Tajemnicze samobójstwa wśród księży

Jacek Prusak SJ

Lokalna prasa sądecka ("Dobry Tygodnik Sądecki", 26 kwietnia) donosi o kolejnej "tajemniczej" śmierci księdza w diecezji tarnowskiej - jego ciało znaleziono na plebanii 19 kwietnia. Są wśród nich młodzi i starsi kapłani; wikarzy i proboszczowie, którzy odebrali sobie życie w przeciągu kilkunastu ostatnich miesięcy. A wiernym nie wystarczy tłumaczenie, że "po okolicy krąży diabeł".

Na problem próbował zwrócić uwagę ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w swoim felietonie na łamach "Gazety Polskiej" - ponieważ jednak znalazł już winnego w osobie byłego ordynariusza diecezji tarnowskiej, jego apel przeszedł bez echa. Teraz (prawdopodobnie) samobójstwo popełnił młody kapłan (miał 31 lat), diecezją zarządza administrator - a problem nie zniknął wraz z odejściem z diecezji arcybiskupa Skworca.

Coś złego dzieje się w diecezji, która z jednej strony ma najwyższą liczbę księży i powołań, z drugiej zaś najwyższy wskaźnik samobójstw wśród duchownych. Trudno mi powiedzieć w czym leży problem, ale z pewnością nie jest on związany z jedną osobą (tylko diabłem czy ordynariuszem diecezji). Ponieważ samobójstwo popełniają księża w różnym wieku, o dużej różnicy lat w kapłaństwie, i na różnych stanowiskach w Kościele, teoria jednoczynnikowa raczej się nie sprawdzi.

Z pewnością jednak problem nie tkwi w samych kapłanach, którzy odebrali sobie życie. Problemy mają bowiem nie tylko księża w diecezji tarnowskiej, w odróżnieniu jednak od nich nie szukają dla nich rozwiązania w śmierci. Z jakiegoś powodu niektórzy duchowni tarnowscy boją się żyć z własnymi słabościami, nie wierzą w moc nawrócenia, i nie mają zaufania w pomoc ze strony swoich przełożonych i współbraci w kapłaństwie.

DEON.PL POLECA

Diecezja tarnowska czeka na nominację swego pasterza. Będzie on musiał zmierzyć się z tym trudnym problemem zarówno dla księży jak i wiernych diecezji. Oby był to człowiek, który będzie umiał uleczyć tę ranę, bo nie wystarczy wszystko zrzucić na diabła, albo udawać, że nic niepokojącego nie ma miejsca.

Piszę te słowa w imieniu wiernych tej diecezji, którzy wysyłają listy z prośbą o pomoc i utwierdzenie w wierze w obliczu tych "tajemniczych" wydarzeń. Ta "fala" śmierci coś znaczy, i nie może to być wyłącznie wiedza dla wtajemniczonych, bowiem życie odbierają sobie księża na "oczach" swoich wiernych.

Ta trauma wymaga nie tylko modlitwy w ich intencji, ale również za tych, którym swoimi decyzjami zadali ból - ich bliskich, współbraci w kapłaństwie i parafian!

Biorąc pod uwagę reakcje wiernych na informacje o tych wydarzeniach można powiedzieć, że w diecezji tarnowskiej trwa niezakończona "psychologiczna żałoba". Wobec tego cierpienia Kościół nie może zostać obojętny, tak jakby cała sprawa była wyłącznie "wewnętrzną kwestią" kurii tarnowskiej. W przeciwnym razie możemy spodziewać się kolejnej tragedii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tajemnicze samobójstwa wśród księży
Komentarze (177)
O
obserwator
4 września 2012, 15:42
Idealizm człowieka spotyka się z murami swojej słabości, krzywdzącymi decyzjami władz (nie chodzi tu o konkretną osobę: pojedynczo mogą być wspaniali: chodzi o system), krzywdzącym, brutalnym i antyklerykalnym otoczeniem. Kumuluje się to wszystko i dochodzi do strasznego wybuchu, tragedii. Jest to bolesna lekcja dla wszystkich: władz kościelnych, księży, ludzi świeckich, tych blisko Kościoła i tych trochę dalej. Każdy, nie tylko ksiądz, jest człowiekiem i ma swoją godność. Jeżeli tę godność zaczyna się deptać, skutki mogą być tragiczne. Ta godność gdzieś po drodze prawdopodobnie była deptana. Może wielokrotnie, przez wielu. I ci ludzie nie wytrzymali w ten sposób. Może powinniśmy o tym wszyscy pamiętać, że jednak z człowiekiem i jego uczuciami trzeba się liczyć?
ZM
Zdzisław Michalski
6 czerwca 2012, 22:34
Judasz miał ogromne wyrzuty sumienia - "opamiętał się". A pod ręką nie było nikogo, kto w tej jego strasznej sytuacji byłby w stanie pokazać mu wiarygodnie, że jest nadal kochany przez Boga. Pascha Chrystusa dopiero się zaczynała. Ofiara przebłagalna jeszcze nie była dopełniona. Nadziei zmartwychwstania nie było widać. Mimo, że Jezus to wszystko wcześniej zapowiadał... Nie było tego w doświadczeniu żadnego z żyjących ludzi. Załamywały się w sercach wiara i nadzieja, a w związku z tym i miłość... Dzisiaj jesteśmy w trochę innej sytuacji. Ten, kto ma głębokie wewnętrzne doświadczenie, czym jest Pascha Chrystusa, może przynajmniej próbować podzielić się nim z człowiekiem, który rozpacza... Dodając jeszcze parę słów: 3 Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym 4 i rzekł: «Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną». Lecz oni odparli: «Co nas to obchodzi? To twoja sprawa». 5 Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się.(Mt 27;3-5) Kapłani nie osądzili Judasza wg prawa Mojżeszowego (nie mam pojęcia, co ono przewidywało w takich przypadkach, ale myślę, że coś przewidywało), bo byli zajęci wykorzystywaniem jego czynu. Judasz zwrócił się ze swoim wyznaniem winy do niewłaściwych osób. Może zwątpił w Jezusa, widząc że Jezus "nie obronił się" przed jego czynem... A jakie Edyp miał wyrzuty sumienia.....
.
.
15 maja 2012, 14:27
Jakże przygnebiająca jest wizja świata, w którym człowiek zdeterminowany przez warunki zewnętrzne, pozbawiony jest własnej woli i zmuszony do czynu, który jest niewątpliwym złem, wyrządzonym samemu sobie.
15 maja 2012, 13:06
Nie jestem w stanie uwierzyć w to,aby ksiądz rzymskokatolicki popełnić mógł samobójstwo.Katolik w taką wersję nie może uwierzyć.Tak.To jest kwestia wiary.Argumentacja kapłańskich aktów samobójczych stanem depresyjnym w warunkach pozostawania duchownym jest nie do przyjęcia.Większego zgorszenia,demoralizacji i rozbijania Kościoła nie ma od popełnienia tego śmiertelnego grzechu odebrania sobie życia,a w ślad za tym rozpowszechniania wśród wiernych informacji o rzekomej, prawdopodobnej samobójczej smierci księdza rzymskokatolickiego.Jak kwalifikować tych księży-samobójców? Jestem przerażona Twoim wpisem, Teofilu. Zaprezentowałeś nurt, w którym nie ma miejsca na współczucie, ponieważ przeprowadzony już został osąd i wydany wyrok. Proponuję apel do lekarzy o stwierdzenie, że deprecja nie jest chorobą. Proszę również o wskazanie mi źródła, na mocy którego dochodzisz do wniosku, że kapłaństwo chroni przed depresją. A to, że musi dziać się coś wyjątkowo złego, czego odzwierciedleniem jest skala saobójstw i to akurat wśród księży, nie ulega wątpliwości i bez tego druzgoczącego strącenia tych 7 w otchłań dla zbrodniarzy.
S
sandra
11 maja 2012, 16:56
   a  moze  tylko  jeden  bierze  przyk lad   z   drugiego
S
Sandra
11 maja 2012, 16:42
  @Ojciec  jacek  Prusak S.J.  nie  wiadomo  czy  przyczyna  nie  jest  jednoczynnikowa  ...  przeciez  diabeł   akurat  nie  jest  ogranicziny   diecezja  ,wiekiem ,wzrostem     ,ale...działa   na  podatnym   gruncie  ..  pytanie  dlaczego   grunt  w diecezji   tarnowskiej  jest  podatny?   kazdy  przypadek  należałoby  analizować  indywidualnie  ;w  ostatnim  casusie (ks.  31lat,romans  z  męzatką) mamy  do  czynienia  ze  złamaniem   slubu  celibatu  i  grzechem  przeciwko  czystosci...  w  konsekwencji  często  ze  swiętokradczym  sprawowaniem  sakramentów...a  więc  invitacja   demona  na  maksa..inne  nie  wiem  ...a  może   nalezałoby  się  przyjzc   formacji  seminaryjnej?   moze  ktoś  tam     kogoś  molerstował,może   rektor   lub  ktoś  z  góry miał  jawny  romans    i  dał  taki  przykład  może  uzależnienie  od    onanizmu  było  traktowane  lightowo  i  dopuszczano   do  świeceń...
S
Słaba
7 maja 2012, 09:27
Judasz miał ogromne wyrzuty sumienia - "opamiętał się". A pod ręką nie było nikogo, kto w tej jego strasznej sytuacji byłby w stanie pokazać mu wiarygodnie, że jest nadal kochany przez Boga. Pascha Chrystusa dopiero się zaczynała. Ofiara przebłagalna jeszcze nie była dopełniona. Nadziei zmartwychwstania nie było widać. Mimo, że Jezus to wszystko wcześniej zapowiadał... Nie było tego w doświadczeniu żadnego z żyjących ludzi. Załamywały się w sercach wiara i nadzieja, a w związku z tym i miłość... Dzisiaj jesteśmy w trochę innej sytuacji. Ten, kto ma głębokie wewnętrzne doświadczenie, czym jest Pascha Chrystusa, może przynajmniej próbować podzielić się nim z człowiekiem, który rozpacza... Dodając jeszcze parę słów: 3 Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym 4 i rzekł: «Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną». Lecz oni odparli: «Co nas to obchodzi? To twoja sprawa». 5 Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się.(Mt 27;3-5) Kapłani nie osądzili Judasza wg prawa Mojżeszowego (nie mam pojęcia, co ono przewidywało w takich przypadkach, ale myślę, że coś przewidywało), bo byli zajęci wykorzystywaniem jego czynu. Judasz zwrócił się ze swoim wyznaniem winy do niewłaściwych osób. Może zwątpił w Jezusa, widząc że Jezus "nie obronił się" przed jego czynem...
7 maja 2012, 09:04
Ojcze Jacku jak widzę ma Ojciec teraz dużo czasu by rozważać kwestię wiedzy na poziomie ministrantna... Może jednak zgodnie z obietnicą z 2 kwietnia: Do twoich pytań się postaram odnieść może Ojciec powrócić do konkretnych pytań do artykułu: <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,664,gorzkie-zale-terlikowskiego.html">www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,664,gorzkie-zale-terlikowskiego.html</a>
S
Słaba
7 maja 2012, 09:04
Ludzie! Dlaczego ciągle zbaczacie z tematu! Dlaczego nie myślicie o kandydatach na "samobójców" teraz służących duchownych w Kościele? Dlaczego w większości są to proboszczowie? Pomóc trzeba teraz i teraz znaleźć na to sposób, a nie za 20 lat! asj - zgadzam się z tobą.
A
asj
6 maja 2012, 23:25
Ludzie! Dlaczego ciągle zbaczacie z tematu! Dlaczego nie myślicie o kandydatach na "samobójców" teraz służących duchownych w Kościele? Dlaczego w większości są to proboszczowie? Pomóc trzeba teraz i teraz znaleźć na to sposób, a nie za 20 lat!
JP
Jacek Prusak SJ
6 maja 2012, 13:18
Wypowiada się Pan bardzo zdecydowanie w sprawie owych samobojstw ale nie sadze, żeby znał Pan na tyle dokładnie ich kontekst, aby się z taką pewnością wypowiadać. To raczej ja mógłlbym Panu przypisać wiedzę ministranta na temat życia i problemów duchownych. 
JP
Jacek Prusak SJ
6 maja 2012, 13:00
Nie wiem na jakiej podstawie daje sobie Pan prawo do oceny mojej formacji duchowej, ale Panskie wnioski są błędne, kiedy chodzi o ocenę niektórych samobójstw wśród duchownych, a metafora o "smyczy Palikota" zupełnie pozbawiona jest sensu w tym kontekście.
G
Gog
6 maja 2012, 11:58
Przecztałem ojca artykuły " Czy Bartos stracił powołanie?"  - oceniam, że jest napisany przez kapłana o właściwej formacji duchowej.   Natomiast "Tajemnicze samobójstwa w śród księży " jego autorem jest osoba na poziomie obytego przy zakrystii ministranta. Nie weim jak to możliwe, ale to mówią za siebie same artykuły. Właściwie kasując nazwisko Barcisia można go adresować nieszczęsnym samobójcom.Jeżeli juz mówić o winie instytucji to wyłącznie na etapie formowania - seminarium, czy powinni zostać kapłanami? Przeczytałem również artykuł o. Augustyna i wnioskuję, że przyjęta przez o. Prusaka forma artykułu o smierci kapłanów, czyni go przedłuzeniem smyczy Palikota.
D
dalej...
5 maja 2012, 23:23
...zerknijmy do opisu spotkania Pana Jezusa z cudzołożnicą. Zbawiciel – dokładnie tak samo jak ojciec syna marnotrawnego – jakby ostrą brzytwą dzieli czas na dwie części: „Nie potępiam cię, jednak więcej nie grzesz”. Słowem, jeżeli zdecydujesz się zacząć nowe życie, całą twoją złą przeszłość wrzucam do morza, po prostu jej nie ma. Jednak dopiero pod tym warunkiem. <a href="http://mateusz.pl/pow/020931.htm">http://mateusz.pl/pow/020931.htm</a>
NM
nie mąż
5 maja 2012, 17:55
Chrystus rozmawia z Samarytanką, ale nie nazywa "mężem" mężczyzny, z którym ona mieszka.
AC
a co było dalej?
5 maja 2012, 15:04
Spójrzmy chociaż na rozmowę z Samarytanką przy studni. Miała ona już któregoś z kolei męża - a Chrystus z nią rozmawia, nie odrzuca jej..
