Wartość życia z algorytmu

fot. unsplash.com

W różnych zakątkach ziemskiego globu toczą się prace, które mogą mieć ogromny wpływ na to, jak będzie postrzegane i wyceniane ludzkie życie. Kościół powinien się im uważnie przyglądać.

W cieszącym się ostatnio dużą oglądalnością filmie „Nie patrz w górę” Peter Isherwell, szef potężnej korporacji technologicznej, na podstawie algorytmów potrafi przepowiadać, jak umrą ludzie, których spotyka na swej drodze. Zapowiada na przykład, że grana przez Meryl Streep filmowa prezydent USA zostanie pożarta przez bronterauka. „Choć nie wiemy, co to jest” - dodaje szczerze wpływowy bogacz. Wcześniej astronomowi, któremu gra Leonardo DiCaprio, prognozuje zupełnie banalne okoliczności śmierci, choć stanowczo twierdzi, że umrze on samotnie.

Wątek przewidywania okoliczności śmierci nie ma w najnowszym dziele Adama McKaya większego znaczenia i - jak opowiadał sam reżyser - znalazł się w filmie dość przypadkowo. Można by go zlekceważyć, gdyby nie fakt, że już pięć lat temu media donosiły o trwających pracach nad algorytmem, który obliczy przybliżoną datę śmierci. Konkretnie chodziło o zainicjowany w Wielkiej Brytanii specjalny projekt, pozwalający przewidzieć długość życia pacjentów, biorąc pod uwagę choroby, ich stan zdrowia oraz prowadzony styl życia. W newsach na ten temat podawano, że tworzony algorytm ma przynieść praktyczne, medyczne i finansowe korzyści.

W 2018 r. pojawiły się doniesienia, że jedna z amerykańskich firm już opracowała algorytm pomagający nie tylko ustalić przewidywany termin śmierci, ale też czas pobytu pacjenta w szpitalu, a nawet rekonwalescencji. W połowie 2021 r. okazało się, że naukowcy z Islandii znaleźli sposób przewidywania czasu do śmierci człowieka z jakiejkolwiek przyczyny, który jest oparty na pomiarach białek w próbkach krwi. Metoda ta, wsparta sztuczną inteligencją, dziś nie pozwala jeszcze przewidzieć dokładnej daty i godziny śmierci, ale islandzcy badacze zamierzają dalej pracować nad swoim odkryciem, aby uczynić je bardziej „użytecznym”.

DEON.PL POLECA

W ostatnich dniach ubiegłego roku w serwisie wired.com opublikowano artykuł Brandy Schillace, który już w tytule wskazywał, że możliwość przewidywania śmierci może zmienić wartość ludzkiego życia. A dokładniej mówiąc, podejście do niej. Chodzi o to, że szacowana długość życia może stać się miernikiem jego wartości np. przy podejmowaniu kluczowych decyzji medycznych w odniesieniu do konkretnego człowieka. Ale nie tylko medycznych. Warto zauważyć, że w jedne z wymienionych wyżej badań nad możliwością przewidywania długości życia zaangażowana była wielka firma ubezpieczeniowa.

Brandy Schillace we wspomnianym tekście zwróciła uwagę, że coraz precyzyjniejsze technologie przewidywania śmierci mogą się okazać poważnym zagrożeniem dla osób niepełnosprawnych lub przewlekle chorych. Ich życie z powodu przewidywanego krótszego czasu trwania może być uważane za mniej wartościowe i zasługujące na polepszenie, niż życie kogoś z prognozą na długie lata. Pandemia pokazała, że np. przy ograniczonej liczbie dostępnych respiratorów pojawiały się wskazania, by nie wspierać nimi osób z urazami mózgu, zaburzeniami poznawczymi lub niepełnosprawnościami intelektualnymi. Znalazł się nawet medyk, który jako powód odmowy respiratora podał „niską jakość życia” pacjenta.

