyskutować, a nie do nas strzelać. Muzułmanie też uważają, że ich moralność jest oparta na prawie Boga i na rozsądku. Kingo my jako chrześcijanie uważamy że nasza oparta jest na objawieniu, a w ślad za wskazaniami Jezusa Chrystusa uważamy, że poprzez przykład życia należy wskazywać niewierzącym drogę do Boga (patrz Nowy Testament) No i co ? Jeżeli opowiesz to muzułmanom w Asyżu, to zostaną chrześcijanami ?
Jacek
2 listopada 2011, 14:56
W imię zasad. Własne zasady można zmienić ;) Raczej zasady chrześcijańskie można zmienić. No i dobrze - wreszcie zrobiło się trochę jaśniej. Chyba nie jesteś chrześcijanką, skoro piszesz takie rzeczy :) Tysiac lat temu trzeba było jechać na wojnę z muzułmanami, a dzisiaj trzeba z nimi rozmawiać. Słabo znasz historię, stąpasz jak zwykle po cienkim lodzie. Pierwotnie krucjaty były organizowane w imię obrony pielgrzymów przed bandytami. Poza tym, wiesz, my chrześcijanie ocenę naszych poczynań zawsze zostawiamy Bogu :) Ja nie mówię, że krucjaty były dobre, czy złe, nie mówię też, że rzeź Albigensów była czymś dobrym ;) Nie ja jestem sędzią :))) Wiesz, kto to byli Albigensi? Ateiści często są niedouczeni ;) No i to, że ktoś taki jak Ty, tzn - no niezbyt rozgarnięty - nie powinien mówić "banał", bo to zresztą nawet grzech :) Pycha. Twoje twierdzenie (w celu eliminacji religii zawsze stosowano niemoralne metody) jest banalne, gdy mowa o metodach niemoralnych w sensie chrześcijańskim, ... powiedz to chrześcijanom oddającym swoje życie za wiarę, droga ateistko... a nieprawdziwe, gdy mowa o moralności niechrześcijańskiej. ... a to powiedz Szymborskiej ;) Pewnie się obrazi ;)))) Bo pewnie od 1950 zmieniła już zasady ;) Nie rozumiesz argumentów? Słów? Możesz tak w nieskończoność powtarzać te same brednie w imię "bo tak"? Pewnie nie, bo moralność ateistów jest względna :)) Muzułmanie też uważają, że ich moralność jest oparta na prawie Boga i na rozsądku. No i dlatego dobrze jest rozmawiać, a nie strzelać ;)
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 14:55
Kongo proszę podaj przykład i sprecyzuj jaką definicję moralności dla wskazanego przez siebie społeczeństwa przyjęłaś. Po pierwsze: nie wskazywałam żadnego społeczeństwa. Cały czas miałam na myśli wyłącznie jednostki. Jad nie określił, że jego tezy dotyczą społeczeństw.
2 listopada 2011, 14:55
A po to, żeby muzułmanie dostrzegli, że istnieje moralność chrześcijańska. Oparta nie na kodeksie, tylko na prawie Boga. Rozsądku. I że warto z nami dyskutować, a nie do nas strzelać. Muzułmanie też uważają, że ich moralność jest oparta na prawie Boga i na rozsądku. Kingo my jako chrześcijanie uważamy że nasza oparta jest na objawieniu, a w ślad za wskazaniami Jezusa Chrystusa uważamy, że poprzez przykład życia należy wskazywać niewierzącym drogę do Boga (patrz Nowy Testament)
2 listopada 2011, 14:52
Kongo proszę podaj przykład i sprecyzuj jaką definicję moralności dla wskazanego przez siebie społeczeństwa przyjęłaś.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 14:47
no to Kingo musisz się wziąć do roboty... twórczo przerobić historię świata. Na początek poprosze o wskazanie społeczeństwa, którego podstawy zostały zdefiniowane bez odwłoania do religii postepującego w sposób moralny.... Racja, to kolejny aspekt. Bardziej ogólne, lepsze, niż to, co napisałem. Nareszcie jesteś samokrytyczny. W przeciwieństwie do Ciebie T7HRR sprecyzował, że chodzi mu o społeczeństwo. U ciebie nigdy nic nie wiadomo: społeczeństwo czy jednostki, moralność chrześcijańska czy niechrześcijańska.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 14:44
Początek dyskusji wyszedł od Ciebie, bo Ty wymyśliłeś ciąg, który zawsze jest nieprawdziwy: brak religii->niemoralność. no to Kingo musisz się wziąć do roboty... twórczo przerobić historię świata. Na początek poprosze o wskazanie społeczeństwa, którego podstawy zostały zdefiniowane bez odwłoania do religii postepującego w sposób moralny.... Moralny w jakim sensie ? Przypominam, co napisał światły Jad: "Moralność to system norm nakladanych przez religię lub poglądy filozoficzne. Materializm dialektyczny stanowił pogląd filozoficzny."
Jacek
2 listopada 2011, 14:40
no to Kingo musisz się wziąć do roboty... twórczo przerobić historię świata. Na początek poprosze o wskazanie społeczeństwa, którego podstawy zostały zdefiniowane bez odwłoania do religii postepującego w sposób moralny.... Racja, to kolejny aspekt. Bardziej ogólne, lepsze, niż to, co napisałem.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 14:38
W imię zasad. Własne zasady można zmienić ;) Raczej zasady chrześcijańskie można zmienić. Tysiac lat temu trzeba było jechać na wojnę z muzułmanami, a dzisiaj trzeba z nimi rozmawiać. Widzisz, np. Dawkins jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Palikot podobno też. Wisława dostała Nobla. Muzułmanów uważających jihad za moralny są miliony. Są wśród nich pewnie bardzo mądrzy ludzie. No i co ? No i to, że ktoś taki jak Ty, tzn - no niezbyt rozgarnięty - nie powinien mówić "banał", bo to zresztą nawet grzech :) Pycha. Twoje twierdzenie (w celu eliminacji religii zawsze stosowano niemoralne metody) jest banalne, gdy mowa o metodach niemoralnych w sensie chrześcijańskim, a nieprawdziwe, gdy mowa o moralności niechrześcijańskiej. Tak na istotnym marginesie, myślę, że po to chyba między innymi jest Asyż. Po co, światły człowieku ? A po to, żeby muzułmanie dostrzegli, że istnieje moralność chrześcijańska. Oparta nie na kodeksie, tylko na prawie Boga. Rozsądku. I że warto z nami dyskutować, a nie do nas strzelać. Muzułmanie też uważają, że ich moralność jest oparta na prawie Boga i na rozsądku.
2 listopada 2011, 14:38
 ateiści i bezbożnicy świętowali przy stołach wierzący i pobożni wbijali gwoździe w ręce i nogi W: W. Oszajca, Mnie się nie lękaj, Lublin, KUL, 1989, s. 96
2 listopada 2011, 14:32
Początek dyskusji wyszedł od Ciebie, bo Ty wymyśliłeś ciąg, który zawsze jest nieprawdziwy: brak religii->niemoralność. no to Kingo musisz się wziąć do roboty... twórczo przerobić historię świata. Na początek poprosze o wskazanie społeczeństwa, którego podstawy zostały zdefiniowane bez odwłoania do religii postepującego w sposób moralny....
Jacek
2 listopada 2011, 14:32
Początek dyskusji wyszedł od Ciebie, bo Ty wymyśliłeś ciąg, który zawsze jest nieprawdziwy: brak religii->niemoralność. Ale Kingusiu, to odrębny wątek jest, to ten pierwszy. Ten drugi, o banale stworzyłaś Ty :)) Ponadto, Ten ciąg wg Ciebie jest zawsze nieprawdziwy? Pogratulować :)) Stalin byłby z Ciebie zadowolony. Po tym, jak przestał wyznawać wiarę w Boga, wg Ciebie nie zaczął postępować niemoralnie. Jak zawsze, to zawsze :))) Kingusiu, strasznie bredzisz ;))
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 14:23
Prawdziwy problem polega na tym, że w historii, w celu eliminacji religii, stosowano zawsze niemoralne metody. To banał. Więc widzisz, że początek dyskusji wyszedł od Ciebie, nie ode mnie. Początek dyskusji wyszedł od Ciebie, bo Ty wymyśliłeś ciąg, który zawsze jest nieprawdziwy: brak religii->niemoralność.
Jacek
2 listopada 2011, 14:23
W imię zasad. Własne zasady można zmienić ;) To, co jest niemoralne dzisiaj dla ateisty, nie będzie niemoralne jutro :) A jak sama mówiłaś, co to za moralność, która jest relatywistyczna. Zgadzam się - żadna. Widzisz, np. Dawkins jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Palikot podobno też. Wisława dostała Nobla. Muzułmanów uważających jihad za moralny są miliony. Są wśród nich pewnie bardzo mądrzy ludzie. No i co ? No i to, że ktoś taki jak Ty, tzn - no niezbyt rozgarnięty - nie powinien mówić "banał", bo to zresztą nawet grzech :) Pycha. Czy wciąż banał? Tak. No cóż, nic nie przekona :))) Zabawna jesteś, to Ci muszę przyznać ;) Tak na istotnym marginesie, myślę, że po to chyba między innymi jest Asyż. Po co, światły człowieku ? A po to, żeby muzułmanie dostrzegli, że istnieje moralność chrześcijańska. Oparta nie na kodeksie, tylko na prawie Boga. Rozsądku. I że warto z nami dyskutować, a nie do nas strzelać.