ŚS
święte słowa
5 maja 2012, 14:07
"tam, gdzie Bóg nie jest na pierwszym miejscu, gdzie nie jest uznawany i wielbiony jako Najwyższe Dobro, tam godność człowieka wystawiona jest na niebezpieczeństwo." - Benedykt XVI (2005r)
M
Markus
5 maja 2012, 11:41
do : ku rozwadze Jestem żonaty od 20 lat i nie uważam aby chrześcijańskie było pozbawianie opieki duszpasterskiej niesakramentalnych. Sam Chrystus chodził do grzeszników i wielu z nich się nawróciło. Spójrzmy chociaż na rozmowę z Samarytanką przy studni. Miała ona już któregoś z kolei męża - a Chrystus z nią rozmawia, nie odrzuca jej. Grzech jest grzechem ale nie mamy potępiać człowieka! Każdy dopóki żyje ma prawo do nawrócenia, a Kościół ma pomóc w odnalezieniu tej drogi. Więc nie sądźmy abyśmy nie byli sądzeni. Co do "białych małżeństw" to radziłbym poczytac co nie co o nich. Nigdzie nie jest powiedziane, że ludzie nie mogą żyć razem w przyjaźni. Jest to niewątpliwie wielkie zmaganie się ze swoją seksualnością i to jest cena jaką Ci ludzie płacą za niesakramentalność. Kościół zawsze stał po stronie nierozerwalności małżeństwa, a karą za jego rozerwanie jest niemożność przyjmowania komunii świętej - i z tego powodu ci co się nawracają najbardziej cierpią. 
M
Markus
5 maja 2012, 11:40
Jestem żonaty od 20 lat i nie uważam aby chrześcijańskie było pozbawianie opieki duszpasterskiej niesakramentalnych. Sam Chrystus chodził do grzeszników i wielu z nich się nawróciło. Spójrzmy chociaż na rozmowę z Samarytanką przy studni. Miała ona już któregoś z kolei męża - a Chrystus z nią rozmawia, nie odrzuca jej. Grzech jest grzechem ale nie mamy potępiać człowieka! Każdy dopóki żyje ma prawo do nawrócenia, a Kościół ma pomóc w odnalezieniu tej drogi. Więc nie sądźmy abyśmy nie byli sądzeni. Co do "białych małżeństw" to radziłbym poczytac co nie co o nich. Nigdzie nie jest powiedziane, że ludzie nie mogą żyć razem w przyjaźni. Jest to niewątpliwie wielkie zmaganie się ze swoją seksualnością i to jest cena jaką Ci ludzie płacą za niesakramentalność. Kościół zawsze stał po stronie nierozerwalności małżeństwa, a karą za jego rozerwanie jest niemożność przyjmowania komunii świętej - i z tego powodu ci co się nawracają najbardziej cierpią. 
S
Słaba
5 maja 2012, 10:42
Najwyrażniej Judasz musiła mieć głeboką depresję, a pod ręka akurat nie było żadnego psychologa... Judasz miał ogromne wyrzuty sumienia - "opamiętał się". A pod ręką nie było nikogo, kto w tej jego strasznej sytuacji byłby w stanie pokazać mu wiarygodnie, że jest nadal kochany przez Boga. Pascha Chrystusa dopiero się zaczynała. Ofiara przebłagalna jeszcze nie była dopełniona. Nadziei zmartwychwstania nie było widać. Mimo, że Jezus to wszystko wcześniej zapowiadał... Nie było tego w doświadczeniu żadnego z żyjących ludzi. Załamywały się w sercach wiara i nadzieja, a w związku z tym i miłość... Dzisiaj jesteśmy w trochę innej sytuacji. Ten, kto ma głębokie wewnętrzne doświadczenie, czym jest Pascha Chrystusa, może przynajmniej próbować podzielić się nim z człowiekiem, który rozpacza...
.
.
5 maja 2012, 08:36
Najwyrażniej Judasz musiła mieć głeboką depresję, a pod ręka akurat nie było żadnego psychologa...
.
.
5 maja 2012, 08:22
@Jacek Prusak SJ Ci którzy się tej Prawdy nie boją. Niestety duchowni nie należą do grupy uprzywilejowanej z tego tylko względu, że uważają się za uczniów Jezusa. Ten mechanizm opisują już same Ewangelie - i nie zostawiają złudzeń. Z tego co pamietam, samobójstwo popełnił tylko Judasz...
MB
MIŁOSIERDZIE BOŻE ratunkiem
4 maja 2012, 19:37
W przypadku samobójstwa ksiedza ze Starego Sacza, po tym, jak został ujawniony jego romans - depresja jako przyzyna jego czynu jest mało przekonywująca. Tak czy siak - trzeba się pomodlić za samobójcę! U nas w piwnicy powiesił się sąsiad, Jego dusza nie mogła zaznać spokoju, ale po Koronce do Bożego Milosierdzia w rocznicę jego powieszenia się uspokoiła się wreszcie.
K
ksiądz
4 maja 2012, 11:20
Według ustaleń policji i stanowiska kurii tarnowskiej - były.
Z
Zaniepokojona
4 maja 2012, 11:09
A może to nie były samobójstwa...?
P
psychoanalityk
4 maja 2012, 09:47
W przypadku samobójstwa ksiedza ze Starego Sacza, po tym, jak został ujawniony jego romans - depresja jako przyzyna jego czynu jest mało przekonywująca.
P
psychoterapeuta
4 maja 2012, 08:01
Jest jeszcze coś takiego jak depresja. Być może nigdy tego Pani nie przeżyła. A to często depresja lub słaba odporność na stres powoduje myśli samobójcze i chęć uwolnienia się od trudności.
G
Grace
4 maja 2012, 01:24
 Czegos nie rozumiem w tych samobojstwach ksiezy i zadaje sobie pytanie czy ci ksieza wierzyli w Boga, wierzyli w to co mowia ? nie chce by zabrzmialo to jak oskarzenie ale wiem, ze jesli buduje sie zycie w oparciu o Boga to wszystkie przeciwnosci jest w stanie czlowiek pokonac z Jego pomoca. Kaplan jest osoba szczegolna bo poswiecona Bogu, i jesli prosi o laski to zawsze je otrzyma, otrzyma je w nadmiarze by pelnic wole Boga. Zadne sytuacje konfliktowe nie spowoduja samobojstwa jesli kasiadz bedzie blisko Boga bo Bog jest w stanie takiego kaplana oslonic i dac mu sile do przetrwania. Jak to mozliwe ?  to jest mozliwe jesli wierzymy, ze Bog jest, istnieje i liczymy na Niego.
M
Megi
3 maja 2012, 19:54
Módlmy się za kapłanów , aby byli silni BOGIEM.
P
psycholog
3 maja 2012, 13:14
o. Knabit nie potrzebuje terapeuty, ale kiedy mowi o zakochaniu używa tego słowa metaforycznie. Nie można zakochiwać się w kims nowym co tydzień, chyba że się mowi przelotnych uczuciach zaciekawienia czymś nowym.  Z pewnością nie tego typu emocje "kierowały" księdzem, który popełnił samobojstwo.
AC
Anna Cepeniuk
3 maja 2012, 12:18
~psycholog - a ja myślę, że O. Knabit wie co mówi i co czuje. A Ty może powiedz coś o sobie....... no chyba , że jesteś terapeutą O. Knabita......... - to mu od razu współczuję....
P
psycholog
3 maja 2012, 12:05
Zakochanie o którym mówi o. Knabit ma mało wspólnego ze silnym stanem uczuciowym, które związane jest z erosem. Kiedy człowiek jest naprawdę zakochany, to dotyczy to tylko jednej osoby, i nie przemija w tydzień czasu. o. Knabit opowiada "bajki".
S
szynszyl
3 maja 2012, 11:52
ń. Oczywiście, że ksiądz może się zakochać (to nieszkodliwe, wręcz to "dowodzi" na jego człowieczeństwo - że ma jeszcze uczucia). ! Nieszkodliwe???? Jeśli się zakocha, to myśli o obiekcie swoich uczuć, pożąda itd. A druga strona też umie odczytać te sygnały......
N
Niezapominajka
3 maja 2012, 11:50
Powodem samobójstwa księdza ze Starego Sacza był romans z zamężną kobietą, który został odkryty przez jej męża. Jak "zostali nakryci", ksiadz popełnił samobójstwo. Gdyby wybrał niezamężną, wolną kobietę, może nie doszłoby do tragedii.
DK
do księdza
3 maja 2012, 11:02
Ojciec Leon Knabit powiedział, że średnio zakochuje się co tydzień. Oczywiście, że ksiądz może się zakochać (to nieszkodliwe, wręcz to "dowodzi" na jego człowieczeństwo - że ma jeszcze uczucia). Rzecz nie o zakochaniu, lecz o grzechu cudzołóstwa, rzecz o czynie, a ten zawsze niesie żniwo śmierci duchowej (najpierw jest śmierć duchowa). Ksiądz tego nie wie? Wpadnięcie w rozpacz to krok od samobójstwa!!
AC
Anna Cepeniuk
3 maja 2012, 10:59
Warto może po raz kolejny polecić "Uczucia niekochane" ks. Krzysztofa Grzywocza, które sa bardzo pomocne w tym, by nie kierować się emocjami, ale właściwie je "przyżyć". Podaje między innymi jak zmierzyć się z zakochaniem, którego nie można przeżyć w związku sakramentalnym.....
K
ksiadz
3 maja 2012, 10:42
Uwikłanie się w romans nie jest powodem do samobojstwa, bo niczego nie rozwiązuje. Gdyby ten ksiadz czuł wsparcie ze strony swoich przełożonych zmieniłby parafię, odciał się do tego związku, i pracował dlalej jako ksiadz madrzejszy o poznanie swoich ograniczeń i słabości. Odebranie sobie życia było podyktowane wstydem i poczuciem winy. Szkoda, ze nie stac go było na skruchę. Zakochanie się nie jest bowiem oznaką braku powołania, ale wezwaniem do tego, żeby głebiej przyjrzeć się jego motywom i w nim wytrwac. Nie można sobie powiedzieć, że sie nie zakocham, bo według innej logiki działa nasze serce. Wazne żeby z tego powodu nie zrobić sobie i innym krzywdy.
grzech śmiertelny
3 maja 2012, 09:58
modlitwa za kandydatów na "samobójców", egzorcysta. Jakoś ich trzeba znaleźć Tysiące ludzi na świecie popełnia ten czyn!! NIE TYLKO KSIĘŻA  - powodem jest grzech śmiertelny .
KR
ku rozwadze
3 maja 2012, 09:51
Powodem samobójstwa księdza ze Starego Sacza był romans z zamężną kobietą, który został odkryty przez jej męża. Jak "zostali nakryci", ksiadz popełnił samobójstwo. Jeśli to prawda... jeśli to nie plotka... Jesli to prawda, to widać co robi z człowiekiem grzech śmiertelny - cudzołóstwo. Księża przestali patrzeć na cudzolóstwo wiernych  (tworzą DUSZ-PASTERSTWA dla niesakramentalnych) i sami wpadają w sidła tego grzechu. Nie piszę, że ten właśnie - chodzi o plagę - chodzi o to, co się z księżmi dzieje. Na jednej ze stron nawet jest zachęta dla niesakramentalnych, aby żyli w "białym malżeństwie", gdzie określenie to dotyczy tylko i wylącznie małżeństwa sakramenatlnego! I stronę tę nazywają katolicką! :( Wszyscy księża powinni się natychmiast nawrócić i głosić prawdziwą naukę Chrystusa!! A nie jego namiastki. Powinni natychmiast odrócić się od grzechu i głosić wreszcie Prawdę. Fala zgorszenia nadchodzi, ale tylko odważny ksiądz zatopiony w Bogu, oddany Jezusowi, będzie prowadzony przez Ducha Świętego.
A
asj
3 maja 2012, 09:46
Powodem samobójstwa księdza ze Starego Sacza był romans z zamężną kobietą, który został odkryty przez jej męża. Jak "zostali nakryci", ksiadz popełnił samobójstwo. To można przeczytać w internecie oraz to, że był to wikary. Ale co z proboszczami?
A
asj
3 maja 2012, 09:40
Dziwnie to wygląda: na 8 "samobójstw" mamy od 2006 roku 5 proboszczów a tylko 3 wikarych! W kraju w tym czasie 2 "samobójstwa" księży - też proboszczów. Mam wrażenie, że trzeba patrzeć na całość i problem wykracza poza Kościół. W Kościele dalej uważam, że powinna być modlitwa za kandydatów na "samobójców", egzorcysta. Jakoś ich trzeba znaleźć, a sprawy śmierci dokonanej poddać rzetelnemu śledztwu. Kto tego ma dokonać, nie wiem - tu trzeba wiedzy miejscowej.
PS
parafia Stary Sacz
3 maja 2012, 09:29
Powodem samobójstwa księdza ze Starego Sacza był romans z zamężną kobietą, który został odkryty przez jej męża. Jak "zostali nakryci", ksiadz popełnił samobójstwo.
A
asia
3 maja 2012, 08:40
a może to nie samobójstwa tylko morderstwa? Może te ciała powinien przebadać Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie?
R
rio
2 maja 2012, 15:44
[quote ... Wzmocnienie duchowe na nic się zda, kiedy nie idzie w parze ze wmocnieniem psychiki....... A do tego potrzebny jest już specjalista......... i to dobry. Specjalista(obiektywny, spoza środowiska typu porucznik Colombo, ok?) jeszcze jest potrzebny do gruntownego zbadania przyczyn tych samobójstw. Jakie były okliczności, jaki był problem i wszystkie uwarunkowania. Mówicie : wzmocnić duchowo, wzmocnić psychicznie. Jak wzmocnić? W pewnych warunkach, okolicznościach, uwarunkowaniach środowiskowych(np.silnego mobbingu) - normalna psychika wysiada. Nie można pomijać czynnika - w jakim stopniu patogenne jest środowisko, w którym tym ludziom przyszło żyć, i o co tu dokładnie chodzi. Bo wygląda, że samobójstwa księży to specyfika diecezji tarnowskiej, więc z pewnością coś szczególnego się tam dzieje, co w jakiś sposób ma wpływ, stwarza warunki, czy generuje taki właśnie rodzaj zachowań. Więc proponuję, żeby przestać lać wodę typu : bezpośrednią przyczyną śmierci było samobójstwo(bo to w tym kontekście zakrawa na farsę).  Nie można na tym poprzestać, jeżeli jest to kolejne samobójstwo w jednej firmie, i wskażnik tego zjawiska przekracza średnią w pozostałych analogicznych firmach np. o 2800% (np.) Ktoś powinien złożyć stosowny wniosek w prokuraturze, żeby postępowanie było profesjonalne i obiektywne(ok?).
