Urojone problemy apostatów

Jacek Prusak SJ

Prawo do wolności sumienia to niezbywalne prawo każdego człowieka, do którego przynależy również wolność religijna. Oznacza to, że zarówno afirmacja jak i odrzucenie jakiegoś systemu przekonań i praktyk religijnych nie może mieć miejsca pod wpływem zewnętrznego nacisku czy przymusu. Kwestia apostazji zaczyna budzić wiele emocji w Polsce, a jej zwolennicy zarzucają Kościołowi "łamanie praw człowieka", ponieważ apostaci nie znikają "z kościelnej ewidencji".

Przyznam, że ten zarzut ma wszelkie znamiona urojenia. Rozumiem, że osoby chcące odejść z Kościoła i dokonać tego aktu w publiczny sposób mają ku temu swoje racje. Apostazja jest poważną decyzją o skutkach wykraczających poza doraźne korzyści. Zrozumiałe, że Kościół traktują ją z wielką powagą, bo nie chodzi tutaj o "kosmetyczne" zmiany w czyimś życiu. Nie rozumiem jednak dlaczego niektórzy apostaci oskarżają Kościół o odbieranie im prawa do decydowania o własnym życiu.

Akt apostazji dokonany publicznie, według wytycznych Kościoła, ma skutki prawne - zmienia czyjąś dotychczasową tożsamość religijną. Taka osoba staje się "wolna" - nie podlega już żadnym zobowiązaniom w stosunku do instytucji religijnej, od której się odcina. Apostazja nie jest jednak możliwa bez wcześniejszego "wstąpienia do Kościoła" - bez chrztu i informacji o tym, że miał on miejsce. Jeśli więc nazwisko apostaty umieszczane jest "obok" adnotacji o jego chrzcie (i innych sakramentach), to nie po to, żeby zachować liczbę wiernych, bądź nie respektować czyjejś decyzji o wyrzeczeniu się wiary. Apostazja jest terminem negatywnym - żeby nie była fikcją musi odnosić się do tego, co chce zanegować.

Taka "symbioza" należy nie tylko do jej etymologii, ale i do praktyki bycia bądź nie członkiem wspólnoty Kościoła. Analogiczna sytuacja zachodzi ze zmianą obywatelstwa. Jeśli jakaś osoba uzna, że chce zmienić obywatelstwo, to ma do tego prawo - przynajmniej w państwach o ustrojach demokratycznych. Nie może jednak domagać się od państwa, "z którego znika", wymazania jej nazwiska z ewidencji urzędniczych. W tym przypadku nie słyszałem jednak, żeby jakiś apostata obwiniał urzędników państwowych o zamach na swoje prawa obywatelskie, albo twierdził, że takie państwo jest totalitarne.

DEON.PL POLECA

Dlaczego więc niektórych apostatów tak drażnią księgi kościelne? Może ich apostazja nie jest takim wyzwoleniem jak sami ją przedstawiają? Może to nie instytucja ich prześladuje tylko ich własne superego?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Urojone problemy apostatów
Komentarze (34)
S
Stilo
2 lutego 2013, 16:28
Autor  tego  tematu , chyba  nie  wie  co  pisze.  Jeśli  ktoś  zmienia  obywatelstwo ,nadal  figuruje  w  ewidencji  , to  fakt,  ale  nie  figuruje  jako  obywatel  tego  kraju. Podobnie  powinno  być  w  danym  kościele  , powinien  figurować  ale  należałoby  zaznaczyć , że  nie  jest  już  np.  Katolikiem  i  po  problemie.  Kościół  w  ten  sposób  chce  sztucznie  zwiększyć  liczbę  czlonków,  by  wmawiać  ,że  Polska  jest  całkowicie  katolickim  krajem. Czynnych  katolików  jest  znacznie  mniej  niż  się  sądzi!
K
Kat
15 listopada 2012, 20:08
A dlaczego kosciół domaga się z takim uporem owej "symbiozy", mieniąc się przy tym "państwem"? To totalne zakłamanie, a przyrównywanie aktu apostazji do zmiany obywatelsta świadczy o zadęciu i wielkim ego piszącego. Szanowni Państwo, skoro nie chcę należeć do kościoła to dlaczego kościół mnoży problemy i próbuje mnie na siłę zatrzymać?, to właśnie jest system totalitarny. Ale cóż, wszystko w imię Boże...