TZ
tłumaczenie z Kingowego
2 listopada 2011, 14:15
Przecież nikt się Ciebie o to nie pytał. Gadasz sam ze sobą i coś sobie dowodzisz. To chyba można leczyć :)) Co znaczy: Nie mogę co prawda Ci sensownie odpowiedzieć ale zawsze moge Cie obrazić
Jacek
2 listopada 2011, 14:11
Tego, że dla nich niemoralność walka z religią to nie był banał. Przecież nikt się Ciebie o to nie pytał. Gadasz sam ze sobą i coś sobie dowodzisz. To chyba można leczyć :)) To ty o to pytałaś, biedactwo :) To mimo wszystko inteligentni ludzie, a Ty stwierdziłaś, Kingusiu, że to banał: Prawdziwy problem polega na tym, że w historii, w celu eliminacji religii, stosowano zawsze niemoralne metody. To banał. Więc widzisz, że początek dyskusji wyszedł od Ciebie, nie ode mnie. Jak nic, poświęcam się dla Ciebie :))) Potem zresztą było jeszcze lepiej: Można go w skrócie zapisać tak: niemoralność -> eliminowanie religii :)) O tym myślę, że możesz podyskutować z Beniaminem, który nie zna chyba wszystkich Twoich niezwykłych tez :))
Jacek
2 listopada 2011, 14:05
Brak poświęcenia nie oznacza jeszcze bycia niemoralnym a co za tym idzie gorszym Jeśli mówimy tu o moralności chrześcijańskiej, to obawiam się, że nie rozumiesz chrześcijaństwa. Brak poświęcenia w moralności chrześcijańskiej oznacza bycie niemoralnym. Odczuwasz pociąg seksualny, nie poddajesz się mu. To poświęcenie. Chcesz żyć wygodniej. Nie kradniesz. To poświęcenie. Masz 5 dzieci, rodzi Ci się 6-te. Nie dopuszczasz do aborcji, chociaż jesteś ubogi. To poświęcenie. W imię Boga, który też za nas się poświęcił. Chrześcijaństwo jest o poświęceniu. Nic nie zachowasz dla siebie. W chrześcijaństwie wymagane jest od Ciebie poświęcenie totalne. Jeśli natomiast mówimy o moralności niechrześcijańskiej, to ukradniesz, gdy potrafisz to uzasadnić przed sobą i gdy zależy od tego Twoje życie. Pójdziesz do łóżka z dziewczyną, która tego chce. Dopuścisz do aborcji w przypadku Twojej córki, której ciąża jest aktem gwałtu. Niech Cię to zresztą nigdy nie spotka. Moralność ateisty nie jest moralnością absolutną, moralnością pochodzącą od Boga. Ateista przecież nie wierzy w Boga. A skoro moralność pochodzi od niego, on sam może przesunąć granicę tego, co moralne, a co nie. W tym nie ma fanatyzmu, który mi przypisujesz, ani twierdzenia, że ktoś jest gorszy.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 14:00
Tego, że dla nich niemoralność walka z religią to nie był banał. Przecież nikt się Ciebie o to nie pytał. Gadasz sam ze sobą i coś sobie dowodzisz. To chyba można leczyć :))
D
Dania....
2 listopada 2011, 13:58
Po 2030 r. w Danii przestaną się rodzić dzieci z zespołem Downa - twierdzi gazeta "Berlingske", powołując się na ostatnie trendy w przerywaniu ciąży. Po tym, jak badanie płodu zaczęło być refundowane przez państwo, coraz więcej przyszłych matek zdecydowało się na aborcję.
Jacek
2 listopada 2011, 13:57
Stalinowcy byli stalinowcami, bo wierzyli, że tak trzeba, a nie dlatego, że wierzyli, że tak nie trzeba :) Wow, ale odkrycie :)) A czego to ma dowodzić ? Jaaa cieeeeeeeee. Przecież już do tego doszłaś. Tego, że dla nich niemoralność walka z religią to nie był banał. Dla Ciebie - może i tak. Ale w momencie, gdy ktoś przystawi Ci broń i każe wybierać, zrozumiesz, że dla wielu chrześcijan to również nie jest banał. Moja odpowiedź brzmiała: doczytaj Lewisa. Dziękuję za dobre rady. Odpowiedz: tak lub nie, a nie popisuj się. Hihi. To cała książka, a Ty każesz mi wybierać "tak" lub "nie" :)) No dobrze, odpowiem w ten sposób: w tym wątku mówiliśmy zarówno o moralności chrześcijańskiej, jak i o moralnościach niechrześcijańskich. Poskładaj wątek do kupy i dopasuj, gdzie co pasuje. Wcześniej oczywiście przeczytaj "Chrześcijaństwo..." Lewisa :)))))))))) Będzie Ci łatwiej ;) "Cuda" też nie są złe :))
2 listopada 2011, 13:55
Podobnie jak każdego wierzącego Polaka . Doprecyzuj. Czyli uważasz że każdy niewierzący Duńczyk to zwolennik aborcji ?Tak rodzi się fanatyzm , bezsensowne oczernianie i niezrozumienie To chyba jasne, że tak nie uważam, ale Tobie chyba umknął sens tej dyskusji? Doczytaj ten wątek. To było poruszone. Chrześcijańska moralność wymaga poświęcenia. Nie wierzę w poświęcenie niewierzących, bo poświęcenie wymaga celu nadrzędnego. Niewierzący nie ma celu nadrzędnego. Sam jest twórcą praw moralnych i sam decyduje o tym, co moralne. Z d'Souzy. Doczytaj też i to :) Brak poświęcenia nie oznacza jeszcze bycia niemoralnym a co za tym idzie gorszym
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 13:54
W imię czego to poświęcenie? W imię zasad. Widzisz, np. Dawkins jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Palikot podobno też. Wisława dostała Nobla. Muzułmanów uważających jihad za moralny są miliony. Są wśród nich pewnie bardzo mądrzy ludzie. No i co ? Czy wciąż banał? Tak. Tak na istotnym marginesie, myślę, że po to chyba między innymi jest Asyż. Po co, światły człowieku ?
Jacek
2 listopada 2011, 13:52
Podobnie jak każdego wierzącego Polaka . Doprecyzuj. Czyli uważasz że każdy niewierzący Duńczyk to zwolennik aborcji ?Tak rodzi się fanatyzm , bezsensowne oczernianie i niezrozumienie To chyba jasne, że tak nie uważam, ale Tobie chyba umknął sens tej dyskusji? Doczytaj ten wątek. To było poruszone. Chrześcijańska moralność wymaga poświęcenia. Nie wierzę w poświęcenie niewierzących, bo poświęcenie wymaga celu nadrzędnego. Niewierzący nie ma celu nadrzędnego. Sam jest twórcą praw moralnych i sam decyduje o tym, co moralne. Z d'Souzy. Doczytaj też i to :)
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 13:49
Stalinowcy byli stalinowcami, bo wierzyli, że tak trzeba, a nie dlatego, że wierzyli, że tak nie trzeba :) Wow, ale odkrycie :)) A czego to ma dowodzić ? Moja odpowiedź brzmiała: doczytaj Lewisa. Dziękuję za dobre rady. Odpowiedz: tak lub nie, a nie popisuj się.
Jacek
2 listopada 2011, 13:48
Istnieją ateiści, którzy nie zgadzają się na aborcję, uważają ją za zło i nie stosują jej. W ich przypadku brak religii nie powoduje niemoralnego postępowania. Zamotałem :)) Dokąd jej nie stosują? Do jakiego momentu? Czy umrą za to niestosowanie? Czy będą głodować? Czy oddadzą za to połowę swojego majątku? :)) W imię czego to poświęcenie? "Uważania"? A jednak, dla tego ateisty, to nie jest banał :) Ale dla człowieka, który posiada 'rozsądek, który dał nam Bóg', to jest banał. Nie chcę być złośliwy :) No to nie będę. Widzisz, np. Dawkins jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Palikot podobno też. Wisława dostała Nobla. Muzułmanów uważających jihad za moralny są miliony. Są wśród nich pewnie bardzo mądrzy ludzie. Czy wciąż banał? Tak na istotnym marginesie, myślę, że po to chyba między innymi jest Asyż.
2 listopada 2011, 13:44
Wierzący= moralny,niewierzący=niemoralny?No cóż nie takie bzdury papier widział.[...] Doczytaj wątek, mój drogi. Kolejny dyskutant dyskutujący z tezami, których nikt nie postawił. Napisałem, że wierzący niekoniecznie jest moralny (cytat - "niemoralność może istnieć również wtedy, gdy istnieje religia i niekoniecznie prowadzi do eliminacji religii"), ale niewierzący jest niemoralny. Czy "uczciwego", niewierzącego Duńczyka, który zezwoli na eutranazję, nazwiesz moralnym? Daaaj lepiej spokój :)) Podobnie  jak każdego wierzącego Polaka .Czyli uważasz że każdy niewierzący Duńczyk to zwolennik aborcji ?Tak rodzi się fanatyzm , bezsensowne oczernianie i niezrozumienie
Jacek
2 listopada 2011, 13:42
Wierzący= moralny,niewierzący=niemoralny?No cóż nie takie bzdury papier widział.[...] Doczytaj wątek, mój drogi. Kolejny dyskutant dyskutujący z tezami, których nikt nie postawił. Napisałem, że wierzący niekoniecznie jest moralny (cytat - "niemoralność może istnieć również wtedy, gdy istnieje religia i niekoniecznie prowadzi do eliminacji religii"), ale niewierzący jest niemoralny. Czy "uczciwego", niewierzącego Duńczyka, który zezwoli na eutranazję, nazwiesz moralnym? Daaaj lepiej spokój :))
Jacek
2 listopada 2011, 13:36
W latach 80 zdecydowana większość należała nie ze względów ideowych, a pozostali w zdecydowanej większości uważali stalinizm za wypaczenie idei, w którą wierzyli. Takie jest moje zdanie. :) Fajnie, że takie jest Twoje zdanie. Ale nie umiesz go uzadnić, ani udowodnić. Co wobec tego powiesz o latach 50-tych? Zrozum, naprawdę nie masz racji :)) Stalinowcy byli stalinowcami, bo wierzyli, że tak trzeba, a nie dlatego, że wierzyli, że tak nie trzeba :) To dość proste. Staraj się zrozumieć, co chcę Ci przekazać Staraj się przekazywać choć minimalnie zrozumiale, a nie mącić :)) Piszę bardzo prosto. Prościej naprawdę się nie da. To, że tego nie umiesz zrozumieć, świadczy na Twoją niekorzyść :)) Powiedz jej, że to banał, że to oczywista oczywistość, że postępowała niemoralnie. Powiedz, czy niemoralność w Twoim ciągu to niemoralność w sensie chrześcijańskim. Masz sklerozę. To pytanie już padło z Twojej strony. Moja odpowiedź brzmiała: doczytaj Lewisa. Brakuje Ci podstaw. Zagadnienia, które próbujesz poruszyć, nie są odkrywcze. W dyskusji z Tobą używam wiedzy innych. Tobie tego brakuje. Bardzo. Jestem trochę niemoralny, bo zwykle starałbym się wytłumaczyć, a w Twoim przypadku - mnie to bawi. Pewnie dlatego, że już się starałem.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 13:29
Teza Kingi nr 2. Brak religii nie powoduje niemoralnego postępowania. Fałsz. Uzasadnienie: książki Lewisa, d'Souzy, mówiące konkretnie o tym problemie. Upadek moralny Zachodu. Aborcja. Eutanazja. Kinga chyba nie chce dostrzec, że np. aborcja, która dla "moralnego" ateisty chcącego wygodnego życia, wyznającego zasadę (moralną?), że płód nie jest dzieckiem, że nie jest człowiekiem, jest w rzeczywistości niemoralna. Teraz dopiero się zamotałeś. Istnieją ateiści, którzy nie zgadzają się na aborcję, uważają ją za zło i nie stosują jej. W ich przypadku brak religii nie powoduje niemoralnego postępowania. Widzisz Kingusiu, np. "moralny" ateista zezwalający na aborcję, wg siebie postępuje moralnie. Czy wg Ciebie postępuje moralnie? Wg mnie nie. Czy, biorąc pod uwagę rozsądek, który dał nam Bóg - postępuje moralnie? Nie. A jednak, dla tego ateisty, to nie jest banał :) Ale dla człowieka, który posiada 'rozsądek, który dał nam Bóg', to jest banał.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 13:20
Czyli twierdzisz, że wszyscy zapisali się do partii, bo uważali, że mogą na tym zarobić? W latach 80 zdecydowana większość należała nie ze względów ideowych, a pozostali w zdecydowanej większości uważali stalinizm za wypaczenie idei, w którą wierzyli. Takie jest moje zdanie. Staraj się zrozumieć, co chcę Ci przekazać, chociaż widzę, Staraj się przekazywać choć minimalnie zrozumiale, a nie mącić :)) Powiedz jej, że to banał, że to oczywista oczywistość, że postępowała niemoralnie. Powiedz, czy niemoralność w Twoim ciągu to niemoralność w sensie chrześcijańskim.
