Wierni chcą podpowiedzi

Konrad Sawicki

Chrześcijanie od dwóch tysięcy lat zadają Kościołowi to samo pytanie bogatego młodzieńca: Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne? I pasterze Kościoła muszą mierzyć się z tym pytaniem. Nie tylko dlatego, że jest to wpisane w ich powołanie, ale również dlatego, że wielu wiernych tego od nich oczekuje.

Również w dziś w polskim Kościele istnieje duża grupa wierzących, która od swoich duszpasterzy oczekuje precyzyjnych odpowiedzi. Dla wielu z nich odpowiedź Jezusa, ograniczająca się do przypomnienia głównych przykazań, to o wiele za mało. Chcą słyszeć z ambon i to, jak mają żyć, i to, co we współczesnym świecie jest dobre, a co złe. Ks. Longchamps de Bérier, mówiąc o zakazie in vitro i antykoncepcji, wpisał się w ten nurt nauczania Kościoła.

Jednak w tym samym Kościele istnieje inna grupa wiernych, której tok myślenia można opisać mniej więcej taki: Oczekuję od Kościoła wskazówek, jak żyć oraz odpowiedzi na pytania, co jest dobre, a co złe. Ale spodziewam się też rozsądnych i mocnych argumentów, które pójdą za głosem Kościoła. Jeśli jego nauczanie mnie nie przekona, pozostanę przy swoim zdrowym rozsądku. W przypadku in vitro oraz antykoncepcji Polacy zdecydowanie częściej słuchają samych siebie niż swoich pasterzy.

Kościół oczywiście dociera do świadomości wiernych ze swoim sprzeciwem wobec antykoncepcji i in vitro. Jednak duża część tych, którzy oczekują solidnych argumentów, pozostała nieprzekonana. Albo więc Kościołowi tych argumentów brakuje, albo jeśli je ma, ale nie potrafi ich przekazać w taki sposób, by dotarły one do ludzi i by ich przekonały.

Wobec nikłej akceptacji nauczania w tych prawach ks. Longchamps de Bérier mówi, że rola Kościoła sprowadza się tu do misji proroka i głosu wołającego na puszczy. Nie sposób nie zauważyć, że duchownemu umyka tu ważna kwestia. Obok misji prorockiej Kościół powinien prowadzić równolegle misję nauczycielską.

Dobry nauczyciel nie tylko przekazuje wiedzę, ale również uczy samodzielnego myślenia. Tak samo rolą Kościoła jest nie tylko przekazywanie prawd katechizmowych czy wykładni nauczania, ale także formowanie sumień.

Tylko że promowanie zakazowo-nakazowej pedagogiki kościelnej we wszystkich wymiarach życia temu nie służy. Jeśli człowiek spodziewa się, że Kościół zawsze da mu odpowiedź na każde pytanie, że rozwiąże każdy jego dylemat - z ambony czy też w konfesjonale - to tym samym stopniowo przestaje sumienia używać. Nie ma tu mowy o jego formowaniu.

Priorytet ludzkiego sumienia rozumie dobrze ks. Longchamps de Bérier. Niepokojące jest jednak to, że zaraz potem, gdy to dostrzega, odpowiedzialnością za jego formowanie obarcza indywidualnie każdego człowieka, a Kościołowi przypisuje wspomnianą już rolę proroka. Można by z tego zrozumieć, że ważny przedstawiciel polskiego kleru stara się zdjąć z Kościoła współodpowiedzialność za kształtowanie sumień wierzących.

Z drugiej strony ten sam duchowny jeszcze niedawno dawał wyraz tendencji zupełnie odmiennej. W lipcu tego roku udzielił KAI wywiadu na temat in vitro. Mówił w nim m.in: - Pamiętajmy o istnieniu trzech płaszczyzn: nie są od siebie niezależne, ale trzeba dostrzegać ich odmienność. Są to płaszczyzna moralna, prawna i polityczna. Z uwagi na ochronę godności i życia każdego człowieka metoda zapłodnienia in vitro powinna być prawnie całkowicie zakazana. W porządku przekonań moralnych nie ma tutaj miejsca na kompromis, którego poszukuje się jednak w sposób uprawniony w ramach rozwiązań prawnych. Prawo - powtórzmy - nie jest wobec moralności autonomiczne, ale stanowi inną płaszczyznę rozważań. Dalej płaszczyzna polityczna, którą tu również trzeba wyróżnić - jest tą, na której będzie się poszukiwało kompromisu w pluralistycznym, demokratycznym państwie. Na pytanie o granice kompromisu, duchowny odpowiedział, że z pewnością nie może być zgody na niszczenie i zamrażanie zarodków. Natomiast w ostateczności, jeśli nie byłoby już innego wyjścia, zaakceptowałby tworzenie tylko jednego embrionu metodą in vitro.

W tej wypowiedzi jest dokładnie to, czego od Kościoła wielu wiernych oczekuje: rozsądna, kompetentna argumentacja, rozróżnienie płaszczyzn i oznaczenie granic. Nazwanie rzeczy po imieniu w taki sposób, że czytający te zdania mają zarówno bazę do rozważenia racji jak i przestrzeń do własnego osądu. Raczej podpowiedź niż zamykająca odpowiedź. To się nazywa - ni mniej ni więcej - formowaniem sumień.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wierni chcą podpowiedzi
Komentarze (117)
A
alu
12 listopada 2012, 15:55
Zgadzajac sie calkowicie z ponizszym komentarzem TomaszL, pozwole sobie dodac, ze wlasnie o to chodzi wrogom KK. Wprowadzic i do Kosciola podstepna demokracje, ktora w krotkim czasie, spowoduje totalny chaos. Kazdy z "wiernych" bedzie tworzyl wlasna religie usypiajaca wlasne sumienie, naduzywajac Boskiego Milosierdzia a calkowicie ignorujac Boza Sprawiedliwosc. Nauczanie Papieza ignorowac. Siebie stawiac w miejsce Boga.
12 listopada 2012, 12:56
Natomiast co do in vitro racjonalne argumenty kończą się bardzo szybko i wtedy wyciąga się królika z kapelusza. Jednak to nie działa, 80% Polaków jest innego zdania niż papież i biskupi sobie życzą Jak ktoś nie rozumie istoty Kościoła, to pisze tak jak powyżej. Dla ułatwienia dodam, ze można iść dalej w tym toku rozumowania i tak: Papież powinien absolutnie zmienić naukę Kościoła, bo tego sobie życzy 80% Polaków. W Kościele powinna panować demokracja i wierni w glosowaniu określiliby, które przykazania ich obowiązują. Zamiast papieża i biskupów, powinno mianować się świecki zarząd Kościołem. Tak to jest, jak miarą tego świata mierzy się Kościół.
12 listopada 2012, 08:51
Dyskusja nt. in vitro zawsze przebiega tak samo: - przeciwnik in vitro: to jest mordowanie dzieci - zwolennik: a więc mordowanie jest złem, a nie samo in vitro - p: bez mordowania też jest złem, bo zapłodnienie poza organizmem matki jest stawianiem się na miejscu Boga - z: dowodziki poproszę. Pan Bóg wam to powiedział, że jest przeciw ? - p: Kościół naucza tak jak jesy powieziane w dokumentach: i tu długa lista i konkertnych wypowiedziach biskupów. A wtedy następuję ,kontrargument,: - Mówcie co chcecia ja wiem swoje - argumentacja Kościoła jest dla mnie "nieprzekonująca" i tredycyjny komentarz w duchu ewangelii wg św. konsensusu - A jak sobie [Kościół] nie radzi z nauczaniem, to chciałby chwycić owieczki za pyszczki
12 listopada 2012, 08:43
Tomku z Twoich wypowiedzi widać wyraźnie, że jesteś bardziej przywiązany do bycia katolikiem, niż do bycia chrześcijaninem. Ja wręcz odwrotnie. @Sebastian Szewczyk Kto to jest według Pana chrześcijanin? 
Jadwiga Krywult
12 listopada 2012, 07:41
Dyskusja nt. in vitro zawsze przebiega tak samo: - przeciwnik in vitro: to jest mordowanie dzieci - zwolennik: a więc mordowanie jest złem, a nie samo in vitro - p: bez mordowania też jest złem, bo zapłodnienie poza organizmem matki jest stawianiem się na miejscu Boga - z: dowodziki poproszę. Pan Bóg wam to powiedział, że jest przeciw ? - p: Kościół powiedział, że jest złe i koniec kropka. W przypadku aborcji prawdziwi katolicy nie potrzebują używać argumentu: tak bo tak i koniec kropka. Wystarczają argumenty racjonalne: życie czlowieka zaczyna się w momencie poczęcia, ponieważ nie można wskazać żadnego innego znaczącego wydarzenia podczas ciąży, które miałoby być początkiem człowieka. Przy takiej argumentacji akceptacja dla aborcji zmniejszyła się znacznie w ostatnich latach. Natomiast co do in vitro racjonalne argumenty kończą się bardzo szybko i wtedy wyciąga się królika z kapelusza. Jednak to nie działa, 80% Polaków jest innego zdania niż papież i biskupi sobie życzą.
11 listopada 2012, 12:15
z Twoich wypowiedzi widać wyraźnie, że jesteś bardziej przywiązany do bycia katolikiem, niż do bycia chrześcijaninem. Ja wręcz odwrotnie. Ciekawe przeciwstawianie katolików i chrześcijan. Ale muszę Cię zmartwić, katolik jest zawsze chrześcijaninem, natomiast chrześcijanin nie zawsze jest katolikiem. Idę świętować święto niepodległości wszystkich do tego zachęcam. A ja wolę świętować Dzień Pański, a później dopiero święto państwowe. Tak wiec dobrej niedzieli.
