Religia versus Ewangelia

(fot. Tomasz Iwański)

Istniała pewna grupa religijnych ludzi, z pozoru bliska Boga, ale głęboko w sercu - daleka. Stała w opozycji do "nauki chrześcijańskiej", którą przyniósł Jezus. Wydaje się, że Ewangelia w sposób jasny ukazuje, że można religijnie żyć, mówić o Bogu i minąć się z Nim.

Chrześcijaństwo jest relacją z Osobą. Nie z paragrafem, z jakąś liturgią czy religią, ale z Chrystusem, dla którego żaden człowiek nie jest obojętny. Chrześcijaństwo rozpoczyna się wówczas, kiedy człowiek odpowiada Bogu tak samo: "Nie jesteś mi obojętny!". Relacja domaga się bowiem odpowiedzi.

Chrześcijaństwo, idąc za Pawłem Apostołem, to "nauka godna wiary i zasługuje na całkowite uznanie, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy". Chrześcijaństwo to dobra nowina, która paradoksalnie odsłania najpierw złą nowinę, że mamy problem. Grzech! Jesteśmy grzesznikami. Ewangelia najpierw powala, diagnozując nasz stan bez Boga, i natychmiastowo podnosi, wskazując ratunek w Jezusie.

DEON.PL POLECA

Jednak nawet kiedy przyjmujemy chrześcijańską diagnozę grzechu, nie zawsze przyjmujemy Boże rozwiązanie tego problemu. Każdy, nawet pobieżnie pochylający się nad czterema Ewangeliami, zobaczy, że istniała pewna grupa religijnych ludzi, z pozoru bliska Boga, ale głęboko w sercu - daleka, która stała w opozycji do "nauki chrześcijańskiej", którą przyniósł Jezus. Wydaje się, że Ewangelia w sposób jasny ukazuje, że można religijnie żyć, mówić o Bogu i minąć się z Nim. Jednak, jak mawia mój przyjaciel, "historia uczy, że niczego nie uczy" i dzisiaj, wydaje się, spotykamy się z podobnym zjawiskiem.

Założenie wstępne

Pierwsze skojarzenie z terminem "religia" dla większości ludzi wiąże się z wyobrażeniem pewnego systemu wierzeń, praktyk religijnych, nakazów i zakazów, rytuałów i obrzędów, których wykonywanie zapewni wyznawcy owej religii zbawienie (kiedy mówimy o chrześcijaństwie) czy stan doskonałego oświecenia (w buddyzmie), albo dostanie się do raju (w islamie). Niemal każda religia zakłada pewnego rodzaju mozolne SAMOdoskonalenie, którego końcem jest osiągnięcie celu owej religii.

Chrześcijaństwo, o którym czytamy w Biblii, jest od tak pojmowanej religii radykalnie odmienne. Istnieje jednak powszechnie używany termin religii chrześcijańskiej. Pomimo że chrześcijaństwo możemy nazwać religią, to jednak na potrzeby tego felietonu będziemy używać terminu "religia" do opisania pewnej obcej chrześcijaństwu duchowości, wyuczonej, mechanicznej, pustej - bo z dala od Boga, związanej bardziej z tradycją, a nie z osobistą relacją z Bogiem. Natomiast używając słowa "ewangelia", będziemy mówili o duchowości zbudowanej na osobistej, intymnej i ufnej relacji z Chrystusem, przyjmującej w całości Jego dzieło na krzyżu.

Założenie wstępne II

Umówmy się, że ten felieton będzie pretekstem do zatrzymania się nad... swoim życiem, nie cudzym. Pretekstem, zarówno dla autora, jak i dla czytelnika. Zjawisko pustej religijności wkrada się bowiem do naszego życia. Spróbujmy więc razem pochylić się w sobie, w ciszy, w refleksji, czy coś z obcej Bogu religijności nie ima się naszego życia... Z tym, co zrodzi się w naszym wnętrzu po tym czasie - być może będzie to pragnienie budowania bliższej więzi z Bogiem, może pragnienie głębszego zanurzenia w Słowie Bożym, może zachęta czy inspiracja zejścia głębiej w chrześcijaństwo, a może oburzenie i niezgoda na treść tego felietonu - z tym wszystkim stańmy przed Bogiem. Tylko On jest wart naszego zaangażowania. I tylko On może być sprawcą przemian naszego życia, których wszyscy potrzebujemy.