2 listopada 2011, 13:17
I z tego ma wynikać, że w Twoim poście było coś złego ? Z tego wynika tylko tyle, że rozumowanie Jad'a jest dziwne. Ależ skąd ;-) To przeciez zupełnie normalne, że cytując jedna wypowiedź, z która sie zgadzasz - odpowiedasz atakiem na inna wypowiedź innego uzytkownika - na tym polega przecież dyskusja i dodawanie komentarzy :-)
2 listopada 2011, 13:15
Jeśli nie jesteś religijny, nie mordujesz dotąd, dopóki nie musisz. Trzymasz się zasad moralnych, dopóki Twoje życie czy Twoja wygoda nie staną w sprzeczności z Twoimi zasadami. To są tylko Twoje gdybania. Widzisz, potrafię poprzeć te "gdybania". Zerknij do książki Lewisa, którą wymieniłem. Zerknij choćby do d'Souzy. Niewierzący twierdzą, że moralność pochodzi z norm społecznych, wykształconych przez ewolucję. Po co Ci normy społeczne, skoro możesz zginąć? Czemu masz umrzeć za normy społeczne? Równie dobrze mogłabyś umrzeć za ortografię. Ale Ty, dziecko drogie, miałaś ich wymienić. Tych moralnych niewierzących. Uzasadnić jakoś swoje pokrętne wypowiedzi. Kupić Ci coś na wzmocnienie czegokolwiek? Wierzący= moralny,niewierzący=niemoralny?No cóż nie takie bzdury papier widział.Jak myślisz gdzie bardziej trzeba sie obawiać o portfel w katolickiej i w 90%wierzącej Polsce czy w ateistycznej np.Danii czy Szwecji(no chyba że w pobliżu będzie Polak).Znałem niewierzących którzy swoją postawą i stosunkiem do bliżnich zawstydzili by niejednego tzw.dobrego katolika , ale tez oczywiście znałem i znam wspaniałych wierzących jak też niemoralnych i wierzących i niewierzących.Podana przez Ciebie zależność jest o wiele za daleko idącym uproszczeniem
Jacek
2 listopada 2011, 13:12
To dlaczego odpowiadając na mój post podajesz jako przykład Stalina? I z tego ma wynikać, że w Twoim poście było coś złego ? Z tego wynika tylko tyle, że rozumowanie Jad'a jest dziwne. Staraj się rozdzielać wątki dyskusji, które sama stworzyłaś: Teza Kingi nr 1. Niemoralne postępowanie w walce z religią to banał. Fałsz. Uzasadnienie: wiele wynienionych w tym wątku ludzi wierzy, że walka z religią w ogóle, lub walka z religią chrześcijańską w szczególe, przy użyciu niemoralnych metod, ma sens. Czyli to nie banał. Kinga jednak nie chce ich do tego przekonać. - W tym kontekście pada przykład naśladowców Stalina, np. pani Wisławy w latach 50-tych. Teza Kingi nr 2. Brak religii nie powoduje niemoralnego postępowania. Fałsz. Uzasadnienie: książki Lewisa, d'Souzy, mówiące konkretnie o tym problemie. Upadek moralny Zachodu. Aborcja. Eutanazja. Kinga chyba nie chce dostrzec, że np. aborcja, która dla "moralnego" ateisty chcącego wygodnego życia, wyznającego zasadę (moralną?), że płód nie jest dzieckiem, że nie jest człowiekiem, jest w rzeczywistości niemoralna. Widzisz Kingusiu, np. "moralny" ateista zezwalający na aborcję, wg siebie postępuje moralnie. Czy wg Ciebie postępuje moralnie? Czy, biorąc pod uwagę rozsądek, który dał nam Bóg - postępuje moralnie? A jednak, dla tego ateisty, to nie jest banał :)
Jacek
2 listopada 2011, 13:03
Jeśli nie jesteś religijny, nie mordujesz dotąd, dopóki nie musisz. Trzymasz się zasad moralnych, dopóki Twoje życie czy Twoja wygoda nie staną w sprzeczności z Twoimi zasadami. To są tylko Twoje gdybania. Widzisz, potrafię poprzeć te "gdybania". Zerknij do książki Lewisa, którą wymieniłem. Zerknij choćby do d'Souzy. Niewierzący twierdzą, że moralność pochodzi z norm społecznych, wykształconych przez ewolucję. Po co Ci normy społeczne, skoro możesz zginąć? Czemu masz umrzeć za normy społeczne? Równie dobrze mogłabyś umrzeć za ortografię. Ale Ty, dziecko drogie, miałaś ich wymienić. Tych moralnych niewierzących. Uzasadnić jakoś swoje pokrętne wypowiedzi. Kupić Ci coś na wzmocnienie czegokolwiek?
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 12:58
To dlaczego odpowiadając na mój post podajesz jako przykład Stalina? I z tego ma wynikać, że w Twoim poście było coś złego ? Z tego wynika tylko tyle, że rozumowanie Jad'a jest dziwne.
Jacek
2 listopada 2011, 12:58
nie stwierdziłem, że Stalin postępował moralnie. Stwierdziłeś, ale nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Jeśli to powtórzysz 100 razy, to nie stanie się prawda. Bądź racjonalna. Staraj się sensownie uzasadniać swoje wypowiedzi, nie naciągaj prawdy bez przerwy :) Napisałem, że na przykład w latach 80-tych w Polsce uważało tak 3 miliony ludzi. Jak uważało ? Że Stalin postępował moralnie ? Ciekawe. Czyli twierdzisz, że wszyscy zapisali się do partii, bo uważali, że mogą na tym zarobić? Tak więc postępowanie niemoralne, to nigdy nie jest banał dla postępujących niemoralnie Przypominam: banałem jest to, że zwalczanie religii jest prowadzone metodami niemoralnymi. Kup sobie coś na wzmocnienie pamięci :)) Och, Kingusiu :) Staraj się zrozumieć, co chcę Ci przekazać, chociaż widzę, że to trudne: powiedz to pogrobowcom Stalina, jeszcze wielu z nich żyje. Powiedz Palikotowi. Powiedz mordercom Koptów z Kairu. Powiedz Szymborskiej, przypomnij jej o rezolucji ZLP, będzie wiedziała o co chodzi. Powiedz jej, że to banał, że to oczywista oczywistość, że postępowała niemoralnie. Powiedz Dawkinsowi, chociaż przypuszczam, że po rozmowie z nim albo Ty zostaniesz ateistką, albo Dawkins przestanie się wypowiadać publicznie :)
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 12:54
Jeśli nie jesteś religijny, nie mordujesz dotąd, dopóki nie musisz. Trzymasz się zasad moralnych, dopóki Twoje życie czy Twoja wygoda nie staną w sprzeczności z Twoimi zasadami. To są tylko Twoje gdybania.
2 listopada 2011, 12:51
Ależ, nic złego nie było. Czy twierdziłam, że było coś złego ? Masz przywidzenia pewnie. To dlaczego odpowiadając na mój post podajesz jako przykład Stalina?
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 12:48
Nie zgadzam się z tym ciągiem, ponieważ istnieją ludzie nie wyznający żadnej religii, którzy nie są niemoralni. Co wobec tego było złego w moje wypowiedzi: Bo można wskazać przynajmiej jeden przypadek gdy osoba nie/a religijna postepowała moralnie... Ależ, nic złego nie było. Czy twierdziłam, że było coś złego ? Masz przywidzenia pewnie.
