Zróbmy raban!

Piotr Żyłka

Chciałbym, żeby jakiś ateista albo antyklerykał na mnie kiedyś spojrzał i powiedział: "Tak. Chciałbym wrócić do Kościoła". To jest moje marzenie. Mówiąc inaczej - chcę być jak Franciszek. Bezapelacyjnie mój autorytet numer jeden. A czego oczekuje ode mnie Papież?

Prowadzę papieski profil na Facebooku i w związku z tym mam dostęp do wiadomości, które użytkownicy piszą do administratora fanpage'a. Część z tych wiadomości ma charakter wyznań skierowanych pod adresem Papieża. Czytam je i wyłania się z nich piękna historia ludzi, którzy zobaczyli kogoś, na kogo długo czekali. Zmęczeni szarą rzeczywistością, czasem w beznadziejnych sytuacjach, nagle stykają się z kimś, kto daje im nadzieję. Chcą go słuchać i mu ufają. Dlaczego? Najczęściej pojawia się ten argument: bo mówi o Bogu w taki sposób, że budzi serce.

Kilka dni temu przeczytałem wiadomość, która chyba najlepiej obrazuje, jak ogromny wpływ na wszystkich ludzi (nie tylko wierzących) ma Ojciec Święty.  "Drogi Franciszku jestem ateistą z Polski. Zostałem ochrzczony jako katolik, ale przez to, co się dzieje w kościele odrzuciło mnie od Kościoła. To jak zachowują się biskupi i zwykli księża (czarna mafia) przeszło już ludzkie granice. Franciszku przywracasz mi wiarę w ludzi kościoła. Pozdrawiam i życzę zdrowia" (pisownia oryginalna).

Oczywiście sformułowanie "czarna mafia" jest mocno kontrowersyjne, ale chciałbym zwrócić uwagę na coś innego, bo przecież nie te słowa są najważniejsze w tym zdaniu. Franciszek w bardzo krótkim czasie dokonał czegoś niesamowitego. Udało mu się zwrócić uwagę milionów ludzi na Chrystusa. Właśnie to jest jego największe osiągnięcie. Wbrew temu, co mówią jego krytycy, Papież nie robi nic na pokaz. Jego gesty i słowa mają jeden cel - zwrócić wzrok świata na Chrystusa. Miłosiernego, kochającego, współczującego, chcącego szczęścia każdego człowieka. "Krzyż Chrystusa uczy nas postrzegania bliźniego zawsze z miłosierdziem i miłością, zwłaszcza tych, którzy cierpią, potrzebują pomocy, tych, którzy oczekują na słowo, na gest, abyśmy wyszli z naszych ograniczeń, żeby wyjść mu na spotkanie i wziąć go za rękę"

I teraz najważniejsze. My wszyscy powinniśmy iść za jego przykładem. Niech ludzie na nas patrzą i myślą: "Ja też chcę być częścią tej wspólnoty". Wyzwanie ogromne, ale jeśli oprzemy nasze działania na Bogu, zaufamy Mu, to wszystko jest możliwe. Musimy rozruszać Kościół, obudzić, wpompować trochę świeżej krwi. A jeśli ktoś będzie mówił, żebyśmy przestali, to możemy powiedzieć, że wykonujemy polecenie samego Papieża.

"Coś wam powiem. Wiecie, czego oczekuję po tych Światowych Dniach Młodzieży w Rio? Chcę, byście poszli na ulicę robić raban. Chcę rabanu w waszych diecezjach. Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulicę. Żeby odrzucił ziemską powłokę, wygodę, klerykalizm, żebyśmy przestali zasklepiać się w sobie. Niech biskupi i księża mi wybaczą, jeśli młodzież zrobi im raban. Ale taka jest moja rada".