Czym różni się religia od ewangelii?

A więc jaka jest różnica między religią a ewangelią? Jaka jest różnica między pobożnością religijną a pobożnością ewangeliczną? Jaka jest różnica między człowiekiem czerpiącym z religii a człowiekiem czerpiącym z ewangelii?

1. Religia zaprosi cię do prowadzenia rachunku zysków i strat (dobrych i złych uczynków). Świadomość grzechu w człowieku religijnym sprowadza go do rozpaczliwego zakrywania swoich grzechów dobrymi uczynkami.

Ewangelia zaprasza do wyznania swoich grzechów i przyjęcia Bożego przebaczenia, które jest darmo, przez wiarę, że Jezus stał się naszym grzechem na krzyżu (!) (zob. 2 Kor 5, 21). Więcej, w Chrystusie stajemy się sprawiedliwością Bożą, nie z powodu tego, że w ostatecznym bilansie w twoim życiu więcej jest dobrych uczynków niż złych, ale z powodu tego, co Jezus uczynił na krzyżu. Przyjmując Bożą łaskę przez wiarę, jesteś zbawiony i Boży to dar, "nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił" (zob. Ef 2, 8n).

2. Religia powie ci: "Jeśli będziesz posłuszny, Bóg będzie cię kochał". Kiedy przyjmiesz ewangelię, powiesz: "Jestem kochany, dlatego chcę służyć i kochać". W religii w centrum jesteś ty i przekonanie: "Bóg akceptuje mnie z powodu moich uczynków". Religia proponuje pewien układ handlowo-kupiecki: moja zapłata to dobre uczynki = Twoja zapłata, Boże, to: "Będziesz mi błogosławił", podparty katechizmowym, nieszczęśliwym zdaniem: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze".

Ewangelia natomiast ukazuje Bożą sprawiedliwość objawioną na krzyżu. My zawiniliśmy, a Jezus, bezgrzeszny i sprawiedliwy został ukarany za naszą winę i Bóg potraktował to jako rzecz, dzięki której nas usprawiedliwił, uniewinnił i zbawił. W tak radykalny sposób Jezus zaangażował się w nasze odkupienie. Zaparł się samego siebie, wyrzekł się siebie, ogołocił, wszystko oddał, aby nas ocalić. Owszem, On z grzechem nie dyskutuje, grzech nienawidzi, ale On sam stał się grzechem, aby moc grzechu w nas obalić. Radykalność ewangelii nie oznacza, że Bóg w radykalny sposób oddziela się od grzesznika, ale że w radykalny sposób pochyla się nad nim i ratuje mu życie. Radykalna miłość! W ewangelii, w centrum jest Jezus i objawienie, że jesteś kochany i akceptowany z powodu tego, co Jezus uczynił na Golgocie.

3. Religia buduje na ludzkich sposobach przybliżenia się do Boga. Stąd jest chwiejna i zawodna, ponieważ nawet najbardziej szczere starania podobania się Bogu przez dobre uczynki są jak budowanie domku z kart na piasku przy dużym wietrze. Gdybyśmy mogli spodobać się Bogu przez nasze uczynki, Jezus nie musiałby umierać na krzyżu. Religijny człowiek, kiedy upada, oskarża się i koncentruje na sobie i na swoim grzechu, zamiast na Bogu i Jego przebaczeniu.

Ewangelia jest niechwiejna, ponieważ mówi o Skale-Jezusie, który przyszedł na ziemię, aby za nas umrzeć, ponieważ jesteśmy właśnie tak bardzo zawodni i chwiejni, a jednocześnie darzy nas tak wielką miłością, że nie mógł postąpić inaczej.

4. Religia pokaże ci, co jest nie tak w twoim życiu i pozostawi cię samym. Ewangelia pokaże ci, co jest nie tak w twoim życiu i da ci Chrystusa. Religia powie: "tego nie wolno, tego nie można, a to jest źle" i nie da żadnej nadziei ani nie uzdolni cię do życia. Powie tylko, co jest z tobą nie tak. Zdiagnozuje twój problem i zostawi cię w miejscu absolutnej bezradności.