Jacek
2 listopada 2011, 12:48
Kingo czy zgadzasz się z ciągiem ciągiem "brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota". i dlaczego nie? Nie zgadzam się z tym ciągiem, ponieważ istnieją ludzie nie wyznający żadnej religii, którzy nie są niemoralni. Niemoralni w sensie chrześcijańskim, oczywiście? :) Jak już napisałem w tym wątku - wskaż ich. Można być moralnym bez religii, do momentu, gdy nie niesie to ze sobą problemów. Jeśli nie jesteś religijny, nie mordujesz dotąd, dopóki nie musisz. Trzymasz się zasad moralnych, dopóki Twoje życie czy Twoja wygoda nie staną w sprzeczności z Twoimi zasadami. Nie poświęcisz życia w imię zasad, bo bez religii to Ty definiujesz te zasady. No, chyba że jesteś samobójcą, ale trudno to nazwać zasadą ;)
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 12:46
nie stwierdziłem, że Stalin postępował moralnie. Stwierdziłeś, ale nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Napisałem, że na przykład w latach 80-tych w Polsce uważało tak 3 miliony ludzi. Jak uważało ? Że Stalin postępował moralnie ? Ciekawe. Tak więc postępowanie niemoralne, to nigdy nie jest banał dla postępujących niemoralnie Wyciągasz nowe tezy jak króliki z kapelusza. Przypominam: banałem jest to, że zwalczanie religii jest prowadzone metodami niemoralnymi. Kup sobie coś na wzmocnienie pamięci :))
2 listopada 2011, 12:43
Nie zgadzam się z tym ciągiem, ponieważ istnieją ludzie nie wyznający żadnej religii, którzy nie są niemoralni. Co wobec tego było złego w moje wypowiedzi: Bo można wskazać przynajmiej jeden przypadek gdy osoba nie/a religijna postepowała moralnie...
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 12:37
Kingo czy zgadzasz się z ciągiem ciągiem "brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota". i dlaczego nie? Nie zgadzam się z tym ciągiem, ponieważ istnieją ludzie nie wyznający żadnej religii, którzy nie są niemoralni.
Jacek
2 listopada 2011, 12:30
Czego próbowałeś ? Jad udowodnił, że Stalin postępował moralnie. Do niego składaj reklamacje. Wiesz Kingusiu, dziecko drogie, Twój poziom intelektualny jest naprawdę niezwykle niski. Elementarny problem w tym, co napisałaś, polega na tym, że nie stwierdziłem, że Stalin postępował moralnie. Napisałem, że na przykład w latach 80-tych w Polsce uważało tak 3 miliony ludzi. To naprawdę łatwe, zrozumieć takie zdanie. Muzułmanie mordujący chrześcijan uważają, że postępują moralnie. Palikot uważa, że postępuje moralnie. Ty, naciągając prawdę i przekręcając wypowiedzi innych, też przecież uważasz, że postępujesz moralnie. Tak więc postępowanie niemoralne, to nigdy nie jest banał dla postępujących niemoralnie, chyba że chcesz powiedzieć, że jesteś banalna. Aż tak, hm, prosta, że nie rozumiesz, że przeczysz sama sobie w tym natłoku bełkotu.
2 listopada 2011, 11:49
Kingo czy zgadzasz się z ciągiem ciągiem "brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota". i dlaczego nie?
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 11:44
Stalin. Uzasadnienie przedstawił Jad: "Moralność to system norm nakladanych przez religię lub poglądy filozoficzne. Materializm dialektyczny stanowił pogląd filozoficzny." No nie można powiedzieć, ze nie próbowałem :-) Czego próbowałeś ? Jad udowodnił, że Stalin postępował moralnie. Do niego składaj reklamacje.
2 listopada 2011, 11:36
Stalin. Uzasadnienie przedstawił Jad: "Moralność to system norm nakladanych przez religię lub poglądy filozoficzne. Materializm dialektyczny stanowił pogląd filozoficzny." No nie można powiedzieć, ze nie próbowałem :-)
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 11:27
Dla jasności: wg Jad'a jest to Stalin, a nie wg mnie.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 11:24
punktem wyjścia było to, że nie zgadzałaś się z ciągiem "brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota". Dalej się nie zgadzam. Bo można wskazać przynajmiej jeden przypadek gdy osoba nie/a religijna postepowała moralnie... Stalin. Uzasadnienie przedstawił Jad: "Moralność to system norm nakladanych przez religię lub poglądy filozoficzne. Materializm dialektyczny stanowił pogląd filozoficzny."
2 listopada 2011, 11:17
punktem wyjścia było to, że nie zgadzałaś się z ciągiem "brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota". Dalej się nie zgadzam. Bo można wskazać przynajmiej jeden przypadek gdy osoba nie/a religijna postepowała moralnie...
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 10:59
punktem wyjścia było to, że nie zgadzałaś się z ciągiem "brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota". Dalej się nie zgadzam. dotąd zmieniasz kierunek dyskusji z przewyższającym Cię intelektualnie przeciwnikiem Samochwała w kącie stała...
J
jad
2 listopada 2011, 10:54
Jad: religie zwalczano niemoralnymi metodami. Kinga: to oczywista oczywistość. Jad: to nie jest oczywista oczywistość, bo Robespierre i Stalin nie uważali tych metod za niemoralne. Pytam w takim razie, czy niemoralne jest coś dlatego, że jest niemoralne, czy też przestaje być niemoralne, bo Stalin się z taką oceną nie zgadzał. Nie tylko Stalin. Stalin to symbol. PZPR w latach 80-tych miała 3 miliony członków. Moralność to system norm nakladanych przez religię lub poglądy filozoficzne. Materializm dialektyczny stanowił pogląd filozoficzny. Znowu walnęłaś. Nie wiem po co tylko skręcasz dyskusję znowu w tą stronę: punktem wyjścia było to, że nie zgadzałaś się z ciągiem "brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota". To, do czego doprowadziłaś naszą wymianę zdań, nie ma już z tym zagadnieniem wiele wspólnego. Myślę, że rozumiem Twoje postępowanie: dotąd zmieniasz kierunek dyskusji z przewyższającym Cię intelektualnie przeciwnikiem, aż dojdziesz do punktu, w którym zwyczajnie nie będzie mu się chciało z Tobą gadać, albo do punktu, w którym przestanie się orientować w gąszczu głupot przez Ciebie napisanych. Wtedy nazywasz to swoim zwycięstwem w dyskusji :) Trudno odmówić Ci racji :D Nie chcę Cię za bardzo pouczać No to nie pouczaj. I tak już dawno wyczerpałeś stuletni limit. Trudno inaczej: nic nie wiesz. Wycinasz wypowiedzi w dowolny sposób i ciągniesz tak dyskusję w nieskończoność, próbując zamęczyć partnera. To co napisałem, to też pouczenie, bo z milionów Twoich wypowiedzi na portalu widać, że nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 10:06
Jad: religie zwalczano niemoralnymi metodami. Kinga: to oczywista oczywistość. Jad: to nie jest oczywista oczywistość, bo Robespierre i Stalin nie uważali tych metod za niemoralne. Pytam w takim razie, czy niemoralne jest coś dlatego, że jest niemoralne, czy też przestaje być niemoralne, bo Stalin się z taką oceną nie zgadzał. Nie chcę Cię za bardzo pouczać No to nie pouczaj. I tak już dawno wyczerpałeś stuletni limit.
Jacek
2 listopada 2011, 09:50
Jad oprócz własnej definicji krótkiego czasu stworzył również własną definicję rewolucji :)) Znowu 8-me się kłania. Kłamiesz. Analogiczna definicja rewolucji jest w słownikach, a nawet w wikipedii. Na wikipedii użyto nawet tego samego określenia "krótkiego czasu". Nie dość, że kłamiesz, jesteś niedouczona, to nawet na wikipedii nie chce Ci się sprawdzić. Za to masz mnóstwo do powiedzenia. Starasz się również mnie "sprowadzić do swojego poziomu, a potem pokonać doświadczeniem"? :) Widziałem na tym portalu, że doświadczenie w pisaniu głupot masz naprawdę imponujące :) Definicję metod moralnych też stworzył: moralne jest wg niego to, co ktoś za moralne uważa. BXVI nazywa to relatywizmem. Znowu kłamiesz i dyskutujesz, jak to ktoś poniżej napisał, z nie istniejącymi tezami. Cytat: "Robespierre z pewnością swoje metody nazwałby w jakiś sposób moralnymi, uzasadnionymi etycznie, bo uzasadnionymi jakąś wyższą ideą." Napisałem, co na temat etycznego postępowania uważał Robespierre. Czy zwykły bandyta. Albo nawet każdy grzesznik. Dobre dziecko, więzienia sa naprawdę pełne niewinnych ludzi :)) Dobre dziecko, po tej Twojej wypowiedzi, nabieram pewności, że oprócz braku elementarnej wiedzy w tematach, na które nieudolnie starasz się dyskutować, nieumiejętności trzymania się prawdy, nie umiesz również czytać ze zrozumieniem. No, albo sądząc po wikipedii - w ogóle nie umiesz czytać. Za to masz mnóstwo do głupot do napisania w wielu wątkach. Nudzi Ci się? Jesteś nieszczęśliwa i tak ogólnie starasz się rewanżować? Czym się zajmujesz na co dzień? Jeśli jesteś przykuta do komputera, to może postaraj się i poczytaj jakieś dobre książki w sieci? Bądź użyteczna? Nie chcę Cię za bardzo pouczać, ale Bóg Cię rozliczy również z czasu, który Ci dał.
Jadwiga Krywult
1 listopada 2011, 21:53
Jad oprócz własnej definicji krótkiego czasu stworzył również własną definicję rewolucji :)) Definicję metod moralnych też stworzył: moralne jest wg niego to, co ktoś za moralne uważa. BXVI nazywa to relatywizmem.
