Sprawa Alicji Tysiąc

Podczas ogłaszania wyroku (fot. PAP / Andrzej Grygiel)

Sprawa Alicji Tysiąc, czyli za co dzisiaj skazaliby Jezusa?

To oczywiste! Skazaliby za „mowę nienawiści”. Uczeni w Piśmie i faryzeusze poszliby do sądu ze skargą, że niejaki Jezus z Nazaretu nazwał ich obłudnikami, a poza tym powiedział: „Podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa”.

Jakaś blondynka w sędziowskiej todze stwierdziłaby ( w sposób – a jakże – niezawisły), że Jezus naruszył godność faryzeuszy i zabrania mu się nauczania na okres 3 lat.

„Mowa nienawiści” to taki wytrych gejów, lesbijek, lewackich feministek, zwolenników eutanazji i aborcji. A także postępowych sędzin. Poglądy, których te grupy nie podzielają, cwaniacy nazywają mową nienawiści i próbują sądownie zamknąć usta inaczej myślącym. Lewak-liberał ma gębę pełną haseł o tolerancji, ale tak naprawdę toleruje jedynie własne salonowe dogmaty.

Wyrok w sprawie Alicji Tysiąc i „Gościa Niedzielnego”, to zupełne kuriozum sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Sąd uznał, że obywatel ma prawo uważać aborcję za zabicie człowieka, ale może o tym mówić jedynie w sposób ogólny. Ale jeśli konkretna osoba publicznie ogłasza (tak jak Alicja Tysiąc), że chce dokonać aborcji, to nie można wyrazić wówczas poglądu, że chce ona zabić swe dziecko, bo to będzie „mowa nienawiści”. Czyżby – stosując logikę Wysokiego Sądu – można twierdzić, że istnieje na świecie złodziejstwo, ale konkretnego złodzieja nie można nazwać złodziejem, bo będzie to „mowa nienawiści”?

Sądowemu kneblowaniu przeciwnikom aborcji ust towarzyszą intelektualne łamańce, które mają wykazać, że płód to nie człowiek. Kiedyś w lewackiej „Krytyce Politycznej” wyczytałem, że „trudno jednoznacznie powiedzieć, czym jest płód” oraz że status płodu „ w jakimś sensie jest tajemniczy i ta tajemniczość, jako niezapisane pole znaczeń, zostawia miejsce dla wszelkich projekcji”. Co więcej, autorka-feministka stwierdziła, że „aby płód został dzieckiem, musiałby wcześniej zostać za nie uznany przez matkę”. Toż to – wypisz wymaluj – logika takich geniuszy jak Hitler i Stalin, którzy też uznaniowo decydowali, kto jest prawdziwie człowiekiem i może sobie żyć, a kto powinien zostać wyeliminowany.

To, że aborcja jest zabiciem istoty ludzkiej, nie jest kwestią wiary katolickiej, jak to niektórzy chcą nam wmówić. Zamiast bredzić o płodzie jako „niezapisanym polu znaczeń”, lepiej obejrzeć sobie zdjęcia dziecka w łonie matki w różnych momentach rozwoju. To jest dziecko, którego człowieczeństwo nie zależy od arbitralnej decyzji matki. Można też obejrzeć sobie rozerwane płody po tzw. przerwaniu ciąży. Można, ale nie jest to takie łatwe, bo choć niby zachęca się do przełamywania tabu i odważnego podejmowania trudnych tematów, to jakoś niewielu chce pokazać, czym naprawdę jest aborcja. Jak się gdzieś pojawi wystawa ukazująca prawdę o aborcji, to zaraz jest krzyk, że to zbyt drastyczne, a jacyś nieznani sprawcy niszczą – jak na Owsiakowym Woodstocku – zdjęcia z zabitymi płodami, czyli rozerwanymi przez „konowała” dziećmi.

Wygląda na to, że Alicja Tysiąc dała się zmanipulować środowiskom feministyczno-aborcyjnym. Te koterie wyspecjalizowały się w wyłapywaniu różnych kazusów, które dają się „rozrobić” medialnie i sądownie, a także politycznie. W podobny sposób „przepchano” prawo aborcyjne w USA. Zaczęło się na początku lat 70-tych od sprawy Normy McCorvey (występującej pod pseudonimem Jane Roe), która z inspiracji prawników-aborcjonistów domagała się aborcji, chociaż prawo wówczas tego zabraniało. Dziś Norma McCorvey jest gorliwą katoliczką i odważnie sprzeciwia się wszelkim formom aborcji. Miejmy nadzieję, że również pani Tysiąc otrząśnie się i porzuci przewrotną pomoc aborcjonistek-feministek oraz próbującego zbić na sprawie kapitał polityczny szefa SLD.

Ks. Dariusz Kowalczyk - jezuita, doktor teologii dogmatycznej. Od 2003 r. prowincjał Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sprawa Alicji Tysiąc
Komentarze (47)
Szymon Żminda
22 marca 2010, 10:49
dziecko to istota ludzka która opusciła na dobre łono matki przez poród zarodek to istota od 1 komórki posiadającej pełny zestaw DNA taki sam jak u osobnika dorosłego do wyklucia z jaja lub porodu. płód to istota u której mozna wyroznic cechy budowy 8 -12 tydzien u czlowieka. Nie ma się co wymądrzać definicjami stadiów rozwoju człowieka. I zarodek, i płód, i noworodek to przedstawiciele tego samego gatunku - homo sapiens, czyli potocznie "człowieka". Nie ma zatem błędu w stwierdzeniu, że zarodek to człowiek; człowiek nie w znaczeniu "osobnik dorosły", ale człowiek w potocznym rozumieniu homo sapiens. Nie ma też błędu w stwierdzeniu, że płód to dziecko; dziecko nie w znaczniu nazwy stadium rozwoju, tylko w potocznym znaczeniu mały homo sapiens. Jak matka mówi do noworodka "moje dziecko" to tylko idiota będzie ją poprawiał: "Proszę Pani, to jeszcze nie dziecko, to dopiero noworodek". Analogicznie z poprawianiem stwierdzeń, że "płód to dziecko".
