Celibat - wyważanie otwartych drzwi

(fot. Gisela Giraldo Fotografía / cathopic.com)

Próbowano zadeklarować, że obowiązek celibatu kapłańskiego to prawo Boże. Kościół katolicki oparł się takiej próbie - to prawo ludzkie.

Wyważanie otwartych drzwi śmieszy. Ale co powiedzieć o tych, którzy oskarżają o otwieranie już uchylonych drzwi? A tak czynią krytycy synodu o Amazonii. Z całego zestawu zagadnień poruszanych wobec krytycznej sytuacji Indian wyciągnęli kwestię celibatu i biją na alarm, że otwiera się bramę do tej pory zamkniętą w Kościele katolickim.

Wiem, że większość czytelników nie przejmuje się zbytnio tym, czy księża w Amazonii będą mogli mieć żony. Jednak przynajmniej niektórzy mogą pomyśleć, że takie „otwarcie” oznacza zniesienie celibatu i w Polsce. A to już nie byłoby nam tak obojętne.

DEON.PL POLECA

Załóżmy, że papież zezwoli na wyświęcanie żonatych diakonów na prezbiterów w rejonie Amazonki. Czy to będzie otwarcie zamkniętych do tej pory drzwi?

Otóż te drzwi nigdy nie były w Kościele zamknięte. Bywały mniej lub bardziej uchylone. W pierwszym tysiącleciu były lokalne próby ich zamknięcia. Ale celibat kapłański nie był powszechny. Po wielkiej schizmie wschodniej na początku drugiego tysiąclecia Kościoły prawosławne generalnie wymagały celibatu tylko od biskupów (i oczywiście od zakonników), natomiast Zachód zaczął wprowadzać obowiązek celibatu dla wszystkich prezbiterów (zwanych potocznie księżmi). Można ten okres nazwać przymykaniem drzwi na Zachodzie. Ale nie było to całkowite domknięcie. Z wielu powodów.

Wkrótce potem była próba zadeklarowania, że obowiązek celibatu kapłańskiego to prawo Boże. Kościół katolicki oparł się takiej próbie i potwierdził, że jest to tylko prawo ludzkie, wprowadzone przez ludzi (papieża, synody). Ugruntowywanie tego prawa trwało wieki i wymagało domykania tego procesu nawet jeszcze przez Sobór Trydencki w XVI w. W Kościele katolickim (rządzonym przez papieża rzymskiego) przetrwały liczne ryty wschodnie, gdzie celibat nie jest obowiązkowy. Tu drzwi były cały czas uchylone. W Rzeczpospolitej po Soborze Trydenckim powstał obrządek zwany dziś greckokatolickim. Kilka diecezji z Kresów odłączyło się od prawosławia i przyłączyło do Kościoła katolickiego (chodzi o unię brzeską, w której zresztą maczali palce jezuici). W tym rycie kapłani mogą mieć żony.

Obecnie mówi się o potrzebie rytu amazońskiego. Tak jak w wielu innych rytach katolickich, ze względu na kulturę ludów lokalnych, można by tam nie zobowiązywać księży do życia w celibacie. Drzwi są już otwarte. To byłoby tylko rozszerzenie ich uchylenia.

Czy to oznacza coś absolutnie nowego dla rytu rzymskiego (takiego, jaki głównie mamy w Polsce)? Raczej nie, bo już teraz księżą, którzy przeszli z anglikanizmu na katolicyzm, nie są zobowiązywani do porzucania swoich żon.

Synod nie wyważa drzwi, najwyżej je szerzej uchyla.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Celibat - wyważanie otwartych drzwi
Komentarze (3)
28 listopada 2019, 14:05
Kolejny "zmiękczacz" wartości celibatu i propagator widzenia go tylko w kategoriach ludzkich, funkcjonalnych, pragmatycznych. Cała więc dotychczasowa argumentacja Kościoła (Ojcowie Kościoła, papieże, encykliki, inne dokumenty oficjalne Kościoła, a przede wszystkim świadectwa świętych) do kosza. A św. JPII, Benedykt, nie mówiąc już o poprzednich, się mylili i trzymali Kościół w błędnym przeświadczeniu, iż dobrą rzeczą, wręcz profetyczną jest obowiązkowy celibat w Kościele katolickim obrządku rzymskiego. Inne obrządki mają możliwość wyświęcania żonatych mężczyzn, ale rzeczywistość pokazuje, iż trzeba od tego odchodzić, bo się nie sprawdza w kontekście ewangelizacji, nacisków świata, grzeszności człowieka (nie tylko jednego w przypadku celibatariusza), ale żony, dzieci, wnuków. Nie mówiąc już o sprawach materialnych, bo jeżeli zarzuca się celibatariuszom chciwość, to dlaczego mieliby być od tego wolni księża żonaci, a także ich żony,dzieci?
ZR
~Zdrowy rozsądek
19 listopada 2019, 21:40
Słowo "celibat" zawiera w sobie przynajmniej dwa inne czyli "cel" i "bat", a jak czytać od końca, to przy pewnej dozie wyobraźni językowej można doczytać "tabu". Oczywiście pomijamy łacińskie źródła, czyli" samotny, bez żony". Po przeczytaniu tego artykułu myślę, że obecnie jest to przede wszystkim "bat" na narowistego konia. Mam zatem pytanie: czy księża będą mogli mieć tylko żony kobiety, czy też oficjalnie być w związku z innymi mężczyznami? No bo skoro katolewica walczy w Kościele o równość, to wnioski nasuwają się same... A na marginesie: gdzie tu jest miejsce na najważniejszy cel istnienia Kościoła: Zbawienie? Bo tak jakoś zawsze myślałam, iż ojcowie rodzin są od zasiedlania domów, a kapłani od wprowadzania ludzi do Nieba. W życiu trzeba co ś wybrać, Trudno jest realizować rzetelnie oba te powołania.
KP
~katolik pomniejszego płazu
18 listopada 2019, 16:38
a może by tak otworzyć szerzej, uchylone w starożytności, drzwi na publiczna pokutę?