Tego dawno nie było...

(fot. EPA/Claudio Peri)

Tego dawno nie było. W Watykanie będzie proces! I nie będzie to proces beatyfikacyjny lub kanonizacyjny, ale karny. Media już ostrzą sobie pazury, licząc na to, że przy okazji mającego się rozpocząć najwcześniej jesienią br. procesu wyjdą na jaw "kolejne skandale i kłopotliwe okoliczności strategii ujawniania nieprawidłowości oraz konfliktów wśród kościelnej hierarchii". A watykaniści nie kryją, że ze względu na olbrzymi rozgłos, jaki procesowi zostanie nadany, będzie to nie tylko dla Watykanu, ale dla całego Kościoła wręcz "maszynka do mięsa" i kolejny cios dla jego wizerunku.

Inaczej próbuje spojrzeć na sprawę rzecznik Stolicy apostolskiej ks. Federico Lombardi SJ. Przekonuje, że decyzja o postawieniu przed sądem byłego papieskiego kamerdynera oskarżonego o kradzież poufnych dokumentów to kolejny, odważny krok ku przejrzystości w Watykanie. Że "cała procedura prowadzi do ścisłego i przejrzystego zmierzenia się z problemem dla ustalenia prawdy i wymierzenia sprawiedliwości".

Sprawa byłego już kamerdynera Benedykta XVI Paolo Gabrielego z pewnością nie poprawia i tak mocno już nadszarpniętego obrazu Kościoła katolickiego. Nie chodzi tu zresztą głównie o jego wizerunek w mediach. Chodzi przede wszystkim o to, jak swój własny Kościół postrzegają jego członkowie, katolicy na całym świecie. Także o to, jakie wnioski wyciągają dowiadując się o sensacyjnych wydarzeniach dokonujących się w najbliższym otoczeniu Papieża. O to, w jaki sposób wpływają one na sposób traktowania przez nich zarówno samego Ojca świętego, jak i instytucji i struktur Kościoła. Wreszcie o to, jak widzą swoje miejsce w przeżywającym tak dramatyczne, a równocześnie spektakularne wydarzenia Kościele.

Nie pierwszy raz katolicy muszą stanąć wobec kwestii obecności grzechu, a dokładniej, grzesznych ludzi w miejscach, które zazwyczaj kojarzy się ze świętością. Po których nawet niewierzący intuicyjnie spodziewają się wolności od zła i ludzkich przywar. Tego typu sprawy stają się, chcąc nie chcąc, również testem ich wiary. Testem zaufania. Zaufania do instytucji Kościoła, ale również, choć chyba niewielu sobie to uświadamia, zaufania do Boga. Zderzenie ze złem w Kościele naprawdę dla niejednego człowieka wierzącego, chrześcijanina, katolika, okazuje się sprawdzianem jego ufności wobec Boga. Sprawdzianem trudnym i bolesnym.

To jest rzeczywisty problem, przed którym staje w związku z tzw. aferą Vatileaks i zapowiadanym procesem papieskiego kamerdynera oraz jego domniemanego pomocnika w osobie człowieka, któremu powierzono troskę o kwestie informatyczne w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. Zwłaszcza, że pojawiają się głosy, iż obaj działali ze szczytnych pobudek, kierowani troską o Kościół i Papieża. W dodatku, według niektórych informacji, byli jedynie narzędziami w czyichś rękach.

"Zaangażowanie wymiaru sprawiedliwości nie wystarcza co prawda, by sprostać całej gamie problemów, ale jest poważne i zobowiązujące. Może przyczynić się do spojrzenia pod innym kątem na znaczenie takich kwestii, jak lojalność wobec instytucji, której się służy, wartość zaufania i poufności informacji, solidarność i odpowiedzialność tych, którzy służą danej instytucji" - stwierdził ks. Lombardi. Czy jednak zaangażowanie watykańskiego wymiaru sprawiedliwości pozwoli milionom katolików znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego Bóg dopuszcza do triumfu ludzkich słabości w tak wysokich rejonach ich Kościoła? Dlaczego pozwala, aby już i tak mocno w ostatnich latach uderzony przez rozmaite przejawy zła w jego wnętrzu Kościół, spotykały kolejne ciosy ze strony ludzi, których postawiono w miejscach wymagających, sądząc czysto po ludzku, życia szczególnie zgodnego z Ewangelią?