Q
Qba
14 listopada 2012, 19:57
ludzie przestali wierzyc w zeusa , przestana tez wierzyc w jezusa Ale ludzka głupota będzie trwać aż do końca tego świata...
B
benek
28 października 2012, 05:45
ludzie przestali wierzyc w zeusa , przestana tez wierzyc w jezusa
A
an
9 października 2012, 23:54
Nie urojone, ale systemowe ! Wczoraj w „Kropce nad i” profesor Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego i loży B'nai B'rith, mówił sporo o prześladowaniu w Polsce ateistów oraz promował wraz z „katoliczką” Moniką Olejnik billboardową akcję „Fundacji Wolność Od Religii” przeprowadzaną pod hasłem „Nie zabijam, Nie kradnę, Nie wierzę…” Nieco wcześniej ten bardzo aktywny filozof i etyk przebił słynne „Tusku musisz” niezależnego dziennikarza i publicysty, Jacka Żakowskiego i po sensacyjnym sondażu korzystnym dla PiS napisał rozpaczliwe „Tusku, k...a, zrób coś!”. Myślę, że ta pokojowa akcja propagandowa ateistów, szczególnie w Polsce jest bardzo potrzebna gdyż jeszcze do dzisiaj nie doszliśmy jako naród do siebie po pewnej ateistycznej rewolucji na wschód od nas, kiedy to „zabijano, kradziono i nie wierzono” na skalę w dziejach świata niespotykaną. Warto też nadmienić inną ateistyczną rewolucję, francuską - gdzie oprócz rzezi ludzi wierzących, splądrowano Watykan, uwięziono papieża Piusa VI i wywieziono go do Sieny. Nie urojone ale jest to kolejna odsłona bardzo konsekwentnie, spójnie i logicznie przeprowadzanych posunięć pod dyktando masońskiej ideologii. Zmieniają się tylko metody i figuranci.  
LS
le sz
9 października 2012, 22:55
Jak pijak wszędzie widzi białe myszki to oczywiście są one jego urojeniami, więc jego problem jest urojony. Tyle, że choć obiektywnie jego problem jest problemem urojonym, to jednak on wskutek tych swoich urojeń naprawdę cierpi, i ma naprawdę problem dla niego całkiem realny, bo on te białe myszki wszędzie widzi. Ja widzę zasadniczo dwie kategorie apostatów. Jedna to taka, która naprawdę chce się odciąć od Kościoła i nie mieć z nim nic wspólnego, więc go zwyczajnie ignoruje. Osobiście na ogół mam do czynienia właśnie z taką kategorią. Druga kategoria to ta, która w gruncie rzeczy nie tyle chce odciąć się od Kościoła, co manifestować swoje odcinanie się od Kościoła oraz zwalczać Kościół. Miewałem również do czynienia i z tegi rodzaju osobami. Dla pierwszej z w/w kategorii, informacja o niezacieralnym znamieniu chrztu św. jest tak samo nic nie znaczącą bajką jak to, że jakiś afrykański szaman zainfekował ich bożkiem Hula Gula. Ale dla drugiej kategorii, taka informacja - że nawet po wykreśleniu z ksiąg parafialnych nic to nie zmieni w tym czego dokonał na nich chrzest św. - działa na nich tak samo jak informacja o podstępnym zarażeniu wirusem HIV. Dla tej kategorii przydałoby się aby ktoś opracował specjalną cermonię odchrzczenia która miałaby zacierać to niezacieralne znamię.
9 października 2012, 22:45
@~po Jeśli chodzi o kosciół to nie przetwarzał, jeśli natomiast o Kościół to przetwarzał. Wystarczy, że wiakry wyjmie kartę kolędową z imienim, nazwiskiem, adresem, informacjami o sakramencie małżenstwa i chrztach dzieci - to już jest przetwarzanie danych. Informacji np. że że liczy się też apostatów ... jest prawdziwa liczy się jako tych, którzy wystąpili ;-) podobnie jak liczy sie tych co zmarli. Apostata ma jednak o tyle łatwiej od ateisty od urodzenia, że by go liczyć nie musi byc ponownie ochrzczony i to jest główny powód dla, którego przechowuje się jego dane.. nie licząc prawdy historycznej i podobnych banałów oraz logicznych konsekwencji jak np konieczność usunięcia danych o sakramancie małżeństwa. 
