Wnioski dla Kościoła po profanacji w Jaśle

ks. Artur Stopka

Profanacja Najświętszego Sakramentu w Jaśle, a więc w miejscu, które (także w świetle badań i sondaży) kojarzy się z silną religijnością i mocną wiarą, to swego rodzaju krzyk o pomoc.

Dla katolika traktującego swą wiarę poważnie profanacja Najświętszego Sakramentu to coś więcej niż naruszenie sfery sacrum, niż zbezczeszczenie, znieważenie. To zdarzenie, które powoduje ból. Ból dotkliwy i przenikliwy, jaki odczuwa człowiek, gdy atakowany jest ktoś, kogo kocha, kto jest mu bliski. Reakcje na ból są różne, często gwałtowne, domagające się ukarania tego, kto ból spowodował. Czasami wywołują agresję, a nawet nienawiść.

Nie zabrakło takich reakcji na profanację, do której doszło w połowie kwietnia br. w Jaśle. Są zrozumiałe i wytłumaczalne, jednak nie przynoszą żadnego pożytku, a tym bardziej nie rozwiązują problemu. A myślę, że właśnie z tej perspektywy warto spojrzeć na dokonane przez trójkę gimnazjalistów znieważenie Komunii świętej. Z perspektywy problemu, jakim jest wiara i religijność młodych Polaków. Problemu przekazu wiary następnemu pokoleniu.

Opublikowane kilka miesięcy temu przez Główny Urząd Statystyczny dane dotyczące religijności Polaków jednoznacznie wskazują, że jest problem. Badania pokazały, że w najmłodszej z badanych grup (16-24 lat) jako "wierzący" zadeklarowało się 69 procent respondentów. Niespełna 39 procent badanych z tej grupy wiekowej zadeklarowało udział we Mszy św., nabożeństwie lub spotkaniu religijnym raz w tygodniu. Nieco ponad 23 procent przyznało, że modli się "codziennie lub prawie codziennie". Niemal 10 procent młodych respondentów oświadczyło, że nigdy się nie modli.

Komentując opublikowane przez GUS dane ks. Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, stwierdził: "Badania pokazują, że stoimy przed dużym wyzwaniem, jeśli chodzi o młodzież, o znalezienie sposobu na przekaz wiary młodemu pokoleniu". Zwrócił też uwagę na sprawę dużej wagi. Zauważył, że to naturalna prawidłowość, iż osoby starsze są bardziej religijne młode. "Dlatego z tych badań nie jesteśmy jeszcze w stanie wyciągnąć wniosku, że dzisiejsza młodzież staje się mniej religijna od młodzieży, która była wcześniej". Tego spostrzeżenia nie można lekceważyć. Odrzuca ono myślenie, według którego młodzi mają mniejsze potrzeby religijne niż ich rodzice czy dziadkowie. Rzecz w tym, aby znaleźć sposób, który pozwoli do nich z Dobrą Nowiną o zbawieniu dotrzeć.

Jednym z nich może być zmiana podejścia do zadania, przed którym stoimy. Kilka lat temu ogromne wrażenie zrobiła na mnie konstatacja, do jakiej doszedł jeden z socjologów zajmujących się badaniem przekazu wiary, m. in. w rodzinie. Stwierdził on, że rodzice nie są w stanie przekazać swemu potomstwu wiary tak, jak się przekazuje np. jakieś dobra materialne. Mogą natomiast i powinni stworzyć warunki i okoliczności "umożliwiające ich dzieciom spotkanie Jezusa Chrystusa".

Przekonałem się ostatnio, że tę różnicę potrafią też zauważyć młodzi. Jeden z gimnazjalistów, zbierających podpisy w "indeksie" w ramach przygotowania do bierzmowania, w przypływie szczerości podzielił się obserwacją: "Dla naszego katechety nie jest ważne, czy wierzymy, czy spotkaliśmy Jezusa, tylko to, czy zaliczyliśmy wszystkie formułki i wystarczającą liczbę nabożeństw. No i czy jesteśmy przeciwko aborcji".