NW
no właśnie
1 listopada 2011, 15:38
Po co kolejny Asyż? Dobre pytanie ! Tylko odpowiedź w artykule znacząco zagmatwana ! OTÓŻ TO WŁAŚNIE ! „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5,37) 
J
jad
1 listopada 2011, 13:56
E tam. Rewolucja to pojęcie z naszego języka. Tak jak "krótki czas". Krótki dla człowieka. Jak mówią o Kosmosie, to Ty zaczynasz o Dodzie, bo to gwiazda?? ;P Ble, ble. :)) Podejrzewam, że brak wiedzy, ego i kompleksy dają znać w jedyny dostępny sobie sposób :D Ciekawe, jakie rewolucje w krótkim czasie są dziełem tych czterech osób. Twoja wiedza jest naprawdę niezwykle uboiga, albo udajesz. Rewolucja moralna - Chrystus (3 lata), rewolucja 1956 - Mindszenty, walka z komunistami w Polsce - Wyszyński, walka z hitlerowcami - Pius XII. O takich ludziach w Kościele można książki pisać. Te 3 osoby, bo wyjąwszy Chrystusa, bo to On jest Źródłem, są jednymi z wielu. To eliminacja religii zawsze prowadzi do niemoralności. Natomiast niemoralność może istnieć również wtedy, gdy istnieje religia i niekoniecznie prowadzi do eliminacji religii. Doczytaj, co to implikacja :) I jeszcze piszesz "banał" ;) "Prawdziwy problem polega na tym, że w historii, w celu eliminacji religii, stosowano zawsze niemoralne metody." To banał, albo oczywista oczywistość. Chyba nie będziesz się upierał, że w celu eliminacji religii stosowano moralne metody. Nie masz racji, bo nie idzie o moją opinię na ten temat. Widzisz, dobre dziecko, walczący z religią walczą zawsze w swoim rozumieniu w imię jakiegoś ogólnego dobra, dobrej idei: postepu, walki z ciemnotą, równości itp.. Niemniej metody, a następnie rezultat, są zawsze opłakane. Więc to niezupełnie banał, chociaż tak Ci się wydaje. Robespierre z pewnością swoje metody nazwałby w jakiś sposób moralnymi, uzasadnionymi etycznie, bo uzasadnionymi jakąś wyższą ideą. Podobnie Lenin. Albo Clinton Richard Dawkins. Czy choćby Palikot ;)) Nie wiem. Sugeruję, poczytaj jakieś podstawowe książki, a potem bierz się do dyskusji. W tym przypadku mam na myśli "Chrześcijaństwo po prostu". Dyskusja bez elementarnej wiedzy nie ma sensu.
KI
Kinga i adamajkis atakują
29 października 2011, 21:46
Zamist przyznać po prostu że Bóg Izralea, "mówi złe rzeczy" do pogan - grozi np. zniszczeniem Niniwy. Kinga przez wiele godzin wypisuje, że jest to nieprawda, gdyz takie zdanie wypowiedziała wczesniej w dyskusji... Nie grozi, lecz ostrzega przed konsekwencjami złego postępowania, i nigdzie nie jest powiedziane, że tym złym postępowaniem jest wyznawanie religii innej niż 'jedynie słuszna'. Z faktu grozby zniszczenia Niniwy nie wynika, że Bóg Izraela zabrania dialogu z wyznawcami innych religii. Powiem więcej: informacja o groźbie zniszczenia jest częscia tego dialogu! Jonasz nawałuje niniwitów do poprawy postepowania. Nie ma tu nic do rzeczy, że mieszkańcy Niniwy wyznają inną religię niż Izraelici. Przywołałeś Księgę Jonasza zupełnie bez sensu i bez związku z tematem Asyżu. Jak zuważył jad ulubionym Twoim zjęciam Kingo jest zwalczanie tez,których nikt nie wypowiedziała :-)
Jadwiga Krywult
29 października 2011, 21:26
E tam. Rewolucja to pojęcie z naszego języka. Tak jak "krótki czas". Krótki dla człowieka. Jak mówią o Kosmosie, to Ty zaczynasz o Dodzie, bo to gwiazda?? ;P Ble, ble. Ciekawe, jakie rewolucje w krótkim czasie są dziełem tych czterech osób. Nic nie zrozumiałaś. Tyle słów na próżno... O rany. To eliminacja religii zawsze prowadzi do niemoralności. Natomiast niemoralność może istnieć również wtedy, gdy istnieje religia i niekoniecznie prowadzi do eliminacji religii. Doczytaj, co to implikacja :) I jeszcze piszesz "banał" ;)) Rozpacz po prostu :D Widzę, że trzeba przypomnieć, co napisaleś: "Prawdziwy problem polega na tym, że w historii, w celu eliminacji religii, stosowano zawsze niemoralne metody." To banał, albo oczywista oczywistość. Chyba nie będziesz się upierał, że w celu eliminacji religii stosowano moralne metody. Z pewnością wiesz, co na ten temat napisał Lewis? Nie wiem.
J
jad
28 października 2011, 22:21
No tak, 'krótki czas' to jest pojęcie rozciągliwe. U Boga tysiąc lat jest jak jeden dzień, i na odwrót. E tam. Rewolucja to pojęcie z naszego języka. Tak jak "krótki czas". Krótki dla człowieka. Jak mówią o Kosmosie, to Ty zaczynasz o Dodzie, bo to gwiazda?? ;P To banał. Można go w skrócie zapisać tak: niemoralność -> eliminowanie religii Nic nie zrozumiałaś. Tyle słów na próżno... O rany. To eliminacja religii zawsze prowadzi do niemoralności. Natomiast niemoralność może istnieć również wtedy, gdy istnieje religia i niekoniecznie prowadzi do eliminacji religii. Doczytaj, co to implikacja :) I jeszcze piszesz "banał" ;)) Rozpacz po prostu :D Na marginesie: czy 'religia' to tylko religia chrześcijańska ? :) Zastanów się. Z pewnością wiesz, co na ten temat napisał Lewis? Ślicznie odwracasz kota ogonem. Wiesz, jaki jest podstawowy problem w dyskusji z takimi, jak Ty? Nawet nie brak logiki czy konsekwencji, czy zła pamięć, bo temu wszystkiemu można zaradzić :) Najgorsze jest to, że nie masz nic konkretnego do powiedzenia. Tak jak ten tekścik wyżej. Nic nie znaczy :) Piszesz to tylko po to, żeby "jakoś" dopiec partnerowi w dyskusji :)) Tej pustce można zaradzić tylko w jeden sposób - no ale przecież Ci się nie chce.
Jadwiga Krywult
28 października 2011, 21:08
Rewolucja to przecież ewolucja w krótkim czasie, więc jak najbardziej - "sami rewolucjoniści" No tak, 'krótki czas' to jest pojęcie rozciągliwe. U Boga tysiąc lat jest jak jeden dzień,  i na odwrót. Prawdziwy problem polega na tym, że w historii, w celu eliminacji religii, stosowano zawsze niemoralne metody. To banał. Można go w skrócie zapisać tak: niemoralność -> eliminowanie religii Na marginesie: czy 'religia' to tylko religia chrześcijańska ? Stąd również, ale nie tylko stąd, co na pewno już dostrzegłaś, "brak religii -> niemoralność". Ślicznie odwracasz kota ogonem.
J
jad
28 października 2011, 19:50
Mindszenty. Pius XII. Wyszyński. Jezus Chrystus Rzeczywiście, sami rewolucjoniści :)) Może zdefiniuj pojęcie 'rewolucja'. Niezupełnie o takie pytanie chodziło :) Rewolucja to przecież ewolucja w krótkim czasie, więc jak najbardziej - "sami rewolucjoniści" (swoją drogą, nie wiem czemu Mindszenty Cię dziwi? to akurat dość oczywisty przykład). Rewolucja może być dobra, albo zła, wszystko zależy od metod i od celu. Prawdziwy problem polega na tym, że w historii, w celu eliminacji religii, stosowano zawsze niemoralne metody. Stąd również, ale nie tylko stąd, co na pewno już dostrzegłaś, "brak religii -> niemoralność".
Jadwiga Krywult
28 października 2011, 18:52
 Mindszenty. Pius XII. Wyszyński. Jezus Chrystus Rzeczywiście, sami rewolucjoniści :)) Może zdefiniuj pojęcie 'rewolucja'.
J
jad
28 października 2011, 15:01
To jest moja teza i wcale nie twierdziłam, że Ty tak napisałeś :)) No ale skoro stwierdziłaś, że jest fałszywa, to po co w ogóle stawiać takie tezy. To bez sensu. To nie są jedyni ludzie niereligijni. Istnieją i istnieli tacy, którzy postępowali moralnie mimo że nie wyznawali żadnej religii. Wymień ich. Moralność bez religii jest sztuką dla sztuki. Można ją uprawiać, o ile nie niesie to ze sobą problemów. A ponieważ moralność stwarza problemy, nie ma moralności bez religii. Nie wiem, czego ma dowodzić przykład z Hitlerem i Franco. Szkoda ;) Tak jaśniej: przykład pokazuje, że człowiek religijny (Franco) dąży do tego, by postępować moralnie. Człowiek zwalczający religię (Hitler) w podobnej sytuacji postępuje totalnie niemoralnie. Skoro jest to jedyny przypadek, to widocznie ruchy powołujące się na chrześcijaństwo rzadko prowadzą do czegoś dobrego. Nie wiem, czy to chciałeś udowodnić :)) Ponownie szkoda :) Czemu osoby nie nadążające za dyskusją mają tyle do powiedzenia :) Problem w tym, że ruchy powołujące się na chrześcijańskie wartości rzadko dążą do zmian politycznych i dlatego trudno znaleźć inny przykład związany z polityką. Staraj się rozumieć tok dyskusji ;) Zresztą, nie napisałem, że to jedyny przypadek, tylko że trudno mi wskazać inny. Czemu w ogóle piszesz o moralności, a tak łatwo przychodzi Ci przekręcanie faktów?  Sam napisałeś, że to był jedyny przypadek :)) jw. :) Nie napisałem. To podpada pod 8-me. I nie jedyny, jak dobrze się zastanowić, co chyba trudno Ci przychodzi. Mindszenty. Pius XII. Wyszyński. Jezus Chrystus ;)  Spodziewałem się, że zapytasz, dlaczego w ogóle mowa o rewolucjach. No cóż, jestem rozczarowany. Znowu. Najbardziej tym, że atakujący religię wiecznie mają problemy z prawdą, z logiką i z byciem konsekwentnym. I jeszcze nazywają to moralnością :))
Jadwiga Krywult
28 października 2011, 14:32
1. Nia napisałem "religia -> moralne postępowanie". To jest moja teza i wcale nie twierdziłam, że Ty tak napisałeś :)) 2. "Brak religii -> niemoralność" to "nie zawsze prawda"? Obawiam się, że znów nie masz racji. Robespierre. Lenin. Hitler. Czerwoni Khmerowie. I wielu innych. To nie są jedyni ludzie niereligijni. Istnieją i istnieli tacy, którzy postępowali moralnie mimo że nie wyznawali żadnej religii. Nie wiem, czego ma dowodzić przykład z Hitlerem i Franco. - trudno mi wskazać inny ruch, poza Solidarnością, który był oparty na wartościach chrześcijańskich, i który doprowadził do porównywalnej rewolucji. Skoro jest to jedyny przypadek, to widocznie ruchy powołujące się na chrześcijaństwo rzadko prowadzą do czegoś dobrego. Nie wiem, czy to chciałeś udowodnić :)) Czy widzisz różnicę między rewolucją realizowaną zgodnie z zasadami religii chrześcijańskiej, a rewolucjami prowadzonymi wbrew religii? Sam napisałeś, że to był jedyny przypadek :))
J
jad
28 października 2011, 13:44
Brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota :) Brak religii -> niemoralność - to nie zawsze jest prawda, podobnie jak: wyznawanie religii->moralne postępowanie. 1. Nia napisałem "religia -> moralne postępowanie". Implikacja "brak religii->niemoralność", jak każda implikacja, działa w 1 stronę. Nie dyskutuj z tezami, których nie ma. 2. "Brak religii -> niemoralność" to "nie zawsze prawda"? Obawiam się, że znów nie masz racji. Robespierre. Lenin. Hitler. Czerwoni Khmerowie. I wielu innych. Zwróć również uwagę na dwa ciekawe przypadki z historii:  - w Hiszpanii w latach 30 i 40, podobnie jak w Niemczech, panował faszyzm. Jednak po pokonaniu wewnętrznej opozycji, Franco stopniowo zlikwidował obozy koncentracyjne i ryzykując politycznie i militarnie, uratował podczas IIWŚ ok. 350 tys. osób pochodzenia żydowskiego. Hitler, również faszysta, do samego końca niszczył, co się dało. Jedyna różnica między nimi to religia. - trudno mi wskazać inny ruch, poza Solidarnością, który był oparty na wartościach chrześcijańskich, i który doprowadził do porównywalnej rewolucji. Czy widzisz różnicę między rewolucją realizowaną zgodnie z zasadami religii chrześcijańskiej, a rewolucjami prowadzonymi wbrew religii?