P
po
9 października 2012, 22:16
 Do klawej. Ale kościół nigdy nie przetwarzał jakichkolwiek danych. To sa urojone problemy apostatów... Rzeczywiscie, czytając taka "klawą" mozna sie przychylac do opinii że osoba dokonujaca apostazji powinna udac sie specjalisty od zdrowia psychicznego:)
ŚT
świecki teolog
9 października 2012, 21:02
Ojciec Prusak ma rację. Przy okazji chciałbym Ojca Jacka Prusaka przeprosić za ostani niesłuszny komentarz po artykułem na temat czasopisama Egzorcysta. Wiem na czym polegał mój błąd. Przepraszam!
M
morgan
9 października 2012, 19:44
 ja w kwestii formalnej: nie smakuje mi, kiedy w debacie/rozmowie używane są argumenty ad personam a nie ad rem sądy urojeniowe wskazują na chorobę psychiczną posiadacza tych poglądów... a fe!
9 października 2012, 18:38
Dlatego dziwi mnie, że w niektóych krajach, m. in we Francji sądy wydają nakaz całkowitego usunięcia danych apostaty z ksiąg metrykalnych. Takie wyroki są skutkiem ideologizacji sądów, a nie racjonalnego rozstrzygnięcia rzekomego problemu. Nie rozumiem dlaczego dziwi: skoro wyroki sa czysto ideoologiczne więc cóż dziwnego, że sa nieracjonalne. Wesoło będzie jak będą się domagac przywrócenia wpisów :-)
jazmig jazmig
9 października 2012, 18:28
Żądania apostatów, aby całkowicie usunąć ich z ksiąg metrykalnych nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Skoro zostali ochrzczeni, to są na liście ochrzczonych tak samo, jak są na liście uczniów szkoły, w której nauką zakończyli wiele lat temu. Są na liście byłych pracowników w firmach, a których niegdyś pracowali itp. Dlatego dziwi mnie, że w niektóych krajach, m. in we Francji sądy wydają nakaz całkowitego usunięcia danych apostaty z ksiąg metrykalnych. Takie wyroki są skutkiem ideologizacji sądów, a nie racjonalnego rozstrzygnięcia rzekomego problemu.
J
jana
9 października 2012, 18:18
 Myślę, że apostaci nie życzą sobie aby zaliczać ich w szeregi katolików. Kościół jako katolików liczy wszystkich ochrzczonych, także apostatów - bo bylo ochrzczeni. I myślę, że tutaj tkwi sedno sprawy. Ilu jest faktycznych, prawdziwych katolików tego nikt nie wie.
MR
Maciej Roszkowski
9 października 2012, 18:08
 Czym innym jest odstąpienie kogoś zwykłego, skromnego, komu jest nie pod drodze z nami. Szkoda, ale możemy tylko mieć nadzieję na zmianę stanowiska i miłość Ojca. Może to wynik krzyża zbyt ciężkiego? Czym innym jest chucpa jaka wyczyniają celebryci w rodzaju Palikota, czy "gwiazdek" sceny i estrady. Ci zrobią wszystko żeby zaistnieć i przypomnieć osobie. Tu odpowiedzialność może byc większa.     
K
kokos
9 października 2012, 16:05
Nie urojone, ale systemowe ! Wczoraj w „Kropce nad i” profesor Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego i loży B'nai B'rith, mówił sporo o prześladowaniu w Polsce ateistów oraz promował wraz z „katoliczką” Moniką Olejnik billboardową akcję „Fundacji Wolność Od Religii” przeprowadzaną pod hasłem „Nie zabijam, Nie kradnę, Nie wierzę…” Nieco wcześniej ten bardzo aktywny filozof i etyk przebił słynne „Tusku musisz” niezależnego dziennikarza i publicysty, Jacka Żakowskiego i po sensacyjnym sondażu korzystnym dla PiS napisał rozpaczliwe „Tusku, k...a, zrób coś!”. Myślę, że ta pokojowa akcja propagandowa ateistów, szczególnie w Polsce jest bardzo potrzebna gdyż jeszcze do dzisiaj nie doszliśmy jako naród do siebie po pewnej ateistycznej rewolucji na wschód od nas, kiedy to „zabijano, kradziono i nie wierzono” na skalę w dziejach świata niespotykaną. Warto też nadmienić inną ateistyczną rewolucję, francuską - gdzie oprócz rzezi ludzi wierzących, splądrowano Watykan, uwięziono papieża Piusa VI i wywieziono go do Sieny.
