Smutna nagonka na siostrę Chmielewską

(fot. Danuta Węgiel / Wydawnictwo WAM/

Cezary Gmyz, któremu nie spodobało się, że siostra Małgorzata Chmielewska głośno wspierała protestujących w Sejmie rodziców osób niepełnosprawnych, postanowił podważyć jej wiarygodność.

Insynuować jest najprościej

Smutny ten atak, bo pokazuje, jak bardzo plemiennie jesteśmy dziś podzieleni. Dziennikarz nie jest w stanie spojrzeć na czyjąś aktywność inaczej niż jak na stanięcie po jednej ze stron politycznej barykady. Czyli jeśli siostra Małgorzata wspiera protestujących w Sejmie, to musi znaczyć, że jest ona wrogiem obecnej władzy i wspiera ją układ III RP.

Trudno - będąc zafiksowanym na politycznym myśleniu - zrozumieć, że wciąż są w tym kraju ludzie, których naprawdę na co dzień nie interesują te wszystkie wojenki i intrygi, że zależy im naprawdę tylko na sprawie, nie ma w tym żadnego drugiego dna.

Siostra Chmielewska napisała kilka dni temu poruszający apel, w którym czytamy:

"Polska musi być domem wszystkich. Dlatego gorąco proszę polityków, Was protestujących tu dzisiaj i tych, którzy są na sejmowych korytarzach, ludzi mediów, ludzi Kościołów, a także każdego, któremu los bliźnich nie jest obojętny: zrezygnujmy z walki językiem pogardy i przemocy i nie pozwólmy, żeby zawładnęła nami nienawiść. Polskę stać na poprawę losu najsłabszych. Potrzeba dobrej woli bez wyrachowania. Jeśli marzenia tysięcy ludzi o lepszym życiu się spełnią - wygrani będziemy wszyscy: politycy, ludzie sprawni i niesprawni, którzy nie mogą liczyć na własne siły. Oni liczą na naszą solidarność. Należy im się szacunek i pomoc. Posuńmy się na ławce życia, tak żeby i oni mogli na niej przysiąść".

Zrozumienie tego, że jesteśmy z kimś na ławce życia i że warto się na niej posunąć, wymaga wysiłku i zaangażowania. Dużo łatwiej jest pisać, siedząc sobie wygodnie przed komputerem o tym, że nie ufa się Chmielewskiej i podważać jej miejsce w kościelnych strukturach.

Kilka pomysłów przed kolejnym tweetem

Siostry Małgorzaty Chmielewskiej bronić nie trzeba. Ona się sama broni tym, jak żyje na co dzień.

Jednak ponieważ jest to dla mnie bardzo ważna osoba, która mocno wpłynęła na to, jak bardzo zmieniło się w ostatnich latach moje życie, nie mam zamiaru pozwolić na jej bezpodstawne, publiczne opluwanie, a Panu Cezaremu Gmyzowi, zanim po raz kolejny wrzuci jakieś swoje wynurzenia do Internetu i będzie próbować podważyć wiarygodność Siostry, radzę:

1) Proszę pojechać do Zochcina i pomieszkać trochę z bezdomnymi. Albo nawet nie musi się Pan tak daleko ruszać, proszę pojechać do jednego z domów w Warszawie. Siostra opiekuje się i żyje z bezdomnymi od wielu lat. Niech Pan sprawdzi, jak to jest i na czym polega takie życie.

2) Proszę pojechać do Nagorzyc i zaopiekować się przez kilka dni Arturem, ciężko chorym autystykiem, adoptowanym synem Siostry. Siostra opiekuje się nim od 30 lat. Ze swojego doświadczenia mogę podpowiedzieć, że Artur bardzo lubi zapalniczki, czekolady i obrazki z Papieżami, więc jak będzie się Pan wybierać, to polecam wziąć ze sobą mały zapas.

3) Zapraszamy też na spotkanie Zupy na Plantach w Krakowie. Gdyby nie Siostra, Zupa pewnie nigdy by nie powstała. Zapraszamy na przejażdżkę samochodem, który udostępniła nam siostra Małgorzata. Najlepiej na cotygodniowy wyjazd na pustostany, z naszymi wolontariuszami i lekarzami, którzy już nie raz uratowali bezdomnym życie. Proszę też wpaść na gotowanie do Żywej Pracowni, będzie Pan mógł porozmawiać z bezdomnymi, którzy razem z nami działają. To może trochę poszerzy Pana punkt widzenia.