SS
Sebastian Szewczyk
11 listopada 2012, 10:57
 Tomku z Twoich wypowiedzi widać wyraźnie, że jesteś bardziej przywiązany do bycia katolikiem, niż do bycia chrześcijaninem. Ja wręcz odwrotnie. Dzięki za pouczającą wymianę myśli. Pozostańmy przy swoich racjach. Pluralizm myśli jest potrzebny również w religii. Idę świętować święto niepodległości wszystkich do tego zachęcam. Pozdrawiam   :-)
11 listopada 2012, 08:29
Ponieważ, prawdopodobnie został ochrzczony, jest katolikiem i przestrzeganie lub nie poleceń kościoła hierarchicznego nie ma tu nic do rzeczy. Najpierw trzeba by zrozumieć istotę Kościoła, aby nie pisać o jakiś poleceniach. Kościół nie poleca, nakazuje czy zakazuje. Kościół wskazuje i naucza, a człowiek jest wolny i może żyć, jak chce. Na swoją odpowiedzialność i ponosząc konsekwencje swoich wyborów. Oczywiście włączenie przez chrzest jest niezmywalne, tylko ja mówiłem o nazywaniu siebie katolikiem. A to jest różnica. Można uznawać naukę Kościoła i jej nie przestrzegać – wtedy jest się grzesznikiem. Można nie uznawać nauki Kościoła, głosząc cos, co jest z tą nauką sprzeczne i wtedy można podążać w kierunku herezji (polecam tutaj wykładnię Sw Tomasz z Akwinu). Można też nie uznawać jakiś fragmentów nauczania tylko dlatego iż sprawiają one problem z grzesznością i wyrzutami sumienia. Jak się odrzuci coś niewygodnego, to łatwo jest zagłuszyć sumienie. Można tez próbować łączyć ogień z wodą, czyli dobierać sobie interesujące fragmenty nauczania z różnych religii i wtedy tworzy się swoja własna religię. Pytanie na ile w tych wypadkach można publicznie nazywać sie katolikiem pozostawie otwarte.
O
on
10 listopada 2012, 22:34
Taki zlepek wygodnych zasad, nie powodujący zbytnich wyrzutów sumienia. W końcu można przyjąć, iż niewygodne nauczanie to wyłącznie wymysł hierarchii. To jest dokładnie to, co już tutaj pisałem, czyli market religijny.   Tylko w takim wypadku trzeba jasno określać, że nie jest się katolikiem. I wtedy wszystko jest w porządku. Ponieważ, prawdopodobnie został ochrzczony, jest katolikiem i przestrzeganie lub nie poleceń kościoła hierarchicznego nie ma tu nic do rzeczy.
10 listopada 2012, 21:17
Ale oczywiście, że wierzę w obecność Ducha Świętego w Kościele, przecież nie odrzucam całości nauki kościoła.  Ale odrzucasz jakieś części, Ciekawe skąd masz pewność, iż to co odrzucasz pochodzi wyłącznie od ludzi?   Jeśli zaś katolik chce pozostać jedynie katolikiem, a nie przede wszystkim chrześcijaninem, to oczywiście nie wyjdzie poza utarte ścieżki I ograniczy się tylko do tego, co serwuje mu, często myślący za niego/ nią, kościół instytucjonalny. Ja nie tak chce przeżywać religię; natomiast szanuję to, że ktoś może nie podzielać mojego zdania. W pełni rozumiem taką wygodę, wybrać sobie z religii i to różnych te elementy, które pasują, niepasujące odrzucić. Dobrać sobie jeszcze kilka elementów ze świata. I tworzy się własna, prywatna religia. Trochę katolicką, trochę inna. Taki zlepek wygodnych zasad, nie powodujący zbytnich wyrzutów sumienia. W końcu można przyjąć, iż niewygodne nauczanie to wyłącznie wymysł hierarchii. To jest dokładnie to, co już tutaj pisałem, czyli market religijny.   Tylko w takim wypadku trzeba jasno określać, że nie jest się katolikiem. I wtedy wszystko jest w porządku. 
SS
Sebastian Szewczyk
10 listopada 2012, 20:55
Ale dlaczego nie wierzysz w obecność Ducha Świętego w Kościele, opierając cały swój wywód jedynie o ludzi. (...)  czy katolik może kształtować swoje sumienie w oparciu o naukę sprzeczna z nauką Kościoła? Ale oczywiście, że wierzę w obecność Ducha Świętego w Kościele, przecież nie odrzucam całości nauki kościoła. Jeśli zaś katolik chce pozostać jedynie katolikiem, a nie przede wszystkim chrześcijaninem, to oczywiście nie wyjdzie poza utarte ścieżki I ograniczy się tylko do tego, co serwuje mu, często myślący za niego/ nią, kościół instytucjonalny. Ja nie tak chce przeżywać religię; natomiast szanuję to, że ktoś może nie podzielać mojego zdania. 
10 listopada 2012, 19:06
Chciałbym, żebyś dobrze mnie zrozumiał. Chcę tylko powiedzieć, że Kościół instytucjonalny tworzony jest przez ludzi (hierarchów) i jako taki nie raz w historii pokazał, że się mylił (czasem te pomyłki były tragiczne). Dlatego trudno absolutyzować decyzje ludzi  i traktować je dogmatycznie jak prawda objawiona. (choćby nazywali siebie eminencjami, świątobliwościami, Ojcami Świętymi i Bóg wie jak jeszcze :)) Trudno traktować dogmatycznie? Oczywiście, że nie każde słowo papieża, czy Biskupa jest dogmatem, dalej nie w każdej sprawie papież jest nieomylny. I to jest oczywiste dla każdego. Ale dlaczego nie wierzysz w obecność Ducha Świętego w Kościele, opierając cały swój wywód jedynie o ludzi. Postępować trzeba oczywiście w oparciu o sumienie, tylko sumienie musi być kształtowane. Pytanie retoryczne, czy katolik może kształtować swoje sumienie w oparciu o naukę sprzeczna z nauką Kościoła?
T
tak
10 listopada 2012, 16:40
@Sebastian Szedwczyk Oczywiście, że pewności mieć nie możemy. Ale czy Ty wierzysz, że znasz ją lepiej
SS
Sebastian Szewczyk
10 listopada 2012, 15:46
(...) przykłady, które pokazywałyby, że nawet najbardziej niemoralny Papież myli się w sprawach wiary (...) (...) Proszę bardzo, kto z Was powie, że zna lepiej wolę Bożą niż Papież? No przeciez nie sposób udowodnić pomyłki w sprawach wiary, ktora, z definicji, jest niepoznawalna empirycznie. "Wierzę", czyli "mam powody sądzić, że coś jest prawdziwe/nieprawdziwe". "Wierzę" nie znaczy "wiem na pewno". Dlatego trudno powiedzieć, że papież się myli lub Ty, ja się mylimy w sprawach wiary. Chodzi o to, że papieże (czyli ludzie) mogą się mylić w interpretacji Pisma świętego. Innymi słowy, zachodzi przypuszczenie, że (jak my wszyscy) widzą tam to, co chcą zobaczyć, by usprawiedliwić swoje decyzje.  Swoją drogą, czy naprawdę uważasz, że jakikolwiek papież zna wolę boską?!
T
tak
10 listopada 2012, 12:24
To może zacznijmy od drugiego końca. Na jakiej podstawie uważacie, że jesteście bardziej kompetentni, w zrozumieniu woli Bożej niż kapłani? Jeżeli odrzucimy absurdalne podejrzenie, że kapłani (Ojciec Święty, biskupi itd.) są złośliwi i złośliwie ograniczają ludzi a nie z troski o nich i o ich zbawienie, to pozostanie nam przekonanie, że znając od nas lepiej Pismo Święte , Tradycję , objawienia mistyków, mając wsparcie Ducha Świętego, itd., i mając jako najważniejszy obwiązek zgłębianie woli Bożej, wiedzą od nas lepiej. Proszę bardzo, kto z Was powie, że zna lepiej wolę Bożą niż Papież? Kingo i inne osoby o podobnych poglądach, nie jest decydujące o właściwej postawie katolickiej ,co Wy uważacie za słuszne i co możecie a czego nie możecie robić. Jeżeli nie chcecie być posłuszne nauczaniu Kościoła Katolickiego i robicie coś co nie jest dozwolone, czyli grzeszycie nie uznając tego za grzech to o ile się nie mylę jest to grzech przeciwko Duchowi Św. Sprawdźcie to proszę bo może się mylę. Obym się mylił. Jeżeli żyjecie według swoich zasad , a niezgodnie z zasadami KK tworzycie po prostu swoją sektę. W KK są autorytety. Wy nimi nie jesteście z oczywistych powodów. Ja też nie. Ale nie Wy zostaliście powołani przez Chrystusa na głowę KK, lecz św. Piotr, nie Wy jesteście następcami św. Piotra lecz Papieże. A przy okazji podajcie proszę przykłady , które by pokazywały, że nawet najbardziej niemoralny Papież mylił się w sprawach wiary. Wyobraźcie sobie sytuacje , jaką Wy postulujecie, że każdy człowiek w swojej pysze twierdzi, że jedynie on ma prawo decydować co w KK jest słuszne a co nie. Jakby ten Wasz Kościół wtedy wyglądał? Kingo, ale i tak Cię lubię.
SS
Sebastian Szewczyk
10 listopada 2012, 08:22
Tomku, która z moich wypowiedzi neguje w całości autorytet Kościoła lub odmawia mu prawa nauczania? Decyzje autorytetów sa zawsze podejmowane w pewnym kontekście historycznym, społecznym, politycznym. To, co w danej chwili było traktowane jako prawda, po czasie ulega dezaktualizacji.  Chciałbym, żebyś dobrze mnie zrozumiał. Chcę tylko powiedzieć, że Kościół instytucjonalny tworzony jest przez ludzi (hierarchów) i jako taki nie raz w historii pokazał, że się mylił (czasem te pomyłki były tragiczne). Dlatego trudno absolutyzować decyzje ludzi  i traktować je dogmatycznie jak prawda objawiona. (choćby nazywali siebie eminencjami, świątobliwościami, Ojcami Świętymi i Bóg wie jak jeszcze :)) Chodzi mi o to wyczucie każdej jednostki oparte na chrześcijańskim sumieniu. Jeśli moje sumienie mówi mi, że coś nie jest dobre, choćby wielu uważało inaczej, to mam obowiązek przed Bogiem i samym sobą słuchać przede wszystkim swojego sumienia.  T7HRR wyręczył mnie, dodam tylko, że nie mozna być faktycznym członkiem Kościoła, negujac jego autorytet czy podważając prawo do nauczania.
