Uległość żony wobec męża? Nieaktualna

(fot. Jim Forest / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)

Od czasu do czasu w różnych kręgach katolickich powraca teoria o słusznym podporządkowaniu żony mężowi. Warto więc przypomnieć, że teoria ta - choć posiada jakieś odniesienia do Biblii oraz osadzenie w tradycji - dziś w oficjalnym nauczaniu Kościoła nie jest już promowana.

Kilka dni temu w Sulejówku abp Henryk Hoser mówił do mężczyzn pozytywnie o postawie uległości żony wobec męża. Z drugiej strony niektóre środowiska krytykują katolików za programowe dyskryminowanie kobiet, nie tylko w społeczeństwie, ale i w rodzinie. Postanowiłem skrótowo pokazać, jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniało się podejście Kościoła do kwestii nierówności i podporządkowania w małżeństwie.

Leon XIII, encyklika Arcanum divinae sapientiae (1880): "Mąż jest panem rodziny i głową niewiasty, która, ponieważ jest ciałem z ciała jego i kością z kości jego, ma być posłuszną mężowi, nie na sposób jednak służebnicy, lecz towarzyszki, tak by posłuszeństwu nie zabrakło ani uczciwości, ani godności''.

DEON.PL POLECA

Pius XI, encyklika Casti connubi (1930): "W społeczności domowej, wzmocnionej węzłem miłości, powinien kwitnąć jeden jeszcze czynnik, nazwany przez św. Augustyna porządkiem miłości. Porządek ten obejmuje tak pierwszeństwo męża przed żoną i dziećmi, jak i podporządkowanie się skore, chętne i posłuszne żony. (…) Poza tym zaś powinna panować nierówność pewna i podporządkowanie się jednej strony wobec drugiej. Tego domaga się dobro rodziny oraz konieczna jedność i stałość oraz ład społeczności rodzinnej".

Sobór Watykański II (1962-65): teoria o nierówności lub podległości nie jest tu obecna. W zamian podkreśla się równość płci, potępia dyskryminację ze względu na płeć oraz akceptuje kobiece dążenia do "zrównania prawnego i faktycznego z mężczyznami tam, gdzie tego jeszcze nie osiągnęły" (KDK 9).

Jan Paweł II, list apostolski Mulieris dignitatem (1988): "Kiedy zatem w opisie biblijnym czytamy wypowiedziane do kobiety słowa: "ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą" (Rdz 3,16), wówczas odkrywamy załamanie się i stałe zagrożenie tej właśnie "jedności dwojga", która odpowiada godności obrazu i podobieństwa Bożego w obojgu. Takie zagrożenie dotyczy jednak bardziej kobiety. Do bycia bowiem "bezinteresownym darem", co oznacza żyć "dla" drugiego, dołącza się "panowanie": "on będzie panował nad tobą". Owo panowanie wskazuje na zakłócenie i zachwianie tej podstawowej równości, jaką w "jedności dwojga" posiadają mężczyzna i kobieta. (…) Nie może kobieta stawać się "przedmiotem" męskiego "panowania" i "posiadania".

Zatem według Jana Pawła II skłonność do panowania męża nad żoną nie wynika z planu Bożego, lecz z grzechu pierworodnego i stanowi zakłócenie pierwotnej równości w jedności dwojga. Żaden kolejny papież nie odwołał tej nauki. Warto o tym pamiętać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uległość żony wobec męża? Nieaktualna
Komentarze (483)
DC
dzisiejsze czytanie
27 maja 2015, 10:37
"Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich."
25 maja 2015, 14:00
[url]http://www.deon.pl/religia/w-relacji/rodzina/art,12,czy-zony-powinny-byc-poddane-swoim-mezom.html[/url]
T
T
24 maja 2015, 22:52
To juz nudne :-) Są tematy gdzie nie można wrzucac komentarzy...
M
mrówka
25 maja 2015, 12:06
A gdyby zablokowano możliwość komentowania w ogóle wszystkiego, dałbyś radę?:-)
CM
czarna morwa
24 maja 2015, 12:08
To, że św. Paweł miał inne cele niż zmiana struktur społecznych, twierdzi również o. Jacek Salij: "Otóż świadomość równoprawności spowodowała wśród pierwszych chrześcijanek pewne dążności emancypacyjne (na przykład zrzucały one nakrycia głowy, co musiało szokować zwłaszcza ludność pochodzącą ze Wschodu). Św. Paweł zdecydował się ingerować w tę sytuację. Wydaje mi się, że słusznie. W Liście do Tytusa (2,5) wskazuje wprost na jeden z istotnych powodów, dlaczego kobiety mają być poddane mężom: "aby nie urągano słowu Bożemu". Jest to zgodne z jego ogólnym stanowiskiem, że dobro Ewangelii jest czymś najważniejszym i należy raczej odstąpić od swojej racji w sprawach drugorzędnych, niż przez upieranie się przy swoim stawiać Ewangelii przeszkody (por. 1 Kor 8,9-13; 9,19-23). Sądzę, że dla Kościoła ta rezerwa św. Pawła wobec kobiecych tendencji emancypacyjnych była czymś błogosławionym. Kościół nie powinien się bowiem bezpośrednio angażować w reformy struktur społecznych. Odwodziłoby to Kościół od tego, co najważniejsze, od misji religijnej. Postulaty społeczne mogą z wiary chrześcijańskiej wypływać pośrednio -- i rzeczywiście wypływają -- ale po pierwsze, w rzeczywistości nie ma struktur idealnych, po wtóre, ze swoją istotną misją chrześcijaństwo zmieści się w strukturach bardzo różnych."
24 maja 2015, 21:53
Jak mawiał klasyk... klasyczna manipulacja. Oczywiście, że celem działalności św. Pawła nie jest zmiana struktur społecznych - w sensie ogółu społeczeństwa struktury idealnej nie ma. To nie znaczy, że to nauczanie nie zmienia struktur, wręcz przeciwnie. Poprzez swoje nauczanie św. Paweł prowadzi do zmiany tych struktur i to niejako w sposób dwojaki: - formułując postulaty bezpośrednie: nierozerwalność małżeństwa, np. nie można oddalić żony - apelując do osobistej decyzji kazdego - sam uwolnij swojego niewolnika. O. Salij zwraca uwagę, że ani rzeczy mniej ważane - strój, ani nawet bardziej ważane ustrój nie są istotą chrześcijaństwa, natomiast nie twierdzi, że
R
ryba
24 maja 2015, 22:16
Ojciec Salij manipulatorem. Ciekawe.
24 maja 2015, 22:26
:( A czytanie ze zrozumienim? To nie Salij manipuluje... Celem św.Pawła nie jest zmiana struktur społecznych, natomiast św. Paweł zmiania ter struktury - bezpośrednio: poprzez zmianę normy - np. poprzez nierozerwalnośc małżenstwa, pośrednio - poprzez zmianę postępowania ludzi - np. uwalnianie własnych niewolników.
R
ryba
24 maja 2015, 22:52
Zatem jeszcze raz: celem św.Pawła było głoszenie Ewangelii. Zmiana struktur była skutkiem ubocznym tegoż głoszenia.Taka jest wymowa wypowiedzi o.Salija. A  jeśli nie o.Salij manipulije, to kto? Czarna morwa? Przecież ona tylko cytuje.
24 maja 2015, 23:03
Czyli zgadzamy się? Św. Paweł zmienia struktury społeczne - nie jest to cel jego działania, ale - w konkretym przypadku - albo środek do zbawienia, albo skutek uboczny głoszenia Ewangelii?
R
ryba
24 maja 2015, 23:52
Jeszcze bardziej konkretnie zatem. Św. Paweł nie zamierzał zmieniać struktury ówczesnego małżeństwa (relacji małżeńskich opartych na dominacji męża). Zależało mu na głoszeniu Ewangelii. Nie chciał zmieniać ówczesnego modelu małżeństwa i pozycji kobiet, zależało mu raczej na tym, by te relacje jak najbardziej powinne być przesiąknięte miłością (tą, o której pisał w Hymnie o miłości). Model małżeństwa był dla niego kwestią wtórną, na pewno się nad tym nie zastanawiał specjalnie. O.Salij pisze, że zareagował na naturalnie wypływające z chrześcijaństwa tendencje emancypacyjne kobiet, bo to gorszyło ówczesny świat, a św.Paweł nie chciał, by z tego powodu"urągano Słowu Bożemu", by nie przeszkadzano w głoszeniu Ewangelii. Czasem trzeba odstąpić od racji w sprawach drugorzędnych (taką była dla niego pozycja kobiet), by ocalić sprawy pierwszerzędne (taką było dla niego głoszenie Ewangelii o Jezusie). W ten sposób strukturalną zmianę społeczną polegającą na równouprawnieniu kobiet poświęcono dla dobra sprawy i niejako odroczono-na wieki wieków, chciałoby się dodać:(
T
T7HRR
25 maja 2015, 11:10
Otórz nie. Św. Paweł diametralnie zmienia pozycję kobiety. Do tej pory mąż mógł ją oddalić i tyle. Teraz św. Paweł mówi, że tego nie wolno uczynić. Związek ten jest nierozerwalny i obowiązki męża nie ustają gdy mu się nie chce... Kobieta już nie musi nosić całego majątku na sobie.
I
info
23 maja 2015, 14:29
~naiwniak 20:38:49 | 2015-05-22 @Ojciec Siepsiak Treść ojca artykułu jak i "przerwa" w możliwości komentowania innych na deonie są powodem wyłącznie do                                       WSTYDU! A ja zawsze myślałem, że przynajmniej dla osób konsekrowanych jedynym autorytetem, wzorem, drogą jest Jezus Chrystus. Coraz częściej łapię się na tym, jak naiwnie myślałem ~non posuumus 07:54:43 | 2015-05-23 Ks. Han pisze jakby był prawdziwym normalnym duszpasterzem. A co robi jako manager deonu. Najmuje, jak zwykle, tylko w bardziej niegodnym celu Żyłkę, księzy Siepsiaka i Stopka aby napisali artykuliki zmanipulowane dotyczące wyborów prezydenckich i Lisa (Siepsiak porównuje to do listów biskupów polskich do niemieckich) To hańba - wykorzystywanie m. in. św. Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia do wybielania redakora Lisa, znanego z haniebnych zachowań w TV. TVP przeprasza za Lisa a usuwa program Pospieszalskiego. Nie wolno pytać prezydenta o WSI. A DEON DODATKOWO JUŻ OD ŚRODY BLOKUJE KOMENTOWANIE TYCH NAJEMNIKÓW ABY NIE MOŻNA BYŁO ZWRÓCIĆ UWAGI DEONOWI NA TEN HANIEBNY CZYN. JEDNAK DEON = WYBORCZA?
H
Hope
23 maja 2015, 10:30
“Our men think earning money and ordering around others is where power lies. They don't think power is in the hands of the woman who takes care of everyone all day long, and gives birth to their children.” "Mężczyźni myślą, że zarabianie pieniędzy i mówienie innym co mają robić daje władzę. Nie zdają sobie sprawy, że siła jest w rękach kobiet, które troszczą się przez cały dzień o innych i rodzą dzieci." Malala Yousafzai – pakistańska działaczka na rzecz praw kobiet, zwłaszcza na rzecz ich prawa do nauki, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla 2014. Kwestia równouprawnienia kobiet i docenienia ich znaczenia ma znaczenie uniwersalne i dotyczy wszystkich kręgów kulturowych i wszystkich religii.
E
eva
23 maja 2015, 09:04
Najemnik Wyborczej i ********ego deonu Sawicki znowu bryluje swoimi pouczeniami? Już pouczał niedawno przewodniczącego KEP abp Gądeckiego. Deonie nawróć się WYGWIAZDKOWA DEONOWA KONTESTACJA KEP I BISKUPÓW A TERAZ NA DEONIE OD ŚRODY NIE WOLNO KOMENTOWAĆ NAJEMNIKÓW DEONOWYCH ŻYŁKI, KS. SIEPSIAKA I PODOBNYCH CO NAPISALI NIEGODNE I ZMANIPULOWANE ARTYKULIKI WYBORCZE. JEZUICI DEONOWI TO POPRAWNOŚĆ I POSTMODERNIZM. 
20 maja 2015, 12:23
Warto spojrzeć na te dwa cytaty: Wszelkie racje za „poddaniem” kobiety mężczyźnie w małżeństwie muszą być interpretowane w sensie wzajemnego poddania obojga w bojaźni Chrystusowej. Miara prawdziwej miłości oblubieńczej znajduje swoje najgłębsze źródło w Chrystusie, który jest Oblubieńcem swej Oblubienicy-Kościoła. Autor Listu do Efezjan nie widzi żadnej sprzeczności pomiędzy tak sformułowanym wezwaniem a stwierdzeniem: „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony” (5,22-23). Wie bowiem, że ten układ, który głęboko był zakorzeniony w ówczesnym obyczaju i religijnej tradycji, musi być rozumiany i urzeczywistniany w nowy sposób: jako „wzajemne poddanie w bojaźni Chrystusowej” (por. Ef 5,21), zwłaszcza, że mąż jest nazwany „głową” żony, tak jak Chrystus jest Głową Kościoła, bo „wydał za niego samego siebie” (Ef 5,25), a wydać zań samego siebie oznacza oddać nawet własne życie. O ile jednak w odniesieniu Chrystus-Kościół poddanie dotyczy tylko Kościoła, to natomiast w odniesieniu mąż-żona „poddanie” nie jest jednostronne, ale wzajemne! Dodam, iż te słowa św. Pawla są i dzis aktualne, szkoda jedynie, iz zamiast je wypełniać swoim życie, tak wielu marnuje czas na walkę z "poddaństwem".
R
ryba
20 maja 2015, 12:32
Czyli jednak wzajemne poddanie? Wzajemne. Ona jemu, on jej. Partnerstwo jakieś...
20 maja 2015, 12:35
Nie pratnerstwo, ale poddanie. Duża różnica. Bo przeciez w małżeńśtwie nie ma juz dwóch partnerskich stron. To wzajemne podanie to postulat, który do dziś z tak wielkim trudem jest wprowadzany w życie.
R
ryba
20 maja 2015, 12:45
Zeleży jak rozumiesz partnerstwo. Ja jako równoprawność do podejmowania decyzji. Że głos męża czy żony nie waży więcej.Oczywiście samo partnerstwo niczego nie załatwi, bo jeśli zabraknie ducha służby i poświęcenia, słuchania współmałżonka czy zdolności przebaczenia, to wszystko pic na wodę, fotomontaż.
20 maja 2015, 13:02
Równouprawnie czy wzajemne poddanie? Partnerstwo czy wspólne życie? Dwa byty równoprawne czy jedno ciało?
R
ryba
20 maja 2015, 13:07
Równouprawnienie we wzajemnym poddaniu:) Każde z małżonków ma takie samo prawo, by służyć i wydawac siebie za drugiego. Partnerstwo we wspólnym życiu:) Oboje idą w jednym kierunku, ale żadna z osób nie ma większego prawa do wyznaczania tegoż kierunku. Dwie dusze w jednym ciele:) Wspólnota bez gwałtu na autonomii.
20 maja 2015, 13:12
To teraz poczytaj św Pawła: 21 Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! 22 Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, 23 bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. 24 Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. 25 Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, 26 aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, 27 aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. 28 Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Dlaczego jak św. Paweł zwraca się do obu płci, że mają być poddani to kobiety są za. A jak precyzuj, że jedną z tych płci sa kobiety to to sprawia, że kobiety chcą walczyć?
R
ryba
20 maja 2015, 13:28
Przecztaj sobie podany wyżej przez TomaszaL fragment Mulieris dignitatem. Głowa Kościoła wyjaśnia w nim, jak należy interpretować rzeczony fragment Listu do Efezjan. Kobiety i jak się okazuje, część mężczyzn, sprzeciwiją się jedynie jednostronnemu potraktowaniu małżeńskiego poddania, o czym ty dobrze wiesz. Zwolennicy podejmowania decyzji przez męża na tym właśnie bazują. Werset o wzajemnym poddaniu traktują po macoszemu, a ten o poddaniu żony mężowi jest sercem całej Biblii.
20 maja 2015, 13:36
Dla mnie dokładnie takim samy kłamstwem jest: - żona ma zrobić co jej każę jak i - poddanie w małżeństwie? nigdy! To są dwie odmiany  grzechów przeciwko małżeństwu. Dlaczego te słowa św. Pawła tak bulwersują? Bo trafiają w sedno? Św Paweł napisał macie sobie byc wzajemnie poddani: - Mężu, jak myślisz że masz rację i musisz postawić na swoim - to patrz punkt drugi - miłość - zrezygnuj z siebie, miłość, miłość - Żono jak uważasz i czujesz, że masz rację i trzeba zrobić po twojemu to patrz punkt pierwszy - razem z nim, razem z nim, razem z nim
H
Hope
22 maja 2015, 16:35
Mam pytanie do Pana Tomasza: załóżmy, że przyjmujemy zasadę, że żona ma być poddana mężowi i rozpatrzmy taką sytuację: żona jest w ciąży, mąż jest temu przeciwny i wywiera na nią nacisk, aby dokonała aborcji. Zatem jako poddana mężowi powinna się na to zgodzić?  Takich przykładów można by mnożyć. Człowiek poddany nie jest wolny, nie może zatem podejmować samodzielnych decyzji, nie powinien wobec tego również  ponosić odpowiedzialności. A to jest niezgodne również z prawem obowiązującym w naszym kraju. W Polsce kobiety ponoszą odpowiedzialność prawną. W przypadku wspólnoty majątkowej również za nieroztropne decyzje męża. Uważam, że głoszenie "nauk" o poddaństwie jest bardzo szkodliwe. To nie tylko krzywdzi kobiety, ale również mężczyzn, bo jeśli znajdą się w sytuacji, że nie będą w stanie zapewnić bytu rodzinie z powodu np. utraty pracy poczują się niepełnowartościowi, co rodzi agresję, uciekanie w alkoholizm. A mogliby spokojnie zgodzić się, że przez pewien czas rodzina jest na utrzymaniu żony, przejąć obowiazki domowe i spokojnie szukać pracy.     Wszelki poddaństwo jest złe, człowiek jest wolny i ma wolną wolę.
R
ryba
23 maja 2015, 12:41
Przykład z ciążą nie jest najszczęśliwszy, bo żadne posłuszeństwo nie obowiązuje w przypadku żądania popełnienia grzechu śmiertelnego. Problem jest jednak o tyle istotny, że mąż i żona mogą mieć różne rozeznanie nie tylko w kwestii: większe/ mniejsze dobro, ale też: dobro/ zło. np. mąż uzna uderzenie dziecka za wychowawcze, a żona za krzywdzące i nieskuteczne( lub na odwrót, oczywiście). Nie może być tak, że jedno z małżonków jest sumieniem drugiego i najwyżsżą instancją w rodzinie.
H
Hope
23 maja 2015, 13:18
Zgadzam się z Tobą. Pogląd o podporządkowniu kobiety mężczyźnie nie wynika z nauczania Jezusa, jest sprzeczny z tym co mówił Jan Paweł II oraz ze słowami obecnego Papieża. Nie funkconuje właściwie we współczesnym społeczeństwie polskim i europejskim, a niektórzy mimo to głoszą takie nauki, które ze wszech miar są szkodliwe. 
R
ryba
23 maja 2015, 13:42
Nie tylko w społeczeństwach wspólczesnych nie funkcjonuje, ale i w Kościele. To specyfika polskiego Kościoła, ten trend patriarchalny w środowiskach konserwatywnych.
N
nunu
24 maja 2015, 01:04
Kochane Panie @ryba, @Hope oraz podobnie myślące. Mnie zawsze śmieszy ta Wasza kobieca chęć "wyzwolenia się z ucisku mężczyzn". Umiecie chyba czytać, więc nic nie stoi na przeszkodzie rozmyślać nad biblijnymi wersetami, jak również zapoznawać sie z nauczaniem Kk. Jesteście wolne, możecie uparcie też sprzeciwiać sie tej nauce, ale działacie w ten sposób wbrew swojemu dobru, na swoją niekorzyść. Trochę na podobieństwo ćmy która zmierza wprost do światła-ognia, on to pociaga je, wabi , ale jednocześnie je spala. Dużo w tym wątku słów, niestety mało treści. Może najwyższy czas zapytać dlaczego ta nauka jest właśnie taka, a nie inna, skąd to się bierze? Może w końcu wypadałoby także dookreślić jakie są obiektywne różnice między mężczyżną , a kobietą. I bynajmniej nie tylko te wynikajace z kontekstu kulturowego, choć i o nim nie należy zapominać. Bez głębszej refleksji w temacie bedzie tu tylko w dalszym ciągu przerzucanie się czymś w rodzaju- moja prawda jest najprawdziwsza, a wasze nie.
24 maja 2015, 08:13
Te minusy (obecnei 10) odnoszą sie do nauki św Jana Pawła II?
24 maja 2015, 08:14
Jak widać wg Ciebie św. Paweł sie myli w kwestii małżeństwa. W czym jeszcze?
24 maja 2015, 08:19
Wzajemne poddanie nie ma nic wspólnego z tzw. równouprawnieniem czy z tak modnym obecnie słowem partnerstwo. Natomiast to poddanie wg. św Pawła ma bardzo wiele wspólnego z Jego Hymnem o Miłości. 
CM
czarna morwa
24 maja 2015, 13:22
Nie rozumiem tego uczulenia na słowa takie jak "równouprawnienie" czy "patnerstwo"(chyba, że kojarzy się ze zwiazkami patnerskimi, nie małżeństwem, ale tu używamy go w innym znaczeniu). Mnie osobiście termin "wzajemne poddanie" bardzo odpowiada i skłonna byłabym nim zastąpić tak rażących innych "partnerstwo", gdybym była pewna, że nie kryje sie w tym postęp polegający np. na twierdzeniu, że żona jest poddana mężowi jako ostatecznemu decydentowi, a mąż jest poddany żonie jako tej, której zdanie powinien wziąć pod uwagę (czyli, tak czy inaczej władza jest w męskich rękach). Taki ukryty patriarchalizm.
CM
czarna morwa
24 maja 2015, 13:23
*podstęp, nie postęp :)
R
ryba
24 maja 2015, 14:44
Wzajemne poddanie nie ma nic wspólnego z tzw. równouprawnieniem czy z tak modnym obecnie słowem partnerstwo. Ryzykowna teza. Wzajemność jest podstawą dobrze realizowanego partnerstwa. Poddanie się, dostosowanie do drugiego, liczenie się z drugim jest istotnym elementem właściwie rozumianej relacji małżeńskiej.
H
Hamburg
24 maja 2015, 22:34
Nauka JP2 o rodzinie została juz na Zachodzie uznana za nieaktualna. Nie dziwota, ze minusy.
W
wit
24 maja 2015, 22:49
Ciekaw jestem z kim Pan realizuje wzajemne poddanie? Dobrze Wam to wychodzi?
H
Hope
25 maja 2015, 10:37
Ograniczasz się do tylko jednego fragmentu biblijnego i budujesz na podstawie niego swoją fałszywą teorię. Nie docierają do Ciebie żadne argumenty o kontekście historycznym, nie chcesz przyjąć nauczania Jana Pawła II w tej kwestii, ani papieża Franciszka, bo nie pasują do Twojej koncepcji. Twoje postępowanie jest szkodliwą manipulacją.
25 maja 2015, 10:49
Co wazne , dyskutujesz pod cytatami zapożyczonymi od św. Jana Pawła II. Co równei wązne, nei buduej sobie jakiejś prywantnej teologii, a od początku nawołuję do cztanai ze zrozumieniem całości chocby nauczania św. Pawła. Bo te Listy Pasterskie sa jak najbardziej aktualne i dziś, a ich próby podważania, czy reinterpretacji wynikają z braku umiejetnosci czytania.
25 maja 2015, 10:57
Mylisz wzajemne poddanie z wzajemnością. Mylisz miłośc, która nie żada swego, wszystko znosi z wzjamenym układem biznesowym zwanym partnerstwem, Budowany w myśl relacji JA tobie, a ty MI.