4) A jeśli ma Pan wątpliwości co do "kościelnej pewności" Siostry, to proszę śmiało zadzwonić do kardynała-nominata Konrada Krajewskiego. Współpracują od lat. Arcybiskup Krajewski nawet podsyła pod opiekę Wspólnoty Chleb Życia polskich bezdomnych z Rzymu. Może on przekona Pana, że jednak warto mieć trochę więcej zaufania do ludzi. I zanim się kogoś zacznie oczerniać, warto sprawdzić na własne oczy, w kogo się uderza.

Dwie największe pokusy

W "Odłóż tę książkę i zrób coś dobrego" siostra Małgorzata mówi o chrześcijańskim rozumieniu sprawiedliwości i jałmużny. Te słowa mogą nam pomóc zrozumieć różnicę perspektywy pomiędzy myśleniem kościelnym a polityczno-plemiennym.

Chodzi o to, żebyśmy się dzielili z innymi?

Oczywiście! Największym problemem człowieka, wprowadzającym bałagan w jego życiu, jest brak wolności w stosunku do świata rzeczy materialnych. W dzieleniu się chodzi o sprawiedliwość. W Starym Testamencie największym grzechem, który Pan Bóg wypomina narodowi wybranemu, wcale nie są grzechy seksualne. Tylko co? Niesprawiedliwość. Uciskanie słabszego. Niesprawiedliwość społeczna. Dlatego nasza wewnętrzna przemiana powinna polegać na głębokim uświadomieniu sobie, że to, co mamy, pozostaje tylko w naszym zarządzie. To dotyczy wszystkiego. Ziemi, którą Bóg nam dał jako dzierżawcom, żebyśmy nią mądrze i z miłością zarządzali, Polski jako kraju, w którym się urodziliśmy, Kościoła jako ponadnarodowej wspólnoty wiernych, ale dotyczy także dóbr materialnych, które posiadamy. Na szali jest nasza wolność. Bo dwie największe pokusy człowieka to posiadanie i władza. Ściśle zresztą ze sobą związane. Natomiast chrześcijanin to człowiek, który nieustannie dzieli się tym, co dostał.

Także jałmużna jest sprawiedliwością?

Jałmużna jest między innymi sprawiedliwością. Jest wyrazem sprawiedliwości. Dzielę się tym, co mam - z tobą, który nie masz nic albo masz bardzo mało. W ten sposób zaprowadzam sprawiedliwość. Oczywiście formy jałmużny mogą być różnorakie, ale zawsze są przejawem sprawiedliwości i troski o tych, którzy są ubodzy.

Tak naprawdę problem polega na rozdarciu świata. Od grzechu pierworodnego trwa rozdarcie i nienawiść. Po co Chrystus przyszedł na świat? Podstawowe pytanie. No po co?

Żeby go zbawić?

No dobra, ale co to znaczy? Wszyscy mi tak odpowiadają. Księża, biskupi też. Ale co to znaczy naprawdę? Co mówi św. Paweł? Że Chrystus przyszedł na świat, aby pojednać świat ze sobą, i nam zlecił posługę jednania. Nam też, nie tylko księżom. Weźmy sakrament pokuty: ma wymiar oczywiście głęboko duchowy, ale również powinien mieć odbicie w naszym codziennym życiu i przemienianiu go. Tym, co boli Boga najbardziej, jest rozdarcie pomiędzy ludźmi. Polegające na nierównościach społecznych, ekonomicznych, nierówności szans. Przejawiające się we wrogości, a czasem wręcz nienawiści pomiędzy ludźmi różnych poglądów czy ras. Mamy tego powyżej uszu. Na okrągło. I w naszych rodzinach, i w naszych społecznościach. Rolą i powołaniem chrześcijan jest jednanie świata. To nasz obowiązek.

Jednanie czy wyrównywanie?

Jedno i drugie. Ja nazywam to cerowaniem albo zasypywaniem dziur tam, gdzie one są, tam, gdzie mamy taką możliwość. Nie jesteśmy w stanie, siedząc tutaj, przynajmniej dzisiaj tak to wygląda, zatroszczyć się o uchodźców z Pakistanu, którzy żyją na ulicach w Tajlandii. Choć może moglibyśmy paru z nich do Polski przyjąć. Ale ze względu na to, że nie my mamy władzę, tylko ma ją ktoś inny i się na to nie zgadza, nie możemy tego zrobić. Ale musimy próbować robić to, co jest możliwe.

