Prośba o cud

(fot. EPA/VATICAN POOL)
Wojciech Żmudziński SJ / "Być dla innych"

Gdy hebrajczycy wędrując przez pustynię narzekali, zesłał Pan jadowite węże (por. Lb 21,6-8). Oczywiście, że nie zesłał w dzisiejszym rozumieniu tego słowa lecz dopuścił, by konsekwencje narzekania zatruły hebrajczykom życie. Niezadowolenie jest jak jad jadowitego węża - uśmierca duchowo człowieka. Hebrajczycy katowali się widząc wszędzie zło, oskarżali się nawzajem, szemrali przeciw rządzącemu ludem Mojżeszowi i przeciw Bogu. To było im za gorąco, to za zimno. Droga była zbyt męcząca, zdrowie nie dopisywało, jedzenie było marne.

Węże kąsające wędrujących przez pustynię były groźne do momentu aż nie przekonano się, że są do pokonania. Przybity do pala miedziany wąż miał przypominać o tym, że zło nas nie pokona, że grzech szemrania i niezadowolenia przybity do pala, wysoko ponad ziemią, jest przeklęty i bezsilny.

- Nawracajcie się poprzez przemianę waszego myślenia – woła św. Paweł w Liście do Rzymian 12,2 – a nie poprzez szemranie i nakłanianie innych, by szemrali tak jak wy.

- Nauczcie się czcić i szanować każdego człowieka z sercem pełnym religijnego zachwytu – woła Jan Paweł II w encyklice Evangelium Vitae (83).

Uwolnijcie się od uprzedzeń i stereotypów, nie bierzcie wzoru z tego skorumpowanego i zrzędzącego świata. Nie szufladkujcie ludzi, nie oceniajcie zbyt pochopnie. Nie dajcie się zgnębić tym, którzy widzą dookoła tylko grzech, zło i zagrożenia. Chrześcijanin nie ma podstaw do pesymizmu. Otwiera oczy na dobro i piękno, które jest w każdym człowieku. Tłumaczy wszystko na dobro, usprawiedliwia grzeszników. Patrząc czystym sercem widzi Boga wszędzie, we wszystkim i we wszystkich.

Gdy ostatnio odwiedziłem moich rodziców, Tato zabrał mnie do jadłodajni, gdzie podawano pyszne pierogi. Oczekując przy ladzie na nasze danie, zauważyłem duży napis: „Zakaz palenia i rozmawiania o kryzysie”. Bardzo mi się spodobał. Usiedliśmy przy naszych pierogach i rozkoszowaliśmy się ich smakiem. Żaden kryzys nie przeszkodził nam w delektowaniu się obiadem i w rozmowie o nadchodzącej wiośnie.