AC
Anna Cepeniuk
2 maja 2012, 09:28
~Aguila - Nie dziwię się Twojemu oburzeniu i zgadzam się z Twoim komentarzem, choć jestem z innej diecezji i nie znam podobnego przypadku......... Co nie oznacza, że nie znam problemów z jakimi borykają się kapałni....... Tyle, że najczęściej prawda jest "zamieciona pod dywan" i skrzętnie tam ukrywana. Znany mi jest przykład, że nawet ks. biskup wymyśla niekanoniczne zwroty, byle "kłamstwo " przyklepać........... To taki dziwny sposób "pomocy"..... ~asj - widzę, że masz "receptę" na rozwiązanie problemu....... Ale wydaje mi się, że jest to tylko Twoje widzenie........ Samą modlitwą ( nawet egzorcysty) raczej się nie rozwiąże problemu.... Wzmocnienie duchowe na nic się zda, kiedy nie idzie w parze ze wmocnieniem psychiki....... A do tego potrzebny jest już specjalista......... i to dobry.
A
asj
2 maja 2012, 00:07
...potrzebny odważny, który rozpocznie organizowanie kandydatów na samobójców - powtarzam to jeszcze raz. Może świecki, który pójdzie w taką misję. Jest w diecezji Odnowa w Duchu Świętym? Niech rozpocznie modlitwę wstawienniczą za wikarych, niech się do niej przyłączy diecezjalny egzorcysta. Trzeba wzmocnić tych wikarych duchowo, możliwe jest też wtedy skorzystanie z psychologa. Dyskutujecie tu już kilka dni i się użalacie, szukacie winnych. Nie znam miejscowych problemów, ale wyobraźcie, że może być coś spoza Waszej wyobraźni. Jeśli nie będziemy nic robić, zobaczymy zmniejszenie liczby powołań, bo chłopcy zaczną się bać. Dlatego jest to pilne. Rozmawiajmy o formach działania, o własnej gotowości na taką misję
W
wiatrak
1 maja 2012, 21:56
Ojcze Jacku Mam pewne wątpliwości,................ czy skuteczna strategia umiejętnego radzenia sobie z zaburzeniami emocji i psychiki,.....................to właściwa metoda pokonywania trudności?....................Może w ogóle należy zreformowć i zaostrzyć zasady naboru kandydatów do kapłaństwa? Ojciec wie najlepiej, że zaburzenia najczęsciej wynikają z chorych- patologicznych interpersonalnych więzi w rodzinie..............Może , to nie biskup i bracia kapłani?,..............., ale dysfunkcyjne gniazdo wypaczyło psychikę i duchowość samobójcy kapłana,......... który mając kontakt stricte w środowisku duchowieństwa z podobnymi zaburzeniami,............ pogrąża się w cierpieniu i bólu zranionego serca i duszy. o którym de facto bardzo dobrze wie demon. Władca tego świata, jest genialnym psychicznym manipulatorem, dlatego niszcząc człowieka zaczyna od jego słabości psychicznych, przez co wypacza sumienie , następnie niszczy WIARĘ NADZIEJE i MIŁOŚĆ. Doprowadza do ROZPACZY, czyli braku NADZIEI..............Brak Zaufania w konsekwencji rodzi podejrzliwość, która uniemożliwia kontakt z kim kolwiek , ponieważ człowiek NIE WIERZY w MIŁOŚĆ, ani BOGA, ani BLIŹNIEGO........Zaburzone są relacje z Bogiem i człowiekiem. Autodesrukcja MIŁOŚCI w nieszczęśniku, rodzi pragnienie śmierci, czyli morderstwo ŻYCIA własnego i BOŻEGO. Ojcze komu na tym grzechu ZABIJANIA w akcie samobójstwa , aborcji, eutanazji , in vitro.antykoncepcji zależy? Wrzucasz wszystko do jednego worka. Co ma wspólnego antykoncepcja z samobójstwem? Bo ja tutaj związku nie widzę, tym bardziej, że ANTYKONCEPCJA NIE DOTYCZY KSIĘŻY, a przynajmniej teoretycznie nie powinna. Skąd oni mogą wiedzieć coś na temat atykoncepcji skoro im ona niepotrzebna?Upatruj więc przyczyn samobójstw gdzie indziej,. Nie obarczaj prezerwatywy winą za samobósjtwa księży.    Co ma piernik do wiatraka?????
1 maja 2012, 20:32
Czy kapłani nie przystępują do spowiedzi św? Decyzja o samobójstwie nie przychodzi nagle. Kapłan mający problemy może je przedstawić w Sakramencie Pokuty. Powinien tam otrzymać pomoc i nie tylko duchową ale medyczną. Kapłani na pewno znają adresy lekarzy psychiatrów którzy chętnie śpieszą z pomocą. Gdy widzą i słyszą że coś niedobrego dzieje się z kolegą powinni ich tam kierować. Nie wierzę aby ks. Proboszcz nie zauważył że coś się złego dzieje z kapłanem. To On a nie ks. Biskup jest zna kapłana i powinien zadecydować gdy ma podejrzenia że coś się złego dzieje. Może to być rozmowa z dyrektorem szkoły, aby dać inne klasy do nauczania gdy ma problemy z młodzieżą. Zastąpić w dyżurach w konfesjonale, głoszenie kazania. Pozwolenie na wyjazd do domu rodzinnego na kilka dni. A nawet prośba do ks. Biskupa o udzielenie urlopu zdrowotnego. W tym ostatnim przypadku ewidentnie kuria zawaliła, bo to nie tak, że nikt nic nie wiedział, wręcz przeciwnie wszyscy wiedzieli co się dzieje, proboszcz, dyrekcja szkoły w której ksiądz uczył, pewno dziekan no i kuria. Samobójca prosił o zmianę parafii jednak Kuria kazała mu wytrzymać do lipca gdy są zmiany, aby nie robić "zamieszania"... Dalej nie chce się komentować...  Nie chcę tutaj obwiniać konkretnych osób, bo to bardziej złożone ale naprawdę te relacje i układy są w naszej diecezji chore. Czasem zastanawiam się czy są to ludzie dorośli twardo stąpający po ziemi czy banda dzieci, zazdroszczących sobie na wzajem lizusów, kombinujących jakby tu się przypodobać zwierzchnikom bawiący się w kościół hierarchiczny. Przepraszam za tak ostry ton ale naprawdę czasem mnie roznosi. 
IJ
i jeszcze..
1 maja 2012, 15:20
Mam nadzieję, że powstanie jakaś wewnętrzna Komisja diecezjalna, która przyjrzy się sprawie i niezależnie od przyczyn wyciągnie wnioski, żeby zapobiegać kolejnym tragediom. Będę się upierać, że powinien być szerszy dostęp do psychologów, być może powinny powstawać centra pomocy dla osób duchownych w każdej diecezji. A w seminariach - obowiązkowa terapia dla wszystkich kandydatów na kapłana. Będzie to ułatwienie w rozeznawaniu i albo odejdą póki czas albo zostaną i będą umieli sobie lepiej radzić ze sobą, rozumieć siebie i znajdować pomoc w chwilach kryzysu. Jak w całym społeczeństwie, tak i tu, szansa jest dla kolejnych pokoleń. Jak proboszcz, który sam być może nie widzi własnych problemów i niekoniecznie sobie radzi z nimi w zdrowy sposób ma wspierać czy przewodzić młodemu?
J
Ja
1 maja 2012, 14:52
Zgadzam się, że reformy powinny iść od podstaw, od formacji seminaryjnej. Inna sprawa, że (być może jestem w błędzie, ale taka jest moja wiedza) kapłani po ukończeniu seminarium nie mają żadnej formacji... Bo trudno nazwać formacją obowiązkowe doroczne rekolekcje roczników kapłańskich, w dodatku co dwa lata chyba, parzyste-nieparzyste... Po 10 roku kapłaństwa chyba i to się kończy... Osoby które pełnią ważne funkcje w Kościele powinny mieć kierowników duchowych. Paradoksem jest to, że kapłan, mimo, iż pełni najważniejsze funkcje, o godności Chrystusowej, nie ma obowiązku posiadania kierownika duchowego! Który byłby spowiednikiem, przewodnikiem, ojcem duchowym. Przecież to odpowiedzialna funkcja, tak łątwo ulec pokusom, zostać zwiedzionym... Naprawdę, w zakonach jest to lepiej rozwiązane. Niektórzy sobie nie radzą z takim stanem, odpowiedzialnością, są pozostawieni sami sobie na trudnej drodze.
J
Ja
1 maja 2012, 14:51
Zgadzam się, że reformy powinny iść od podstaw, od formacji seminaryjnej. Inna sprawa, że (być może jestem w błędzie, ale taka jest moja wiedza) kapłani po ukończeniu seminarium nie mają żadnej formacji... Bo trudno nazwać formacją obowiązkowe doroczne rekolekcje roczników kapłańskich, w dodatku co dwa lata chyba, parzyste-nieparzyste... Po 10 roku kapłaństwa chyba i to się kończy... Osoby które pełnią ważne funkcje w Kościele powinny mieć kierowników duchowych. Paradoksem jest to, że kapłan, mimo, iż pełni najważniejsze funkcje, o godności Chrystusowej, nie ma obowiązku posiadania kierownika duchowego! Który byłby spowiednikiem, przewodnikiem, ojcem duchowym. Przecież to odpowiedzialna funkcja, tak łątwo ulec pokusom, zostać zwiedzionym... Naprawdę, w zakonach jest to lepiej rozwiązane. Niektórzy sobie nie radzą z takim stanem, są pozostawieni sami sobie na trudnej drodze.
A
anonim
30 kwietnia 2012, 23:39
"Diecezja samobójstw księży" a nominacja biskupa Skworca do Katowic. http://www.niepoprawni.pl/content/s-m-o-b-o-j-s-t-w-o-111111 Siódmy ksiądz popełnił samobójstwo w diecezji tarnowskiej http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=6040
M
Maciej
30 kwietnia 2012, 23:06
Czy kapłani nie przystępują do spowiedzi św?  Decyzja o samobójstwie nie przychodzi nagle. Kapłan mający problemy może  je przedstawić  w Sakramencie Pokuty. Powinien tam otrzymać pomoc i  nie tylko duchową ale medyczną. Kapłani na pewno znają adresy lekarzy psychiatrów którzy chętnie śpieszą z pomocą. Gdy widzą i słyszą że coś niedobrego dzieje się z kolegą powinni ich tam kierować. Nie wierzę aby ks. Proboszcz nie zauważył że coś się złego dzieje z kapłanem. To On a nie ks. Biskup jest zna kapłana i powinien zadecydować gdy ma podejrzenia że coś się  złego dzieje. Może to być rozmowa z dyrektorem szkoły, aby dać inne klasy do nauczania gdy ma problemy z młodzieżą. Zastąpić w dyżurach w konfesjonale, głoszenie kazania. Pozwolenie na wyjazd do domu rodzinnego na kilka dni. A nawet prośba do ks. Biskupa o udzielenie urlopu zdrowotnego.
M
Megi
30 kwietnia 2012, 21:51
Ojcze Jacku Mam pewne wątpliwości,................ czy  skuteczna strategia umiejętnego radzenia sobie z zaburzeniami emocji i psychiki,.....................to właściwa metoda pokonywania trudności?....................Może w ogóle należy zreformowć i zaostrzyć zasady naboru kandydatów do kapłaństwa? Ojciec wie najlepiej, że zaburzenia najczęsciej wynikają z chorych- patologicznych interpersonalnych więzi w rodzinie..............Może , to nie biskup i bracia kapłani?,..............., ale dysfunkcyjne gniazdo wypaczyło psychikę i duchowość samobójcy kapłana,......... który mając kontakt stricte w środowisku duchowieństwa z podobnymi zaburzeniami,............ pogrąża się w cierpieniu i bólu zranionego serca i duszy. o którym de facto bardzo dobrze wie demon. Władca tego świata, jest genialnym psychicznym manipulatorem, dlatego niszcząc człowieka zaczyna od jego słabości psychicznych, przez co wypacza sumienie , następnie niszczy WIARĘ NADZIEJE i MIŁOŚĆ. Doprowadza do ROZPACZY, czyli braku NADZIEI..............Brak Zaufania w konsekwencji rodzi podejrzliwość, która uniemożliwia kontakt z kim kolwiek , ponieważ człowiek NIE WIERZY w MIŁOŚĆ, ani BOGA, ani BLIŹNIEGO........Zaburzone są relacje z Bogiem i człowiekiem. Autodesrukcja MIŁOŚCI w nieszczęśniku, rodzi pragnienie śmierci, czyli morderstwo ŻYCIA własnego i BOŻEGO. Ojcze komu na tym grzechu ZABIJANIA w akcie samobójstwa , aborcji, eutanazji , in vitro.antykoncepcji zależy?
JP
Jacek Prusak SJ
30 kwietnia 2012, 20:51
Wydaje mi się, że zbyt szybko w imię Prawdy została postawiona w stan oskarżenia diecezja tarnowska, a nawet cały Kościół katolicki. Biskup nikomu z tych księży nie kazał się zabić, podjęli te decyzje z pobudek osobistych. Ważne, aby na przyszłość wypracować lepsze strategie radzenia sobie z trudnościami, które niektórych ksieży mogą doprowadzić do samobójstwa. Z pewności bedzie do tego potrzena reforma relacji miedzy duchownymi a kuria, zwłaszcza biskupem, ale to nie wystarczy. Sami księża, już w seminarium, musza byc uczenie lepszego radzenia sobie ze stresem i kryzysami.
JP
Jacek Prusak SJ
30 kwietnia 2012, 20:51
Wydaje mi się, że zbyt szybko w imię Prawdy została postawiona w stan oskarżenia diecezja tarnowska, a nawet cały Kościół katolicki. Biskup nikomu z tych księży nie kazał się zabić, podjęli te decyzje z pobudek osobistych. Ważne, aby na przyszłość wypracować lepsze strategie radzenia sobie z trudnościami, które niektórych ksieży mogą doprowadzić do samobójstwa. Z pewności bedzie do tego potrzena reforma relacji miedzy duchownymi a kuria, zwłaszcza biskupem, ale to nie wystarczy. Sami księża, już w seminarium, musza byc uczenie lepszego radzenia sobie ze stresem i kryzysami.
M
Megi
30 kwietnia 2012, 19:42
Ojcze skoro PRAWDĘ , którą Jezus nazywa... JA jestem Prawdą... się lekceważy i ignoruje,.................... nie słucha się PRAWDY..................................., skrywa i ucieka od NIEJ w łonie Katolickiego Kościoła. W sytuacji istniejącego anormalnego zjawiska- dewaluacji PRAWDY,..........przypadkiem nie mamy do czynienia z  podważaniem autorytetu samego CHRYSTUSA ?...............Czy ten jawny brak pokory wobec BOGA, to  jest  szatańska pycha?.