Ks. Sadłoń stwierdził, że spadek religijności wśród młodych Polaków po śmierci Jana Pawła II wskazuje na jego rolę, jako autorytetu, a także na coś innego: "że nie mamy do czynienia z jakimś fatum i że przynajmniej częściowo to od jakości Kościoła, jego duszpasterstwa zależy, jak te tendencje odwrócić" - powiedział. Jego zdaniem Kościół w Polsce podąża w dobrym kierunku. Powstaje wiele nowych wspólnot i ruchów o charakterze nowoewangelizacyjnym. Wiele inicjatyw świadczących o rosnącej aktywności w sferze wiary ma swój początek w Internecie, gdzie w znacznym stopniu skupia się życie młodzieży. "Ale mogłyby one stawać się bardziej powszechne, współtworzyć główny nurt Kościoła i jego codziennego duszpasterstwa" - zasugerował.

Profanacja Najświętszego Sakramentu w Jaśle, a więc w miejscu, które (także w świetle badań i sondaży) kojarzy się z silną religijnością i mocną wiarą, to swego rodzaju krzyk o pomoc. To bardzo głośne wołanie o zmianę mentalności i podejścia ze strony rodzin i duszpasterzy. O to, aby "przekazywanie chrześcijańskiego dziedzictwa i tradycji" zastąpiła realna inicjacja religijna dzieci i młodzieży, pozwalająca dojść do przeżywania wiary jako świadomego wyboru Chrystusa, ze wszystkimi konsekwencjami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wnioski dla Kościoła po profanacji w Jaśle
Komentarze (43)
A
Adam
9 maja 2016, 18:42
"Profanacja Najświętszego Sakramentu w Jaśle, a więc w miejscu, które (także w świetle badań i sondaży) kojarzy się z silną religijnością i mocną wiarą, to swego rodzaju krzyk o pomoc. To bardzo głośne wołanie o zmianę mentalności i podejścia ze strony rodzin i duszpasterzy. O to, aby "przekazywanie chrześcijańskiego dziedzictwa i tradycji" zastąpiła realna inicjacja religijna dzieci i młodzieży, pozwalająca dojść do przeżywania wiary jako świadomego wyboru Chrystusa, ze wszystkimi konsekwencjami." Nieustanna, codzienna profanacja rozsądku, logiki i racjonalnego myślenia (poprzez głoszenie religianckich bzdur), a więc cech niezbędnych do normalnego funkcjonowania i rozwoju ludzkości, to swego rodzaju krzyk o pomoc. To bardzo głośne wołanie o zmianę mentalności i podejścia ze strony racjonalnie myślących ludzi. O to, aby "przekazywanie wiedzy" zastąpiła realna inicjacja intelektualna dzieci i młodzieży, pozwalająca dojść do umiejętności samodzielnego krytycznego myślenia i stawiania ważnych pytań, oraz umiejętność dochodzenia do prawdy poprzez stosowanie metody naukowej, krytycyzmu i racjonalizmu, ze wszystkimi konsekwencjami.
MR
Maciej Roszkowski
2 maja 2016, 17:19
Gdzie byli uczestnicy Mszy? Może należało poprosić nie policję, a od ołtarza aby kilku mężczyzn wyprowadziło smarkaczy na dwór i przypilnowało ich zachowania do końca Mszy.
BP
Bruno Polkowski
30 kwietnia 2016, 01:56
nie wierze w zadne religijne bajki , niemniej goofniarze za cos takiego powinni dostac dobry wpierdziel i powinni sprzatac ten kosciol i cmentarz z pol roku, odechcialo by im sie takich idiotycznych numerow
PP
Piotr Polmański
28 kwietnia 2016, 19:50
Co ma piernik do wiatraka, że tak powiem. Nie porównuj poglądów szowinistycznych z normalnością..