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zróbmy raban!
Komentarze (44)
J
jmj
1 sierpnia 2013, 20:54
Papież mówi serio o rabanie: "Śledzę wiadomości ze świata i widzę, że bardzo wielu młodych w wielu częściach świata wyszło na ulice, żeby wyrazić pragnienie cywilizacji bardziej sprawiedliwej i braterskiej. Młodzi na ulicach. Są to młodzi, którzy chcą być twórcami przemian! Wy jesteście tymi, którzy mają przyszłość! Wy... Przez was przyszłość wkracza w świat. Proszę was, abyście byli twórcami tych przemian. Nie przestawajcie pokonywać apatii, ofiarując chrześcijańską odpowiedź na niepokoje społeczne i polityczne, jakie pojawiają się w różnych częściach świata. Proszę was, abyście byli budowniczymi świata, byście podjęli trud na rzecz lepszego świata. Droga młodzieży, proszę was: nie patrzcie na życie „z balkonu”, zaangażujcie się w nie – Jezus nie stał na balkonie, zanurzył się w życiu – nie patrzcie na życie „z balkonu”, zanurzcie się w nim jak Jezus." Więc zacznijmy robić coś konkretnie, zamiast tylko gadać.
M
Monika
30 lipca 2013, 17:54
A tutaj taka ciekawostka dla osób próbujących dorobić przez Internet - http://step2learn.com/kucyk9010/ może wam pomóc :)
X
XYZ
30 lipca 2013, 15:16
Zgadzam się z Tobą Dobry łotrze, że nasz katolicyzm nie może być schowany w ścianach naszego domu, czy naszego kościoła parafialnego. Jednak uważam, że krzyż określa Katolika, jeśli nosisz go na piersi, a nie obnaszasz się z nim na tzw. forum. A dobre uczynki...(List św. Jakuba 2.14 do 2.26) i masz rację, każdy może je czynić. I jest mi dużo bliższy ateista, który jest dobry dla innych, spolegliwy, miłosierny, niesamolubny, niż katolik, który z imieniem Boga na ustach szerzy nienawiść, złość i pogardę (a uwierz mi, przez ponad pół wieku poznałam takich wielu). Dla mnie to za mało, że napiszę na drzwiach KMB (to robię "od zawsze") albo poświęcę samochód, bo wszyscy tak robią (a wielu "katolików " traktuje to jak czary-mary nad samochodem). Dla mnie wyznacznikiem są słowa Jezusa Chrystusa: przeczytaj Ewangelę wg św. Mateusza 5.43 do 6,1 i jeszcze Pawłowy List do Rzymian 12.3 do 12.21 (cały ten list jes piękny i pokazujący prawdziwą drogę osoby, która wierzy w Jezusa Chrystusa). To tam właśnie są słowa "Zło dobrem zwyciężaj". A przed księdzem klękać nie będę, chyba, że niesie Chrystusa !!!  Bo napisano że tylko w imieniu Jezusa jest zbawienie Dz 4.10-12. Księdza to ja szanuję.
dobry łotr
30 lipca 2013, 11:04
@XYZ jeżeli krzyż nie określa człowieka jako katolika, to co go określa? Dobre uczynki ? Każdy może je czynić, nawet ateiści. Czy będą przez to katolikami ? Ma rację @mariusz raban w naszym życiu to nie nowinki, ale życie wiarą na codzień, nie tylko od święta. Nie tylko chrzest, I komunia św., ale poproszenie o poświęcenie nowego auta, mieszkania itp., bez zastanawiania się co powiedzą sąsiedzi. To znak krzyża kreślony na samym sobie, gdy mijamy jadąc autobusem kościół, czy kapliczkę. "Oficjalni" katolicy, którzy "nie będą klękać przed księdzem", czy są za in vitro, nie zrobią rabanu. To my musimy robić raban. Nie możemy pozwolić by nasz katolicyzm był zamknięty tylko w klatce naszej prywatności.
X
XYZ
30 lipca 2013, 10:07