WO
wind of change
30 kwietnia 2012, 19:20
~rio Myślę, że hierarchii tarnowskiej, tak jak całej reszcie hierarchi nie zależy na wiedzy o własych błędach - jej główną troską i zajęciem jest kreowanie i podtrzymywanie własnego dobrego wizerunku, każdym kosztem i jak długo się da. To jest kościelna tradycja. zauważmy, że kościelna tradycja stworzona została przez mężczyzn - w Kosciele jest za mało kobiet - może uściślę - jest dużo kobiet tylko i wyłącznie do spraw służebnych - w górze jest ich zero. Ta dyskryminujaca kobiety tradycja też przyczyniła się do utrwalenia takiego a nie innego  systemu hierarchii
JP
Jacek Prusak SJ
30 kwietnia 2012, 18:34
Ci którzy się tej Prawdy nie boją. Niestety duchowni nie należą do grupy uprzywilejowanej z tego tylko względu, że uważają się za uczniów Jezusa. Ten mechanizm opisują już same Ewangelie - i nie zostawiają złudzeń.
R
rio
30 kwietnia 2012, 18:04
A powinno im być względnie łatwo - łatwiej, niż innym(nie-księżom), bo któż wie lepiej, przynajmniej teoretycznie, że tylko PRAWDA wyzwala...
JP
Jacek Prusak SJ
30 kwietnia 2012, 17:22
To jest zbyt surowa ocena ponieważ nie bierze pod uwagę faktu, ze hierarchowie sa rózni, i roznią się w ocenia samych siebie. Prawdą jest natomiast, że mamy zbyt silnie sklerykalizowany Kosciół w którym hierarchom nie jest łatwo spojrzeć krytycznie na samych siebie.
R
rio
30 kwietnia 2012, 17:15
 Myślę, że hierarchii tarnowskiej, tak jak całej reszcie hierarchi nie zależy na wiedzy o własych błędach - jej główną troską i zajęciem jest kreowanie i podtrzymywanie własnego dobrego wizerunku, każdym kosztem i jak długo się da. To jest kościelna tradycja.
WO
wind of change
30 kwietnia 2012, 16:47
Ojcze Jacku uderza ojciec w sedno. Niepokojace jest to, ze te lęk o utratę statusu, władzy i przywilejów jest silniejszy niż dbałość o dobre procedury, które muszą sie zmienic jak wiele innych rzeczy w instytucjonalnym kosciele. Pytanie co my wierni świeccy mozemy zrobić - jeżlli już władze kościelne się ociągają. Mnie, jako osobie należącej do Kościoła, bardzo zależy żeby ta instytucja funkcjonowała dobrze z pożytkiem dla wszystkich.
JP
Jacek Prusak SJ
30 kwietnia 2012, 16:17
Mamy coś, co sprawia, że niektorzy duchowni diecezji tarnowskiej nie radzą sobie ze swoimi błędami i/badz aspiracjami. Z tezą, że na takiej niewiedzy zależy tarnowskiej hierarchii bym się powstrzymał. Zaryzykowałbym jednak tezę, że istnieje jakiś dysfunkcjonalny element w systemie relacji biskup-księża, księża-księża i księża-swieccy, który stwarza "przestrzeń" dla samobojst duchownych. Byc może istnieje opor przed reformą niektórych procedur wzajemnych relacji wynikły z lęku o utratę statusu, władzy i przywilejów.
WO
wind of change
30 kwietnia 2012, 14:21
jeżeli nie było pogłębionej analizy tych śmierci to na pewno z jakiegoś powodu - normalnie gdyby nie było nic do ukrycia z pewnoscią znalazlb sie odwazny, wrazliwy czlowiek ktoremu zalezaloby na wyjasnieniu tego. Ale jesli wyjasnianie tego mialo komus klopoty sprowadzic na glowe to mamy wlasnie to co mamy.
JP
Jacek Prusak SJ
30 kwietnia 2012, 11:09
Bo zakładasz, że takie były powody tych śmierci. Nie jest to jednak takie oczywiste w przypadku każdej z nich. Poza tym, nie chodziło mi o jakiś sekret, tylko brak pogłębionej analizy tych tragicznych śmierci.
R
R
30 kwietnia 2012, 10:54
Ksiądz też człowiek i może się załamać jak każdy, zapasc na chorobę psychiczną itp. Nie widzę tu niczego "tajemniczego"/
M
Martinus
30 kwietnia 2012, 08:49
Dopóki ludzie nie zrozumieją, że mają sobie wzajemnie służyć, a nie wyzyskiwać się to nie będzie dobrze. Bo tak nauczał Jezus: "miłujcie się wzajemnie". WZAJEMNIE!
M
Martinus
30 kwietnia 2012, 08:13
Może to dobry pomysł, aby ksiądz miał jedną żonę, w kancelarii pracowali ludzie od aministracji, koszenia trawy, zakrystii, ksiądz był na parafii w której najdłużej mieszkał przed wstąpieniem do seminarium (jeśli w której parafii brak księdza to niech się zaczną dobrze modlić).
M
Martinus
30 kwietnia 2012, 08:05
JJ.................................................................. w pełni popieram Twoje pragnienia i z nostalgią oczekuję stricte nie tylko od Ojca Pruska Świadectwa wiarygodnej i żywej wiary. Nie ukrywam bardzo nad faktem istnienia NAJEMNIKÓW w KK ubolewam. A czy kapłan może być kimś więcej niż tylko Najemnikiem w Kościele? To że kapłani zmieniają miejsce sprawowania posługi to chyba podkreśla że mają być najemnikami. Choć uważam, że powinni być na jednej parafii a w razie konieczności (np. zbytnie kumplowanie się z parafianami lub brak księży w innej parafii) przenoszeni.
KE
ks. E. Staniek:
30 kwietnia 2012, 07:52
Św. Piotr miał żonę, miał dom, prawdopodobnie większość Apostołów miała swoje rodziny. W Kościołach Wschodnich kapłaństwo jest połączone z powołaniem małżeńskim i rodzinnym. W Kościele rzymsko-katolickim wezwano kapłanów, aby rezygnowali z życia małżeńskiego przyjmując życie w celibacie.
M
Martinus
30 kwietnia 2012, 07:51
Kiedy w końcu ludzie zaczną się przejmować swoimi zachowaniami i tym, że one mają wpływ na innych???????????????? Pytam Ciebie biznesmenie, robotniku, złodzieju, zboczeńcu, prostytutko, głupcze, cwaniaku, księże, siostro, bracie. Uczenie, że każdy ma o siebie dbać (co mam wrażenie też robią niektórzy księża) nic dobrego nie da. Wszyscy od siebie zależymy, każdy nasz krok ma wpływ na życie innych. Jeśli dzisiaj oszukasz np. Państwo to zabierzesz te np. pieniądze komu jutro są bardziej komuś potrezbne. Jeśli ktoś mówi "boli mnie ząb" to nie mów to "nie mój problem".
M
Megi
30 kwietnia 2012, 05:24
JJ..........................................w pełni się z tobą zgadzam, stricte nie tylko od Ojca Prusaka oczekuję  Świadectwa wiarygodnej i żywej wiary. Nie ukrywam bardzo cierpię z powodu istnienia NAJEMNIKÓW w Owczarni Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ps. Redakcjo nie wiem dlaczego. usunięto mój wcześniejszy komentarz?
M
Megi
30 kwietnia 2012, 05:12
JJ.................................................................. w pełni popieram Twoje pragnienia i z nostalgią oczekuję stricte nie tylko od Ojca Pruska Świadectwa wiarygodnej i żywej wiary. Nie ukrywam bardzo nad faktem istnienia NAJEMNIKÓW w KK ubolewam.
J
JJ
30 kwietnia 2012, 03:50
to od ksiezy wymaga sie aby byli fachowcami w dziedzinie modlitwy, duchowosci, radzenia sobie z nawroceniem, wybaczeniem. to szczgolnie Wy ojcowie oddajac zycie Bogu, nasladujac Jezusa, wkladajac rece na chorych macie MOC, macie DAR wiary to wlasnie Wy macie byc tym MEZEM SPRAWIEDLIWYM dajacym pomoc zagubionemu ludowi, to wy sami podkreslacie wyzszosc Sakramentu kaplanstwa, to wy pokazujecie nam swoje rece, to miedzy wami sa charyzmatycy, mistycy, egzorcysci, to wy zanosicie nasze modlitwy do Boga!! Oczekuje od ciebie Ojcze Jacku abys w swoich artykulach pokazal mi jak kochac Jezusa, abys pokazal mi Jak ty kochasz jezusa jak oddajesz  swoje zycie za innych nasladujac Jezusa.
AP
Adrian Podsiadło
30 kwietnia 2012, 02:53
nie chodzi o wyreczanie biskupa psychologiem i vice versa tylko o taka pomoc duchownym, ktora im pomoże jako ludziom, ktorzy sa wspołpracownikami biskupa w diecezji. Biskup nie jest terapeuta, a terapeuta nie jest zwierzchnikiem ksiedza - jesli bedzie miał dostep do ich dwoch, to nie bedzie musiał myslec o samobojstwie w chwilach trudnosci czy w obliczu popełnionych błędów. Czy były ordynariusz rozpoczął jakieś kroki w tym względzie? Czy podjął jakiekolwiek działania organizacyjne w związku z trwającą serią samobójstw? Czy zrobił cokolwiek? Owszem, ksiądz jest przedstawicielem biskupa w terenie, ale jeżeli coś w parafii dzieje się nie tak to biskup umywa ręce i nic nie może, bo parafia jest samodzielną jednostką.
JP
Jacek Prusak SJ
29 kwietnia 2012, 21:44
nie chodzi o wyreczanie biskupa psychologiem i vice versa tylko o taka pomoc duchownym, ktora im pomoże jako ludziom, ktorzy sa wspołpracownikami biskupa w diecezji. Biskup nie jest terapeuta, a terapeuta nie jest zwierzchnikiem ksiedza - jesli bedzie miał dostep do ich dwoch, to nie bedzie musiał myslec o samobojstwie w chwilach trudnosci czy w obliczu popełnionych błędów.
R
rio
29 kwietnia 2012, 21:32
Jakis dziwny system mysleniowy, ze to biskup rozwiaze wszystkie problemy(...)moze oni sami brali by zycie w swoje rece stawali sie pasterzami a nie najemnikami, stawali by sie ochraniarzmi swojego ludu (przeciez juz jutro O. Jacek Prusak moze byc Biskupem) a wiec zacznij zachowywac sie jak biskup, ktory ma 1500 ksiezy ktorym trzeba pomoc, zacznij zachowywac sie jak Ojciec dla swojej owczrni, dla swojej parafii, dla swoich wspolbraci dla swojego biskupa, kory moze potrzebuje pomocy. 1. nie chodziło o to, że biskup ma wszystko zrobić, tylko chodziło o system feudalny i hierarchię. 2. jeżeli tak(jak piszesz, jak np. legendarny ks.Zieja)  będzie się  zachowywał ks.Prusak, czy ktokolwiek, to raczej...biskupem nie zostanie, ani nawet proboszczem, tak jak ks.Zieja... -
AZ
Artur z daleka
29 kwietnia 2012, 21:28
Wydaje mi się, iż problem to być może presja z kilku stron. Byc może proboszczowie w przypadku wikarych, być może wierni oczekujących bardzo wiele od duszpasterzy, być może ogólna negatywna opinia rozsiewana w mediach, być może własne wewnętrzne konflikty, abyć może wszystkiego po trochę. Tego nie rozwiąże żadne prawo, to musi rozwiązać każdy ksiądz, każdy człowiek sam osobiście. My jako wierni nie możemy tylko komentować, lecz powinniśmy wpierać naszych duszpasterzy, dodawać otuchy i siły do pracy.
J
JJ
29 kwietnia 2012, 21:06
 Jakis dziwny system mysleniowy, ze to biskup rozwiaze wszystkie problemy, ze to przelozony zakonny wyda rozporzadzenie, zatwierdzi program dzialania, spotka sie z tym biednym zgubionym podwladnym ktory nie umie sobie poradzic w zyciu. A moze by tak ksiadz do ksiedza wyszedl i utwierdzil  jeden drugiego w powolaniu a moze oni sami brali by zycie w swoje rece stawali sie pasterzami a nie najemnikami, stawali by sie ochraniarzmi swojego ludu (przeciez juz jutro O. Jacek Prusak moze byc Biskupem) a wiec zacznij zachowywac sie jak biskup, ktory ma 1500 ksiezy ktorym trzeba pomoc, zacznij zachowywac sie jak Ojciec dla swojej owczrni, dla swojej parafii, dla swoich wspolbraci dla swojego biskupa, kory moze potrzebuje pomocy.
,
,,,
29 kwietnia 2012, 18:29
dwa światy : ksiądz i świecki  no tak, a Kościół jeden ? czy też dwa ? - też chyba dwa : Kościół-System, i Kościół-lud Boży. Tak ?
dwa światy:
29 kwietnia 2012, 18:12
ksiądz i świecki
F
fgh
29 kwietnia 2012, 18:01
Wiem o tym. i właśnie z tego powodu uważam, że przy 1,5 księży system relacji z biskupem jaki dotad funkcjonował jest niewydolny. Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że przy takiej ilości księży jeden biskup - choćby najlepszy - sam problemu nie rozwiąże - jeśli przez lata funkcjonował prawie że feudalny system relacji. Knieczne są reformy u samej podstawy formacji seminaryjnej i systemu "awansowania" księży. No chyba tak - feudalny system relacji awansuje księży o takich osobowościach(i potrzebach i aspiracjach i koncepcii tego powołania etc.), którzy najlepiej gwarantują podtrzymywanie tego systemu. Więc ten system wypromowuje na biskupów księży, którzy przede wszystkim zapewnią przetrwanie tego systemu, no i wygląda, że to funkcjonuje. I dlatego nie zaprzątają sobie głowy(bo nie po to są) - jakimś pojedynczym człowiekiem, np. jakimś księdzem w sytuacji kryzysowej.  A - przepraszam - w tak wyglądającej rzeczywistości, to kto ma robić te "reformy u samej podstawy formacji seminaryjnej i systemu "awansowania" księży" ?
JP
Jacek Prusak SJ
29 kwietnia 2012, 17:41
Tłumaczenie, że na pomoc biskupa ksiądz w kryzysie nie może liczyć, bo ten ma podległych 1,5 tys. księży - to czysta kpina., nie zrgument. Nie da się zastąpić prostych życzliwych ludzkich więzi - wysyłaniem do psychologa, o czym psycholog powinien wiedzieć. Wiem o tym. i właśnie z tego powodu uważam, że przy 1,5 księży system relacji z biskupem jaki dotad funkcjonował jest niewydolny. Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że przy takiej ilości księży jeden biskup - choćby najlepszy - sam problemu nie rozwiąże - jeśli przez lata funkcjonował prawie że feudalny system relacji. Knieczne są reformy u samej podstawy formacji seminaryjnej i systemu "awansowania" księży.