Piotr Żyłka
28 października 2011, 12:19
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę którą porusza bp Ryś, który pytany o to, czy spotkanie w Asyżu wierzącej na różny sposób ludzkości można nazwać wydarzeniem mistycznym odpowiada: „Pan Bóg, ustanawiając Kościół, a w nim 7 sakramentów, nie skrępował swoich możliwości działania. Pokazując, że są to instrumenty łaski, nie powiedział, że są to jedyne instrumenty łaski. Pierwszym „znakiem” Pana Boga w świecie jest człowiek – stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Bóg przekazał mu swoje tchnienie. W tym sensie spotkanie dwojga ludzi, którzy otwierają się na ten wymiar Boga w sobie, zawsze jest mistyczne. To, że Bóg będzie się tu objawiał w każdym dobru, jakie się tutaj dokona, jest absolutnie pewne. Św. Tomasz z Akwinu mówił, że każda prawda, przez kogokolwiek powiedziana, jest powiedziana przez Ducha Świętego”.
Jadwiga Krywult
28 października 2011, 11:46
Zamist przyznać po prostu że Bóg Izralea, "mówi złe rzeczy" do pogan - grozi np. zniszczeniem Niniwy. Kinga przez wiele godzin wypisuje, że jest to nieprawda, gdyz takie zdanie wypowiedziała wczesniej w dyskusji... Nie grozi, lecz ostrzega przed konsekwencjami złego postępowania, i nigdzie nie jest powiedziane, że tym złym postępowaniem jest wyznawanie religii innej niż 'jedynie słuszna'. Z faktu grozby zniszczenia Niniwy nie wynika, że Bóg Izraela zabrania dialogu z wyznawcami innych religii. Powiem więcej: informacja o groźbie zniszczenia jest częscia tego dialogu! Jonasz nawałuje niniwitów do poprawy postepowania. Nie ma tu nic do rzeczy, że mieszkańcy  Niniwy wyznają inną religię niż Izraelici. Przywołałeś Księgę Jonasza zupełnie bez sensu i bez związku z tematem Asyżu.
Jadwiga Krywult
28 października 2011, 11:40
Brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota :) Brak religii -> niemoralność - to nie zawsze jest prawda, podobnie jak: wyznawanie religii->moralne postępowanie.
J
jad
28 października 2011, 11:29
Co było głupotą mieszkańców Niniwy ? Czy to, że nie byli wyznawcami religii Izraelitów ? Moim zdaniem nie. Korelacja między głupotą i wyznawaną religią jest taka sobie. Nie, nie chodziło o wiarę. Doczytaj: "upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze", "odwrócili się od swojego złego postępowania". Biblia nie precyzuje, jakie było to "złe" postępowanie i o jaką nieprawość chodziło. Tak na marginesie, korelacja między brakiem religii a głupotą jak najbardziej istnieje. Brak religii -> niemoralność -> upadek kultury -> głupota :) Problem w tym, że ludzie zawsze mieli kłopot z najbardziej oczywistymi zjawiskami.
KI
Kinga i adamajkis atakują
28 października 2011, 11:22
Czy Bóg Izraela wysyła Jonasza i Jego ustami mówi do mieszkańców Niniwy: "Za 40 dni zniszczę to miasto". I czy zniszczenie miasta jest czymś złym (dla jego mieszkańców oczywiści) To jest pikuś w porównaniu z tym, co Bóg mówi do tych, którzy Go poznali: do narodu wybranego, do którego ma pretensje, można powiedzieć, natury religijnej - że Go poznali, a odwrócili się od Niego. Do mieszkańców Niniwy nie ma pretensji o to, że Go jeszcze nie poznali. Za to Jonasz, który z góry patrzył na mieszkańców Niniwy i nie chciał do nich iść, został zeżarty przez wielką rybę. Może się to też przytrafić tym, którzy nie chcą dialogu z wyznawcami innych religii. I oto mamy czysty przykład zaślepienia rozmówcy... Kinga zaprzecza faktom oczywistym bo wydaje jej się, że stoja one w opozycji do jej twierdzenia... Zamist przyznać po prostu że Bóg Izralea, "mówi złe rzeczy" do pogan - grozi np. zniszczeniem Niniwy. Kinga przez wiele godzin wypisuje, że jest to nieprawda, gdyz takie zdanie wypowiedziała wczesniej w dyskusji... Z faktu grozby zniszczenia Niniwy nie wynika, że Bóg Izraela zabrania dialogu z wyznawcami innych religii. Powiem więcej: informacja o groźbie zniszczenia jest częscia tego dialogu! Jonasz nawałuje niniwitów do poprawy postepowania. Informuje, bo wie,  że brak poprawy bedzie skutkował tragedią- przekazuje tylko prawdę jemu objawioną! Kingo mniej zaciętosci i proszę bez gróźb :-)
J
ja
28 października 2011, 10:39
Może więc nie są wyznawcami innych bogów, ale w jakimś tam stopniu wyznawcami tego samego Boga, jedynego zresztą. Nie można być wyznawcą jedynego Boga "w jakimś stopniu" tak jak nie można być trochę w ciąży.  Chyba, że widzisz w Asyżu możliwość dotarcia do tych ludzi z ewangelią? Św. Franciszek poszedł do muzułmanów, nie dotarł do nich z ewangelią, ale franciszkanie mają preferencje u muzułmanów. To też ma swoją wartość. O to właśnie chodzi, żeby iść do nich a nie zwoływać multireligijne zgromadzenia, które sprawiają wrażenie, jakbyśmy chcieli budować jakąś religię uniwersalną. 
Jadwiga Krywult
28 października 2011, 10:23
Chrystus nakazał nam głosić Dobrą Nowinę. Nie nakazywał nam dialogu z wyznawcami innych bogów. Jeszcze raz cytat z artykułu "Czy Asyż musi być tylko w Asyżu ?": "A w Redemptoris Missio (28) Papież pisze, że obecność Ducha przenika nie tylko życie religijne poszczególnych ludzi, lecz także religie, do których należą." Może więc nie są wyznawcami innych bogów, ale w jakimś tam stopniu wyznawcami tego samego Boga, jedynego zresztą. Jako chrześcijanka zdajesz sobie sprawę, z tego, że wszystkie religie poza chrześcijaństwem (oraz judaizmem, z którego wyrosło chrześcijaństwo) są fałszywe. Patrz wyżej. O jakim dialogu między prawdą a kłamstwem mówisz? Czy może być jakieś ustępstwo w doktrynie chrześcijańskiej, by zbliżyć się do buddyzmu? Nikt nie twierdzi, że dialog ma dotyczyć doktryny. Jest wiele innych tematów, szczególnie dialog może i powienien dotyczych wzajemnego, wypaczonego postrzegania. Chyba, że widzisz w Asyżu możliwość dotarcia do tych ludzi z ewangelią? Św. Franciszek poszedł do muzułmanów, nie dotarł do nich z ewangelią, ale franciszkanie mają preferencje u muzułmanów. To też ma swoją wartość.
Jadwiga Krywult
28 października 2011, 10:13
Chodzi o to, że skoro wierzymy, że Bóg zdefiniował pewne prawa określające funkcjonowanie świata, to trudno nazwać karą konsekwencje wynikające z bezmyślnego łamania tych praw. Zgadzam się z tym, Bóg ostrzega przd konsekwencjami, a nie grozi, straszy czy 'mówi coś złego'. W tym sensie, który wydaje mi się bardziej obiektywny, zniszczenie miasta przestaje być złem z rąk Boga, a jest złem powstałym na skutek głupoty ludzi żyjących w tym mieście. Co było głupotą mieszkańców Niniwy ? Czy to, że nie byli wyznawcami religii Izraelitów ? Moim zdaniem nie. Korelacja między głupotą i wyznawaną religią jest taka sobie.