10 listopada 2012, 07:42
Prezerwatywy , środki antykoncepcyjne – dlaczego są złe ? Bo Kościół tak mówi – słaba to podstawa i jak widać często negowana. Antykoncepcja rozpatrywana wyłącznie w kontekście grzechu i to ciężkiego sprawia wrażenie ciężaru ponad miarę. Aby zrozumieć o co chodzi, trzeba spojrzeć oczami wiary. Bo czy można mówić, ze człowiek wierzy Bogu, że człowiek zaufał Bogu, że jest się przekonanym, że Bóg chce dla człowieka dobra, jednocześnie panicznie (za pomocą prezerwatywy, tabletek antykoncepcyjnych) bojąc się działania Boga? No właśnie działania Boga, ale kto jeszcze w XXI wieku wierzy, ze u początku powstania życia człowieka jest potrzebne współdziałanie kobiety, mężczyzny i Boga?
E
Elka
9 listopada 2012, 23:32
Oczywiście, że Kościół nie przekonał ludzi w sprawie in vitro, mnie też nie. Tak samo jak w sprawie prezerwatyw. No bo kto jest w stanie zrozumieć, czym różni się stosunek z prezerwatywą od stosunku bez ale specjalnie w okresie niepłodnym? Niczym. Jedna i druga para nie chce w tym momencie dziecka. Że niby "otwartość na życie"? Rozumiem, że chodzi praktycznie tylko o to, że pomimo wyliczeń może się zdarzyć, że do zapłodnienia dojdzie. Oczywiście racja - ale to samo dotyczy prezerwatywy, przecież może spaść, pęknąć itp. Czy morlane dobro mierzy się prawdopodobieństem? To jest żąłosne tłumaczenie i każdy prosty człowiek to widzi. Dlatego taka kolosalna większość Polaków nie przyjmuje tego nauczania. Elka - masz rację. Ja rozumiem, że te dwie sytuacje są inne, że rózne podejścia, wrażliwości, że może ta bez gumki jest bardziej heroiczna. Ale żeby od razu ta róznica była odczytywana jako grzech ciężki??? To jest właśnie ta porażka Kościoła. Słuszna uwaga
9 listopada 2012, 21:58
T7HRR wyręczył mnie, dodam tylko, że nie mozna być faktycznym członkiem Kościoła, negujac jego autorytet czy podważając prawo do nauczania.
9 listopada 2012, 21:13
Jesli chodzi Panu o formalną przynależność, to tak. Jesli Pan pyta o to, co podpowiada mi sumienie, to niekoniecznie. A czy ma jakieś znaczenie jaki przymiotnik dopiszemy do słowa Kościół (katolicki, ewangelicki, prawosławny, etc), by móc merytorycznie dyskutować z drugą stroną? :) @Sebastian Szewczyk Fajne poglądy :-) Czy określa się Pan jako katolik? @Sebastian Szewczyk Oczywiście, że można dyskutowac bez takiej dekaracji - ale Pana szczera deklaracja znacznie skróci niepotrzebne wymiany zdań. Pana odpowiedzi wskazywały na osobę, która nie przyjmuje do wierzenia tego co Kościół katolicki do wierzenia podaje - czyli formalnie nie jest katolikiem.  Pan deklaruje że w sumieniu nie czuje się Pan członkiem Kościoła katolickiego - więc jasne jest, że nie uznaje Pan dogmatów, autorytetu wystąpień ex catedra etc. Nie podzielam Pana poglądów, ale jest teraz dla mnie jasne że są one w pewien sposób i spójne: nie uznaje Pan autorytetu Kościoła i kropka.  Właczył sie Pan do dyskusji zo osobą deklarującą, że jest członkiem Kościoła mimo że jak sama deklaruje nie zgadza sie z jego nauczaniem - rozmawiajac z nią odwoływaliśmy się do sfery dogmatów, nauczania niemylnego, zwyczajnego autorytetu papieża etc.  Pozdrawiam i mam nadzieję na ciekawe dyskusje
SS
Sebastian Szewczyk
9 listopada 2012, 20:58
   Oczywiście, że tak; nie należy podchodzić ahistorycznie do kwestii tzw autorytetów, podobnie jak do dogmatyki i chociażby interpretacji Pisma. Jedynie w ujęciu historycznym powyższe kwestie pozwalają się odczytać jako prawdziwe lub nie.     Proszę zauważyć, że nie neguję potrzeby autorytetów, a mówię jedynie, że absolutyzacja poglądów autorytetów może pozbawić jednostkę osobistej perspektywy rozumienia świata, wiary, itp. Tak niestety często się dzieje.  @Sebastian Szewczyk - Nie ma czegos takiego jak niepodważalne autorytety. Czy to twierdzenie dotyczy również autorytetu Kościoła ?
9 listopada 2012, 20:04
@Sebastian Szewczyk - Nie ma czegos takiego jak niepodważalne autorytety. Czy to twierdzenie dotyczy również autorytetu Kościoła ?
SS
Sebastian Szewczyk
9 listopada 2012, 19:56
Jesli chodzi Panu o formalną przynależność, to tak. Jesli Pan pyta o to, co podpowiada mi sumienie, to niekoniecznie. A czy ma jakieś znaczenie jaki przymiotnik dopiszemy do słowa Kościół (katolicki, ewangelicki, prawosławny, etc), by móc merytorycznie dyskutować z drugą stroną? :) @Sebastian Szewczyk Fajne poglądy :-) Czy określa się Pan jako katolik?
9 listopada 2012, 19:31
@Sebastian Szewczyk Fajne poglądy :-) Czy określa się Pan jako katolik?
SS
Sebastian Szewczyk
9 listopada 2012, 18:52
TomaszuL, Nie ma czegos takiego jak niepodważalne autorytety. Nie twierdzę, że należy oceniać i wartościować; twierdzę natomiast, że należy mysleć i wyciągać wnioski.  Zdecydowanie częsci katolików przeszkadza nauka Kościoła głoszona przez niedpoważalne autorytety. Lepiej jest głosić swoje własne przemyślenia i oceny. Szczegolnie w tematach moralnych.
SS
Sebastian Szewczyk
9 listopada 2012, 18:51
TomaszuL, Nie ma czegos takiego jak niepodważalne autorytety. Nie twierdzę, że należy oceniać i wartościować; twierdzę natomiast, że należy mysleć i wyciągać wnioski.  Zdecydowanie częsci katolików przeszkadza nauka Kościoła głoszona przez niedpoważalne autorytety. Lepiej jest głosić swoje własne przemyślenia i oceny. Szczegolnie w tematach moralnych.
9 listopada 2012, 16:32
In vitro bez nadliczbowych zarodków Kinga jesteś manipulantką!! Nie ma takiego!! Jest jak najbardziej - na papierze. Ale mam nadzieję, ze @Kinga wskaze takze rzeczywiste miejsca, gdzie taką (niedopuszczalną dla katolika) technikę sie stosuje.
9 listopada 2012, 16:29
Czy w tym kraju jestesmy w stanie chocby oddychać bez szczegółowych wskazówek JPII? Mam coraz częstsze wrażenie, że nie. Zdobądźmy się na własną ocenę pewnych kwestii bez przepuszczania racjonalnego spojrzenia krytycznego przez filtry tzw. autorytetów. Nasza własna ocena jest tak samo ważna, a może nawet ważniejsza niż często bezmyślne powtarzanie zasłyszanych teorii. Zdecydowanie częsci katolików przeszkadza nauka Kościoła głoszona przez niedpoważalne autorytety. Lepiej jest głosić swoje własne przemyślenia i oceny. Szczegolnie w tematach moralnych.
NM
nie ma in vitro bez nadliczbow
9 listopada 2012, 15:41
In vitro bez nadliczbowych zarodków Kinga jesteś manipulantką!! Nie ma takiego!!
SS
Sebastian Szewczyk
9 listopada 2012, 14:36
Czy w tym kraju jestesmy w stanie chocby oddychać bez szczegółowych wskazówek JPII? Mam coraz częstsze wrażenie, że nie. Zdobądźmy się na własną ocenę pewnych kwestii bez przepuszczania racjonalnego spojrzenia krytycznego przez filtry tzw. autorytetów. Nasza własna ocena jest tak samo ważna, a może nawet ważniejsza niż często bezmyślne powtarzanie zasłyszanych teorii.  · Jan Paweł II · Miłość Boga · Ufność i odwaga płynąca z wiary · Fascynacja człowiekiem · Miłość miłosierna · Życie zgodnie z wiarą · Sumienność · Otwartość na prawdę · Zawierzenie Maryi · Umiłowanie Ojczyzny · Godność cierpienia Wielki szacunek do człowieka i życie zgodnie z wiarą były znakiem rozpoznawczym Papieża Polaka. Przejrzystość działań papieskich wynikała z faktu przesiąknięcia jego życia Ewangelią. Żył na oczach świata jako głosiciel Dobrej Nowiny Wiara była motorem życia papieża Jana Pawła II Tematykę in vitro podjął Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae z 1995 roku. Mówi na ten temat punkt 14 encykliki. Natomiast punkt 63 porusza związaną z in vitro kwestię zabiegów na embrionach. Drugim dokumentem jest instrukcja Kongregacji Nauki Wiary o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i godności jego przekazywania Donum vitae z 1987 roku. Encyklika wymienia argumenty przemawiające za odrzuceniem metody in vitro, natomiast instrukcja stanowi analizę bardziej szczegółową, omawiającą różne aspekty ingerencji w przekazywanie życia, odwołującą się do wielu wcześniejszych wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Jan Paweł II w encyklice odwołuje się do instrukcji.