F
fgh
29 kwietnia 2012, 14:38
Jeszcze pozostaje sprawa samego  środowiska do zreformowania, gdzie raczej rywalizację się znajdzie, niż solidarność i współpracę i braterskie odniesienia. Biskup, który jest niedostępny(i czasowo i psychologicznie, zwyczajnie - jako człowiek) - kim w gruncie rzeczy jest? Jaki daje przykład, np. proboszczom, do których trafiają młodzi księża.  Tłumaczenie, że na pomoc biskupa ksiądz w kryzysie nie może liczyć, bo ten ma podległych 1,5 tys. księży - to czysta kpina., nie zrgument. Nie da się zastąpić prostych życzliwych ludzkich więzi  - wysyłaniem do psychologa, o czym psycholog powinien wiedzieć. -
2
2xh5h
29 kwietnia 2012, 14:37
uwalnianie się od wstydu z powodu swoich słabości i szukania z tego powodu fachowej pomocy. w rzeczywistości jest często inaczej; osoba w depresji ściąga na siebie zwykle ludzi psychopatycznych, szydrczych i wyśmiewnych, dołujacych... którzy chętnie bawili by sie chorym jak kot myszą przed pożarciem... teraz to się już nazywa;  m o b b i n g w prawie dżungli takich ludzi zastępują zwierzęta silne i pożerają słabsze i chore zwierzę ... /podobnie chciał Hitler wyczyścić z chorych ... niektórzy nawet powołują się na niego patrząc na chorych i bezradnych słabszych psychicznie/ na depresję musi stoczyć ostrą walkę i mocno uchwycić "Pana Jezusa za Nogi" Kapłan jest Synem Maryi... lecz dzisiejszy świat się chwieje... lewica góruje... MIARĄ KULTURY SPOŁECZEŃSTWA JEST STOSUNEK DO SŁABYCH PSYCHICZNIE    
JP
Jacek Prusak SJ
29 kwietnia 2012, 13:39
Korzystanie z pomocy psychologicznej to istotnie ważny czynnik w konstruktywnym rozwiazywaniu przez duchownych swoich problemow. Zarówno jednak oni jak i biskupi mają różny stosunek do psychoterapii. Z pewnścią jest tu jeszcze wiele do zrobienia na polu uwrazliwiania na kompetentna pomoc i uwalnianie się od wstydu z powodu swoich słabości i szukania z tego powodu fachowej pomocy.
J
Ja
29 kwietnia 2012, 12:56
W moim odczuciu problemem jest to, ze kościół hierarchiczny unika rozwiązywania problemów. Zresztą nie tylko w tym przypadku. Unika się również psychologów i tego rodzaju pomocy. Rozumiem, że kapłanowi trudno iść na terapię do osoby świeckiej. Rozumiem, że można mieć obawy, bo psychologowie też mogą być różni i sprowadzać na manowce. ale przecież są już duchowni - terapeuci, czy kierownicy duchowi, którzy na pewno mogliby pomóc, gdyby w porę do nich skierowano takiego człowieka. Księża nie otrzymują pomocy we właściwym czasie, gdy o to proszą, lub gdy pojawiają się sygnały ze strony wiernych, że taka pomoc jest potrzebna, bo "coś dzieje się nie tak z danym księdzem". Znam osobiście takie przypadki w innej diecezji. Hierarchowie zamiatają pod dywan, karzą administracyjnie lub pobłażają, liczą na samoistne nawrócenie albo Bożą interwencję, tłumaczą, że nie chcą oceniać, że tylko Bóg może... ale tak naprawdę popełniają grzech zaniedbania. Powierzono im zbawienie księży oraz wiernych w podlegającej im diecezji a poprzez zaniechanie dopuszczają do większych zgorszeń i tragedii. Czasem Bóg to za mało, potrzebny jest człowiek - terapeuta, prawdziwy przyjaciel - Bóg działa również przez ludzi. nierozwiązane sprawy, zranienia oczywiście wykorzystuje zły duch i widać, do czego to prowadzi.
S
Sceptyk
29 kwietnia 2012, 11:57
Skad ta pewność, że samobójca musi być chory albo opętany?
TT
tak to nie działa
29 kwietnia 2012, 11:29
A może ci księża, którzy popełnili samobójstwo chcieli być szybciej u Boga? Tak to nie działa. To jest skazywanie siebie na potępienie, więc o czym piszesz?!? Samobójstwo to choroba lub opętanie.
M
MariA
29 kwietnia 2012, 11:11
Ksiądz Eugeniusz Burzyk w dniu dzisiejszym zamieścił taki komentarz do czytań: Ksiądz Tomas Halik nazywa iluzją wiarę zamykającą oczy na cierpienie: "Nie mam prawa wyznawać Boga, jeśli nie potraktuję poważnie bólu swoich bliźnich".
S
sceptyk
29 kwietnia 2012, 10:50
A może ci księża, którzy popełnili samobójstwo chcieli być szybciej u Boga?
PD
prosto do piekła
29 kwietnia 2012, 10:45
Samobójstwo lub śmierć nie samobójcy, który żyje w grzechu śmiertelnym - tak samo groźna!! Prowadzi do piekła! Może księża powinny zacząć glosić Prawdę np. niesakramentalnym? Może te samobójstwa to jakieś "ostrzeżenia" od Boga? Tak to widzę! Jak można nie głosić Chrystusa tam? Tylko przyklaskuje się tam grzech śmiertelny.
ST
samobójstwo to
29 kwietnia 2012, 10:38
opętanie lub choroba
K
kawa
29 kwietnia 2012, 10:33
Przestańcie z tym celibatem - więcej żonatych mężczyzn popełnia samobójstwo, mniej kłopotów wcale nie mają.  Modlitwa i dobry prokurator "spoza układu". - Patrzmy na Węgry - wymiana kadry pilna!
KC
kto czyta nie bładzi
29 kwietnia 2012, 10:33
Ks. Stefano Gobbi «DO KAPŁANÓW, UMIŁOWANYCH SYNÓW MATKI BOŻEJ» Objawienia trwały od roku 1973 przez 25 lat, czyli do 1998 roku. cenzura ateizmu w tym temacie jest zaskakująca. Matka Boża zawsze wyciąga ręce do kapłanów....
!
!!
29 kwietnia 2012, 10:13
<a href="http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,13084,matka-wyskoczyla-z-dzieckiem-z-10-pietra.html">http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,13084,matka-wyskoczyla-z-dzieckiem-z-10-pietra.html</a>
M
Megi
29 kwietnia 2012, 09:46
cCzytając komentarze odkryłam tylko wyłącznie hipotezy, które są potwierdzeniem faktu że, nikt z nas nie jest w stanie racjonalnie uzasadnić przyczyn morderstwa człowieka, który zabija siebie samego. Proszę zauważyć, że autoagresja kapłanów została wykryta po dokonaniu mordu na samym sobie.Dlatego samobójstwo określam morderstwem, bo jest nim, ponieważ człowiek, który popełnia ten czyn zabija nie tylko ciało, morduje przede wszystkim pragnienie ŻYCIA, które zawsze jest procesem bardzo złożonym i długotrwałym. Przyczyn jest wiele, mnie najbardziej intryguje jedna- SAMOTNOŚĆ. Jak to możliwe, aby człowiek formowany duchowo przez 6 lat studiów teologicznych, w chwilach tzw.ciemnej nocy popełniał czyn sprzeczny z V Przykazaniem Dekalogu? W sytuacji zaistnienia wielu samobójstw , które dzieją się w tym samym środowisku KK w Polsce, nie można wykluczyć opętania, dlaczego ?, bo szatan jako wróg Chrystusa dąży do "zdewaulowania" MIŁOSIERDZIA.  Judasz był  kapłanem Chrystusa, który powiesił się dlatego, że nie było w nim WIARY w MOC MIŁOŚCI WYDOBYWAJĄCEJ z piekła. Jego serce owładnęła szatańska ideologia ŚMIERCI- niszczenia ŻYCIA BOGA. Natomiast Piotr, który  przeżywał ciemną noc wyparcia się Pana, nie zamknął serca na ŻYCIE, w bółu i cierpieniu zdrajca ten, uczepiony MIŁOŚCI do Jezusa WIERZY w JEGO MIŁOSIERDZIE. W obliczu tragedii i dramatu kapłańskiego morderstwa ŻYCIA , należy zwrócić się do Boga i błagać Chrystusa o MIŁOSIERDZIE, dla samobójców i dla  żyjących , by nasze serca były otwarte na ŻYCIE Z BOGIEM, BLIŹNIM i SAMYM SOBĄ. Żyjąc w MIŁOŚCI BOGA , BLIŹNIEGO I SIEBIE SAMEGO posiadamy prawidłowo ukształtowaną  osobowość i harmonię psychiczno -duchową. ŁASKA CHRYSTUSOWEGO POKOJU sprawia, że jesteśmy silni Bogiem i wówczas demon nie jest w stanie omamić nas pragnieniem śmierci.
S
Słaba
29 kwietnia 2012, 09:29
Trudno powiedzieć, aby ksiądz, który popłenił ostatnio samobojstwo nie miał przyjaciół, albo czuł się samotny. Parafianie go lubieli. No to co jest grane?!
S
Słaba
29 kwietnia 2012, 09:27
o. Jacek Prusak Biskupi są różni, i różnie traktują księży i vice versa, ale prawdą jest, że dla dobrego funkcjonowania księdza istotne znaczenia ma jego relacja z biskupem oraz posiadanie przyjaciół. Ale czy świeccy są akceptowalni jako przyjaciele? Mam na myśli głębokie relacje, które mogłyby być wsparciem w chwili kryzysu... Czasem mam wrażenie, że kapłani uciekają od prawdziwych relacji (w każdym razie ze świeckimi)... Może to lęk przed wciągnięciem przez świat, może poczucie, że świecki nie zrozumie, może zalecenie odgórne (na wszelki wypadek). Ciężka sprawa. Mogę więc ofiarować modlitwę. I propozycję, żeby stworzyć w zagrożonej diecezji jakieś choćby chwilowe centum kryzysowe z przygotowanym terapeutą, doświadczonym kierownikiem duchowym i ew. innymi. Może jezuici we współpracy z biskupem?...
GS
głos sadecki
29 kwietnia 2012, 09:22
Trudno powiedzieć, aby ksiądz, który popłenił ostatnio samobojstwo nie miał przyjaciół, albo czuł się samotny. Parafianie go lubieli.
WO
wind of change
28 kwietnia 2012, 23:40
Co do kwestii celibatu to uwazam, ze postanowienie zycia wlasnie w takiej formie w sposob dojrzaly, przemyslany i przemodlony moze byc laska. Dlatego nie uwazam celibatu ze glowne zrodlo depresji wsrod duchownych. Czy ktos to badal, nie wiem. Osobiscie podziwiam osoby, ktore decydujac sie na zycie w celibacie maja tak silna wiare, ze ciezar samotnosci nie staje sie przeszkoda ani problemem zamiatanym pod dywan i pozstaja wciaz cudownie otwarci na ludzi. Za takie powolania dzieki Bogu. Pytnie jest tylko czy wszyscy kaplani sa w stanie tak wlasnie przezywac celibat? Odpowiedz jest chyba oczywista.
A
asj
28 kwietnia 2012, 23:23
Trzeba się dodatkowo zastanowić, czy komuś nie jest potrzebne samobójstwo księdza? Jeśli tak, to jesteśmy w tym państwie prawie bezradni. Musi się znaleźć jeden odważny, który zacznie zbierać potencjalnych kansydatów na "samobójców". Razem dojdą do tego, co jest źródłem nienormalności. W naszym swiecie każdy kapłan jest na wagę złota... Na razie macie moją modlitwę- ufajmy Bogu, jest Fachowcem od rzeczy niemożliwych, ale potrzebuje naszego działania
AM
a może tak?
28 kwietnia 2012, 23:20
A jaki jest związek celibatu z problemem poruszonym w tekście o samobójstwach księży? Ani ja go nie widzę, ani nie pisze o nim o. Prusak. a.  Odpowiedź jest chyba prosta. Nikt nie chce być samotnym. Naturalnym dążeniem człowieka jest posiadanie i kochanie bliskiej sercu osoby. Być może w grę wchodzi nieszczęśliwa  miłość. Ktoś nie potrafi poradzić sobie z uczuciem do kobiety i jednocześnie nie potrafi przejść do stanu świeckiego. Powstaje dysonans, który może doprowdzić do tragedii.
A
asj
28 kwietnia 2012, 23:19
Trzeba się dodatkowo zastanowić, czy komuś nie jest potrzebne samobójstwo księdza? Jeśli tak, to jesteśmy w tym państwie prawie bezradni. Musi się znaleźć jeden odważny, który zacznie zbierać potencjalnych kansydatów na "samobójców". Razem dojdą do tego, co jest źródłem nienormalności. W naszym swiecie każdy kapłan jest na wagę złota... Na razie macie moją modlitwę- ufajmy Bogu, jest Fachowcem od rzeczy niemożliwych, ale potrzebuje naszego działania
A
a
28 kwietnia 2012, 23:10
Teofil, calkowicie zgadzam sie z twoja argumentacja! Gra idzie o wielka stawke, wiec najnikczemniejsze chwyty beda wykorzystywane, aby tylko pognebic KK i jego kaplanow, przemycajac rownoczesnie idee usuniecia celibatu jako glowne zrodlo depresji. Istnie szatanska przebieglosc!
WO
wind of change
28 kwietnia 2012, 23:09
Teofilu czy jestes w stanie zrozumiec, ze matka zabija swoje nowonarodzone dziecko i wyrzuca je w reklamowce na smietnisko? Matka, ktora posiadajac jeden z najsilnieszych instynktow (macierzynski) sprzeniewierza sie tak bardzo naturze. Depresja to choroba o naprawde nieobliczalnych "obliczach" nie rozumiem dlaczego osoby duchowne mialyby byc zupelnie na nia zupelnie uodpornione. Czy jest to demoralizujace - nie wiem. Jest mi zal tych ludzi, bo pewnie wiekszosc z nich (wszyscy?) gdyby otrzymala pomoc we wlasciwym czasie nie zrobila by tego. Nie wiem co powoduje ze ludzie to robia - cierpie nie do zniesienia a moze szalenstwo? Jesli chodzi o demoralizacje to dla mnie daleko bardziej gorszacy jest maz/zona ktora zdradza wspolmazonka i rozwala przy tym rodzine i krzywdzi dzieci niz np. ksiadz nie dochowujacy celibatu. Owszem ksieza powinni byc jakims wzorem - ale sa przede wszystkim ludzmi jak my wszyscy i jak wszyscy maja ograniczenia i slabosci.
