Wysłanie siostry zakonnej na studia nie jest stratą czasu

(fot. shutterstock.com)

Czasy się zmieniły. Kobiety chcą zajmować pozycje kierownicze w takim samym stopniu jak mężczyźni. Zbyt często studia dla kobiet konsekrowanych uznaje się za stratę czasu, tak jakby studiowanie miało sprawić, że siostra utraci swoje posłuszeństwo i pokorę.

Kobiety żyjące w krajach trzeciego świata bez wątpienia odnajdują w Kościele możliwość zdobycia edukacji i odbycia bardzo istotnego szkolenia zawodowego, co w niektórych miejscach na świecie jest szansą zupełnie unikalną. O zdobycie takiej możliwości troszczą się oczywiście także te kobiety, które wybierają życie zakonne. Jest to zresztą wybór, do którego kobiety często dojrzewają w prowadzonych przez zakonnice szkołach, do których same uczęszczają. Ten dostęp do edukacji jest ważną szansą. Możemy mówić o nim nawet jako o warunku niezbędnym do wypełnienia misji zakonnic jako kobiet. Jest to szczególnie prawdziwe dla kobiet konsekrowanych wezwanych do służby w różnych zakątkach świata, które mają prawo do tego, aby być odpowiednio przeszkolonymi i dobrze przygotowanymi do wypełniania służby do której zostały wezwane.

Niestety jednak scholastyczny proces edukacji kobiet konsekrowanych zdecydowanie nie spełnia swojej funkcji. Kobietom przysługują zaledwie trzy lata formacji do życia konsekrowanego. Dla wielu sióstr na tym etapie nauka się kończy, co ma swoje oczywiste konsekwencje w tym, że ich ostatecznym przeznaczeniem staje się spełnianie obowiązków domowych lub wykonywanie bardzo ciężkich prac fizycznych. Oczywiście mamy także te siostry, którym udaje się kontynuować naukę dzięki stypendiom i które, zazwyczaj studiując w Rzymie, dochodzą w perfekcji w swoich dziedzinach. Wśród nich możemy wyróżnić dwie kategorie kobiet konsekrowanych: te, które otrzymały stypendium i zamieszkują w kolegiach ulokowanych przy uniwersytetach oraz te, których domy zakonne mieszczą się w krajach zachodnich i są wysyłane na studia do swoich domów zakonnych. Siostry z tej ostatniej grupy są zazwyczaj obciążone obowiązkami studiowania i uczęszczania na zajęcia jednak bez możliwości przerwania swojego życia służby i pracy fizycznej przypisanej im przez zgromadzenie, do którego należą.

Ogólnie rzecz biorąc, stypendia dają siostrom za mało czasu. Nie przewidują ani okresu niezbędnego do nauki języka, w którym prowadzone są zajęcia, ani chwili na adaptację potrzebną do konfrontacji z nowymi przedmiotami i metodami badań, czyli okresu, który jest zwyczajowo przyznawany kapłanom i seminarzystom, którzy również nigdy nie podlegają obowiązkowi wykonywania prac domowych.

DEON.PL POLECA

Zasadniczo kobiety otrzymują zdecydowanie gorszą ofertę studiowania od tej, którą mogą cieszyć się mężczyźni, tak jakby studia kobiet były tylko nadobowiązkowym i drugorzędnym problemem.

Jednak czasy się zmieniły. Kobiety chcą zajmować pozycje kierownicze w takim samym stopniu jak mężczyźni. Wiedzą, że dokładnie tak jak mężczyźni zostały stworzone na obraz i podobieństwo Boga.

Kobiety konsekrowane, które żyją w swoich społecznościach, muszą mieć czas do dyspozycji po to, aby się uczyć oraz posiadać wolność tworzenia własnych programów i projektów. To wszystko dlatego, że okres studiów to czas na przygotowanie się do służby Kościołowi. Im lepiej siostry są wykwalifikowane, tym lepiej mogą spełniać swoje zadanie służby. One są świadome faktu, że trzy lata formacji do życia konsekrowanego nie wystarczą i nie mogą wystarczyć do tego, aby zrozumieć, czym naprawdę jest służba Kościołowi oraz jak i dlaczego powinna być wykonywana.

Naszą palącą potrzebą jest dzisiaj nie zajmowanie stanowisk, ale raczej przygotowanie osób, które będą w stanie się ofiarować, które będą umiały dać z siebie wszystko, ponieważ nie możemy dać innym tego, czego nie mamy. Jak mówi włoskie przysłowie, la botte dà il vino che ha - beczka daje to wino, które ma w sobie.

Przyznanie kobietom konsekrowanym czasu i możliwości dobrego studiowania jest koniecznością. W ten sposób będą one miały szansę poznania siebie i rozwijania poczucia własnej wartości po to, aby docenić także wartościowe cechy u innych, by być wymagającymi dla siebie zanim zaczną wymagać od innych oraz by być jednocześnie obiektywnymi i wyrozumiałymi. Kobieta, która nie poznała samej siebie w wystarczający sposób lub nie ma poczucia własnej wartości żyje w poczuciu strachu - w strachu przed poznaniem sobie, w strachu przed swoimi obowiązkami i przed własną wewnętrzną pustką. Brak pewności siebie nie pomaga kobietom konsekrowanym w ich apostolacie. Wręcz przeciwnie - nieuchronnie prowadzi je do sztywnego zachowania, surowości, frustracji, opryskliwości i braku elastyczności w kontaktach z innymi.

