Świadectwo nawróconego narodowca

(fot. PAP/Paweł Supernak)
Wojciech Żmudziński SJ / DEON.pl

Byłem narodowcem, lecz pewnego dnia spotkałem Jezusa - pisze do mnie były członek Młodzieży Wszechpolskiej, opowiadając o swoim nawróceniu. Do opisania swojej historii zachęciła go lektura felietonu "Naród nie jest Bogiem", który ukazał się na portalu DEON.pl tuż przed Świętem Niepodległości.

"Gdy dołączyłem do Młodzieży Wszechpolskiej uważałem się za praktykującego, całkiem prawowiernego katolika i zamierzałem zmienić świat. Należało wywalić obecne elity, bo to MY mamy rację. Byłem w Młodzieży Wszechpolskiej dwa lata. W tym czasie zdążyłem piastować kilka ważnych funkcji".

Pomijam szczegóły, bo - jak pisze Grzegorz (imię zmienione) - boi się o siebie, gdyby został zidentyfikowany.

"Byłem pełen nienawiści - kontynuuje. Nienawidziłem ludzi o odmiennej orientacji seksualnej, a także przedstawicieli różnych nacji. A Kościół? Jako Polak-Katolik stałem oczywiście na straży prawowierności. Nasza religia jest narodowa, więc musi wieść wszędzie prym".

DEON.PL POLECA

"Ogólnie mówiąc zawsze chodziło o ideologię, a nasz czas w rzeczywistości mijał na imprezach ostro zakrapianych alkoholem. Czasem w różnych dziwnych i mało przyjemnych lokalach. Kto nie pił odchodził szybko do lamusa i nie miał szans na zrobienie kariery w strukturach. Mówiło się o koleżeństwie, o tym jak to jesteśmy wobec siebie lojalni i wspieramy się przeciwko systemowi etc. Właściwie wszystkie inicjatywy robione były kompletnie spontanicznie. Niektórzy byli podczas akcji zwyczajnie skacowani i większość pomysłów była czystą improwizacją z ułańską fantazją. Generalnie - czy się udawało czy nie - po akcji można było się napić i poczuć, że się żyje. W końcu oddało się coś dla idei i sprawy. A potem była zabawa. Nie ujmując jednak, robiliśmy pewne dobre rzeczy: zbieraliśmy pieniądze i dary dla rodzin, oddawaliśmy krew. Owszem, było i tak. Każdy ma dobre serce".

W dalszych słowach pisze Grzegorz, że "bycie w organizacji daje poczucie pewności, daje za darmo łatwą prawdę, utwierdza w przekonaniu, że to my mamy rację, a oni - czyli prawie wszyscy - jej nie mają".

Co się wydarzyło, że Grzegorz odszedł z organizacji?

"Głównym powodem moich zmian wewnętrznych była akcja podczas "Golgota Picnic". Oczywiście jak zwykle - kompletnie niezorganizowana. Wparowaliśmy w kilku na spryciarza do lokalu. Tamtejsze wydarzenia, które są opisane w mediach, w tym przeze mnie na jednym z portali, doprowadziły do tego, że kilka dni po akcji miałem mieszane uczucia i nieswojo się czułem. Potem były wakacje, podczas których oddaliłem się od "ekipy". Po powrocie z nich, w październiku, trafiłem na katechezy Drogi Neokatechumenalnej. Kilka tygodni później ogłosiłem odejście. Na katechezach dowiedziałem się o co chodzi w chrześcijaństwie, że to nie jest jakaś fasada, ale konkretna relacja, konkretny krzyż, konkretne życie. Zrozumiałem także, że idea zaprowadzenia porządku poprzez stworzenie nowej struktury, w którą wierzyłem, to w gruncie rzeczy marksizm, z którym paradoksalnie walczyłem".

Gdy Grzegorz odszedł z organizacji, stracił wielu znajomych, a nawet przyjaciół. Dla dawnych kompanów przestał istnieć.

"Pyta ojciec w felietonie - pisze były narodowiec w swoim długim liście - jak dotrzeć do tych młodych ludzi? Powiem tak - a czy to ma sens? Moi ex-koledzy potrafią nazwać papieża Franciszka lewakiem, osądzić go i wrzucić do wora. Ale jak powie coś co "nam pasuje" to jest już autorytetem". Dalej opowiada mi Grzegorz o realizowanych przez MW planach "wkręcania" się w duszpasterstwa i wspólnoty katolickie, by pozyskiwać nowych członków. Liczył się każdy człowiek.

"Bardzo bym chciał, by moi ex-koledzy przestali innych nienawidzić, tak jak ja przestałem. Ale myślę, że jedynie Bóg może ich zmienić, bo po ludzku jest to raczej niemożliwe".