Kazimierz Jankowski
28 kwietnia 2016, 19:28
wg informacji te osoby śmiały się , rozmawiały, wygłupialy się w kosciele.Czy ksiadz ma obowiązek udzielania sakramentu wszystkim? Przydałaby się słuzba porządkowa w kosciele, takich przypadków może być więcej.
B
Barbara
28 kwietnia 2016, 15:17
katolicka eucharystia to  bluznierstwo, Jch nasz  zbawiciel  siedzi  w  niebie  po  prawicy  ojca i  nie  wchodzi  do  wafelka  na  glos  zboka  w  sukience. Na znak  solidarnosci  podetre  sobe  4  litery  ta  tzw eucharystia,
MR
Maciej Roszkowski
2 maja 2016, 17:14
Proszę wkładać śliniaczek. Obrzygałeś sobie koszulę.
27 kwietnia 2016, 19:54
Powiem wprost.Guzik mnie obchodzi pedagogika bądź jej brak. Na oczach wiernych paru śmieci sponiewierało Naszego Pana. Dla tego typu mętów jedynym motywatorem jest strach. To jest dla nich droga do nawrócenia.    
PP
Piotr Polmański
28 kwietnia 2016, 10:38
śmieci na stos.. na stosie nic juz nie obchodzi nikogo.. płoniemy stosie...
Andrzej Ak
27 kwietnia 2016, 17:17
Co jakiś czas postuluję tutaj na Deonie o rozważenie propozycji wzbogacania Kościoła Instytucjonalnego o Egzorcystę w każdej parafii. Taki kapłan mógłby rozpoznać zniewolenia duchowe pośród parafian, a nie są one wcale takie rzadkie jak by się większości z nas wydawało. Tych młodych z Jasła właśnie z tej perspektywy bym postrzegał; jako nawiedzonych przez zło. Ponadto każdy kapłan czy katecheta powinien uczestniczyć choćby raz w roku we Mszach z modlitwami o wylanie Ducha Świętego (chrzest w Duchu Świętym). Taka odnowa duchowa jest wręcz niezbędna do ciągłej przemiany naszych serc i wzrostowi w wierze; byśmy mogli podążać drogami świadomej i żywej wiary ku Bogu. Drogi, która będzie również owocna w drogowskazy dla innych ludzi, drogowskazy przybliżające tych ludzi do Boga. Młodym ludziom brakuje obecnie (w zasięgu ręki) silnych autorytetów żywej wiary w Chrystusa, a już np. doświadczenie spoczynku w Duchu Świętym daje takiemu młodemu człowiekowi jakiś namacalny dowód na istnienie czegoś więcej, niż ten otaczający nas wymiar świata materialnego. Młodych trzeba otwierać na świat Ducha Bożego i trzeba nad tym naprawdę ciężko pracować przez lata i po przez właściwie przygotowaną kadrę nauczycieli, przygotowaną również na płaszczyźnie Ducha.  Naszą obroną przed złem mogą być dary Ducha Świętego, choćby dar skutecznej modlitwy. Trzeba te dary popularyzować.
27 kwietnia 2016, 19:22
A może wierni powini zauważyć, że żyją w XXI w. a nie w średniowieczu. 
PP
Piotr Polmański
28 kwietnia 2016, 10:42
@andrzej_a ty sie naucz darów Ducha Św. , potem apeluj i przestań bajdurzyć 
Andrzej Ak
28 kwietnia 2016, 14:37
Wszystkich darów Ducha Świętego nie sposób jest sklasyfikować i precyzyjnie nazwać, bo są one dopasowywane do każdego człowieka z osobna. Bóg traktuje człowieka indywidualnie i daje mu takie dary (dary, wiele darów, nie jeden), które do niego pasują, a także takie które są mu potrzebne, aby wzrastać w wierze. Wielu ludzi oczekuje jakiś konkretnych darów od Boga, np tych już sklasyfikowanych, a Bóg mu tych darów przez lata nie daje, bo do niego one po prostu zupełnie nie pasują lub nie są mu potrzebne według Boga. Szablonowe traktowanie wiary jest według mnie co najmniej nie wystarczające, aby odnaleźć swoje własne powołanie w Kościele Świętych, a może i w tym instytucjonalnym kościele. Tak więc postrzeganie Boga i wiary jedynie po przez Pisma, a bez Ducha w duszy ludzkiej zrodzonego z Boga jest równią pochyłą, na której wierzący się po prostu gubią. Właśnie tak kończą się któregoś dnia nasze powołania.