S
swiecka
22 marca 2010, 08:58
Przepraszam za literówkę rzecznikiem jest p.  Marek Michalak. Ot roztargnienie:)
S
swiecka
22 marca 2010, 08:37
Do Pana Marka Michałka Rzecznika Praw Dziecka Od wielu miesięcy jestem zaniepokojona sprawą p. Alicji Tysiąc a właściwie jej dziecka i dziwię się, że ani Pan ani np. środowisko psychologów dziecięcych jak do tej pory nie zareagowało na coś co można z pełną świadomością nazwać psychicznym gwałtem dokonywanym na jej dziecku. Zwłaszcza, że jednym z Pana ustawowych obowiązków jest „podejmowanie działań mających na celu zapewnienie dziecku pełnego i harmonijnego rozwoju, z poszanowaniem jego godności i podmiotowości”. Sprawa jest na pewno doskonale Panu znana więc nie będę jej opisywać w szczegółach. Jak Pan zapewne wie dziecko, na które w majestacie europejskiego prawa wydano wyrok śmierci żyje. Dziecko niechciane zarówno przez matkę jak i społeczeństwo gdyż według zaaprobowanych przez nie norm żyć nie powinno. Jak dziecko noszące takie piętno może się prawidłowo rozwijać? Jak to jest możliwe aby nikt nie zwracał uwagi na okrucieństwo psychiczne, któremu to dziecko jest poddawane za każdym razem gdy jego matka udaje się do sądu aby udowodnić, że żyć nie powinno i że de facto wydano na nie wyrok śmierci. Każde posuniecie matki jest szeroko nagłaśniane przez media co jest dla niego potwierdzeniem, że żyje przez pomyłkę tak matki jak i lekarzy. Przyznać Pan musi, że jest to akt okrucieństwa wobec dziecka, które żyje i będzie musiało nadal żyć ze świadomością, że jest niechciane i niekochane. Sprawa jest zupełnie bezprecedensowa i uważam, że jest Pana obowiązkiem jako Rzecznika Praw Dziecka zajęcie stanowiska w tej sprawie. Nie można skazywać dziecka na tak niewyobrażalny akt potrójnego odrzucenia - przez matkę, społeczeństwo i europejski system prawny. Oczekuję od Pana jako Rzecznika Praw Dziecka odpowiedzi naświetlającej Pana stanowisko w tej sprawie i kroków jakie zamierza Pan podjąć aby się przeciwstawić aktowi okrucieństwa doknywanemu nieustannie wobec dziecka p. Alicji Tysiąc tak przez jego matkę jak i media i system prawny sankcjonujący taki stan rzeczy.
S
swiecka
22 marca 2010, 07:49
~Ewa-Kaśka  Żal, bo ciągle nie mogę znaleźć portalu, który dobrze się czyta przy porannej kawie. Polecam Pani serwis Pudelka. Dobrze idzie z poranną kawą. Proponowane przez deon wartości ewangeliczne moga niektórych nabawić niestrawności a tego widze Pani unika.
S
swiecka
22 marca 2010, 07:39
Sprawa Alicji Tysiąc powoduje u mnie coś więcej niż oburzenie. Wywołuje uczucie bólu i bezradności jak zawsze kiedy spotykam się z okrucieństwem, któremu nie mogę zapobiec. Ciągle myślę o tym dziecku, które będzie musiało żyć ze świadomością iż w majestacie prawa współczesnej Europy żyć nie powinno, że jego własna matka go nie chciała. Nie chciała do tego stopnia, że oskarżyła lekarzy o jego urodzenie a potem własny kraj o to, że się urodziło. Ta dziewczynka żyje z wydanym na nią wyrokiem śmierci. Tej kobiecie dziecko powinno być odebrane gdyż tylko matka, która je z całego serca nienawidzi i nim pogardza może skazać je na taką psychiczną torturę. Nie trzeba być psychologiem aby przewidzieć konsekwencje jakie będzie miało w życiu tego dziecka tak drastyczne odrzucenie przez matkę. Przez matkę, społeczeństwo i jego usankcjonowany system prawny mówiący twardo „nie powinnaś żyć, jesteś pomyłką, twoje narodzenie było wynikiem błędnej decyzji lekarzy”. Dziwię się, że Alicja Tysiąc nie została jeszcze oskarżona o psychiczne znęcanie sie nad dzieckiem. Dziwię się, że środowisko zawodowe psychologów nie zareagowalo oburzeniem na tę sytuację. Proponuję pisanie listów do Rzecznika Praw Dziecka na adres rpd@brpd.gov.pl aby zwrocić uwagę na ten problem. Rzecznik jest bowiem powołany do: „działania mającego na celu zapewnienie dziecku pełnego i harmonijnego rozwoju, z poszanowaniem jego godności i podmiotowości” i powinien podjąć działania „zmierzające do ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem, demoralizacją, zaniedbaniem oraz innym złym traktowaniem”. Każda publiczna wypowiedz A. Tysiąc i kierowanie sprawy do sądu, upubliczniane potem przez wszystkie media jest aktem okrucieństwa wobec żyjącego już dziecka. Jest dokonanym na nim w majestacie prawa psychicznym gwałtem. Powinniśmy tego dziecka bronić jak również bronić społeczeństwo przed szkodliwym działaniem radykalnego feminizmu aby takie sytuacje nigdy nie miały już miejsca.