PR
proste rozwiązanie
28 kwietnia 2012, 23:07
Pozwólcie, że sprawę naświetlę od strony duchowej. Ponieważ mam kontakt z wieloma kapłanami przez kierownictwo duchowe, to znam przyczyny natury ich cierpienia duchowego. Chetnie kiedys napisze oficjalny tekst. Czynnikow jest wiele. Glowny - choc powodow jest tez wiele - jest poczucie "walki z wiatrakami" i brak oparcia we wspolnocie kaplanskiej, w biskupie i w wiernych. Media tworza bardzo zla atmosfere wokol kaplanow, tak by ksiadz byl podejrzewany o wszystko i we wszystkim. Diablu sie tu udaje zrobic wiele. Inni kaplani niestety chetnie tez oceniaja, by sami wypasc na "mocnych" lub "swietych". Biskup reaguje na upadki czysto administracyjnie. rzadko uchodzi za ojca.Wierni sa podejrzliwi. Sami sobie  (nie twierdę, że wszyscy) zapracowaliście na to. Wierni to już nie baranki, ale wykształceni ludzie. Patrzą i widzą, jak postępujecie i jaki macie do nich stosunek. Sama niedawno też się o tym przekonałam (mam na myśli ignorancję ze strony księdza)., więc się nie dziwcie,że tak was oceniają. Nie można wszystkich spraw zamiatać pod dywan i udawać, że nic się nie stało lub, że to jest tajemnica wiary. Nie tędy droga.
WO
wind of change
28 kwietnia 2012, 23:05
Teofilu czy jestes w stanie zrozumiec, ze matka zabija swoje nowonarodzone dziecko i wyrzuca je w reklamowce na smietnisko? Matka, ktora posiadajac jeden z najsilnieszych instynktow (macierzynski) sprzeniewierza sie tak bardzo naturze. Depresja to choroba o naprawde nieobliczalnych "obliczach" nie rozumiem dlaczego osoby duchowne mialyby byc zupelnie na nia zupelnie uodpornione. Czy jest to demoralizujace - nie wiem. Jest mi zal tych ludzi, bo pewnie wiekszosc z nich (wszyscy?) gdyby otrzymala pomoc we wlasciwym czasie nie zrobila by tego. Nie wiem co powoduje ze ludzie to robia - cierpie nie do zniesienia a moze szalenstwo? Jesli chodzi o demoralizacje to dla mnie daleko bardziej gorszacy jest maz/zona ktora zdradza wspolmazonka i rozwala przy tym rodzine i krzywdzi dzieci niz np. ksiadz nie dochowujacy celibatu. Owszem ksieza powinni byc jakims wzorem - ale sa przede wszystkim ludzmi jak my wszyscy i jak wszyscy maja ograniczenia i slabosci.
TJ
Teofil jeszcze raz
28 kwietnia 2012, 21:59
Nie jestem w stanie uwierzyć w to,aby ksiądz rzymskokatolicki popełnić mógł samobójstwo.Katolik w taką wersję nie może uwierzyć.Tak.To jest kwestia wiary.Argumentacja kapłańskich aktów samobójczych stanem depresyjnym w warunkach pozostawania duchownym jest nie do przyjęcia.Większego zgorszenia,demoralizacji i rozbijania Kościoła nie ma od popełnienia tego śmiertelnego grzechu odebrania sobie życia,a w ślad za tym rozpowszechniania wśród wiernych informacji o rzekomej, prawdopodobnej samobójczej smierci księdza rzymskokatolickiego.Jak kwalifikować tych księży-samobójców?
A
A.
28 kwietnia 2012, 21:53
A co, jeśli kolejny ksiądz pomyśli o samobójstwie, gdzie ma się udać,  widać nie zawsze sama modlitwa wystarcza, potrzebna jest pomoc drugiej osoby, nie wiem, terapeuty? Dobrze, że ksiądz odpisuje czasem na te komentarze. Dlaczego nie wszyscy jezuici odpisują, kiedy pojawiają się komentarze pod ich artykułami? Nie mają czasu?
WO
wind of change
28 kwietnia 2012, 21:04
ksiadz A jaki jest związek celibatu z problemem poruszonym w tekście o samobójstwach księży? Ani ja go nie widzę, ani nie pisze o nim o. Prusak. Ksiadz - artykul ten ktory mowi o konkretnym problemie w konkretnej diezecji sklonil mnie do refleksji ogolnej na temat kryzysu w Kosciele. Jednym z tematow, ktore maja wplyw na wiele aspektow jest wlasnie celibat. Inna kwestia jest np zastanowienie sie jaki jest profil przecietnego kandydata, ktory decyduje sie do wstapienia do seminarium. Czy nie jest to tak ze w duzej mierze sa to ludzie, ktorzy w "byciu" ksiedzem widza sposob na zabezpiecznie swojej przyszlosci, pochodzacy z malych miejscowosci o duzym bezrobociu? Potem mamy "konsekrowanego aktora", ktoremu posiilki sporzadza gosposia na plebanii.Ktory nawet jesli bylby kreatywny i chcial cos zrobic dobrego na parafii - to jesli trafi na proboszcza, ktory ma jedynie swoja wizje funkcjonowania parafii jako sluszna - podetnie skrzydla i koniec. Na pewno nie jest tak w 100% w kazdym przypadku - ale jest to uwazam coraz bardziej widoczne. do Teofila - ostre slowa - ale zaden stan nie chroni przed depresja. Nie wiemy czy samobojstwa te nie mialy wlasnie takiego wlasnie podloza
T
Teofil
28 kwietnia 2012, 19:30
Nigdy w czasach komunizmu ani później aż do ubiegłego roku nie słyszało się,aby gdziekolwiek jakikolwiek ksiądz rzymskokatolicki popełnił samobójstwo.Przeczyłoby to istocie powołania kapłańskiego- byłoby czymś tak niepojętym jak gdyby za oknem fruwały karpie a nie wrony.Jeśli ksiądz rzymskokatolicki popełnia samobójstwo jest oszustem i osobą niewierzącą.Nie zasługuje taki ktoś nie tylko na katolicki pogrzeb ale i na pochówek na cmentarzu parafialnym.Nie ma wytłumaczenia dla samobójstw wśród księży rzymskokatolickich tak samo jak nie byłoby zrozumienia dla księdza rzymskokatolickiego,który zamordowałby z premedytacją człowieka.
K
ksiadz
28 kwietnia 2012, 19:23
A jaki jest związek celibatu z problemem poruszonym w tekście o samobójstwach księży? Ani ja go nie widzę, ani nie pisze o nim o. Prusak.
WO
wind of change
28 kwietnia 2012, 18:32
Mysle ze w Kosciele powinno sie podjac rzetelna debate nad celibatem. Sam O.Prusak wypowiedzial sie kiedys u Tomasza Lisa, ze celibat powinien byc dobrowolny. Moze byloby to sposobem na kryzys powolaniowy i na jakosc przezywanego kaplanstwa - a tym samym na zmniejszenie liczby samobojstw. Mysle ze celibat odwodzi wielu dobrych potencjalnych kaplanow od wstapienia w ten stan - bo przeciez mozna byc powolanym do sluzby Bogu w kaplanstwie a nie byc powolanym do celibatu.
JP
Jacek Prusak SJ
28 kwietnia 2012, 15:51
Biskupi są różni, i różnie traktują księży i vice versa, ale prawdą jest, że dla dobrego funkcjonowania księdza istotne znaczenia ma jego relacja z biskupem oraz posiadanie przyjaciół.
A
agnieszka
28 kwietnia 2012, 13:49
Po przeczytaniu tekstu i komentarzy nasuwa się mi myśl że skoro biskup zajęty innymi sprawami, koledzy księża mogą traktować jak nieudacznika to do pomocy zostają parafianie, no bo zawsze się ktoś w parafii do rozmowy znajdzie , nawet przyjaciel może się trafić, problemem może być brak zaufania do parafian. A może też już w seminarium trzeba rozmawiać z klerykami gdzie mają szukać pomocy.
JP
Jacek Prusak SJ
28 kwietnia 2012, 12:52
Nie powiedziałem, że nie ma problemu; ale analogia do szkoły jest nieadekwatna. Dyrektor odpowiada za uczniów jedynie w ramach szkoły, i w trakcie godzin pracy, a uczniowie mają rodziców, którzy sa za nich odpowiedzialni. Inna rzecz, to analiza dostępności księży do swoich biskupów oraz zaufanie jakie mają do nich.
DJ
do JPrusaka
28 kwietnia 2012, 12:25
1,5 tys. księży to jak duża szkoła, gdzie dyrektor nie jest niedostępny w poważnych sprawach - tych nie jest 1,5 tys. - przydałoby się uczciwe podejście do sprawy..
KD
ks. Damian
28 kwietnia 2012, 12:23
 Media nie są bozkiem, ale tworzą pewną atmosferę. Na katechezie zawsze (!) młodzież wyciaga sprawy nagłasniane medialnie. To znaczy, że media kształtują umysły i postawy, nie tylko młodzieży. Księża będący w grupach modlitewnych i wspólnotach radzą sobie doskonale z naporem tych negatywnych emocji u młodzieży i z konfrontacją.  
JP
Jacek Prusak SJ
28 kwietnia 2012, 12:20
W diecezji tarnowskiej jest ponad 1.5  tyś. księży. Żeby każdy z nich miał osobisty kontakt z biskupem trzeba byłoby zmienić system dotychczasowych reguł wzajemnej współpracy. Inaczej wszyscy znają biskupa, ale biskup nie jest w stanie poznać każdego z osobna w taki sposób, żeby była to osobista, a nie administracyjna, relacja.
MB
media bożkiem?!
28 kwietnia 2012, 12:00
Kto się mediami przejmuje? Przestańmy robić bożka z mediów. Więcej zaufania Panu Jezusowi i Wszystkim Świętym, no i Matce Bożej, przed którą diabeł ucieka. (Ps 118, 8) „Lepiej ufać Panu, niż polegać na ludziach”
.
...
28 kwietnia 2012, 11:53
ks.Damian:Pozwólcie, że sprawę naświetlę od strony duchowej. Ponieważ mam kontakt z wieloma kapłanami.... dosyć chore środowisko, które w dodatku oficjalnie od zawsze i z mocą nie przyznaje się do całej tej biedy, co może Jezus Miłosierny na przekór woli człowieka? 
E
esza
28 kwietnia 2012, 11:36
 Trzeba peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego po diecezji i modlitwy. Pilnie...
KD
ks. Damian
28 kwietnia 2012, 11:02
Pozwólcie, że sprawę naświetlę od strony duchowej. Ponieważ mam kontakt z wieloma kapłanami przez kierownictwo duchowe, to znam przyczyny natury ich cierpienia duchowego. Chetnie kiedys napisze oficjalny tekst. Czynnikow jest wiele. Glowny - choc powodow jest tez  wiele - jest poczucie "walki z wiatrakami" i brak oparcia we wspolnocie kaplanskiej, w biskupie i w wiernych. Media tworza bardzo zla atmosfere wokol kaplanow, tak by ksiadz byl podejrzewany o wszystko i we wszystkim. Diablu sie tu udaje zrobic wiele. Inni kaplani niestety chetnie tez oceniaja, by sami wypasc na "mocnych" lub "swietych". Biskup reaguje na upadki czysto administracyjnie. rzadko uchodzi za ojca.Wierni sa podejrzliwi.  
JP
Jacek Prusak SJ
28 kwietnia 2012, 09:36
Policja to nie jest sad, ale o szczegółach ich współpracy  proszę wypytać karnistę badz policjanta.
P
pytanie
28 kwietnia 2012, 09:16
Te zdania Nie zakładam, że sprawa samobojstw tych księzy była badana przez prokuraturę ponieważ nikt nie wniosł oskarżenia o umyślne działanie na szkodę denatów. Nikt tez nie zakwestionował, że były to samobojstwa. Jak się mają do tego? To nie są morderstwa, ani nie stoi za nimi zabojca czy zlecający je "mafioso" - mamy do czynienia z samobojstwami. Poza tym, każdy z przypadków tych śmierci był badany przez policję w celu wydania oceny, co do przyczyn (sposobu) zgonu. W końcu jak jest??
JP
Jacek Prusak SJ
28 kwietnia 2012, 09:09
Nie zakładam, że sprawa samobojstw tych księzy była badana przez prokuraturę ponieważ nikt nie wniosł oskarżenia o umyślne działanie na szkodę denatów. Nikt tez nie zakwestionował, że były to samobojstwa. Nie prowadzę dochodzenia w tej sprawie, ani nie pracuje na policji. Nie jestem również rzecznikiem kurii tarnowskiej. Tekst napisałem, bo poproszono mnie o to, a jako terapeuta widzę, że wiele osob nie rozumie, co się dzieje, i czeka na jakiś wyraźny głos Koscioła.
O
obywatel
28 kwietnia 2012, 08:22
 a może to po prostu NIE były samobójstwa?
W
wanda
28 kwietnia 2012, 05:01
Czy to napewno samobójstwa?Wszak pamiętamy "samobójstwa "kapłanow w latach 80 i 90-tych.
R
rio
28 kwietnia 2012, 00:33
Jest dobra okazja aby Ojciec zbadał te samobójstwa wśród kapłanów. Jako ks.psychoterapeuta ma wiedzę i doświadczenie w tym problemie. Może powstanie praca naukowa pomocna w zapobieganiu takich wydarzeń? No nie! o coś takiego możnaby raczej poprosić ks.Isakowicza Zaleskiego.
M
Maciej
28 kwietnia 2012, 00:24
 Jest dobra okazja aby  Ojciec  zbadał te samobójstwa  wśród kapłanów. Jako  ks.psychoterapeuta ma wiedzę i doświadczenie w tym problemie. Może powstanie praca naukowa pomocna w zapobieganiu takich wydarzeń? 
.
...
28 kwietnia 2012, 00:23
JPrusak:[quote]Nie uważam komentarzy za nietrafne, tylko zwracam uwagę, że każdy z tych przypadków to samobójstwo a nie morderstwo, proszę na temat, bo jest ks. jedyną osobą na tym forum, która mówi o morderstwie, tzn. odpiera ks. niczyje zarzuty. i na dzień dzisiejszy prokuratura nie ustaliła jakiś powiązań pomiędzy nimi.(samobójstwami) pytanie, czy w ogóle coś takiego próbowała ustalać, bo sądzę, że środowisku, w którym się to stało - nie zależy na tym, żeby nieprawidłowości pokazać. W tekście zaznaczyłem, że daleki jestem od prostej odpowiedzi na ten problem, i sam chciałbym ją poznaći tak to ks. wyraził :"Coś złego dzieje się w diecezji ..problem.. z pewnością nie jest on związany z jedną osobą..Z pewnością jednak problem nie tkwi w samych kapłanach, którzy odebrali sobie życie...Z jakiegoś powodu niektórzy duchowni tarnowscy boją się żyć..nie wystarczy wszystko zrzucić na diabła, albo udawać, że nic niepokojącego nie ma miejsca... Ta "fala" śmierci coś znaczy, i nie może to być wyłącznie wiedza dla wtajemniczonych, bowiem życie odbierają sobie księża na "oczach" swoich wiernych."