Siostra Małgorzata Chmielewska od wielu lat wiernie stara się tak żyć, żeby świat był chociaż troszkę lepszy, żeby Kościół był bardziej autentyczny, żeby cierpiący odzyskiwali swoją godność. W dzieleniu się wiarą nie zatrzymuje się na gadaniu, ale każdego dnia działa w praktycznym konkrecie miłości i miłosierdzia. Zamiast podważać jej wiarygodność, zapytajmy się lepiej, co sami robimy, żeby budować bardziej solidarne społeczności i bardziej wrażliwy Kościół.

Piotr Żyłka - redaktor naczelny DEON.pl, współautor "Życia na pełnej petardzie". Ostatnio ukazała się jego najnowsza książka "Łobuzy. Grzesznicy mile widziani". Jeden z inicjatorów ruchu społecznego Zupa na Plantach

Dziennikarz, publicysta, człowiek z Zupy na Plantach. W latach 2015-2020 redaktor naczelny DEON.pl. Autor książek, m.in. bestsellerowego wywiadu z ks. Kaczkowskim "Życie na pełnej petardzie. Wiara, polędwica i miłość", przetłumaczonej na język niemiecki rozmowy z ks. Manfredem Deselaersem "Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz" czy "Siostry z Broniszewic. Czuły Kościół odważnych kobiet". Laureat Nagrody "Ślad" im. bp. Jana Chrapka. Prowadzi podcasty "Słuchać, żeby usłyszeć" i "Wiara wątpiących".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Smutna nagonka na siostrę Chmielewską
Komentarze (54)
4 czerwca 2018, 00:14
Strasznie dużo tu intelektualizacji i dywagacji, a przecież wiemy, że nie z tego nas kiedyś TAM rozliczą. Siostra Małgorzata robi prostą, ewangeliczną robotę, która wynika ze stanu potrzeb tych, którzy potrzebują rzeczy z rzędu tych najbardziej podstawowych z piramidy Maslowa. Tu nie ma co dywagować, kiedy ma się do czynienia z kimś, kto jest głodny, spragniony, brudny. ma wszy i świerzbicę, a pod spodem tego, co widać, jeszcze wiele chorób i generalnie scharatane życie, bez żadnej przyszłości. To, czy Chmielowska chodzi w habicie, czy może wpadłaby na pomysł, żeby ubrać się w strój arlekina jest absolutnie bez znaczenia, przy tym co robi i czemu poświęcila życie, choć mogłaby je zaprojektować znacznie bardziej dla siebie komfortowo. Tak naprawdę robi to za nas, bo my grzejemy tyłki tam, gdzie nam jest najwygodniej, a "tamto" robi się bez nas, więc możemy mieć święty spokój. Czy przyjęcie programu minimum, który polegalby na tym, że przynajmniej przestanie się bez potrzeby kłapać dziobem, skoro do niczego poza tym nie musimy sie poczuwać, byłoby naprawdę ponad siły? Uważacie siostrę Małgorzatę za postać lewicową? Czyżby, więc, Ewangelia była traktatem lewicowym? To kim jest w takim razie, przynajmniej dla częśći z Was sam Jezus, skoro Jego przesłanie - wtedy, gdy się je realizuje w praktyce - jest odbierane jako manifest lewicowych postaw? I dlaczego miesza się perspektywy, moralno-religijną z polityczną, co ma piernik do wiatraka, przynajmniej w kontekście wieczności? 
CC
Czesław Czap
2 czerwca 2018, 08:55
Oriana Mówisz, że opieka nad niepełnosprawnymi to nasz obowiązek. Tyle tylko, że prawie nikt tego obowiązku nie czuje, a to dlatego, że "płacimy podatki, to państwo załatwi, więc my nie musimy". Tyle tylko, że państwo robi to nieudolnie, a przez to, że robi to w ogóle, w społeczeństwie jest znieczulica. Gdyby nie było obowiązkowego ZUS-u i państwowej "opieki" to społeczeństwo samo zorganizowałoby się lepiej, więzi społeczne i rodzinne by się odbudowały, ludzie czuliby się odpowiedzialni za siebie nawzajem.  Dlatego nigdy nie mogłem zrozumieć dlaczego Kościół w swoim nauczaniu społecznym stał się lewicowy i zaczął popierać antychrześcijańskie koncepcje wymyślone m. in. przez Bismarcka. Pomysły państwowo-socjalno-przymusowe są nieewangeliczne, bo miłosierdzie musi być dobrowolne, wypływać z serca, a nie z ustawy o ubezpieczeniach społecznych i innych pseudoopiekuńczych, przeciwludzkich praw. 