Ewangelia natomiast zdiagnozuje nasz stan bez Boga, by zaraz potem pokazać nam Jezusa, który poprowadzi nas do Boga. Ewangelia nie pozostawia nas samych, ale objawia Zbawiciela. Nie jesteś sam! Kiedy zbliżysz się do Niego, nie znajdziesz potępienia, ale przebaczenie. Jezus Chrystus jednym słowem uwolnił cudzołożnicę, która wieloma oskarżeniami była kamienowana przez religijnych ludzi. Ewangelia potrafi jednym słowem uwolnić. Religia jednym słowem potrafi potępić.

5. Religia tworzy ludzi, którzy polegają bardziej na swojej dobroci niż na Jezusie. To w pewnym sensie próba samozbawienia. Religia przybiera nieraz schrystianizowaną formę podejmowania prób zbawienia siebie samych przez naśladowanie Jezusa. Zawsze jednak w jej centrum nie jest Jezus, ale religijny człowiek. Paradoksalnie, można nie uznawać Jezusa jako swojego Zbawiciela, starając się skrupulatnie przestrzegać wszystkich nakazów Bożych, w nich upatrując nadzieję swojego "zasłużonego" zbawienia. Natomiast jakiekolwiek próby zbawienia siebie samych przez dobre uczynki stają w opozycji do doskonałej ofiary Jezusa na krzyżu. "Zerwaliście z Chrystusem wszyscy, którzy szukacie usprawiedliwienia w Prawie; wypadliście z łaski" (Ga 5, 4) - powie Paweł Apostoł. Religijny człowiek buduje swoją tożsamość na swoich dokonaniach.

Ewangeliczny człowiek buduje swoją tożsamość na Chrystusie. Nie ma wątpliwości co do swojej grzeszności. Wie, że łamiąc jedno z Bożych przykazań, jest winien złamania wszystkich. Dlatego pewność zbawienia składa nie w swoich dobrych uczynkach (które notabene ewangelista Starego Przymierza, prorok Izajasz, przyrównał do pomenstruacyjnej, nadającej się do wyrzucenia, zakrwawionej szmaty), ale w doskonałej ofierze Bożego Syna na krzyżu.

6. Religia tworzy ludzi, którzy budują swoją wartość na moralnych i duchowych osiągnięciach, tworząc w ten sposób CV, które mogą zaprezentować przed Bogiem i innymi ludźmi. W ten sposób czują się lepsi od innych i z pewnego rodzaju pożałowaniem patrzą na ludzi niepodążających tą drogą, którą oni podążają. Religia powiela, niekoniecznie na głos wypowiedzianą, modlitwę pewnego gorliwie religijnego człowieka w świątyni, a dzisiaj w kościele (?): "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy". Boże imię to "Jestem". Tak więc ów człowiek modli się do Boga słowami: "Jestem, dziękuję cię, że ja nie jestem...". Religijny człowiek "nie jest" jak inni. Żyje w porównywaniu się z innymi i w ten sposób karmi ukrytą w sobie pychę.

Ewangelia wskazuje na Boga. Ewangeliczny człowiek buduje swoją wartość na Nim. Jego wartość budowana jest na Jestem, a nie na "nie jestem". Modlitwa takiego człowieka będzie inna: "Boże, dziękuję Ci, że choć nie zasługuję, to jestem Twoim dzieckiem". On nie ma wątpliwości, że według swoich osiągnięć moralnych i duchowych jest nikim, ale przez Jezusa Chrystusa jest dla Boga wszystkim.

7. Religia zbudowana jest na ludzkiej sprawiedliwości. Religijny człowiek dopomina się manifestacji swojego poczucia sprawiedliwości, stąd gardzi i atakuje wszystkich, którzy nie podzielają jego przekonań. Religia rodzi ludzi pysznych zamiast pokornych, krytykujących zamiast zachęcających, moralizujących zamiast kochających, przekonanych o swojej wyjątkowości. Potrzebą ewangelii, przeciwnie, jest manifestacja sprawiedliwości Boga, sprawiedliwie przynoszącej życie wszystkim, którzy uwierzą w ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Odkupiciela.

8. Religia jest bezwzględna dla ludzkich potknięć i słabości. Religijny człowiek, który dochodzi do jakiegoś standardu własnej, ciężko wypracowanej "świętości", jest gotów potępić każdą osobę niezbliżoną do takiego poziomu.