AK
autorytet Koscioła
9 listopada 2012, 13:25
Jan Paweł II - o in vitro „Różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie”. Ojciec Święty Jan Paweł II, Encyklika Evangelium Vitae
IV
in vitro produkcją dzieci
9 listopada 2012, 13:23
stosunek do dziecka poczętego w drodze zapłodnienia in vitro Negatywna ocena in vitro nie oznacza w najmniejszym stopniu negatywnego stosunku do dziecka poczętego w ten sposób. „Każda istota ludzka powinna być przyjęta jako dar i błogosławieństwo Boga” – mówi instrukcja Donum vitae. Podkreśla się, że in vitro jest krzywdą dla samego dziecka, które zamiast począć się w akcie miłości rodziców zostaje „wyprodukowane”. JP II
IV
in vitro produkcją dzieci
9 listopada 2012, 13:22
stosunek do dziecka poczętego w drodze zapłodnienia in vitro Negatywna ocena in vitro nie oznacza w najmniejszym stopniu negatywnego stosunku do dziecka poczętego w ten sposób. „Każda istota ludzka powinna być przyjęta jako dar i błogosławieństwo Boga” – mówi instrukcja Donum vitae. Podkreśla się, że in vitro jest krzywdą dla samego dziecka, które zamiast począć się w akcie miłości rodziców zostaje „wyprodukowane”. JP II
TR
trzeba radzić się papieża
9 listopada 2012, 13:15
· Jan Paweł II · Miłość Boga · Ufność i odwaga płynąca z wiary · Fascynacja człowiekiem · Miłość miłosierna  · Życie zgodnie z wiarą · Sumienność · Otwartość na prawdę · Zawierzenie Maryi · Umiłowanie Ojczyzny · Godność cierpienia Wielki szacunek do człowieka i życie zgodnie z wiarą były znakiem rozpoznawczym Papieża  Polaka. Przejrzystość działań papieskich wynikała z faktu  przesiąknięcia jego życia Ewangelią. Żył na oczach świata jako  głosiciel Dobrej Nowiny Wiara była motorem życia papieża Jana Pawła II Tematykę in vitro podjął Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae z 1995 roku. Mówi na ten temat punkt 14 encykliki. Natomiast punkt 63 porusza związaną z in vitro kwestię zabiegów na embrionach. Drugim dokumentem jest instrukcja Kongregacji Nauki Wiary o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i godności jego przekazywania Donum vitae z 1987 roku. Encyklika wymienia argumenty przemawiające za odrzuceniem metody in vitro, natomiast instrukcja stanowi analizę bardziej szczegółową, omawiającą różne aspekty ingerencji w przekazywanie życia, odwołującą się do wielu wcześniejszych wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Jan Paweł II w encyklice odwołuje się do instrukcji.
9 listopada 2012, 13:13
Oczywiście, że Kościół nie przekonał ludzi w sprawie in vitro, mnie też nie. Tak samo jak w sprawie prezerwatyw. No bo kto jest w stanie zrozumieć, czym różni się stosunek z prezerwatywą od stosunku bez ale specjalnie w okresie niepłodnym? Niczym. Jedna i druga para nie chce w tym momencie dziecka. Że niby "otwartość na życie"? Rozumiem, że chodzi praktycznie tylko o to, że pomimo wyliczeń może się zdarzyć, że do zapłodnienia dojdzie. Oczywiście racja - ale to samo dotyczy prezerwatywy, przecież może spaść, pęknąć itp. Czy morlane dobro mierzy się prawdopodobieństem? To jest żąłosne tłumaczenie i każdy prosty człowiek to widzi. Dlatego taka kolosalna większość Polaków nie przyjmuje tego nauczania. Elka - masz rację. Ja rozumiem, że te dwie sytuacje są inne, że rózne podejścia, wrażliwości, że może ta bez gumki jest bardziej heroiczna. Ale żeby od razu ta róznica była odczytywana jako grzech ciężki??? To jest właśnie ta porażka Kościoła. A czy onanizm sam z siebie jest grzechem cięzkim? Kiedy? Chodzi o postawę a nie srodek techniczny i prawdopodobieństwo ... Jeśli uzyjesz środka plamnikobujczego, który ma skutecznośc 50% to liczy sie postawa a nie kiepski wybór środka
A
Artur
9 listopada 2012, 13:12
U Dominikanów w Krakowie są (były?) organizowane spotkania z cyklu "Pomarańczarnia". Tematyką są związki damsko-męskie, seksualność itp. Można znaleźć w sieci nagrania z tych spotkań, można kupić w postaci audiobooka. I ciekawostka - na jednym ze spotkań była anonimowa ankieta. Wyszło w niej, że większość z tych, którzy od jakiegoś czasu przychodzą na pomarańczarnię, zgadza się w 100% z nauką Kościoła w tej dziedzinie. Byłoby znaczącym uproszczeniem przyjąć, że nauki są takie, że wszystkich przekonują. Pewnie część ludzi się najzwyczajniej w świecie wykruszyła, nie znajdując tam swojego miejsca. Ale na ile posłuchałem tych konferencji, to wierzę, że wielu ludzi najzywczajniej w świecie zachwyciło się tym, co Kościół ma do powiedzenia w prawie seksualności człowieka. To, co _naprawdę_ ma do powiedzenia, a nie to, co mówią obiegowe opinie. Że niby zły Kościół tak bardzo gnębi złych ludzi i zagląda im pod kołdry. Że zabrania odczuwania przyjemności z seksu. Owszem, były, są i będą różne nieprawdziwe informacje o tym, czego rzekomo naucza Kościół. Byli, są i będą księża, którzy nie rozumieją tego, czego uczy Kościół i gadają głupoty na kazaniach. Ja osobiście im bardziej poznaję nauczanie Kościoła, tym bardziej wierzę, że Bóg chce naprawdę mojego szczęścia. A to, co wygląda na jakiś dziwny i głupi zakaz, ma na celu zmotywowanie mnie, żebym nie zadowalał się jakimiś półśrodkami, tylko szukał prawdziwego, pełnego szczęścia. Tu można znaleźć Pomarańczarnię: http://www.langustanapalmie.pl/pomaranczarnia Sezon III do ściągnięcia, poprzednie sezony do kupienia.
R
Raw
9 listopada 2012, 12:51
Oczywiście, że Kościół nie przekonał ludzi w sprawie in vitro, mnie też nie. Tak samo jak w sprawie prezerwatyw. No bo kto jest w stanie zrozumieć, czym różni się stosunek z prezerwatywą od stosunku bez ale specjalnie w okresie niepłodnym? Niczym. Jedna i druga para nie chce w tym momencie dziecka. Że niby "otwartość na życie"? Rozumiem, że chodzi praktycznie tylko o to, że pomimo wyliczeń może się zdarzyć, że do zapłodnienia dojdzie. Oczywiście racja - ale to samo dotyczy prezerwatywy, przecież może spaść, pęknąć itp. Czy morlane dobro mierzy się prawdopodobieństem? To jest żąłosne tłumaczenie i każdy prosty człowiek to widzi. Dlatego taka kolosalna większość Polaków nie przyjmuje tego nauczania. Elka - masz rację. Ja rozumiem, że te dwie sytuacje są inne, że rózne podejścia, wrażliwości, że może ta bez gumki jest bardziej heroiczna. Ale żeby od razu ta róznica była odczytywana jako grzech ciężki??? To jest właśnie ta porażka Kościoła. 
9 listopada 2012, 12:10
Tomaszu, na Twoje niezbyt mądre pytanie odpowiedziałam adekwatnie. Jak w ogóle można pytać, czy kobiety mogą się rozwodzić :O. Tylko dosłownie odczytujesz Biblię i nie bierzesz pod uwagę, że Jezus mówił do społeczeństwa, w którym kobieta nie miała nic do gadania ? Gratuluję. Jeżeli pytasz, cz uznaję nauczanie Kościoła ws. nierozerwalności małżeństwa, to wykazujesz się wyjątkowo złą wolą, biorąc pod uwagę długą dyskusję o duszpasterstwach niesakramentalnych. Wybaczam, ale nie zapomnę Ci tego. Nauczanie Kościoła, oczywiscie na bazie słow Jezusa, jest współczesną podstawą nierozerwalnosci małżeństw. Więc dokładnie jest tak, jak pisałem - takie nauczanie z marketu się wybiera, jakie komu pasuje. resztę sie odrzuca. Nierozerwalność wg Koscioła, in vitro czy antykoncepcja juz wg własnego wizdizmisie. Tylko czy o to chodzi? Z nauczania papieża i biskupów uznaję zdecydowaną większość, choć pewnie w to nie uwierzysz. To znów nie o to chodzi, aby mierzyć siebie, jak wiele z nauczania Kościola sie zachowuje i jak więcej niż połowę, to sie jest juz dobrym katolikiem.
9 listopada 2012, 11:57
roznych autorow, roznych srodowisk i roznych publikacji nigdy nie zabraknie. zawsze byli i beda ludzie wykonujacy akrobacje w obronie roznych spraw. maleszka bral pieniadze, a reszta?
9 listopada 2012, 11:56
roznych autorow, roznych srodowisk i roznych publikacji nigdy nie zabraknie. zawsze byli i beda ludzie wykonujacy akrobacje w obronie roznych spraw. maleszka bral pieniadze, a reszta?
9 listopada 2012, 11:54
roznych autorow, roznych srodowisk i roznych publikacji nigdy nie zabraknie. zawsze byli i beda ludzie wykonujacy akrobacje w obronie roznych spraw. maleszka bral pieniadze, a reszta?
9 listopada 2012, 11:48
zdrajczyni. broni zawsze rzeczy moralnie zlych i jawnych bandyctw. najpewniej PO.
9 listopada 2012, 11:36
Tomaszu, na Twoje niezbyt mądre pytanie odpowiedziałam adekwatnie.   Nie ma niezbyt mądrych pytań sa tylko głupie odpowiedzi?
9 listopada 2012, 11:36
Tomaszu, na Twoje niezbyt mądre pytanie odpowiedziałam adekwatnie.   Nie ma niezby mądrych pytań sa tylko głupie odpowiedzi?
9 listopada 2012, 11:34
Ale na początek zmień okne na swoje zdjęcie :-) Tacy są mężczyźni. Tylko wygląd się liczy :(( Charakter o poglądy sa powszechnie znane na forum! To one mnie zacheciły mnie - wklej zdjęcie!