Robert
22 marca 2010, 01:23
 Jak takie sprawy budzą twój uśmiech, to musisz udać się biedny człowieku do psychologa na terapię - piszę to poważnie! To już zupełny bełkot... Tak rozmawia się z aborcjonistami i kryptoaborcjonistami... To są chorzy ludzie... Dobry Szewczyku! sprawdź czy odessanie próżniowe i wyłyżeczkowanie są JEDYNYMI metodami aborcji i siądź ponownie do rozmowy. zdjęcia z zabitymi płodami, czyli rozerwanymi przez „konowała” dziećmi dziecko to istota ludzka która opusciła na dobre łono matki przez poród zarodek to istota od 1 komórki posiadającej pełny zestaw DNA taki sam jak u osobnika dorosłego do wyklucia z jaja lub porodu. płód to istota u której mozna wyroznic cechy budowy 8 -12 tydzien u czlowieka.
Robert
22 marca 2010, 01:23
Otóż jest odwrotnie. Mniej lub bardziej jawnie, przynajmniej część środowisk aborcjonistów stara się, by studentów medycyny zmuszać do nauki wykonywania aborcji, a lekarzy (i resztę personelu medycznego) do obowiązkowego uczestniczenia w procedurach i zabiegach aborcyjnych. W niektórych krajach bywało i bywa nadal, że przeciwnikom aborcji uniemożliwiało się i uniemożliwia skończenie studiów medycznych. Celem aborcjonistów jest, by lekarzami mogli być tylko aborcjoniści. poproszę o choć jeden przykład z Polski Wyjątkowo bezczelne KŁAMSTWO!!! Kościół katolicki bardzo dużo robi w sferze edukacji o aborcji. Zbyt nieśmiało podchodzi do walki prawnej i politycznej z aborcjonistami, ale w edukacji nie odpuszcza!!! Pozostaje więc pytanie dlaczego zagineła edukacja w kwestii reprodukcji. Problem aborcji jest ostatnim najbardziej drastycznym etapem zaniedban w edukacji. Brak wiedzy przekazanej mlodym [nt odpowiedzialnosci za swoje czyny (promocja abstynencji lub wiedzy nt antykoncepcji - wybor dowolny)] -> nieplanowane ciaze -> decyzja o aborcji. "Nie mamy prawa"? Jesteś rzecznikiem aborcjonistów? Chciałbyś zmuszać ludzi do zabijania innych niewinnych i bezbronnych? tekst wyżej - edukacja. Aborcja jest zlem ktore mozna wytlumaczyc z punktu widzenia ateistycznej etyki... Wolność polega na tym ze złem jest narzucenie komuś prawa które jest niezrozumiale dla niego. Obróć sytuacje - zakaz aborcji w jednym kraju, a zakaz donoszenia dziecka z zespołem downa w innym kraju, którego system opieki medycznej odmawiałby ubezpieczenia takiej osobie.
Szymon Żminda
21 marca 2010, 23:02
Przeczytałem artykuł i całą dotychczasową dyskusję na forum. Popieram jednak ks. Kowalczyka i jego styl - twardy i nieprzejednany. Dosyć głaskania środowisk feministych w tej sprawie. O głaskaniu i łagodnej mowie można mówić tylko dopóki zakładamy dobrą wolę drugiej strony. A ja tu żadnych przesłanek takiego założenia nie widzę - proszę mi je ewentualnie pokazać. A wobec tych, u których dobrej woli nie widać pozostaje twarde stanowisko: groby pobielane, przewodnicy ślepych, obłudnicy - to jest Chrystusowa mowa wobec tych, którzy dobrej woli nie mają za grosz! Czy to niestosowne słowa? Za mało woli dialogu w takich stwierdzeniach? No z pretensjami kieruję do Chrystusa.
