Wizygoci, papużki i Europa

(fot. Frank.Vassen / Foter / CC BY)

Czy w Rzymie żyją papugi? Otóż nie powinny, a żyją. Kilka lat temu pojawiły się tu aleksandretty obrożne (Psittacula krameri) pochodzące z Indii i Afryki. Papużki są krzykliwe, ruchliwe, bezczelne oraz wszystkożerne  i w ten sposób powoli stanowią niemałą konkurencję dla miejscowych ptaszków i z czasem pewnie zajmą ich miejsce. Co robić? Chyba nic, takie prawo natury - silniejszy wygrywa.

Z tarasu rzymskiej kurii jezuitów jest piękny widok na Bazylikę św. Piotra, Via Conciliazione, Zamek Anioła, Tybr i stary Rzym z kopułami dziesiątków kościołów. To dobre miejsce, żeby obserwować upadek cywilizacji, który dzieje się tutaj nie po raz pierwszy:

"Jeśli może upaść Rzym, cóż może się ocalić.  Cesarstwu została ucięta głowa. Mówiąc prawdę, z tym miastem zginął cały świat. Nie znałem nawet własnego imienia, długo milczałem, zdając sobie sprawę, że jest to czas płaczu."  - tak pisał św. Hieronim w jednym z listów (Epistulae 123,16) na wieść o zajęciu Rzymu przez Wizygotów pod wodzą Alaryka w 410 r. Wizygoci trzy dni plądrowali Rzym razem z miejscowymi niewolnikami (tak kiedyś nazywano "emigrantów", którzy wykonywali najcięższe prace). A przecież to był dopiero początek. Najgorsze Rzym miał jeszcze przed sobą. Najazd Wandalów w 455 r. był na tyle gorszy, że ich imię do dzisiaj w języku polskim ma jasne znaczenie.

W 2013 roku urodziło się we Włoszech dwa razy mniej dzieci niż 50 lat temu, co więcej w południowych Włoszech było w zeszłym roku więcej zgonów niż urodzeń, a przecież właśnie tam dzieci było zawsze najwięcej. Taka sytuacja ostatnio raz miała miejsce w momencie zakończenia wojny w 1918 i a wcześniej w 1867, czyli w czasie wojen o zjednoczenie Włoch. Czyżby i teraz toczyły się tutaj jakieś walki? I rzeczywiście toczą się np. ostatnio rzymianie żyjący na obrzeżach miasta zaatakowali ośrodki dla uchodźców, ponieważ uważają, że są one siedliskami przestępczości. Zresztą nie tylko w Rzymie: kilka tysięcy osób wzięło udział w demonstracji w Hanowerze, którą zorganizował  ruch "Chuligani przeciwko salafitom" (chuligani naszą nadzieją?). Rzym jest pełen emigrantów i tak naprawdę nikt nie wie co z tym robić. Miało być społeczeństwo multi-kulti i wspólne palenie trawki z murzynami, arabami i hindusami, a tymczasem mamy zamieszki.

Emigranci mają dzieci. Dużo dzieci. I gdyby nie oni i pielgrzymi z dziećmi pewnie bym zapomniał jak dziecko wygląda, bo w Rzymie ich jak na lekarstwo.  To banalne, ale o sile cywilizacji między innymi decyduje ilość dzieci. W Rzymie nie ma też ludzi starych. 30 latki udają 20 latki, a 40 latki 30 latki, 50 latki i tak dalej. Niedawno we Włoszech chłopiec wygnany z domu przez swoich rodziców podał ich do sądu, żądając by wypłacali mu zasiłek. O dziwo sąd stanął po stronie rodziców. Najprawdopodobniej dlatego, że chłopiec miał … 40 lat i żył razem z rodzicami pasożytując na ich skromnych emeryturach.  W związku z brakiem dzieci w Rzymie bardzo popularne są samochody dwuosobowe, a ostatnio pojawiły się jednoosobowe. I słusznie: ten z boku tylko rozprasza uwagę i tak można spowodować wypadek.