J
ja
28 października 2011, 10:09
Za to Jonasz, który z góry patrzył na mieszkańców Niniwy i nie chciał do nich iść, został zeżarty przez wielką rybę. Może się to też przytrafić tym, którzy nie chcą dialogu z wyznawcami innych religii. Chrystus nakazał nam głosić Dobrą Nowinę. Nie nakazywał nam dialogu z wyznawcami innych bogów. Jako chrześcijanka zdajesz sobie sprawę, z tego, że wszystkie religie poza chrześcijaństwem (oraz judaizmem, z którego wyrosło chrześcijaństwo) są fałszywe. O jakim dialogu między prawdą a kłamstwem mówisz? Czy może być jakieś ustępstwo w doktrynie chrześcijańskiej, by zbliżyć się do buddyzmu? O czym Ty w ogóle piszesz?  Mamy szanować wszystkich ludzi bez względu wyznanie ale to nie znaczy, że mamy z nimi prowadzić dialog, którego celem miałoby być zbliżenie stanowisk. Możemy się co najwyżej umówić na kawę lub bierki. Chyba, że widzisz w Asyżu możliwość dotarcia do tych ludzi z ewangelią? Ja niestety nie widzę.
J
jad
28 października 2011, 09:46
Czy Bóg Izraela wysyła Jonasza i Jego ustami mówi do mieszkańców Niniwy: "Za 40 dni zniszczę to miasto". I czy zniszczenie miasta jest czymś złym (dla jego mieszkańców oczywiści) To jest pikuś w porównaniu z tym, co Bóg mówi do tych, którzy Go poznali: do narodu wybranego, do którego ma pretensje, można powiedzieć, natury religijnej - że Go poznali, a odwrócili się od Niego. [...]. Pomijając Waszą dość ciekawą dyskusję na temat spotkania w Asyżu, chciałbym wskazać na 2 kwestie dotyczące tzw. "kary" z rąk Boga. Po pierwsze, rozdzielacie prawa rządzące światem od woli Boga. Po drugie, moralność Boga jest różna od naszej, bo jest absolutna, w sensie nieograniczona czasem i relacjami z innymi ludźmi.  O ile punkt 2 myślę, że jest jasny, to punkt 1 wymaga wyjaśnienia. Chodzi o to, że skoro wierzymy, że Bóg zdefiniował pewne prawa określające funkcjonowanie świata, to trudno nazwać karą konsekwencje wynikające z bezmyślnego łamania tych praw. Jeśli ignorujesz prawo grawitacji, to się potłuczesz. Jeśli społeczność ignoruje prawa współżycia w społeczności, w tym prawa moralne (które oczywiście mają również szerszy kontekst), to przestanie być społecznością. W tym sensie, który wydaje mi się bardziej obiektywny, zniszczenie miasta przestaje być złem z rąk Boga, a jest złem powstałym na skutek głupoty ludzi żyjących w tym mieście.
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 19:33
Czy Bóg Izraela wysyła Jonasza i Jego ustami mówi do mieszkańców Niniwy: "Za 40 dni zniszczę to miasto". I czy zniszczenie miasta jest czymś złym (dla jego mieszkańców oczywiści) To jest pikuś w porównaniu z tym, co Bóg mówi do tych, którzy Go poznali: do narodu wybranego, do którego ma pretensje, można powiedzieć, natury religijnej - że Go poznali, a odwrócili się od Niego. Do mieszkańców Niniwy nie ma pretensji o to, że Go jeszcze nie poznali. Za to Jonasz, który z góry patrzył na mieszkańców Niniwy i nie chciał do nich iść, został zeżarty przez wielką  rybę. Może się to też przytrafić tym, którzy nie chcą dialogu z wyznawcami innych religii.
.
.
27 października 2011, 15:29
Uważam że tytuł postu:~Kinga i adamajkis atakują sam w sobie jest atakiem.
KI
Kinga i adamajkis atakują
27 października 2011, 14:42
Jest tam w ogóle coś o tym, że w Niniwie modlą się niezgodnie z tradycją żydowską i dlatego Niniwa ma być zburzona ? A więc postęp... Czyli jednak Bóg Izraela mówi cos złego do tych ktoprzy go nie poznali... Nie mówi. Hmmm... Spróbujmy jeszcze raz, bo widze, że mamy problem z faktografią.. Czy Bóg Izraela wysyła Jonasza i Jego ustami mówi do mieszkańców Niniwy: "Za 40 dni zniszczę to miasto". I czy zniszczenie miasta jest czymś złym (dla jego mieszkańców oczywiści)
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 14:37
Jest tam w ogóle coś o tym, że w Niniwie modlą się niezgodnie z tradycją żydowską i dlatego Niniwa ma być zburzona ? A więc postęp... Czyli jednak Bóg Izraela mówi cos złego do tych ktoprzy go nie poznali... Nie mówi. A czy wobec tego kara ma ich spotkac za to, że jak Kananejczycy mieszkańcami Ziemi Obiecanej? Kara ma ich spotkać za jakieś nieprawości, a nie za wyznawanie jakiejś religii.
KI
Kinga i adamajkis atakują
27 października 2011, 14:33
Jest tam w ogóle coś o tym, że w Niniwie modlą się niezgodnie z tradycją żydowską i dlatego Niniwa ma być zburzona ? A więc postęp... Czyli jednak Bóg Izraela mówi cos złego do tych ktoprzy go nie poznali... A czy wobec tego kara ma ich spotkac za to, że jak Kananejczycy mieszkańcami Ziemi Obiecanej?
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 14:23
Tak więc Kongo: Czy Bóg Izraela mówi coś złego do tych którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać? Pomogę: "Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona." Jest tam w ogóle coś o tym, że w Niniwie modlą się niezgodnie z tradycją żydowską i dlatego Niniwa ma być zburzona ?
KI
Kinga i adamajkis atakują
27 października 2011, 14:19
Tak więc Kongo: Czy Bóg Izraela mówi coś złego do tych którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać? Pomogę: "Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona."
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 14:14
Tak więc Kongo: Czy Bóg Izraela mówi coś złego do tych którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać? Nie mówi. To wobec tego co robi Jonasz w Niniwie? Przecież Ci odpowiedziałam.
KI
Kinga i adamajkis atakują
27 października 2011, 14:10
Tak więc Kongo: Czy Bóg Izraela mówi coś złego do tych którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać? Nie mówi. To wobec tego co robi Jonasz w Niniwie?
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 14:04
Tak więc Kongo: Czy Bóg Izraela mówi coś złego do tych którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać? Nie mówi. To wobec tego co robi Jonasz w Niniwie? Z pewnością nie 'mówi coś złego'.
KI
Kinga i adamajkis atakują
27 października 2011, 13:58
Tak więc Kongo: Czy Bóg Izraela mówi coś złego do tych którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać? Nie mówi. To wobec tego co robi Jonasz w Niniwie?
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 13:53
@Kinga (...) Nie mówi natomiast nic złego o tych, którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać. Tak więc Kongo: Czy Bóg Izraela mówi coś złego do tych którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać? Nie mówi.
KI
Kinga i adamajkis atakują
27 października 2011, 13:47
@Kinga (...) Nie mówi natomiast nic złego o tych, którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać. Tak więc Kongo: Czy Bóg Izraela mówi coś złego do tych którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać?
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 13:40
Jeśli chodzi o to co Bóg Izraela mówi o tych, którzy Go jeszcze nie poznali polecam lekturę Starego Testamentu: Księga Jonasza. Bóg ich kocha i pragnie uratować, ale czy możesz przypomnieć wiadomośc jaką zanosi im Jonasz? Do nich mówił wielki prorok Jonasz. A czy np. król Popiel siedzi w piekle, bo nie był chrześcijaninem ? Przecież to nie jego wina, że prorok Jonasz do niego nie przyszedł.
A
Aśka
27 października 2011, 13:32
To jest wydarzenie promujące chrześcijaństwo jako religię miłości bliźniego, świadczącą dobro innym ludziom niezależnie od wyznawanych przez nich poglądów, ale też jednoznacznie głoszącą Jezusa jako jedynego Zbawiciela świata. Fakt, że ktoś tej wiary nie podziela, nie wyklucza go z prawa do naszego szacunku i działania na jego rzecz. Przeciwnie, to w taki sposób odbywa się ewangelizacja. W tym samym duchu katoliccy misjonarze w krajach zdominowanych przez muzułmanów prowadzą szkoły, do których chodzą niemal wyłącznie muzułmańskie dzieci. Czy to ma sens? Moim zdaniem, ma. 
TJ
to jest OBŁĘD Kingo i admajkis
27 października 2011, 13:30
Kinga i adamajkis atakują... co im tam Prawda, Pismo Święte czy nauczanie Kościoła, jakis Dominikanin... Wszyscy sa w błędzie... to jest OBŁĘD Kingo i admajkisie Dzióbeczku, nie wiem, dlaczego mnie w to mieszasz. Czy ja coś pisałam 'w temacie zastępcy Chrystusa' ? Nie przypominam sobie. Papież jest zastępcą Chrystusa, ale niektórzy 'prawdziwi katolicy' twierdzą, że jest następcą Chrystusa. Cieszę się Kingo, że przyznajesz iż w swoim zapale adamajkis wypowiedział zdania, których bys się wstydziła. Jeśli chodzi o to co Bóg Izraela mówi o tych, którzy Go jeszcze nie poznali polecam lekturę Starego Testamentu: Księga Jonasza. Bóg ich kocha i pragnie uratować, ale czy możesz przypomnieć wiadomośc jaką zanosi im Jonasz?
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 13:25
Zamiast "zgodnie z własną tradycją" podstaw sobie "do swoich bożków". Nie należy tak podstawiać. Cytat z artykułu "Czy Asyż musi być tylko w Asyżu ?": "A w Redemptoris Missio (28) Papież pisze, że obecność Ducha przenika nie tylko życie religijne poszczególnych ludzi, lecz także religie, do których należą." Może więc modlą się nie do bożków, ale do tego samego Boga.
J
ja
27 października 2011, 13:04
To miałam wkleić: "Wymiar religijny został zredukowany do minimum. Po wspólnym skromnym obiedzie wszyscy uczestnicy rozejdą się do swoich pokojów w domu pielgrzyma. Tam każdy z nich będzie miał godzinę na milczenie, refleksję bądź modlitwę." Miałem już niec nie pisać ale nie widziałem tego wpisu. Tak, widać pewien postęp w stosunku do poprzedniego Asyżu. Tylko w takim razie po co w ogóle coś takiego pod szyldem Watykanu? Jeśli nie jest to wydarzenie religijne to jakie w takim razie jest?