P6
panj 62
21 marca 2010, 22:18
skoro wiedziała pani że jest [żekomo chora ]dlaczego uprawiała pani sex bez zabezpieczenia a jeżeli było inaczej to powinna pani oskarżyć nie kościół lecz własną [....] a teraz proszę poczekać aż pani dziecko pani podziękóje że nie pływa w ścieku
SD
Szewczyk Dratewka
23 lutego 2010, 15:11
Sprzeciw sumienia lekarza - nikt nie uznał że w owej sytuacji konieczne jest wykonanie zabiegu. Otóż jest odwrotnie. Mniej lub bardziej jawnie, przynajmniej część środowisk aborcjonistów stara się, by studentów medycyny zmuszać do nauki wykonywania aborcji, a lekarzy (i resztę personelu medycznego) do obowiązkowego uczestniczenia w procedurach i zabiegach aborcyjnych. W niektórych krajach bywało i bywa nadal, że przeciwnikom aborcji uniemożliwiało się i uniemożliwia skończenie studiów medycznych. Celem aborcjonistów jest, by lekarzami mogli być tylko aborcjoniści. Brak edukacji ze strony Kościoła - trudniej nauczyc, ze jest to zlo niz ex cathedra mowic o zle aborcji. Wyjątkowo bezczelne KŁAMSTWO!!! Kościół katolicki bardzo dużo robi w sferze edukacji o aborcji. Zbyt nieśmiało podchodzi do walki prawnej i politycznej z aborcjonistami, ale w edukacji nie odpuszcza!!! Walki obu stron - katolik nie wykona, a niekatolikowi nie mamy prawa tego narzucic. "Nie mamy prawa"? Jesteś rzecznikiem aborcjonistów? Chciałbyś zmuszać ludzi do zabijania innych niewinnych i bezbronnych? I znów usmiech budzą słowa Klechy "No i gdzie milosierdzie dla rozrywanych w lonie matek malcow." Jak takie sprawy budzą twój uśmiech, to musisz udać się biedny człowieku do psychologa na terapię - piszę to poważnie! Wypadałoby nim Klecha wejdzie w temat Konowała by choć sprawdzil co to jest aborcja. To już zupełny bełkot... Tak rozmawia się z aborcjonistami i kryptoaborcjonistami... To są chorzy ludzie...
Alicja Snaczke
23 lutego 2010, 15:11
Dziękuję O.Dariuszowi, za bardzo dobry artykuł, który dotyczy ważnych kwestii. Na podanym, przykładzie A. Tysiąc, są przedstawione choroby naszych czasów. Uczymy się miłości, ale nie takiej - jakiej chcą niektórzy dyskutanci - miłości, która głaszcze zło. Napewno każdy z nas pragnie miłości tej, którą daje Jezus prosto z Krzyża. Dlatego myślę, że p.A.Tysiąc spojrzy na Ukrzyżowanego Jezusa, i zawstydzi się, że ON jest tam, i z jej powodu. Mojego powodu i innych grzeszników ...
SA
Stanisław Andrzej Gumny
23 lutego 2010, 14:20
Cała ta sprawa jest tak oczywista, że aż boli. Ostatnie zdanie ks. Dariusza Kowalczyka daje najlepszy komentarz. Módlmy się gorąco o nawrócenie dla nas wszystkich i dla Pani Alicji też.
Robert
2 listopada 2009, 07:30
Cóż "klecha" jest wymiana za "konowala". Zawsze uwazam ze argument trafia lepiej gdy go spersonalizujemy i przyjmiemy do siebie. Doceniam w tym miejscu wiedze i dorobek o. Dariusza Kowalczyka i moj cytat nie mial na celu w zaden sposob go obrazic. Watek w aktualnosciach zalozylem i zapraszam do dyskusji.
Robert
2 listopada 2009, 06:55
 Problem jest złożony właściwie z 3 elementów: 1. Sprzeciw sumienia lekarza - nikt nie uznał że w owej sytuacji konieczne jest wykonanie zabiegu. 2. Brak edukacji ze strony Kościoła - trudniej nauczyc, ze jest to zlo niz ex cathedra mowic o zle aborcji. 3. Walki obu stron - katolik nie wykona, a niekatolikowi nie mamy prawa tego narzucic. I znów usmiech budzą słowa Klechy  "No i gdzie milosierdzie dla rozrywanych w lonie matek malcow." Wypadałoby nim Klecha wejdzie w temat Konowała by choć sprawdzil co to jest aborcja. Co do konkretow i rzeczowej dyskusji proponuje wymiane pogladow w innym miejscu na forum.
R
Redaktor
8 października 2009, 17:59
Przy okazji burzy społecznej, jaka przetoczyła się przez Hiszpanię w sprawie liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, warto zauważyć jaką wagę media przywiązują do informacji na temat życia. 21 września parlament Dominikany przyjął poprawkę do Konstytucji chroniącą życie. Zgodnie z nią „prawo do życia jest nienaruszalne od poczęcia aż do śmierci”. Oznacza to, że parlament zakazał w Konstytucji aborcji, eutanazji i kary śmierci. Oczywiście ta wiadomość nie przedostała się na pierwsze strony gazet, portali czy serwisów informacyjnych. Tu życie zazwyczaj przegrywa ze śmiercią, bo każde „zagrożenie” życia jest bardziej medialne. Dlatego możemy miesiącami obserwować sprawę Alicji Tysiąc czy kolejnych „śmierci na życzenie”, zwanych eutanazją. A wszystko to wpisuje się w „cywilizację śmierci”, jaką w naszych czasach zdiagnozował Jan Paweł II.
W
warszawiak
4 października 2009, 19:52
a ja sie dziwię, że nikt nie mówi o dziecku. przeciez ono zyje. współczuję mu. to okropne miec taką matkę, która wolałaby żeby mnie nie było. jak ta dziewczynka bedzie potrafiła wybaczyc matce? bo przeciez kiedyś dorośnie i na pewno dowie sie o "problemie" matki. co wtedy zrobi? czy wybaczy? to bardzo trudne. prawdę powiedziawszy kobiecie tej zrobiono wodę z mózgu i wydawało jej sie, że to o nią chodzi.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
4 października 2009, 00:20
Sporo tutaj zdziwionych. To dobrze, bo zdziwienie jest poczatkiem filozofii. Ja sie na przyklad dziwie katolikom, ktorzy niezbyt oburzaja sie ideologia feministyczno-aborcyjna, ale glosno oburzaja sie, jesli ktos te ideologie nazwie np. kretynizmem. Zarzut agresji to znany chwyt. Ktos mowi niewygodna prawde, to najlepiej dorobic mu gebe agresora, nerwowego, oszoloma itp. W latach 90-tych ta metoda probowano zaprowadzic opiniotworczy zamordyzm. Prosze zauwazyc, ze dzieki takim osob jak Joan nie dyskutujemy tutaj o istocie sprawy, tylko o tym, czy lekarza dokonujacego aborcji wypada nazwac konowalem. czy tez nie. Sabotaz czy co innego?