Ewangelia jest miłosierna, ponieważ mówi o Jezusie, który nie tylko "przyszedł na świat zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy", ale przyszedł do nas, kiedy byliśmy nieprzyjaciółmi i wrogami Boga, świadom, że my naszym grzechem Go zamordujemy. Radykalna Boża miłość przybrała kształt krzyża, na którym zawisł Boży Syn, zamiast nas. Ewangelia ratuje. Religia separuje.

9. Religia potępia nieupodabniających się do niej. Kiedy nie jesteś podobny do religijnego człowieka, nie zachowujesz się jak on; nie myślisz jak on; nie wierzysz dokładnie tak jak on, to zostaniesz poddany próbie przerobienia na jego podobieństwo, a jak się nie dasz, zostaniesz odrzucony. Mitologia grecka zna pewnego stwora o imieniu Prokrust. Słynął z dwóch rzeczy. Miał żelazne łoże, na którym spał, i miał w zwyczaju kłaść swoje ofiary na tym łożu. Kiedy ktoś był za długi - obcinał części ciała, które wystawały, a jeśli ktoś był za krótki - to go naciągał do rozmiarów tego łoża. W taki sposób męczył ludzi. Ostatecznie zabijał. Od Prokrustów chrześcijańskich strzeż nas, Panie Boże! Od wszystkich tych, którzy chcą nas dopasować do samych siebie. Religia męczy. Potrafi zabijać.

Ewangelia napełnia przekonaniem, że zbawienie nie jest rezultatem naszych starań czy poprawnej doktryny, ale Bożym darem, który Bóg pragnie, aby przyjęli wszyscy. Stąd człowiek ewangelii nie potępia i nie dopasowuje ludzi do siebie, ale szuka przestrzeni, aby nie potępić, ale zbawić, opowiedzieć o Jezusie, który przyszedł na świat.

10. Religia to deficyt miłości. Ewangelia to źródło miłości. Dlatego religia to próba kupna Bożej miłości. Ewangelia to jej przyjęcie. Na Bożą miłość się nie zasługuje. Bożą miłość się przyjmuje. Nie możesz jej kupić ani zapracować, możesz ją tylko przyjąć. Jeżeli chciałbyś kupić miłość, to sam wiesz, jak nazywają się ludzie, którzy próbują to robić. Jezus staje w bezkompromisowym sprzeciwie do jakichkolwiek prób kupna Bożej przychylności.

Bóg, który kocha nas za coś, to nie jest Bóg objawiony w Biblii. Gdyby Bóg kochał nas za coś, Jezus nie musiałby przychodzić na ziemię. Bóg nie kocha nas za coś, gdyż my niczego nie mamy. Bóg kocha nas ze względu na swą miłość. Religia rodzi niekochanych ludzi. Ewangelia rodzi ludzi szczęśliwych, bo kochanych. Religia rodzi najemników moralności. Ewangelia rodzi Boże dzieci. Religia to starszy syn, zagniewany w domu ojca na niego z powodu radości ojca nad zagubionym, który się odnalazł.

Ewangelia to porażająca chwila przemiany młodszego syna powracającego do ojca jako sługa, ale przez miłość ojca przywróconego do synostwa. Religia to gniew i strach. Ewangelia to miłość, w której nie ma lęku.

Obawy religii przed ewangelią (sic!)

Czasami słyszę, że jeżeli zbawienie przyjmuje się tylko przez oddanie swojego życia Jezusowi, uwierzenie w moc Jego krzyża i zmartwychwstania, a ani trochę nie zapracowuje się na nie przez żmudną pracę, to wszystko to byłoby zbyt proste. Można wówczas uwierzyć i żyć, jak się chce.

Ewangelia nie mówi o życiu, jak się chce. Ewangelia mówi o życiu, jak chce Bóg. Więcej! W szczerej, ludzkiej ocenie życie ewangelią jest o wiele trudniejsze niż życie religią. Ewangelia mówi: "Oddaj wszystko" i nie ma w niej miejsca na udawanie. Z religią takie życie jest niemożliwe, ponieważ Bóg nie założył, aby można było tak żyć bez ewangelii. Ewangelia mówi, że Jezus nie przyszedł zmodyfikować nasze zachowanie, ulepszyć naszą osobowość, podrasować nasze maniery ani uczynić z nas lepszą wersję samych siebie. W ewangelii nie ma miejsca na retusz.

