Wojenne wyzwania Kościoła w Polsce

Agresja Rosjan na Ukrainę i wybuch wojny bezpośrednio za naszą wschodnią granicą z dnia na dzień przyniósł Kościołowi katolickiemu w Polsce liczne wyzwania, z którymi będzie się musiał zmierzyć. Część z nich już jest wyraźnie widoczna, inne dopiero się ujawnią za jakiś czas.

Trzeba mieć świadomość, że pod wieloma względami mogą nastąpić i najprawdopodobniej nastąpią istotne zmiany dotyczące codziennego funkcjonowania Kościoła. Nie dla wszystkich polskich katolików będą one łatwe do przyjęcia, a nawet do zrozumienia.

Chodzi nie tylko o to, że nagle wśród nas pojawiły się duże grupy osób nie tylko innego rytu, ale też innego wyznania. Chodzi również o to, w jaki sposób sami doświadczamy zderzenia głoszonych w kościołach zasad z brutalną rzeczywistością toczącej się tuż obok wojny.

Tak się złożyło, że dokładnie w siedemnastym dniu wojny, którą Rosja rozpoczęła atakując Ukrainę, w katolickich kościołach na całym świecie odczytywany był podczas Mszy świętych fragment Ewangelii według św. Mateusza, w którym z ust Jezusa padają stanowcze słowa „A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5,44-45). Okazało się, że w niejednym kościele w Polsce duchowni próbujący komentować tego dnia Słowo Boże, nie potrafili odnieść go do wydarzeń po 24 lutego br. Pozostawali na poziomie ogólników.

DEON.PL POLECA

Tymczasem od pierwszych rosyjskich strzałów oddanych przeciwko Ukrainie w polskim społeczeństwie narasta nienawiść wobec agresorów. Przyzwalają na nią, a nawet ją podsycają media, zarówno te cyfrowe, jak i te tradycyjne. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak straszne (nie tylko z puntu widzenia katolików) skutki niesie z sobą przyzwolenie właścicieli niektórych mediów społecznościowych na nawoływanie do przemocy wobec Rosjan i rosyjskiego wojska, a nawet do zabójstwa prezydenta Rosji.

Podobne sugestie od wielu dni można usłyszeć na antenie jednej z najpopularniejszych w naszym kraju stacji radiowych. W dodatku wygłaszane w lekkiej, niemal żartobliwej formie. Nawet jeden z katolickich publicystów zamieścił na swym profilu zdjęcie z adresowanym do rosyjskiego przywódcy napisem, który w Polsce powszechnie jest odczytywany jako zdecydowanie wulgarny, obraźliwy i trudno go uznać za przejaw miłości nieprzyjaciół.

Mamy więc do czynienia z drastycznym rozejściem się ewangelicznego przesłania nie tylko z przemijającymi emocjami, ale z kształtowaniem najprawdopodobniej w wielu przypadkach długotrwałych postaw życiowych. Widać, że mnóstwo katolików w naszej Ojczyźnie nie radzi sobie z oddzieleniem potępienia agresji i działań napastników od zimnej nienawiści wobec konkretnych osób, a nawet całego narodu.

Równocześnie w Polsce pojawił się już znacznie ponad milion osób, które znalazły się w beznadziejnej sytuacji i potrzebują wielorakiej pomocy. Kościół w Polsce (wbrew podnoszonym w niektórych mediach zarzutom) nie tylko od razu bardzo mocno włączył się w udzielanie pomocy ukraińskim uchodźcom, ale stał się ważnym elementem wzmacniającym spontaniczne inicjatywy dziesiątek tysięcy Polaków. Nie tylko zachęcał wiernych do różnorakiej pomocy uciekinierom wojennym, ale wykorzystując własne zasoby i struktury udzielił już wsparcia i schronienia ogromnej rzeszy uchodźców. Można ich spotkać w klasztorach, kościelnych ośrodkach, na plebaniach itp.

Ktoś powiedział, że Polacy wobec ukraińskich uciekinierów wojennych zdali już egzamin z entuzjazmu, ale przed nimi kolejny egzamin - z wytrwałości. Będzie on o wiele trudniejszy.

Do zdania tego egzaminu roztropne i nieprzerwane wsparcie Kościoła wydaje się wręcz niezbędne. Im bardziej przedłużać się będzie sytuacja spowodowana rosyjską agresją, tym więcej osób będzie potrzebowało duchowego umocnienia w czynieniu dobra.

Nie można zapominać, że w ostatnich tygodniach liczba ludzi potrzebujących duchowej pomocy gwałtownie wzrosła. To fakt, że wielu z nich należy do innego wyznania i zgodnie z opublikowanym 8 marca przez polski episkopat „PRO MEMORIA dotyczącym posług religijnych udzielanych wiernym z Kościołów i Wspólnot kościelnych niemających pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim” w wielu przypadkach właściwym będzie odesłanie prawosławnego wiernego do prawosławnego duchownego. Problem w tym, że Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny swoją autokefalię obecnie zawdzięcza Patriarchatowi Moskiewskiemu, na czele którego stoi duchowny całkowicie popierający rosyjską agresję na Ukrainę.