Nie wymyśliłem tych pytań. Usłyszałem je od mocno zaangażowanych w życie wspólnoty Kościoła wiernych. Wydawało by się, że skupieni na działalności parafialnej czy też aktywności w swoim ruchu albo stowarzyszeniu, nie powinni się czuć zagrożeni sensacyjnymi doniesieniami z Watykanu. A jednak się czują. Boją się nie o wizerunek Kościoła. Boją się o Kościół.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tego dawno nie było...
Komentarze (9)
F
ff
19 sierpnia 2012, 11:16
Wierże w Boga, czy w Watykan? W XVI w. byli papieże łajdacy, teraz mamy szczęscie do świętych papieży - a że różni słabi ludzie pojawiają się w ich orbicie, cóż... Smutne owszem, ale to nie na nich opiera się moja wiara. A oże dlatego mamy za niedługo rok wiary?
E
Ewa
17 sierpnia 2012, 12:06
 Był taki film kiedys :"Co ludzie powiedzą". Czyzby ciąg dalszy?
U
undy
17 sierpnia 2012, 10:16
 A ja jestem zgorszony, że będzie proces. 1 List do Koryntian 6:7 mówi „Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?” Wolałbym, gdyby Papież skorzystał z prawa łaski, bo chyba jest coś takiego.
W
wierzący
16 sierpnia 2012, 21:57
Do Autora Napisałeś "Nie wymyśliłem tych pytań (......) itd." Rodzi się pytanie: cóż to za wspólnota "mocno" zaangażowana w życie jakiegoż to kościoła, ma problem - bo zachwiał się wizerunek/spadły notowania? (co ludzie powiedzą?). [...]. Z tego wynika że zarówno Autor ks. KK jak i jego "zatroskana" wspólnota nic albo prawie nic nie rozumie. Dokładnie tak! Zajmijmy się sobą! Tzn. nami Kościołem! nie dajmy się zahukać przez media! Nie patrzmy aż tak bardzo co powiedzą ci co są spoza Kościoła i których i tak nie przekonamy do Kościoła (bo nikogo do wiary nie zmusimy). zajmijmy się własną przejrzystością i dązeniem do wiary i prawdy! Dla mnie ten tekst "Nie wymyśliłem tych pytań (......) itd."  jest abrdzo dziwny. Na pewno był od ludzi wierzących, czytających Biblię, znających historię Koscioła, rozumiejących co to jest Kościół a przede wszystkim znających samą Biblię, w której są opisane publicznie naprostowania samego Piotra! najpierw przez Jezusa (Ewangie) a potem przez św. Pawła (w listach)! Prawda jest najważniejsza! Tu to dotyczyło samego Piotra to co tu się przejmowac kamerdynerem? Skąd taki strach o wizerunek Koscioła, które ma tylko jakiś problem z lokajem? Gościem, który przygotowuje papiezowi posiłki i takie tam drobne acz potrzebne rzeczy? Taki gość a taki szum? Do tego w Watykanie, gdzie trzeba sobie zdawać sprawę, że mógłbyć podsuniety przez jedne z kilkuset agencji wywiadowczych na świecie? Owszem gdyby był jakimś agentem, to byłaby sensacja, ale przecież nikt się nie skupia nad tym dla kogo on te dokumenty wykradał i dlaczego, lecz tylko na wizerunku Kościoła. I jeszcze jedna rzecz do wszystkich przejmujących się lokajem. Porównajcie sobie skalę tego czym się przejmujecie i jak się przejmujecie jeśli chodzi o Watykan i przyrownajcie sobie do tego nasz kraj, naszą klasę polityczną i jej wpadki...
&
<jerzy>
16 sierpnia 2012, 15:27