2 czerwca 2018, 23:14
Czy z tego wynika, że Państwo nie powinno, a nawet, że Panstwu nie wolno zbierać zimą bezdomnych, żeby nie zamarzli? Pytanie oczywiście przykładowe). Zgoda, że my pownniśmy. Ale to nie zmienia faktu, że jakieś minimum jest obowiązkiem całej wspólnoty narodowej, zorganizowenej w państwo jest zbędne.
R
rieux2011
2 czerwca 2018, 23:27
"...Gdyby nie było obowiązkowego ZUS-u i państwowej "opieki" to społeczeństwo samo zorganizowałoby się lepiej, więzi społeczne i rodzinne by się odbudowały, ludzie czuliby się odpowiedzialni za siebie nawzajem...." Tere-fere jak u Korwina Mikke.... Kto by się zorganizował to by się zorganizował, reszta chorych i niepełnosprawnych umierałaby pod płotem i pies z kulawą nogą - poza ludźmi pokroju matka Teresa  i siostra Chmielewska - by się nimi nie zainteresował.  Oparcie systemu ochrony zdrowia na solidaryzmie społecznym ma głęboki sens. I nic do tego nie ma lewactwo (ani prawactwo). A to, że logistycznie sobie z tym nie radzimy to inny problem 
CC
Czesław Czap
4 czerwca 2018, 11:06
Argument z Mikke jest tak słaby, że nic nie napiszę na ten temat. A co do organizowania się to uważasz, że w katolickim kraju społeczeństwo nie zajęłoby się słabszymi? To co te rzesze ludzi robią co niedziele w kościołach w całej Polsce?
CC
Czesław Czap
1 czerwca 2018, 23:29
lleszek Z całą pewnością w ten sam sposób oceniałeś warsztat łachudry Tomasza Lisa i innych przyjaciół Urbana jak pracowali w mediach publicznych... Gdzie byłeś człowieku od '89 roku ze swoją krytyką mediów fundowanych z publicznych pieniędzy? To w jaki sposób te media przez ten okres traktowały społeczeństwo to karygodne łajdactwo. Włączam w to oczywiście gazetę wybiórczą, bo oni utrzymali się na rynku dzięki dotowaniu przez spółki państwa i samorządy. Gdzie byłeś gdy były SB-ek na spółkę z politykami SLD perfidnie wrobili księdza w pedofilię a twoje ulubione media opisywały to przez tygodnie skazując tego człowieka na piekło na ziemi? Gdy spisek wyszedł na jaw i ksiądz wygrał w sądzie a młoda dziewczyna się przyznała do kłamstwa ,,g*wno wyborcze'' nie wspomniało o tym nawet jednym zdaniem i nie przeprosiło. Ksiądz ma złamane życie, ale co tam, nie ważne koleś, co nie? Przecież nie jest pupilkiem gw albo Lisa jak pani Chmielewska czy Lemański. Już się przyzwyczailiśmy, że ludzie, którzy popierają trwanie postkomuny mają podwójne standardy.
1 czerwca 2018, 22:35
Jak prześledzić wypowiedzi  Cezarego Gmyza na Twitterze, było nie było, dziennikarza mediów publicznych, korespondenta TVP w Berlinie, to raczej wyłania się z tego dość ponury obraz dziennikarstwa "IV RP". Jak ktoś słusznie w tej dyskusji zauważył, powołaniem siostry Chmielewskiej jest pomaganie innym, zaś powołaniem Cezarego Gmyza jest klepanie jęzorem. Ktoś także słusznie zauważył "Nie płacę Panu (jako podatnik) za zadawanie pytań opinii publicznej, ale za udzielanie jej odpowiedzi". Nic dodać, nic ująć.
Oriana Bianka
1 czerwca 2018, 17:21
Naszym, chrzescijańskim, ludzkim, obywatelskim obowiązkiem jest zatroszczenie się o niepełnosprawnych. To nie jest sprawa polityczna lecz sprawa naszego sumienia. Siostra Chmielewska w ramach wspólnoty „Chleb Życia” zajmuje się  bezdomnymi, chorymi, niepełnosprawnymi od 1990 roku. Upomina się o nich od jeszcze dłuższego czasu: niezależnie od tego jaka partia rządziła w Polsce.  Niektórzy są tak zakręceni politycznie, że nie chcą widzieć rzeczywistego problemu ludzi niepełnosprawnych. 