O
odpowiedź
28 kwietnia 2012, 00:12
Ksiądz jako psycholog powinien wiedzieć że przyczyna samobójstwa jest bardzo złożona. W artykule powinna być nie tylko sensacyjna informacja lecz próba wyjaśnienia dlaczego kapłan który ma pomoc nie tylko medyczną ale Bożą decyduje się na tak straszliiwy czyn. Każde samobójstwo jest tajemnicze a szczególnie kapłana. Gdy byłem w Seminarium w S. kapłan w domu emerytów popełnił samobójstwo. Dlaczego? Bo czuł się niepotrzebny, osamotniony bez parafii której służył przez 40 lat. Czy nie mógł być do końca życia w swojej? Dlaczego w zgromadzeniach zakonnych nie zdarzają się samobójstwa? Bo tam w chwilach załamania mają wsparcie w Wspólnocie. A kapłan diecezjalny czy mogą liczyć na proboszcza który uważa wikarego za swojego robotnika na okres 2 lat pracy? Czy może się poskarżyć na złe traktowanie w szkole przez uczniów i dyrekcje? Czy jest pytany przez ks.Biskupa czy chce być przeniesiony i gdzie? Kto zapyta jego o zdrowie psychiczne gdy widzi i słyszy jak szkaluje się dzisiaj kapłanów? Może na te pytania potrzeba odpowiedzieć szukając odpowiedzi? Może podasz przypadki szkalowania kapłanów? Czy mówienie (wreszcie) o pedofilii, homoseksualiżmie, przekrętach finansowych, podwójnym życiu księży, posiadaniu przez nich dzieci, zyciu ponad stan- który ślubowali (ubóstwo), i in. nazywasz szkalowaniem? Na szacunek każdy musi sobie zapracować, Praca w takim lub innym prestiżowym zawodzie nie czyni automatycznie kogoś lepszym. jesli ktoś jest na "świeczniku", to tym bardzie musi świecić przykladem. Czyż będziemy np stawiać innym za wzór policjannta, który kradnie? Oczywiście nie należy generalizować, jednakże "czarne owce" powinny odejść z owczarni, aby nie siać zgorszenia.
UI
U Isakowicza-Zaleskiego na blogu
28 kwietnia 2012, 00:06
Siódmy ksiądz popełnił samobójstwo w diecezji tarnowskiej 2012-04-22 Mimo odejścia bp Wiktora Skworca z Tarnowa do Katowic czarna seria w tej najliczniejszej w powołania diecezji nadal powiększa się. Wciąż też milczy nuncjusz papieski i Rada Stała Episkopatu Polski. Pisałem o tym w listopadzie ubr. w felietonie "Nie zamiatać pod dywan" w "Gazecie Polskiej". Wyjaśnienie serii tragicznych zgonów księży diecezji tarnowskiej jest moralnym obowiązkiem tak przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, jak i nuncjusza apostolskiego w Warszawie http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=5152 Poniżej list od jednego z księży tarnowskich. Drogi Księże! Przesyłamy kolejną dramatyczną wiadomość. To już siódmy (a według niektórych wyliczeń ósmy) taki przypadek w naszej diecezji w ciągu ostatnich lat. Bardzo prosimy o poruszenie tej sprawy w mediach. Nasi biskupi nie robią nic, aby powstrzymać tę czarną serię. Nuncjusz niestety także nic. Proszę przeczytać sobie komentarze. One bardzo wiele mówią. http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/558469,stary-sacz-samobojstwo-wikarego-na-plebanii,id,t.html#komentarze Z kapłańskim pozdrowieniem Ks.....
JP
Jacek Prusak SJ
28 kwietnia 2012, 00:01
Nie uważam komentarzy za nietrafne, tylko zwracam uwagę, że każdy z tych przypadków to samobójstwo a nie morderstwo, i na dzień dzisiejszy prokuratura nie ustaliła jakiś powiązań pomiędzy nimi. W tekście zaznaczyłem, że daleki jestem od prostej odpowiedzi na ten problem, i sam chciałbym ją poznać. Nie wierzę, że cała wina jest po jednej stronie - czy to księży samobójców czy ich przełożonych.
A
AP
27 kwietnia 2012, 23:58
"Coś złego dzieje się w diecezji, która z jednej strony ma najwyższą liczbę księży i powołań, z drugiej zaś najwyższy wskaźnik samobójstw wśród duchownych." Jakkolwiek zabrzmi to okrutnie, ale... dlaczego to ma być przeciwieństwo? Jeżeli wskaźnik jest najwyższy to takie przypadki muszą być też w innych diecezjach czyli jakiś procent księży targa się na swoje życie. W związku z tym, wraz ze wzrostem ilości księży i powołań rośnie możliwość takich przypadków, a nie maleje. Ciekawa jaka jest mapa tych przypadków. W których częściach diecezji się zdarza.
.
...
27 kwietnia 2012, 23:57
Ksiądz jako psycholog powinien wiedzieć że przyczyna samobójstwa jest bardzo złożona. W artykule powinna być nie tylko sensacyjna informacja lecz próba wyjaśnienia dlaczego kapłan który ma pomoc nie tylko medyczną ale Bożą decyduje się na tak straszliiwy czyn. Każde samobójstwo jest tajemnicze a szczególnie kapłana.   Jest próba wyjaśnienia, wyrażnie kieruje uwagą na uwarunkowania środowiskowe tych decyzji samobójczych, jest to bardzo wyrażne, stąd moje myslenie o mobbingu. Natomiast po reakcjach autora na komentarze sądzę, że jemu samemu ten artykuł przestał się podobać, i że chodziło w nim głownie o sensację czy wywołanie kontrowersji wobec własnej osoby.
.
...
27 kwietnia 2012, 23:45
Uważa ksiądz komentaże za nietrafne, proszę bardzo, proszę samemu skomentować, "co autor miał na myśli" pisząc : "Coś złego dzieje się w diecezji ..problem.. z pewnością nie jest on związany z jedną osobą..Z pewnością jednak problem nie tkwi w samych kapłanach, którzy odebrali sobie życie...Z jakiegoś powodu niektórzy duchowni tarnowscy boją się żyć..nie wystarczy wszystko zrzucić na diabła, albo udawać, że nic niepokojącego nie ma miejsca... Ta "fala" śmierci coś znaczy, i nie może to być wyłącznie wiedza dla wtajemniczonych, bowiem życie odbierają sobie księża na "oczach" swoich wiernych." --
M
Maciej
27 kwietnia 2012, 23:44
Ksiądz jako  psycholog powinien wiedzieć że przyczyna samobójstwa jest bardzo złożona. W artykule powinna być nie tylko sensacyjna informacja lecz próba wyjaśnienia dlaczego kapłan który ma pomoc nie tylko medyczną ale Bożą decyduje się na tak straszliiwy czyn. Każde samobójstwo jest tajemnicze a szczególnie kapłana. Gdy byłem w Seminarium w S. kapłan w domu emerytów popełnił samobójstwo. Dlaczego? Bo czuł się niepotrzebny, osamotniony bez parafii której służył przez 40 lat. Czy nie mógł być do końca  życia w swojej?  Dlaczego w  zgromadzeniach zakonnych nie zdarzają się samobójstwa? Bo tam w chwilach załamania mają wsparcie w Wspólnocie. A kapłan diecezjalny czy mogą liczyć na proboszcza który uważa wikarego za swojego robotnika na okres 2 lat pracy?  Czy może się poskarżyć na złe traktowanie w szkole przez uczniów i dyrekcje? Czy jest pytany przez ks.Biskupa czy chce być przeniesiony i gdzie? Kto zapyta jego o zdrowie psychiczne gdy widzi i słyszy jak szkaluje się dzisiaj  kapłanów? Może na te pytania potrzeba odpowiedzieć szukając odpowiedzi?
.
...
27 kwietnia 2012, 23:27
To nie są morderstwa, ani nie stoi za nimi zabojca czy zlecający je "mafioso" - mamy do czynienia z samobojstwami. Poza tym, każdy z przypadków tych śmierci był badany przez policję w celu wydania oceny, co do przyczyn (sposobu) zgonu. Proszę tutaj nikomu wody z mózgu nie robić i nie traktować czytelników jak idiotów. Przyczyna w sensie sposobu zgonu nie jest tym, czym motywacja takiego czynu, a o tym mówimy. Dobrze by było, gdyby J.P. przed komentowaniem jakiejś wypowiedzi starał się pczeczytać ją ze zrozumieniem. A tutaj link do artykułu o wyroku więzienia dla dyrektorki szkoły za mobbing wobec nauczycielki, która w wyniku tej sytuacji popełniła samobójstwo. Miłej lektury. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11584714.html
AG
anonim Gall
27 kwietnia 2012, 23:26
To nie są morderstwa, ani nie stoi za nimi zabojca czy zlecający je "mafioso" - mamy do czynienia z samobojstwami. Poza tym, każdy z przypadków tych śmierci był badany przez policję w celu wydania oceny, co do przyczyn (sposobu) zgonu.  Każdym przypadkiem nienaturalnego zgonu zajmuje się z urzędu policja i prokuratura. A jeżeli tych przypadków jest 7??????Chyba nikt nie wierzy, że to sż przypadki.
JP
Jacek Prusak SJ
27 kwietnia 2012, 23:18
To nie są morderstwa, ani nie stoi za nimi zabojca czy zlecający je "mafioso" - mamy do czynienia z samobojstwami. Poza tym, każdy z przypadków tych śmierci był badany przez policję w celu wydania oceny, co do przyczyn (sposobu) zgonu.
R
rio
27 kwietnia 2012, 23:01
 Mając takie przekonania, jak  te zawarte w artykule:  Coś złego dzieje się w diecezji ..problem.. z pewnością nie jest on związany z jedną osobą..Z pewnością jednak problem nie tkwi w samych kapłanach, którzy odebrali sobie życie...Z jakiegoś powodu niektórzy duchowni tarnowscy boją się żyć..nie wystarczy wszystko zrzucić na diabła, albo udawać, że nic niepokojącego nie ma miejsca... Ta "fala" śmierci coś znaczy, i nie może to być wyłącznie wiedza dla wtajemniczonych, bowiem życie odbierają sobie księża na "oczach" swoich wiernych." można w prokuraturze złożyć doniesienie o domniemaniu popełnienia przestępstwa, albo nawet należy
Z
znieczulica
27 kwietnia 2012, 22:51
Żaden kraj nie doprowadził sztuki niszczenia dusz swoich obywateli do takiej perfekcji, jak Rosja i żaden człowiek pióra nie zdoła tego naprawić. Nie, temu zadaniu sprostać może tylko Wszechmogący, po to właśnie ma tak dużo czasu. Niech więc anielski przygarnie moich zmarłych". /J.Brodski - poeta rosyjski/ Niestety jak to mówią na Kremlu; Kurica nie ptica polsza niezagranica, coraz więcej ofiar u kapłanów...  
AG
Anonim Gall
27 kwietnia 2012, 22:50
Nie widzę w twoim tekście żadnych argumentów, tylko warunki i ządania. Wierny ma prawo żądać i stawiać warunki. natomiast ksiądz ma za zadanie tak wiernego przekonywać aby u uwierzył i zaufał. W ciemno nie można nikomu ufać. Nie można zaslaniać tajemnicą wiary. To nie sredniowiecze. Ludzie też potrafią uzywać rozumu. jesli w jakiejś firmie kilka osób popełnia samobójstwo, to o czym to swiadczy?
.
...
27 kwietnia 2012, 22:50
Nie widzę w twoim tekście żadnych argumentów, tylko warunki i ządania. Czy żadanie uczciwego śledztwa w sprawie serii (7) tajemniczych samobójstw wśród księży - jest tutaj czymś niestosownym w księdza przekonaniu??? A jeżeli zdarzyło sią tam coś w rodzaju mobbingu(raczej grubego kalibru)? albo jakaś inna presja? I może się powtórzyć, tzn. na siedmiu się nie skończy. Jeżeli są jacyś winni, należy to zbadać, czy z góry wykluczyć?
JP
Jacek Prusak SJ
27 kwietnia 2012, 22:12
Nie widzę w twoim tekście żadnych argumentów, tylko warunki i ządania.
AG
anonim Gall
27 kwietnia 2012, 22:02
 Być może winien jest celibat. Czowiek jest istotą stotą stadną. Najgorszą chorobą jaka może dopaść czlowieka jest  SAMOTNOŚĆ.  Samotne wieczory, noce, brak więzi z drugim czlowiekim, brak zrozumienia itd.... może doprowadzić do depresji. Jeśli czlowiek nie ma osoby bliskiej, kochanej, której można się zwierzyć i zaufać - to musi być coś strasznego dla psychiki tego człowieka. Podobnie zresztą  jest w życiu świeckim. Kościół chce wszystkie swoje mroczne problemy zamieść pod dywan. We współczesnym świecie, to już nie jest możliwe. Więc sam sobie strzela w stopę. Te samobójstwa są tego dowodem. Powinno być przeprowadzone solidne prokuratorskie śledztwo. Wierni powinni się dowiedzieć dlaczego ci, co głoszą, że samobójstwow to grzech ciężki - sami je popełniają. jednakże znając realia funkcjonownia kościoła, pozostanie to kolejną  "tajemnica".
.
...
27 kwietnia 2012, 21:39
W diecezji tarnowskiej wystąpiła seria samobójstw księży,  "osoba z wewnątrz"(ksiądz) pisze o tym tak : "Coś złego dzieje się w diecezji ..problem.. z pewnością nie jest on związany z jedną osobą..Z pewnością jednak problem nie tkwi w samych kapłanach, którzy odebrali sobie życie...Z jakiegoś powodu niektórzy duchowni tarnowscy boją się żyć..nie wystarczy wszystko zrzucić na diabła, albo udawać, że nic niepokojącego nie ma miejsca... Ta "fala" śmierci coś znaczy, i nie może to być wyłącznie wiedza dla wtajemniczonych, bowiem życie odbierają sobie księża na "oczach" swoich wiernych." To mam nadzieję, że sprawa nie zostanie potraktowana jako wewnętrzna sprawa Kościoła(czy diecezji tarnowskiej).  Mam nadzieję, że w sprawie "tajemniczych samobójstw wśród księży" - zostanie przeprowadzone uczciwe śledztwo. Mam też nadzieję, że rodziny tych księży nie ugną się pod żadną presją dla ratowania autorytetu kościelnych struktur. 