Do Autora Napisałeś "Nie wymyśliłem tych pytań (......) itd." Rodzi się pytanie:  cóż to za wspólnota "mocno" zaangażowana w życie jakiegoż to kościoła, ma problem - bo zachwiał się wizerunek/spadły notowania? (co ludzie powiedzą?). Coś cieniutka ta wspólnota i jakaś młodociana, bowiem widać wyrażnie że nie bardzo wie do jakiego kościoła należy, a jeśli jest nim KK, to przyznaje się do płytkiego zaangażowania w życie tegoż, inaczej znała by Jego historię a co za tym idzie - Kościoła i swoją tożsamość. Jezus Chrystus przyszedł na ziemię ze względu/i do grzeszników i założył Kościół dla grzeszników, mało oparł Go na Opoce-Piotrze, który był grzesznikiem i jak napisali wcześniejsi komentatorzy skandale w Kościele, czyli grzechy - Jego członków - miały miejsce już u początku Jego istnienia. Co więcej Jego Założyciel zginął jako wyrzutek na śmietniku, którym przecież było Miajsce Czaszki, zgładzony przez tych (sprawiedliwych/chodzące ideały), którym podobnie jak obecnie nie podobał się Jego wizerunek i sposób postępowania. Mieliśmy też w przeszłości antypapieży. Z tego wynika że zarówno Autor ks. KK jak i jego "zatroskana" wspólnota nic albo prawie nic nie rozumie.  
MR
Maciej Roszkowski
15 sierpnia 2012, 21:04
Boleję nad wykroczeniami, a może i przestępstwami "Za Żelazną Bramą", ale, jakie by nie były, jeśli zostaną uczciwie pokazane i osądzone, to mój Kościół się umocni. A poza tym wierzymy w Boga, a nie w Kościół, kapłanów, czy papieżą.
K
kate
15 sierpnia 2012, 13:47
Podobnie jak ponizej komentujący uważam, że to nadmierne bicie piany wobec zgoła oczywistego faktu grzeszności Kościoła jako takiego. Że nawet papież jest grzesznikiem to oczywiste, gdyż nawet Piotr się Chrystusa zaparł. Koncentrując się nadmiernie nad kwestią posłuszeństwa instytucji (co moze nas ściągać na manowce) zapominamy, że posłuszeństwo winniśmy jedynie Bogu samemu. Na to każdy chrześcijanin, w tym papież, musi baczyć. Dla mnie nawet upadek papiestwa nie jest straszny skoro głową Kościoła jest Chrystus. Wszystkim radzę: wiecej nadziei
Katarzyna Rybarczyk
15 sierpnia 2012, 11:42
...dlaczego Bóg dopuszcza do triumfu ludzkich słabości w tak wysokich rejonach ich Kościoła? Dlaczego pozwala, aby już i tak mocno w ostatnich latach uderzony przez rozmaite przejawy zła w jego wnętrzu Kościół, spotykały kolejne ciosy ze strony ludzi, których postawiono w miejscach wymagających, sądząc czysto po ludzku, życia szczególnie zgodnego z Ewangelią? Może to najzwyklejsza na świecie lekcja pokory. Przypominająca o tym, że powinniśmy przede wszystkim skoncentrować się na wyjmowaniu belek z własnych oczu, zanim rzucimy się z zapałem i obcęgami na cudze drzazgi.
BP
BOB POLAK
15 sierpnia 2012, 10:32
zaraz zaraz prosze ksiedza, juz u zarania Kosciola jeden z apostolow ludzi najblizszych Chrystusowi okazal sie zdrajca!! wiec wszystko normalne jest , TRZEBA TYLKO NIE DAC SIE ZAKRZYCZEC LEWAKOM W ICH GAZETACH a podkreslac fakt ze ten problem juz w kosciele sie zadrzal i nie przynioslo ta zadnej ujmy w Kosciele a wrecz go umocnil i wiadomo ze w takich sytuacjach od kosciola odejda ci ktorzy tylko szukaja pretekstu ,a dla nich kazdy jest dobry a szczegolnie te bardziej rozdmuchane bo one bardziej ich samousprawiedliwiaja