Fakty te są nam dobrze znane, ale powtarzam je, ponieważ zbyt często studia dla kobiet konsekrowanych uznaje się za stratę czasu, tak jakby studiowanie miało sprawić, że siostra utraci swoje posłuszeństwo i pokorę. Niestety taką opinię względem studiujących sióstr wciąż podziela ogromna ilość ludzi, którzy wierzą, że po studiach siostrom zakonnym woda sodowa uderzy do głowy.

Jednakże z mojego skromnego doświadczenia wiem, że studia pomogły mi zrozumieć najgłębsze znaczenie służby oraz skuteczniej spostrzegać trudności, które znoszą inni. Dlatego jestem wdzięczna mojej przełożonej, która dała mi tę szansę. Nie możemy przesadzać w podkreślaniu znaczenia postawy Jezusa Sługi jednocześnie zapominając o Jezusie Nauczycielu, który nauczał w świątyni. Z tego powodu możemy powiedzieć, że istnieje coś, co możemy określać mianem apostolatu czy służby intelektualnej.

Poprośmy najpierw Matkę Kościół, aby głęboko zaangażowała się w formację kobiet konsekrowanych - sióstr, które podejmują radykalne decyzje dla Chrystusa i godności kobiety. Aby edukowała waleczne kobiety konsekrowane, które mają odwagę demaskować błędy i mówić nie anty-wartościom upokarzającym kobiety i zubażającym znaczenie i wartość konsekracji zakonnic. Kościół potrzebuje kobiet konsekrowanych, które mogą świadczyć intelektualną służbę na każdym poziomie po to, aby na nowo odkrywać autentyczną wartość służenia.

Rita Mboshu Kongo - kongijska teolożka i pedagog, urodzona w 1966 r. w Luebo, studiowała medycynę na uniwersytecie w Kinszasie. Przeniosła się następnie do Rzymu, gdzie wstąpiła do Zgromadzenia Córek Najświętszej Maryi Panny Współodkupicielki. Po licencjacie z teologii uzyskała doktorat z teologii duchowej w Papieskim Instytucie Duchowości Teresianum w Rzymie. Tekst pierwotnie ukazał się w L'Osservatore Romano

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wysłanie siostry zakonnej na studia nie jest stratą czasu
Komentarze (5)
Maria Łada
12 kwietnia 2019, 22:25
Bardzo mądry i potrzebny tekst! Widać, że napisała go osoba po studiach, ale po studiach nie w Polsce. Jaki wysoki poziom intelektualny! Polskie uczelnie tego nie dają. Nasze uniwersytety są w rankingach na miejscach około 400 i niżej. W Kazachstanie są lepsze uczelnie. Ja rzuciłam studia w Polsce, rozumiem ze to jest trochę obok tematu, ale jednak to podstawowy problem.
J P
11 kwietnia 2019, 14:03
Potwierdzam słowa Efka47. Sama byłam w klasztorze i tak właśnie to wyglądało. W ciągu dnia na "naukę" przeznaczono 2 x 45 min. Polegało to na spotkaniu z mistrzynią, która w tym czasie czytała jakąś pobożną lekturę. Chyba nie muszę dodawać, że wszelkie pytania nie były mile widziane, reagowano na nie wrogością. Reszta dnia (oprócz wspólnych modlitw) to była ciężka praca fizyczna, często bezsensowna: sprzątanie po raz kolejny tego samego pomieszczenia. Praca od rana do nocy bez przerwy na wytchnienie. Nawet w Triduum Paschalne. Tak wyglada rzeczywistość życia kobiety konsekrowanej, obywatelki drugiej kategorii Kościoła rzymskokatolickiego. Smutne, ale prawdziwe.
Anna Żebrowska
10 kwietnia 2019, 14:10
W wielu zakonach żeńskich "formacja" to fikcja. Ogranicza się do spotkań trwających godzinę dziennie, polegających na tym, że "mistrzyni" czyta na głos jakieś pobożne dzieło Założyciela, ew. Katechizm KK. Tak pewnie wyglądało też 200 lat temu, gdy zakonnice nie umiały czytać. Wszystko zależy od poziomu intelektualnego i wykształcenia "mistrzyni" (często tylko po szkole średniej). Reszta dnia to praca fizyczna. Po dwu latach z takiego "nowicjatu" odchodzą wszystkie. Wszystkie. To fakty. Wizytatorzy niby zalecają wyższe wykształcenie, ale najlepiej przed zakonem. Bo zakonnica ma sprzątać. Gotować. Robić. Jezuita poświęca na studia 8 lat, w czasie których nie musi pracować. Ale zakonnica to "gorszy sort" - i kto ma ją utrzymywać w czasie studiów? Takie tam babskie fanaberie...
9 kwietnia 2019, 12:14
O matko i córko.... i to im rozwiązali redakcję L'OR? Postulaty: - więcej stanowisk kierowniczych dla zakonnic - zawieszenie na czas studiów (nauki) obowiązków wynikających z przynależnoci do zgromadzenia i to samo dla braci zakonnych! + 26 dni wakcji na cywila.
9 kwietnia 2019, 11:24
> Kobiety chcą Mentalość roszczeniowa jak zawsze przyniesie dobre owoce.