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 11:30
Ale na początek zmień okne na swoje zdjęcie :-) Tacy są mężczyźni. Tylko wygląd się liczy :((
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 11:29
Tomaszu, na Twoje niezbyt mądre pytanie odpowiedziałam adekwatnie.  Jak w ogóle można pytać, czy kobiety mogą się rozwodzić :O. Tylko dosłownie odczytujesz Biblię i nie bierzesz pod uwagę, że Jezus mówił do społeczeństwa, w którym kobieta nie miała nic do gadania ? Gratuluję. Jeżeli pytasz, cz uznaję nauczanie Kościoła ws. nierozerwalności małżeństwa, to wykazujesz się wyjątkowo złą wolą, biorąc pod uwagę długą dyskusję o duszpasterstwach niesakramentalnych. Wybaczam, ale nie zapomnę Ci tego. Z nauczania papieża i biskupów uznaję zdecydowaną większość, choć pewnie w to nie uwierzysz.
9 listopada 2012, 11:13
A Ty Kidy się rozwidłaś? A co ? Chcesz się ze mną ożenić i wstąpić do duszpasterstwa niesakramentalnych ? Sadząc ze najomości tematu - juz za któryms związkiem tam byłaś :-) Ale na początek zmień okne na swoje zdjęcie :-)
9 listopada 2012, 11:12
Jednoznacznie ? To znaczy kobiety mogą sie rozwodzić? Tak, i dziwne, że Twoja żona jeszcze się z Tobą nie rozwiodła :P Czyli i w tym wypadku nie uznajesz nauczania Kościoła? Jest w ogóle coś z nauczania papiezy i biskupów, co uznajesz?
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 11:08
A Ty Kidy się rozwidłaś? A co ? Chcesz się ze mną ożenić i wstąpić do duszpasterstwa niesakramentalnych ?
A
Artur
9 listopada 2012, 11:03
Oczywiście, że Kościół nie przekonał ludzi w sprawie in vitro, mnie też nie. Tak samo jak w sprawie prezerwatyw. No bo kto jest w stanie zrozumieć, czym różni się stosunek z prezerwatywą od stosunku bez ale specjalnie w okresie niepłodnym? Niczym. Jedna i druga para nie chce w tym momencie dziecka. Że niby "otwartość na życie"? Z gumką to jest tak: "Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem". W zamierzeniu Boga akt małżeński ma być bliskim, cudownym, wspaniałym zjednoczeniem małżonków. Co to za zjednoczenie przez gumkę? Bóg chce dla nas czegoś nieskończenie wspaniałego, chce, żeby akt małżeński był totalnym zjednoczeniem, bez żadnych barier. A człowiek często woli zadowolić się bylejakością... Otwartość na życie to trochę osobny temat i owszem, da się stosować NPR jako antykoncepcję i to też nie o to chodzi. To są bardzo subtelne sprawy...
9 listopada 2012, 11:03
Jednoznacznie ? To znaczy kobiety mogą sie rozwodzić? Tak, i dziwne, że Twoja żona jeszcze się z Tobą nie rozwiodła :P A Ty Kidy się rozwidłaś?
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 11:01
Jednoznacznie ? To znaczy kobiety mogą sie rozwodzić? Tak, i dziwne, że Twoja żona jeszcze się z Tobą nie rozwiodła :P
9 listopada 2012, 10:56
...To jest żąłosne tłumaczenie i każdy prosty człowiek to widzi. Dlatego taka kolosalna większość Polaków nie przyjmuje tego nauczania. Słowa bl. Jana Pawła II są wg Ciebie żałosne ? Jestem przekonany, ze wiekszośc katolików w Polsce nie do końca rozumie, czym jest wiara i nie widzi potrzeby codzinnego życia wiarą.
9 listopada 2012, 10:55
Oczywiście, że Kościół nie przekonał ludzi w sprawie in vitro, mnie też nie. Tak samo jak w sprawie prezerwatyw.  Dokładnie tak - bo to musi iść w parze :-) To jest dokładnie to samo podejście: 'CHCĘ i MUSZĘ (in vitro)   lub NIE CHCĘ i NIE MOGĘ (antykonepcja)" i tak byc musi panie boże i panowie biskupi Bo w obu przypadkach chodzi o nastawienie... jeśli chcą w prezerwatywie to nich robia w dziurawej i ni ebędzi eproblemu  Prezerwatywa to jak w starozytności czyn Onana a potem zaspokojeni partnerki palcem
9 listopada 2012, 10:54
Tomaszu, o nierozerwalności małżeństwa Jezus mówił jednoznacznie i dlatego jest to całkiem inna sytuacja, gdy ktoś nie zgadza się. Jednoznacznie ? To znaczy kobiety mogą sie rozwodzić?
A
Artur
9 listopada 2012, 10:50
Nie jest mi potrzebny natomiast do tego, żeby instruować np. że seks jest obrzydliwy i dopuszczalny tylko po to, żeby rodzaj ludzki nie zaginął (tak byłabym instruowana, gdybym żyła w dawnych wiekach) albo że to nieprawda i ma też inną rolę (jak jestem instruowana teraz). Zacznę od cytatu z Księgi Rodzaju: "Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?". Zawsze mi się to z tym kojarzy, gdy słyszę, że Kościół zakazuje tego czy owego i że w ogóle prawie wszystkiego zakazuje. Ale jak dotychczas nie znalazłem nigdzie potwierdzenia, że rzeczywiście Kościół głosił, że seks jest obrzydliwy. Jeśli ktoś mi wskaże jakiś oficjalny dokument Kościoła, który mówi inaczej, może otworzą mi się oczy... Oficjalny tzn. pochodzący od papieża czy soboru.
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 10:43
Jezus nie wypowiedział się bezpośrednio o in vitro więc in vitro jest OK To są tylko Twoje wnioski wzięte z sufitu albo inaczej: odwrócenie kota ogonem.
E
Elka
9 listopada 2012, 10:41
Oczywiście, że Kościół nie przekonał ludzi w sprawie in vitro, mnie też nie. Tak samo jak w sprawie prezerwatyw. No bo kto jest w stanie zrozumieć, czym różni się stosunek z prezerwatywą od stosunku bez ale specjalnie w okresie niepłodnym? Niczym. Jedna i druga para nie chce w tym momencie dziecka. Że niby "otwartość na życie"? Rozumiem, że chodzi praktycznie tylko o to, że pomimo wyliczeń może się zdarzyć, że do zapłodnienia dojdzie. Oczywiście racja - ale to samo dotyczy prezerwatywy, przecież może spaść, pęknąć itp. Czy morlane dobro mierzy się prawdopodobieństem? To jest żąłosne tłumaczenie i każdy prosty człowiek to widzi. Dlatego taka kolosalna większość Polaków nie przyjmuje tego nauczania.
9 listopada 2012, 10:38
Jezus nie wypowiedział się bezpośrednio o in vitro więc in vitro jest OK Kinga jesteś niesamowita :-)
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 10:31
Tomaszu, o nierozerwalności małżeństwa Jezus mówił jednoznacznie i dlatego jest to całkiem inna sytuacja, gdy ktoś nie zgadza się.
9 listopada 2012, 10:26
Pytanie, po co wiec tym "katolikom" potrzebny jest Kościół i jego nauczanie, skoro jawnie kontestują nauki głoszone przez papieży i biskupów. Kościól jest mi potrzebny po to, że Jezus daje w nim siebie w Eucharystii. Nie jest mi potrzebny natomiast do tego, żeby instruować np. że seks jest obrzydliwy i dopuszczalny tylko po to, żeby rodzaj ludzki nie zaginął (tak byłabym instruowana, gdybym żyła w dawnych wiekach) albo że to nieprawda i ma też inną rolę (jak jestem instruowana teraz). Znaczy Kościół dla Ciebie to taki market, z którego wybierasz sobie tylko to co Tobie pasuje. Wszystko, co nie pasuje Tobie, natychmiast skreślasz. Tylko jakoś wybiorczo traktujesz prawo do doboru sobie elementów wiary. Bo Tobie nie pasuje in vitro, ale np. komuś nie pasuje kwestia nierozerwalności małżeństw. Dlaczego taką osobę, która dokładnie jak Ty wybiera sobie fragmenty nauczania krytykujesz. Przecież tak jak Ty masz prawo wyboru w markecie, to każdy inny też ma takie prawo.
9 listopada 2012, 10:19
Ale żeby zajmował się nauczaniem czegoś poza tym że Jezus Zmartwychwstał? A niechże się zajmuje nauczaniem. W sprawie in vitro marnie mu to nauczanie wychodzi. No cóż jak za marne nauczanie uważa się np słowa bł. Jana Pawła II, to trudno sobie wyobrazić, kogo można by uznać za dobrze nauczającego. Tu też jest świetny dualizm myślenia - na pokaz kochamy , czczony, uwielbiany, medialnie błogosławiony. I totalna kontestacja głoszonego przez Niego nauczania.
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 10:02
A jak sobie nie radzi z nauczaniem, to chciałby chwycić owieczki za pyszczki posługując się państwem (skądinąd poniewieranym przez licznych pasterzy).
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 10:00
Ale żeby zajmował się nauczaniem czegoś poza tym że Jezus Zmartwychwstał? A niechże się zajmuje nauczaniem. W sprawie in vitro marnie mu to nauczanie wychodzi.
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 09:59
Mordestwo dosonałe nie istnieje - a Kościół tez jest mu przeciwny Wszystko Ci się poplątało. Morderstwo jest złem - nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, jak powiedział Jezus. In vitro bez nadliczbowych zarodków nie jest złem.  Widzisz różnicę ?
9 listopada 2012, 09:59
Cała Kinga: no tak Kościół jest od usług dla ludności: - można tam kupić Mszę - albo jakąś inna uroczystość Ale żeby zajmował się nauczaniem czegoś poza tym że Jezus Zmartwychwstał? O co to to nie! 