Niezadowolenie z życia jest policzkiem wymierzonym samemu Chrystusowi, z którego powinniśmy się spowiadać. Czy zmieni się ono we wdzięczność? Czy stanie się kolejny cud? I kogo o ten cud prosić? Boga czy nas samych? Czy przestaniemy wreszcie zrzędzić i biadolić, a zamiast szukać winnych podamy sobie dłonie i zaczniemy słuchać się nawzajem? Przecież blisko jest Królestwo Boże, na wyciągnięcie ręki. Na zgodę. Na ten gest Bóg obudzi w naszych sercach wdzięczność, której już sami wykrzesać nie jesteśmy w stanie. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Prośba o cud
Komentarze (20)
V
veritas
30 kwietnia 2011, 12:54
Co innego "strzec się fałszywych proroków" a co innego wyszukiwać ich wszędzie a co gorsza przypinać łatkę "fałszywego proroka" każdemu, kto myśli inaczej. Skupianie sie na tym, co fałszywe - odwraca oczy od tego, co prawdziwe. Oczywiście, jak najbardziej. Co innego, to co innego i nie ma duskusji.
O
Optymista
30 kwietnia 2011, 12:38
Co innego "strzec się fałszywych proroków" a co innego wyszukiwać ich wszędzie a co gorsza przypinać łatkę "fałszywego proroka" każdemu, kto myśli inaczej. Skupianie sie na tym, co fałszywe - odwraca oczy od tego, co prawdziwe.
V
veritas
29 kwietnia 2011, 20:27
Do VERITAS Po co otwierać oczy na zło? Po to: Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach
O
Optymista
29 kwietnia 2011, 20:22
Do VERITAS Po co otwierać oczy na zło? Święty Paweł pisze abyśmy "umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe" (Rz 12,2b) a nie byśmy umieli rozpoznać jaka nie jest wola Boża, co jest złe, co Bogu nieprzyjemne i co niedoskonałe".
V
veritas
29 kwietnia 2011, 09:25
Chrześcijanin nie ma podstaw do pesymizmu. Otwiera oczy na dobro i piękno, które jest w każdym człowieku. Zgoda. Ale tez nie moze zamykać uczu na zło. Po to Bóg wyposażył nas w rozum. Jeśli Jezus mówi "strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów", to znaczy, że jednak mamy roztropnie oceniać ludzi i ich nauki, a nie bezmyślnie "widzieć Boga wszędzie, we wszystkim i we wszystkich".
A
Ania
29 kwietnia 2011, 07:11
- "Nawracajcie się poprzez przemianę waszego myślenia" – woła św. Paweł w Liście do Rzymian 12,2 – a nie poprzez szemranie i nakłanianie innych, by szemrali tak jak wy. A to co znowu? Wers 12.2 Listu do Rzymian brzmi jak poniżej: Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. Nie ma tu niczego o szemraniu, natomiast umysły mamy odnawiać głownie po to, żeby umieć odróżnić dobro od zła. A nie po to, żeby utwierdzać się w fałszywym przekonaniu, że nie ma zła na świecie. Hammurabi, niestety, nie zrozumiałeś tego tekstu (mam na myśli cały tekst o. Żmudzińskiego). A to, co on zacytował, jest fragmentem tego, co Ty przytoczyłeś, ale w trochę innym tłumaczeniu (podobnie ma Biblia Warszawsko-Praska, mam też wrażenie, że coś takiego było u Wujka, ale nie mam gdzie sprawdzić). Tekst o szemraniu jest już komentarzem do tego cytatu; a o szemraniu Paweł pisze w 1Kor 10,10. Nie chodzi o to, by nie widzieć zła na świecie, ale chodzi o to, by wierzyć w przewagę dobra. Jeśli Chrystus zmartwychwstał, to znaczy, że zło jest w odwrocie, dobro zwycięża. Ale czy my, chrześcijanie, naprawdę w to wierzymy? Czy też raczej skłonni jesteśmy wierzyć diabłowi, który (jest przecież ojcem kłamstwa) bardzo chce nas przekonać, że wszystko wciąż należy do niego?
G
Grace
29 kwietnia 2011, 05:27
Gdyby tak spojrzec na Maryje, jej cale zycie nie bylo sielankowe. Poczawszy od zwiastowania, urodzenia syna w stajence /skrajnej biedzie/ az po droge krzyzowa i smierc Jezusa. Ona uczestniczyla we wszystkich fazach zycia Jezusa tak radosnych i bolesnych.Byla wspolobecna i wspolcierpiala. Nigdzie nie ma wzmianki o jakimkolwiek narzekaniu Maryji, wszystko to Maryja przyjmowala mimo bolu bez szemrania, zgadzala sie w kazdej sytuacji zyciowej z wola Boga. Wszystko co wydarza sie w zyciu czlowieka jest darem,powodzenia i niepowodzenia,posiadanie czegos lub czegos brak. Cala sprawa polega na tym co z tym zrobi czlowiek, jak bedzie poslugiwal sie tym czyms co juz ma lub tym czego mu brak. Jesli za wszystko cokolwiek wydarzy sie w zyciu czlowieka bedzie on dziekowal Panu to czlowiek ten bedzie sie uswiecal. Dziekujmy wiec Bogu za to,ze oddychamy, za swoja prawa reke, ktora czyni dla nas tak duzo dobra /karmi,myje,pracuje/ jak rowniez ta sama reka czyni dobro dla innych, dziekujmy za zdrowie jak rowniez jego brak. O.Wojciechowi dziekuje za piekny artykul napisany oczami wiary.