J
Joan
3 października 2009, 22:15
Benka, musiałaś źle zrozumieć komentarze, nikt nie twierdził, że nie należy mówić o odpowiedzialności, nikt nie apeluje o łagodzenie winy. Twoje wnioski o "źle rozumianej miłości i braku reakcji na czyny przewrotne" to jakaś nadinterpretacja. Ja też się dziwię-jak Ty- niektórym katolikom, ale ja, że nie potrafią walczyć o słuszną sprawę bez agresji.
B
Benka
3 października 2009, 17:25
Dobry głos ,o.Dariuszu i zdecydowana postawa.Juz czas najwyższy nazywać rzeczy po imieniu. Wszystkim zatroskanym o skutki krytyki Pani Tysiąc ,polecam aby przestali mówić o miłości ,a zaczęli mówić o odpowiedzialności za własne czyny ,odpowiedzialności do końca. O miłości ,już przelewa się z gazet ,w sposób przewrotny.Sami stosują, jak o.Dariusz nadmienia ,"słowo wytrych" ,po to aby zamknąć usta innym. Dziwię się niektórym tu wpisom /chyba katolików/, że dają się nabierać na taka socjotechnikę. To wasza źle rozumiana miłosierność i brak reakcji na czyny przewrotne ,jest przyzwoleniem na to ,że mogą się dziać takie przypadki ,jak Pani Tysiąc.
G
GP1WY
2 października 2009, 10:21
Sędziowie sami kiedyś będą sądzeni... przez Boga. Ojciec pisze: "Bardzo wiele wyroków sądowych na tym świecie woła o pomstę do nieba". Tak, do nieba... Najsmutniejsze jest bowiem to, że za bezbronnymi ujmują się zwykle... inni bezbronni. Tak to już jest, że jak się Boga "usunie" z życia, to (nie tylko) sędziom się zdaje, że to oni są od ustalania, co jest "prawdziwe" (wyroki przeciw prawdzie), "dobre" (przeciw etyce), "piękne" (wyroki przeciw sztuce), "prawe" (przeciw sprawiedliwości)... Ale pycha!
W
Wero
1 października 2009, 22:23
Merytoryczna krytyka wyroku sądowego, polegająca na obrażaniu sędziego (zatem używaniu argumentu uznanego już dawno za niemerytoryczny) oraz używaniu epitetów, które wcale nie są nośnikami trudnej Prawdy... Stanowczość czy nienawiść?
J
Joan
30 września 2009, 23:36
Krytykować merytorycznie wyrok sądowy to rzeczywiście można. Ale ja osobiście tak nie odebrałam artykułu Księdza.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
30 września 2009, 23:05
Wyroki sadowe nie sa nieomylnym absolutem. Trzeba je przyjmowac do wiadomosci i stosowac sie do nich, bo nie ma innego wyjscia, ale to nie znaczy, ze nie mozna ich krytykowac. Bardzo wiele wyrokow sadowych na tym swiecie wola o pomste do nieba. Wyrok w sprawie Alicji i Tysiac i "Goscia Niedzielnego" uwazam za kuriozum sprzeczne ze zdrowym rozsadkiem. To opinia bardzo wielu zacnych osob. Zreszta bardzo dobrze merytorycznie uzasadniona. Poglad, ze nie mozna krytykowac wyrokow sadowych uwazam nie tylko za niesluszny, ale rowniez za grozny dla budowania lepszej demokracji. Twierdzenie, ze merytoryczna krytyka wyroku sadowego jest "obrazaniem sadu", jest retorycznym chwytem, ktory ma zanegowac sens jakiejkolwiek krytyki, bo o kazdej krytyce mozna powiedziec, ze jest "obrazaniem". Jakby zastosowac tego rodzaju retoryke, to Pan Jezus obrazil bardzo wiele osob, bo te osoby czuly sie przeciez obrazone i oburzone.
T
Tomek
30 września 2009, 18:03
Księże, nie rozumiem dlaczego ksiądź obraża osobę sędziego. Aby zostać sędzią trzeba w naszym karju przejść wiele lat ciężkiej nauki. Wyrok jest niezawisły czy nam się podoba czy nie i należy go zaakceptowac lub się odwołać. Jesteśmy z żoną mocno zaangazowani w obronę życia w archidiecezji katowickiej ale uważam że wyrok w ocenie prawnej jest słuszny i trzeba go umieć przyjąć. Miłością zwycieżac nienawiść.