J
ja
27 października 2011, 13:02
Mylisz się. "Udamy się stąd niebawem do OSOBNYCH miejsc modlitwy, gdzie przedstawiciele każdej religii będą mieli czas i możliwość modlić się zgodnie z własną tradycją." Proszę Cię!! Czy to ma znaczenie, że bożek będzie za moją zgodą czczony w ramach zwołanego przeze mnie zgromadzenia w pewnym odosobnieniu?  Zamiast "zgodnie z własną tradycją" podstaw sobie "do swoich bożków". Szatan aż zaciera ręce... Powinniśmy szanować wyznawców religii niechrześcijańskich ale nie należy stwarzać sytuacji, z których Ci wyznawcy uznają, ze uważamy ich religie za równie dobre jak nasza. Na tym bym zakończył, bo dalsza dyskusja nic nowego nie wniesie. Pozdrawiam.
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 13:01
To miałam wkleić: "Wymiar religijny został zredukowany do minimum. Po wspólnym skromnym obiedzie wszyscy uczestnicy rozejdą się do swoich pokojów w domu pielgrzyma. Tam każdy z nich będzie miał godzinę na milczenie, refleksję bądź modlitwę."
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 12:52
Widzę, że nie rozumiemy się. Chciałem moją wypowiedzią, jedynie zwrócić uwagę na to, że Bóg nie jest zachwycony oddawaniem czci bożkom. Tymczasem podczas wspólnych modlitw przedstawiciele innych religii będą to robić w obecności najwyższych dostojników kościoła katolickiego. Mylisz się. "Udamy się stąd niebawem do OSOBNYCH miejsc modlitwy, gdzie przedstawiciele każdej religii będą mieli czas i możliwość modlić się zgodnie z własną tradycją."
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 12:48
Kinga i adamajkis atakują... co im tam Prawda, Pismo Święte czy nauczanie Kościoła, jakis Dominikanin... Wszyscy sa w błędzie... to jest OBŁĘD Kingo i admajkisie Dzióbeczku, nie wiem, dlaczego mnie w to mieszasz. Czy ja coś pisałam 'w temacie zastępcy Chrystusa' ? Nie przypominam sobie. Papież jest zastępcą Chrystusa, ale niektórzy 'prawdziwi katolicy' twierdzą, że jest następcą Chrystusa.
J
ja
27 października 2011, 12:47
Żeby było odstępstwo ku bałwochwalstwu, to najpierw musi być wiara w prawdziwego Boga. Czy uważasz, że wyznawcy religii niechrześcijańskich, którzy przyjechali do Asyżu, byli kiedyś chrześcijanami ? Nie byli, podobnie jak Kananejczycy nie byli wcześniej żydami. Widzę, że nie rozumiemy się. Chciałem moją wypowiedzią, jedynie zwrócić uwagę na to, że Bóg nie jest zachwycony oddawaniem czci bożkom. Tymczasem podczas wspólnych modlitw przedstawiciele innych religii będą to robić w obecności najwyższych dostojników kościoła katolickiego. W ten sposób stawiamy jakby chrześcijaństwo i wiarę w jednego Boga na tej samej płaszczyźnie, co wiarę w bożków. Jestem przekonany, że Panu Bogu to się nie podoba. 
TJ
to jest OBŁĘD Kingo i admajkis
27 października 2011, 12:44
Kinga i adamajkis atakują... co im tam Prawda, Pismo Święte czy nauczanie Kościoła, jakis Dominikanin... Wszyscy sa w błędzie...  to jest OBŁĘD Kingo i admajkisie <a href="http://www.przk.pl/nr/historia/zastepca_chrystusa.html">http://www.przk.pl/nr/historia/zastepca_chrystusa.html</a> Aktywność papieża jest kontynuacją działania Chrystusa. To w Jego imieniu prowadzi on Kościół i szerzy w sercach ludzkich posłannictwo Ewangelii. Tę funkcję zastępcy Chrystusa eksponują nazwy: "Zastępca Pana Jezusa", "Zastępca Chrystusa", "Zastępca Chrystusa na ziemi", "Zastępca Zbawiciela", "Namiestnik Chrystusa", "Namiestnik Chrystusa Pana", "Namiestnik Chrystusowy", "Namiestnik Chrystusowy na ziemi", "Namiestnik Pana", "Namiestnik Nieba". W centrum tych połączeń znajdują się wyrazy "Zastępca" oraz "Namiestnik", obudowane określeniami wskazującymi wprost (Pan Jezus, Zbawiciel i in.) lub niebezpośrednio ("Niebo") na Tego, w którego imieniu sprawuje papież władzę. Pierwszym jednak zastępcą Chrystusa, pierwszym papieżem był św. Piotr, Galilejczyk z Betsaidy, któremu Jezus powiedział: "Ty jesteś opoką i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne nie zwyciężą go" (Mt 16, 18). Oparł więc Chrystus swój Kościół na Piotrze. To on i jego następcy zapewniają Kościołowi trwanie.
J
ja
27 października 2011, 12:39
więcej tu: http://papiez.wiara.pl/doc/668644.Zastepca-Piotra-zastepca-Chrystusa Ciekawe, co na to bracia prawosławni...
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 12:36
Żeby było odstępstwo ku bałwochwalstwu, to najpierw musi być wiara w prawdziwego Boga. Czy uważasz, że wyznawcy religii niechrześcijańskich, którzy przyjechali do Asyżu, byli kiedyś chrześcijanami ?
J
ja
27 października 2011, 12:32
Mieszkańcy ziemii Kanaan mieli być źle potraktowani nie z powodu swoich wierzeń, ale dlatego, że mieszkali w miejscu obiecanym Izraelitom. Rozumiem, że wg Ciebie gdyby mieszkańcy ziemi Kanaan byli prawymi, sprawiedliwymi ludźmi to także zostaliby wymordowani, tylko dlatego, że mieszkali tam, gdzie mieszkali? Jacek Salij OP napisał coś takiego: "Ludy Kanaanu są w Starym Testamencie uosobieniem najcięższego odstępstwa ku bałwochwalstwu.". Wg mnie to było przyczyną ich śmierci a nie to, ze znaleźli się w niewłaściwym miejscu i czasie. Gdyby byli prawymi ludźmi Bóg pozwoliłby na ich asymilację z Izraelem.
J
jarek
27 października 2011, 12:25
Jako zastępca Chrystusa papież jest caput ecclesiae (głową Kościoła). Wyobrażenie głowa-członki, pojawiające się już u papieży IV i V wieku na oznaczenie relacji między Kościołem rzymskim a pozostałymi Kościołami, przy pomocy Pawłowego obrazu ciała Chrystusa staje się trwałym wyobrażeniem całości, która sprawia, iż życie pozostałych Kościołów wynika z Kościoła rzymskiego. Tak jak Chrystus jest głową ciała Kościoła, a wszyscy członkowie żyją tylko dzięki Niemu i od Niego otrzymują swą funkcję, podobnie wszelka władza i przewodzenie w Kościele wypływa od papieża, który reprezentuje głowę, czyli Chrystusa. W rezultacie to, co zostało powiedziane o Chrystusie, można również odnieść do papieża: „Z jego pełni wszyscyśmy otrzymali... więcej tu: http://papiez.wiara.pl/doc/668644.Zastepca-Piotra-zastepca-Chrystusa
J
jarek
27 października 2011, 12:15
i zanim się oburzysz: miało być "Jego", a nie "jego"
J
jarek
27 października 2011, 12:13
i jeszcze jedno... Czy przywódcy innych religii, którzy zostaną zaproszeni do Asyżu nie słyszeli o Jezusie? A tak z ciekawości - czy wierzysz w to, że Papież jest jego zastępcą na ziemi?
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 12:04
i jeszcze jedno... Czy przywódcy innych religii, którzy zostaną zaproszeni do Asyżu nie słyszeli o Jezusie? Słyszeli tak, jak Ty słyszałeś o ich bogach i wcale religii nie zmieniasz.
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 12:02
Nie mówi natomiast nic złego o tych, którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać. Jesteś pewna, że nic nie mówi o tym, jak Izraelici mają potraktować mieszkańców ziemi Kanaan? Mieszkańcy ziemii Kanaan mieli być źle potraktowani nie z powodu swoich wierzeń, ale dlatego, że mieszkali w miejscu obiecanym Izraelitom.
J
ja
27 października 2011, 11:54
i jeszcze jedno... Czy przywódcy innych religii, którzy zostaną zaproszeni do Asyżu nie słyszeli o Jezusie?
J
ja
27 października 2011, 11:52
 Nie mówi natomiast nic złego o tych, którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać. Jesteś pewna, że nic nie mówi o tym, jak Izraelici mają potraktować mieszkańców ziemi Kanaan? 
Jadwiga Krywult
27 października 2011, 11:46
Poczytaj w Starym Testamencie, co Jedyny Bóg myśli o czcicielach innych bogów niż On sam. Miło, że chociaż uznajesz, że Bóg Żydów i Bóg chrześcijan to ten sam Bóg. W Starym Testamencie Bóg mówi do Izraelitów, którzy odwrócili się od Boga prawdziwego i wybrali bogów fałszywych. Nie mówi natomiast nic złego o tych, którzy prawdziwego Boga jeszcze nie mieli okazji poznać.
J
ja
27 października 2011, 11:38
Lefebryści i środowiska tradycjonalistyczne w Kościele zachowują się jakby tylko oni znali PRAWDĘ i mieli we wszystkim niepodważalną rację Poczytaj w Starym Testamencie, co Jedyny Bóg myśli o czcicielach innych bogów niż On sam.
J
jarek
27 października 2011, 10:45
Lefebryści i środowiska tradycjonalistyczne w Kościele zachowują się jakby tylko oni znali  PRAWDĘ i mieli we wszystkim niepodważalną rację
I
imtp
27 października 2011, 09:04
"Pamiętajmy też, że Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża (J 3,8)" - dokładnie.