25 maja 2015, 10:59
Dzieki Bogu nasza miłość małżenska nie tylko nie ustaje, ale sie poglębia.
W
wit
25 maja 2015, 11:09
Wiem już zatem, kto jest Twoim małżonkiem - INTERNET! To jemu poświęcasz cały swój czas, jak się czujesz z tym szczęśliwy - Twój wybór. Ha ha ha  
R
ryba
25 maja 2015, 14:33
Jaki układ biznesowy?! Małżeństwo to radykalna ofiara z siebie samego! Partnerstwo w małżeństwie odnosi się do pozycji obojga małżonków w procesie podejmowania decyzji!
R
ryba
25 maja 2015, 14:35
Ależ tych cytatów nikt nie kwestionuje. Opór wzbudza Twa interpretacja tychże.
R
ryba
25 maja 2015, 14:38
Już z pierwszych słów tej wypowiedzi bije paternalizm i protekcjonalizm, zdradzający poczucie wyższości:)
26 maja 2015, 07:11
Malzenstwo nie jest ofiarą, ani tym bardziej radykalną ofiarą z siebie samego. Proces podejmowanai decyzji nie jest i nigdy nie będzie partnerskim.  Bo decyzje wynikają nie z partnerskiego układu ale z małżenśkiej miłości ( ze wszystkimi jej konsekwencjami, choćby nie szukaniem swego).
R
ryba
26 maja 2015, 09:48
Miłość zawsze jest ofiarą. A małżeństwo jest radykalnym ofiarowaniem swojego serca i życia drugiemu człowiekowi i przestrzenią codziennych ofiar. Jak w takiej kwestii się nie zgadzamy, to nie mam złudzeń, że dogadamy się w innej. A nie przyszło Ci do głowy, że partnerstwo w podejmowaniu decyzji wynika właśnie z małżeńskiej miłości, że żadne z małżonków nie chce robić czegoś wbrew drugiemu?
26 maja 2015, 11:31
Małzeństwo = jedno ciało. Od slubu. Czyli raczej trudno aby było  przestrzenia codzinnych ofiar. Bo wtedy musiłaby istnieć osobne ciała małzonków. I konsekwencją "jedno ciała" jest takze podejmowanie dycyzji, czyli nie tyle unikanie robienia czegoś wbrew drugiemu (bo juz nei ma drugiego), ale robienie czegoś dla dla nas, dla małżeństwa.
N
nunu
27 maja 2015, 09:20
Paternalizm w moim wykonaniu to tylko Twoja ocena. Ale przyjmuję ją z wdzięcznością. Primo- posiadam rodzinę, secundo- jestem również ojcem. Ale najważniejsze, że w ten sposób postrzegana rodzina zalecana jest również w Biblii. Sądziłem, że odniesiesz się raczej merytorycznie do drugiej części mojej poprzedniej wypowiedzi, miast szukać rozwiązań w mojej osobie. Jednak Kobietami rządzą przede wszystkim emocje.:) Poprzednie zdanie będzie moim pierwszym wkładem- spostrzeżeniem określającym jakiś archetyp kobiety. :) Proszę sie odnieść ad rem do moich poprzednich słów. Niewątpliwie przybliżyłoby to nas do meritum problemu dlaczego taki układ rodzinny zalecany jest przez Słowo Boże. Nie musisz podzielać mojego zdania, jednak lepiej byłoby rozmawiać o sprawie, a nie używać argumentów ad personam.
R
ryba
20 maja 2015, 12:21
Nic tak nie napędza walki płci jak sugerowanie kobietom przez mężczyzn, że mają być im poddane. To tak mężczyznom ku rozwadze.
20 maja 2015, 12:32
Nie tak nie wkurza facetów jak wytykanie im ich grzechów? - Tylko co z tego wynika? Odpuścimy facetom niech sobie grzeszą? -------------------------------------------------------------------------- Ja wychodzę, za ks. Strzelczykiem, wychodzę z hermenutycznego założenia, że kobieta jest w stanie samodzielnie myśleć a nie działać jedynie w oparciu o skojarzenia i uczucia. --------------------------------------------------------------------------- I postaw sobie pytanie: Po co św. Paweł wkurza kobiety od początku chrześcijaństwa? Po co wkurza mężczyzn i nie daje im cudzołożyć? Dlaczego mają nie mieć dzieci z niewolnicami? Dlaczego homoseksualiści mają nie współżyć ze sobą? ------------------------------------------------------------------------ Dlaczego Pismo św. Trzeba czytać w całości i ze zrozumieniem?
R
ryba
20 maja 2015, 12:39
"Po co św. Paweł wkurza kobiety od początku chrześcijaństwa?" Jakie wkurza? Jak ktoś tu gdzieś wcześniej napisał, św. Paweł posunął sprawę kobiet mocno naprzód. Jego rady dotyczące traktowania żon, były jak na tamte warunki wręcz rewolucyjne. Nie zmieniał struktur, ale postawy.
20 maja 2015, 12:40
Ale żony maja być poddane swoim meżom. Tak jak meżowie swoim zoną. 
R
ryba
20 maja 2015, 12:51
No i wreszcie zaczynasz gadać jak człowiek. Wzajemne poddanie to jest coś, co warto głosić na wszelkich kursach przedmałżeńskich! Znałam małżeństwo, które najczęściej kłóciło się o...telewizję. Jak był emitowany jednoczeście ulubiony film żony i mecz męża, ona nalegała, by włączyć mecz, on, by film... W sumie chodzi o to, by dobro małżonka i dobro wspólne rodziny  przedkładać nad własne...
20 maja 2015, 12:53
Droga rybo - toż to św Paweł (mężczyzna) robi to co napędza walkę płci- sugeruje kobietom, że mają być poddane. Jeśli uważasz, że zmiana postaw polegająca na: - wprowadeniu nierozerwalności małżeństwa  (zarówno w świecie pogańskim jak i de facto żydowski!) - samoograniczenie się poprzez wyzwolenie niewloników - oparcie małżeństwa o wzajemną miłość a nie przypisanie żony do męża - odebranie władcy atrybutu boskości to nie zmiana struktury społeczeństwa to tak uważasz...
R
ryba
20 maja 2015, 12:58
A podobno mężczyźni mają zdolność logicznego myślenia... Zmianą struktur społecznych byłoby, gdyby Paweł dążył do zmiany ówczesnego prawodawdstwa w zakresie małżeństwa lub gdyby postulował delegalizację niewolnictwa.
20 maja 2015, 13:25
Zmiana prawodawstwa... ludzie podlegali wtedy prawu religijnemu obowiązującemu w danej grupie. To prawo decydowało o tym jak zawierasz związek małżeński i jak go zrywasz nie było USC i rejestracji związku... Zmienia generalnie strukturę: nie ma wycofania się z małżeństwa. Nie ma zostawienia żony - jesteś odpowiedzialny do końca. Chrystus nie mówi Cesarz ma znieść niewolnictwo, królowie, poganie  i inni. Mówi zwracam Ci niewolnika, Ty go uwolnij, bo jesteś ochrzczony...
R
ryba
20 maja 2015, 13:30
W całym cesarstwie obowiązywało prawo rzymskie. To ono regulowało kwestie małżeńskie. Nie wiesz, czym dla Rzymian było ich prawo?
3
3201
20 maja 2015, 13:39
Bzdury pleciesz - co cesarskie cesarzowi a co Boskie Bogu - obowiązywało prawo rzymskie ! nawiasem stanowiące po dzień dzisiejszy podstawę systemów prawnych w CYWILIZOWANYM świecie
20 maja 2015, 13:50
Tak... to jak zawierano i rozwiązywano małżeństwo z Palestynie w I wieku? Kto załatwiał to z rzymskimi prawnikami? A kto z miejscową wspólnotą religijną?
20 maja 2015, 14:07
Prawo dla mających prawo korzytsać z prawa na obszarach gdzie to kogoś interesowało... Generalnie, zone się brało zgodnie z tradycją miejscowej społeczności.
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 11:14
Niektórzy w tej dyskusji lekką ręką skreślają znaczenie kontekstu kulturowego, w jakim powstawały Pawłowe listy apostolskie, a jego wypowiedziom nadają uniwersalny, wręcz dogmatyczny charakter. Przypomnijmy, że starożytność była na wskroś patriarchalna, a kultury żydowska i helleńska oraz prawo rzymskie sytuowały kobietę w podrzędnej roli. Pawłowe listy pisane były do gmin funkcjonujących w ramach Cesarstwa Rzymskiego, w którym to cesarstwie kobiety nie miały żadnych praw, zawsze znajdowały się pod władzą- ojca albo męża. Paweł nie chciał burzyć ówczesnych struktur społecznych, zresztą pewnie jako Żydowi, nawet do głowy mu nie przyszło, by zmieniać społeczną pozycję kobiety, a jako obywatelowi rzymskiemu, by walczyć z praktyką niewolnictwa. Natomiast zrobił dużo, by władzę męża nad żoną czy niewolnika nad panem uczynić jak najbardziej przesiąkniętą duchem miłości bliźniego. Nawet gdyby jakimś cudem miał Paweł poglądy emancypacyjne, nie próbowałby ich wcielać. Jemu nie chodziło o zmiany społeczne, ale o głoszenie Ewangelii. To zupełnie inny poziom działania. Poza tym, szerzenie zmin społecznych zaszkodziłoby głoszeniu Ewangelii. Chrześcijanie przedstawiani byliby jako burzyciele porządku świata, a Dobra Nowina napotykałaby na opór.
20 maja 2015, 11:45
Chrześcijanie przedstawiani byliby jako burzyciele porządku świata, a Dobra Nowina napotykałaby na opór. Przepraszam, a gdzie tu prawda? Co głosił Chrystus i przekazał swoim apostołom? To przecież było burzeni porządku świata, Rzymu, Izraela: - cesarz nie jest Bogiem - św. Paweł pisze do właściciela niewolnika by sam go wyzwolił - Bogiem jest Jezus - żony nie wolno oddalić - dzieci nie należy drażnić - żonę trzeba kochać i dla niej się poświęcać a nie posiadać itp... itd...
20 maja 2015, 11:53
Sw. Paweł nie chciał burzyć ówczesnych struktur - a to dobre jest.
R
ryba
20 maja 2015, 11:54
Oni wiedzą lepiej, daremny wysiłek:(
20 maja 2015, 12:17
Listy sw. Pawła są takdze dziś rewolucją. Po prawie 2000 lat są dalej nowością choćby w małzeństwie.
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 10:53
Jak czytam wpisy panów o tym, że miłość mężowska ma polegać na wzięciu pod opiekę poddanej żony, od razu przypomina mi się 17 września 1939, czyli dzień, w którym Armia Czerwona wzięła pod opiekę wschodnie rubieże Rzeczypospolitej. Po dziś dzień słyszymy, jak to krasnoarmiejcy się dla nas poświęcali...
20 maja 2015, 10:59
Ten wpis jest świetnym podsumowaniem całej Twojej postawy i dyskusji... W każdym wpisie zapmoninasz o jednym: o Chrystrusie i miłości jak jego miłość, która jest warunkiem, wymaganiem, które On stawia.
20 maja 2015, 11:05
A czy Kościół jest poddany w opiece Chrystusowi w taki sposób, jak piszesz powyżej?
20 maja 2015, 11:13
Mądry dziadek mawiał:"Nie mieszaj ogórków z czekoladą". Czyli inaczej mówiąc już bardziej znane: co ma piernik do wiartaka?
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 11:41
Uczepiliście się, panowie, tej analogii jak rzep psiego ogona. Chrystus jest doskonały, a Kościół grzeszny. Tymczasem i mąż i żona są niedoskonali. Męska opieka nad zoną czasem może wyglądać jak Chrystusowa nad Kościołem, a czasem jak radziecka nad podległą republiką. Życia nie znacie?
20 maja 2015, 11:46
Nie znamy życia:) A na poważnie, to zamiast walczyć tak usilnie z Listem św. Pawłą, trzeba by go codzinnie cytować tym złym mężom. Tyle tylko, iż w całości, a nie we fragmencie. W szczególnosci zaś zacząć od wzjamengo poddania. A kończyc na oddaniu życia przez meża z miłości do zony.
H
Hope
19 maja 2015, 15:57
Co złego jest w małżeństwach partnerskich? Wspólne podejmowanie decyzji, dzielenie się obowiązkami związanymi z pracami domowymi czy wychowaniem dzieci nie jest przecież czymś złym. Model „tradycyjnego” podziału ról w małżeństwie, gdzie tata zarabia pieniądze, ewentualnie wbija gwoździe, a mama gotuje obiad już dawno odszedł do lamusa. W dzisiejszych czasach, aby utrzymać rodzinę najczęściej musi pracować i mąż i żona. Dla mnie, mojego męża i znanych mi małżeństw jest to już zupełnie oczywiste. Dyskusja, jaka się tutaj wywiązała i niektóre poglądy są jak nie z tego świata. A pogląd o podporządkowaniu żony mężowi jest już zupełnie anachroniczny. W tej dyskusji nie uczestniczą właściwie młodzi małżonkowie, a wiele osób w niej uczestniczących sprawia wrażenie, że ich wiedza o współczesnych małżeństwach jest teoretyczna.  
M
Mateusz
19 maja 2015, 18:19
Ci wszyscy wspierający " uległość" kobiet to stare grzyby, po 50. Młodzi myślą zupełnie inaczej. Nasz ksiadz od nauk przedmałżeńskich ( po 50 tce) tez nam prawił o " uległości" zony. No i dobrze, przynajmniej po wyjściu z tych " nauk" był dobry powód, zeby zrywać boki i sikać ze śmiechu.
PD
pytanie do księży
19 maja 2015, 20:14
szkoda tylko Waszego czasu i pieniędzy straconych na te "nauki". Dobrze, że chociaż się później pośmialiście. Kiedy księża przejrzą na oczy i dostrzegą, że świat naprawdę już dawno się zmienił????!!!!
20 maja 2015, 07:57
Młodym sie wydaje, iż myślą. Młodym wydaje sie iż wiedzą. A później płacze, dramaty. I oczywiście winni sa inni. Rodzice, ksieża, nauczyciele. Teraz "sikają ze smiechu", a później będą płakac na forach, jaki to zły Kościoł, bo nie dopuszcza rozwododników do Komunii.
20 maja 2015, 08:09
Bez wątpnienia model małżeński proponowany przez św. Pawła jest nei z tego swiata. Co ciekawe, dosyc specyficzne jest współczesne rozumienie bycia jednym ciałem. Bo nieustannie przeicwstawia sie model św. Pawla i wspólne dzielenie obowiazków czy podejmownaie decyzji. Z czego to wynika? Z tego, co napisal o podleglości małżeńskiej na wzór Chrystusa i Kościoła?
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 10:44
Niech Pan sobie poczyta, co o jedności małżeńskiej napisano choćby w KKK czy Familiaris Consortio. na próżno będzie Pan tam szukał jakiejkolwiek wzmianki o poddaniu żony. Chyba, że te dokumenty nie są dla Pana istotne ze względu na inne wyznanie. To nie chodzi o to, czy zaprezentowany przez Pana model jest z tego świata czy nie, bo to dla chrześcijanina, ukierunkowanego na niebo, żadne kryterium, ale o to, czy jest to na pewno Boży ideał małżeństwa.
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 10:48
Tu jest inny problem: to, że niektórzy księża serwują młodym fałszywie chrześcijański model małżeństwa. Taki młody człowiek wychodzi z nauk przedmałżeńskich oszukany.
20 maja 2015, 10:59
Czy uważasz, iz jakikolwiek dokument Kościoła zaprzecza Listowi sw Pawła do Efezjan? Adhortacja FC wprost odnosi się do tego Listu.
20 maja 2015, 11:02
Ależ to bzdura. Fałszywy wizerunek malzeństwa serwuje młodym ludziom świat, a nie ksieża. Małżeństwo chrześcijanskie wyglada dokładnie tak, jak pisze sw. Paweł, a nie jak piszą współczesne świeckie poradniki.
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 11:31
Pismo nie jest do samodzielnego interpretowania. Ja ufam egzegezie Jana Pawła II.
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 11:34
Powtórzę się: ufam modelowi Jana Pawła II i jego odczytaniu Biblii. Jeszcze raz odsyłam do Mulieris dignitatem (nie chcecie czytać, bo wam nie pasuje do koncepcji) Papież też uległ światowemu myśleniu?
20 maja 2015, 12:12
Przeczytałaś ze zrozumeiniem punkt 24 tego tekstu?  Co oznacza poddanie w Listach Św Pawła. Bo sądząc po bajkach o kulturowym znaczeniu chyba nie zrozumiałaś całego przesłania JPII.
I
irena
23 maja 2015, 08:56
Bardzo po chrześcijańsku jest wyśmiewać osobę starszą i wybraną przez Boga do posługi nam wszystkim! A chwalenie się tym to wstyd!
I
irena
23 maja 2015, 08:59
Wyśmiewanie prywatne czy publiczne jakiejkolwiek grupy ludzi jest złe. Pochwalanie cudzego grzechu jest złe.
CM
czarna morwa
24 maja 2015, 11:40
Mnie też zastanawia, że czytając ten sam tekst dochodzimy do tak różnych wniosków...
R
ryba
19 maja 2015, 15:16
Widzę, że panowie bardzo przywiązani do patriarchalnego modelu. Cóż, jeśli żonom pasuje... Gorzej, jeśli podają go jako ideał dla wszystkich.
CM
czarna morwa
19 maja 2015, 13:07
Polecam artykuł ks. Grzegorza Strzelczyka: http://www.laboratorium.wiez.pl/teksty.php?kwk_nie_ma_juz_kobiety_ani_mezczyzny Oto framment: "Jedną z ważniejszych metafor biblijnych jest opisywanie związku Boga i Izraela w kategoriach oblubieńczych. Przy jasno określonych w obyczajowości rolach kobiety (poddanej i wymagającej opieki) i mężczyzny (dominującego, gwarantującego opiekę) metafora ta jest nośna – mówi o Zbawiającym i ludzkiej potrzebie zbawienia, którego nie można samemu sobie zagwarantować. Jednak jeśli spróbujemy ją zastosować w kulturze, w ramach której role są inaczej rozłożone, przestanie ilustrować, a zacznie zaciemniać. Dochodzimy tu do źródeł pewnej pokusy, która – moim zdaniem – wciąż grozi Kościołowi. Czy czasem chcąc ochronić (z szacunku, bądź dla wygody) nośność języka, obrazowania, którym posługuje się Biblia, nie próbujemy konserwować formacji kulturowych i obyczajowości, z których język ten się wywodzi? I to nawet, jeśli kosztem jest tu opór wobec radykalizmu Dobrej Nowiny tą właśnie obyczajowość kontestującej? Niewątpliwie jeśli chcemy, żeby kategoria kobiecości pozostała nośna teologicznie nie tylko w sensie archeologicznym (dawnych wyobrażeń o kobiecości), potrzebne są intensywne poszukiwania nowego obrazowania. Trzeba w tym celu odnaleźć inny świeży język, adekwatny do naszej współczesnej kultury. Zadanie to trzeba podjąć przy całej świadomości prowizoryczności wyników, jakie otrzymamy, bowiem będą one znowu kulturowo uwarunkowane, a więc nieostateczne. "
CM
czarna morwa
19 maja 2015, 13:14
Ks. Grzegorz Strzelczyk, dr teologii dogmatycznej,c.d. "Drugi wymiar początkowego pytania o kobiecość jako kategorię teologiczną dotyczył tego, na ile powołanie i rola kobiety (także w odniesieniu do mężczyzny) są określone czy zdeterminowane przez objawienie. Odpowiedź musi konsekwentnie minimalistyczna. Jeśli chcemy uniknąć niejednokrotnie powtarzanego już błędu utożsamiania uwarunkowań kulturowych z danymi objawionymi, musimy pod tym względem zachować daleko idącą ostrożność. Niewątpliwie pewną odmienność ról i powołań determinują różnice związane z biologiczną konstytucją płci, a co za tym idzie z całą gamą doświadczeń specyficznych dla jednej płci i bezpośrednio niedostępnych dla drugiej – tradycja chrześcijańska posługuje się tu określeniem objawienia naturalnego (lub prawa naturalnego jeśli idzie o moralne implikacje). Nie należy jednak zapominać, że także i te dane podlegają kulturowej obróbce interpretacyjnej (np. idea poddania kobiety mężczyźnie była w istocie nadinterpretacją różnic biologicznych, jak siła fizyczna czy ograniczenia wynikające z macierzyństwa), dlatego bezkrytycznie budowana w oparciu o nie wizja teologiczna kobiecości (i męskości) pretendująca do definitywności mogłaby się okazać kolejnym kolosem na glinianych nogach."
19 maja 2015, 13:25
Tak... jednakże, tym razem to nie obraz kulturowy małżeństwa jest użyty do opisywania miłości Boga. Apostoł czyni odwrotnie: wychodząć od miłości Boga - wyznacza jak ma wyglądać małżeństwo. I róznica jest jak to między Starym i Nowym testamentem.
19 maja 2015, 13:42
Wpływ grzechu na ukształtowanie kondycji człowieka (jako kobiety i mężczyzny) jest tu traktowany zupełnie inaczej niż wpływ tego samego grzechu na śmiertelność człowieka. O ile nie neguje się (przynajmniej powszechnie), że ciało ludzkie musi umrzeć to tutej póbuje się negować istnienie innych skutków. Jako dowcip traktuje się stwierdzenie - no jak praca i trud to kara za grzech to nie biorę się do roboty bo ciężka. Ale konieczność oparcia się przez kobietę o mężczyznę - a nie to juz co innego. Raz skutek grzechu jest podstawą do definiowania i nie jest kolosem na glinianych nogach - a drugim razem jest.
19 maja 2015, 13:47
Kolos na glinanych nogach to współczesna kulturowa redefinicja małżeństwa. Bo owoce zmian są radykalnie "dobre" - wzrasta "wierność małzeńska" rozumiana jako wiernośc sobie, nei małżonkowi. Wzrasta miłośc wlasna, nie małzonka. Efektem redefinicji pojęci amałzeńśtwo w obecnym konsumcyjnie nastawionym świecie są powszechne juz rozowdy, zdrady, życie w zaiazakch partnerskich czy też budownie rodzin, gdzie dzieci mają róznych rodziców. Co ciekawe, wielu chce na bazie tak pojętego kulturowo malżeństwa redefiniowac małżeńśtwo katolików. To faktycznie jest kolos na glinianych nogach i juz się rozpada. Bez wzgledu na wrzask feministek i mamisynków za chwilę nastąpi powórt do tradycyjnie (za św. Pawłem) rozumianego małżeństwa.
3
3201
19 maja 2015, 16:01
Dyrdymały starego safanduły. Poczytaj trochę o histori życia codziennego nie tylko za czasów komuny które pamiętasz ... Zdrady były zawsze (o czym nawet w ST i w przykazaniach !) związki partnerskie także a rodziny z dziećmy z różnych małżeństw były wręcz powszechne (przeważnie kobiety umierały przy porodzie i mąż żenił sie powtórnie) ! A co z rodzinami niewolników ? służących? rycerzy ? chłopów pańszczyźnianych? dam dworu ? Rozumiem, że bardzo brakuje Ci władzy i tęsknisz do takich rozwiąń społecznych które Ci ją dadzą tylko z tego powodu że jestes facetem - słuchaj mi się wydaje że pomyliłeś wyznanie. Serio.  
N
Noel
19 maja 2015, 17:46
"Bez wzgledu na wrzask feministek i mamisynków za chwilę nastąpi powrót do tradycyjnie (za św. Pawłem) rozumianego małżeństwa." A co powiesz, dajmy na to, na powrót do tradycyjnie (za św. Pawłem) rozumianego niewolnictwa?