D
diabeł
9 października 2012, 15:55
Toś się zapędził biedaku, ale twoj wpis to zwykła prowokacja. Diabeł!
K
katolik
9 października 2012, 14:56
Wolność sumienia i wyznania to szaleństwo. Szaleństwem jest należeć do posoborowego "Kościoła" kłamców i fałszywych nauczycieli, którzy ciągną za sobą ludzi do piekła, każda bowiem organizacja religijna, która nie ostrzega przed możliwością wiecznego potępienia i wiecznym trwaniu katuszy piekielnych a także nie walczy z piekłem, do piekła prowadzi, bo najwięcej w piekle jest tych, co niedowierzają, że jest piekło.
K
katolik
9 października 2012, 14:56
Wolność sumienia i wyznania to szaleństwo. Szaleństwem jest należeć do posoborowego "Kościoła" kłamców i fałszywych nauczycieli, którzy ciągną za sobą ludzi do piekła, każda bowiem organizacja religijna, która nie ostrzega przed możliwością wiecznego potępienia i wiecznym trwaniu katuszy piekielnych a także nie walczy z piekłem, do piekła prowadzi, bo najwięcej w piekle jest tych, co niedowierzają, że jest piekło.
9 października 2012, 14:23
"Taka osoba staje się "wolna" - nie podlega już żadnym zobowiązaniom w stosunku do instytucji religijnej, od której się odcina." - a jak to się ma do kanonu 11 Kodeksu Prawa Kanonicznego i kanonu 1269 Katechizmu Kościoła Katolickiego? @timmon "nie podlega" to ta lepsza część wiadomości z ulotki dla apostatów... "podlega" - to ta bliższa prawdzie, jeśli zwróci się do Kk okaże się, że wciąż jest ochrzczona i podlega jakimś zobowiazaniom... nie podlega jeśli nic nie robi ;-)
T
timmon
9 października 2012, 13:07
"Taka osoba staje się "wolna" - nie podlega już żadnym zobowiązaniom w stosunku do instytucji religijnej, od której się odcina." - a jak to się ma do kanonu 11 Kodeksu Prawa Kanonicznego i kanonu 1269 Katechizmu Kościoła Katolickiego?
9 października 2012, 12:50
Proste oswiadczenie o odejści z Kościoła plus dwóch świadków. Odnotowanie w księdze chrztu. Oswiadczenie powinno zawierać klauzulę o przyjeciu do wiadomości skutków apostazji. I koniec dyskusjii. Bo całą ta dyskusja, to tylko typowe bicie piany, potrzebne aby propagować apostazje. Nic wiecej.
K
klawa
9 października 2012, 12:34
Tytuł ma zaciekawić, treść dopowiada resztę. Z pewnością nikogo nie obraża. Za to manipuluje - bo tyle się na Deonie wałkuje problem apostazji, a ani razu ani słóweczka nie wspomina się o rzeczywistych problemach, które podnoszą apostaci - to jest problemach ochrony ich danych osobowych (nad których przetwarzaniem przez Kościół nie ma kontroli, a z wystąpieniem Kościół powinen natychmiast przestać przetwarzać te dane - tak stoi w ustawie), problemem oporu księży, którzy nie znają ustawy o gwarancji wolności sumienia i wyznania i dezinformują ludzi, że "nie można wystąpić z KK", co jest oczywistą bzdurą, bo nawet Sekretarz Episkopatu uznaje apostazję za "zerwanie więzi administracyjnych". Lub też stawiają zbędne z punktu widzenia prawa warunki, de facto utrudniając apostacie czynność, do której jego prawo gwarantuje przecież ustawa. Samo powołanie dodatkowych świadków jest już naruszeniem wolności sumienia, nie mówiąc o prawie do prywatności.  To są prawdziwe problemy apostatów. Zmartwienie o "niezmywalność chrztu: jest faktycznie problemem urojonym, zdaje się jednak, że urojonym przez księży, bo to od nich najwięcej o tym rzekomym problemie słychać. 
