Rok z adhortacją w nazwie

Papież Franciszek (fot. Grzegorz Gałązka)

Trwa Rok Rodziny „Amoris laetitia”. Do jego zakończenia zostało niewiele czasu. Pora zapytać, jak wykorzystaliśmy minione miesiące.

Zgodnie z planem ten rok ma trwać znacznie ponad dwanaście miesięcy. Rozpoczął się 19 marca 2021. Finał ma nastąpić 26 czerwca br. w czasie dziesiątego Światowego Spotkania Rodzin, które odbędzie się w Rzymie. W sumie piętnaście miesięcy i jeden tydzień. Sporo czasu do zagospodarowania.

„Ogłoszony zostanie rok poświęcony refleksji nad «Amoris laetitia», który będzie okazją do pogłębienia treści dokumentu” - mówił papież Franciszek 27 grudnia 2020 r. Zapowiadał, że refleksje zostaną udostępnione wspólnotom kościelnym i rodzinom, aby towarzyszyły im w ich drodze. Zachęcał wszystkich, by przyłączyli się do inicjatyw, które będą promowane podczas Roku i które będą koordynowane przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia. „Powierzmy Świętej Rodzinie z Nazaretu, a w szczególności św. Józefowi, oblubieńcowi i troskliwemu ojcu, ten proces wraz z rodzinami całego świata” - prosił w rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański ponad dwa lata temu w Niedzielę Świętej Rodziny.

Już od pierwszych chwil po ogłoszeniu tej papieskiej inicjatywy można było dostrzec w wielu kościelnych środowiskach zastanawiające zjawisko. Mówiono o „Roku rodziny”, pomijając milczeniem tytuł Franciszkowej adhortacji. Pojawiły się sugestie, że chodzi po prostu o powtórkę przedsięwzięcia św. Jana Pawła II z roku 1994. Przedsięwzięcia, które było w swej istocie włączeniem się w inicjatywę Międzynarodowego Roku Rodziny 1994, podjętą przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Czy faktycznie o to chodzi Franciszkowi? Raczej nie. Przywołanie w nazwie tego specjalnego okresu w życiu Kościoła powszechnego tytułu adhortacji z 2016 r. ma znaczenie.

W dniu inauguracji Roku Rodziny „Amoris laetitia” Papież mówił, że istotą duszpasterstwa rodzin są dwie postawy - jasne głoszenie Ewangelii i czułość w towarzyszeniu. Podkreślał, że nie wystarczy obstawać przy znaczeniu doktryny, jeśli w Kościele nie jesteśmy stróżami piękna rodziny i jeśli ze współczuciem nie troszczymy się o jej kruchość i rany.

W datowanym 26 grudnia 2021 r. liście do małżonków na Rok Rodziny „Amoris laetitia”, Franciszek pisał m. in. o tym, że we wspólnocie parafialnej i diecezjalnej małżonkowie powinni podejmować inicjatywę (primerear) ze swoimi propozycjami i kreatywnością, dążąc do komplementarności charyzmatów i powołań jako wyrazu komunii kościelnej. Zachęcał małżonków „do uczestnictwa w Kościele, zwłaszcza w duszpasterstwie rodzin”. Cytując własne słowa z przesłania wideo do uczestników Forum zorganizowanego 9 czerwca 2021 r. przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia w ramach Roku „Rodzina Amoris laetitia” wyjaśniał, że „współodpowiedzialność za misję wzywa [...] małżonków i szafarzy święceń, zwłaszcza biskupów, do owocnej współpracy w trosce i opiece nad Kościołami domowymi”.

Łatwo się zorientować, że kwestią fundamentalną w tej inicjatywie Franciszka jest duszpasterstwo. Tuż przed inauguracją Roku Rodziny „Amoris Laetitia” kard. Kevin Farrell, prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia wskazywał, że w codziennym duszpasterstwie myślimy przede wszystkim o towarzyszeniu parom i rodzinom w kryzysie. A co z pozostałymi? Przecież także przeżywają rozmaite trudności.

Kard. Farrell tłumaczył, że ogłoszony przez Franciszka Rok powinien być czasem potrójnej odnowy duszpasterskiej, w centrum której mają znaleźć się właśnie rodziny. Jak podawała KAI, doprecyzował, że po pierwsze chodzi o rozszerzenie współpracy z rodzinami, jako ewangelizatorami, niosącymi Ewangelię, po drugie o zmianę mentalności, która z rodzin czyniłaby podmiot, a nie przedmiot działań duszpasterskich i po trzecie konieczna jest większa troska o przygotowanie tych, którzy następnie towarzyszą rodzinom i je formują. Mówił też o roli kapłanów, którzy „jako ojcowie i bracia będą gotowi pomagać rodzinom, ale też uczyć się od nich”. I przestrzegł przed wybiórczością w trosce tylko o niektóre grupy rodzin, a pomijanie innych, wydawałoby się mniej potrzebujących duszpasterskiej uwagi.

Od inauguracji Roku Rodziny „Amoris Laetitia” minęło ponad trzynaście miesięcy. Czy w tym czasie udało się w Polsce przybliżyć treść papieskiej adhortacji? Czy też wciąż wielu podchodzi do niej jak pies do jeża, skupiając się na „niebezpiecznych” ich zdaniem treściach rozdziału ósmego?  Prof. Gabriella Gambino, podsekretarz Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia stwierdziła, że kto czyta ten dokument jedynie według kryterium „to można, a tego nie można robić”, błądzi i nie rozumie jej prawdziwego celu. Czy udało się nam choć trochę odejść od takiej lektury Franciszkowej adhortacji?

To nie są pytania retoryczne. To pytania, które potrzebują rzetelnej odpowiedzi, pokazujących, czy dobrze wykorzystaliśmy miniony czas, czy faktycznie był to czas „radości miłości”, czy też powinniśmy Kościele w Polsce coś przed 26 czerwca br. nadrobić.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rok z adhortacją w nazwie
Komentarze (1)
AS
Augustyn Szczawiński
25 kwietnia 2022, 11:34
Zaprzeczy Ksiądz, że papież, m.in. w liście do biskupów argentyńskich potwierdził, że właściwa interpretacja przypisu 351 AM jest taka, że dopuszcza się do komunii św. - po tzw. rozeznaniu - osób w związkach cywilnych, nie powstrzymujących się od pożycia? I że jest to niezgodne z Ewangelią?