Jezus przyszedł, aby za nas umrzeć i zmartwychwstać, abyśmy zawierzając Mu dzisiaj, umarli dla samych siebie i zaczęli żyć dla Niego. On przyszedł, aby dać nam nową osobowość, dać nam samego siebie, aby od momentu spotkania się Nim, przyjęcia ewangelii, nasza wola stała się Jego wolą. Nie jest możliwe samodzielnie w taki sposób żyć, ponieważ Bóg nie przewidział, aby takie życie było możliwe bez najbliżej więzi z Jezusem. Ewangelia mówi, że Jezus przyszedł stworzyć nas na nowo. "Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe" (2 Kor 5, 17). Biblia wyznacza pewien standard życia, który nie jest możliwy bez Jezusa.

W ewangelii nie ma miejsce na półśrodki. Ewangelia mówi o miłości dwojga osób do siebie. Jeżeli dwoje ludzi się kocha, to oddają się sobie nawzajem "w całości" i są szczęśliwi. Na tym polega miłość. Miłość oddaje siebie drugiej osobie i pragnie "posiadać" ukochaną osobę. Nie odrobinę jej czasu, odrobinę chęci i trochę "starania się", ale wszystko. Chrystus oddał nam siebie "w całości" i dzisiaj każdego wzywa: "Oddaj mi siebie w całości". Nie można być Jego naśladowcą tylko trochę, podobnie jak nie można być trochę czyimś małżonkiem.

Ewangelia mówi o Jezusie, który cię kocha. Dla chrześcijanina Jezus jest osobą, którą on kocha. W Ewangelii nie tylko ty zmieniasz się, bo kochasz, ale jesteś zmieniany przez Osobę, która ciebie kocha. To jest tajemnica chrześcijaństwa. Jezus przyszedł do nas zrobić w nas to, czego my nie możemy zrobić sami.

Tak więc kiedy religia zadowoli się chrześcijaństwem zwyczajowym, ewangelia interesuje się tylko chrześcijaństwem totalnym. Ewangeliczny chrześcijanin chce służyć o wiele bardziej niż człowiek religijny, ponieważ czerpie swoją siłę z otrzymanego zbawienia. Otrzymane zbawienie z łaski przez wiarę przynosi miłość i wolność. Wypracowywanie zbawienia przynosi niepokój i frustrację.

W tym wyraziła się miłość, że nie my pokochaliśmy Boga, lecz że On nas pokochał i posłał swojego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (1 J 4, 10). Jemu chwała!

Radosław Siewniak - założyciel i prezes Stowarzyszenia Do Źródła, ewangelista i nauczyciel Słowa Bożego. Publicysta, autor książki "Prawda głodna odwagi". Głosił w wielu miejscach w Polsce oraz za granicą (Stany Zjednoczone, Austria, Czechy, Norwegia). Z zawodu fizjoterapeuta. W wolnym czasie lubi podróże i dobrą książkę