W połowie zeszłego roku abp Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, stwierdził stanowczo, że „każde życie jest warte przeżycia”. Tymi słowami skomentował informację o pracach brytyjskich naukowców nad „eutanazyjnym implantem”. Miałby on być umieszczany w ciele osób starszych i uśmiercać je w zaprogramowanym czasie, po nasileniu się objawów demencji. „Istnieje pokusa nowej formy eugeniki: kto nie jest zdrowy, nie może się urodzić, a ci, którzy już się urodzili i są chorzy, muszą umrzeć” - powiedział abp Paglia i dodał, że słabsi nie są po to, by ich zabijać, ale by budować z nimi braterstwo, troszczyć się o siebie nawzajem.

Kościół uczy, że każde ludzkie życie ma taką samą wartość. Wzywa do obrony życia każdego człowieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Jest więc niezbędne, aby uważnie przyglądał się prowadzonym w różnych zakątkach ziemskiego globu pracom, które mogą mieć ogromny wpływ na to, jak będzie postrzegane i wyceniane ludzkie istnienie w nadchodzących latach. Pokusa wykorzystywania rosnących możliwości technicznych do premiowania silnych, lepiej rokujących, kosztem słabszych, jest duża. Trzeba na nią zwracać uwagę, zanim większość ludzkości pozwoli się przekonać, że o tym, kto jest człowiekiem wartościowym i zasługującym na rozmaite dobra oraz usługi, może decydować wsparta algorytmami obecność jakichś białek w osoczu krwi.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wartość życia z algorytmu
Komentarze (16)
ML
~Marek Leszczyński
5 stycznia 2022, 22:30
Firmy ubezpieczeniowe od lat szacują długość życia biorąc pod uwagę różne zmienne. Jest to element ryzyka ubezpieczeniowego. Podobnie w ramach polityki państwa dokonuje się wyboru publicznego, gdzie kierować strumień pieniędzy w warunkach ograniczoności zasób. Problem jest w tym aby nie nadużywać algorytmu do niecnego celu - bezpośredniej eliminacji słabych. Ważna jest ochrona i dbałość o ludzkie życie w całym cyklu, i tu głos KK musi być silniejszy. Nie chodzi tylko o nienarodzone dzieci, ale wszystkich ludzi - powołanych do życia przez Boga. Nie ma konfliktu nauki z wiarą. Pod warunkiem porzucenia redukcjonizmu pozytywistycznego a patrzenia nad kondycję człowieka holistycznie. I jeszcze jedno, za tymi koncepcjami eliminacji najsłabszych stoi mechanistyczna wizja świata, dehumanizacja człowieka i humanizacja przyrody i przedmiotów.
KO
~Kt Oś
4 stycznia 2022, 14:15
"Kościół uczy, że każde ludzkie życie ma taką samą wartość. Wzywa do obrony życia każdego człowieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci." - to chyba jakoś mało skutecznie "uczy i wzywa", bo jak pokazały ostatnie badania, to właśnie wierzący-praktykujący katolicy uważają, że życie ludzi szukających azylu na granicy polsko-białoruskiej dla nich nie ma wartości. No chyba, że śmierć z wychłodzenia po wywiezieniu do lasu przez Straż Graniczną uważają za "naturalną".
KP
~katolik pomniejszego płazu
5 stycznia 2022, 14:49
panie ktosiu, uprzejmie donoszę, że w podwarszawskich miejscowościach już tworzą się enklawy nieprzychylnych naszej religii obcokrajowców. tuszę, że nie poprzestanie pan na ubolewaniu jak zaczną się do niewinnego życia dobierać, a nie mam wątpliwości, że to nastąpi. kwestią jest kiedy.
AN
~Alicja Nowak
6 stycznia 2022, 15:37
To proszę dać przykład, najlepiej osobisty.
AS
~Antoni Szwed
3 stycznia 2022, 22:55