K
klawa
9 października 2012, 12:32
Tytuł ma zaciekawić, treść dopowiada resztę. Z pewnością nikogo nie obraża. Za to manipuluje - bo tyle się na Deonie wałkuje problem apostazji, a ani razu ani słóweczka nie wspomina się o rzeczywistych problemach, które podnoszą apostaci - to jest problemach ochrony ich danych osobowych (nad których przetwarzaniem przez Kościół nie ma kontroli, a z wystąpieniem Kościół powinen natychmiast przestać przetwarzać te dane - tak stoi w ustawie), problemem oporu księży, którzy nie znają ustawy o gwarancji wolności sumienia i wyznania i dezinformują ludzi, że "nie można wystąpić z KK", co jest oczywistą bzdurą, bo nawet Sekretarz Episkopatu uznaje apostazję za "zerwanie więzi administracyjnych". Lub też stawiają zbędne z punktu widzenia prawa warunki, de facto utrudniając apostacie czynność, do której jego prawo gwarantuje przecież ustawa. Samo powołanie dodatkowych świadków jest już naruszeniem wolności sumienia, nie mówiąc o prawie do prywatności.   To są prawdziwe problemy apostatów. Zmartwienie o "niezmywalność chrztu: jest faktycznie problemem urojonym, zdaje się jednak, że urojonym przez księży, bo to od nich najwięcej o tym rzekomym problemie słychać. 
K
klawa
9 października 2012, 12:24
 @udana "Poza tym jeśli z tym wysępują to znaczy, że ten chrzest ,,coś'' dla nich znaczy." Nie chrzest. W całej awanturze nie chodzi o chrzest, tylko o dane osobowe, które znajdują się w rejestrach KK. I nie ma praktycznie żadnej możliwości kontroli ich przetwarzania. Cały problem polega na tym, że jeśli ksiądz nie będzie chciał nanieść poprawki o apostazji w księdze chrztów, to nie ma żadnej prawnej możliwości, aby go do tego zobligować, bo dane osób ochrzczonych nie są chronione przez GIODO w sposób należyty. Tymczasem prawo obywatela do korekty jego danych osobowych (opuszczenie związku wyznaniowego jest taką korektą) jest prawem podstawowym i zrozumiałym chyba nawet dla osób wierzących w "niezmywalność chrztu". Tymczasem bardzo wielu proboszczy odmawia takiej korekty lub ją utrudnia (każe np. przyprowadzać nieżyjących chrzestnych, w przeciwnym wypadku odmawiając adnotacji o wystąpieniu!). I w tym jest realny problem, a nie w metafizycznych rozstrząsaniach, czy chrzest da się zmazać czy nie. Teraz rozumiesz te "irracjonalne problemy apostatów"?
U
udana
9 października 2012, 12:11
Czasem mam wrażenie, że apostaci ,,nie wiedzą co czynią'', nie pojmują tego czym byli obdarowani w czasie chrztu i co tak naprawdę  chcą odrzucić... a  przecież tego co daje chrzest nawet apostazja nie wymarze... i myślę, że prześladuje ich zwykły wyrzut sumienia, bo w czasie chrztu otrzymali  miedzy innymi wrażliwość sumienia,  wrażliwość na Łaskę itp. Poza tym  jeśli z tym wysępują to znaczy, że ten chrzest ,,coś'' dla nich znaczy. Bo jakby nie znaczył to po co ten manifesty? apostazje? wystąpienia? Przestają wierzyć to co ich jakieś tam ,,pokropienie wody i jakiegoś ducha'' obchodzi? Przecież dla nich to powinno być NIC. a dlaczego nie jest??? No bo po prostu nie jest i oni gdzieś wewnętrznie to wiedzą...
JP
JAcek Prusak SJ
9 października 2012, 12:01
Więc jeszcze raz przeczytaj tytuł - wskazuje on na pewne problemy pewnej grupy osób bez pokazywania, które. Tytuł ma zaciekawić, treść dopowiada resztę. Z pewnością nikogo nie obraża. Argumentuję jedynie, że atak na Kościół za ewidencję apostazji bez wykreślania adnotacji o apostacie nie jest żadnym zamachem na czyjeś sumienie. Podtrzymywanie takiego przekonania uwazam za urojenie.