L
losan
30 września 2009, 14:04
Ciekawe jest to, że nauka Kościoła jest najlepszym podłożem do wyładowań wszelkich odmian frustracji, agresji pourazowej w życiu czy popisu wolności własnego egocentryzmu… Bo czy rzeczywista motywacja feministek jest bezpośrednio ukierunkowana na wolność kobiety? Albo czy parady gejów służą skandowaniu prawdziwej miłości do partnera? Bo czy ksiądz, jako, że nie został oczarowany szyderczym uśmiechem dziewczyny, pokazuje słabość wartości prawdziwie - chrześcijańskich? Bądźmy szczerzy… nauka Kościoła jest RACJONALNA i zgodna z PRAWDĄ. Ale co z tego, bo przecież nieprzerwanie od 2000 lat, panuje moda na walkę z Kościołem. A jeśli coś jest racjonalne, np. że płód jest żyjącą istotą ludzką, to po prostu… zmienimy pojęcie; np. na niezapisane pole znaczeń. Pojęcie przecież można zabić – pozbawić życia - czy też… poddać aborcji (o wiele „ładniejsze” słowo). Coraz bardziej „zachwycam” się różnymi sposobami ogłupiania ludzi na świecie.
J
Joan
30 września 2009, 10:25
Ja jednak dołączam do tych, którym nie odpowada taka forma wypowiedzi duszpasterza. Myślę, że prawdę można mówić zupełnie innym językiem. I wcale nie mam na myśli łagodzenia, rozmywania itd.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
29 września 2009, 16:43
http://www.fronda.pl/hiob/blog/od_jednej_ksiezniczki_dla_drugiej - polecam ten wstrzasajacy kawalek. Kobieta, ktora przezyla wlasna aborcje, opowiada swoja historie. Nie dla wszystkich uszu jest to mila historia. Ale jest prawdziwa. I opowiada o czyms duzo wazniejszym niz usmiech Chevrette, ktora skarzy sie na tym forum...
I
ICF4Y
29 września 2009, 14:24
Ojcu chodzi o to, że są ludzie, którzy nie przyjmują "twardej" prawdy (naukowej, medycznej) ukazywanej przez zdjęcia dziecka w łonie matki czy zdjęcia zwłok abortowanych dzieci. To Prawda ma "twarde" słowa, przeciwko którym tylu się buntuje. Podobnie Prawda o anty-koncepcji jest "twarda": antykoncepcja to działanie przeciw (anty-) życiu, przeciw jego poczęciu (-koncepcja). Wiara tu tylko potwierdza coś, co można samemu wyrozumować.
G
Gość
28 września 2009, 16:03
Jak wynika ze słów Ojca, język ma być po prostu prawdziwy. Biologia uczy, że życie zaczyna się od poczęcia. Jak uczeń tego nie wie, to - mimo smutnych uczuć - nie zalicza przedmiotu. Prawda i uczucia to dwie różne sprawy.
Patryk Stanik
28 września 2009, 13:41
Innymi słowy, językiem potępiającym, moralnym - czyli dla środowisk "feministyczno-aborcyjnych" zupełnie niezrozumiałym - nie wytłumaczy się tym środowiskom ich błędnego działania. Jeśli komunikat był skierowany do katolików, przedstawił on w dość twardej formie przeciwników katolicyzmu. Zakładamy złą wolę przeciwnej strony, przez co sami narażamy się na złą wolę skierowaną wobec tych środowisk. Myślę, że zła wola którejkolwiek strony jest czymś złym. Niezależnie od tego, że Kościół ma rację. W czasach równouprawnienia wielu racji, opinii, przekonań - jakkolwiek Kościół może być temu relatywizmowi przeciwny (i słusznie) - mówienie z pozycji posiadacza Prawdy nie będzie brane poważnie, nie będzie dyskutowane. Jeśli więc komunikat był dla środowisk proaborcyjnych, uważam, że takim ostrym językiem tylko zaostrzy ich postrzeganie Kościoła (który naucza o miłosierdziu). Jeśli komunikat był dla katolików przeciwnych zabijaniu dzieci, uważam, że zaostrza atmosferę, co może być przeszkodą w dialogu - i w końcu nawróceniu środowisk proaborcyjnych na Prawdę Ewangelii. Surowa i, według mnie, radykalna prezentacja tych środowisk w kontekście zbrodniarzy totalitaryzmów (tutaj mała dygresja: bardzo chciałbym, żeby w każdej rozmowie zrezygnowano z argumentów ad hitlerum, bo każda zbrodnia jest jednostkowa, nieszablonowa, zabija się w końcu jedyną istotę jaką jest człowiek - stąd porównania czy konteksty są nie na miejscu, chociaż retorycznie mogą - mogły, bo już uległy te argumenty inflacji - być mocną podstawą dla potępienia pewnych okrutnych zjawisk) będzie utwierdzała katolików w tym, że grzeszą ludzie i ludzi się potępia, a nie grzech. Uważam, że to złe, ponieważ grzechu nie usunie ze świata usunięcie grzeszników - grzech może usunąć ich nawrócenie. A nie nawraca się mieczem (lub: ostrym słowem).
Patryk Stanik
28 września 2009, 13:40
Uważam, że Kościół powinien mówić o tym, że aborcja jest zabijaniem dzieci. Nie wiem natomiast do kogo skierowany jest tekst o. Kowalczyka. Jak sugeruje sam autor w poniższym komentarzu, tekst skierowany jest do środowisk feministyczno-aborcyjnych, wobec których należy używać mocnych słów. Uważam, że można wyraźnie i mocno przedstawić nauczanie Kościoła - które jest ogłaszaniem Prawdy - bez obrażania tych środowisk. Jeśli zakładamy ich złą wolę, łatwo o potępienie. Takim sposobem nie znajdzie Kościół wspólnego języka ze środowiskami, które chcą poszerzenia prawa do aborcji.