H
hammurabi
28 kwietnia 2011, 23:20
- "Nawracajcie się poprzez przemianę waszego myślenia" – woła św. Paweł w Liście do Rzymian 12,2 – a nie poprzez szemranie i nakłanianie innych, by szemrali tak jak wy. A to co znowu? Wers 12.2 Listu do Rzymian brzmi jak poniżej: Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. Nie ma tu niczego o szemraniu, natomiast umysły mamy odnawiać głownie po to, żeby umieć odróżnić dobro od zła. A nie po to, żeby utwierdzać się w fałszywym przekonaniu, że nie ma zła na świecie.
CS
Cuda są
28 kwietnia 2011, 23:12
na Chwałę Bożą.
.
.<><
28 kwietnia 2011, 23:05
- "Nawracajcie się poprzez przemianę waszego myślenia" – woła św. Paweł w Liście do Rzymian 12,2 – a nie poprzez szemranie i nakłanianie innych, by szemrali tak jak wy.
R
R
28 kwietnia 2011, 21:31
Co kaznodzieja, to inne gadanie. Zalezy, co akurat czytał, zjadł lub kogo spotkał. Coraz mniej mnie obchodzą cudze "refleksje" z brzucha. Więcej ciszy.
H
hammurabi
28 kwietnia 2011, 21:23
Chrześcijanin nie ma podstaw do pesymizmu. Otwiera oczy na dobro i piękno, które jest w każdym człowieku. Tłumaczy wszystko na dobro, usprawiedliwia grzeszników. Patrząc czystym sercem widzi Boga wszędzie, we wszystkim i we wszystkich. No proszę, jakie teraz piękne czasy nastały. Jak dobrze, że już nieaktualne są przestrogi z przestarzałych ksiąg: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć”. (1P 5,8) PS. A tak nawiasem mówiąc, to co się stało z tym ryczącym diabłem? Może UE nie dała mu koncesji na ryczenie i pożeranie?
P
pax
28 kwietnia 2011, 20:57
Nie dajcie się zgnębić tym, którzy widzą dookoła tylko grzech, zło i zagrożenia. Ale też nie dajcie się zwieść tym, którzy kłamią, że wszystko jest cacy i że nie ma zła, grzechu i zagrożenia. Słusznie prawi Edmund Burke, że "dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili".
E
Ewa
28 kwietnia 2011, 20:01
 Nie rozumiem czemu trzeba udawac, ze jest dobrze, jezeli dobrze nie jest. Gdyby ludzie nie zauwazali zła i twierdzili ze jest wszystko OK to nie mielibysmy szczepionek, nie zwalczalibysmy zadnej epidemii a molestowane dzieci byłyby najszczesliwsze pod słońcem ze ich ktos molestuje. O wojnie nie mówiłoby sie wcale, albo pozytywnie. Kazddy ból byłby zadowoleniem...tak tak to pierwszy krok do skrzywienia zwanego masochizmem... Milczenie jest przyzwoleniem. Pozytywne myslenie moze zabic.  Trzeba trzeźwo umieć nazwać rzeczy po imieniu. Zło jest złem a dobro dobrem i nic tego nie zmieni.
J
johanna
28 kwietnia 2011, 16:34
Nauczcie się czcić i szanować każdego człowieka z sercem pełnym religijnego zachwytu No to siedzę, i usiłuję wzbudzić w sobie cześć i szacunek pełen religijnego zachwytu dla Józefa Fritzla. Tylko się zastanawiam, jakimi uczuciami wtedy obdarzę św.Ojca Pio. Skoro cześć i szacunek dla wszystkich, do co dla świętych?
Wojciech Żmudziński SJ
28 kwietnia 2011, 16:17
To były ruskie pierogi.
E
essy
28 kwietnia 2011, 15:54
Co do tego aby być mniej wrogim do bliżniego i porzucić stereotypy to zgadzam się, bardzo tego oczekuję. Natomiast co do narzekania, rozmawiania o kryzysie itd. Tak sobie "w powietrze" to może nie ma sensu, ale generalnie to skoro nie jest dobrze, to nie trzeba udawać że jest dobrze z tego powodu, że akurat mnie jest dobrze. Jak zauważyłam ludzie raczej chwalą się sukcesami (nie zawsze rzeczywistymi) bo jeżeli powiedzą o trudnościach, np. finansowych to zostaną obrzuceni obelgami że nieudacznici życiowi albo materialiści itd. Ale fakt, o problemach rozmawiamy wyłącznie z bliskimi. Ja wolę słuchać szczerych rozmów o prawdziwym życiu niż sztuczną wesołkowatość. Ps. Ciekawe czy to były ruskie pierogi, moje ulubione...
Z
Zięba
28 kwietnia 2011, 14:36
To, że krzyż patrzy na Polskę, to nie znaczy, że cała Polska ma patrzeć na krzyż.
A
Andrzej_1972
28 kwietnia 2011, 14:29
św. Jan Paweł II pod Wielką Krokwią w 1997r. w Zakopanem powiedział j/n: Na zakończenie Mszy św. Jan Paweł II powiedział: Dzisiaj dziękowałem Bogu za to, że wasi przodkowie na Giewoncie wznieśli krzyż. Ten krzyż patrzy na całą Polskę, od Tatr aż do Bałtyku, ten krzyż mówi całej Polsce: Sursum corda! — „W górę serca!” Trzeba, ażeby cała Polska, od Bałtyku aż po Tatry, patrząc w stronę krzyża na Giewoncie, słyszała i powtarzała: Sursum corda! — „W górę serca!” Amen.
Z
zki
28 kwietnia 2011, 11:12
A jeśli doświadczymy tego cudu - to same korzyści z nienarzekania: http://www.tvp.pl/rzeszow/aktualnosci/spoleczne/dziarskie-stulatki-ciesza-sie-zyciem/4383804