AB
Aleksander Bytof
1 czerwca 2018, 15:15
c gmyz to czopek
1 czerwca 2018, 13:04
Cezary Gmyz jest dziennikarzem, to też służba publiczna. Dlaczego nie napisał dziennikarskiego tekstu? Nawet gdyby doszedł do wniosków które mogłyby się nie spodobać redaktorom z Deonu, to przecież nikt by się obraził gdyby stał za tym solidny warsztat, jak mawiają Anglicy, odrobiony "homework". Ale Cezary Gmyz ograniczył się do złożenia donosu. Cezary Gmyz jest pracownikiem publicznych mediów, czy ściśle rzecz biorąc "publicznych mediów" i tego typu warsztat czy ściśle rzecz biorąc "warsztat" jest zgodny za standardami dziennikarskimi obowiązującymi w tej instytucji. 
CC
Czesław Czap
1 czerwca 2018, 18:17
Z całą pewnością w ten sam sposób oceniałeś warsztat łachudry Tomasza Lisa i innych przyjaciół Urbana jak pracowali w mediach publicznych...
CC
Czesław Czap
1 czerwca 2018, 09:14
Beniamin Za pomoc biednym wzbudza szacunek i uznanie. Za udawanie zakonnicy i konszachty z medialnymi wrogami Kościoła wzbudza zmieszanie. Pomieszanie dobrego działania i festiwalu pychy.
1 czerwca 2018, 08:50
Padają tu pytania Kim jest siostra Chmielewska.Otóż przede wszystkim jest wspaniałym, wrażliwym na cudze nieszczęście człowiekiem niosącym potrzebującym realną pomoc, czym jak widać wzbudza zawiść.
31 maja 2018, 23:12
Pan Gmyz jest niestety podobno ewangelikiem. No cóż, bycie kanalią jest widocznie sprawą ponadkonfesyjną.
MM
Maciek Maciek
31 maja 2018, 22:50
W oczekiwaniu na kolejne umorzenie sprawy zabójstwa Roberta Wójtowicza przez ks. Krzysztofa Litwę.
1 czerwca 2018, 10:57
???? ....
WK
Wiktor Kowal
31 maja 2018, 22:09
Jeden dziennikarz zadał proste pytanie o sprawy formalne. I to autor opisuje   słowem "nagonka". Może lepiej od razu napisać o zamachu.
M
mrf771
31 maja 2018, 21:01
Mam całkiem poważne pytanie. Kim jest siostra Chmielewska ? Nazwa "siostra" i strój sugerują, że jest zakonnicą - wikipedia mówi, że jest siostrą zakonną, przełożoną wspólnoty "Chleb Życia" Czym jest wspólnota "Chleb Życia" ? Ze strony internetowej niewiele się mogę dowiedzieć.Napewno "Chleb Życia"  prowadzi działalność charytatywną ale chyba  to nie jest to  ani zakon ani zgromadzenie sióstr. Podobno ma adoptowanego syna (tak  mówi) a według mojej wiedzy adoptować dzieci mogą tylko małżeństwa. Koś wie o co w tym chodzi ? 
1 czerwca 2018, 10:59
Na pewno osoba samotna może adoptować dziecko i takie dzieci są. Nie ma powodu siostrze nie wierzyć, że tak jest w istocie i w jej przypadku. Czy jest siosrtą zakonną a nie tylko siostrą w Chrystusie, to musiałaby wyjaśnić sama. Nie sądzę, aby siostrze zakonnej wolno było adoptować dziecko, ale nie znam się na tym
1 czerwca 2018, 11:12
zajrzałam - na stronie www.chlebzycia.org jest informacja o powstaniu wspólnoty, jej założycielach (małżeństwie) oraz o wspólnocie w Polsce; wynika z tego wprost, że nie jest to zgromadzenie zakonne, a wspólnota w Kościele, gromadząca ludzi obu płci, różnych stanów i zawodów, wokół dzieła miłosierdzia; jeśli kto zna francuski, może też poczytać o korzeniach wspólnoty na stronie www.pingault.org
1 czerwca 2018, 11:18
No to jeszcze jedno - www.polki.pl a na niej wywiad z siostrą, w którym bardzo dokładnie wyjaśnia zarówno charakter wspólnoty jak i fakt, że dzieci nie adoptowała, tylko jest dla nich rodziną zastępczą; mówi także o wspólnocie w innych krajach, o tym, że gromadzi kapłanów, osoby konsekrowane w celibacie (jak ona) oraz osoby świeckie różnych stanów; warto przeczytać ; a za Siostrę i to, co robi w Polsce, także budząc sumienia - Bogu Najwyższemu dzięki! 