Na koniec Grzegorz przeprasza mnie, że tak długo pisze, ale czuje potrzebę podzielenia się swoją historią. Zwierza się, że kiepsko się czuje ze swoją przeszłością i do dziś pokutuje za zło, które czynił, a szczególnie ciąży mu piętno antysemityzmu.

Obiecałem mu towarzyszyć modlitwą. Będę także modlił się za jego ex-kompanów, by spotkali Jezusa i doświadczyli Jego przebaczenia.

Wojciech Żmudziński SJ - dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe, redaktor naczelny kwartalnika o wychowaniu i przywództwie "Być dla innych"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Świadectwo nawróconego narodowca
Komentarze (22)
RK
Robert Kożuchowski
14 listopada 2015, 17:58
Jestem członkiem Narodowego Odrodzenia Polski. MW przy nas to pikuś. Wydałem 7043 posiłki dla biedaczyn. Jezus lubi NOP, a ten cały socjalista Żmudziński, to chyba postradał zmysły. Nienawiść jest zła, gdyż zabija serce nienawidzącego. Jednak realizm Tomasza z Akwinu rozróżnia walkę o prawdę. Ten cały Żmudziński jest chyba nazbyt sentymentalny lub za mocno neomarksistowski. Ale ma jedną zaletę: mało grzeszy zdrowym rozsądkiem. Czy w 1939 roku Polacy powinni się bronić? A może ten Żmudziński to mason?
DT
Dariusz Tomasz Chojnacki
14 listopada 2015, 12:53
Piszecie że jesteście Polakami i Katolikami ale wiecie co jest napisane w Ewangelii. Kochajcie swoich nieprzyjaciół, coż z tego ze będziecie kochać tych którzy was kochają, jak nagroda  was czeka, to samo robią poganie . Wszystko w temacie zastanuwcie się zatem co piszecie i co mówicie. Szczęść Boże
14 listopada 2015, 16:46
Co ma kochanie do obrony przed napastnikiem? Z kochania ma wynikać, że nie można się przed nim bronić? Co z sytuacją bycia świadkiem napaści - czy w imię kochania nieprzyjaciół mam nie przeszkadzać w dokonaniu przestępstwa na niewinnej ofierze? Bełkot
KM
Katarzyna Michalska
14 listopada 2015, 00:28
Ojcze Żmudziński, nie chcę być Ojca sędzią (za to Ojciec stanie się moim), ale gdyby ocenić Ojca jakąkolwiek postawę zwłaszcza w ostatnio palących NARODOWO(nie daj Bóg!)/społeczno/ludzkich kwestiach, to jest Ojciec parodią jezuity.
KM
Katarzyna Michalska
14 listopada 2015, 00:23
To jest Marsz Niepodległosci z tego roku: [url]https://www.youtube.com/watch?v=_KgNqYOdIxA[/url]  A to przebieg odznaczenia "Gryfa": [url]https://www.youtube.com/watch?v=akU7XPWP7mo[/url] Teraz niech się resztki PO wywnętrzają. Aż dziw, ile macie kasy na swoje kłamstwo.
13 listopada 2015, 23:47
Specjalnie założyłem sobie konto, żeby móc skomentować powyższy artykuł. Może od razu napiszę, że jestem członkiem zmieszanej z błotem organizacji którą tutaj przedstawił anonimowy Grzegorz i jestem z tego DUMNY. Jestem też osobą wierzącą, dla której Bóg jest wartością najwyższą. Nie mogę uwierzyć jak portal który uważa się za katolicki, wypisuje i w mojej ocenie preparuje artykuł który CELOWO ma uderzać w MW - organizację narodowo-KATOLICKĄ (społeczno-wychowawczą). Jest on nieprawdziwy i bardzo mi szkoda, że ostatnio Deon atakuje coraz bardziej środowiska narodowe. Widocznie na portalu KTOŚ miesza i mieszają się wpływy... Ten artykuł to również echo Marszu Niepodległości, który w tym roku przeszedł bez żadnych problemów, w największej jak dotąd liczbie, a autorowi tegoż paszkwila się to jak widać nie podoba! Dzięki - Z Bogiem.
S
Szymon
13 listopada 2015, 23:08
Czemu pod tekstem p. Hołowni zostały wyłączone komentarze?
13 listopada 2015, 22:44
Nie wątpię w to ani na chwilę.
13 listopada 2015, 20:37
(repost) Zatem są narodowcy, którym się udaje spotkać Boga. Gdzie są lewacy nawróceni przez "otwartersów", którzy dają świadectwo, że dzięki otwartości "otwartersów" na lewactwo spotkali Boga?
13 listopada 2015, 22:51