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Religia versus Ewangelia
Komentarze (11)
20 sierpnia 2017, 15:37
W mojej skromnej ocenie jak sie ma problem z Kościolem, to zaczyna sie wymyślać jakieś wymówki oparte na pomieszaniu prawdy i fikcji literackiej. I na koncu powstaje błędny tekst przeciwstawaiajacy sobie religię(w domyśle katolicką) Ewangelii.  ​ ​Oczywisćie można przyjmować jakies prywatne założenia, ale Autorze tak w dwóch zdaniach napisz co cię boli w Kosciele?
21 sierpnia 2017, 08:21
''Autorze tak w dwóch zdaniach napisz co cię boli w Kosciele? 26 Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. 27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.
20 sierpnia 2017, 14:35
Artykuł jest pokrętny i zawiera manipulacje, np"ludzie ewangeliczni są szczęśliwi". Jak ludzie smutni i zgorzknieni mogą tacy byc ? Inny argument "mówią tylkono zbawieniu" anja zauważam, że wciąż nawijają o : "piekle, szatanie, potępieniu, grzechu i szukają dziury w całym głównie u "tych bałwochwalczych katolików". Podsumowując, ale wciąż mają na ustach "gorycz, zgorzknienie, narzekanie i szydercze poczucie humoru". No i 1łaśnie, kto jest prawdziwie ewangeliczny, a kto tylko takiego udaje ?
21 sierpnia 2017, 19:38
Zaklinam cię przez Boga żywego, przez Boga prawdziwego, przez Boga świętego, duchu nieczysty, wrogu wiary, nieprzyjacielu rodzaju ludzkiego, sprawco śmierci, ojcze kłamstwa, korzeniu zła, zwodzicielu ludzi, zarzewie cierpień. Zaklinam cię, złośliwy smoku, w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, odstąp precz od tego Bożego stworzenia. Nakazuje ci to sam Chrystus, który z wyżyny niebios strącił cię do podziemnych otchłani. Nakazuje ci to Chrystus, któremu morze, wichry i nawałnice były posłuszne. Nakazuje ci to Chrystus, odwieczne Słowo Boże, które stało się ciałem; Chrystus, który dla zbawienia ludzkości zgubionej przez twoją nienawiść, uniżył samego siebie i stał się posłuszny aż do śmierci. Uchodź przed Tym, który w Izaaku został ofiarowany, w Józefie sprzedany do Egiptu; zabity jako baranek i ukrzyżowany jako człowiek, a potem jako zwycięzca powstał z otchłani. Ustąp miejsca Chrystusowi, na którego nie miałeś żadnego wpływu. Ugnij się pod wszechmocną prawicą Boga, nich cię przerazi i odpędzi wezwanie przez nas świętego imienia Jezusa, przed którym drżą mieszkańcy otchłani, któremu poddane są Moce niebios, Potęgi i Panowania; którego Cherubini i Serafini wychwalają nieustannymi hymnami uwielbienia, śpiewając Święty, Święty, Święty Pan Bóg Zastępów. Odejdź więc w imię Jezusa Chrystusa. Ustąp miejsca Duchowi Świętemu przez ten znak świętego Krzyża + naszego Pana Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
21 sierpnia 2017, 19:42
Prawdziwe oblicze misjonarzam Podobną historię napisał o sobie Janusz  występujący pod nickiem misjonarz. Typowym dla siebie słownictwem ‘’ a co ja nie mogę, wszystko mogę ‘’ opisał jak pobił własnego ojca i doprowadził do utraty pracy swojego kolegę z tejże pracy, który miał go nazywać gejem. To są jego wypowiedzi: ''Proszę sobie uważać, bo jak mnie kolega w pracy tak obraził, to doniosłem przełożonej a ona odpowiedziała tylko "dobrze" a mój koleganiedługo potem, wyleciał z roboty.  No co, ja to nie umiem się bronić ? Ano właśnie, umiem, i będę się bronił - amen.'' ''...znowu doszło do kłótni między rodzicami i mój ojciec zaczął wyzywać, wobec mnie moją mamę. Nie wytrzymałem i dostał tak mocno "po pysku", że aż upadł, normalnie nie mógł wstać. Mimo upływu czasu człowiek ten dalej podtrzymuje swoje czyny uważając je za dobre. Celowo obstawia się obrazkami świętych czy nawet samego Jezusa Chrystusa i cytuje różne modlitwy celem zakrycia kim naprawdę jest. Mimo ostrych słów od różnych osób aby zaprzestał ohydnych swoich wypowiedzi ( w większości cynicznych) ten dalej ubliża osobom piszącym na tym forum.  