JP
Joanna Plichta
1 czerwca 2018, 17:34
Wspólnota Chleb Życia jest wspólnotą wiernych świeckich, zapomniałam w tej chwili dokładnej nazwy, ale nie jest to forma życia konsekrowanego według obecnego prawa kościelnego (kiedyś podobno była). Jest jak najbardziej uznawaną formą "zrzeszania się" w Kościele Katolickim. Adoptować dziecko może osoba samotna, jest jej trudniej, ale jest to możliwe i w przypadku dziecka chorego na które nie ma "amatarów" (przepraszam za określenie) nawet dosyć częste i prawo cywilne nie wyklucza tu osoby stanu duchownego, którą siostra Chmielewska zresztą nie jest. Na wątpliwości p. Gmyza odpowiedzi wyczerpującej udzielono już w Ewangelii "Po owocach poznacie ich".
Oriana Bianka
1 czerwca 2018, 18:04
Osoby świeckie mogą być również konsekrowane. Świecki konsekrowany zobowiązany jest do życia zgodnie z trzema ślubami: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa nie w  warunkach klasztoru albo parafii, lecz w sytuacji zwykłego i powszedniego życia. 
MR
Maciej Roszkowski
1 czerwca 2018, 21:28
Minusowanie spokojnej, rzeczowej wypowiedzi. To bardzo charakterystyczne.
ZM
Zbigniew Mazurek
31 maja 2018, 20:52
Czytam niektóre wpisy i myślę o niegodziwości ludzkiej. Daj Boże zdrowia Siostrze Chmielewskiej.
MW
Mirosław Wizner
31 maja 2018, 16:54
Tak. Rzeczywiście: "smutna nagonka na Siostrę Chmielewską"  ... Smutna, bo nie ma większej ofiary dla najsłabszych bliżnich, jak wypełniając naśladowanie Jezusa: "nie ma większej ofiary jak oddać życie swoje". A to czyni Siostra Chmielewska. W moim przekonaniu już Święta. Niemniej nie czyni to z niej równocześnie autorytet polityczny. Nawet Ojciec Święty nie jest w tym zakresie nieomylny. A Siostra Chmielewska, niestety, co z bólem od dawna zauważam, od dawna opowiada się za przeciwną obecnej, opcją polityczną, wyrażając właśnie od dawna i w tej materii swoje stanowisko. Z bólem obserwuję, że mój Autorytet moralny nie ma jednak żadnego rozeznania w sprawach politycznych. Dlatego też Siostra nie zauważa, w swej wielkiej wrażliwości na los najbardziej pokrzywdzonych i Najmniejszych, że pomimo działań bardzo konkretnych przez rządzących na rzecz niepełnosprawnych, zostali oni wykorzystani li tylko, do z góry zaplanowanych celów politycznych. Przykro mi przez to... Tak jak i przez to wiem, że z braku świadomości politycznej, na Siostrę, z jej jednak samej powodu, spadła "smutna nagonka". Ale nie tyle na Jej osobę, na Jej działalność, ale na Jej brak rozeznania, a ponieważ P. Cezary Gmyz, kwestionując Jej opcję polityczną i bezkrytyczne poparcie wykorzystywania niepełnosprawnych dla "STRAJKU POLITYCZNEGO", posunął się oczywiście za daleko, kwestionując Jej Osobę i Jej Dzieła Miłosierdzia - i za to powinien najszybciej, ale ZA TO przeprosić!
ZL
Zygmunt Lachowski
31 maja 2018, 16:30
Pan Gmyz to jeden z tych katolikow na pokaz.Idzie do komunii zlamany we dwoje z rekami zlozonymi jak do modlitwy,skruszony,ale kiedy wraca od oltarza to jest juz innym czlowiekiem. Z pod przymknietych powiek obserwuje ludzi w koscierle i mysli komu by tu przyp....n
Oriana Bianka
31 maja 2018, 16:35
Pan Gmyz nie jest jednym z tych ani tamtych katolików, bo jest ewangelikiem - protestantem.
ZM
Zbigniew Mazurek
31 maja 2018, 20:48
P. Gmyz nie jest katolikiem , jest protestantem. Tym bardziej mnie dziwi jego napastliwość bo błąkał  się w okolicach Rady Ekumenicznej. Może z katolików lubi tylko niektórych ?  Nienawiść przesłania Boga.