Upadek cywilizacji grecko-rzymskiej trwał jakieś 200-300 lat, teraz ze względu na rozwój techniki, mass-media,  transport i globalizację następuje to o wiele szybciej. Skazany na śmierć ma prawo na ostatnią prośbę, więc i my zamiast prosić o papierosa lub gumę do żucia, zdecydujmy sami kto po nas oddziedziczy cywilizację europejską. Rzym pełen jest murzynów, arabów (i innych muzułmanów), Hindusów i Chińczyków. Jakich nam barbarzyńców wybrać, żeby zajęli nasze miejsce? Proponuję Chińczyków lub ewentualnie Hindusów. Murzyni są fajni, ale jak na razie to jeszcze  nie ten etap, by brać odpowiedzialność za nasz spadek. Dziś obejrzałem w internecie jak ISIS wysadził w Mosulu kolejny klasztor. Na całą Europę może im trotylu nie wystarczyć. Więc pozostają Chińczycy i Hindusi: pracowici, lubią się uczyć i mimo różnych z nami porachunków cenią to, co do tej pory dokonaliśmy.

Podczas niedawnej wizyty w Parlamencie i Radzie Europy Franciszek jak mógł delikatnie i z miłością proponował Europie by szukała dróg ratunku. Oferował w imieniu Kościoła pomocną dłoń, by wyjść z kryzysu. Mówił, że jeszcze jest nadzieja. Porównywał Europę do babci, która już jest bez sił i bez możliwości przekazywania życia. Metafora Europy - babci nie jest nowa. Podczas ostatniego  (03.10.14) spotkania Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE)  Franciszek odłożył na bok przygotowane przez jakiegoś kurialistę przemówienie  i powiedział spontanicznie co myśli o Europie: 

Co się dzieje dziś w Europie?  Co się dzieje dziś w sercu naszej matki Europy? Czy nasza matka Europa ciągle jest matką Europą, czy też jest babcią Europą? Czy jest jeszcze płodna, czy też już jest bezpłodna?  Czy jest jeszcze w stanie dawać nowe życie? Z drugiej strony ma także grzechy - możemy chyba tak powiedzieć? Powiedzieć z miłością, że nie chce przyznawać się do swoich korzeni, i dlatego i czuje się, i nie czuję się chrześcijańska. Trochę czuje się chrześcijańska, ale ukrywa to i nie chce się przyznać do swoich korzeni. Europa przeżywa dziś inwazję. Czy jest to druga inwazja barbarzyńców? … Europa jest zraniona, jest ranna. Jest zraniona przez wszystkie eksperymenty, które robiła. Miała czas dobrobytu, wielkiego dobrobytu, a teraz niepokój kryzysu, w którym nawet młodzież jest odrzucana... Europa triumfalnie odrzuca dzieci. Pamiętam, że studiowałem w kraju,  w którym w klinikach dokonywano aborcji, a potem wszystko wysyłano do fabryk kosmetyków: piękno, piękno makijażu z pomocą krwi niewinnych. Chwalono się byciem postępowym: "Prawa kobiety, kobieta ma prawo do swojego ciała". A dzisiaj Europa jest pełna starców. A starcy - mówiłem to w Ameryce Łacińskiej, w moim kraju, ale wierzę, że to jest problem uniwersalny, wszystkich krajów, wszystkich kontynentów: starców się odrzuca z pomocą ukrytej eutanazji. Oprócz jedzenia, ubrań, lekarstw, jakie są najważniejsze wydatki? Kosmetyki i zwierzątka.  Nie mają dzieci, a swoje uczucia ofiarują kotkom i pieskom. I na koniec: cały przemysł, aby dawać przyjemności seksualne. A więc jedzenie, medycyna, ubrania, kosmetyki, zwierzątka i przyjemności. Nasza młodzież słyszy to, widzi to i tak żyje. Nie wiem … Dziś Europa jest chora, jest ranna. To jest dramat dzisiejszej Europy, ale to nie jest koniec. Wierzę, ze Europa ma wielkie zasoby by iść naprzód. Największym bogactwem Europy jest Jezus. Europo wróć do Jezusa, wróć do tego Jezusa, któremu powiedziałaś, że nie jest twoim korzeniem! Pracą pasterzy jest przepowiadanie Jezusa. Pośród tych ran, wśród tych wielkich ran trzeba przepowiadać Jezusa. Mówię wam to: nie wstydźcie się przepowiadać Jezusa. Matce Europie, babci Europie, zranionej Europie, tylko Jezus może powiedzieć słowa zbawienia. Tylko on może otworzyć drzwi ratunku.  