E
Ewa-Kaśka
28 września 2009, 13:33
Nie wiem, Ojcze, do kogo kierujesz swój komentarz. Czytam głosy Użytkowników i nie znajduję nikogo, kto oburza się wyrażeniem "zabicie dziecka" albo boleje nad tym, że nie może się uśmiechać "jak prosię". Ale może czegoś nie dostrzegam, więc napiszę od siebie. Rozmowa o aborcji to trochę jak rozmowa nad trumną i to w obecności najbliższej rodziny, która w związku ze śmiercią przeżywa potężny dramat (również winy, zaprzeczania, niezrozumiałej straty i wielu innych) - myślę tu nie tylko o rodzicach, ale także o żyjących dzieciach, o lekarzach, przyjaciołach rodziny. Dla mnie w tej sytuacji, używanie określeń "jakoś blondyna w todze", "koterie", "konował" plus "uśmiechać się jak prosię", jest nie w porządku. Przede wszystkim wobec człowieka, który nie żyje i tych, którzy cierpią (choćby nie rozumieli, choćby byli, nie wiem jak bardzo, winni). I jeszcze patrząc na ostatnie zdania Ojca komentarza - co Ojciec wie, o moim (naszym) oburzeniu wobec działań i języka zwolenników aborcji albo o miłosierdziu dla tych, którzy się nie urodzili? Pozdrawiam.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
27 września 2009, 23:32
Trzeba wiedziec, kiedy byc delikatnym, a kiedy uzywac mocnych slow. Wobec pelnych hipokryzji i zlej woli srodowisk feministyczno-aborcyjnych delikatnosc nic nie pomoze. Mysle, ze w tym przypadku Jezus tez powiedzialby kilka mocnych, jednoznacznych slow. Jedni okazuja nadzwyczajne milosierdzie wobec pewnych spraw, a wobec innych sa nadzwyczaj surowi. Inni na odwrot. Pytanie, kto ma dobre rozeznanie. Jedno jest pewne, chrzescijanstwo nie polega na tym, aby usmiechac sie jak prosie i za wszelka cene dbac o dobra atmosfere. Przykre, ze niektorzy katolicy oburzaja sie wyrazeniem "zabicie dziecka" uzytym wobec aborcji, a nie oburzaja sie dzialaniami aborcyjnego lobby. No i gdzie milosierdzie dla rozrywanych w lonie matek malcow.
D
dena
27 września 2009, 17:05
Oświadczenie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski http://www.episkopat.pl/?a=dokumentyKEP&doc=2009925_0
G
Gość
27 września 2009, 15:08
Ewa-Kaśka pisze, że w komentarzu Ojca nie widzi śladu miłości do człowieka. A jak nazwać to, że Ojciec mówi ostrzegającą prawdę, że "aborcja jest zabiciem istoty ludzkiej"? Czyż nie jest to miłość do dziecka, "którego człowieczeństwo nie zależy od arbitralnej decyzji matki"? Czyż nie są też wyrazem nadziei wobec ludzi słowa Ojca Autora, że można się otrząsnąć i porzucić przewrotną pomoc? Pośród dziesięciu przykazań jest m.in. "nie zabijaj" i nie można go wyłączać z Dekalogu. Ono obowiązuje wszystkich i każdego z osobna, bez względu na samopoczucie czy uznanie za nieprzyjazną mowę. A na tych, którzy upadli, czekają konfesjonały, poradnie rodzinne i inne, ciche i dyskretne formy pomocy Kościoła.
S
Sissi
27 września 2009, 14:41
Nie chcę zabierać głosu w sprawie będącej de facto domeną etyki - czyli wyboru P. Alicji Tysiąc - ani stanowiska Kościoła w sporze o werdykt katowickiego sądu. Podpisuję się pod jednym jedynym postulatem: smutno, kiedy o sprawach tak delikatnych, jak sfera moralności i wiary człowieka albo o powinności Kościoła i wiernych pisze się językiem - niestety - niewiele mających wspólnego ze współczuciem i troską o godność drugiej osoby, godność pojmowaną w sposób najbardziej podstawowy - jako szacunek. Tyle.
J
judaSZ
27 września 2009, 13:35
Do Ewa-Kaśka - bardzo dziękuję za Twe słowa.. Zanim zaczniemy pouczać innych i to przez szybę internetu w jaki sposob i o co maja sie modlic, moze warto z pokora pomodlic sie samemu o milosc dla tego swiata i w tym swiecie i niezapominac o tym, ze to nie czlowiek, lecz Bog zbawia.
E
Ewa-Kaśka
26 września 2009, 13:14
Do Lili - dziękuję. Do Czyt. - mój komentarz nie dotyczy aborcji. Piszę o języku artykułów i dokładnie tego dotyczy mój smutek. Nie porównuję go ze smutkiem tych, którzy doświadczają tragedii, nie śmiem. Ja po prostu szukam miejsca, które w życzliwy dla innych i dla mnie sposób pozwolą mi dowiadywać się, poznawać i rozumieć. Nic o mnie nie wiesz, a osądzasz, np. mój smutek czy moje poranne intencje - nie chcę pić niezmąconej kawy. Niech ją mąci prawda, która porusza, a nie napastliwe słowa. Dajesz mi rady - nic nie wiesz o mojej modlitwie, nic nie wiesz o mojej pracy, o tym, co robię i co mówię ludziom. Dobrego, niekoniecznie niezmąconego, dnia.
C
Czyt.