Osoba ta jest bardzo niebezpieczna co świadczy o jego słownictwie i czynach względem własnego ojca czy też innych ludzi. Bez żadnych zahamowań określa twarz swojego ojca jako ‘’pysk’’ a brak możliwości podniesienia się jego ojca po pobiciu przez niego określa dobrze mu tak. ( sam osobiście to opisał) Bez żadnych zahamowań doprowadza podstępem do zwolnienia kolegi z pracy za to, że ten nazwał go gejem .nie patrząc za co ten człowiek ma żyć. A nazwał go właściwie bo sam dostarczył mu dowodów poprzez swoje słownictwo i inne charakterystyczne cechy określające gejów. Teraz znowu zaczyna swoje gierki w swoim stylu .afiszując się obrazkami świętych i cytatami z Pisma.  Miał się dobrowolnie zgłosić na policję za pobicie własnego ojca ale jak widać nie zrobił tego i zaczyna od nowa paskudzić forum. Zobaczymy jak się to skończy. Jestem pewna, że wcześniej czy później trafi jednak do zakładu karnego lub do zakładu psychiatrycznego. Jego postawa, zachowanie na to wskazują.
DP
Danuta Pawłowska
20 sierpnia 2017, 11:18
Jaką sektę reprezentuje Pan Radosław Siewniak?
Zbigniew Ściubak
20 sierpnia 2017, 11:16
Brawo Radek! Świetny atak na Kościół Katolicki. Dobrze, że deon.pl go opublikował. Ręce składają się do oklasków. Znaczy... nie moje ręce. Oczywiście, może istnieć i istnieje rozdźwięk między religią w formie doktryny i obrzędu, a religią w postaci relacji. W tym pierwszym wypadku środki zastępują z czasem cel. Tu autor ma trochę racji. Jednak cały tekst jest trochę żałosny, bo jest ustawionym z góry atakiem, ubabranym w biedne i niskiej jakości wynurzenia intelektualne Autora na tematy chrześcijańskie. Stowarzyszenie, które Autor założył, pierniczy bzdury, że współpracuje "z większością kościołów chrześcijańskich w Polsce". czy to naprawdę kogoś interesuje czy z większością? To niechby napisał autor, że współpracuje z większością narodowości w Polsce. A, że tak zapytam... z Polakami też??? Można mówić wprost, współpracuję z KK albo nie współpracuję z KK. Żadna z tych postaw, nie musi być naganna ani pozytywna. Ale ukrywanie tych oczywistych afiliacji za ogólnikami jak najgorzej świadczy o rzetelności i intencjach Autora i stowarzyszenia.
20 sierpnia 2017, 11:07
Autor jak widać uwierzył,że może przykryć własne ohydztwa płaszczem Bożego Miłosierdzia i będzie zbawiony a dotego chce to głosić wszem i wobec. Niestety,panie Siewniak pańska protestancka(religijna) herezja już dawno została przez Kościół potępiona i katolik może na nią patrzeć jedynie ze wzgardą. Pytanie brzmi,kto tego mąciwodę wpuścił na katolickie forum?
20 sierpnia 2017, 10:44
Wszystkie, wszystkie religie są zafałszowane. Jezus nie przyniósł tutaj żadnej religii. Czy myślicie, że magiczny rytualizm może doprowadzić do zbawienia? Jedyną liturgią jaką przyniósł tutaj Jezus jest liturgia płynąca z Ewangelii, codzienna nieustanna miłość, 24h na dobę. Miłość nie jest zawłaszczeniem, miłość jest ofiarowaniem. Macieżyństwo to niewola, zawłaszczenie. Ojcostwo to wolność, ofiarowanie w miłości. Jezus przyszedł zaświadczyć o Ojcu. Wszystkie sakramenty, eucharystia to wyssane z palca bzdury niezbędne podrtzymaniu przy  życiu tego fałszywego absolutu jakim jest kościół instytucjonalny. A przypomnijmy sobie co tradycja mówi nam o piekle. Ewidentnie pojawia się tam ciągle jakiś ogień. Jeśli jest ogień to znaczy, że coś się tam pali aby ten ogień podtrzymać. Proszę Państwa, piekło to taka rzeczywistość, w której człowiek jest paliwem do napędzania bezosobowego absolutu. W piekle pali się człowiekiem w piecu aby jakiś absolut (Państwo, kościół instytucjonalny, korporacja) uzyskała osobowość i zontologizowane nieistnienie. Każda rzeczywistość, która zawłaszcza dla swojego nieistniejącego przecież absolutu wolność jednostki (państwo wysyłając żołnierzy na wojnę, kościół asymilując wolność jednostki w religii, korporacja używając osoby jako paliwa) jest naszym piekłem. I od tego zbaw nas Jezu.
JB
Jan Bełtkiewicz
21 sierpnia 2017, 01:03
Metanoia niezmiennie paranija.
JB
Jan Bełtkiewicz
21 sierpnia 2017, 01:07
Metanoia niezmiennie paranoja.