Oczywiście Franciszek mówi Europie to, co mówili i poprzedni papieże. Po co powtarzać? Papież jest prorokiem i głosem Boga, który ostrzega tak na wszelki wypadek, żeby potem nie mówiono: "nikt nam nie powiedział …" Powiedziane już chyba zostało wszystko i nie jeden raz. Botox i fitness nie uratują babci Europy. Co robić? Cywilizacja to ogromna masa, która pędzi lub stacza się w jakimś kierunku. W pewnym momencie już nic nie pomoże. Myślmy więc o nas i o tym, co z tego kataklizmu można uratować.

"Jakkolwiek państwo rzymskie jest dziś raczej w upadku, nie zaś obalone, co mu się i po inne czasy przed Chrystusem zdarzało, i po takich upadkach siły swe odzyskiwało - przeto i obecnie nadziei tracić się nie powinno. Któż bowiem wiedzieć może, jakie są wyroki Boskie. Bóg [dopuścił], że Rzym zdobyty został przez barbarzyńców, ale takich, co wbrew zwyczajom dotychczasowych wojen, wszystkich chroniących się w miejscach świętych przez szacunek dla religii chrześcijańskiej oszczędzili. […] W taki oto sposób Pan prawdziwy i Rządca wszechrzeczy i na Rzymian zesłał chłostę, acz umiarkowaną […]." (św. Augustyn, Państwo Boże V, 23)

