Rodzinne kłótnie wyznawców partii politycznych
Nierzadko z powodów politycznych i światopoglądowych w polskich domach wybuchają kłótnie i z pewnością niejedna wybuchła po wczorajszych wyborach.
Sondażowe wyniki wyborów są już znane i raczej niewiele zmienią się w stosunku do tych rzeczywistych. Jest tak, jak co kilka lat – jedna część Polaków patrzy z nadzieją w przyszłość, druga widzi nadchodzące ciemne chmury. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że z tego powodu w wielu domach wybuchają kolejne kłótnie, konflikty, podziały. I na co to komu?
Co cztery lata niemal cała Polska żyje wyborami do parlamentu. Partie i ich liderzy rozpoczynają bój o wyborców. Oskarżają i atakują się wzajemnie, obiecując nową, wspaniałą przyszłość. Im bliżej do dnia wyborów tym bardziej internet rozgrzewa się do czerwoności kolejnymi newsami, wypowiedziami „ekspertów”, a na przydrożnych płotach pojawiają się głowy kandydatów, błagających o głos.
Niestety tak już musi być. Czas wokół wyborów rządzi się własnymi prawami i ciężko w jakiś sposób to zmienić. Smutne jest, że nerwową atmosferą wokół tego wszystkiego nasiąkają rodziny, bo przecież każdy z nas wie lepiej, co dla Polski jest dobre, ale niewielu z nas robi cokolwiek, żeby faktycznie było lepiej. Spory jednak wybuchają, bo a nóż uda nam się przekonać drugą stronę, że moja racja jest lepsza.
Obserwując zachowanie niektórych młodszych i starszych od siebie wyborców doszedłem do wniosku, że nierzadko młodzi głosują na którąś z opcji politycznych tylko po to, żeby zrobić na złość swoim rodzicom i z zasady zbuntować się przeciwko obecnej władzy. Na co dzień polityka ich nie obchodzi, nie interesują się również historią swojej ojczyzny, a nierzadko nie mają nawet wizji na własną przyszłość.
Z kolei starsi, którzy owszem trochę już przeżyli i być może wiedzą i widzą trochę więcej, nierzadko zastygają w tym, do czego się już przyzwyczaili. Na ogół lekceważą i podważają zdanie młodych, używając absurdalnego argumentu jakim jest wiek. Nie chce mi się wierzyć w to, że życiowa mądrość przychodzi wyłącznie wraz z wiekiem, bo gdy człowiek w pewnym momencie przestaje się rozwijać, zaczyna się cofać.
Nierzadko z powodów politycznych i światopoglądowych w polskich domach wybuchają kłótnie i z pewnością niejedna wybuchła po wczorajszych wyborach. Każdy z nas ma inne poglądy, preferują tą czy inną partię. Ale czy rzeczywiście te różnice są powodem do waśni, nienawiści między najbliższymi i zadawania sobie kolejnych ran?
Naprawdę niewielu z nas ma realny wpływ na politykę naszego kraju, ale zdarza się, że wielu zachowuje się tak, jakby wszystko od nich zależało. Jeżeli tak bardzo chcemy zmieniać rzeczywistość wokół nas, zacznijmy faktycznie angażować się w politykę. Nie tylko słowami, ale czynami. Jeżeli jednak nie chcemy angażować się politycznie, zacznijmy od zmieniania na lepsze tego, na co realnie mamy wpływ.
Każdy z nas musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, co może zmienić, aby jemu i ludziom wokół było lepiej. Może powinniśmy zacząć od naprawiania relacji z najbliższymi i pomimo różnych podziałów starać się wspierać i krzewić wszędzie miłość.
Chrystus nie pytał nikogo o poglądy. Sprzeciwiał się złu i złym uczynkom ludzi, ale kochał wszystkich bez względu na to, jacy byli. Warto Go naśladować.
Skomentuj artykuł