Zachęcam do szaleństwa w miłości

(fot. Leszek Ogrodnik)

Wzrusza mnie fragment Ewangelii o jawnogrzesznicy i faryzeuszu. Za tym wzruszeniem jest ukryta pewna tajemnica, którą kiedyś odkryłem i radykalnie zmieniła moje życie.

Miłość albo jest świeża i piękna, albo nie jest miłością. Miłość albo jest szalona, albo nie jest miłością. Miłość za każdym razem jest eksperymentem, bo nie wiem, kim jest teraz ta osoba, którą kocham. Miłość musi być szalona.

Miłość jest odkryciem człowieka tu i teraz, człowieka, który godzinę temu był inny, a za godzinę będzie inny, a nie powielaniem tych samych słów, zachowań, postaw i gestów. Miłość za każdym razem jest eksperymentem, bo nie wiem, kim jest teraz ta osoba, którą kocham.

Dwie postawy 

Fragment z Ewangelii wg. św. Łukasza o jawnogrzesznicy i faryzeuszu (Łk 7,36-50) wzrusza mnie. Za tym wzruszeniem jest ukryta pewna tajemnica, pewna prawda, którą kiedyś rozpoznałem i radykalnie zmieniła moje życie. Oto bowiem jawią nam się w tym fragmencie dwie miłości, dwa temperamenty miłości.

Z jednej strony mamy kobietę, której miłość jest całkowicie nieskrępowana. Myślę, że mało komu przyszłoby do głowy, żeby przyjść na jakieś przyjęcie. Rzucić się na podłogę. Rozpłakać się publicznie. Przytulić się do nóg obcego mężczyzny. Namaszczać i całować te stopy publicznie. Jaką trzeba mieć wolność, jakie trzeba mieć w sobie szaleństwo, szaleństwo miłości, żeby tak zrobić?

Po drugiej stronie zaś mamy faryzeusza, którego miłość jest absolutnie skrępowana. Zapewne wydawało mu się, że okazywanie zbyt wielkiej sympatii względem Jezusa, może sprawić, że będą o nim plotkować, bo mistrz był taki trochę podejrzany, więc nawet obowiązków gospodarza nie wypełniał tak, jak powinien.

Nie pomagał gościowi w obmyciu stóp. Nie pokazał, że ma ważnego gościa poprzez namaszczenie jego włosów olejkiem. Nie przywitał go pocałunkiem pokoju. Mógł to wszystko zrobić, wszystko to było w standardach, w kulturze jego świata, ale jego miłość, która jest gdzieś tam ukryta w tej gościnności, była tak strasznie skrępowana.

Widzimy w puencie tej opowieści, że dla Jezusa zachwycająca jest ta pierwsza postawa. Wydaje się, że owa kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, bardzo pragnęła miłości. Być może jej grzeszne życie było z tym związane. Nie wiedziała, o co chodzi w miłości, natomiast tak bardzo jej pragnęła, że zrzucała z siebie różne więzy, różne ograniczenia społeczne, tylko po to, żeby ją znaleźć.

Owszem popełniała błędy. Owszem jej miłość przyjęła grzeszną postać. Jednak metodą prób i błędów, można by powiedzieć, kochając i szukając prawdy, w tym szaleństwie miłości w końcu odkryła Tego, który ją mógł nauczyć prawdziwie kochać. Lecz bez tego szaleństwa nie byłoby tej przemiany i Jezusowi się to podoba, a skrępowanie faryzeusza nie.

"Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu się mało odpuszcza, mało miłuje" (Łk 7,46).

W jakimś sensie może to wzruszać. Może wzruszać historia tej kobiety tak, jak może wzruszać to, co wiele razy widzę, kiedy napotykam ludzi, którzy są bardzo spragnieni miłości i często popełniają ogromne błędy z tym związane, wręcz komplikują sobie życie, lecz są w tym bardzo szczerzy.

Można by w jakimś ogromnie szerokim ujęciu powiedzieć, że w naszych czasach postawa kobiety, która była jawnogrzesznicą, stała się częścią kultury. Ta rozwiązłość seksualna, która jest dość powszechna to szukanie rozrywki, ale widzę też, że wielu szuka w niej miłości tak jak ta kobieta.

Prowadzę kursy przedmałżeńskie. Jak wygląda w tej chwili to całe przygotowanie, jak wygląda prowadzenie związków, wszyscy wiemy. Staram się jednak myśleć w kategoriach tej przypowieści - jak jest miłość, to są błędy, bo miłość zawsze jest próbowaniem.

Miłość nigdy nie jest powielaniem schematów. Zawsze jest próbowaniem. Jeśli to jest prawdziwa miłość, to ostatecznie przylgnie do prawdy, to będzie wszystko naprawiała, to wszystko wydoskonali.

W szaleństwie tej kobiety chciałbym doszukiwać się pewnych znaków naszych czasów. Chciałbym pokazać, że taka droga jest w Ewangelii pokazana i wypromowana. Wcale nie oznacza to gloryfikacji tych czasów czy postaw z mojej strony.

Natomiast, choć nie ma tutaj wprost słów potępienia, ale lekkie strącenie z piedestału, postawa ludzi, którzy mają ogromne skrępowanie, którzy nie łamią się, nie łamią schematów, którzy nie próbują, nie ryzykują, nie wystawiają się na niebezpieczeństwa, byleby zachować jakoś rozumianą przez siebie przyzwoitość, jest skrytykowana, bo komu mało odpuszczono, ten będzie mało miłował.