Na koniec dwie informacje jedna zła, druga dobra. Zacznijmy od złej: papużki już się pojawiły w Brukseli i Londynie. Więc drżyjcie wróbelki w Krakowie! Dobra jest taka, że ponoć po przybyciu do Europy aleksandretta obrożna zagnieździła się w ogrodach watykańskich (byłem tam w ostatnią niedzielę i rzeczywiście jest ich tam mnóstwo). Więc może w przyszłości z tego powodu i dla nas katolików będzie łaskawa? Może i tym razem nam, chrześcijanom uda się przeżyć nadciągający kataklizm i ludom, które po nas przyjdą przekazać płomień wiary?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wizygoci, papużki i Europa
Komentarze (15)
R
romanus
30 listopada 2014, 13:31
Zamiast bawić się filmami, blogami , artykulikami może brat by pomógł w realnym świecie - np. abp Konradowi Krajewskiemu przy organizacji łazienek dla rzymskich bezdomnych? Lub coś w tym stylu?
S
stary
30 listopada 2014, 02:24
Do świadomości wpływowych ludzi w Kościele powoli dochodzi wieść, że Europejczycy naprawdę nie wierzą w Boga. To nie żarty lub przekora. Nawet księża już nie wierzą i albo zajęli się biznesem albo w alkoholizm popadli. Przybysze, którzy zastąpią nas w Europie nie są jednak Wizygotami. Cywilizacja hinduska i cywilizacja chińska są prastare, mają wielkie osiągnięcia, choć inne niż europejska. Przy wszystkich swych wadach nie mają jednak na koncie dwóch rzeźni światowych, które zainicjowali i wykonali Europejczycy. Ludy, które wymyśliły komunizm i hitleryzm nie mają prawa czuć się wyższe (przynajmniej moralnie). Proszę rozważyć taką sprawę, wszyscy którzy brali uział w zagładzie Żydów byli ochrzeczeni. Dodajmy, że najgorsi z nich to jest Hitler, Himmleri Goebbels pochodzili z katolickich rodzin.  Chrześcijaństwo umiera, może jednak umierać z godnością. Pychę "starej cywilizacji" proponuję porzucić. A brat Wojciechowski niech łaskawie raz jeszcze zbada jak to było z tym Wojciechowskim. PS. Darowałbym sobie także frywolne uwagi pod adresem Afrykańczyków.
E
En
28 listopada 2014, 14:51
To wszystko ma jedną przyczynę: odrzucenie Krzyża. Ludzie chcą żyć wygodnie, jak najwygodniej, bez ryzyka, poświęcania się, ofiary. I mamy to, co mamy. W telewizji kłamią? A co tam. W kolorowych czasopismach ogłupiają? Można ich nie czytać. Manipulują przy wyborach? Nigedzie nie jest idealnie, ale prezydent powoła komisję i ta coś uradzi; ja mam swoje sprawy; polityką się nie interesuję; czasem pójdę na wybory. Odpowiedzią na to jest modlitwa, bo wszystko jest w ręku Boga. Wyrzeczenie się siebie i ciężka praca, bo samo się nie zrobi. No i praktykowanie cnót, a przede wszystkim tej najbardziej zapomnianej: męstwa.
S
stary
28 listopada 2014, 15:07
Najwygodniej zaś żyją ci, którzy mieszkają w pałacach, mają dobry samochód z kierowcą do dyspozycji, dożywotnie utrzymanie i siostry zakonne do posługi.
N
non
28 listopada 2014, 16:10
~eva  piotr_slowinski | 2014-11-28 16:04:37 Nie działa możliwośc komentarzy nie tylko u ciebie. To forma cenzury dla komentarzy nie po myśli deonowych jezuitów prowadzących deon. Ja i kilku innych mi znanych ma to samo - cenzura (tak troche wstydliwie przez deon ukryta) a podobno chwalą sie że są tacy otwarci.  CHYBA NA SAMYCH SWOICH?
R
romanus
28 listopada 2014, 16:13
A deonowy braciszek, znawca ruskich fimów, oraz wszystkiego czyli raczej niczego znowu marnuje czas - no zająłby sie tym biednymi i bezdomnymi w Rzymie o których pisał - co prawda zupełnie inaczej niestety do nich podchodzi niż prawdziwy jałuznik papieski - abp Konrad Krajewski
E
ew
28 listopada 2014, 16:23
nie wymyślaj:) problemy ze stronami internetowmi to nic nadzwyczajnego - bywa. u mnie dodawanie komentarzy również nie działa.
S
Sebastian
28 listopada 2014, 20:58
przypadek ?
E
ew
29 listopada 2014, 22:45
i znów działa:) co tu kombinować
TC
Ten co ma wiarę jak muzułmanin
28 listopada 2014, 14:30
Bardzo lubię formę tekstów które Brat prezentuje (czekam kolejnych z niecierpliwością). Sporo prawdy niestety jest w tym co Brat pisze. Ze swojej strony zapewniam iż staram się nie próźnować (trzecie dziecko w drodze, niestety nie bliźniaki).
S
Sebastian
28 listopada 2014, 14:56
Do brata Damiana, autora artykułu: proszę w przyszłości przyjąć święcenia prezbiteratu. Święci Ignacy Loyola, Franciszek Ksawery, Piotr Faber byli wspaniałymi kapłanami - proszę iść w ich ślady.
E
En
28 listopada 2014, 15:00
Brat Ruciński pisze niezłe teksty, ale jak to on, zajmuje się objawami, a nie przyczynami. Ale może z czasem zorientuje się co do nich, nabierze odwagi, zaprze się samego siebie i coś na ten temat napisze. Czego mu i nam wszystkim bardzo życzę.
TC
Ten co ma wiarę jak muzułmanin
28 listopada 2014, 15:44
W kontekście tego artykułu to można mówić raczej o pomnażaniu życia, niż o prezbiteracie. Niech lepiej idzie swoją drogą ;)
V
verbum
28 listopada 2014, 16:19
W WSKSiM w Toruniu rozpoczął się dziś VII Międzynarodowy Kongres „Katolicy i prawda – szanse i zagrożenia”. Kongres zainaugurowała uroczysta eucharystia, której przewodniczył ks. bp Józef Szamocki, biskup pomocniczy diecezji toruńskiej. Następnie głos zabrał o. dr Tadeusz Rydzyk, rektor założyciel WSKSiM. - Życzę wszystkim, by ten kongres pomógł każdemu z nas jeszcze bardziej zakorzenić się w prawdzie, żyć prawdą i bronić prawdy – powiedział o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR. Ks. kard. Zenon Grocholewski, Prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego w referacie otwierającym kongres mówił, że Kościół ma nie tylko prawo czy przywilej ale niezbywalny obowiązek pozostawania w służbie prawdy. Jak dodał, pociąga to za sobą konkretne zagadnienia. TO CHYBA PRAWDZIWSZE NIŻ KOLEJNE POUCZANIA TEGO BRATA
M
mom
29 listopada 2014, 23:46
ale on mówił o swojej prawdzie, a nie o ewangelii.