20 maja 2015, 07:59
Skoro nie widzisz różnicy pomiędzy wdową/wdowcem, a rozwodnikiem, to trudno jest o czymkolwiek dyskutować. I warto nim sie zacznie komentować, nauczyć sie czytać ze zrozumieniem. Choćby św. Pawła.
20 maja 2015, 08:02
A konkretnie to piszesz o? Jakis przykład ze św. Pawła, ale osadzony w konteście całej jego twórczości.
3
3201
20 maja 2015, 11:12
Z czytaniem ze zrozumieniem nie mam problemu i nie poprzestaję na wybranych fragmentach listów św. Pawła do czego jak widać Ty się tylko ograniczasz. Kontekst wdowy/wdowca jest marginalny - chodzi o to że gloryfikujesz przeszłość  i posługujesz się fałszem bo świat/rodzina w przeszłości nie były takie idealne jak usiłujesz to przedstawić  ... nawet a może przede wszystkim w czasach św. Pawła i nie tylko. 
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 11:20
Jedno nie wyklucza drugiego. Autor natchniony obrazuje miłość Chrystusa do Kościoła bazując na ówczesnym modelu relacji małżeńskich, jednoczeście przedstawiając tę miłość jako wzór dla tych relacji.
R
ryba
20 maja 2015, 12:13
Właśnie. Wszystko się kręci wokół jednego fragmentu boblijnego, oprócz niego nic wartego uwagi w temacie chrześcijańskiego małżeństwa nie ma.
CM
czarna morwa
19 maja 2015, 11:19
Zastanawiam się, czemu część z panów nie jest w stanie wyjść poza schemat: kochający decydujący mąż- kochana poddana żona. Zastanawiam się, czemu się ,Wam, Panowie, tak bardzo miłość gryzie z relacjami partnerskimi, które nie są niczym innym jak WSPÓŁdecydowaniem, WSPÓŁpracą, WSPÓŁdziałaniem. Czy żeby się w coś na serio zaangażować naprawdę potrzebujecie być NAD i mieć kogoś POD? A kochać umiecie tylko postawionych niżej? Ja wiem, że ten model promuje w Polsce Pulikowski, a za nim jego naśladowcy i że tam pada taka teza: jeżeli mężczyzna nie dostanie władzy w rodzinie, to sie w nią nie zaangażuje. Po pierwsze, to nieprawda, bo mnóstwo mężczyzn jest bardzo zaangażowanych w małżeństwo, oparte na relacjach partnerskich. Po drugie, gdyby to była prawda, oznaczałoby to, że Wy w ogóle nie jesteście zdolni do miłości.
19 maja 2015, 11:26
Dlaczego uważasz, że współdecydowanie nie jest władzą? Dlaczego uważasz, że decyzja podjęta wspólnienie jest decyzją mężczyzny? Dlaczego uważasz, że obwarowanie tej decyzji koniecznością kierowania się młością jaka Chrystus ma do Kościoła nie stawia mężczyznę w pozycji spełniania "wszystkiego o co prosić będziecie"? Nie chcemy sługi w domu ale zaufania. Patrz teksty zlinkowane na początku mówice o znaczeniu słowa tłumaczonego na "poddanie".
19 maja 2015, 12:17
Bez znaczenia jest co i kto promuje. I szczerze, w nosie mam jakieś współczesne "autorytety" (nawet katolickie) mówiące mi, jak mam układac swoje małżeństwo. W małżenstwie nie chodzi, iz ktoś jest pod, ktoś nad. To jest jakis patologiczny wymysł, pewnie rodem z frministycznych podręczników. Utopią jest opowieć o współodpowiedzialności za tzw. wspólne decyzje. Utopią jest też współdecydowanie w wielu chwilach, gdy jednym z czynników decyzyjnych są emocje. Można, a nawet trzeba podejmowac często deyzje, które na pierwszy rzut oko sa złe, ale które okazują sie dobrymi. Decyzje, gdzie trzeba postawić wszystko na jedną kartę, zaryzykowac nawet zyciem. Oczekiwanie wtedy na jakąś wspólną decyzje, dopracowanie stanowisk czy zawarcie kompromisu jest samo w sobie juz złą decyzją. Czy mężczyzna wykazstrowany z meskości, zaslaniacy sie wkazdej decyzji swoja zoną będzie potrafił stanąć w jej obronie. Nawet, gdyby kosztem była jego śmierć. Albo łagodniej, czy meżdzyzna zyjacy w zwiazku partnerskim nastawionym na realizowanie własnych potrzeb, nagle z dnia na dzień z radością porzuci to wszystko, bo tego wymaga sytuacja jego małżeństwa czy rodziny? To jest pytanie retoryczne, bo dramat matek smotnie wychowujący chore dzieci pokauzje dobitnie co robią współcześni tzw. "mężczyźni".
CM
czarna morwa
19 maja 2015, 12:44
" Dlaczego uważasz, że współdecydowanie nie jest władzą?" Współdecydowanie jest współwładzą, decydowanie jednego małżonka za drugiego jest władzą nad nim.
19 maja 2015, 12:50
A co w sytuacji, gdy oboje małżonkowie mają sprzeczne ze sobą pomysły. Który wybrać we "współdecydowaniu", jeżłi nie można ich ze sobą pogodzić? Moze wg zasady dziś mój, jutro twój pomysł wybierzemy. Dziś kupimy ten dom nad morzem, jutro tamten w górach? W tym roku wakecje nad morzem, bo to kocha żona, a nie cierpi tego mąż. A przyszłym wakacje w mieście, bo to kocha mąż. A jak sie nie uda ustalic wspólnie, to wakacje kazdy swoje?
CM
czarny morwa
19 maja 2015, 13:06
Tak kochanie masz rację. To co wspólnie zdecydowaliśmy?
19 maja 2015, 13:48
Wspólnie, czyli maż w mieście, zona nad morzem. Albo on ustąpił jej, ale ona musi się odwdzięczyć i za chwile ustąpić jemu. A gdzie miejsce na miłość w tak rozumianym transakcyjnie zwiazku. ps. mówienie do męża kochanie czasmi jest tylko iluzją jego kochania A i jeszcze jedno - można śmaiło powiedzięc: kochanie zadecyzowaliśmy, iz nasz zwiazek nie ma przyszłosci i razem podjeliśmy decyzje o rozwodzie. Tyle tylko iż to nie jest mowa katolika.
R
ryba
19 maja 2015, 15:13
Ty masz  w nosie współczesne , nawet katolickie autorytety, czemu twoja żona ma nie mieć w nosie twojego autorytetu? Przecież nikt jej nie będzie mówił, jak ma układać swe małżeństwo.
L
Leo
19 maja 2015, 17:49
Masz jakieś spaczone poczucie rzeczywistości
20 maja 2015, 08:03
Z żoną jesteśmy jednym ciałem. Nie rozumiesz tego?
20 maja 2015, 08:03
Konkretnie to o co chodzi?
R
ryba
20 maja 2015, 11:55
Mam nadzieję, że nie traktujesz żony jak przedłużenie siebie samego.
19 maja 2015, 08:10
Czytam te wypowiedzi o "partnerskim" zwiazku i sie zastanawiam, jak to jest możliwe iz dla wielu Chrystus jest partnerem Koscioła. Sw. Pawel nie przez przypadek odniósl małzeństwo do związku Chrystusa z Kościołem. Dziwi mnie współczesne odrzucanie miłości meża do żony, porównywalnej wprost do miłości Chrystusa do Kościoła. I o ile tchórzliwi faceci, nie potrafiacy sprostać tak wysokim wymaganiom, z latwością znajdą setki argumentów, aby sobie odpuścić to wyzwanie, to dziwi postawa pań marzacych o wielkiej miłości, a odrzucających jednocześnie najwięksża z możliwych miłości budowanej na wzór miłości Chrystusa do człowieka. I ważna uwaga, powtarzana jak mantra. Nie czepiajcie sie słówek wyjętych z kontestu, bo wtedy wykrzywiacie i wypaczacie sens genialnej nauki płynącej z Bibli (w tym szczególnym wypadku nauki głoszonej przez św. Pawła).  
M
moi
19 maja 2015, 09:52
A co ze słowami św. Pawła dot wyboru biskupów spośród mężów prawych mających żony i dzieci ? też wykrzywione i wypaczone. 
19 maja 2015, 10:08
Tak :-) Nie wiem czy specjalnie wykrzywiłeś, ale tekst używa liczy pojedynczej w odniesieniu do żony.
19 maja 2015, 10:23
Są wypaczone, pozbawione kontestu i tak chetnie cytowane przez ludzi, którzy nie znają bioografii św Pawła.
CM
czarna morwa
19 maja 2015, 10:59
Warunkiem miłości mężowskiej jest postawa opieki opartej na przewodzeniu żonie, władzy (choćby i najlepszej) nad nią? Kto Panu wtłoczył do głowy taki schemat?
M
moi
19 maja 2015, 11:20
Paweł nie jest dogą prawda i życiem tylko Pan Jezus i to Jego słowo jest naważniesze a On nie jakoś nie "promował" podległości ! Tyko zakompleksiony (?) wykrzywiony kuturowo i ludzko Paweł !!!
19 maja 2015, 12:19
Czy mówisz o takeij wladzy, jaką pokazał Chrystus umywajć nogi apostołom, czy o takiej z Wielkiego Piatku i Krzyża? Bo taka władza męża nad żoną wynika ze słów św. Pawła.
19 maja 2015, 12:24
Warto zrozumieć teksty św. Pawła.
CM
czarna morwa
19 maja 2015, 12:48
To jest służba i ofiara, a nie władza.
19 maja 2015, 12:54
Przeczytaj więc w całości, to co Św. Paweł mówi o małżeńtwie i jakie wskazuje porównania w tym, co wielu dziś nazywa panowaniem nad zoną. Do Kogo przyrównuje męża, a do Kogo żonę. I co nakazuje mężom. Bo w większosci dyskusja tutaj toczy sie z ajkimś fragmentem tego co powiedział sw. Pawel. Fragmentem, do którego wiele pań dopisuje sobie jakieś własne fobie.
CM
czarna morwa
20 maja 2015, 11:27
Oczywiście, że ten tekst trzeba czytać całościowo (Paweł stawia wysokie wymagania zarówno mężom, jak żonom), jak i kontekstowo (uwzględniając społeczne uwarunkowania). Stąd nie można zrzymać się na Apostoła Narodów, on i tak zrobił bardzo dużo dla podniesienia znaczenia małżeństwa i poprawy w nim pozycji kobiety.
R
ryba
20 maja 2015, 12:02
Ktoś tu ma fobie antypartnerskie.
R
ryba
20 maja 2015, 12:10
Tu jest jeszcze ciekawsza kwestia: skoro żeby zaznawać opieki, trzeba sie poddać czyjemuś przewodzeniu, to znaczy, że żony, jako niepowołane do przewodzenia nad mężami, są zwolnione z opieki nad nimi.
PI
Proste i lekceważone prady
18 maja 2015, 20:53
Cóż, ucinając spory skoro są jednym ciałem, nie powinni działac rzeciw sobie. Ona z nim powinni działać razem. Uległość ściśle związana z jednością małżeńską. Tak jak nie odcinasz ręki prawej, mimo to że przeciąłeś (aś) się w lewą przy krojeniu chleba.
DW
deonowa Wyborcza
18 maja 2015, 16:43
Najemnik Wyborczej i ********ego deonu Sawicki znowu bryluje swoimi pouczeniami? Już pouczał niedawno przewodniczącego KEP abp Gądeckiego. Deonie nawróć się WYGWIAZDKOWA DEONOWA KONTESTACJA KEP I BISKUPÓW
J
jef
18 maja 2015, 11:39
Lecz jak widać po Hoserze, wciąż chłop babę za łeb bierze!
R
Renata
18 maja 2015, 11:28
 A mnie się wydaje , że jak mąż kocha żone a zona męża to nie przeszkadza podporzadkowanie bo ona ma mu ufać a on o nia dba. Oboje dla siebie są wsparciem . Kochaja się szczerze to jest podstawa związku. Dyskusje o podporzadkowaniu bezsens zona to nieniewolnica
R
ryba
18 maja 2015, 13:11
Taka sytuacja: mąż bardzo kocha żonę i chce jej dobra i właśnie rozeznał, że najlepsze dla ich małżeństwa i dla niej osobiście, będzie jak pojadą do Grzechyni do ks. Natanka albo zagłosują na Grzegorza Brauna albo pojadą na misje do Afryki. Powinna się podporządkować, jeśli żaden z tych pomysłów głęboko jej nie odpowiada?
18 maja 2015, 14:51
Czy Chrystus wymaga od Ciebie czasem, rzeczy które Ci głędboko nie odpowiadają? A czy to jest powód by nie być mu posłusznym? Oczywiście jest tu pewna przesada w analogii. Ale generalnie problem jest taki, że kobiety myślą o mężach jako o nieodpowiedzialnych idiotach i leniach, którzy tylko je wykorzystują i robią to co chcą.
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 14:54
Podam Ci idelany i sprawdzony pomysł: dobrze jest w takiej sytuacji opracować czwartą opcję i zrobić tak, żeby mąż był święcie przekonany że on jest autorem tego pomysłu. Wtedy wybierasz opcję czwartą i wszyscy są szczęśliwi :D
18 maja 2015, 15:00
No cóż... mąż, który może załapać w lot sugestię, żony i zaproponować ją jako własną tak, że żona się chętnie podporządkuje? Wiesz co to jest????!!!! Opis ze św.Pawła ;-) Jeśli miłujesz chcesz by była szczęśliwa, a ona na to chętnie się zgadza. Jak patrzysz tylko jak tu dowalić temu tyranowi to masz wojnę.
O
Oak
18 maja 2015, 15:30
A z jakiej w ogóle paki mąż jest predestynowany do rządzenia kobietą? Pomijając oczywiście własne widzimisię.
R
ryba
18 maja 2015, 15:31
Chrystus może ode mnie wymagać i rzeczy trudnych, ale na pewno zawsze słusznych, mąż - niekoniecznie. A do tego, by się mylić, nie musi być wcale "nieodpowiedzialnym idiotą i leniem".
R
ryba
18 maja 2015, 15:34
Takie działanie jest manipulacją. Generalnie w życiu,a już w bliskich relacjach miedzyludzkich to koniecznie, lepsze jest czytelne komunikowanie spraw, potrzeb, punktu widzenia.
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 15:39
Zaraz chwileczkę, chyba się nie rozumiemy co Ty z tym dowalaniem? Żonie nie pasują trzy pierwsze opcje ale żeby nie sprawic przykrości mężowi opracowuje czwartą np. wyjazd w góry. Wyjazd nie jest brany przez męża początkowo pod uwagę ale w końcu gdzieś w trakcie rozmów ta niedbale rzucona myśl  przypada mu do gustu, i stwierdza ze może by tak pojechali w góry, jest to jego pomysł, niezwykle oryginalny przynajmniej on tak uważa że jest jego autorem:) Proponuje żonie, ona zgadza się bez mrugnięcia okiem, co jak co ale ukochany małżonek zawsze wie co zrobić żeby żonę uszczęślwić, nieprawdaż?:)
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 15:43
Co to w ogóle za zwrot- rządzenie kobietą. Krystyno, to ja twój mąż, proszę przesuń się bo mi telewizor zasłaniasz. Jeśli w żartach to powiedziane to ja nie mam nic przeciwko, gorzej jak małżonek ma w ręku kij lub bat ;P
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 16:21
A to co wyżej napisałaś to nie jest manipulacja? W jaki sposób mąż może rozeznać za dwoje? Ja nie uważam, że to co napisałam to manipulacja, ja uważam że najwazniejsza jest zgoda, czasem żeby nie powodować niepotrzebnych napięć mogących wynikać z racji odmiennych poglądów na dany temat, można  tak pokierwoać sprawą żeby  wilk  był syty i owca cała;). W innej sytuacji może być całkiem na odrót, nawet się nie zorientujesz , że to co uwazałaś za genialną myśl, ktoś już wczesniej Ci podsunął pod nos, samemu pozostając w cieniu :) Wszystko w związku musi sie dotrzeć, jak autobus:)
R
ryba
18 maja 2015, 16:26
Jaka manipulacja? Przytaczam tylko słuszny zdaniem części katolików pogląd, że to mąż ma rozeznawać, co jest dobre dla rodziny. Z którym to poglądem się nie zgadzam.
18 maja 2015, 22:24
Oczywiście. Jednak argumentacja, że nie zrobisz czegoś bo Ci nie odpowiada, oznacza, brak zaufania mężowi. To, że żona nie chce widzieć w nim opiekuna, który o nią dba.
18 maja 2015, 22:29
Zgadzamy się :-) To co jest po przerwie w tekście jest przeciwstawione temu co jest przed przerwą. Albo staramy się dogadać albo jedna strona stara się dowalić drugiej.
18 maja 2015, 22:36
A powiedz szczerze ma rozeznawac czy nie ma rozeznawać? ---------------------------------------------------------------------------------- Przedstawienie przez żone czwartej możliwości - do tego w sposób, taki by mąż dostrzegł w tym jej pragnienie, a nie rozkaz - jest sposobem komunikowania potrzeb. Potrzebą faceta jest by decydować o swoim losie. Jak nie decyduje, to nie czuje się odpowiedzialny za decyzje i ma to fatalne skutki. Miłośc ma doprowadzić go do tego, że zdecyduje tak jak zaproponuje żona. Żona ma zaproponować tak by było to coś czego on chce...
N
nunu
18 maja 2015, 22:38
Manipulacja Wioletko jest zawsze złem. To kłamstwo, rodzaj chytrego działania, pokazującego męża głupszym niż jest w realu.
N
nunu
18 maja 2015, 22:44
"...się nie zgadzam" Czy wiesz, że na bezrybiu i rak ryba. Musisz po prostu Rybo jeszcze  ... dojrzeć.
R
ryba
18 maja 2015, 22:50
Nie  wiedzieć czemu rozpowszechnia się w niektórych katolickich publikacjach teorię, że mężczyzna ma silne poczucie niezależności i potrzebę decydowania, a kobieta silną potrzebę poczucia  bezpieczeństwa i tego, by ktoś decydował za nią. Panowie, przyjmijcie do wiadomości, że kobiety też mają potrzebę decydowania o swoim losie( i dopiero wtedy czują się bezpiecznie:))
B
Blue
18 maja 2015, 22:54
Od kiedy to dbanie o kogoś oznacza dominowanie nad nim? W przypadku dorosłych, rozumnych osób, rzecz jasna.
R
ryba
18 maja 2015, 22:54
A rozeznawać mają wspólnie. Nie jest to prerogatywa z założenia męska.
B
Blue
18 maja 2015, 22:56
A kobieta to nie ma potrzeby decydowania o sobie? Jakąś marionetką jest?
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 23:01
Przedstawienie przez żone czwartej możliwości - do tego w sposób, taki by mąż dostrzegł w tym jej pragnienie, a nie rozkaz - jest sposobem komunikowania potrzeb. Otóż i to, zwłaszcza jak sprawa dotyczy uroczego małego stolika z punktu widzenia męża absolutnie zbędnego w domowym obejściu;-)
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 23:05
Manipulacja tak, ale ja nie pisałam o manipulacji a o takim rozwiązaniu, które prowadzi do zgody.
R
ryba
18 maja 2015, 23:08
Bo nie odpowiada? Lepiej spytać dlaczego nie odpowiada! Mąż swoje, a rozum i sumienie swoje( powody: np.niezgoda na przystąpienie  do sekty, posiadanie innych poglądów poltycznych, niechęć do rewolucji w życiu) Kobiety, wbrew pozorom(niektórych) mają swe, umocowane racjoalnie racje. Z jakiej racji mają błądzić za błądzącym mężem?
18 maja 2015, 23:10
Czy uznajesz potrzebę mężczyzny by decydować o swoim losie? Zastanów się i odpowiedz szczerze. Tak czy nie? I dopowidz sibie na pyanie czy kobieta czuje się bezpieczna gdy zdecyduje i postawi na swoim a wkurzony mąż klnie i idzie z kumplami na piwo, czy wtedy kiedy mąż zdecyduje się zrobić coś dla niej? Rozpatrywanie tej relacji i tekstu św. Pawła tylko jako uczepienie się rządzenia - my kobiety same chcemy rządzić, nie chcemy by rządzili nami faceci - to za przeproszeniem kopiowanie męskiej, głupiej wersji - to my będziemy rządzić żonami.
R
ryba
18 maja 2015, 23:13
Dawno dojrzałam. Metrykalnie i mentalnie.
R
ryba
18 maja 2015, 23:14
Dawno dojrzałam. Metrykalnie i mentalnie.
N
nunu
18 maja 2015, 23:16
Mówisz "do zgody"? Ok :) Dom, jego urządzanie itp. sprawy to domena kobiet, stąd mąż powinien się przychylać do zdania żony w tych kwestiach. w innych niekoniecznie. ;)
N
nunu
18 maja 2015, 23:18
Mówisz "do zgody"? Ok :) Dom, jego urządzanie itp. sprawy to domena kobiet, dlatego mąż powinien się przychylać do zdania żony w tych kwestiach. w innych już niekoniecznie. ;)
T
T7HRR
18 maja 2015, 23:21
Zeby zrozumiał, że ten stolik służy tylko żonie... a nie jakiemuś konkretnemu zadaniu czy celowi. Może da się wygospodarować trochę pieniędzy i stracić trochę miejsca, tak dla żony - mimo, że stoli jest sam w sobie bez sensu ?
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 23:23
A w jakich niekoniecznie, powiedz otwarcie bo nie wiem.
T
T7HRR
18 maja 2015, 23:24
No właśnie "sama o sobie". Ani mąż nie decyduje sam o sobie - ani żona.
N
nunu
18 maja 2015, 23:26
Mentalne dojrzewanie metrykalnemu nie zawsze jest równe. I o tym pierwszym w przeciwienstwie do drugiego nie świadczy metryka, a właśnie poglądy. :)
T
T7HRR
18 maja 2015, 23:28
Mąż nie jest powołany do rządzenia... a do odpowiedzialności. Św. Paweł nie mówi rządzcie żonami a miłujcie żony
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 23:33
Dla większości mężczyzn wszelakie stoliki są bez sensu, zresztę nie żebym się jakoś przy tym stoliku specjalnie upierała, no dobrze zamiast stolika będzie motor;-)))
R
ryba
18 maja 2015, 23:36
Uznaję męską potrzebę decydowania o swoim losie. Podobnie jak uznaję kobiecą potrzebę decydowania o swoim losie. A ty odpowiedz sobie na pytanie czy mężczyzna może mieć poczucie sukcesu, gdy zdecyduje i postawi na swoim, a wkurzona żona klnie i idzie wyżalać się koleżankom, czy wtedy kiedy żona zdecyduje się zrobić coś dla niego? To nie ja uczepiłam się, by traktować Pawłowe słowa w kategoriach władzy. Ta interpretacja ma swą tradycję...
R
ryba
18 maja 2015, 23:43
Oczywiście, że nie jest równe. A o dojrzałości świadczą raczej postawy niż poglądy. Znałam juz wielu o pięknych poglądach, u których kulała praktyka...
N
nunu
18 maja 2015, 23:43
Mąż jest głową żony, jak Chrystus jest głową Kościoła. To nie jest przejaw dominacji, ale odpowiedzialności, odpowiedzialności nałożonej na męża właśnie przez Chrystusa. Normalnym jest to, iż w każdym małżeństwie zdarza się kiedy zdania między małżonkami są podzielone. Oczywisście zawsze wskazana jest w takich sytuacjach rozmowa miedzy małżonkami aby się wzajemnie dobrze rozumieli. Niemniej ostateczną decyzję w ważnych co do rodziny sprawach podejmuje finalnie mąż, ale i on za nią całkowicie odpowiada. To nieskomplikowana jak widać zasada :)
R
ryba
18 maja 2015, 23:47
Aaaa, to kobieta nie jest powołana do odpowiedzialności? To jest wielka bzdura, nie znajdująca odzwierciedlenia ani w prawie cywilnym ani w kościelnym, ani w zdrowym rozsądku.