26 września 2009, 11:23
Do Ewy-Kaśki: Czy wiesz dlaczego obrońcy życia mówią prawdę o aborcji? Bo rzeczywiście miłują innych i chcą ich uchronić przed okropnością mordowania. Jest to bardzo bolesna prawda - jak każda o grzechu ciężkim. Ale tylko prawda otwiera na wyzwolenie, nawrócenie i na dobro. Za aborcją stoi smutek nijak nieporównywalny z Twoim. Ty tęsknisz za językiem, a obrońcy życia chcą bronić - właśnie - życia. Spróbuj i ty bronić życia i mówić prawdę o morderstwie. Szybko zobaczysz, że to nie jest temat do niezmąconej porannej kawy. Może tak na początek porozmawiaj na modlitwie i utul w sercu abortowane dziecko, a na pewno obudzą się w Tobie właściwe uczucia. A może będziesz też chciała powiedzieć coś innym w imieniu niewinnego dziecka, któremu nie pozwolono żyć, mówić, czuć, tworzyć...
L
lila
26 września 2009, 11:01
Ewa-Kaśka, zgadzam się z Tobą absolutnie, media katolickie - GN - nie powinny przemawiać takim głosem, nawet w słusznej sprawie. Dobrze to ujął w komentarzu "Nie sąd lecz wrażliwość" p. Duda, za co zresztą nieźle mu się tu dostaje od niektórych. Polecam Ci ten artykuł. Pozdrawiam
E
Ewa-Kaśka
26 września 2009, 08:39
Bardzo mi smutno... Jezus kochał, nawet, gdy napominał. Przykro mi, ale ani w komentarzu Ojca (świetnie wypunktował to Patryk), ani, tym bardziej, w artykułach Gościa, śladu miłości do człowieka nie widzę. A ja tęsknię, bardzo, za językiem i treścią, w których podstawową zasadą jest szacunek do tych, o których i do których kierowane jest słowo. Żal, bo ciągle nie mogę znaleźć portalu, który dobrze się czyta przy porannej kawie. Mimo wszystko - pozdrawiam.
AT
a taki jeden
26 września 2009, 07:56
No cóż, jestem w stanie zrozumieć Panią Alicję: nie chciała tego dziecka, pewnie bała się, że będzie złą mamą. I słusznie miała złe przeczucia, bo teraz pokazuje, że jest najgorszą z możliwych: wcale nie obchodzi ją dobro dziecka, tylko dała się wciągnąć w medialne gierki. A tu przecież będzie tak, że najpierw dzieci-rówieśnicy zaczną małej dokuczać: "Mamusia cię nie kocha", a za jakiś czas dziennikarze znowu sobie przypomną i zaczną zadawać pytania: "Jak się czuje osoba, która urodziła się przez przypadek?", "Jak Pani patrzy na matkę, która podjęła tyle nieudanych prób, powiedzmy politycznie, wyeliminowania Pani?". Alicja Tysiąc ma teraz trochę pieniędzy na wychowanie dzieci. Ale uzyskanych za jaką cenę? Dobra dziecka. Właściwie w tej rodzinie na życie zarabia nie ojciec, nie matka, ale dziecko - hahaha!!! Dlaczego nikt nie krzyczy, że to prawnie niedozwolone??? No i ostatnie pytanie: co powiecie, Panowie i Panie od medialnych burz, jeśli za parę lat dowiemy się, że córka Alicji Tysiąc nie wytrzymała presji i... popełniła samobójstwo? Krew na was i na wasze dzieci :)
Daniel Czubara
25 września 2009, 22:21
słów o. Prowincjała nie znam ale cieszę się ze zdecydowanej wypowiedzi Kościoła w tak szybkim tempie. Pytanie czy teraz trzeba zorganizować zrzutkę dla "GN"?
A
Andrzej
25 września 2009, 15:40
Cieszę się że o. Prowincjał odważnie zabiera głos i nazywa rzeczy po imieniu. Na zło indywidualne i społeczne trzeba reagować! Dla mnie decyzja sądu jest wyrazem wielkiej kompromitacji polskiego wymiaru sprawiedliwości, który w tej sytuacji ze sprawiedliwością niewiele ma wspólnego.
G
Gość
25 września 2009, 10:15
Doskonała analiza pełnej rzeczywistości tego medialnego spektaklu. Bardzo dobrze, że ks. Prowincjał wyraził opinię jezuitów. Ten pasterski głos jest bardzo potrzebny - krystalizuje ewangeliczną tożsamość. Kościół zawsze modli się i czeka na nawrócenie tych, którzy od niego przez grzech odchodzą; nie może jednak milczeć, gdy niewinne dzieci są mordowane - w ten sposób urzeczywistnia misję Pana Jezusa i - jak On - jest prześladowany.
M
marek
25 września 2009, 08:56
Bardzo dobry głos w dyskusji. Takiej postewy od portalu deon.pl oczekiwałem. Sąd nad Jezusem trwa nieprzerwanie od 2 tyś. lat
Patryk Stanik
25 września 2009, 07:23
"Jakaś blondynka z sędziowskiej todze", "„Mowa nienawiści” to taki wytrych gejów, lesbijek, lewackich feministek, zwolenników eutanazji i aborcji.", "cwaniacy nazywają mową nienawiści", "Lewak-liberał ma gębę pełną", "zupełne kuriozum sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem", "Sądowemu kneblowaniu", " logika takich geniuszy jak Hitler i Stalin", "koterie", "konował"... Zabrakłoby drugiego policzka.