Trudno jest to oczywiście rozumieć, jako promowanie grzechu, bo nie jest to promocja grzechu ze strony Jezusa. Jest to promocja szaleństwa miłości.

Zmiana

Wiele razy słyszę, jak ludzie mnie krytykują za różne zachowania. Co mam powiedzieć? Ja rozumiem, że we mnie to szaleństwo jest. Co mam powiedzieć o tych, którzy mnie otaczają i robią różne dziwne rzeczy: happeningi, wydarzenia, akcje, łamią schematy? Widzę, że w nich to szaleństwo też jest i nie rozumiem ludzi, w których tego szaleństwa nie ma, których świat jest taki mały i ciasny, jak tego faryzeusza: "Byleby nie podpaść, byleby nie być na językach, byleby nie zrobić fałszywego kroku, byleby nie poszaleć, żeby być bezpiecznym". Miłość nigdy nie jest bezpieczna. Prawdziwa miłość zawsze jest ryzykiem.

Kobieta ta potem, tak się domyślamy, stała się jedną z głównych bohaterek Ewangelii, towarzysząc Jezusowi, a być może również biegnąc do Niego do grobu i nie pozbywając się tego szaleństwa. Była jedną z najbliższych osób w gronie Jezusa. Jedną z najbliższych osób jawnogrzesznica, a nie ten faryzeusz, który Go przyjmował, który prowadził przyzwoite życie.

Ta przypowieść mnie zmieniła poprzez pokazanie szaleństwa miłości, poprzez pokazanie tego, że stereotypy są wrogiem miłości. Miłość albo jest świeża i piękna, albo nie jest miłością.  Miłość albo jest szalona, albo nie jest miłością. Bo miłość jest odkryciem człowieka tu i teraz. Tego, który godzinę temu był inny, a za godzinę będzie inny, a nie powielaniem tych samych słów, zachowań, postaw i gestów.

Ks. Jacek WIOSNA Stryczek - twórca programów społecznych: Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości. Prezes Stowarzyszenia WIOSNA, publicysta biznesowy, autor książki "Pieniądze w świetle Ewangelii". PR-owiec i happener, wieloletni duszpasterz akademicki

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zachęcam do szaleństwa w miłości
Komentarze (4)
Olinka
18 lutego 2018, 16:57
A może to nie miłość przyprowadziła tę kobietę do Jezusa, lecz Jego „sława”? Może miała dosyć tego swojego życia, pełnego ludzkiej pogardy i poczucia, że coś nietak jest jej z wybieraniem i decyzjami.? Czy były spowodowane szukaniem miłości? No, przecież seks to nie miłość. On jest tylko sposobem wyrażenia uczucia, dopóki nie stanie się sposobem na zarabianie na tzw. życie. Czy jej łzy świadczyły o miłości, czy o bezsilności? Ja w tym widzę  pokorę, żal. Miłość do Jezusa przyszła później, po Dotknięciu . moim zdaniem miłość nie jest szaleństwem, jest twardym staniem przyukochanym. Czy osiemdziesięcioletnia kobieta pielęgnująca sparaliżowanego wnuczka, jest szalona? Nie. Czy wobec tego nie kocha go? Kocha. A to, co ksiądz S. nazywa szaleństwem mówiąc o happeningach i swoich własnych odczucia, szaleństwem nie jest. Jest pasją. Może ksiądz zastanowi się nad pochodzeniem słowa szaleństwo? Przecież ono oznaczało chorobę? Łamanie schematów? Wszystkich? A po co? Może trudniej i owocniej  byłoby jednak wypełniać schematy własną treścią ?
KJ
k jar
18 lutego 2018, 11:13
Szaleństwo jest szaleństwem czasów i kultury miejsca.Rzeczywiście w tak ograniczającej kobiety kulturze,jaka była w czasach Chrystusa,czyn jawnogrzesznicy mógł poruszać.Wyłamywał się ze schematów i był spontaniczną reakcją na doświadczenie miłości,które tą kobietę spotkało od Jezusa. Dziś w dobie happeningów nie wiem,czy by miał jakieś znaczenie.Wciąż słyszymy co to ludzie nie robią w Walentynki i jak się oświadczają: a to lot balonem,skakanie z mostu,śpiewanie na dachu katedry,itd.Paradoksalnie szaleństwem większym jest dziś odezwać się w tramwaju do nieznanej osoby niż urządzać flash moby w przestrzeni publicznej.
Zbigniew Ściubak
18 lutego 2018, 10:18
Jasne, że tak. Ja bym poszedł nawet dalej niż: "miłość jest odkryciem człowieka tu i teraz" i powiedziałbym, że "miłość - w pewnym sensie - jest STWARZANIEM człowieka tu i teraz". Człowiek będący bowiem obiektem takiej MIŁOŚCI zmienia się! Zmienia się na lepsze. Kwitnie. Ta miłość go współstwarza. I odwrotnie, człowiek będący obiektem pogardy, NIECHĘCI i nienawiści, też sie zmienia! Tylko w odwrotnym kierunku. Więdnie. Marnieje. Przepada. Umiera. Stąd są to dwie siły, dwie potęgi, dwie moce. Pierwsza konstruktywna, druga dekonstruktywna. A że szaleństwo... No cóż... Tak. Bo to wyjście bez żadnej realnej pewności w NIEWIADOME. Wyjście w oparciu o miłość. ------------------------------------------------ [url]http://camino.zbyszeks.pl/[/url]
PB
Pawel Bury
19 lutego 2018, 15:37
kurcze, piękne słowa :-)