N
nunu
18 maja 2015, 23:48
Czyż postawy nie biorą sie z poglądów? Nie jesteśmy wszak politykami. Tzn. ja nie jestem. ;)
R
ryba
18 maja 2015, 23:50
Nie przez Chrystusa, a przez św. Pawła, stosownie do ówczesnych sktuktur społecznych.
N
nunu
18 maja 2015, 23:58
A wiesz Rybo co mówił w temacie Jezus Chrystus? Jesli masz jakies trudności w małżeństwie serdecznie zapraszam cię na portal sychar.org, bądź jego forum kryzys.org. Dowiesz się także dużo więcej z katolickiego punktu widzenia o sprawach małżeńskich, czy rodziny. :)
W
Wioletka_blondynka
18 maja 2015, 23:58
Zasada może i nie jest skomplikowana niestety dość często na opak rozumiana, najważniejsze to szczerze pogadać co leży na wątrobie. Idę spać, dziękuję za rozmowę:)
N
nunu
19 maja 2015, 00:01
Dziękuję również. Dobranoc. :)
R
ryba
19 maja 2015, 00:09
Nie mam trudności w małżeństwie. Katolicki model małżenstwa zgłębiam od ponad 20 lat. Obserwuję jego ideały i karykatury w polskiej publicystyce duszpasterskiej. Wszystkim polecam nierozerwalne  małżeństwo sakramentalne, oparte na łasce Bożej oraz na wzajemnej służbie, dialogu, poświęceniu i przebaczeniu, z partnerskimi ralacjami między mężem i żoną.
N
nunu
19 maja 2015, 00:22
Podzielam prawie całkowicie tę tezę zawartą w powyższym poście. Może tylko za wyjątkiem słowa "partnerskimi", które to miast w małżeństwie, adekwatnie ze swoim znaczeniem winno być używane np. w sporcie- tenisie ziemnym. Dobrej nocy i Tobie Rybo. :)
19 maja 2015, 10:10
Jak na mnie to dobry chwyt :-) Stolik tańszy. Ale jak trafisz na miłośnika motorów ;-)
19 maja 2015, 10:18
Czy może mieć poczucie sukcesu? To zależy na czym jej zależy - jeśli na rządzeniu - TAK. Jeśli na zadowolonym mężu - NIE. ------------------------------------------------------------------------- Symptomatyczne jest, że jest wiele osób, które twierdzą, że Pismo Św. jest świetne - z wyjątkiem tego co dotyka ich życia: homoseksualiści - gdy mowa że mają nie współżyć cudzołożnicy - gdy mowa że nie można porzucać żony żony - gdy mają oczeiwac od męża opieki męzowie - gdy podejmując decyzję, maja troszczyć się o żony a nie o swoje chcę. -------------------------------------------------------------------------------- Jeśli upierwasz się przy interpretacji tych słów w kategorii władzy (to znaczy nie dyskutujsze z moim zdaniem a interpretacją) to dlaczego uważasz, że taką władzę - jak sama piszesz, źle interpretowaną - ma mieć kobieta?
CM
czarna morwa
19 maja 2015, 11:04
Tak się składa, że Jezus Chrystus w temacie poddania żony mężowi NIC nie powiedział.
CM
czarna morwa
19 maja 2015, 11:22
To musi wyglądać groteskowo, gdy on czeka, aż ona dojrzeje do poddania, a ona czeka, aż on dojrzeje do patnerstwa.
O
Oak
19 maja 2015, 17:54
Jak nie do rządzenia to przepraszam, jak wytłumaczysz słowo "poddane"? Czy "uległość"? I jak wytłumaczysz fakt, że przez całe stulecia rządzenie rozumiano jak najbardziej dosłownie w relacjach małżeńskich (trochę tak jak islamiści mówią, że dżihad to tylko walka wewnętrzna, a w Koranie jest nakaz nie żeby kobietę bić tylko "delikatnie klepnąć w plecy, żeby zrozumiała - spotkałem się z takimi wypowiedziami na amerykańskim forum dyskusyjnym). I jeszcze jedno: Żona to już nie ma być odpowiedzialna za męża? Chyba, że uważasz, że kobieta z samej swojej natury jest głupsza lub dziecinna.
I
irena
23 maja 2015, 09:06
Tu trzeba sobie przypomnieć najważniejsze przykazanie: "Będziesz miłował pana Boga swego ze wszystkich sił swoich, z całego serca, całym swym umysłem." A potem dopiero "bliźniego swego jak siebie samego."
R
Ruben
17 maja 2015, 17:56
Kochani obrońcy podporządkowania kobiety mężczyźnie, czy wy macie jakieś kompleksy? Czujecie się niewystarczająco męscy?
WJ
wolę jasia niż olę
17 maja 2015, 18:53
nooooooooo  :/
W
Wioeltka_blondynka
17 maja 2015, 13:43
A to moja dedykacja dla wszystkich zakochanych, cudowny utwór mojego kochanego Kazia z wczorajszej tanecznej imprezy na której zdarłam całkowicie  buty "Łączmy się w paty, kochajmy się" [url]https://www.youtube.com/watch?v=BW8XAX_r-48[/url]
W
Wioletka_blondynka
17 maja 2015, 13:47
Ślepy jak niedowidzi to zmyśli;)
M
Magdalena
17 maja 2015, 14:10
Powtarzaj za mną: Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.
M
Magdalena
17 maja 2015, 15:31
Módl się we własnym imieniu.
DW
deonowa Wyborcza
17 maja 2015, 13:31
~deonowa Wyborcza 18:32:52 | 2015-05-16 ~Deon czy Wyborcza 19:08:13  Najemnik Wyborczej i ********ego deonu Sawicki znowu bryluje swoimi pouczeniami? Już pouczał niedawno przewodniczącego KEP abp Gądeckiego. Deonie nawróć się WYGWIAZDKOWA DEONOWA KONTESTACJA KEP I BISKUPÓW
R
ryba
17 maja 2015, 13:34
Ja rozumiem, że ktoś moze mieć uczulenie na deon. Tylko, że osobom uczulonym radzi się unikanie alergenów, a nie ich uparte zażywanie.
R
rak
17 maja 2015, 19:17
A przeczytałeś tekst Sawickiego w Wyborczej o przewodniczącym KEP abp Gądeckim? Nie chcesz znać prawdy? Masz na nią uczulenie?
K
Kobieta
17 maja 2015, 11:18
Dobrze jest, jak w małżeństwie obie strony są sobie uległe ale tak bywa,że więcej do zrobinia ma ten, kto potrafi być uległy, niż ten kto wymaga tylko podporządkowania.Kobieta potrzebuje słuchać racjonalnego mężczyzny, zwłaszcza kiedy pochłania ją masa drobnych codziennych spraw i wiele związanych z tym emocji.
H
Hans
17 maja 2015, 00:03
Powiem jedno: gdyby mi jakaś dziewczyna powiedziała "bedę dla ciebie uległa we wszystkim, i to ze względów religijnych", to czym prędzej bym ją spławił na zasadzie "pozostańmy jednak przyjaciółmi", bo niepotrzebna mi taka mimoza.
N
niestety
17 maja 2015, 10:40
głupiś i niezasługujesz nawet na mimozę
H
Hans
17 maja 2015, 17:33
Idź wytrzeźwieć.
H
Hans
17 maja 2015, 18:23
A żeby cię pognębić, powiem ci, że akurat jestem w związku z cudowną dziewczyną, pełną charakteru, pociągającą i sympatyczną. Chodzimy ze sobą od czterech lat, a za trzy miesiące nasz ślub. Wszelkie decyzje podejmujemy razem, podobnie z rozwiązywaniem problemów, i jakoś żadne z nas nie czuje się w żaden sposób niedowartościowane na punkcie Jej kobiecości czy mojej męskości. Przez myśl mi nie przechodzi, jak mógłym traktować Ją jak podporządkowaną sobie. Jestem szczęśliwy w tym związku :)
N
niestety
17 maja 2015, 18:47
młodyś i głupiś więc niezasługujesz nawet na mimozę
E
Eres
17 maja 2015, 19:07
Masz racje, ze Hans młody, bo tylko stary pierdas moze przyłączyć sie do tego co wygaduje Hosner i Pulikowski.
A
andrzej
16 maja 2015, 21:33
Sięgajmy częściej do nauk autorytetów, od których obecny świat o dziwo ucieka. Mam na myśli nauki abp Fulton'a J. Sheen'a, które również prostują i ten temat, tego artykułu oraz wiele innych. Proponuję z uwagą wysłuchać rozpoczynając od 11:12. https://www.youtube.com/watch?v=TqEEUwJb1cI
A
andrzej
16 maja 2015, 22:03
Tutaj nieco więcej o samej osobie arcybiskupa Fulton'a J. Sheen'a https://www.youtube.com/watch?v=7q3STlApU60
M
Marek
16 maja 2015, 18:37
Witam. Kilkanaście lat tem raz na zawsze wyrzuciłem ze swojego domu, jedną "gazetę" teraz widzę, że dam odpocząć takiemu "katolickiemu" portalowi. Bardzo poprawnemu, bardzo uczciwemu, bardzo porządnemu... trudno. Przykre to jest że tak się dzieje. Widzę, zresztą po komentarzach, jak się profil kształtuje.
R
ryba
16 maja 2015, 18:43
Czyli się raczej żegnasz niż witasz... I też nie wiadomo dlaczego, bo trudno sie domyślić, które komentarze cię rozczarowują. Wpis o wysokim stopniu enigmatyczności.
DW
deonowa Wyborcza
16 maja 2015, 18:32
~Deon czy Wyborcza 19:08:13 | 2015-05-15 Najemnik Wyborczej i ********ego deonu Sawicki znowu bryluje swoimi pouczeniami? Już pouczał niedawno przewodniczącego KEP abp Gądeckiego. Deonie nawróć się WYGWIAZDKOWA DEONOWA KONTESTACJA KEP I BISKUPÓW ~PARAF3 10:36:11 | 2015-05-15 Prymas POLSKI obraził się na wiernych. I odwołuje bierzmowanie. Wszystko przez ziemię w pobliżu strefy ekonomicznej Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17913320,Prymas POLSKI_obrazil_sie_na_wiernych__I_odwoluje. WYBPORCZA I SAWICKI TO JEDNO. ALE ŻE TEŻ JEZUICKI DEON - STRASZNE
E
Eres
16 maja 2015, 18:32
Kiedy czytam co wielcy swieci mówili o kobiecie i innych sprawach to zastanawiam sie po co w ogóle kult świętych. Przecież ci swieci mężowie, włączając w to sw Pawła, Augustyna i Tomasza z Akwinu wygadywali rzeczy, które w dzisiejszych realiach sa niczym innym jak "zbożnym popierdywaniem". 
R
ryba
16 maja 2015, 18:51
Wszyscy byli dziećmi swoich czasów. Taki był świat, taki był Kościół, który nie funkcjonował w kulturowej próżni. Kościół też potrzebował czasu by do pewnych zmian dojrzeć. To nie zaprzecza ich świętości, bo nie to było jej istotą.
H
Hamburg
16 maja 2015, 19:25
Taki juz los świętych. Na Zachodzie juz teraz koncepcje rodziny JP2 uwaza sie za nieaktualna.
R
ryba
16 maja 2015, 19:29
A u nas jeszcze jej dobrze nie poznaliśmy nawet...
JC
Jezus Chrystus
17 maja 2015, 11:16
Bo nie ma czego poznawać
R
rojo
16 maja 2015, 18:10
Mysle, ze biskup Hosner, pan Pulikowski i inni o podobnych poglądach żyją w świecie, ktory na potegę odchodzi do historii. Tylko oni tego nie zauważyli. Drodzy broniący patriarchatu panowie: to se ne wraci. No i dobrze.
N
non
16 maja 2015, 18:30
uczniem deonowych postmodernistów jesteś? Postmodernizm i kontestacja biskupów to ich podstawa ?
E
elo
16 maja 2015, 23:44
Gdzie ty tu widzisz postmodernizm? Jakby jakiś biskup był za niewolnictwem to też byś kazał popierać?
JC
Jezus Chrystus
17 maja 2015, 11:17
Biblia nie zakazuje XD
16 maja 2015, 07:50
Feminizm, wykastrowanie mężczyzn, sprowadzenie ich do pozycji pluszowej przytulanki daje juz efekty - plaga rozwodów. Kolejny krok, czyli wmówienie światu, iz meżczyźni są winni wszelkiem złu, czyli także tzw. ustwa "antyprzemocowa" to następny etap kastracji niedobitków. Feministki wspierane przez milczącą większość działają na szkodę kobiet. Tchórzliwi meżczyźni dostosują sie, aby przetrwać, a kobiety będą zmuszone (własciwie juz muszą) podjąć męskie role - odpowiedzialności za rodzine, opieki nad zniewieściałym pluszowym męzem, a gdy odejdzie do innej, bo był za mało adorowany przez żonę, to zastąpieniem ojca w rodzinie. Nie ma już miejsca na bycie kochaną czy adorowaną. Nie ma juz miejsca na opiekę nad zoną i dziećmi. Bo to wszystko jest przecież seksizmem, przemoc wobec "wyzwolonej" kobiety.
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 10:24
Feministki to szaleństwo aborcji, parytetów i innych bzdur. My tu rozmawiamy o równości (nie jednakowości - bo nie wszyscy rozróżniają!) w chrześcijańskim małżeństwie. Nie ma czegoś takiego jak większa opdpowiedzialność mężczyzny za rodzinę niż kobiety. O równej odpowiedzialności obojga pisze  Jan Paweł II w Familiris Consortio. Partnerstwo (wspólne podejmowanie decyzji - bo znów nie wszyscy rozróżniają!) nie oznacza, na Boga, wykastrowania mężczyzny.
H
Hope
16 maja 2015, 10:32
Potrzeba nam nie tylko wyzwolonych kobiet, ale również - wyzwolonych mężczyzn, pewnych swojej męskości, silnych, którzy będą przyjacielem kobiety, a w relacjach przyjacielskich nie ma miejsca na dominację. W relacjach przyjacielskich mężczyźni są męscy, kobiety kobiece i wzajemnie się uzupełniają. Dominacja i przemoc jest zła i niszczy przyjaźń. Źle jest, jeśli kobieta jest dominujaca w związku i źle jest, jeśli mężczyzna jest dominujący w związku. Tak samo jest z przemocą, nikt nie ma prawa stosować przemocy wobec innego człowieka: mężczyzny, kobiety, dziecka (nie tylko mężczyźni stosują przemoc). Sama żyję w szczęśliwym, partnerskim związku, nasi synowie tworzą takie związki, więc wiem, że tak może być i że to ludziom daje szczęście. 
W
Wioletka_blondynka
16 maja 2015, 11:04
Otóż i to, nie ma dominacji natomiast każdy z współmałżonków ma prawo do przestrzeni, gdzie może realizować swoje pasje, hobby bez wzajemnych pretensji czy zazdrości o drugą osobę, tudzież kontroli. Jeżeli potrafimy się cieszyć, że druga osoba w związku czerpie radość ze swoich zainteresowań, które nie muszą pokrywać się z moimi i jej się tego nie zabrania / jak się tę osobę ogranicza to najczęściej dlatego, ze samemu nie ma się pomysłu na siebie/ to jest ok.
16 maja 2015, 11:59
Feministki to pomysł na tzw. partnerstwo zastępujące miłość drugiej osoby. Bo to prowadzi wprost i do aborcji i do parytetów etc. W małzeństwie nie ma partnerstwa rowumianego tekze jako wspólne podejmowanie decyzji. Owszem są decyzje, które trzeba podejmowac razem, ale to są wyjątki od reguły i dotyczą spraw tzw. strategicznychm gdzie  małzonkowie mogą inaczej rozumieć dobro małżeństwa. Setki decyzji podejmowanych kazdego dnia nie są wspólne, ale mają  na celu wspólne dobro. Próba podajemowania kazdej decyzji razem spowoduje co najwyzej rozwód. W wypadku błednej decyzji będzie wzjamne oskarżanie sie (czyja wina), a w wypadku podjecia słusznej decyzji wzajemne oskarżanie się (czyja zasługa, poczucie niedocenienie etc). Decyzja, to odpowiedzialność za jej podjęcie. Ucieczka w tzw. partnerstwo to przejaw braku umiejetnosci ponioszenia odpowiedzialnosci za decyzje.
16 maja 2015, 12:02
Czemu tak usilnei uciekczei od miłości małżeńskiej w kierunku jakiejś przyjaźni. Miłośc małżeńska to o wiele wiecej niz przyjaźn. To faktyczne bycie jednym ciałem. Przyjaciele nigdy nie będa jednym ciałem. Co gorsza, przyjaźn może sie szybko skończyć w odróźnieniu od małżeństwa. I jeszcze jedno - nie ma  czegoś takeigo jak szczęśliwe małżeństwo partnerskie. Bo partnerstwo wyklucza sie z małzeńśtwem.
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 13:12
" I jeszcze jedno - nie ma  czegoś takeigo jak szczęśliwe małżeństwo partnerskie. Bo partnerstwo wyklucza sie z małzeńśtwem. " Raczy Pan żartować. Muszę uświadomić znajome małżeństwa, że są nieszczęsliwe. Małżeństwo to rzeczywiście coś więcej niż przyjaźń, ale przyjaźń jako element małżeństwa- bezcenne!
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 13:20
W małżeństwie wspólnie podejmuje się właśnie strategiczne dycyzje (przeprowadzka, wybór szkoły dla dzieci, zakup samochodu). Tymi mniejszego kalibru można podzielić się według różnych kryteriów np. mężczyzna decyduje  o zakupie narzędzi ogrodniczych, a kobieta żywności, co nie znaczy, że nie można i takich decyzji skonsultować, kiedy się ma taka potrzebę lub gdy wspólmałżonek ma pomysł nie dotyczący zazwyczaj jego działki. Model sprawdzony. Żadnego rozwodu w powietrzu.
R
ryba
16 maja 2015, 13:52
Człowieku, masz jakieś wypaczone pojęcie partnerstwa! A z fałszywymi wyobrażeniami  trudno dyskutować...
D
dt
16 maja 2015, 15:51
Drogi panie Tomaszu. To świat zrobił sie bardziej pluszowy i uczuciowy. Nie zauważył pan tego? Kosciol nie ma wyboru i musi za tym podążyć. Bo inaczej po prostu zginie. Takie prawa historii i ewolucji.
D,
Dziwne , nie?
16 maja 2015, 16:07
Co złego w pluszowym świecie? Marzy sie panu powrót do czasów biblijnych, w którym mord, gwałt i ukamienowanie było na porządku dziennym. Jak rownież traktowanie kobiety jak mniej niz zero. KOSCIOL RESPEKTUJE ST ALE W TYM WŁAŚNIE KOSCIELE TRUDNO BY BYŁO ZNALEŹĆ TYCH, KTÓRZY CHCIELIBY ZYC W BIBLIJNYCH CZASACH. Dziwne, nie?.
E
E.
16 maja 2015, 16:37
"I jeszcze jedno - nie ma  czegoś takeigo jak szczęśliwe małżeństwo partnerskie. Bo partnerstwo wyklucza sie z małzeńśtwem".To mnie Pan naprawdę rozbawił! Muszę powiedzieć mojej żonie, że nie jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. I moim rodzicom, że przeżyli 35 lat w nieszczęściu.
E
E.
16 maja 2015, 16:39
Wspólne podejmowanie decyzji prowadzi do rozwodu? Mój przyjaciel przeforsował budowę domu. I taki był z tego zysk, że żona od niego odeszła. Przykład pierwszy z brzegu podważający tezę.
F
Finn
16 maja 2015, 17:18
Odstaw ten internet bo bredzisz jak obłąkany.
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 17:18
No, czyli była podwójnie nieposłuszna. Po pierwsze, że nie zareagowała entuzjazmem na pomysł męża. Po drugie, jak on już zaczął realizować swój plan, to odeszła. A powinna chwalić, wspierać, trwać. Zadaniam żony jest bowiem nieustanna rezygnacja ze swych planów na rzecz planów męża. Taka byłaby odpowiedź zwolenników poddania żony, że do rozwodu nie doprowadził tu brak wspólnej decyzyjności, ale brak posłuszeństwa żony:(
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 17:30
Przecież między pluszowym światem, cokolwiek on oznacza,a światem mordu i gwałtu zionie przepaść. To alternatywa skrajności. Pośrodku można znaleźć lepsze światy:) A choć się dogłębnie z panem TomaszemL nie zgadzam, to ani nie sytuuję go w świecie mordu i gwałtu, ani nie namawiam go do tego, by się zameldował w świecie pluszu:)
R
rojo
16 maja 2015, 17:55
Otóż to ;) .... Biedny pan Tomasz żyje w świecie, ktory na potegę odchodzi w niepamięć. No i dobrze.
17 maja 2015, 08:56
A Bóg kim jest dla Ciebie, Tomaszu? Jak rozumiesz słowa "oto ciało Chrystusa", gdy przyjmujesz je w komunii św.?
18 maja 2015, 07:56
> Co złego w pluszowym świecie? To, że jest on hipostazą i chciejstwem, czyli fałszem.
?
?
18 maja 2015, 22:54
Wybory teraz są, może pluszakami pobawimy się inną razą? Idziesz na wybory, na kogo zagłosujesz?
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 00:11
Zjadliwe, antykobiece wpisy panów o arcykonserwatywnym zacięciu, dziękować Bogu, wzbudzają sprzeciw innych panów np.@E. Ci drudzy przywracają wiarę w istnienie wartych zaufania katolickich mężczyzn. Dobrze, że jesteście, panowie:)
DC
Deon czy Wyborcza
15 maja 2015, 19:08
Najemnik Wyborczej i ********ego deonu Sawicki znowu bryluje swoimi pouczeniami? Już pouczał niedawno przewodniczącego KEP abp Gądeckiego. Deonie nawróć się WYGWIAZDKOWA DEONOWA KONTESTACJA KEP I BISKUPÓW
P
paraf3
15 maja 2015, 19:06
~PARAF3 10:36:11 | 2015-05-15 Prymas POLSKI obraził się na wiernych. I odwołuje bierzmowanie. Wszystko przez ziemię w pobliżu strefy ekonomicznej Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17913320,Prymas POLSKI_obrazil_sie_na_wiernych__I_odwoluje. WYBPORCZA I SAWICKI TO JEDNO. ALE ŻE TEŻ JEZUICKI DEON - STRASZNE
J
józef666
16 maja 2015, 05:10
@paraf3 jak jestes nawalony to nawet nie siadaj przy kompie
P
paraf3
16 maja 2015, 08:31
A to nie czytałeś co wypisuje Sawicki w Wyborczej? Poszukaj i poczytaj. Nadal to wszystko wisi na portalu Wyborczej
Z
zainteresowany
16 maja 2015, 09:39
Podaj poprawny link do artykułu. Warto wiedzić co wypisują niektorzy "katoliccy", wdług deklaracji, dziennikarze.
P
paraf3
16 maja 2015, 13:02
Wystarczy wpisać na google kilka podstawowych słów z tematu? Udajesz że tego nie wiesz?
D
Dominik
15 maja 2015, 18:37
Mam wrażenie, że na Deon zrzucono desant talibów......Te seksistowskie poglądy nie przystają chrrześcijanom! 
O
Obznajmiony
15 maja 2015, 23:57
Nie jesteś pierwszy w tych oskarżeniach. Lewacy uważają, że Biblia to najbardziej seksistowski tekst pod słońcem. I probują ją według Twego okaleczyć. Np. zamiast "Ojcze nasz" ma być" ojcze i matko nasza itd.
O
orion
16 maja 2015, 15:37
" biblia jest najbardziej seksisistowskim testem....." Niestety to święta prawda.