Andrzej Ak
28 kwietnia 2016, 15:02
To zależy jak spojrzymy i z której perspektywy na zło w naszym świecie. I tutaj warto zaznaczyć, iż najgorszą formą zła jest zło osobowe w postaci demonów. Paradoksalnie daliśmy się przekonać, iż demon działa wykorzystując swoją całą moc emanując nią na zewnątrz zniewalanego lub zniewolonego człowieka. Sądzimy, iż każdy demon nie jest odporny na różne formy świętości, świętą wodę, sakramenty itp. Tym czasem demony pod różnymi postaciami działają w ludziach bardzo delikatnie i cierpliwie. Udają naszych przyjaciół pomagając nam czasem w problemach życiowych, aby zaskarbić sobie nasze zaufanie. Część z naszych myśli wcale nie musi pochodzić z naszego rozumu, czy intelektu, one mogą być słowami Anioła Bożego, ale mogą być też słowami jakiegoś demona bardzo gustownie "ubranego", tak iż wielu ludziom nawet przez myśl nie przyjdzie, iż żyją na co dzień w mocy złego. Pewnego razu Jezus dał mi widzenie po przyjęciu przeze mnie  Eucharystii. Ujrzałem wówczas (oczyma duszy) niektórych ludzi powracających z Eucharystii z jakimś ciemnym obłokiem obok nich i pojąłem, iż zło osobowe potrafi cały czas chodzić obok nas, gdy nie może w nas wstąpić i nas zniewalać. Nie wszyscy ludzie mają takie zło obok siebie i nie zawsze. Jest to nie pojęte i stanowi niestety ogromne zagrożenia dla naszych dusz po tym życiu. A co do średniowiecza to podobno w tamtych wiekach zło się tak nie ukrywało jak obecnie, wręcz publicznie manifestowało swoją obecność.
Agamemnon Agamemnon
27 kwietnia 2016, 14:36
Czy przyjęty rodzaj metodologii pracy pedagogicznej o kierunku pracy duszpasterskiej jest właściwy? (poza metodyką „oazową”, która jest znaczącym sukcesem ks. Franciszka Blachnickiego zamordowanego przez komunistyczne władze). Wiedzieli o co idzie w tego rodzaju duszpasterstwie, dlatego musiał oddać życie). Trzeba przypomnieć, że kler jest w swoim znacznym odsetku chory na manicheizm. Węszy grzech, głównie tam gdzie go nie ma i nigdy nie było. A stan taki stawia  znaczącą tamę ewangelizacji. Wcześniej czy później  podmiot duszpasterski ( laikat) dojdzie do wniosku, że został okłamany.
Agamemnon Agamemnon
27 kwietnia 2016, 14:35
cz. II Jak wygląda literatura katolicka? Kto dał odpór w literaturze Świadkom Jehowy? Był to obowiązek Kocioła jako instytucji nauczycielskiej. Jak się z tego wywiązał? Kto w końcu dał odpór Świadkom Jehowy? Kto dał odpór Richardowi Dawkinsowi i czy był on wystarczający? Jaka była i jest historia tej odpowiedzi? Gdy prześledzimy wiedzę z  zakresu tworzenia i rozpowszechniania literatury katolickiej łatwo można dojść do smutnych konkluzji. A będzie to konkluzja z którą prawie nikt z tutejszych użytkowników jak i właściciel portalu się nie zgodzi. Taka jest mentalność znaczącego w Kościele kleru. A więc sekularyzacja będzie postępowała nadal. To oczywiste, że bez  porzucenia starego sposobu myślenia kleru, starego sposobu kształcenia kleru, ewangelizacja świata nie będzie tak przebiegała jakbyśmy sobie tego życzyli. Czytałem program synodu do spraw rodziny w diecezji  siedleckiej. To po prostu jest chore. Naniosłem tam pewną poprawkę w zakresie potrzeb z dziedziny literatury jako narzędzia  oddziaływania. ale czy ona będzie wzięta pod uwagę. Wątpię. Poważne postulaty laikatu były zawsze ignorowane. Gdyby nie były ignorowane Kościół katolicki nie dotknięty by został zboczeniem manicheizmu.
