Watykańskie wakacje

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)

Franciszek polecił kardynałom pracującym w Kurii Rzymskiej, żeby informowali go, gdzie udają się na wakacje. Jaki był powód takiej decyzji papieża? W Watykanie kursują trzy hipotezy.

Podobno w Watykanie rozpoczęły się wakacje. Każdy, kto choć kilka dni lata spędził we Włoszech wie, że bez wakacji żyć tam się nie da. Najwyraźniej tę opinię podzielali zawsze papieże. Od chwili, gdy przestali być "więźniami Watykanu", wyjeżdżali najczęściej do Castel Gandolfo, a więc letniej rezydencji papieży. Czynił tak Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II i Benedykt XVI. Rewolucję wprowadził jednak Jan Paweł II, który z racji swojego sposobu spędzania czasu wolnego nazywany bywał "Bożym atletą". Pamiętano jego namiętności kajakarskie i pływackie oraz narciarskie. Choć je bardzo lubił, Wojtyle szybko przestało wystarczać Castel Gandolfo, pomimo tego że wybudowano mu tam regularny basen, z którego wytrwale korzystał. On musiał jechać w góry, musiał chodzić na piesze wędrówki. Towarzyszyli mu tylko najbliżsi, a purpuraci mogli spokojnie jechać po staremu na swoje wakacje. I jeździli, praktycznie od połowy lipca do połowy września Watykan był raczej pusty.

Nastał papież z Argentyny, który przyznaje, że wakacje są dla niego pojęciem raczej obcym. Jest domatorem, ma tyle zaległej lektury, w Watykanie ma wszystko pod ręką - a ponieważ klimatyzacja w Domu św. Marty działa doskonale, więc po co się ruszać? Taka praktyka wakacyjna nie wzbudziła za Murami entuzjazmu. Najbardziej zmartwieni są chyba mieszkańcy Castel Gandolfo, gdzie ogrody papieskie zostały decyzją Franciszka otwarte dla publiczności, ale restauratorzy i hotelarze stracili pielgrzymów-klientów…

DEON.PL POLECA

Tak samo będzie i w tym roku. Audiencje środowe zostały już zawieszone do początku sierpnia, codzienne poranne msze św. papieskie odbywają się bez udziału jakichkolwiek gości zewnętrznych, do minimum zredukowane zostały wizyty w Watykanie - a papież Franciszek po staremu siedzi w swoim apartamencie 201, na zmianę warują przy nim jeden sekretarz i jeden żandarm. To już się ustaliło.

Miało natomiast miejsce wydarzenie, które wzbudziło wiele mieszanych reakcji. Na polecenie papieża dziekan Korpusu Kardynalskiego Sodano wystosował list do wszystkich kardynałów rezydujących w Rzymie. Zamiast charakteryzować styl tego pisma, lepiej zacytować co smakowitsze urywki: "(…) Szlachetna tradycja przynaglała zawsze Braci Kardynałów rezydujących <in Urbe> do sygnalizowania Ojcu Świętemu czasu ich nieobecności w Rzymie oraz adresu ich pobytu. Ostatnio Ojciec Święty poprosił Dziekana Kolegium Kardynalskiego o braterskie przypomnienie poszczególnym Kardynałom okazji do kontynuowania tej praktyki, zwłaszcza w przypadku przedłużonej nieobecności w Rzymie. Ze swojej strony chętnie podejmuję się tego czcigodnego zadania, pewien najwyższej uwagi jaka mu zostanie poświęcona." Pomijam zwroty grzecznościowe użyte przez zawsze kurtuazyjnego kard. Sodano, ale z zachwytem czytałem ten majstersztyk epistolografii. Prawda, że piękne?

Ale o co chodzi? Niektórzy watykaniści pogrzebali w pamięci i twierdzą, że taki obowiązek "meldowania się" był oczywistą i przestrzeganą praktyką w czasach przedsoborowych, ale przecież nie później. Rzeczywiście, wygląda na to, że "szlachetna tradycja" została całkowicie odstawiona w kąt jakieś 50-60 lat temu, za Pawła VI. Publiczność wiedziała przecież, że w lecie w Watykanie jest pusto, każdy kurialista gdzieś sobie jechał, przy czym papieża zawsze się dawało w razie co znaleźć, trochę gorzej bywało z purpuratami… I oto ten progresywny i liberalny papież każe się opowiadać! Ale, ponieważ proste wyjaśnienia są ostatnimi, które trafiają do przekonania, zaczęto kombinować, co stoi za tym nagłym nawrotem Franciszka do słusznie minionej tradycji.

Kursują trzy hipotezy. Pierwsza (charakteryzowana jako "dynamiczna") zakłada, że papież ma zamiar w lecie ogłosić coś nadzwyczaj ważnego i chce mieć wtedy na podorędziu purpuratów. Co miałby ogłosić - nie wiadomo. Druga (której dodano przymiotnik "ponura") wychodzi z faktu, że zgodnie z dość rozpowszechnionymi opiniami Franciszek nie jest ulubieńcem kurialistów, zwłaszcza od wydania "Amoris Laetitia" i później słynnego listu 4 kardynałów oprotestowujących tę adhortację. Z tego rozumowania ma wynikać konkluzja, że Franciszek chce mieć kardynałów pod ręką i niejako pod kontrolą, ograniczając zarazem ich mniej publiczne dyskusje "pod parasolami i na górskich szczytach". Powstrzymam się przed zreferowaniem trzeciej hipotezy, która uważam za niemądrą i w gruncie rzeczy nieprzyzwoitą. Najważniejsze jest jednak, że purpuraci dostali klarowny sygnał: mogę Was potrzebować w każdej chwili, więc pozostańcie uchwytni - i chciałbym zawsze wiedzieć gdzie jesteście!

Mam nadzieję, że mimo pozostania w murach Watykanu w czasie rzymskiej kanikuły papież nabierze dość sił, by znowu nas zaskoczyć jakąś inicjatywą, jakimś tekstem czy jakąkolwiek nową formą sprawowania swego niezwykłego pontyfikatu. Wojtyła i potem Jan Paweł II nabierał sił przed kolejnymi etapami wsiadając do kajaka lub stając na nartach, Benedykt siadał do fortepianu i grał Mozarta, a Franciszek zostaje w św. Marcie.

Istnieje anegdota o udziale O. Bergoglio w zbiorowej kąpieli w jakiejś argentyńskiej rzece. Było bardzo gorąco i seminarzyści czy nowicjusze marudzili dopytując o możliwość schłodzenia się. Opiekował się nimi O. Jorge Maria Bergoglio, który ostatecznie ustąpił i zamiast dać im pożyteczne zajęcie choćby w postaci sadzenia drzewek albo czegokolwiek społecznie użytecznego, zgodził się i poszedł razem z nimi nad rzekę. Sam też się w niej zanurzył, po czym wyjął jakąś nabożną książkę i tak jak stał wszystkim zaproponował, żeby nie wychodząc z wody wspólnie coś sensownego poczytać, albo i pomodlić się. Ten typ tak ma…

* * *

"W kręgu Franciszka" to nowy cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

* * *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Watykańskie wakacje
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.