PM
papaj mobile
17 maja 2015, 11:21
nie wiedziałem, że Bóg jest mężczyzną
T
tor
15 maja 2015, 16:03
Powiem prosto: gdyby na całym świecie kobiety odeszły z KK Kosciol przestałby istnieć, bo przewazajaca ( i to bardzo ) wiekszosc mezczyzn do niego nie chodzi. To tak dla przemyślenia dla wszystkich Hoserow i innych zanim otworzą usta.
E
Ewelina
15 maja 2015, 16:14
Młode, wykształcone kobiety powoli przyłączają do mezczyzn.....
R
ryba
15 maja 2015, 16:36
Zastanawiam się, czy to nie ze względu właśnie na to, by przyciągnąć do Kościoła mężczyzn, serwuje się im model małżeństwa, w którym mogą odgrywać rolę wiodącą. Takie mam czasem wrażenie.
T
tor
15 maja 2015, 16:57
Tez tak mysle. Tylko młodzi mężczyźni zostali juz wychowani przez bardziej wykształcone i postępowe kobiety i watpię, zeby im ten model odpowiadał. Chociaż na pewno znajda sie i tacy, którzy mocno temu przyklasną. Takich młode, rozsądne kobiety unikają i moze dla takich KK jest ostoja.
W
Wioletka_blondynka
15 maja 2015, 17:43
To jest ciekawe co piszesz, może to wynika z faktu, że mężczyzna generalnie uważa, że ze wszystkim poradzi sobie sam, oczywiscie do czasu.
16 maja 2015, 07:42
Większośc meżczyzn nie chce chodzić do zdominowangeo przez niewiasty, milutkiego, cieplutkiego, ckliwego kościołka.
16 maja 2015, 07:44
Przecież obecnie obowiązuje polityczna poprawnosć, czyli tzw. parterstwo. Efekty widać - brak meżczyzn w Kosciele, a w realnym zyciu plaga rozwodów.
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 10:41
Jestem kobietą i nie przepadam za "milutkim, cieplutkim, ckliwym kościółkiem", bo to nie jest oferta duchowa ani dla dojrzałych mężczyzn ani dla dojrzałych kobiet. Wielu mężczyzn współczesnych dopada pokusa samowystarczlności, Bóg jest im niepotrzebny i to jest prawdziwy powód ich odwrotu od Kościoła, a zwalanie winy za ten stan rzeczy na obecność kobiet w Kościele, które i tak mają niewielki wpływ na to, co się tam dzieje, jest chwytem poniżej pasa.. I echem słów Adama z raju: to nie ja, to ona...
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 11:09
Partnerstwo przyczyną braku mężczyzn w Kościele i rozwodów? Czego jeszcze? Recesji? Globalizacji? Sekularyzacji? Ocieplenia klimatu? A w ogóle to postawa męskiego obrażenia się na partnerstwo w małżeństwie przypomina postawę dziecka, które bawiąc sie z rówieśnikiem chce nadawać ton zabawie, a gdy rówieśnik się nie daje, ono zabiera zabawki i idzie do domu. Tylko co jest przyczyną takiego  kryzysu: partnerstwo w zabawie czy chęć dominacji, niechęć do współpracy i egoizm?
16 maja 2015, 12:08
Co ma tych niby prawdziwcyh meżczyn przyciagąc do kościółka - ciagłę trucie o miłości. Uczuciowość czy emocjonalność. Wzruszające modlitewki, oazowy spiewniczek, czy równei wzruszające kilmaty dla starszych pań (pełne emocje różańce). To nie jest męskie i mężczyźni słusznie odrzucają takie pomysły na religijność. Współczeny meżczyzna smowystarczalny - rośmiesza mnie do łez. Tak było, ale to nie wróci.
16 maja 2015, 12:11
Partenrstwo to jest czasami pożądane w biznesie. Nie w małżeńśtwie. Stań przed lustrem i popatrz jak twoja ręka jest partnerem twojej nogi. Malżonkowie są jednym ciałem. a nie partnerami w życiu. Jedno za drugie odpowiada, ale tez jedno poświćea sie drugiemu. Współczesne tchórzostwo powoduje, iz wielu nei potrafi do końca zaufać małżonkowi i do końca sie mu oddać. Stąd gadanie o tzw. zastęcach małżeńśtwa w tym o partnerstwie.
D
dt
16 maja 2015, 15:41
Panie Tomaszu, cały świat robi sie bardziej emocjonalny i uczuciowy. Kosciol tylko za tym podąża.
E
E.
16 maja 2015, 16:43
To prawda, mnie jako faceta to mierzi, gdy słyszę takie teorie i konfrontuję je z własnym małżeństwem. Widzę, jak bardzo rozmijają się z rzeczywistością Dobra, jakie buduje partnerskie małżeństwo.
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 17:09
Infantylizacja liturgii nie jest duchową ofertą dla nikogo, ani dla mężczyzn ani dla kobiet. Może z wyjątkiem nielicznych kobiet starszego pokolenia i jeszcze mniej licznych mężczyzn starszego pokolenia( w mojej parafii są tacy panowie!) Taka specyficzna wrażliwość. Mnie nie odpowiada, ale tacy ludzie w Kościele też powinni mieć swoje miejsce. A co Pana męska wrażliwość powie na to, co skądinąd mnie jest najdroższe: Eucharystię sprawowaną bez fajerwerków i adorację Najświętszego Sakramentu w ciszy? Bo w naszych kościołach  mamy skłonność do przegadywania adoracji. A czego Pana męska wrażliwość konkretnie oczekuje? Nie wiem, co Pana rozśmieszyło w moich słowach o tym, że wielu współczesnych mężczyzn uważa się za samowystarczalnych? Czyżby Pan twierdził, że panowie mają świadomość swej ograniczoności i słabości oraz zależności od Boga?
S
Soren123
16 maja 2015, 17:20
"Pełne emocji różańce"? Od kiedy różańce są pełne emocji? Coś ci się pomieszało
R
ryba
16 maja 2015, 18:46
O co chodzi w ostatnim zdaniu?
17 maja 2015, 09:06
Tomaszu, Twoja definicja słowa partnerstwo sprowadza się do businessu i domyślam się co możesz przez to rozumieć 'umowę', 'handel wymienny'. Popatrz jednak na to z szerszej perspektywy - inni ludzie w tym słowie widzą partnerskie czyli równe traktowanie. Kocham żonę/męża swego jak siebie samego. Więc jedno nie wyklucza drugiego, a obejmuje swą definicją, którą Ty zawężyłeś, a inni rozszerzyli - bez uszczerbku na jakości związku. 
18 maja 2015, 12:25
Pani (chyba poprawnie antycypuję płeć?) uważa, że radosne klaskanie w rączki czy to niedawno u Jezuitów w Łodzi, czy na masówkach w rodzaju Lednica to domena 'ludzi starego pokolenia'? Obawiam się, że wątpię.
15 maja 2015, 14:20
Non serviam szeptane przez Węża kobietom ...
R
ryba
15 maja 2015, 14:24
... i mężczyznom, którzy nie chcą służyć, tylko rządzić. Jakaś ta skłonność od grzechu demokratyczna...
T
tor
15 maja 2015, 16:23
Racja, ze kobietom, bo przeważająca wiekszosc mezczyzn ma KK w DOOPIE, wcale do niego nie chodzi, albo tylko 2 razy w roku.
18 maja 2015, 11:10
Oczywiście tak, jednak w zależności od konkretnej dziedziny łatwiej jest do konkretnego grzechu nakłaniać kobiety lub mężczyzn. Akurat Pan Sawicki zechciał był potaplać się w dziedzinie całkowicie apelującej do pychy kobiecej.
18 maja 2015, 11:13
Bardzo to być może, ale w ten sposób sugeruje Pan, że Pan Sawicki prowadzi tu krecią robotę sabotującą ciało Kościoła.
T
TT
15 maja 2015, 13:38
Pan Sawicki postanowił uruchomić stary feministyczny samograj. Kobiety dzisiaj są w większości przewrażliwione na sprawę tzw. partnerstwa, więc kolejny raz udało się spowodować dyskusję i podział, no i wzmocnić walkę płci.  Komunizm w swojej pierwotnej wersji z walką klas upadł, teraz pora na postkomunizm, albo jak kto woli modernizm w wersji gender. A tak na marginesie, dzisiaj kobiety jak szalone szukają kogokolwiek, kto by się nadawał na stałego partnera, z którym mogłyby mieć dzieci, już nawet nie męża. I nie znajdują. Za to mają walkę płci, a do tego umiejętnie wzmacniany konflikt pokoleń.
R
ryba
15 maja 2015, 13:41
Czyli zachęcanie do parnerstwa w małżeństwie wywołuje walkę płci, a zachęcanie do męskiej władzy w małżeństwie niesie powszechny pokój? Ciekawe...
R
rak
15 maja 2015, 13:57
Brawo "rybo" coś Ci w końcu świta. To nie tylko ciekawe, ale i prawdziwe.
R
ryba
15 maja 2015, 14:14
Tak prawdziwe jak Komsomolska prawda. No, ale rozumiem, że to jakoś ułatwia niektórym życie: wiara w swą rzekomą wyższość.
R
rak
15 maja 2015, 14:29
Uważaj, mówisz do koszykarza -195cm wzrostu.
T
TT
15 maja 2015, 15:28
Zapytany chętnie odpowiadam, choć właściwie powinienem zachęcić do przeczytania mojego wpisu. Niczego takiego nie napisałem. Ale jak już pytasz o moje zdanie, to tzw. "partnerstwo" niewiele znaczy poza odrzuceniem ról kobiecych i męskich, a przede wszystkim poświęcenia i odpowiedzialności, bez których nie ma udanego małżeństwa ani rodzicielstwa. Na Deonie wypowiadała się kiedyś rozsądnie pewna starsza pani psycholog. A walka płci jest propagowana właśnie w imię partnerstwa, choć to już przeżytek, a teraz w imię "równości" genderowej.
R
ryba
15 maja 2015, 16:04
Chyba rozmawiamy o różnych pojęciach. Partnerstwo nie oznacza podejmowania tych samych obowiązków i prac przez kobiety i mężczyzn, ale równoprawność obojga małżonków do decydowania o losach rodziny. Ta pewna starsza pani, o której piszesz, to pewnie ta: http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/art,435,zagrozenia-malzenstwa-partnerskiego.html Ta pani, niestety, też nie rozumie istoty małżeństwa partnerskiego.
U
uwe
15 maja 2015, 16:07
Jesteś pierdzielem po 50 tce, nie? Młody facet by tego nie napisał.
P
pestka
15 maja 2015, 17:06
Myśle, ze nawet najbardziej zdesperowane kobiety, które chcą wyjsć za maź szerokim łukiem omijają facetów o twoich poglądach. Chyba, ze zupełnie sie nie szanują.
E
E.
15 maja 2015, 22:44
Ale to już problem samych mężczyzn. Jak widać ich męskość kultywowana przez wieki okazała się tak słaba, że ledwo kobiety poszły do pracy i przestały zgadzać się na dominację, a już "kryzys męskości".
O
Obznajmiony
16 maja 2015, 00:04
O naiwności! O pycho! Ludzie, którzy nakręcają tę rewolucję najpierw feministyczną a teraz genderową, wcale nie są kobietami, ani  homoseksualistami, ani też transwestytami, choć te grupy są uprzywilejowane zresztą w bardzo specyficzny sposób. Onie władzy nie oddadzą, choćby miliard kobiet się tego domagało. Czy np. myślisz, że np. homoseksualiści mieliby dzisiaj takie prawa i przywileje, gdyby nie stały za nimi tajne związki (okropne "teoria spiskowa), wielki kapitał i różne organizacje?
P
pedzio
16 maja 2015, 05:15
a na Dude to nawet pederaści głosuja sam słyszałem jak mówili w telewizorze
O
ona
15 maja 2015, 13:34
 Mały eksperyment dla panów: Mężowie niechaj będą poddani swym żonom, jak Panu, bo żona jest głową męża, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała.  Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i mężowie żonom - we wszystkim. Razi, boli, rani, wywołuje bunt? To pomyślcie, jak my sie czujemy. O ile to w ogóle ma dla Was znaczenie.
M
ministrant
15 maja 2015, 13:37
Mam to gdzieś ponieważ nigdy nie będe miał żony ;-)
R
ryba
15 maja 2015, 13:48
To, być może, dobra decyzja. Na razie. Ponieważ jestem w takim wieku, że mogłabym być twoją mamą, poradzę ci coś: skup się teraz na własnym rozwoju np. wyborze szkoły, zawodu, nawiązywaniu ciekawych znajomości, poznawaniu świata, a nie na pielęgnowaniu złości do świata, kobiet i posoborowego Kościoła.
M
ministrant
15 maja 2015, 13:53
Chce iść za głosem powołania; dlatego pragnę zostać kapłanem.
R
ryba
15 maja 2015, 13:59
Życzę Ci wielu łask. Pomodlę się za Ciebie. Ale tym, bardziej weź sobie do serca moje rady...Bez złośliwości to piszę.
R
rak
15 maja 2015, 13:59
To się moze "wyloguj" z tematu. Ciebie nie dotyczy.
T
TT
15 maja 2015, 15:31
Ja znam kobiety, które uważają, że mężczyźni w sumie powinni karmić dzieci piersią, bo mamy "równość". Wywołuje bunt, prawda? Ten bunt to tylko i aż normalność!
R
ryba
15 maja 2015, 16:06
Ja nie znam ani jednej takiej kobiety.
M
ministrant
15 maja 2015, 16:18
Takimi kobietami są feministki.
B
Brag
15 maja 2015, 16:54
Jakie? Gdzie?
K
Kobieta
15 maja 2015, 17:16
Baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi Ciebie żal ! Będę się modlić byś nie został czasami księdzem !!!! 
K
kobieta
15 maja 2015, 17:19
Nie kapłan jest powołany do WSZYSTKICH !!! także do Kobiet ! ... zostan sobie biedaku tym kim jesteś bo tylko skrzywdzisz innych... siebie też ...!
D
Dominik
15 maja 2015, 17:33
Ludzie o takich poglądach nie powinni być kapłanami! Kapłan powinien kochać ludzi.
15 maja 2015, 17:34
A teraz jeszcze dwa eksperymenty: 1) Będziesz cierpiął w bólach rodzenia 2) Żony miłujcie mężów i nie bądźcie dla nich przykrymi.  Żony, miłujcie mężów, jak Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie 1.. jakoś nie działa 2.. jakoś nie widzę tłumów kobiet pragnących wprowadzić pełną równość również w tych elementach...
I
inna
15 maja 2015, 17:37
musi najpierw zdać maturę ...
M
ministrant
15 maja 2015, 17:39
Dlaczego mnie tak surowo oceniasz???Co złego powiedziałem? Prosze o konkrety- może przydać mi się to do wieczornego rachunku sumienia w komplecie.
G
glos
15 maja 2015, 17:39
jakim głosem ????!!!
M
ministrant
15 maja 2015, 17:43
O to jestem spokojny :-)
R
ryba
15 maja 2015, 17:57
"Żony miłujcie mężów i nie bądźcie dla nich przykrymi.  Żony, miłujcie mężów, jak Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie" A ja znam mnóstwo żon, które te słowa realizują w praktyce: w codziennej, wieloletniej opiece nad chorymi mężami, przy czym nigdy nie są dla nich przykrymi, choć odwrotnie bywa różnie, jak to z ludźmi w chorobie. Nie zawaham sie powiedzieć, że te kobiety wydaja swe życie za mężów. Miłość tych kobiet osiąga stopień heroiczny.
EK
emilio koch
15 maja 2015, 18:00
To dlaczego nie domagasz sie sprowaszenbia tego jako prawa?
16 maja 2015, 07:27
Nie o to chodzi. Nie chodzi o heroizm opieki na chorym mężem, tak jak nie chodzi o heroizm opieki na chorą żoną. Chodzi o tak glęboką miłość, iż dla tej miłości można poświęcic swoje życie dla całkiem zdrowego i dobrze majacego sie męża. Który ma tzw. trudne dni, który ma duzo emocji w sobie, albo który ma tzw. problemy decyzyjne. Poświecić życie dla drugiej osoby, to odrzucić wszelkie własne nawet te najmniejsze potrzeby (kosmetyczka, fryzjer, zakupy czy inne przejmności też).
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 10:01
Panie Tomaszu, o co Panu chodzi? Sugeruje Pan, że kobiety nie są zdolne do takiej miłości i jej nie podejmują? Proszę nie robić z kobiet istot niezdolnych do podjęcia decyzji. Takie są właśnie skutki tego, jak ktoś naczyta się albo nasłucha o tym, jak to kobiecie na mózg rzucają się emocje i hormony. Kobiety poświęcające wszystkie potrzeby? Mój Boże, znam wiele takich, co w życiu nie były u kometyczki, u fryzjera rzadko ,a dla męża poświęciły nawet ważniejsze sprawy. Rozumiem jednakże, że ten głęboki wzorzec doskonalej realizują mężczyźni, którzy dla kobiet rezygnują z wędkarstwa, meczu etc.
15 maja 2015, 13:22
Idę o zakład, iz gdyby współcześni ludzie umieli czytać ze zrozumeiniem wiecej niz fragment zdania, to cała taka dyskusja nie miałaby sensu. Bo to żony same chciałby być tak poddanymi meżom, jak to opisuje św. Paweł. Ale aby to zrozumieć, trzeba odczytać całość Ef 5.21-dk. Oczywiscie inne Listy też, aby miec pełnię pojęcia, dlaczego  nauczanie św. Pawła jest genialne i jak najbardziej pasujące do obecnych czasów.
U
uwe
15 maja 2015, 16:18
Ty tez jesteś pierdzielem po 50 tce, nie? Młody facet by tego nie napisał.
16 maja 2015, 07:28
Młody facet spacyfikowany przez feministki nie jest juz facetem. Co najwyzej mamisynkiem który śni o męskości, a boi sie np. małżeństwa, czy odpowiedzialności za rodzinę. Albo pluszową przytulanką, takim misiem dla swojej żony, dziwczyny czy tzw. partnerki.
CO
czarnam orwa
16 maja 2015, 10:10
Mogłabym się Panu odwzajemnić analogiczną bzdurą typu: Młoda kobieta spacyfikowana przez męską konserwę nie jest już kobietą świadomą i odpowiedzialną, ale marionetką w ich rękach. Nie jest dobrze, gdy mąż jest zdominowany przez żonę. Równie fatalnie jest, gdy żona jest zdominowana przez męża.
16 maja 2015, 12:13
A nie mozę byc tak, iz maż jest w pełni oddany żonie (zdomionowany przez nią), a żona zdominowana przez męża? W jednym małżeńśtwie, w którym egoizm dotyczy nas, w którm ja oznacza my.
CM
czarna morwa
16 maja 2015, 13:31
A nie może być tak, że żona codziennie, przełamując swój egoizm służy mężowi i rodzinie, a mąż codziennie, przełamując swój egoizm służy żonie i rodzinie? Po co do relacji małżeńskich wprowadzać kategorie władzy i dominacji?
N
Noel
17 maja 2015, 17:54
Nie martw się, na szczęście opróc twojego istnieje też inny świat. Świat rzeczywisty.
R
ryba
15 maja 2015, 12:54
Moi znajomi, którzy popierają tzw. konwencję antyprzemocową twierdzą, że również z tego wzgledu, że Kościół programowo ustawia kobietę niżej niż mężczyznę - w rodzinie i społeczeństwie. Moja nieustanna obrona nauczania Kościoła  w tym względzie i zaprzeczanie temu, idzie na marne, ilekroć jacyś ludzie Kościoła wyjeżdzają z tezami o uległości czy posłuszeństwie kobiety. Na nic cytowanie Mulieris dignitatem, Familiaris Consortio, KKK czy homilii Jana Pawła II, skoro na parafialnym kursie przedmałżeńskim znajomi i tak słyszą o modelu małżeństwa a la Pulikowski, a w internecie czytają o zaleceniu abpa Hosera, by żony były uległe mężom. Dopóki w polskim duszpasterstwie rodzin będzie propagowany niepartnerski układ relacji małżeńskich, dopóty Środa i inne wojujące feministki będą miały w ręku mocne argumenty. Nie dziwmy się, ze wiele katoliczek popiera konwencję i daje się przekonać feministkom, skoro nie znajduja zrozumienia, a czasem i poszanowania w Kościele.
T
TT
15 maja 2015, 15:23
Masz typowy problem osoby, która boi się swoich własnych poglądów, własnej wiary. Powinnaś rozróżnić trzy rzeczy: - to co jest słuszne - to co ludzie za takie uważają - to co im się do głowy wtłacza Dyskutując z tego rodzaju znajomymi warto pamiętać, że nie dyskutujesz z ich rzeczywistymi opiniami, ale z tym,  co usłyszeli telewizji i przeczytali w kolorowej prasie. Prawda nie jest do zmiany tylko dlatego, że niektórym nie odpowiada lub że w mediach głównego ścieku mówią inaczej. To my mamy przemieniać świat najlepsze, a nie nas świat na gorsze. Zalęknienie i brak przekonania do prawdy to zły doradca. Dzisiaj największym problemem Kościoła wcale nie są antyklerykałowie, czy nawet agresywne, antyklerykalne media. Największym problemem są lękliwi i szukający za wszelką cenę kompromisu chrześcijanie. Znamienne są słowa Jezusa do św. Piotra: Idź precz szatanie, bo nie troszczysz się o to, co boże, ale o to co ludzkie. Jeśli sama siebie do Prawdy nie przekonasz, nie przekonasz nikogo innego.
R
ryba
15 maja 2015, 16:15
Ależ ja się swoich poglądów nie boję. Kocham mój Kościół i znam jego nauczanie. Przyjmuje je w kazdej kwestii.Tylko ręce mi opadają , jak ktoś to nauczanie przeinacza, a przy okazji odpycha ludzi od Kościoła. Zaskoczę cię, ale moi znajomi, o których pisałam, nie znają Kościoła z mediów. To w większości praktykujący katolicy, niektórzy po doświadczeniach wspólnot kościelnych.  Jeszcze jedno: dla mnie, jako chrześcijanki celem jest prawda, a nie kompromis...
E
E.
15 maja 2015, 22:47
Masz całkowitą rację. U nas bardzo często tradycję i utrwalone przez wieki zasady myli się z nauczaniem KK, a nawet próbuje się powoływać na naukę KK, by uzasadnić nierówności, przemoc itp. zachowania. Ale podobno, jak twierdzą przeciwnicy Konwencji - tradycja nie może przekazywać wzorców przemocy...
16 maja 2015, 07:17
Tzw. partnerski układ w małżeństwie to wymysł faministek, które odrzucają pojęcie miłość małżeńska.  Propagowanie tzw. partnerstwa kończy sie zawsze dramatem rozwodu. Konwencja "antyprzemocowa" jest jedynie przejawem walki ideologicznj prowadzonej przez niekochane i nieumiejące kochać kobiety, które mężczyzn uważaja za zbędne zło.
16 maja 2015, 07:18
Dodam wiecej, problemem są lekliwi, wykastrowani przez feministki meżczyźni.
R
ryba
16 maja 2015, 13:46
Najbardziej niebezpieczny typ mężczyzny: taki, który bezpodstawnie uważa, że grozi mu wykastrowanie. Omijać takich szerokim łukiem.
