Testament Benedykta XVI

Piotr Żyłka

Żeby poznać testament Benedykta XVI, nie trzeba czekać na oficjalną informację z Watykanu. Wszystko zostało powiedziane już na samym początku. I to u nas - w Krakowie.

28 maja 2006 roku. Papieska homilia w trakcie Mszy świętej na krakowskich Błoniach. Benedykt XVI na koniec zwraca się do Polaków w sposób niezwykle precyzyjny. Następca Jana Pawła II w kilku zdaniach nakreśla zadania, jakie stoją przed Kościołem w Polsce i prosi nas o ich konsekwentne realizowanie. Czego dokładnie chciał od nas człowiek, który dziś opuszcza Watykan?

1. Po pierwsze pamiętać o celu i sensie istnienia. Żyjemy na ziemi, na co dzień mamy swoje zmartwienia i problemy. Nie trudno się w tym wszystkim pogubić. Jednak nie możemy dać się przytłoczyć i zatrzymać się tylko i wyłącznie na tym, co dzieje się wokół nas. Dlatego wciąż powinniśmy wpatrywać się w niebo, "w Tego, za którym od dwóch tysięcy lat podążają kolejne pokolenia żyjące na naszej ziemi, odnajdując w Nim ostateczny sens istnienia".

2. Patrzenie w niebo nie oznacza jednak totalnego oderwania od tego, co dzieje się tu i teraz. Czasem słyszymy, że wiara to nasza prywatna sprawa i taką powinna pozostać. To nie jest prawda. Naszym obowiązkiem jest próbować zmieniać świat. Jeżeli widzimy, że dzieje się coś złego, że krzywdzeni są niewinni, zaniedbywani ubodzy, a bezbronnym dzieciom nienarodzonym odmawia się prawa do życia, to nie możemy na to wszystko machnąć ręką. "Proszę was, byście umocnieni wiarą w Boga, angażowali się żarliwie w umacnianie Jego Królestwa na ziemi, Królestwa dobra, sprawiedliwości, solidarności i miłosierdzia".

DEON.PL POLECA

3. Ale jak to robić? Jak umacniać Jego Królestwo na ziemi? Przez ponad 2000 lat od narodzenia Chrystusa nic się nie zmieniło. Jest narzędzie, z którego korzystali wielcy papieże, święci i nikomu nieznani świeccy. "Proszę was, byście odważnie składali świadectwo Ewangelii przed dzisiejszym światem, niosąc nadzieję ubogim, cierpiącym, opuszczonym, zrozpaczonym, łaknącym wolności, prawdy i pokoju".

4. Jaką wiadomość mamy do przekazania światu? To jest sprawa kluczowa. Rzeczywistość jest taka, że wielu ludzi - szczególnie Ci młodzi - odwraca się od Kościoła, bo myślą, że Chrystus chce im coś zabrać, ograniczyć ich wolność, narzucić jakieś nakazy i zakazy. Mówiąc krótko - mają nieprawdziwy obraz Boga. Naszym obowiązkiem jest zmienić ten stan rzeczy. "Proszę was, byście czyniąc dobro bliźniemu i troszcząc się o dobro wspólne, świadczyli, że Bóg jest miłością".

5. Nie możemy zatrzymywać wiary dla siebie. Żywa relacja z Jezusem zawsze popycha człowieka do dzielenia się tym, co odkrywamy. Radość rodzi radość. Dobro rodzi dobro. Miłość rodzi miłość. To trzeba przekazywać dalej. Tak robili apostołowie i pierwsi chrześcijanie, roznosząc światło wiary na wszystkie krańce świata. Tak powinniśmy działać też my w XXI wieku. "Proszę was w końcu, byście skarbem wiary dzielili się z innymi narodami Europy i świata, również przez pamięć o waszym Rodaku, który jako następca św. Piotra czynił to z niezwykłą mocą i skutecznością".

6. Każdy kolejny papież bierze na siebie ogromną odpowiedzialność. Nie ma człowieka, który potrafiłby sam udźwignąć taki ciężar. Następca świętego Piotra potrzebuje naszego wsparcia i pomocy. Musimy brać współodpowiedzialność za losy Kościoła powszechnego. To obowiązek każdego katolika. "Proszę was także, byście pamiętali o mnie w waszych modlitwach i ofiarach, tak jak pamiętaliście o moim wielkim Poprzedniku, bym wypełnił misję powierzoną mi przez Chrystusa".

7. I na koniec trzy krótkie prośby, słowa-klucze, na których powinniśmy opierać całe nasze życia. Nigdy nie możemy o nich zapominać. Te prawdy były, są i będą kluczem do sensownego spożytkowania naszego czasu tutaj na ziemi. "Proszę was, trwajcie mocni w wierze! Trwajcie mocni w nadziei! Trwajcie mocni w miłości!".

Przesłanie pontyfikatu Benedykta XVI zamyka myśl wypowiedziana na koniec wczorajszej katechezy wygłoszonej na placu św. Piotra. Zapamiętajmy ją dobrze i wracajmy do niej często. Zwłaszcza wtedy, gdy będzie nam trudno. Nam - czyli całemu zjednoczonemu Kościołowi, i nam - każdemu wierzącemu z osobna.

"Drodzy przyjaciele! Bóg kieruje Kościołem, zawsze go wspiera, a w szczególności w najtrudniejszych chwilach. Nigdy nie możemy stracić tej perspektywy wiary, która jest jedyną prawdziwą perspektywą drogi Kościoła i świata. W naszym sercu, w sercu każdego z was niech będzie zawsze radosna pewność, że Pan jest obok, nigdy nas nie opuszcza, jest blisko nas i ogarnia nas swoja miłością. Dziękuję!".

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Testament Benedykta XVI
Komentarze (3)
N
Nohur
1 marca 2013, 08:25
W pewnym sensie Benedykt XVI papież "umarł". Zrzekł się swojego urzędu w Kościele, "odszedł". Autor ma zatem prawo pisać o jego "testamencie". Szkoda zresztą zatrzymywać się na samym tym słówku, gdy tekst w niezwykle jasny sposób pokazuje istotne punkty w nauczaniu tego papieża. Na dodatek wydobyte ze słów, które słyszeliśmy na własne uszy. Teraz Autor je nam przypomina - jak rozumiem po to, by zaprosić nas do ich podjęcia w swoim życiu. Pamiętajmy, że będzie nas w tym wspierać modlitwa Benedykta XVI.
Piotr Żyłka
28 lutego 2013, 13:24
@krytyk Jasne, że Benedykt XVI nie umarł. Jednak dziś opuszcza Watykan. Przestaje być papieżem. Jest to jakiś koniec. Zamknięcie bardzo ważnego rozdziału w Jego życiu. Słowa testament użyłem celowo, żeby podkreślić, że chodzi o najważniejsze przesłanie, najważniejsze myśli, które nam wszystkim zostawił.
K
krytyk
28 lutego 2013, 13:12
Jaki testament? Przecież B XVI jeszcze żyje, nie umarł, i na dodatek bedzie mógłbyć nazwyany "emerytowanym papierzem". Moze lepiej pisać przesłanie, a nie testament? Niby zyje, a piszą o nim tak, jakby już nie żył.