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 09:53
Pytanie, po co wiec tym "katolikom" potrzebny jest Kościół i jego nauczanie, skoro jawnie kontestują nauki głoszone przez papieży i biskupów. Kościól jest mi potrzebny po to, że Jezus daje w nim siebie w Eucharystii. Nie jest mi potrzebny natomiast do tego, żeby instruować np. że seks jest obrzydliwy i dopuszczalny tylko po to, żeby rodzaj ludzki nie zaginął (tak byłabym instruowana, gdybym żyła w dawnych wiekach) albo że to nieprawda i ma też inną rolę (jak jestem instruowana teraz).
9 listopada 2012, 09:47
moim zdaniem nie ma niczego złego w in vitro bez nadliczbowych zarodków. takiego nie ma i Ty dobrze o tym wiesz To że nie ma - nie ma zanaczenia dla sprzeciwu. Mordestwo dosonałe nie istnieje - a Kościół tez jest mu przeciwny
9 listopada 2012, 09:40
 @Kinga A czy Twoja niezgoda jest stała, uporczywa i świadoma?
9 listopada 2012, 09:32
Jak mówi klasyk, to oczywista oczywistość, że nie zgadzam się w tej sprawie z nauczaniem Kościoła, podobnie jak nie zgadza się 80% Polaków. Pytanie, po co wiec tym "katolikom" potrzebny jest Kościół i jego nauczanie, skoro jawnie kontestują nauki głoszone przez papieży i biskupów. Jak ktoś wie lepiej (choć w mojej ocenie to tylko wydaje mu się, że wie) to nie potrzebuje już nauczyciela. Sam sobie jest mistrzem. A może idzie dalej i jest już sam sobie bogiem. A może Kościół staje się w już tylko zwykłym marketem , z którego bierze się tylko pasujący do wystroju wnętrza towar, odrzucając jednoczesnej każdy nie pasujący do prywatnej układanki.
TN
takie nie istnieje
9 listopada 2012, 09:28
moim zdaniem nie ma niczego złego w in vitro bez nadliczbowych zarodków. takiego nie ma i Ty dobrze o tym wiesz
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 09:17
Jak mówi klasyk, to oczywista oczywistość, że nie zgadzam się w tej sprawie z nauczaniem Kościoła, podobnie jak nie zgadza się 80% Polaków.
9 listopada 2012, 08:57
 Napisz jeszcze tylko jasno, że nie zgadzasz sie w tej sprawie z nauczaniem Kościoła i bedzie wszystko jasne.
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 08:55
I jasne jest, że głosząc takie hasła bierzesz za nie pełna odpowiedzialność. Równeiż za działania róznych osób zainspirowych Twoimi wpisami. Oczywiście, że biorę odpowiedzialność, ponieważ moim zdaniem nie ma niczego złego w in vitro bez nadliczbowych zarodków.
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 08:54
To nie chodzi o skomplikowane wyjasnienie tylko o odrzucanie przez Ciebie prostych słów Jezusa czy bp. Pieronka. Nie ma prostych słów Jezusa: 'zapłodnienie jest dopuszczalne tylko w organizmie matki'.
9 listopada 2012, 08:52
@tak, Ale dobro i zło nie wymyśla sobie sam człowiek tylko jest ono określone przez daną wiarę . Dobro i zło jest określone przez Boga, który jest jeden jedyny i nie ma innychn bogów w innych religiach. Dekalog jest zrozumiały dla każdego czlowieka. Jeszcze prościej ujął zasady moralne Jezus: 'jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!'. Aborcja i eutanazja są złe, bo nie zabijaj i sam pewnie nie chciałbyś być zabitym. Cudzołóstwo jest złe, bo sam nie chciałbyć być zdradzany. A in vitro niby dlaczego jest złe ? Prosto nie da się uzasadnić. Zakaz, który wymaga skomplikowanego uzasadnienia od ludzi pochodzi, a nie od Boga. To nie chodzi o skomplikowane wyjasnienie tylko o odrzucanie przez Ciebie prostych słów Jezusa czy bp. Pieronka. Nie chcesz nie przyjmniesz, Twój wolny wybór!
9 listopada 2012, 08:49
A in vitro niby dlaczego jest złe ? Prosto nie da się uzasadnić. Zakaz, który wymaga skomplikowanego uzasadnienia od ludzi pochodzi, a nie od Boga. I jasne jest, że głosząc takie hasła bierzesz za nie pełna odpowiedzialność. Równeiż za działania róznych osób zainspirowych Twoimi wpisami.
Jadwiga Krywult
9 listopada 2012, 08:19
@tak, Ale dobro i zło nie wymyśla sobie sam człowiek tylko jest ono określone przez daną wiarę . Dobro i zło jest określone przez Boga, który jest jeden jedyny i nie ma innychn bogów w innych religiach. Dekalog jest zrozumiały dla każdego czlowieka. Jeszcze prościej ujął zasady moralne Jezus: 'jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!'. Aborcja i eutanazja są złe, bo nie zabijaj i sam pewnie nie chciałbyś być zabitym. Cudzołóstwo jest złe, bo sam nie chciałbyć być zdradzany. A in vitro niby dlaczego jest złe ? Prosto nie da się uzasadnić. Zakaz, który wymaga skomplikowanego uzasadnienia od ludzi pochodzi, a nie od Boga.
8 listopada 2012, 17:48
Czy przypadkiem in vitro  nie jest oddaniem tajemnicy powołania życia w ręce boga człowieka – laboranta, który swoją wiedzą stara sie wypełnić chęć posiadania dziecka ? I czy ten bóg człowiek laborant nie robi tego dla swojej sławy, pieniędzy, podziwu w świecie?
*
*
8 listopada 2012, 16:04
Brawo dla ks. profesora Franciszka. Ks. profesor jasno pokazuje co czarno, a co białe. Dobry i potrzebny głos, bo polskim kościele, od dawna tylko moderniści mieli prawo wypowiedzi.
T
tak
8 listopada 2012, 15:32
„Tylko że promowanie zakazowo-nakazowej pedagogiki kościelnej we wszystkich wymiarach życia temu nie służy. Jeśli człowiek spodziewa się, że Kościół zawsze da mu odpowiedź na każde pytanie, że rozwiąże każdy jego dylemat - z ambony czy też w konfesjonale - to tym samym stopniowo przestaje sumienia używać. Nie ma tu mowy o jego formowaniu”. Całkowicie nie zgadzam się z tym twierdzeniem. Mało , uważam je za szkodliwe. Sumienie mówi nam co jest dobre a co złe. Ale dobro i zło nie wymyśla sobie sam człowiek tylko jest ono określone przez daną wiarę . Depozytariuszem wiary katolickiej jest Kościół i On właśnie powinien jasno określić co jest złem a co dobrem. Gadanie , że jak nie pozwolimy wierzącym wymyślać sobie co jest dobre a co złe, to przestaną używać sumienia jest zachętą do nieliczenia się z nauką Kościoła w wybranych sferach, np.: współżycia seksualnego przed małżeństwem, eutanazji , aborcji itd. Sumienie mówi czy postępujemy zgodnie z zasadami naszej religii, czy nie. Sumienie nie jest uprawnione do wymyślania własnych zasad. Proszę nie mącić. Naprawdę czasami zastanawiam się o co tu idzie w tych pokrętnych interpretacjach zasad wiary katolickiej. Wygląda na to , że świeccy muszą się bardziej troszczyć o naszą wiarę niż osoby, którym się wydaje , że mogą innych pouczać. No cóż do tego doszło. Może to i dobrze. Może czas , aby Kościół się oczyścił.
T
tak
8 listopada 2012, 15:32
„Tylko że promowanie zakazowo-nakazowej pedagogiki kościelnej we wszystkich wymiarach życia temu nie służy. Jeśli człowiek spodziewa się, że Kościół zawsze da mu odpowiedź na każde pytanie, że rozwiąże każdy jego dylemat - z ambony czy też w konfesjonale - to tym samym stopniowo przestaje sumienia używać. Nie ma tu mowy o jego formowaniu”. Całkowicie nie zgadzam się z tym twierdzeniem. Mało , uważam je za szkodliwe. Sumienie mówi nam co jest dobre a co złe. Ale dobro i zło nie wymyśla sobie sam człowiek tylko jest ono określone przez daną wiarę . Depozytariuszem wiary katolickiej jest Kościół i On właśnie powinien jasno określić co jest złem a co dobrem. Gadanie , że jak nie pozwolimy wierzącym wymyślać sobie co jest dobre a co złe, to przestaną używać sumienia jest zachętą do nieliczenia się z nauką Kościoła w wybranych sferach, np.: współżycia seksualnego przed małżeństwem, eutanazji , aborcji itd. Sumienie mówi czy postępujemy zgodnie z zasadami naszej religii, czy nie. Sumienie nie jest uprawnione do wymyślania własnych zasad. Proszę nie mącić. Naprawdę czasami zastanawiam się o co tu idzie w tych pokrętnych interpretacjach zasad wiary katolickiej. Wygląda na to , że świeccy muszą się bardziej troszczyć o naszą wiarę niż osoby, którym się wydaje , że mogą innych pouczać. No cóż do tego doszło. Może to i dobrze. Może czas , aby Kościół się oczyścił.
8 listopada 2012, 14:08
- Niestety, we współczesnym świecie rozpowszechnia się przekonanie, że to nie Bóg, ale my sami decydujemy o przyjściu na świat naszych dzieci. (...) To my sami jesteśmy autorami scenariusza, w którym dziecko pojawia się nie tylko, jako skutek instynktu macierzyństwa, ale także jako pozycja przetargowa w różnorakich grach i układach społecznych, towarzyskich czy biznesowych - zauważa bp Pieronek. "spiszemy nasze dzieci do rachunków zysków i strat, czyniąc je maskotką, a nawet tylko towarem na sprzedaż".
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 13:57
Ja nigdzie nie spotkałem się z pojęciem stawiania się na miejscu Boga. Na tym portalu było to powtarzane przez dyskutantów nie raz, i nie dwa. Na chwilę obecną, zwolennicy in vitro domagają się nadmiarowych zarodków Jestem zwolenniczką in vitro, a nie domagam się nadmiarowych zarodków.