G
gng
15 maja 2015, 11:36
1/Pismo Święte i Tradycja składają się na całość, którą Pan Bóg naprowadza nas do zbawienia. Bóg jest duchem i zbawienie jest rzeczywistością duchową. Poszczególne fragmenty Pisma, oprócz treści duchowych i opisów hitorycznych mogą  odnosić się do cielesności. Być może im dalej w stronę Sodomy tym więcej do cielesności a w miarę zbliżania się do Niebiańskiego Jeruzalem bardziej do duchowości. 2/Paweł z Tarsu pisał już raczej w pobliżu Nowego Miasta Świętego lecz odbiorców miał z pogranicza między starym a nowym. (Starym, w którym kobieta była gorzka jak śmierć i niepożądana jak błahe rzeczy bliźniego oraz nowym, gdzie kobieta spotyka Zbawiciela a nawet może świadczyć o zmartwychwstaniu.) Pawłowe nauczanie  by nie karcić kobiety  jak zbuntowanego wielbłąda ma wymiary i cielesne i ważniejsze - duchowe! To nie tylko wyprowadzenie kobiet z przestrzeni dla istot żyjących bezimiennie lecz także przyznanie im możliwości egzystencji rozumnej! Pod... posłuszeństwem! (Współczesna zanarchizowana inteligencja buntuje się przeciw posłuszeństwu i pojmuje ten przymiot z kuriozalną pokrętnością jakby zniewolenie czy upokorzenie. A to przecież nie to samo!) 3/Czy my, po następnych dwóch tysiącach lat, choć żyjący w miastach jak z nieba, możemy coś jeszcze pojmować? Hmm... zarówno z Pisma jak i z obserwacji (np. sal fitnesowych, spacerowiczów z wózkami, gabinetów kosmetycznych) wynika, że nie ma już kobiety ani mężczyzny... wszyscy jesteśmy kimś JEDNYM. W Chrystusie? 4/Kłopot z nauczaniem Kościoła bywa i taki, że duchowni (i my - przyboczni faryzeusze), zamiast skupiać się na tym w czym jesteśmy najlepsi, śpieszymy do pouczania o wszystkim. Z rygorem nieomylności.
WR
Wojtek Rych
15 maja 2015, 12:52
Nasz język polski jest żywy, rozwija się przez wieki. Dowodem na to są teksty starsze; z przeszłości im odleglejsza tym wyraźniej to dostrzegalne różnice. Czasem do tego stopnia, że tak właściwie to powinny zostać przetłumaczone aby zrozumieć je współcześnie. " ...Z rygorem nieomylności." Biblia to przecież tłumaczenie na język polski, język żywy. Nie musimy 'odczuwać niesmaku', nie musimy pozbawiać tłumaczenia Bibli na nasz język żywy i  zakładać jego stałość, stagnację w czasie oderwaną od ewolucji. Nie musimy odrywać Ducha Słowa od naszego zrozumienia istoty. Powtarzam: chodzi tylko o 'żywe" Tłumaczenie Biblii; bo Słowo Boga niezmienne Jest. "Współczesna zanarchizowana inteligencja...." :)  
P
PARAF3
15 maja 2015, 10:36
Prymas POLSKI obraził się na wiernych. I odwołuje bierzmowanie. Wszystko przez ziemię w pobliżu strefy ekonomicznej Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17913320,Prymas POLSKI_obrazil_sie_na_wiernych__I_odwoluje. WYBPORCZA I SAWICKI TO JEDNO. ALE ŻE TEŻ JEZUICKI DEON - STRASZNE
W
wierny
15 maja 2015, 10:33
~Gość Niedzielny 15:33:35 | 2015-05-14 Gdyby Kościół kupił tę pokusę, miałby świecki spokój (bo przecież nie święty). Księża staliby się urzędnikami kultu, odwalającymi zamawiane ceremonie, czyli głównie pogrzeby, a wierni… No cóż, wierni byliby niewierni. Bo niby czego mieliby szukać w Kościele, który nie odpowiada na żadne ważne pytania? Aborcja? To sprawa sumienia. Gender? Nie bądźmy śmieszni. Sztuczne zapłodnienie? Trzeba zrozumieć ludzi pragnących potomstwa. Cudzołóstwo? A fe, co za słownictwo, nie rańmy ludzi. Seksedukacja? No cóż, wiedza to nie grzech. POLITYKA W KOŚCIELE Oceń39odpowiedz ~Egon  ~Gość Niedzielny 17:43:06 | 2015-05-14 Co ma piernik do wiatraka? Co to ma wspólnego z tematem równości mężczyzny i kobiety? PS Gość Niedzielny to nie twoje prywatne logo. A MA TO WSPOLNE ŻE JEZUICI PROWADZĄCY DEON ROZSIEWAJA POSTMODERNIZM I KONTESTUJĄ KEP I BISKUPÓW. PROMOWALI TEZ KS. PRUSAKA SJ ODPOWIEDZIALNEGO BEZ KONSEKWENCJI ZA PORNOEDUKACJĘ DZIECI W CNK W WARSZAWIE
E
Egon
15 maja 2015, 16:55
Zamiast odpowiedzieć i podać jakikolwiek argument plujesz się tylko. Ja o zupie, ty o...
W
wierny
15 maja 2015, 19:05
A to chodzi ci o cytat z tygodnika Gość Niedzielny czy wiadomość o sekedukacji ks. Prusaka SJ  w CNK? O jednym i drugim fakcie możesz przeczytać sam bo wisi w internecie
E
Egon
15 maja 2015, 23:47
Powtarzam, co to ma wspolnego z tematem rownosci kobiety i mezczyzny?! Blagam, na temat!
W
Wioletka_blondynka
15 maja 2015, 08:59
A użytkownik Milosc, tak aktywnie wypowiadający się w innych wątkach  milczy. Jestem ciekawa Milosc Twojego stanowiska na temat tu poruszany. Czy możesz się wypowiedzieć, co sądzisz na temat małżeństwa, wzajemnych relacji małżonków? Pytam, bo wpsominałaś gdzies że jesteś w związku. Dziękuję.
AL
Andrzej L
15 maja 2015, 08:49
    Bóg w swoim zamyśle napewno nie chciał, aby ktoś stawał sie czyimś niewolnikiem,  ale wyznaczał drogę dla męża i żony (drogę zbawienia i szczęścia w rodzinie)... i na dobrą sprawę każdemu dał podobne wskazania. Cóż bowiem znaczy Miłość - służbę, dawanie siebie, pokorę. Co znaczy posłuszeństwo, poddanie ? - służbę, dawanie siebie i pokorę. Tak naprawdę sądzę, że ta dyskusja "zboczyła troszeczkę z torów" przez to, że słowo miłość jest odbierane przez nas jako piękne, a uległość jako słabość (coś złego)... a w rzeczy samej bardzo się ze sobą wiążą .... bo tak naprawdę Bóg mówi do nas wszystkich bądźcie pokorni i posłuszni sobie nawzajem i dzielcie się sobą w Miłości wzajemnej - i co tu gadać, że coś jest aktualne, bądź nie ! W dzisiejszych czasach pokora, posłuszeństwo jest bardzo niemodne, a wiecie dlaczego :  bo jedynie pokory i posłuszeństwa nie potrafi udawać (znieść) szatan -duch kłamstwa. On chce byśmy właśnie tak myśleli o sobie- jako o kimś lepszym ... abyśmy byli krytyczni wobec innych (nigdy wobec siebie) ... abyśmy byli gotowi do walki o swoje...i to za wszelką cenę (także w małżeństwie) - dlaczego ! Bo jest duże prawdopodobieństwo, że takie małżeństwo się rozleci !  Rodzina to, sól w oku szatana ... wszystko co dobre zaczyna się w rodzinie i wszystko co złe zaczyna się w rodzinie. Chora rodzina, to chore dzieci, chorzy małżonkowie, nieszczęścia, przemoc, wykorzystywanie seksualne, nigdy nie dorśli ojcowie i samolubne matki, to wredne zakonnice i zakompleksieni i uwikłani w grzech księża !
W
Wioletka_blondynka
15 maja 2015, 08:55
Ciekawe jest to co piszesz.
AL
Andrzej L
15 maja 2015, 09:46
.... powiem coś, co może kogoś zbulwersować, albo narazi mnie na zarzut infantylizowania chrześcijaństwa, ale jestem przekonany, że wzorców postępowania dla mężczyzny i kobiety (teorii Miłości), także  w małżeństwi nie trzeba od nowa tworzyć, te są wspaniałe ! Bardzo trudne do realizacji, bo wymagają rezygnacji z siebie, ale wspaniałe i prowadzą nas do świętości. Najbardziej święta z kobiet w historii świata - Maryja, Święta Matka Jezusa - zawsze była w cieniu Swojego Syna, a została Królową Nieba i największą z ludzi - pogromczynią szatana. św. Ludwik Grignion de Montfort pisał : "Co Lucyfer stracił przez pychę, Maryja zyskała przez pokorę. Co Ewa przez nieposłuszeństwo skazała na zgubę i potępienie, Maryja uratowała przez posłuszeństwo.    ...a Jezus,  jak pokonał szatana, jak nas Zbawił - przez haniebną śmierć i uniżenie Z MIŁOŚCI dla mnie, dla Ciebie, dla nas wszystkich ! "uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej ".   Czy trzeba nam lepszych teorii i wzorców ... po co kombinować ?! ... 
D
dk
15 maja 2015, 10:09
z miłosci rodzi sie pokora, nigdy odwrotnie
WR
Wojtek Rych
15 maja 2015, 10:46
Czuję się troszeczkę 'wywołany'. Ja osobiście mam Miłość(dłuu...ugo),  wiem jak jest piękna; ale i konkretna bo 'namacalna' sercem. Jest mnie radością, radością relacji... Jestem więc przekonany, wierzę; że Jest. Stąd wierzę, że Bóg jest Miłością i rozumiem Go. Rozumiem też Twoje wypowiedzi. Ale gdybym w młodym życiu spotkał nienawiść w postaci: pedofili, grałtu czy jakiegoś innego chorego molestowania; Twoje słowa mogą nie przekonywać. Te słowa o tym, że miłość to: jakaś podległość, poddaństwo, posłuszeństwo... I to właśnie pod wpływem tych słów; zły(szatan) co go wspominasz, te wątpliwości pogłębiałby pewnikiem... Czy może wyjaśniłem lepiej skąd to moje 'współczese' przkonanie do równości bardziej niż poddaństwa? Pozdrawiam:
W
Wioletka_blondynka
15 maja 2015, 11:05
Ale gdybym w młodym życiu spotkał nienawiść w postaci: pedofili, grałtu czy jakiegoś innego chorego molestowania; Twoje słowa mogą nie przekonywać. Te słowa o tym, że miłość to: jakaś podległość, poddaństwo, posłuszeństwo... Daletego tak ważne jest już od dziecka mówić dzieciom a raczej uczyć je przykładem własnego życia czym jest miłość. Dziecko powinno wiedzieć, że są sytuacje niedobre, złe którym ma prawo powiedzieć - nie i to kategorycznie, ze nie mają one nic wspólnego z miłoscią i uczciwościa. O to chodzi. Jeżeli takich wzorców zabraknie zdarzają się niestety sytuacje wołąjące o pomstę do nieba, ale wtedy znowu lekarzem jest tylko Bóg.
AL
Andrzej L
15 maja 2015, 12:52
Dalej mówisz o poddaństwie ... a to nie jest zbyt trafnym okresleniem relacji (Miłości wzajemnej) ... wydaje mi się, że bardziej pasuje służba, wzajemne oddanie się.... i to co piszę odnosi się (szczególnie) do relacji małżeńskich.   Jeżeli chodzi o ludzi (dzieci) dotkniętych (zranionych) przez różnych dewiantów, pedofilów, bitych i poniżanych - takie rany może uleczyć (zabliźnić) tylko doświadczenie Prawdziwej Miłości, jeszcze bardziej ofiarnej i jeszcze większej, jeszcze doskonalszej i bardziej Bożej.  Inną sprawą jest to, dlaczego Ci ludzie tak bardzo innych krzywdzą ? .... może sami zostali tak skrzywdzeni ?
AL
Andrzej L
15 maja 2015, 13:05
... oczywiście ! Miłość ma być motorem naszych działań i postaw. Gdy nie ma miłości wszystko się wykrzywia. 
E
E.
15 maja 2015, 22:50
Tylko że pokora i podporządkowanie to nie to samo. Pokorny człowiek może być wojownikiem. Buntownik i pieniacz może tkwić w podporządkowaniu. Chyba zbyt często mylimy pokorę z uległością. Przecież Maryja BARDZO ODWAŻNIE pyta anioła: jak to się stanie, skoro nie znam męża. Ilu z nas zdecydowałoby się na taki gest, na taką odwagę???
R
Rick
17 maja 2015, 08:32
"Chora rodzina, to chore dzieci, chorzy małżonkowie, nieszczęścia, przemoc, wykorzystywanie seksualne, nigdy nie dorśli ojcowie i samolubne matki, to wredne zakonnice i zakompleksieni i uwikłani w grzech księża". Tylko jaki to ma związek z partnerstwem w małżeństwie?
L
Largo
17 maja 2015, 08:33
Eee...pomyslmy chwilę...kaźdy?
AL
Andrzej L
17 maja 2015, 13:13
Naprawdę nie widzisz związku, czy tylko udajesz ?
W
Wioletka_blondynka
14 maja 2015, 23:47
Wszystkie wpisy bardzo piękne i ciekawe ale gdzie prawdziwe życie ? Co może wiedzieć dwoje młodych ludzi o małżeństwie? - nic. Pierwotny stan zakochania będący tym, co określa się prawdziwą miłością nie trwa w nieskończoność.  Podobno pewien  ksiądz podczas uroczystości zaślubin wygłosił do świeżo upieczonych małżonków mowę:" Tylko nie myśl, że to Ty jego kochasz i do męża - tylko nie myśl, że to Ty ją kochasz" wpędzając wszystkich zebranych na uroczystości w osłupienie. Bo niestety tak jest, że często ta druga osoba ma zaspokoić jakieś potrzeby, ego domaga się swego, co z miłością ma niewiele wspólnego, a idealnie oddają to słowa "złodziej, nawet jak spotka świętego, zobaczy tylko jego kieszenie". Trzeba umrzeć z miłości a raczej dla miłości. Kiedyś zaczytywałam się w książkach Paulo Coelho, a po przeczytaniu "Alchemika" wpadła mi w ręce książka będąca zapisem rozmowy W. Eichelberga z W. Szczawińskim "Alchemia 'Alchemika' " polecam wszystkim. Tam jest taka fajna przypowiastka o mężczyźnie który wybrał się do mędrca po radę co ma zrobić , żeby znaleźć żonę idealną, mądrą , piekną, dowcipną, skromną, zaradną, czułą, serdeczną. Mędrzeć chwilę pomyslał i odpowiedizał, że jest tylko jeden sposób na spotkanie takiej osoby:" Jeżeli chcesz spotkać taką kobietę, musisz najpierw sam takim się stać,. A nawet jeśli jej nie spotkasz, nie będzie to już miało dla Ciebie i tak większego znaczenia." Bo w istocie tak jest, jest pokusa, żeby zmieniać tę drugą osobę, ja jestem idealny, mnie niczego nie brakuje, to ten drugi powinien się zmienić, jeśli chce ze mną być. Prawdziwa miłość to kochać za wszystko, pomimo wszysko i bez ego, czyli bez świadomości ze to ja ją/jego kocham. Dopóki umysł śpi, kochamy ludzi nie takimi jakimi są, tylko kochamy nasze wyobrażenia na ich temat.
U
Uwe
14 maja 2015, 22:19
Przypuszczam, ze wszyscy, którzy tu komentuje w obronie uległości zony to stare pierdziele. Chyba, ze jako młodzieńcy przygalopowales prosto z 15 wieku.
M
ministrant
14 maja 2015, 22:28
Licz sie ze słowami. Ja mam 20 lat.
M
maturzystka
14 maja 2015, 22:40
A jak tam matura z matematyki, czy udało się zdać? Jakoś przeoczyłam tę ważną informację na temat wyników. Ale dla pocieszenia też nie lubię matematyki, zawsze byłam ostatnia w klasie z tego przedmiotu. No chyba, że z tą maturą mi się pomyliło i ktoś inny narzekał ma problemy z tym przedmiotem na maturze. Za dużo ludzi pisze i nie ogarniam tego.
M
ministrant
14 maja 2015, 23:46
Rzeczywiście w tym roku pisałem mature. Wyniki będą ogłoszone przez OKE 30 czerwca. Boje się, że będe musiał pisać w sierpniu poprawkową mature z matematyki. Chyba zabraknie mi 1 punku do zdania :-(( PS. Użytkownikiem, który ostatnio na tym forum bardzo narzekał na mature z matematyki był @Dominik, który napisał mi, że też bedzie pisał poprawke w sierpniu: [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,24163,matura-z-matematyki-rownania-nierownosci-i-funkcje.html[/url]
W
Wioletka_blondynka
14 maja 2015, 23:54
Skąd wiesz jak napisałeś maturę w dodatku tak precyzyjnie podajesz już teraz swoje wyniki - jeden brakujący punkt, w jaki psoób obliczyłeś punkty za zadania otwarte? Nie oszukujesz aby?
X
xomowiec
15 maja 2015, 00:04
Licz sie ze słowami. Groźny ten ministrant@. Pewnie od Ojca Inkasenta.
W
Wioletka_blondynka
15 maja 2015, 00:10
Maturę dopiero co zdawał z matematyki to i liczy wszystko;-)
?
?
15 maja 2015, 00:13
xomo skąd ty się urwałeś?
M
ministrant
15 maja 2015, 10:51
Sprawdzałem odpowiedzi w internecie. Wychodzi mi 14 albo 15 punktów. Żeby zdać mature z matematyki trzeba mieć minimum 15 pukntów. 
M
ministrant
15 maja 2015, 10:53
Ministranci to odważne chłopaki :-)
M
ministrant
14 maja 2015, 18:56
Moim zdaniem kryzys dzisiejszego Kościoła jest spowodowany kryzysem męskości. Kościół jest mocno przesiąknięty feminizmem i mamy tego widoczne efekty.
CM
czarna morwa
14 maja 2015, 19:22
Przesiąkniety feminizmem,bo? A jakiego rodzaju odfeminizowanie Kościoła by Pana zadowoliło?
ZZ
zrodzony z Ducha
14 maja 2015, 21:07
Nie odfeminizować bo tego sie nia ale wprowdzić równowagę przez dodanie pierwiastka męskiego...
A
Anglia
14 maja 2015, 23:45
Nie wiem jak jest w PL ale pare przykladow z parafii w UK 1. Szafarze - 7-8 na 10 to kobiety 2. Ministrantki - jakies 8 na 10 3. Gazetka parafialna - 2 edytorki, jeden edytor 4. Opieka nad skautami - 3 kobiety zero mezczyzn (jest jakis w starszej grupie) 5. Kancelaria - 2 kobiety 6. Przecietne spotkanie jednej z grup modlitewnych (na innych moze byc gorzej sadzac po nazwach): 8 kobiet na 12 osob 7. Liturgia dla dzieci: jeden facet na jakies 8-10 kobiet 8. Katecheza komunijna: 4-5 katechetek, 1 katecheta (maz jednej z katechetek - prowadza razem). Ksiadz nie prowadzi. Co tu dalej komentowac...
CM
czarna morwa
15 maja 2015, 00:03
Czyli odfeminizowanie miałoby polegać na odsunięciu kobiet od zaangażowania w parafii, dobrze rozumiem?
A
Anglia
15 maja 2015, 00:17
Mozna wzmocnic czynnik meski jak juz Ci napisal ktos wyzej. Moze poza ministrantkami, tutaj rzeczywiscie nalezy je odsunac i dac pole do popisu gdzie indziej.
CM
czarna morwa
15 maja 2015, 00:32
Wzmocnić czynnik męski? Ale jak panów zachęcić? Znajomy ksiądz próbuje zaktywizować mężczyzn w swojej parafii, wcale zresztą nie sfeminizowanej. Tylko, że panom się nie chce. Paniom zresztą też nie bardzo, ale jak proboszcz poprosi, to się tych klika kobiet zmobilizuje. Jaka rada dla tego proboszcza?
U
USA
15 maja 2015, 00:43
W Stanach to samo, w Kosciele wszędzie kobiety ( tzn starsze kobiety, bo młodych tez nie ma). Mezczyzn nawet na mszy jak na lekarstwo, a co dopiero, zeby sie ktory do czegoś angażował.
P
Polska
15 maja 2015, 10:17
I BARDZO DOBRZE wystarczy choć trochę znać historię liturgii  - kiedyś wcale nie tak dawno ale na tyle dawno że nie żyją już ci co by pamietali, w Kościele byli SAMI MĘŻCZYŹNI a Kobiety nie miały nawet prawa ŚPIEWAĆ !!!! Teraz mamy zatem fazę wyrównywania. Niech Pan sobie wyobrazi jak będzie w fazie następnej gdych tych wyliczanych przez Pana Kobiet już NIE BĘDZIE ?! W Polsce tych Kobiet jeszcze nie ma a zatem nie ma zasadniczo szafarzy, nie ma  kto służyć do mszy, nie ma gazetek, nie ma skautów przy parafiach , kancelarie zasadniczo zamknięte z dyżurami raz na tydzień, grupy modlitewne w zaniku no może z wyjątkiem kółek różańca gdzie tak tutaj właśnie starsze Panie, liturgia dla dzieci - siostry zakonne (jeszcze są !) katecheza komunijna - proboszczowie raz w miesiącu ... co tu dalej komentować ? Nic, po prostu Kościół się zmienia. Proponuję WSZYSTKIM sięgnąć do historii - przekonacie się jak Kościół był inny, jak się zmieniał  i jak nie nadążył w ostatnim czasie za zmianami społecznymi ...... Pasterze zostali w wygodnych budynkach .... a owce... cóż kogo obchodzą owce ???   
K
kobieta
15 maja 2015, 17:25
~Anglia by zapewne wszystkie kobiety spalił na stosie a mężczyzn siłą w kajdanach przyprowadził do Kościoła :( ... i tak by zwiększym "czynnik męski"  ... jakie to smutne ..
A
Anglia
15 maja 2015, 21:52
Prosze o dokladne szczegoly na temat owego zakazu spiewania - zrodlo, daty itp. W Kosciele nie byli nigdy sami mezczyzni. Nie ma zadnej fazy wyrownywania ale raczej faza uwiadu. Wiekszosc tych kobiet jest mocno dojrzala (poza ministrantkami ktore prezentuja swoje wdzieki). W Polsce kobiety tez sa w przewadze tylko w inny sposob, jednak nie chodzilo mi o forme - takie zajecie czy smiakie. Chodzi o trend i konsekwencje. Nie wiem gdzie jestes na parafii w PL ale polskie parafie ktore znam tak nie wygladaja. Nie znasz realiow katolicyzmu w UK wiec nie zazdrosc ani nie porownuj. W 1517 tez sie Kosciol zmienil ale nie kazda zmiana jest pozadana. Ogolnie mysle ze nie zrozumialas mojej wypowiedzi i jak typowa kobieta zareagowalas emocjami na wyimaginowany atak.
Paweł Tatrocki
14 maja 2015, 17:39
O uległości kobiety dotąd będzie mowa w Kościele dopóki Kościół w nauczaniu nie przyjmie, że mężczyzna jest również darem dla kobiety a nie tylko kobieta dla mężczyzny. Pozatym jak Chrystus ściągnął przekleństwo nieznajomości Pisma Świętego poprzez tchnienie Ducha Świętego na apostołów to mógł również ściągnąć przekleństwo podległości kobiety mężczyźnie poprzez ustanowienie sakramentu małżeństwa i odniesienie się przy jego ustanawianiu do porządku panującego przed grzechem pierworodnym.
E
E.
14 maja 2015, 17:43
Jak czytam Księgę Rodzaju, to mam właśnie wrażenie, że władza w małżeństwie to coś, co jest raczej naszym przekleństwem i karą za nieposłuszeństwo Bogu, a nie błogosławieństwem, jak twierdzą niektórzy.
E
E.
14 maja 2015, 17:32
Doprawdy, nie rozumiem. W artykule Konrada Sawickiego są zawarte same oczywistości, a komentujący buntują się, jakby artykuł wprowadzał jakąś całkowitą, nihilistyczną rewolucję. Zapytam jako mąż, dla którego równość i WZAJEMNA uległość w małżeństwie są oczywistością: Panowie, co Was tak boli? Że władzy nie macie? Czujecie się mniej męscy, że potrzebujecie tej wyższości w związku?