M*
Menio *
27 kwietnia 2016, 11:17
Jak bez przykładów w rodzinie do naśladowania ma Papież sam jeden walczyć ze zbutwieniem laickiej, materialnej i egoistycznej Europy - na fundamentach aborcji i eutanazji nie tylko starszego pokolenia ale i dzieci. Gdzie miłosierdzie w obliczu czułości i współczucia i poświęcenia w tej trosce. Czy w świecie i Polsce ma również "czas" mieć wymiar w przeliczeniu na roboczogodziny? Czy pozwolimy niszczyć nasze nowe pokolenia Polaków - skazując na emigrację do zmywaków, odtrącenia ks.Międlara i Narodowców? Dlaczego budowniczowie systemu komunistycznego otrzymują sowite emerytury i ekscentryczne lansowania ich styków życia? A nasi młodzi muszą rezygnować z zakładania rodzin, posiadania dzieci, nie mają szans na godną pracę. 
27 kwietnia 2016, 19:25
Matka Hitlera była bardzo głęboko wierzącą katoliczką. Dała mu dobry przykład? Bo jako katolik Hitler się raczej nie popisał.
PP
Piotr Polmański
27 kwietnia 2016, 10:37
Sorry, ale moim zdaniem ksiądz zachował się wyjątkowo głupio, wzywając w tej sytuacji policję. To świadczy także o jego bezradności, jako wychowawcy i Dobrego Pasterza. Mądry kapłan, to zaprosił by chłopca na rozmowę i próbował mu wytłumaczyć na czym polega jego naganna postawa. Tak sie nie przyciąga ludzi do Pana Boga, a raczej skutek jest odwrotny..
Agamemnon Agamemnon
27 kwietnia 2016, 13:44
Wiara w siłę perswazji wobec człowieka uprzedzonego i zdemoralizowanego jest bezpodstawna. Przestępca naruszył prawo a zatem winien być ścigany na mocy prawa.
27 kwietnia 2016, 13:55
Do więzienia nie moga iść bo są niepełnoletni. Więc jaka czeka ich kara?
27 kwietnia 2016, 14:09
Wystarczą prace społeczne. Publiczne sprzątanie ulic dla przykładu. I zdjęcia zrobione "dla beki" i powieszone na ich profilach FB.
27 kwietnia 2016, 14:28
A jakie to są zdjęcia "dla beki"?
PP
Piotr Polmański
27 kwietnia 2016, 15:50
Mówimy o gimnazjaliście. I nie mam wiedzy, by był uprzedzony i zdemoralizowany. Zatem środki zapobiegawcze muszą być adwkwatne do wieku i skali zagrożenia. A to przemawia na korzyść tego młodego człowieka. 
PP
Piotr Polmański
27 kwietnia 2016, 15:52
Swojemy synowi byś zrobił takie zdjecie "dla beki", z tego powodu ?  
27 kwietnia 2016, 19:31
Karą za molestowanie seksualne osób niepełnoletnich jest przeniesienie na inna parafię, ale za to  wyplucie a za wyplucie mąki z wodą ścigaja te dzieci policjanci i  straszą ich sądem rodzinnym
28 kwietnia 2016, 06:32
Zdjecia, z których przyjaciele tych młodych mogą sie pośmaić. Tak, ja ci młodzi zapewne śmaili się ze swojego zachowania.