8 listopada 2012, 13:53
@jazg Jak widać w pełni zgadzasz się Kingą: In vitro, bez zamrażania i selekcji dla każdego katolika! Kinga sugeruje, że odpowiadajac na Twój wpis odpowiadam jej... No cóż może coś w tym jest.
8 listopada 2012, 13:49
Czy in vitro jest łamaniem I przykazania ? Leniwy umysłowo katolik przyjmuje, że tak, bo teraz tak biskupi twierdzą. Czy mogłabyś wskazać po imieniu i nazwiku kilku takich biskupów? Nie twierdzą tak ? Myślałam, że twierdzą, skoro mnóstwo katolików nagminnie powtarza, że in vitro jest łamaniem I przykazania. Skądś to wzięli. Wyssałaś to sobie z palca, skoro nie jesteś w stanie wskazać ani jednego biskupa, który miałby coś takiego głosić. Natomiast na pewno dochodzi do łamania V przykazania, poprzez mordowanie "zbędnych" zarodków, czyli ludzi. Kiedy jest mowa o in vitro bez nadliczbowych zarodków, to natychmiast pojawiają się głosy: - in vitro jest stawianiem się na miejscu Boga, - należy prawnie zabronić wszelkiego in vitro. Ja nigdzie nie spotkałem się z pojęciem stawiania się na miejscu Boga. Natomiast przy wcześniejszej propozycji Gowina, aby nie było nadmiarowych zarodków, tę propozycję odrzucono, ponieważ ma to zmniejszać szansę na zajście w ciążę. Gdyby faktycznie powstała propozycja, że wykorzystuje się wszystkie utworzone zarodki podczas procedury i nie stosuje się później aborcji zbędnych, to moim zdaniem KK miałby poważne problemy, aby przekonać nawet członków KK, że ta procedura jest niemoralna. Na chwilę obecną, zwolennicy in vitro domagają się nadmiarowych zarodków, co oznacza ich zamordowanie lub przetrzymywanie w zamrożonej postaci, a to jest odroczony wyrok śmierci, bo jak dlugo i za czyje pieniądze, można te zarodki trzymać w azocie?
8 listopada 2012, 13:48
kogo to interesuje co o invitro czy antykoncepcji mowia faceci w czarnych kieckach? nie podobaja sie im kondony to niech nie stosuja Benek wracaj do klasy! Pisze się: kondom. A kondom to nie jest in vitro, a na jutro na przyrodę przygotujesz referat na ten temat!
B
benek
8 listopada 2012, 13:33
kogo to interesuje co o invitro czy antykoncepcji mowia faceci w czarnych kieckach? nie podobaja sie im kondony to niech nie stosuja
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 13:20
@Kinga Proszę nie zwracaj sie do mnie. A Ty nie zwracaj się do mnie, kłamco i oszczerco. Nie będzie tak, że będziesz pisał swoje pouczenia skierowane do mnie, a ja będę siedzieć cicho, bo Ty tak rozkazałeś.
8 listopada 2012, 13:16
@Kinga Proszę nie zwracaj sie do mnie. Od czasu gdy napisałaś na prv: "To było jest kłamstwo. Ale nie wiedzę powodu by przyznać to na forum." Traktuję Twoje wypowiedzi jako podtrzymywanie tego samego kłamstwa.
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 13:02
T7HRR, Twój wykład jest całkowicie nieprzekonujący. Ludzie potrzebujący in vitro mogą chcieć dziecka tak samo jak ci niemający problemów z płodnością. Twierdzenie, że chcą za wszelką cenę to demagogia. Kiedyś pewnie byli tacy, którzy twierdzili, że przeszczepy to chęć przedłużenia życia za wszelką cenę.
8 listopada 2012, 12:36
Czy in vitro jest łamaniem I przykazania ? Leniwy umysłowo katolik przyjmuje, że tak, bo teraz tak biskupi twierdzą. Czy mogłabyś wskazać po imieniu i nazwiku kilku takich biskupów? (...) W zasadzie możesz wybrac dowolne imię i nazwisko biskupa katolickiego. Łamanie pierwszego przykazania wynika z postawienia swojej chęci na pierwszym miejscu - przed Bogiem. To najbardziej podstawowy poziom nauczania Kościoła. "Chcę dziecka za wszelka cenę" Istniej jeszcze kilka innych aspektów, łamania pierwszego przykazania przy in vitro - ale ten to ksiązkowy przykład jak na religii w szkole podstawowej gdy dzieci rozmawiają co może byc tym bogiem cudzym stawianym przez Bogiem.
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 11:52
Czy in vitro jest łamaniem I przykazania ? Leniwy umysłowo katolik przyjmuje, że tak, bo teraz tak biskupi twierdzą. Czy mogłabyś wskazać po imieniu i nazwiku kilku takich biskupów? Nie twierdzą tak ? Myślałam, że twierdzą, skoro mnóstwo katolików nagminnie powtarza, że in vitro jest łamaniem I przykazania. Skądś to wzięli.  Natomiast na pewno dochodzi do łamania V przykazania, poprzez mordowanie "zbędnych" zarodków, czyli ludzi. Kiedy jest mowa o in vitro bez nadliczbowych zarodków, to natychmiast pojawiają się głosy: - in vitro jest stawianiem się na miejscu Boga, - należy prawnie zabronić wszelkiego in vitro.
8 listopada 2012, 11:42
 Czy in vitro jest łamaniem I przykazania ? Leniwy umysłowo katolik przyjmuje, że tak, bo teraz tak biskupi twierdzą. Czy mogłabyś wskazać po imieniu i nazwiku kilku takich biskupów?  Natomiast na pewno dochodzi do łamania V przykazania, poprzez mordowanie "zbędnych" zarodków, czyli ludzi.
8 listopada 2012, 11:00
Ba, cały czas ten średniorozgraniety katolik żada wykazania i udowodnienia, iz łamanie np I przykazania rani miłość Boga. Czy in vitro jest łamaniem I przykazania ? Leniwy umysłowo katolik przyjmuje, że tak, bo teraz tak biskupi twierdzą (podobnie jak leniwy umysłowo katolik przyjmował, że Słońce krąży wokół Ziemi). Istnieją jednak katolicy, których interesuje, jak jest naprawdę: czy rzeczywiście Bóg ma coś przeciw zapłodnieniu poza organizmem matki. @Kinga -  kto ma Ci na to pytanie opowiedzieć, jeśli z co do zasady odrzucasz nauczanie Kościoła głoszone przez biskupów i papieży? Liczysz, ze jak będziesz ciągle ich atakować i pisać o Koperniku, to zmienią zdanie ? Musisz kiedyś w końcu we własnym sumieniu i na własną odpowiedzialność podjąć decyzje czy zgadzasz się z głosem Kościoła w tej sprawie, czy też nie.
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 10:44
Ba, cały czas ten średniorozgraniety katolik żada wykazania i udowodnienia, iz łamanie np I przykazania rani miłość Boga. Czy in vitro jest łamaniem I przykazania ? Leniwy umysłowo katolik przyjmuje, że tak, bo teraz tak biskupi twierdzą (podobnie jak leniwy umysłowo katolik przyjmował, że Słońce krąży wokół Ziemi). Istnieją jednak katolicy, których interesuje, jak jest naprawdę: czy rzeczywiście Bóg ma coś przeciw zapłodnieniu poza organizmem matki.
8 listopada 2012, 10:38
1. Rośnie ilość katolików przekonaych ze Kościół się myli w sprawach moralności. Powiem dalej, w zastraszajacym tempie rośnie ilośc katolików niewierzących w Boga.
8 listopada 2012, 10:35
Zaufanie do męża też nie może być bezmyślne. Jeżeli mąż codziennie przychodzi późną nocą (albo i nie zawsze przychodzi), pachnący obcymi perfumami i umazany obcą szminką, a żona bezgranicznie ufa, to moim zdaniem jest głupia, naiwna i leniwa umyslowo. Zgadzasz się ? Tak @Kinga - zagdza się, powiem dalej masz racje, że jak ktoś w ten sposób przyjmuje miłość Boga i uważa, ze Bóg go zdradza, to nie będzie nigdy w pełni ufał Bogu i bedzie cały czas szukał dowodów zarówno wierności, jak niewierności Boga. Tomaszu, nawet średnio rozgarnięty mąż będzie wiedział, że nie należy zdradzać żony, bo zdradzając skrzywdzi ją To dlaczego sredniorozgarniety katolik nie wie, iż zdradzajac Boga poprzez grzech (łamanie przykazań) jednocześnie Go rani? Ba, cały czas ten średniorozgraniety katolik żada wykazania i udowodnienia, iz łamanie np I przykazania rani miłość Boga.
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 10:26
Pan Bóg nie każdemu dał rozum, a tym, którym dał, dał nierówno - jednym więcej, innym mniej. Jednym dał więcej, innym mniej, a nie jest tak, że biskupom dał wszystko, a świeckim - nic. Ty Kingo jesteś osobą bardzo zarozumiałą, skoro uważasz, że wiesz wszystko i wszystko możesz poznać, zrozumieć, nauczyć się. W tym sęk, że nie jest tak: wszystko albo nic. Jednakże w tym świecie jest tak, że nie można być specjalistą we wszystkim, dlatego w razie potrzeby pytamy lub prosimy o pomoc specjalistę z danej dziedziny. W razie potrzeby. Nie jedziemy do mechanika, żeby sprawdził ciśnienie w oponach. Nie idziemy do lekarza, gdy w gardle nas zadrapie.
8 listopada 2012, 10:08
 Ja już dawno apeluję, żeby KK oprócz mówienia, co jest złe, a co dobre, uzasadniał swoją opinię nie tylko teologicznie i filozoficznie, ale również merytorycznie w taki sposób, aby trafić z argumentacją do ludzi niewierzących. Człowiek niewierzący nie przyjmie poglądu, że aborcja jest zła, bo tak mówi papież i sobory. Ale cierpliwe wyjaśnianie, że czlowiekiem jest się od chwili poczęcia, trafia do przekonania ogółu i widać wyraźnie wzrost przeciwników aborcji w Polsce i w świecie. Podobnie powinno się argumentować w sprawie in vitro. Ja akurat pozytywnie oceniam wywiad ks. Longchamps de Bérier, o któym tu mowa, bo on podaje również argumenty, które mogą dotrzeć do ludzi niewierzących.  Powinno się lansować i nagłaśniać wyjaśnienia specjalistów, omawiających procedurę in vitro, wskazujących zagrożenia zdrowotne dla matki i dziecka, wynikające ze stosowania tej procedury oraz wskazywać na naprotechnologię, jako skutecznej alternatywy.