P
PARAF3
14 maja 2015, 17:29
Prymas Polski obraził się na wiernych. I odwołuje bierzmowanie. Wszystko przez ziemię w pobliżu strefy ekonomicznej Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17913320,Prymas_Polski_obrazil_sie_na_wiernych__I_odwoluje. WYBPORCZA I SAWICKI TO JEDNO. ALE ŻE TEŻ JEZUICKI DEON - STRASZNE
M
ministrant
14 maja 2015, 18:21
To pomówienie, że prymas Polski obraził się na parafian. GW podała dziś tą wiadomość relacjonując tylko opinie jednej strony sporu tzn. oburzonych parafian. Nie znamy szczegółów tej sprawy dlatego musimy być ostrożni w radykalnych osądach.
M
ministrant
14 maja 2015, 18:28
Musimy pamiętać, że biskup diecezjalny ma w diecezji pełnie władzy i może podejmować różne decyzje. Księża są zobowiązani do bezwzględnego posłuszeństwa.
C
Caspian
14 maja 2015, 16:03
Pierdu, pierdu panie redaktorze. Stara anegdota mówi, że Japończyk tłucze swoją połowicę trzy razy dziennie. I choć często zadaje sobie pytanie po co tyle trudu, jego żona zna odpowiedź :). A zatem ku przestrodze! P.S. Pamiętajcie o modelu japońskim :))). Podobno się sprawdza i przynosi dobre efekty.
P
Próba
14 maja 2015, 22:09
A ty jaskiniowcu, z której jaskini wylazłeś?
J
Japonczyk
15 maja 2015, 00:07
Jak sie baby nie bije to jej wątroba gnije.
GN
Gość Niedzielny
14 maja 2015, 15:33
Gdyby Kościół kupił tę pokusę, miałby świecki spokój (bo przecież nie święty). Księża staliby się urzędnikami kultu, odwalającymi zamawiane ceremonie, czyli głównie pogrzeby, a wierni… No cóż, wierni byliby niewierni. Bo niby czego mieliby szukać w Kościele, który nie odpowiada na żadne ważne pytania? Aborcja? To sprawa sumienia. Gender? Nie bądźmy śmieszni. Sztuczne zapłodnienie? Trzeba zrozumieć ludzi pragnących potomstwa. Cudzołóstwo? A fe, co za słownictwo, nie rańmy ludzi. Seksedukacja? No cóż, wiedza to nie grzech. POLITYKA W KOŚCIELE
E
Egon
14 maja 2015, 17:43
Co ma piernik do wiatraka? Co to ma wspólnego z tematem równości mężczyzny i kobiety? PS Gość Niedzielny to nie twoje prywatne logo.
W
wierny2
14 maja 2015, 15:26
Najemnik Wyborczej i ********ego deonu Sawicki znowu bryluje swoimi pouczeniami? Już pouczał niedawno przewodniczącego KEP abp Gądeckiego. Deonie nawróć się WYGWIAZDKOWA DEONOWA KONTESTACJA KEP I BISKUPÓW
G
gng
14 maja 2015, 12:44
Obejrzyjcie film braci Lumier: "robotnice wychodzące z fabryki". A potem popatrzcie przez okno na ulicę - ile współcześnie  w i d a ć   płci? Co tu może i czemu być albo nie być podporządkowane?
AL
Andrzej L
14 maja 2015, 12:15
Moim skromnym zdaniem, mówienie, że coś ze Słowa Bożego jest nieaktualne jest nieuprawnione .... i nie jest prawdziwe ? Zmienia się tylko interpratacja Słowa. Zmienia się dlatego, ludzie mają tendencje do wybiórczego i samolubnego lub czasami opatrznego rozumienia Słowa Bożego. Mimo, że świat jest niedoskonały, jestem przekonany, że jest wiele takich małżeństw, które te Słowo realizują w sposób DOSKONAŁY i dosłowny - gdzie żona jest w sposób piękny i partnerski  posłuszna (wzajemnie poddana) mężowi w Panu, a mąż Kocha żonę, jak Jezus , czyli do śmierci i to śmierci krzyżowej. I nikt w tym związku nie jest (nie czuje się lepszy), bo prawdziwa Miłość oznacza przecież służbę.  " Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi !"  z  listu do Kolosan Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej!  Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu,... Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie...  z listu do Efezjan  Ja rozumię, to tak : Żono - kochaj męża  na drodze posłuszeństwa (bo ta droga  jest doskonała dla Ciebie i przyczyni się do Waszego Zbawienia) Mężu - Kochaj żonę służąc jej ofiarnie i bądź gotowy za Nią umrzeć (bo ta droga jest doskonała dla Ciebie i przyczyni się do Waszego zbawienia) Dla tych, którzy nie lubią słowa - posłuszeństwo....   czy łatwiej być posłuszny czy łatwiej kochać, ale Kochać tak jak Jezus ?
WR
Wojtek Rych
14 maja 2015, 14:30
Dobrze napisałeś, ale... Jeszcze tak niedawno Benedykt XVI apelował by: ..nie infantylizować... chrześciajństwa (ogólnie). Bo to zaprzeczenie wszechmocy Boga. I tak to, kiedy to panował ustrój społeczny: czyli niewolnictwo; używano słowa "poddaństwo" dla lepszego zrozumienia relacji miłości. Jednak dzisiaj w XXI wieku społecznie doszliśmy do: demokracji i równości, czego 'generalnie' przestrzegamy; stąd dla mnie nawoływanie do jakiegokolwiek (choćby i najświętszego poddaństwa) jest: infantylizacją chrześcijaństwa, właśnie. Bóg jest Miłością, Duchem Miłości. Jest Stwórcą wszystkiego ... i człowieka i ducha relacji człowieka, co jest Miłością. Można ją odczuwać jako: Radość, uniesienie dusz, wzajemną podniosłość odczuwaną sercami, wnętrzem, całym sobą. Tylko On jest Dawcą Miłości, akceptującym siebie duszom i tylko takie dusze moga nazywać siebie: mąż-żona. Zobrazować to można jako połączenie dwóch jezior wypełnionych wodą przez Kanał (to ta akceptuja siebie); czyli pełna otwartość dusz, jedność, wzajemnie oddanie. Tutaj nie ma podległości ani posłuszeństwa.  Jest połączenie radością i pragnieniem niekończącego się trwania, takiego na zawsze; co jest jednocześnie promieniowaniem w otoczenie (tam zauważalnym). Czym więc różni się Miłość w chrześcijaństwie od Miłości bez niego? Tym, że małżonkowie chrześcihjańscy wiedzą i wierzą, są świedomi; że otrzymali Ją od Boga, a dokładniej: Syna Boga Jezusa, co to przez Niego wszystko się Stało.... Ci małżonkowie chcą więc i pragną być "solą"; czyli promieniować Miłością dla Boga, jako Jego dzieci... Dla Boga, ale ze względu na otrzymaną cielesność, to tak fizycznie: dla i przez Bliźniego... W Bożym Ładzie i Miłość też jest stopniowana. Najwyższy Jej poziom to Miłość Ducha Boga, Boska. Miłość narzeczeńska/małżeńska zaraz jest po Miłości Boga, czyli o stopień niżej. Czy umiemy Kochać jak Jezus? Chyba to za trudne, ...bo to tylko On jest Bogiem... ... i tylko On Odkupicielem i Zbawicielem...
PM
Polak Mały
14 maja 2015, 14:39
Brawo Andrzej! Masz Ducha Chrystusowego bo czytasz Słowo Pana. 
AL
Andrzej L
14 maja 2015, 14:54
... a jednak mamy rzesze świętych, którzy tak Kochać potrafili i potrafią... wymięnię tylko Św. Maksymiliana Kolbe, ale także świadectwa z dzisiaj, kiedy matki  rodzą dzieci , choć lekarze proponują aborcję ze względu na ich życie i zdrowie.   I to nie jest infantylizowanie chrześcijaństwa, to jest Miłość na wzór Jezusa.   ... a w tym tekście właśnie to chciałem pokazać, że naprawdę nie chodzi o podporządkowanie którejś ze ston, ale o wzajemne podporządkowanie małżonków, że wymagania dla żony i męża są prawdziwym wyzwaniem. Miłość w małżeństwie bowiem oznacza darowanie siebie tej drugiej osobie .... i żadne próby "spłaszczenia" Miłości są złe. Chrześcijaństwo dlatego jest piękne, bo przez 2000 lat Miłość oznacza zawsze taką samą Miłość, a grzech oznacza zawsze złamanie przykazań. 
I
imend
14 maja 2015, 11:28
Jeśli bym była poddana mężowi to cała rodzina by dziadowała a dzieci zeszły by na psy....
14 maja 2015, 12:14
Że tak zacytuję moją modrą babcię: "Widziały gały co brały."
P
PM
14 maja 2015, 14:37
Słowo Boże mówi o sytuacji idealnej, do której wielu nie dorosło.
I
imend
14 maja 2015, 16:38
Życzie jest bardziej skomplikowane niż to ujmuje babcine przysłowie a to kokretnie możesz sobie zastosować do kupowania marchewki na bazarze a nie do kwestii małżeństwa. Jest jeszcze taki drobny niuans, że i wzrok się z czasem zmienia i obiekt obserwowany też, zazwyczaj materia organiczna się psuje z czasem
T
Tez
14 maja 2015, 22:10
Masz okrutna babcie.
W
Wioletka_blondynka
14 maja 2015, 10:55
Dużo zależy od świadomości im wyższa tym bardziej zanikają relacje typu uległość/dominacja. Po prostu to nie występuje.
W
Wioletka_blondynka
14 maja 2015, 10:57
W to miejsce pojawia się bezinteresowny dar.
14 maja 2015, 11:12
Relacja o której pisze św. Paweł to nie jest relacja uległość/dominacja. To relacja uległość/odpowiedzialność we wzajemnej miłości.
S
stary
14 maja 2015, 10:52
Opinie arcybiskupa Hosera są niezwykle cenne. Myślę, że o wypowiedzi w tej sprawie należy poprosić także arcybiskupów Paetza i Wesołowskiego.
M
Mariusz
14 maja 2015, 10:45
"Żaden kolejny papież nie odwołał tej nauki. Warto o tym pamiętać." JP II odwołał naukę poprzedników? To może jakiś następca odwoła naukę JP II.
14 maja 2015, 10:31
[url]http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/areopag_ecz-gwbije.html#[/url]
14 maja 2015, 10:26
Generalnie, całe nauczanie Pawła należy zlekceważyć? Mąż może opuścić żonę i kochać inną - a dla tego nowego związku uzyskać błogosławieństwo? Męzowie mogą drażnić dzieci... Dzieci przedszkolne mają prawo wyboru A żony mają decydować wbrew mężom. W zasadzie nie ma co się brać za bycie chrzaeścijaninem jeśli chce się uzwolnić od odpowiedzialności i współzależności. Decyzja mężczyzny ma wynikać z pragnia dobra żony, żona ma liczyć na opiekę mężą. Wiem wiem, są równi, co to za pomysł by mąż troszczył sie o żonę...
G
greg
14 maja 2015, 10:07
"Zatem według Jana Pawła II skłonność do panowania męża nad żoną nie wynika z planu Bożego, lecz z grzechu pierworodnego i stanowi zakłócenie pierwotnej równości w jedności dwojga." W takim razie pindolę nie idę do pracy - przecież to również wynika z grzechu pierworodnego... brawa dla autora ze bezrefleksyjność...
SP
Sante Pantofel
14 maja 2015, 10:05
Uległość żony w znaczeniu chrześcijańskim to po prostu wyrozumiałość wobec mężczyzny, który jak wiemy został ulepiony z gorszego materiału. Chrześcijańska żona nie wykorzystuje swojej przewagi psychicznej, fizycznej i duchowej i uznaje męża za głowę rodziny. A głowa jak to głowa - może sobie pogadać. Owo podporządkowanie to coś na kształt polityki parytetów. Bez niego mężczyzna byłby zupełnie pozbawiony głosu ;)
14 maja 2015, 10:01
[url]https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2011/Przewodnik-Katolicki-49-2011/Rodzina/Zony-badzcie-ulegle-mezom[/url]
WZ
Wojtek Z
14 maja 2015, 09:40
HAHAHA. No no no. Powinna być uległa. Nawet powiem więcej ona chce. Słowa "będziesz kierowała swoje pragnienia ku niemu" wystosował BÓG. BÓG, nie np jak Mojżesz ze wz na zatwardziałość serc tak ustanowił co mogło zostać zmienione przez JEZUSA. Kobieta kieruje się sercem, a mężczyzna rozumem, więc taka koklej rzeczy wydaje się być jak najbardziej naturalna. Zupełnie inną sprawą jest to, że jak ma się nad sobą barani łeb to i chęć do uległośći odchodzi, a jak jeszcze coś środa do ucha poda to już na manife z tasakiem się leci. Jest jeszcze jeden aspekt tej całej sprawy, a minowice słowo "poddana", jego rozumienie w czasach obecnych. Czy w nas nie budzi sie sprzeciw gdy słyszymy o jakimś poddaństwie komuś, czy bogu nawet?? Zaraz tam jakieś - wolnośc namsię ogranicza. W dobie demokracji ciężko to przyjąć. Jeśli jest między dwojgiem ludzi prawdziwa relacja miłości z automatu umieści zainteresowane osoby na właściwym miejscu. 
WR
Wojtek Rych
14 maja 2015, 08:55
...Nieaktualna! Zgadzam się z Autorem. Ale kiedy przypatruje się na to bezpodstawne i jakby "z uporem maniaka" trwanie w "obłędzie małżeńskiej nierówności" ciągle lansowanej przez wielu, z "figurantami" na czele; zastanawiam się: skąd ten upór? Rozchodzi się o jedno słowo z kontekstu: "...poddana", ale nie właściwie to rozchodzi się o jedną literę(głoskę): p(e)-. Poddana - poddana. Gdybyśmy mieli w rozumieniu słowo: oddana czyli zwyczajnie wierna; (może)nie było by problemu. Ale wprowadziliśmy sobie rozumienie poddana jako jakieś poddaństwo kobiety wobec mażczyzny; (tłumaczone często) że to niby kra za rajską "Ewę". Na początku było Słowo a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo... Wierzę w Boga wszechmogącego... Czy my wierzymy w tę wszechmoc?  Chyba tylko teoretycznie, bo w praktyce to dość wątpliwe. Feminizm, Konwencja..., gender... Czy zapytaliśmy siebie kiedyś: Dlaczego wszechmocny Bóg to dopuszcza? Myślę, że też: Nie!; bo dalej "degradujemy" Słowo, ...praktycznie codziennością.
14 maja 2015, 08:15
Ulegość? Co to za język? Z jakiej racji kobiety mają być uległe wobec mężczyzn? W samym sformułowaniu kryje sie przmoc.
PW
pamietaj wytrzyj buzię
14 maja 2015, 13:26
Maciusiu poliż loda, wytrzyj buzię i drzemka poobiednia teraz w przeszkolu. Nie przeszkadzaj dorosłym osobom w rozmowie. Siedź cicho i tylko słuchaj.
R
rem
14 maja 2015, 16:00
Dorosły to niby ty..... Wszystkie katole takie dorosłe..... Hmmm, nie dziw, ze młodzież ucieka z Kosciola.
CM
czarna morwa
14 maja 2015, 01:41
I jeszcze jedno: dlaczego abp Hoser, Pulikowski i paru innych twierdzą, że to mąż ponosi największą odpowiedzialność za rodzinę? Familiaris Consortio mówi o równej godności i odpowiedzialności męża i żony. Nie doczytali? Taaa, słyszałam już taki karkołomny zabieg argumentacyjny, że odpowiedzialność męża polega na tym, że rządzi, a żony na tym ,że słucha. Bronią tego patriarchatu jak niepodległości.
X
xx
14 maja 2015, 02:06
No i to sie złe skończy. Młodzież tego nie kupi, młodzież to wyśmieje. Takie nauki sa dobre dla starych pierdzieli ( zreszta przez starych pierdzieli głoszone).
AA
Augustyn Apfelbaum
14 maja 2015, 07:39
A kogo obchodzi zdanie podlotków. Od kiedy podlotki mają zmieniać nauczanie. 
H
Hope
14 maja 2015, 10:00
Dzięki za informacje i linki. Nigdy dotychczas nie słyszałam o inżynierze Pulikowskim z Politechniki Poznańskiej, który wygłasza nauki o rodzinie - zdumiewające w treści. Szczęśliwie żyjemy w czasach, gdy te błędne i niesprawiedliwe poglądy odchodzą do lamusa.  
M
mąż-patriarchalny
14 maja 2015, 13:32
Patriarchat jest dobry, bo od Boga pochodzi. Jego brak, lub jakis erzac powoduje, że z czarnych mórw robią się czarne wdowy. W przenośni i dosłownie.
CL
C'est la vie
14 maja 2015, 13:33
Dokładnie, podlotki to czcze głupolki.
CM
czarna morwa
14 maja 2015, 15:01
Atak personalny pozostawiam bez komentarza. Natomiast co do tego, że patriarchat ma boskie pochodzenie...Skąd taka opinia? Stąd, że św.Paweł zachęcał żony do posłuszeństwa mężom? W takim razie wszystkie Pawłowe opinie powinny mieć taki status np. boskie pochodzenie powinno być przypisane instytucji niewolnictwa albo posiadaniu żony przez biskupa. Tak to jest, gdy ktoś czyta Pismo święte literalnie i bez znajomości kontekstu kulturowego.
T
Tor
14 maja 2015, 16:04
Pewnie, ze co tam słuchać podlotków .. Juz teraz wiekszosc podlotków ma KK w DOOPIE , wymrą starzy, KK nagle sie rozpłynie.... Jakby był ze śniegu.Tylko tak dalej.....
U
Uwe
14 maja 2015, 22:15
Przypuszczam, ze masz po 50, bo tylko stare pierdziele jeszcze tak myślą. Chyba, ze jako młodzieniec przygalopowales prosto z 15 wieku.
M
mąż-patriarchalny
15 maja 2015, 00:02
Tak to jest jak się jest mooondrzejszym od samego Pan Boga. Kontekst czasowo-kulturowy nie ma tu żadnego znaczenia! Sorki ma, ale tylko w jednym przypadku. Nieposłuszeństwa Panu Bogu! Niewolnictwo? Powiem inaczej. Gdyby w Biblii napisane było, ze "czarna morwa" zamiast mówić powinna szczekać od rana do wieczora, to co byś zrobiła? Ja nawet nie pytając dlaczego szczekał bym. A TY? Tobie wystarczy, ze będziesz posłuszną żoną. Jeśli nie dziś, to może od jutra, oby. :)
CM
czarna morwa
15 maja 2015, 00:07
Pan już szczeka...
M
mąż-patriarchalny
15 maja 2015, 00:19
Chyba niezrozumiałaś przesłania, ale mniejsza o to. Może na dziś to cię jeszcze przerasta. Myśl, rozeznawaj, a powoli dojdziesz do wszystkiego. Powodzenia. :)
CM
czarna morwa
15 maja 2015, 00:41
Zrozumiałam doskonale. Dał Pan wyraz swej wielkiej wierze w dosłowność wszelkich tekstów biblijnych. Oko też by Pan sobie wyłupił?
O
Ok
15 maja 2015, 00:53
Pulikowski, Hosner i Ty: wszystko stare pierdasy. Nawet jak nie jesteś wiekowy to i tak myślisz jak stary pierdas. Widac, ze cierpisz na zatwardzenie, do toalety nic a tylko to starożytne pierdu, pierdu.
M
mąż-patriarchalny
15 maja 2015, 01:24
"Oko też by Pan sobie wyłupił?"- OT. Dobranoc Pani :)
CM
czarna morwa
14 maja 2015, 01:36
Jan Paweł II,Mulieris dignitatem, 1988: "Listy apostolskie są skierowane do ludzi, którzy żyli w obrębie tego samego sposobu myślenia i postępowania. Chrystusowa „nowość” jest faktem, stanowi jednoznaczną treść ewangelicznego orędzia i jest owocem Odkupienia. Równocześnie jednak ta świadomość, że w małżeństwie istnieje wzajemne „poddanie małżonków w bojaźni Chrystusowej”, a nie samo „poddanie” żony mężowi, musi stopniowo przecierać sobie szlaki w sercach, w sumieniach, w postępowaniu, w obyczajach. Jest to wezwanie odnoszące się odtąd do wszystkich pokoleń, wezwanie, które ludzie muszą podejmować wciąż na nowo. Apostoł napisał nie tylko: „W Jezusie Chrystusie... nie ma już mężczyzny ani kobiety”, ale napisał też: „nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego”. A jednak ile pokoleń trzeba było, ażeby ta zasada urzeczywistniła się w dziejach ludzkości przez zniesienie instytucji niewolnictwa! A cóż dopiero mówić o tych formach niewolniczej zależności ludzi i narodów, która nie zniknęła jeszcze z historii człowieka?"
CM
czarna morwa
14 maja 2015, 01:29
Jan Paweł II, Mulieris dignitatem, 1988: "Autor Listu do Efezjan nie widzi żadnej sprzeczności pomiędzy tak sformułowanym wezwaniem a stwierdzeniem: „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony” (5,22-23). Wie bowiem, że ten układ, który głęboko był zakorzeniony w ówczesnym obyczaju i religijnej tradycji, musi być rozumiany i urzeczywistniany w nowy sposób: jako „wzajemne poddanie w bojaźni Chrystusowej” (por. Ef 5,21), zwłaszcza, że mąż jest nazwany „głową” żony, tak jak Chrystus jest Głową Kościoła, bo „wydał za niego samego siebie” (Ef 5,25), a wydać zań samego siebie oznacza oddać nawet własne życie. O ile jednak w odniesieniu Chrystus-Kościół poddanie dotyczy tylko Kościoła, to natomiast w odniesieniu mąż-żona „poddanie” nie jest jednostronne, ale wzajemne! To właśnie jest w stosunku do „dawnego” wyraźnie „nowe”: jest nowością ewangeliczną. Znajdujemy szereg miejsc, w których pisma apostolskie wyrażają tę samą „nowość”, choć równocześnie dochodzi do głosu to, co „dawne”, co zakorzenione w religijnej również tradycji Izraela, w sposobie rozumienia i wyjaśniania świętych tekstów, jak np. w drugim rozdziale Księgi Rodzaju."
CM
czarna morwa
14 maja 2015, 01:17
W polskim Kościele grasuje niejaki Jacek Pulikowski, który z uporem maniaka promuje model małżeństwa, w którym mąż ma władzę nad żoną. Tropem tegoż doradcy małżeńskiego, skądinąd inzyniera budownictwa, podąża ks. Piotr Pawlukieiwcz, który w swoich wystapieniach powtarza wiele jego tez. A za nimi idą rzesze innych katolickich księży i świeckich duszpasterzy małżeństw. Taka moda nastała nad Wiosłą na patriarchalny model małżeństwa. Abp Hoser nie chce być gorszy. Zwłaszcza, że gender u progów i trzeba się zradykalizować. Najśmieszniejsze jest to, że dla nich wszystkich autorytetem i patronem rodziny jest Jan Paweł II, który w swej wizji małżeństwa stawiał na partnerskie relacje. Konia z rzędem temu, kto w papieskich wypowiedziach znajdzie aprobatę dla posłuszeństwa żony mężowi, a jak wiemy, o małżeństwie wypowiadał się często. KKK też akcentuje wzajemne poddanie małżonków.
MM
Michał Mrotek
14 maja 2015, 01:37
Oglądałem i czytałem wiele wypowiedzi zarówno p.Pulikowskiego jak i ks.Pawlukiewicza i kurcze za chiny ludowe nie przypominam sobie żeby któryś z tych dwóch panów mówił czy pisał o posiadaniu jakiejkolwiek władzy męża nad żoną.Jednak pamięć już nie ta co kiedyś więc jeżeli się mylę i zna pan/pani taką wypowiedź czy tekst to proszę o link :)
CM
czarna morwa
14 maja 2015, 02:13
http://www.szafarze.archpoznan.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=19:dojrzae-ojcostwo-j-pulikowski&catid=29:czytelnia&Itemid=50 http://adonai.pl/malzenstwo/?id=30 http://duchowy.pl/2010/12/15/dr-jacek-pulikowski-jestesmy-swiadkami-buntu-kobiet-wobec-mezczyzn/ http://jagiellonski24.pl/2013/12/23/urbanowska-katolik-katoliczka-i-ten-straszny-gender/ Przepraszam, że w przypadku ks.Pawlukiewicza nie podałam żadnego źródłowego materiału, tylko znalezione w necie krytyczne omówienie jego wystąpienia, ale nie mam czasu przeglądać filmików na yuotube z jego udziałem.