Wśród potrzeb duchowych uchodźców ważna jest nie tylko kwestia udzielania sakramentów, sakramentaliów czy udostępniania pomieszczeń na religijne ceremonie.

Jest prawdopodobne, że w wielu miejscach w naszym kraju ukraińskie prawosławne dzieci, które trafią do polskich szkół, nie będą miały możliwości uczestnictwa w katechezie prowadzonej w ramach ich wyznania. Niewykluczone, że część z nich z braku innego rozwiązania, trafi na lekcje razem z polskimi katolickimi koleżankami i kolegami. To będzie wymagało od katechetów ogromnego wyczucia, ale też wiedzy, jak w takich sytuacjach się zachować.

To tylko kilka wymagających pilnej reakcji wyzwań, przed którymi z powodu agresji Rosji na Ukrainę stanął Kościół w Polsce. W nadchodzących tygodniach i miesiącach zapewne pojawią się kolejne. Z pewnością potrzebujemy wiele łask Bożych, aby im sprostać. Ale Bóg działa przez ludzi. Potrzeba więc także dużo ludzkiej roztropności i gotowości na działania daleko wykraczające poza dotychczasową zwykłą kościelną codzienność.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wojenne wyzwania Kościoła w Polsce
Komentarze (7)
MK
~Magda Kopeć
14 marca 2022, 22:58
Stawiam zasadnicze pytanie, może nie jestem pierwsza: czy klasztory żeńskie mogą przyjąć ukraińskie matki z dziećmi? Deficyt powołań, puste cele klasztorne, czy można tam udzielić pomocy?! Proszę!
ŁM
~Łukasz M
16 marca 2022, 06:53
Nie tylko żeńskie, mówię całkiem poważnie księża czy bracia zakonni nie powinni krzywdy uchodźcom zrobić, a myślę że mogą bardzo dużo dobrego.
AS
~Antoni Szwed
14 marca 2022, 22:23
Księże Arturze!! A nie przeraża księdza to, że na Ukrainie giną cywile w bombardowanych domach? Że tracą życie pod gruzami swoich domów, w szpitalach, na ulicy? Nie przeraża to, że giną dzieci, które przecież nie strzelają do wrogów? Czym one zawiniły wrogom? Swoim istnieniem? Czy nie przydałoby się księdzu trochę więcej empatii wobec tych, których spotkał tak straszny los? Proszę pomyśleć o ofiarach, o ich cierpieniach, śmierci a nie rozczulać się nad nieprzyjacielem, jaki to on nie miłowany. Może trzeba więcej modlić się właśnie za ofiary tej szkaradnej wojny.
GC
~Gustaw Cykorz
14 marca 2022, 15:08
Jest jeszcze i takie wyzwanie, że dla ogromnej większości polskiego kleru patriarcha Cyryl jest duchowym pobratymcem w walce z LGBT+, gender i innymi miazmatami Zachodu...
WG
~Witold Gedymin
15 marca 2022, 08:14
Pierwszym wyzwaniem dla polskiego Kościoła jest szczery rachunek sumienia i nawrócenie. Niestety wszystko wskazuje, że również nadzwyczajna okazja jaką jest synod zostanie zmarnowana (podobnie jak ostatnia wizyta "ad limina apostolorum"), pycha, głupota i zakłamanie zbyt głęboko zapuściły korzenie. Największe dzieła miłosierdzia, głoszenie Ewangelii, sprawowanie sakramentów nie zastąpią prawdy, nie zastąpią rachunku sumienia. Czy w sakramencie pokuty spowiadamy się z zasług, z dobrych uczynków? Nie, spowiedź ma prowadzić do stanięcia w prawdzie i do uleczenia tego co jest złe.
JB
~Jan Berger
15 marca 2022, 15:10
Pan jest uprzedzony do Kościoła i choćby Kościół zrobił sobie tysiąc rachunków sumienia i pomógł milionom uchodźców Pana to jakoś nie przekona. Więc po co te głupie odzywki?
WG
~Witold Gedymin
15 marca 2022, 23:27
Podobni panu nie chcą zauważyć, że Kościół zrobił "rachunek sumienia" w kwestii nadużyć seksualnych dopiero przymuszony przez lewaków, ateistów, ludzi dalekich czy wręcz wrogich Kościołowi. Nie chce pan zauważyć, ani się nad tym zastanowić. A niegodziwości i tego co przeczy Ewangelii jest w polskim Kościele dużo więcej. Jedną z najpoważniejszych są "msze smoleńskie".