9 października 2012, 11:49
@Jacek Prusak SJ Podzielam ocenę, że urojenie nie synonimem irracjonalności. Gdyby było to po co zmieniać tytuł? W powszechnym uzyciu językowym stwierdzenie, że ktoś ma urojenia jest obraźliwe. Skoro tak rozpoczyna się polemikę to jest to racjonalny argument przeciwko prowadzeniu dyskusji z takim kimś ;-) Jeśli chodzi o "argumentację", to nie rozumiem :-)
JP
Jacek Prusak SJ
9 października 2012, 11:37
Inaczej rozumiemy słowo argumentacja, które sam używasz niespojnie - bo w tym, co ponizej napisałes używasz go dwa razy w dwoch roznych znaczeniach. Natomiast nie ma zgody w psychiatrii co do tego, czy urojenie jest czy nie jest synonimem irracjonalności. To tyle moich uwag.
9 października 2012, 11:10
O bardzo proszę: Irracjonalne problemy apostatów. To jest juz lepszy tytuł. Nie znajdujesz podstaw racjonalnych by zobaczyć problem :-) I przedstawiasz argumenty racjonalne przeciw. Nie przedstawiasz wewnętrzej niespójności a jedyni argumentujesz hipotetycznym przykładem. Zapewniam, że wprzyapdku zmiany płci będą oni argumentować, za wytarciem wpisów a i jak zapytasz się o zrzeczenie się obywatelstwa - a nie tylko uzyskanie dodatkowego, będą za wykreśleniem :-) PS. To żę nie maja racji nie jest powodem by dawać im argumenty ;-)
JP
Jacek Prusak SJ
9 października 2012, 10:54
Dalej nie rozumiesz czym są urojenia. To nie jest ocena moralna osoby, ani zaliczenie jej do osób chorych umysłowo tylko wskazanie na irracjonalne podłoże przekonań, ktore się utrzymuje pomimo wykazania ich wewnętrznej niespójności.
9 października 2012, 10:28
 @Jacek Prusak SJ Naturą pochodzenie ich problemu jest niezgodność ich ideologii i odczuć/uczuć z powszechną praktyką. Zdecydowanie nie są urojony odczucia/uczucia tych ludzi (Są nieadekwatne do zamiarów i celów utrzymujących wpis). Zdecydowanie urojona nie jest ideologia tych ludzi. (Jest błędna, ale należy rozmawiać na poziomie ideologii) Prowadzenie polemiki na poziomie „macie urojenia” uważam, ze przeciwskuteczne i obraźliwe – najwyżej wyjdą uznając mnie za chama...
JP
Jacek Prusak SJ
9 października 2012, 10:13
Proszę sprawdzić w słowniku definicję pojęcia urojenie. Osoba, która ma urojenia ma problem, ale jej problem polega na tym, że podtrzymuje irracojonalne przekonania co do natury (pochodzenia, treści, skutków) owego problemu. Urojenie ocenia osoba "zewnętrzna", bo jeśli ktoś ma urojenia to ich za takie nie postrzega badz uznaje.
M
Madlen
9 października 2012, 10:10
Smutne, jak każde odejście...  Wolność, wolność, wolność... tak Bóg ją nam ofiarował, i w takich sytuacjach to  Jego heroizm i piękno Jego miłości. Nic nie zrozumieliśmy z tej wolności. Chciałabym zobaczyć w takich chwilach twarz Boga... 
9 października 2012, 09:57
 @Jacek Prusak SJ Dlaczego Ojciec jako specjalista od leczeni niematerialnej sfery człowiek uważa problem za urojony? Problem ten nie jest urojony – jest całkowicie realny a wynika m.in. z nieracjonalnego rozumowania. Ale np. twierdzenie, że ziemia jest płaska nie wynikało z urojenia a nieznajomości lub nie przyjmowania argumentów. Ci ludzie maja taki problem: wpis (zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i zasada) powinien zostać, a oni nie chcą się z tym pogodzić. To nie jest łamanie praw człowieka – ale oni maja taki problem i nie jest on urojony. Wynika z braku logiki, zrozumienie sprawy i uprzedzeń lub ideologii. To tak jak z człowiekiem, który zmienia nazwisko ze względu na to że się go wstydzi... są formularze w których i tak musi wpisać to nazwisko, którego się pozbył – nie lubi tego, ale jest to konieczne.