Zmartwię Cię Piotrze. Boga udaje się też spotkać "ciapatym", "brudasom", "lewackim prostakom" i "pedalskiej hołocie". Na szczęście Jego drogi nie są naszymi drogami. Swoją drogą wracając do naszej długiej dyskusji: dalej uważasz, że Twoja umiejętność jedynie zjeżdżania z każdym tematem do naparzanki na "otwartersów" to wina Deonu?
13 listopada 2015, 23:09
Skoro Jego drogi nie są naszymi drogami, zatem czemu otwartersi do argumentu z Jego dró sięgają, nie mając do dyspozycji przykładów potwierdzających, iż Jego drogi pokrywają się z ich drogami? Nigdy nie twierdziłem, że Deon jest przyczyną, a jedynie, że jest manifestacją. Pan - jak to jest normą na Deonie - manipuluje wypowiedziami niepasującymi do przyjętego puntu widzenia.
14 listopada 2015, 22:08
Gdzie nie popatrzę umiesz jedynie klepać coś o "otwartersach" a inne komentarze są właściwie wstępem do tego zmierzającym. Na moje niedawno zadane pytanie dlaczego wszystkie tematy w komentarzach są spłycane do naparzanki o miłosierdzie (bądź "otwartersów" itp) albo moralizatorstwo udzieliłeś obszernego wywodu na temat beznadziei portalu Deon. Doprawdy mam znowu zniżać się do poziomu używania klawisza Prnt Scrn żebyś skończył te gadki o manipulacjach?
14 listopada 2015, 22:16
Ależ "klepanie o otwartersach" to rodzaj katonowskiego "poza tym uważam, że należy zburzyć Kartaginę" - durnota "otwarteryzmu" jest tak obszerna, że po prostu przy każdej okazji wyłazi, jak popelina z dziurawego materaca. Łzemiłosierdzie zaś to jedna z szerzej rozpowszechnionych manifestacji owej durnoty, która również ma okazję manifestować swoje ułomności przy niemal każdej okazji. Pan ma coś do powiedzenia o sukcesach "otwartersów", bo przecież poznawać po owacach mamy, czy nieudolnie próbuje od braku owych sukcesów odwrócić uwagę?
16 listopada 2015, 13:05
Ostatnio sam jednak pokazałeś, że czytasz z wypowiedzi innych (no chyba że tylko z moich) to, co chcesz sobie przeczytać. Minimum szacunku wymagałoby więc żeby nie zwalać za to winy na mnie oskarżeniami o manipulację i próby odwrócenia uwagi. Wyraziłem swoje zdanie na temat Twojego chamkowatego nazywania jakiejś grupy w KK "otwartersami" już wielokrotnie. Powtarzanie tego samego w kółko przez kilkanaście miesięcy jest już właśnie klepaniem. Używanie do tego celu jeszcze fikuśniejszych słówek jest żadnym zagłębianiem się w temat. Nie zamierzam tego uprawiać. Swoją drogą na moje wielokrotne apele o większym skupianiu się na pracy nad sobą zawsze odpowiadałeś (inni również) albo, że są to mało istotne bzdury albo, że odwracam uwagę od problemu. Z drugiej strony jednak sam prowadzisz wojenkę o to, żeby pewna grupka (do której wrzucasz każdego według swojego widzimisię) skupiła się na pracy nad sobą. W tym jednak nie widzisz żadnej sprzeczności? O ile mnie pamięć nie myli, to Pan Jezus wzywał wszystkich do nawrócenia, a nie tylko "otwartersów".
13 listopada 2015, 20:26
(reposted)
13 listopada 2015, 20:24
Starszenie "narodowcami" coraz bardziej przypomina straszenie PiSem i podobną skuteczność mu wróżę.
KM
Katarzyna Michalska
14 listopada 2015, 00:33
Gorzej. To coraz częściej przypomina straszenie flagą polską.
jazmig jazmig
13 listopada 2015, 18:12
Ja bym lepiej nakłamał.
TG
Tomasz Grzebyk
13 listopada 2015, 17:09
Szkoda palców, żeby te brednie (prawdopodobnie wyssane z palca) komentować.
jazmig jazmig
13 listopada 2015, 18:13
Te brednie na pewno są wyssane z palca, tylko nie wiadomo z czyjego: autora, czy kogoś, kto mu te bzdury faktycznie wysłał.
13 listopada 2015, 22:53
Skoro uważasz, że szkoda na to palców, to po co komentujesz? Nie lepiej sobie znaleźć jakieś ważniejsze dla siebie zajęcie?
D
deon
13 listopada 2015, 16:40
Byłem narodowcem, lecz pewnego dnia spotkałem Jezusa - pisze do mnie były członek Młodzieży Wszechpolskiej, opowiadając o swoim nawróceniu. <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,2215,swiadectwo-nawroconego-narodowca.html">więcej</a>