1 czerwca 2018, 11:00
A niezależnie od tego, kim jest pan Gmyz - "a kimże ty jesteś, by sądzić cudzego sługę? to, czy on stoi, czy leży, jest rzeczą jego pana. Bacz, abyś ty nie upadł". To nie ja, to Pismo Świete
Oriana Bianka
31 maja 2018, 15:04
O siostrze Chmielewskiej świadczy to co ona robi. A Cezary Gmyz jest ewangelikiem, a nie katolikiem, więc może się nie znać na katolickich zakonnicach. Może lepiej niech wyjaśni, czy diakonisy to zakonnice.
31 maja 2018, 15:18
Gmyz to specjalista od trotylu.
31 maja 2018, 15:57
Sądząc po tych negatywach to ludzie nie wierzą Gmyzowi ,że jest specjalistą od trotylu.W sumie to pocieszające nie będę ukrywał ,że mnie to cieszy :)
MR
Maciej Roszkowski
31 maja 2018, 13:14
Bardzo podejrzana ta Chmielewska. Kto za tym stoi, co się za tym kryje? Podobnie Owsiak, który się jąka i zdarza mu sie gadać głupstwa. I paru jeszcze innych cwaniaczków. A że "coś tam robią" Bardzo podejrzana sprawa. Potrzebna jest Komisja, popracuje ze dwa lata pod słusznym kieownictwem i wyda wyrok. I utworzy się Narodowy Instytut, SAgnecję do speraw.. albo coś w tym rodzaju z budżetem, prezersami i dyrektorami, tak jak w radach nadzorczych. I będzie potządek. Nie będzie nam tu jakaś Chmielewska...
31 maja 2018, 15:18
Tylko patrzeć jak WOŚP pójdzie pod zarząd komisaryczny.
WDR .
31 maja 2018, 05:35
"Moim zdaniem w tej nagonce jak w zwierciadle odbija się polski katolicyzm." No tak, przy okazji trzeba było napluć na polski katolicyzm. Nawet to, że red.Gmyz jest ewangelikiem nie jest żadną przeszkodą. ps. Moim zdaniem w tej "dyskusji" jak w zwierciadle odbija się dialog ekumeniczny.
31 maja 2018, 08:41
Tu nie chodzi o Gmyza ale o tych którzy tak ochoczo podjęli jego paszkwil w myśl zasady ,że wrogowie moich wrogów ..............
CC
Czesław Czap
31 maja 2018, 09:16
Paszkwil? Pytanie o prawdę to paszkwil? Śmierdzi mi bolkowszczyzną taka paplanina. 
31 maja 2018, 09:40
No tutaj ewidentnie przychodzi mi na myśl jedynie jedna z prawd Tischnerowskich.
CC
Czesław Czap
31 maja 2018, 10:03
Chodzi o tego Tischnera, z którym gazeta wyborcza zrobiła wywiad 16 lat po śmierci? To gówna prawda, on już nie żyje, nie można z nim zrobić wywiadu.
31 maja 2018, 12:54
Odbicie takiej piłeczki jest bardzo proste.Chodzi otego Gmyza który o tym człowieku ,,To była uroczystość w 50. rocznicę wydarzeń Marca 68'. Prof. Ryszard Krasnodębski był jednym z bohaterów tamtych dni – gdy wybuchły strajki studentów, on wraz z nimi podjął solidarnościową głodówkę, za co został zawieszony przez władze uczelni (wówczas był doktorem na Politechnice Wrocławskiej). W czasie wojny Krasnodębski walczył w Armii Krajowej. " pisał zapluty starzec.
31 maja 2018, 12:56
Sorry to oczywiście miało być do niejakiego Czesława Czopa.
CC
Czesław Czap
31 maja 2018, 13:11
Chwała bohaterom za walkę z czerwoną zarazą . Ale jak dziadek popiera teraz blokowanie zmian mających na celu zdekomunizowanie np. sądów to trzeba mu powiedzieć, że czas iśc pospacerować jeszcze przed śmiercią.
31 maja 2018, 14:50
No , to właśnie chciałem usłyszeć bo czułem ,że to w Tobie siedzi.Pozdrawiam.
CC
Czesław Czap
31 maja 2018, 16:50
Wy wyznawcy bolkowszczyzny, michnikowszczyzny i wszelkiej postkomuny kanonizujecie za życia każdego kto opluje ludzi z obozu dekomunizacji i rozliczenia złodziejstwa III RP. Jak ś.p. Lecha Kaczyńskiego mieszali z g*wnem i bydło szczało na znicze i pluło na babcie pod pałacem prezydenckim to gdzie byłeś, panie obrońco starszych ludzi? 
30 maja 2018, 20:59