X
XX
14 maja 2015, 02:31
Znam te linki. Stetryczali faceci apelujący do równie stetryczałych facetów, zeby jakoś " podbudować ich męskość". Kiedy juz w spodniach pewne narządy trzeba wspomagać pielucha facetom przychodzą do głowy takie myśli.
J
JAHWE
13 maja 2015, 23:50
Jak to nieaktualne? Raz powiedziałem i nigdy nie odwołałem. Jeszcze sobie wymyślicie, ze o homo tez zmieniłem zdanie. Wy tu sobie w bambuko nie lećcie..... Bo to sie moze sie złe skończyć.
C
Chris82
14 maja 2015, 00:19
Jahwe, biedaku, coś mi sie zdaje, ze do końca tego stulecia wiekszosc z tego co powiedziałeś zostanie " zdezaktualizowana". Takie zycie ;)
J
JAHWE
14 maja 2015, 00:41
Jak to? Slyszalem, ze kamienowanie za uwierzenie z innego Boga niz ja to juz tez nieaktualne? Juz mi ten świat nosem, uszami i nie powiem jeszcze czym wychodzi. 
C
Chris82
14 maja 2015, 00:55
Spokojnie, bo jeszcze od stresu dostaniesz zgagi.
J
JAHWE
14 maja 2015, 01:06
To tak sie, bzdyku najeżony, do Stwórcy odzywasz?
C
Chris82
14 maja 2015, 01:17
Podobno Opatrzność nigdy nie śpi, ale zaryzykuje: pogodnych snów, dziubasku.
J
JAHWE
14 maja 2015, 01:29
Bzdury, śpię jak każdy inny a na dodatek cierpię na zatwardzenie.
N
nipiesnikot
14 maja 2015, 09:37
To Ty jesteś facetem?
13 maja 2015, 23:06
Mocno nacięgane i powycinane. JPII nauczał o skutku grzechu - kobiecie stającej się przedmiotem męskiego panowania i posiadania. Jest to wizja odmienna od dwu podmiotów odbarowujących się miłością, dla której Chrystus jest wzorem. I tak przez swoje panowanie Chrystusa nie jest ustanowia "panowania" i "posiadania" nad czlowiekiem - a realizuje odpowiedzialną miłość.
A
anglik
14 maja 2015, 02:56
bull shit
Z
zaza
13 maja 2015, 22:58
Wszystkim uczestnikom gorącej dyskusji polecam dzisiejsze słowa Papieża Franciszka o roli trzech słów w małżeństwie.  "czy mogę", "przepraszam" "dziękuję". Zwłaszcza to pierwsze jasno i wyraźnie odnosi się do kwestii wolności i równości oraz poszanowania. Szkoda, że do nadwiślanskiego kościoła nauczanie Papieża Franciszka zdaje się nie docierać.
Z
zuza
14 maja 2015, 02:57
W Polsce to nie przejdzie. Którys Arcy tako rzecze.
S
Soll
13 maja 2015, 22:50
Gdyby kobieta sama nie wywalczyła sobie praw na tym świecie, założę sie, ze KK ciagle uważałby te uległość za aktualna.
13 maja 2015, 23:05
Jesteśmy kościołem grzeszników. 
W
wera
13 maja 2015, 23:56
Wychodzi na to, ze ruchy świeckie maja wiecej poczucia sprawiedliwości niz KK. A grzeszne sa jak każdy inny.
.
...
13 maja 2015, 22:38
"Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej!" (Ef 5, 21) „Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu.”  „Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi!” "Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie" Wiele prawdy jest w stwierdzeniu: "Jeśli mężczyzna chce by ć kochany musi kochać, kobieta, by mogła kochać mężczyznę musi czuć się kochana". Ot co... należy czytać pełny tekst Biblii ze zrozumieniem, a nie tylko to, co komu pasuje.
13 maja 2015, 22:42
Dzięki za przypomnienie fragmentu z Efezjan
V
Vv
13 maja 2015, 22:33
Ciekawe jakie nauczanie KK uzna wkrótce za " nieaktualne ". 
.
...
13 maja 2015, 22:19
A ja uważam, że tego typu dyskusje świadczą o silnym wpływie protestantyzmu na katolicyzm. W państwach katolickich, takich jak Polska lub Francja, Hiszpania, a juz chyba najbardziej Italia - kobiety miały bardzo silna pozycję, także ze względu na silny kult Maryi. To, że miały ograniczony dostęp do praw wyborczych i nauki wynikało z bardzo silnego podziału ról. Ale wtedy nie było debaty na temat starzejących się społeczeństw. Pozycja matki i tej w domu i tej duchowej w zakonie była tradycyjnie silna. A podporządkowanie - Wiadomo było, kto rządzi i kto jest odpowiedzialny. Razem z tzw, równouprawnieniem wielu mężczyzn dalej chce rządzić, ale już niekoniecznie chce nieść ciężar odpowiedzialności. To podporządkowanie wynikało z innych zakresów odpowiedzialności. Zresztą. Jeśli kobieta praktycznie kilkanaście lat była w ciąży, to jakie miała możliwosci dodatkowo walki ze światem i o byt. Inna kultura, inny porządek społeczny. Czasem mam wrażenie, że równouprawnienie najbardziej obecnie polega na tym, aby kobiety mogły wejść w męskie role, w tym także nie musiały roodzić dzieci. Brakuje mi docenienia kobiecego świata.
O
Olivia
14 maja 2015, 00:02
Zgadzam się, że równouprawnienie powinno polegać na docenieniu kobiecego świata. Myślę, że im mocniejsza będzie pozycja kobiety w społeczeństwie, tym większe są szanse na docenienie kobiecości, a więc również macierzyństwa, bo bez tego ludzkość nie będzie istnieć. Dlatego też, również pod wpływem tej dyskusji nabieram coraz bardziej przekonania, że kobiety powinny być dopuszczone do święceń kapłańskich w KK, wówczas nasz Kościół osiągnąłby pełnię życia i lepsze zrozumienie ludzi.  
13 maja 2015, 21:53
Ale jaki 'mąż', skoro już są 52 płcie?
F
Forte
13 maja 2015, 21:59
Brilliant Answer, panie Piotrze. A Jahwe, gdyby naprawde był Bogiem to by to wszystko przewidział.
O
Olivia
13 maja 2015, 22:24
Sorry, 52 płcie? Nigdy o tym nie słyszałam, to jakaś fantazja. 
DK
dr Kędzierzyn-Koźle
13 maja 2015, 23:02
Podziel na 26. Ten pan jest w okresie rekonwalescencji, jego wypowiedzi trzeba dzielić przez 26.
S
spostrzegawczy
14 maja 2015, 03:00
slowiński z gruchy się urwał on tak ma
14 maja 2015, 07:44
Różne źródła różnie podają, zwykle ok. 50-58. <a href="http://www.outsidethebeltway.com/facebook-sex-selection-its-complicated/">Link</a>
MW
Marcin Wolec
13 maja 2015, 21:47
No i jak to, nagle można zmienić co Bog powiedział na temat podrzędności kobiety? Ano można. I tak samo zostanie zmienione to co niesprawiedliwie powiedział o homoseksualistach. I to juz w niedalekiej przyszłości. Ale niestety to zawsze ruchy świeckie musza pokazać KK kedy droga.
A
aktualna
13 maja 2015, 22:01
Ciekawe co za 100 lat KK uzna za " niezobowiązujące". Bo, ze uzna to jak w banku.
13 maja 2015, 22:04
Bóg nie powiedział o kobiecie, że jest podrzędna. W tym "panowaniu" nie chodzi o nadrzędność. Słowa o stworzeniu człowieka mężczyzną i kobietą na obraz Boży są dla mnie tego wystarczającym dowodem. 
E
eres
13 maja 2015, 22:14
Jahwe powiedział tak wiele okropnych rzeczy, ze włosy stają dęba na głowie. Własnymi rekami powinieneś ukamienować brata, zonę czy syna, którzy chcieliby sie modlić do innego Boga: : Deuteronomy 13:6 - 10. Mam nadzieje, ze tego typu " polecenie" dawno sobie dopuściłeś. To, ze traktował kobietę podrzędniejszy to mała betka i bardzo do niego pasująca.
E
eres
13 maja 2015, 22:16
Sorry, powinno byc " traktował kobietę jako istotę podrzędna"
O
Olivia
13 maja 2015, 22:28
Chyba nie wiemy, czy Bóg jest mężczyzną, czy kobietą. Proszę o wyjaśnienie. 
13 maja 2015, 22:45
Bóg jest pełnią. Człowiek jest pełnią w obu płciach. Jedna płeć jest tylko połową całości.
W
Wioletka_blondynka
13 maja 2015, 22:55
A czy jest możliwe, że kobieta posiada również cechy męskie a mężczyzna żeńskie? Z tego by wynikało, że w takim razie kobieta jest pełnią i mężczyzna jest pełnią sami w sobie.
13 maja 2015, 23:00
Mam prośbę, byś w komentarzach nie używał Imienia Pana (niech Jego Imię będzie błogosławione). Nie jestem teologiem więc posłużę się cytatem: Po pierwsze, prawdę Pisma Świętego trzeba rozumieć pozytywnie i przede wszystkim jako mądrość zbawczą, religijną. Po drugie, jego prawdy trzeba najpierw szukać w całości. Poszczególne zdania uczestniczą w tej prawdzie, ale jej nie wyczerpują. Nie należy sobie wyobrażać Pisma Świętego jako zbioru zdań podyktowanych przez Boga, lecz jako Słowo Boże przekazane słowami ludzkimi. Pozwala to poradzić sobie z trudnościami, jakie pojawiają się przy lekturze Biblii. Są w na przykład w Starym Testamencie zalecenia niedoskonałe, kłócące się z przykazaniem miłości. Są też w niej rzeczy mniej ważne i nieaktualne. Dopełnia to dopiero Nowy Testament.
13 maja 2015, 23:11
Nie, z tego, że ktoś posiada cechy obu płci nie wynika, że jest pełnią. Nadal jest tylko jedną osobą a do pełni, jakiej wzorem był Trójjedyny Bóg brakuje takiego elementu jak relacja. Człowiek stworzony na podobieństwo Boga to mężczyzna i kobieta posiadający relacje względem siebie. 
O
Olivia
13 maja 2015, 23:24
Dziękuję za wyjaśnienie. Pięknie to brzmi :-) Zastanawiam się zatem, czy KK nie powinien również dążyć do tego, aby być pełnią i dopuścić kobiety do święceń? Żadna płeć nie jest ważniejsza. Obie są równe choć nie takie same. Zatem nie rozumiem, dlaczego nie dopuszcza się kobiet do święceń, myślę, że KK dzięki temu wiele by zyskał.
.
...
13 maja 2015, 23:29
Do odprawiania Mszy Św. wystarczy Mężczyzna. Kobieta jako byt doskonalszy ma ważniejsze rzeczy do wykonania w życiu - cytat z wypowiedzi ks. Marka Dziewieckiego.
L
lefel
14 maja 2015, 00:27
Po 2000 lat KK nagle sie podlizuje kobiecie, bo wykształcona i czasem lepiej zarabiająca. A ponieważ wykształcona, to moze to całe " nauczanie" uznać za bzdurę i KK opuścić i dzieci tez do niego nie posłać.  Rychło w czas.
O
Olivia
14 maja 2015, 09:01
Jakoś Kościołowi nie przeszkadzało, że kobiety idą do zakonu...więc ta argumentacja upada.
A
Aktualna
13 maja 2015, 21:41
Kościół przez wieki uważał kobietę za istotę drugorzędna. Dopiero niedawno zaczął sie z tego wycofywać. Nigdy tez nie pomógł kobiecie w jej dążeniu do rowńosci. Wprost przeciwnie, walczył na wszystkie strony aby do tego nie doszło. WSTYD. Nie wiem dlaczego kobiety kiedykolwiek  miały respekt dla KK, ktory nigdy nie miał respektu dla nich.
13 maja 2015, 21:30
A co na to św. Paweł w 11 rozdziale I Listu do Koryntian? ;-)
TY
to you
13 maja 2015, 21:50
Chrystus kochał kobiet i odnosił sie do nich z szacunkiem. Sęk w tym, ze KK przez te 2 Milenia podążał nie za Chrystusem ale za sw. Pawlem właśnie. Stad ta pogarda dla kobiet. 
13 maja 2015, 21:57
Chyba nie sugerujesz, że Paweł odnosił się do kobiet z pogardą? Oj, gdyby KK podążał za Pawłem to uniknąłby wielu problemów. Paweł głosił Chrystusa. Nie stawiaj go po drugiej stronie barykady. Na końcu mojego komentarza był uśmieszek. Może niepotrzebnie to napisałem ale myślę, że ktoś, kto jest jak Paweł wpatrzony w Chrystusa rozumie jego słowa tak, jak chciałby tego Chrystus. Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą. Dopiero razem, jesteśmy pełnią. Żadna płeć nie jest ważniejsza. Obie są równe choć nie takie same. 
E
epo
13 maja 2015, 22:08
Sw Paweł jest wytworem kultury żydowskiej i, zeby nie wiadomo co twierdził Żyd z niego wychodzi. Stad pogarda dla kobiet. Zreszta mnóstwo innych świętych mężów miało w takiej pogardzie kobietę, ze współczesnemu człowiekowi oczy by wyszły na wierzch.
13 maja 2015, 22:12
Stanowczo protestuję przeciwko takim pomówieniom św. Pawła. „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,28).
E
Eryka
13 maja 2015, 22:21
Ha, ha.... KK do 19 wieku uznawał niewolnictwo za porządek Boży. Stad wniosek, ze nie czytał w tej sprawie sw Pawła.....
13 maja 2015, 22:47
Akurat Paweł niewolnictwa nie krytykował. Podał jedynie, jak należy traktować niewolnika - jakby nim nie był. 
Z
zaza
13 maja 2015, 21:28
Cóż, nie od dziś bp.Hoser pokazuje , że ceni sobie uległość innych, nie lubi i raczej nie toleruje niezależności i odmienności poglądów.  W jednym z wywiadów mówi " wydałem polecenie, aby w czasie wizytacji witały mnie rodziny wielodzietne"... Wydałem polecenie...trochę to przypomina entuzjastyczne powitania dygnitarzy partyjneych, jakże spontaniczne..i malowanie krawężników. Może czas zacząć umywać nogi innym. Może by zacząć od umycia nóg ks. Lemańskiemu.
13 maja 2015, 21:33
Jak już wielokrotnie pisałem , mam nadzieję że czas takich biskupów,książąt i jaśniepanów mija bezpowrotnie.
W
Wioletka_blondynka
13 maja 2015, 21:20
Mnie co innego ciekawi. Jak rozumieć te słowa z Księgi Rodzaju: 26 3A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» 27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Konkretnie, jak rozumieć tu liczbę mnogą Nasz obraz ? 
13 maja 2015, 21:26
Trójca?
M
ministrant
13 maja 2015, 21:30
Dla mnie te słowa to potwierdzenie dogmatu o Trójcy Świętej.  Prawda o tajemnicy Trójcy Przenajświętszej przedstawia Pana Boga jakim jest sam w sobie. Pan Bóg jest jeden w swojej naturze, ale w trzech osobach. Osoby Boskie różnią się między sobą rzeczywiście tak, że jedna osoba nie jest osobą drugą. Nie różnią się jednak naturą ani też przymiotami, ani też działaniem, które jest wspólne. Mają wspólną naturę Bożą, wszystkie przymioty i działania Boże. Osoby różnią się między sobą jedynie pochodzeniem: Bóg Ojciec nie pochodzi od nikogo, Syn Boży pochodzi przez odwieczne i duchowe zrodzenie od Ojca, Duch Święty pochodzi przez wspólne tchnienie miłości Ojca i Syna. Pierwszą osobę wyróżnia ojcostwo, drugą osobę - synostwo, a trzecią - pochodzenie od Ojca i Syna. Tyle zdołała określić teologia katolicka :-)
W
Wioletka_blondynka
13 maja 2015, 21:41
A jak odnosisz to do siebie, w sensie tę liczbę mnogą?
M
ministrant
13 maja 2015, 21:50
Zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boga, który nigdy nie jest sam.
13 maja 2015, 21:53
Pluralis majestatis
W
Wioletka_blondynka
13 maja 2015, 21:57
Ładnie, podoba mi się bardzo:-) Można by powiedzieć, że człowiek nie ma żadnych powodów , żeby nudzić się w swoim własnym towarzystwie:)
HP
harry potter
14 maja 2015, 03:06
cretinius completis
ZP
z prawdziwego życia
13 maja 2015, 20:23
dlatego mój mąż nie słucha takich "pouczeń" biskupich i ja też, ponieważ  w naszym małżeństwie trwającym kilkadziesiąt lat (udanym i szczęśliwym) pojęcie jakiegoś "podporządkowania" nie istnieje, nie istniało i istnieć nie będzie!!!!!! Najważniejsza jest miłość, zaufanie i równouprawnienie w związku, ale cóż o tym mogą wiedzieć osoby, które NIGDY NIE BYŁY W ŻADNYM ZAWIĄZKU????? nawet takim na niby. Więc swoje "porady" zostawcie dla siebie. W udanym małżeństwie nie może być żadnego panowania jednego nad drugim, a o podporządkowaniu - zapomnijcie to slowo w ogóle. Tam gdzie jeden panuje nad drugim, tam nie ma prawdziwej miłości. Jest tylko udawanie i życie na pokaz (np. dla sąsiadów) a w rzeczywistości w takich domach jest PIEKŁO!!!!!!!
D
DG
13 maja 2015, 20:19
Jest jasne, że Biblia nakazuje mężczyźnie panować nad kobietą. Równie jasne jest, że Kościół z tej normy się wycofał. Nie ma czego żałować. Podobnie Biblia nakazuje zabijać czarownice, a jednak żaden duchowny chrześcijański do tego nie wzywa. Rozum skutecznie koryguje przesądy, jeśli kto wierzy w objawienia biblijne, to jedynie w te, ktore nie kłócą się z rozumem i elementarną moralnością. Jedyne czego bym żałował z biblijnych zakazów to potępienie spożywania wierzowiny. Wołowina lepsza (choć krowy żal). 
13 maja 2015, 21:30
aleś pojechał...
W
Wioletka_blondynka
13 maja 2015, 22:11
Jedyne czego bym żałował z biblijnych zakazów to potępienie spożywania wierzowiny. Wołowina lepsza (choć krowy żal).  :-)) Zostań weganem, zdrowiej i taniej:) Też mi żal krowy:(
W
wierny
13 maja 2015, 20:13
~wierny 20:03:19 | 2015-05-13 Najemnik Wyborczej i ********ego deonu Sawicki znowu bryluje swoimi pouczeniami? Już pouczał niedawno przewodniczącego KEP abp Gądeckiego. Deonie nawróć się  WYGWIAZDKOWAŁ DEON KONTESTACJĘ KEP I BISKUPÓW
M
ministrant
13 maja 2015, 20:30
Zgadzam sie z Tobą. Też już mam dosyć tego dysydenctwa. Myśle, że po to właśnie powstał ten portal.
A
adamigo
13 maja 2015, 20:04
Oczywiście można różnie odczytywać znaki czasu, ale to podążanie Kościoła za trendami cywilizacyjnymi robi świetną robotę - islamowi, który tkwiąc w "ciemnocie", nie przejmuje się parytetami i podbija świat. Zaznaczę, że widzę to z bliska i na codzień, bo mieszkam w takich rejonach Europy, gdzie nie da się tego nie zauważyć. Aha, i jeszcze może udostępnię numer mojej żony p.Redaktorowi i się pan jej samej dopyta, bo ona jest w tej kwestii ortodoksyjna niczym rabin, widząc jak bardzo podlega nastrojom chwili i jak bardzo potrzeba kobiecie kogoś takiego, kto nie zawsze będzie sprawiedliwy, za to zawsze - stały. Ta (męska) cecha też już niedługo będzie passe. Z prawdziwym niepokojem zauważam w Kościele tendencję w branży "poradnictwa" rodzinnego do promowania wśród mężczyzn postaw skrajnie niemęskich, jakiegoś rozmazgajenia, niańkowatości, cukierkowatości - nie wiem w imię czego, bo przecież wzajemna fascynacja, obiektywnie pomocna w konserwowaniu więzi, nie może polegać na robieniu z siebie drugiej żony w wersji ... miałem napisać "z brodą", ale broda dawno została już wykorzeniona... Promujmy wśród facetów wejście w proces wychowawczy dziecka, wypchnięcie wręcz z niego nadmiernie obecnych tam matek, ale na miłość boską, nie wmawiajmy sobie, że zajęcie się pieluchami i kaszką buduje jakieś więzi, bo nie buduje i koniec - facet musi z dzieckiem gadać, odpowiadać na pytania, a nie z grymasów niemowlaka wnioskować, czy mleko jest za zimne.
Z
zaza
13 maja 2015, 21:21
No no, specu od roli ojca i kaszek...ja już wspólczuję szanownej małżonce, zadowolonej ponoć z tej podrzędnej roli...jakoś trzeba sobie poradzić, jak się ma męża z takimi poglądami..najlepsze jest wyparcie...
H
Hope
13 maja 2015, 21:46
Islam nie podbija świata. Kraje, w których islam jest religią dominującą są ogólnie biedniejsze i na niższym poziomie technologicznym, a prawa obywatelskie nie są przestrzegane. Może właśnie dlatego, że nie jest wykorzystany potencjał połowy ich obywateli (czyli obywatelek). Nikt z krajów chrześcijańskich nie ucieka z narażeniem życia do krajów islamu, a dzieje się właśnie odwrotnie - to do chrześcijańskiej Europy przybywają uchodźcy.
W
wrona
13 maja 2015, 22:38
A ty jaskiniowcu, z jakiej jaskini wylazłeś.
A
adamigo
14 maja 2015, 00:14
Kraje tradycyjnie katolickie są też biedniejsze od tradycyjnie protestanckich, bo katolik czeka na cud, który jako pojęcie mieści się w katolicyźmie doskonale, a protestant nie, tylko zabiera się do roboty - i stąd bogactwo. Czy w związku z tym, katolicy tacy jak ja, uciekający do krajów zeświecczonych do granic, są dowodem na niższość katolicyzmu czy chrześcijaństwa w ogóle? Być może tak, być może nie. Ale fakt, że jakiś kraj jest biedniejszy nie może służyć za podstawę do dywagacji o słuszności poglądów jego mieszkańców - vide Polska 1939, dostaliśmy łupnia, ale kto powie, że racja była po innej niż nasza stronie? Hope, islam PODBIJA śwat. Nie agituje, nie wypracowuje consensus, jak tego nas ciamajdowatych Europejczyków nauczono, tylko PODBIJA. Może mu to się nie uda, ale tam, gdzie wiara w słuszność sprawy, nic się jej nie oprze. A pokaż mi katolika, który dziś jest gotów na męczeństwo. Ty? Ja? Tylko bez żartów i fanfaronady.
W
wierny
13 maja 2015, 20:03
Najemnik Wyborczej i dysydenckiego deonu Sawicki znowu bryluje swoimi pouczeniami? Już pouczał niedawno przewodniczącego KEP abp Gądeckiego. Deonie nawróć się 
E
Egri
13 maja 2015, 19:38
Dokumenty dokumentami, a Ksiega Rodzaju swoje. ("...on zaś będzie panował nad tobą...") - czy coś sie zmieniło?