27 kwietnia 2012, 21:01
A ja napiszę z perspektywy diecezjanki i osoby bardzo blisko związanej z swoją parafią. Pewno nie jest to nic odkrywczego, ale biorąc pod uwagę to co zdążyłam zaobserwować "od środka" jak funkcjonuje parafia i jej relacja z Kurią to: - będąc młodym księdzem (jestem w wieku nieszczęsnego bohatera) mając przed sobą życie w takch strukturach nie wiem co bym wybrała, ale dzisiaj wiem, że duży procent by stanowiły rozważania odejścia czy samobójstwa. Sprawa odejścia może nie być dla kogoś łatwa, a samobójstwo wydaje się najprostsze... Zastana sytuacja mogła przerosnąć, a niestety sensownego wsparci brakuje.  - będąc księdzem z dużym stażem (może tutaj błędnie ocenię) może chęć przerwania czegoś złego. A to wydaje się być njsensowniejsze. Niestety mam takie a nie inne doświadczenia. Fakt może teraz piszę o tym ze swojej trudnej perspektywy w tej relacji. Jednak to widziałam wcześniej i właściwie jestem na etapie rozwiązywania poważnego problemu, który aż jestem ciekawa jak zostanie rozwiązany. A struktury są jakie są... Prawdę mówiąc bardzo liczę na to, że nowy pasterz będzie umiał temu i nie tylko temu zaradzić, co nie oznacza, że bp Skworc był złym pasterzem. Polecajmy Bożemu Miłosierdziu dusze zmarłych!
ZC
złe czasy
27 kwietnia 2012, 19:42
"Tajemnica" sugeruje motyw, który pozostaje nieznany: dlaczego ci księża nie chcą żyć? Co "zmusza" ich do podjęcia tak radykalnego kroku, i dlaczego to już 7 przypadek księdza-samobójcy na terenie jednej diecezji? Jesli to nie jest sprawa kryminalna, to znaczy, że mieli np. depresję (cierpią na samotność?). Mnóstwo ludzi popełnia samobójstwo zarówno w tej diezecji, jak i w innej!
ZC
złe czasy
27 kwietnia 2012, 19:42
"Tajemnica" sugeruje motyw, który pozostaje nieznany: dlaczego ci księża nie chcą żyć? Co "zmusza" ich do podjęcia tak radykalnego kroku, i dlaczego to już 7 przypadek księdza-samobójcy na terenie jednej diecezji? Jesli to nie jest sprawa kryminalna, to znaczy, że mieli np. depresję. Mnóstwo ludzi popełnia samobójstwo zarówno w tej diezecji, jak i w innej!
W
wierny
27 kwietnia 2012, 19:26
ks.J.Prusak:W przypadku 31 letniego księdza trudno mówić o "starych i skrzętnie ukrywanych sprawach". Nie sadze, aby teorie spiskowe pomogływ w wyjasnieniu tych samobojstw. Takie teorie sa kuszace, bo sa proste - te smierci do takich jednak nie należą. Jeżeli ks. cytuje, to proszę cytować, czyli przytaczać dokładnie(by nie zmieniać sensu cytowanego tekstu), było : "powyciągać na wierzch rzeczy skrzętnie zamiatane pod dywan(stara, wypróbowana i starannie kultywowana kościelna tradycja)" Posłużę się słowami autora artykułu: "Coś złego dzieje się w diecezji, która...ma najwyższy wskaźnik samobójstw wśród duchownych. ...Z jakiegoś powodu niektórzy duchowni tarnowscy boją się żyć...nie wierzą...nie mają zaufania w pomoc ze strony swoich przełożonych i współbraci w kapłaństwie...Trudno mi powiedzieć w czym leży problem.." Problem leży nie "w czym" tylko "pod czym" :) - pod dywanem :), zamiatanie różnych draństw pod dywan, to stara, wypróbowana i starannie kultywowana kościelna tradycja. Trzeba więc problem wyciągnąć, dokładnie i cały. Taki wskażnik samobójstw jest czymś bardzo poważnym, x.J.P. pisze - "fala" śmierci. Wyjaśnienie okoliczności tych zdarzeń, bo "W przeciwnym razie możemy spodziewać się kolejnej tragedii.", oczywiście, że powinno być troską Kościoła, ale ta troska gdześ tu zawodzi, dlatego powinno to być przede wszystkim zadaniem dla specjalistów od wyjaśniania niezrozumiałej "fali "śmierci, czyli dla - policji. I nie jest to teoria spiskowa, tylko standard w takich wypadkach - wyjaśnienie wszystkich okoliczności "fali" samobójstw księży w ostatnich kilkunastu miesiącach w diecezji tarnowskiej. I możnaby sobie darować tutaj POwską nowomowę - "teoria spiskowa", bo to służy jedynie zaszufladkowaniu(niewygodnego?) rozmówcy - z braku lepszych argumentów.
JP
Jacek Prusak SJ
27 kwietnia 2012, 18:38
W przypadku 31 letniego księdza trudno mówić o "starych i skrzętnie ukrywanych sprawach". Nie sadze, aby teorie spiskowe pomogływ w wyjasnieniu tych samobojstw. Takie teorie sa kuszace, bo sa proste - te smierci do takich jednak nie należą.
W
wierny
27 kwietnia 2012, 18:32
"Diecezja tarnowska czeka na nominację swego pasterza. Będzie on musiał zmierzyć się z tym trudnym problemem zarówno dla księży jak i wiernych diecezji. Oby był to człowiek, który będzie umiał uleczyć tę ranę, bo nie wystarczy wszystko zrzucić na diabła, albo udawać, że nic niepokojącego nie ma miejsca." "uleczyć tę ranę"? - - a może powinien raczej powyciągać na wierzch rzeczy skrzętnie zamiatane pod dywan(stara, wypróbowana i starannie kultywowana kościelna tradycja), i po prostu rozprawić się z jakimś draństwem?
A
albion
27 kwietnia 2012, 18:06
Ale uczony artykuł, ile tam mądrych rad, ciekawych wniosków!!!, a jacy to wierni i ilu tak wybłagali u mądrego O. Prusaka, zeby się tak mądrzył nad tymi śmierciami? 
A
AA
27 kwietnia 2012, 17:48
To jest jakaś sprawa kryminalna, a nie problem "..że w diecezji tarnowskiej trwa niezakończona "psychologiczna żałoba". " ..Ta trauma wymaga( ...) modlitwy.. a wierni umocnienia w wierze jakiś porucznik Colombo by się przydał
R
rty
27 kwietnia 2012, 17:22
1. Kto wiernym tłumaczył  "że "po okolicy krąży diabeł""? i liczył, że im to wystarczy -biskup w liście pasterskim, czy miejscowi duszpasterze? 2. "Na problem próbował zwrócić uwagę ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w swoim felietonie na łamach "Gazety Polskiej" - ponieważ jednak znalazł już winnego w osobie byłego ordynariusza diecezji tarnowskiej, jego apel przeszedł bez echa. " - jak zwykle(ze strony J.P.), prymitywny i wredny przytyk pod adresem ks.T.I.-Z., a jednak - 3. - jeżeli w ciągu kilkunastu miesięcy 7 księży popełnia samobójstwo, i jest to wskażnik znacznie powyżej średniej w innych diecezjach, tzn. że przyczyną jest coś bardzo niedobrego, co stanowi specyfikę diecezji tarnowskiej. Trudno sądzić, że takie rzeczy dzieją się poza świadomością biskupa, i że jest on z góry zwolniony z jakiejkolwiek odpowiedzialności . -
A
A
27 kwietnia 2012, 17:00
co policja na to?
A
Aśka
27 kwietnia 2012, 16:39
Na wielki ból psychiczny pomagają tak proste środki jak otwarta rozmowa i możliwość uzyskania wsparcia. Czasem potrzebne są farmaceutyki, ale żeby po nie sięgnąć, znowu potrzebne jest otwarcie się w życzliwym otoczeniu. Niestety, w środowisku księży z tym właśnie bywa najtrudniej (podobnie jest z lekarzami i podobnymi "autorytetami społecznymi"). Nie wypada okazać słabości, słabość dyskwalifikuje, zwłaszcza we wzorcowej diecezji o największej liczbie powołań.  Może nie jest to jedyny powód tragicznych decyzji księży z Tarnowskiego, ale na pewno trzymanie fasady nie ułatwia dotarcia do prawdy.  
A
Aśka
27 kwietnia 2012, 16:38
Na wielki ból psychiczny pomagają tak proste środki jak otwarta rozmowa i możliwość uzyskania wsparcia. Czasem potrzebne są farmaceutyki, ale żeby po nie sięgnąć, znowu potrzebne jest otwarcie się w życzliwym otoczeniu. Niestety, w środowisku księży z tym właśnie bywa najtrudniej (podobnie jest z lekarzami i podobnymi "autorytetami społecznymi"). Nie wypada okazać słabości, słabość dyskwalifikuje, zwłaszcza we wzorcowej diecezji o największej liczbie powołań.  Może nie jest to jedyny powód tragicznych decyzji księży z Tarnowskiego, ale na pewno trzymanie fasady nie ułatwia dotarcia do prawdy, bo wyklucza szczerość.  
N
Nadzieja
27 kwietnia 2012, 16:18
"Tajemnica" sugeruje motyw, który pozostaje nieznany: dlaczego ci księża nie chcą żyć? Co "zmusza" ich do podjęcia tak radykalnego kroku, i dlaczego to już 7 przypadek księdza-samobójcy na terenie jednej diecezji? Wprawdzie jestem kobietą, więc są szanse, że przeżywam ciut inaczej, niż księża-mężczyźni. Leczyłam się na depresję, więc chyba coś mogę powiedzieć z doświadczenia. W takim stanie głębokiego "zdołowania", czytając, słysząc o czyimś samobójstwie sama często (częściej) myślałam, czy nie wybrać takiego rozwiązania. Może tu tkwi odpowiedź na Ojca pytania? Może w tym nagłaśnianiu tkwi m.in. przyczyna częstotliwości? Pewnie takie pisanie nie przybliży nas do poznania przyczyn / przyczyny. Chce mi się powiedzieć: mniej gadania (pisania), więcej modlitwy! Dlatego dziękuję wszystkim internautom, którzy modlą się za zmarłych kapłanów, których choroba pokonała... Wieczny odpoczynek racz Im dać Panie. Módlmy się także za osoby (księży i świeckich) przeżywających kryzysy, by doświadczyli Bożego Miłosierdzia. I na koniec fragment z Katechizmu Kościoła Katolickiego, 2283: Nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienai osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie.
JP
Jacek Prusak SJ
27 kwietnia 2012, 15:15
O problemie poruszonym przeze mnie na blogu pisze również dzisiejsza Gazeta Krakowska. Oto link: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/562875,dlaczego-ksiadz-odebral-sobie-zycie,id,t.html
?
?!
27 kwietnia 2012, 15:13
"Tajemnica" sugeruje motyw, który pozostaje nieznany: dlaczego ci księża nie chcą żyć? Co "zmusza" ich do podjęcia tak radykalnego kroku, i dlaczego to już 7 przypadek księdza-samobójcy na terenie jednej diecezji? Może powinna policja się tym zająć!?
P
prawda
27 kwietnia 2012, 14:56
Mt 7:21 "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie." http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
JP
Jacek Prusak SJ
27 kwietnia 2012, 14:01
"Tajemnica" sugeruje motyw, który pozostaje nieznany: dlaczego ci księża nie chcą żyć? Co "zmusza" ich do podjęcia tak radykalnego kroku, i dlaczego to już 7 przypadek księdza-samobójcy na terenie jednej diecezji?
OC
o co chodzi?
27 kwietnia 2012, 13:18
Tajemnicze samobójstwa? "Tajemnicze" sugeruje coś?
Z
zielona
27 kwietnia 2012, 13:06
Nie wiedziałam o tym problemie. Diecezję tarnowska zawsze stawiano za przykład... Będę pamiętać w modlitwie.
J
joł
27 kwietnia 2012, 12:42
A ja nie wiem po co ojciec to napisał. Nie potrafię dojść, co z tego tekstu ma wynikać, co autor sugeruje czytelnikom deonu? Na razie z tekstu niewiele wynika, ale sprawa jest poważna i trzeba o niej rozmawiać. Ze swojej strony obiecuję pamięć w modlitwie.
27 kwietnia 2012, 12:39
Jak zwykle u o.Jacka mądry i wyważony tekst.Przybliża problem ktory myślę jest naszym problemem i dlatego powinniśmy się nad nim pochylić chociaż w modlitwie 
27 kwietnia 2012, 12:30
A ja nie wiem po co ojciec to napisał. Nie potrafię dojść, co z tego tekstu ma wynikać, co autor sugeruje czytelnikom deonu? 1 Problem "z pewnością nie jest (...)związany z jedną osobą (tylko diabłem czy ordynariuszem diecezji)" 2. ani z dowoma innymi księżmi wskazanymi przez ks. Isakowicza (?). Czy w pierwszym zdaniu żle postawiono słowo "tylko"? tj. związany z jedną tylko osobą?
Andrzej Szymański
27 kwietnia 2012, 12:29
Może ktoś ich szantażuje.
G
gos.c
27 kwietnia 2012, 12:20
A ja nie wiem po co ojciec to napisał. Nie potrafię dojść, co z tego tekstu ma wynikać, co autor sugeruje czytelnikom deonu? A sugeruje? Czy może Ty próbujesz przeczytać więcej niż zostało napisane? Może napisał to dla tej jednej osoby, która jako pierwsza zamieściła tu komentarz? Już to uzasadnia tekst.
27 kwietnia 2012, 12:01
A ja nie wiem po co ojciec to napisał. Nie potrafię dojść, co z tego tekstu ma wynikać, co autor sugeruje czytelnikom deonu?
G
gos.c
27 kwietnia 2012, 11:35
Dziękuję za ten tekst. Będę pamiętać o tej sprawie w modlitwie.
K
ksiądz
27 kwietnia 2012, 11:28
W Kościele, zwłaszcza pośród duchownych, panuje duży konformizm, księża nie otrzymują wsparcia, ponieważ boją się przyznać przed przełożonymi do słabości i problemów ("Jeszcze mnie przeniesie). Nie buduje się też wspólnot, tylko żyje się w samotności. A biskupi nierzadko nie troszczą sie o księży, patrzą na nich z góry. Bp Skworc zwiał z Tarnowa, oczywiście "w posłuszeństwie Ojcu Świętemu", by mieć problem z głowy. Najczęściej w takich sytuacjach wybiela się struktury i władzę, a całą odpowiedzialność zrzuca się na księdza, który odebrał sobie życie, albo,w  innym przypadku, porzucił kapłaństwo. ("Bo nie miał powołania"). Trudno jest spojrzeć prawdzie w oczy. Lepiej jej nie widzieć. Dziękuję, że Ojciec o tym napisał.