"Chodzi o to, że szacowana długość życia może stać się miernikiem jego wartości np. przy podejmowaniu kluczowych decyzji medycznych w odniesieniu do konkretnego człowieka." Oczywiście. W wielu krajach zachodnich w zastraszającym tempie rozwija się cywilizacja śmierci. Właśnie te kraje i te społeczeństwa najszybciej odchodzą od chrześcijaństwa i jego etyki poszanowania życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci KAŻDEGO BEZ WYJĄTKU człowieka. Dlatego też życie człowieka - zwłaszcza ubogiego, słabego, chorego - przestaje się w ogóle liczyć. Na naszych oczach rozwija się diabelska "cywilizacja" nienawiści do człowieka. Odbieranie komuś życia jest najwyższym przejawem nienawiści do człowieka, także wtedy (a może przede wszystkim wtedy), gdy czyni się to "legalnie", na chłodno i w dobrze zorganizowanych warunkach klinicznych.
EA
~Ewa Adam
7 stycznia 2022, 04:03
Czyli tak, jak to ma miejsce obecnie w Polsce, kiedy rząd odmawiając refundacji terapii dzieciom chorym na SMA czeka, aż umrą "w dobrze zorganizowany warunkach klinicznych". Proszę sobie zajrzeć na stronę "siepomaga" i pomóc w miarę możliwości.
KA
~Kapitan Arianator
3 stycznia 2022, 20:57
Dość często pod artykułami dotyczącymi wynalazku sztucznego łona lub innych technologii pozwalających na utrzymanie przy życiu ludzi dotkniętych ciężkimi chorobami widziałem komentarze, w których sens tych wynalazków był poddawany wątpliwość w imię eugeniki i walki o "czystsze" geny. Wydaje mi się, że osoby te niekoniecznie były wyznawcami ideologii lewicowo-liberalnych, ale że byli to skrajni konserwatyści odczuwajacy nieuzasadniona niechęć do postępu technologicznego
AM
~Antoni M.
4 stycznia 2022, 00:24
Katolicyzm, wiara nie chroni przed głupotą jeżeli brak pokory. Szacowanie długości życia jest wykorzystywane od kilkudziesięciu lat i to bynajmniej nie w niecnych celach. Szacuje się czas życia w przypadku zaniechania ryzykownej terapii (np operacji) i czas życia w przypadku powodzenia tejże terapii. Oczywiście ocenia się nie tylko czas dalszego życia.
EL
~Ewa Lis
4 stycznia 2022, 09:48
Cudowny postęp technologiczny, jakby to weszło w życie to nie życzę Panu kapitanowi, aby Pana lub kogoś z Pana rodziny podpięli pod tabelki z algorytmami z decyzją o eliminacji za mało wartościowości :( straszne
AN
~Alicja Nowak
6 stycznia 2022, 15:45
Czymś innym od szacowania jest dokładne określanie i potem podejmowanie decyzji np. o dostępie do respiratora, kiedy nie jest on utrudniony (nie bo nie).
AN
~Alicja Nowak
6 stycznia 2022, 15:54
Nie można podawać w wątpliwość sensu czegoś, co nie ma sensu. Ale jak długo istnieją ludzie, tak długo każdą rzecz wykorzystują albo zgodnie z wolą Bożą, albo niezgodnie.
WG
~Witold Gedymin
3 stycznia 2022, 11:48
jakiś czas temu na tym portalu wspomniano o starszym włoskim kapłanie, który zrezygnował z respiratora, bo urządzenie mógłoby być potrzebny komuś młodszemu.
IS
~Iza Strzyżewska
3 stycznia 2022, 20:59
Kluczowe jest to, że to n sam zrezygnował. Mógł , w wolności podjąć taką decyzję. Co innego, gdy ktoś podjąłby ją za niego.. Naprawdę nie widzi Pan różnicy ?
WG
~Witold Gedymin
3 stycznia 2022, 21:57
Ja tylko przypomniałem fakt. Naprawdę, nic więcej. Żadnego osądu, żadnej opinii, żadnego porównania. Dlatego dziwi mnie Pani pytanie (chyba że chodzi o różnicę między kobietą a mężczyzną - tak zdarzają się sytuacje, że widzę).
EL
~Ewa Lis
4 stycznia 2022, 09:46
Ale to on sam o tym zdecydował, a nie jakieś tabelki z algorytmami
UU
~Ula Ula
4 stycznia 2022, 10:05
Więc co mają robić lekarze? Kogoś muszą skazać na śmierć odmawiając respiratorów. Czy wybiorą według tego kto pierwszy i będą czekać na zgon osoby, która realnie patrząc tylko czeka już na śmierć odmawiając ratunku temu, kto ma jeszcze szanse? W takich momentach decyzji nie ma miejsca na ideologiczne „bratanie się ze słabszymi”. Trzeba kierować się rozsądkiem i pragmatyzmem.