PP
Piotr Polmański
28 kwietnia 2016, 10:48
popieram Bazylego.. ciężkie grzechy kapłanów i hierarchów sa zamiatane pod dywan, a za wyplucie hostii przez gimnazjalistę, ksiądz wzywa policje i starszą młokosa sądem. I to ma być postawa naśladująca Chrystusa..?  
WDR .
28 kwietnia 2016, 16:38
albo ks.Międlar jest kneblowany, a ks.Sowa robi co chce...
PP
Piotr Polmański
28 kwietnia 2016, 19:51
co ma piernik do wiatraka. Nie porównuj poglądów szowinistycznych z normalnością..
27 kwietnia 2016, 10:15
I jeszcze jedno - zblizaja sie ŚDM. Ciekawe ile poczętych dzieci będzie owocem ŚDM. Bo tu jest jeszcze jeden ważny problem - kompletny brak przełozenia deklaracji wiary czy publicznej emocjonalnej religiności na normalne, szare życie katolików (i to nie tylko młodych katolików). 
27 kwietnia 2016, 10:10
Jasło to przykład do czego prowadzi współczesna moda na bezstresowe wychowanie. Jakby raz, czy dwa dostali pasem w tyłek, to by od raz zmądrzeli. Żenujący jest chórek tych, co tak analizują to skandaliczne zachowanie czy też gadają iż nie można oceniać tych gów… A co do reszty – nie dziwi mnie porzucanie Kościoła przez młodych, to jest normalne. Pytanie tylko czy maja gdzie wrócić? Czy uwierzą, gdy z jednej strony opowiada się o chrześcijańskich tradycjach, o patriotyzmie, a z drugiej potępia się patriotyzm młodych ludzi z ONRu. Może głupio manifestowany patriotyzm, ale na pewno większy niż niejednego „przykładnego” katolika. Czy przyjdą do Kościoła, który z jednej strony uczył o piekle za masturbacje w czasach, gdy młodym hormony nie pozwalały normalnie żyć a z drugiej strony jasno mówi, iż grzechem nie jest życie z inną kobietą niż żona. Z jednej strony mówi o grzechu antykoncepcji, a z drugiej ustami wielu prominentnych katolików o dobru kompromisu aborcyjnego. No i czy młodzi mężczyźni przyjdą do zniewieściałego kościółka, gdzie górę grają emocjonalne frazesy, gdzie męskość, siła ducha i walka z grzechem zastępowana jest kolejnym emocjonalnym przedstawieniem z mdlącymi panienkami w roli głównej, trzymaniem się za rączki i piosenkami sakropolo o tzw. miłości
27 kwietnia 2016, 19:34
Wyplucie mąki z wodą jest przestepstwem, ale bicie dzieci jest "cnotą"? Mamy XXI w. i opowiastki o piekle i aniołkach i innych wymysłach religijnych jest dla myślących ludzi śmieszne.
27 kwietnia 2016, 09:44
Nie jest powiedziane, że występek jakiego dopuścili się gimnazjaliści nie stanie się początkiem jakiegoś przełomu w ich zyciu. Nie wierzę w to, że czyn ktorego się dopuścili pozostał dla nich obojętny, zresztą była to pierwsza myśl, ktora przyszła mi do głowy zaraz po przeczytaniu informacji o zdarzeniu w Jaśle - co aktualnie dzieje się z tymi młodymi ludźmi, czy rozmawiali z kimś o tym co się stało, czy teraz czują się lepiej czy gorzej. Jestem pewna , że to drugie, co może być nadzieją na jakąś zmianę w nich samych, bo niewatpliwie musiało to w nich coś poruszyć, oby. 
27 kwietnia 2016, 10:11
Bez przesady - moze jeszcze wywiady i sweetfocie na FB?