8 listopada 2012, 09:58
Kinga  rozum Pan Bóg dał każdemu, nie tylko biskupom i księżom. Jeżeli ktoś nie chce go używać, to lenistwo umysłowe nazywa zaufaniem i miłością.Pan Bóg nie każdemu dał rozum, a tym, którym dał, dał nierówno - jednym więcej, innym mniej. Skoro człowiek ma rozum, to go używa, czy tego chce, czy nie chce. Dlatego lenistwo umysłowe nie wynika z nieużywania rozumu, lecz z niechęci do nauki, szukania odpowiedzi na pytania. Ty Kingo jesteś osobą bardzo zarozumiałą, skoro uważasz, że wiesz wszystko i wszystko możesz poznać, zrozumieć, nauczyć się. Jednakże w tym świecie jest tak, że nie można być specjalistą we wszystkim, dlatego w razie potrzeby pytamy lub prosimy o pomoc specjalistę z danej dziedziny. Jeżeli boli cię ząb, to idziesz do dentysty, a nie na studia stomatologiczne, żeby sama go sobie wyleczyć, podobnie nie naprawiasz sama samochodu, ale dajesz go mechanikowi, żeby sie nim zajął. Tak samo jest w przypadku spraw religijnych i moralnych. Oprócz tego, co sami wyczytamy w Piśmie Świętym i Katechizmie, zadajemy pytania specjalistom - księżom i biskupom lub czytamy ich poglądy w sprawie, która nas nurtuje.
8 listopada 2012, 09:53
1.  Rośnie ilość katolików przekonaych ze Kościół się myli w sprawach moralności. 2. W zasadzie powinni chyba w szkole troche czasu na religii poświęcić historii nauki bo wydaje się, że tu poziom dwu Pań wspominających zawsze Kopernika jest bliski zeru :-)
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 09:46
To jest tak jak z używaniem GPS-a. Urząd Nauczycielski jest GPS-em, a GPS nie jest Bogiem.
.
.
8 listopada 2012, 09:40
A może warto też docenić mądrość, dar Ducha Św. Zaś z drugiej strony przestać wywyższać głupotę za to tylko , że nie używa rozumu.
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 09:32
Tomaszu, nawet średnio rozgarnięty mąż będzie wiedział, że nie należy zdradzać żony, bo zdradzając skrzywdzi ją. Takie uzasadnienie jest dozwolone, jest ponadto proste i zrozumiałe. Zaufanie do męża też nie może być bezmyślne. Jeżeli mąż codziennie przychodzi późną nocą (albo i nie zawsze przychodzi), pachnący obcymi perfumami i umazany obcą szminką, a żona bezgranicznie ufa, to moim zdaniem jest głupia, naiwna i leniwa umyslowo. Zgadzasz się ? I dokładnie tak jest, że albo kochasz i ufasz Bogu, albo jesteś w czasie poszukiwań, stawiania pytań i wątpliwości.  Tutaj znowu kłania się mój ulubiony Kopernik ;)) Kościół hierarchiczny nauczał, że Słońce kręci się wokół Ziemi. Ludzie przyjmujący to potulnie byli wg Ciebie wzorami miłości i zaufania. A Kopernik ? Wg Ciebie nie kochał Boga i nie ufał Mu ? Wykazał się tylko zdrowym rozsądkiem, którego katolikom w każdym czasie potrzeba.
W
Wiko
8 listopada 2012, 09:27
To jest tak jak z używaniem GPS-a. Gdy całkowicie polegamy na nim, że on nam zawsze wskarze dobrą drogę, to automatycznie i bezwiednie przestajemy zapamiętywać przebytą drogę. Nasz umysł jakoś się wyłącza. Jeślibyśmy bez GPS-a tę samą drogę opacowali sobie z mapą i potem strali się ją zapamiętać, kolejnym razem mapa nie będzie potrzebna.
8 listopada 2012, 09:04
podsumujmy:  "W porządku przekonań moralnych nie ma tutaj miejsca na kompromis," W porządku morlanym in vitro jest grzechem. Sprawa jest jasna - jeśli pojawia się głosowanie za czy przeciw - katolik jest moralnie zobowiązany do głosowania przeciw in vitro. W porządku politycznym:  jeśli nie ma dostatecznie wielu sprawiedliwych, którzy postąpia moralnie i zakaża in vitro: dopuszczalne jest poparcie ustawy zezwalającej na tworzenie jednego embrionu  ---------------------------- Jeśli chodzi o misję nauczycielską: Nie ma "solidnych argumentów" by przekonac człowieka do istnienia Boga. Nie ma "solidnych argumentów" by przekonac człowieka, że ma nie stawiać siebie na pierwszym miejscu.
8 listopada 2012, 08:55
Jak brakuje zaufania i miłości, to pojawia się potrzeba tłumaczenia i wyjaśnienia dlaczego należy coś robić lub nie. Tomaszu, rozum Pan Bóg dał każdemu, nie tylko biskupom i księżom. Jeżeli ktoś nie chce go używać, to lenistwo umysłowe nazywa zaufaniem i miłością. Bez wątpienia na swój sposób masz Kinga rację. Mężowi trzeba przecież ciągle tłumaczyć, czemu ma nie zdradzać swojej żony. Bo przecież miłość to wg Ciebie lenistwo umysłowe. A z drugiej strony zaufanie do męża - nie no należy ciągle umysłem analizować, czy przypadkiem nie zdradza, ba umysł mówi kontroluj, bo jak można tak ufać drugiemu człowiekowi. Owszem do miłości małżeńskiej się dorasta, poznaje się ją również za pomocą umysłu. Ale jest taki moment, zwany miłością, kiedy człowiek już ni wątpi, tylko kocha. Tak samo jest z zaufaniem. Też nim zaufasz rodzi się wiele pytań. I dokładnie tak jest, że albo kochasz i ufasz Bogu, albo jesteś w czasie poszukiwań, stawiania pytań i wątpliwości. 
Jadwiga Krywult
8 listopada 2012, 07:20
Jak brakuje zaufania i miłości, to pojawia się potrzeba tłumaczenia i wyjaśnienia dlaczego należy coś robić lub nie. Tomaszu, rozum Pan Bóg dał każdemu, nie tylko biskupom i księżom. Jeżeli ktoś nie chce go używać, to lenistwo umysłowe nazywa zaufaniem i miłością.
SS
Sebastian Szewczyk
7 listopada 2012, 22:33
 Gosiu, czy to jest komentarz do tekstu o in vitro, czy list motywacyjny z prośbą o przyjęcie do seminarium. Nie widzę związku  :-)
7 listopada 2012, 20:19
Jak brakuje zaufania i miłości, to pojawia się potrzeba tłumaczenia i wyjaśnienia dlaczego należy coś robić lub nie.
G
Gosia
7 listopada 2012, 19:23
Potrzebujemy modlitwy, by być dziećmi Boga, aby poznać prawdę objawioną i unieść do nieba i do Boga nasze skruszone, grzeszne serca. Potrzebujemy modlitwy, aby ponownie narodzić się w Jezusie Chrystusie w jego sercu, w którym rozlewa się morze boskiej miłości do nas grzesznych! Potrzebujemy kontaktu z Jezusem Chrystusem panem naszych dusz, które Szatan wciąga do piekła swymi podtępnymi metodami. Jesteśmy słabymi marnymi grzesznikami skoreo dajemy się zwieść obietnicą złego i odrzucamy poznanie miłości Boga w dążeniu do wiecznej, nieskończonej obiawionej prawdy. Jezus Chrystus ukazuje się nam jako światło prowadzące ku chwale Boga w drodze do wieczności i odnowienia naszej duszy, poprzez otwarcie się na słowa Pana mówiące o miłości bliźniego. Musimy podążać za tym światłem ku chwale Jezusa Chrystusa i jego Ojca oraz Ducha Świętego naieki wieków. Amen.
G
Gosia
7 listopada 2012, 19:23
Potrzebujemy modlitwy, by być dziećmi Boga, aby poznać prawdę objawioną i unieść do nieba i do Boga nasze skruszone, grzeszne serca. Potrzebujemy modlitwy, aby ponownie narodzić się w Jezusie Chrystusie w jego sercu, w którym rozlewa się morze boskiej miłości do nas grzesznych! Potrzebujemy kontaktu z Jezusem Chrystusem panem naszych dusz, które Szatan wciąga do piekła swymi podtępnymi metodami. Jesteśmy słabymi marnymi grzesznikami skoreo dajemy się zwieść obietnicą złego i odrzucamy poznanie miłości Boga w dążeniu do wiecznej, nieskończonej obiawionej prawdy. Jezus Chrystus ukazuje się nam jako światło prowadzące ku chwale Boga w drodze do wieczności i odnowienia naszej duszy, poprzez otwarcie się na słowa Pana mówiące o miłości bliźniego. Musimy podążać za tym światłem ku chwale Jezusa Chrystusa i jego Ojca oraz Ducha Świętego naieki wieków. Amen.
M
metalwoman
7 listopada 2012, 18:57
 Jest pewne "suche" minimum dla tych, którzy nie mają potrzeby zastanawiania się i szukania. Jest też przygoda dla tych, którzy chcą więcej i mają odwagę pójść na całość :)
P
Paweł
7 listopada 2012, 18:18
No właśnie cikawe jest to, że Jezus na pytanie młodzieńca daje w pierwszej chwili tylko suche przykazania. Reszta jest tylko ich pochodnymi.
A
aleale
7 listopada 2012, 16:38
"Sluchaj, Izraelu, Pan Bog twoj jest Jedyny. Bedziesz milowal..." To oczywiscie brzmi jak podpowiedz, a nie zamykajaca odpowiedz.