Każdy ma prawo mieć własne zdanie na każdy temat. Siostra Chmielewska nie jest świętą krową. Ale można tylko ubolewać, że w wydaniu Cezarego Gmyza własne zdanie to złożenie donosu i zdemaskowanie co się kryje pod habitem. Ale ten donos raczej wystawia smutne świadectwo donosicielowi, a nie siostrze Chmielewskiej.
30 maja 2018, 18:40
Moim zdaniem w tej nagonce jak w zwierciadle odbija się polski katolicyzm.Rzeczywiście smutny to widok.
30 maja 2018, 14:09
Nie wiem co C. Gmyz napisał ale szanowna Siostra zapewne nie rozumie, że jeśli rząd ulegnie jednej grupie okupującej Sejm, jutro i przez następne miesiące będzie miała kolejnych okupantów zachęconych odkrytym "dobrym sposobem" na wymuszanie pieniędzy. I chyba każde dziecko wie, że żeby dać jednym, trzeba zabrać innym. Niech więc Siostra wskaże ofiarę, której należy zabrać. Oczywiście, należy rozmawiać ale to co zrobiła ta grupa to szantaż i hucpa polityczna.
30 maja 2018, 18:38
Jakoś co innego mówili Pan Kaczyński i spółka w 2014.
JP
Joanna Plichta
1 czerwca 2018, 17:36
Szanowna siostra zapewne nie rozumie, jakim cudem najsłabsi znowu są na końcu kolejki. Rzeczywiście naiwne, że tego nie rozumie, ale dobrzy ludzie już tak mają, że takie oczywistości są dla nich niezrozumiałe.
KJ
k jar
30 maja 2018, 11:45
Gównoburzy ciąg dalszy i to już nie jest śmieszne.To żalosne pomieszanie pojęć.Kwestia,którą poruszył Cezary Gmyz,nie ma nic wspólnego z aktywnością charytatywną s.Małgorzaty i nie tego dotyczy.Chodzi o przejrzystość tego,co sobą reprezentujemy.Rozdzieranie szat jakoby s. Małgorzata była prześladowana za swoją charytatywną działalność nie licytuje z ogólną prawdą,która odnosi się do wszystkich założycieli wspólnot,że byli,są i będą prześwietlani ze względu na swą wiarygodność (to samo spotykało choćby Brata Alberta Chmielowskiego czy Matkę Teresę z Kalkuty) i po tym poznamy,że są wiarygodni,gdy to prześwietlenie przejdą,a nie po tym,że się zasłaniają przed tym aktem swą aktywnością. Charyzmat miłosierdzia nie jest równorzędny z filantropią,a nadaje jej wyższy wymiar godnościowy.Jeśli s.Małgorzata założyła po rozwiązaniu francuskiej wspólnoty własną w Polsce to musi się liczyć z tym,że będzie badana tak jak każda wspólnota nowego życia, tym bardziej,że sam zatwierdzony w 2010 roku statut wspólnoty określa warunki funkcjonowania tego stowarzyszenia nie tylko w wymiarze świeckim,ale i duchownym-dla tych wszystkich,którzy jak siostra chcą iść za radami ewangelicznymi i służyć jako osoby konsekrowane. W tym sporze chodzi więc o wiarygodność ślubów,a nie wiarygodność charyzmatu.
IC
Iwona czaplicka
31 maja 2018, 07:09
"Nie licuje" - nie uzywaj slow ktorych nie znasz.
KJ
k jar
31 maja 2018, 10:17
Dziękuję za zwrócenie uwagi
CC
Czesław Czap
30 maja 2018, 11:29
Cezary Gmyz podniósł kwestię, która mnie frapuje od kilku lat. A pani Chmielewska nigdy nie wytłumaczyła dlaczego podaje się za zakonnicę. Ja nie wyobrażam sobie ubrać habit albo sutannę i udawać duchownego/osobę konsekrowaną dla jakichś celów, nawet pobożnych. Przecież to jest niegodne, bo to, że po prostu podejrzane, to wiadomo. Kilka lat temu "głosiła rekolekcje" u dominikanów. Wielogodzinne pretensje o to, że ludzie nie dają pieniędzy na jej podopiecznych. O niczym więcej, tylko jeden temat: pretensje i zgorzkniałość. Wielu wtedy podziękowało za takie rekolekcyjne wynalazki. Rozwój duchowy to dużo więcej niż datki na organizacje charytatywne... Opieka nad biednymi to ważna sprawa, ale katolewica ma na tym punkcie obsesję. No i dziwnym trafem pani Chmielewskiej blisko to postkomuny i jej medialnych pajaców...