27 kwietnia 2016, 13:21
Czasem wszystko zaczyna się od sweetfoci, może mogłoby to być zaproszenie do nawiązania porozumienia z tymi młodymi ludźmi, masz z tym jakiś problem?
27 kwietnia 2016, 13:32
Porozumienia? Coś chyba nie tak. Młody człowiek musi uznać pewne obowiazujace wszystkich zasady postępowania. To ze coś robi dla beki nie oznacza nic więcej, niz jego głupotę.
27 kwietnia 2016, 13:38
Porozumienia w sensie wspólnego języyka, trzeba od czegoś zacząć. Czytam twoje wypowiedzi i widzę, że jesteś zwolennikiem twardej ręki, lać w dupę, karać, bezwzględne posłuszeństwo. Możliwe, że wynika to z faktu że sam odniosłeś porażkę jako rodzic, i teraz uwazasz ze gdybys lał pasem to przykładowo syn byłby dzisiaj porządnym człowiekiem. A może lejesz od zawsze i dzieci chodza jak w zegarku.
27 kwietnia 2016, 14:08
Wyciagasz kiepskie wnioski. Tak, jestem zwolennikiem wychowania dzieci przez rodziców. A nie jakiegoś porozumienia z 16-letnimi dziećmi. A wnioski wynikają z kontaktów z troche starsyzm pokoleniem, gdzie panuje wyuczona bezradność życiowa połaczona z wielkimi roszczeniami. Wynik braku wychowania w domu.
27 kwietnia 2016, 14:20
Problem jest taki, że młodzi ludzie nie chcą przychodzić do kościoła, czego dowodem było zajście w Jaśle. Przyszli i pokazali co sądzą na ten temat. Nie wiadomo jaka sytuacja panuje u nich w domu,  może być tak, że są straszeni kościółkiem. Może w domu jest ktoś, kto co prawda biega i po dwa razy dziennie do kościoła ale nijak się to nie przekłada na kontakt z własnym dzieckiem, powiedzmy ojciec lub matka dewotka, przerażeni samym faktem że stąpają po tym świecie. Ci młodzi to widzą i mają tego  dość, dla nich to jest niezrozumiałe, chore, dziwne, nieszczere, kojarzy się źle, najlepiej to wysmiac i robia to. Napewno usłyszeli , ze mają grzech tyle że im to nic nie mówi.
28 kwietnia 2016, 06:35
Problem jest taki, iż ci młodzi maja na tyle lat, iz powinni już wiedzieć czego im robić nei wolno. Czy jak kogoś skrzywdza, to też będziesz szukac usprawiedliwień np w matce dewotce? czy jak popala kotu ogon, to znaczy iz mają traume spotkania z kotem?
28 kwietnia 2016, 13:32
Nie ma przymusu chodzenia do kościoła w związku z tym skoro nie chodzą po co przyszli i sprofanowali Najświętszy Sakrament?. Może ojciec albo matka wbijają  im od dziecka w głowę, że to tylko mąka z wodą, wiec dla nich jest to tylko mąka z wodą, wiec wzorem rodziców przyszli zrobić sobie żart, tak ich nauczono, trezba wyśmiać innych. Więc nie musi być jak widzisz powodem matka dewotka.
28 kwietnia 2016, 13:32
Słyszałam ostatnio mądre wypowiedzi młodych osob, które deklarują się jako niewierzący i powiedzieli, że dla nich zachowanie tych gimnazjalistów było na wskroś żalosne, biedne dzieci, itp. jak nie wierzą to po co przychodzą i obrażaja innych , żal, i inne tego typu komentarze. Moze i w domu u nich się nie wierzy ale przynajmniej wychowano ich w poczuciu szacunku dla innych ludzi. W domu tych gimnazjalistów czegioś ważnego widocznie zabrakło, i o tym mówię, może z nimi się nie rozmawia, nikt się nimi nie interesuje, maja wzorce gdzie np. jeden z rodzicow zajadle walczy z katolikami, wyśmiewa itd