Mariuszu, a może nie tyle wisi krzyż wszędzie i to określa Ciebie jako Katolika, tylko jeśli pracujesz w Sejmie lub Senacie - i jesteś Katolikiem - to dostrzegasz absurd np. taki: zasiłek na dziecko dla najbiedniejszych wynosi ok. 80 zł miesięcznie (!) i walczysz o to aby był on GODZIWY !!!! A może nie tyle zło nazywać złem, tylko własną postawą przyczyniać się do tego aby wokoło mnie było DOBRO i żeby to dobro zwiększało chwałę Boga, w którego wierzę. Jeśli chcę pomóc ludziom (aby np. nie byli propagatorami eutanazji) to przychodzę do samotnego sąsiada i robię mu zakupy i porządek w domu... "Jeden drugiego brzemiona noście" - te słowa JPII to dokładnie to, co pokazuje papież Franciszek, i do czego zachęca, a nie do dyskryminacji i piętnowania zła i wieszania wszędzie krzyży...
L
leszek
30 lipca 2013, 00:20
A co to jest takiego "oficjalne przyznanie się do wiary" ? To znaczy, że istnieje jeszcze "przyznanie się do wiary nieoficjalne" ?  Czy może szanowny dyskutant trochę rozwinąć tę myśl, mówiąc szczerze, pomysł mnie głęboko zafrapował.  -------------- Według Słownika Języka Polskiego: Oficjalny: 1. zatwierdzony przez urząd, instytucję itp., odpowiadający ustalonym formom; 2. reprezentujący urząd; 3. odznaczający się brakiem bezpośredniości, sztywny w obejściu -------------
M
mariusz
29 lipca 2013, 23:04
No dobrze - a co byście powiedzieli na robienie takiego rabanu - oficjalnie przyznajemy się do swojej wiary publicznie i poltycznie, jako katolicy - chcemy aby krzyż wisiał w sejmie i senacie, co więcej w naszych miejscach pracy i na naszych ulicach. Co więcej żyjemy zgodnie z zasadami Ewangelii - tam gdzie jest zło - to nazywamy to złem - a nie chowamy głowy w pasek dla poprawności politycznej - no autorze tekstu i komentarorzy szanowni co byście powiedzieli na robienie takiego rabanu...., bo powiem Wam - właśnie o taki raban chodzi papieżowi - nie o jakiś raban - nowinkarski w Kościele. papieżowi chodzi o raban w życiu naszym - aby żyć - zgodnie z tym w co wię wierzy.
S
seniorjeden
29 lipca 2013, 20:26
Jestem pewien iż Autor artykułu będzie relacjonował robienie swoje rabanu i że nie ograniczy się do bicia w tarabany na tym portalu ... ...Czytelniku życzliwy, bądź życzliwy, a nie złośliwy.  ... Sądzę,  jestem pewny, że będzie miał takie szanse.
L
leszek
29 lipca 2013, 18:08
Leszku, Bebe. No to kolejna porcja realizmu: Lemanski wiele zaryzykowal dla swoich przekonan, jakie by one nie byly. To budzi moje zaufanie. Biskup natomiast, ktory nie bierze osobistej, publicznej odpowiedzialnosci za swoje przekonania, tylko zdaje sie na swoich podwladnych, komunikuje sie z wiernymi poprzez innych nawet w sytuacji kryzysu, nie budzi mojego zaufania. Nie mam racji? Nie masz racji. O słuszności przekonań nie decyduje zewnętrzna forma manifestowania tych przekonań. Akrobata przechodzący na cienkiej linie rozpiętej nad przepaścią na pewno jest odważny i dużo ryzykuje. Po występie zbiera oklaski, ze wszech miar zasłużone. Tylko co ma z tego ponad to wynikać ? ...
29 lipca 2013, 17:14
Leszku, Bebe. No to kolejna porcja realizmu: Lemanski wiele zaryzykowal dla swoich przekonan, jakie by one nie byly. To budzi moje zaufanie. Biskup natomiast, ktory nie bierze osobistej, publicznej odpowiedzialnosci za swoje przekonania, tylko zdaje sie na swoich podwladnych, komunikuje sie z wiernymi poprzez innych nawet w sytuacji kryzysu, nie budzi mojego zaufania. Nie mam racji? ... Z punktu widzenia ateisty, gdzie najważniejsze wydaje się bronienie własnych przekonań, to masz rację. Tyle że ta sytuacja nie dotyczy świata, który znasz. W świecie Kościoła ponad bronienie własnych przekonań stawiana jest pokora i posłuszeństwo. Pokora i posłuszeństwo tak odrzucane i tak publicznie negowane przez ateistów i apostatów.
DK
Dariusz Kot
29 lipca 2013, 16:35
Leszku, Bebe. No to kolejna porcja realizmu: Lemanski wiele zaryzykowal dla swoich przekonan, jakie by one nie byly. To budzi moje zaufanie. Biskup natomiast, ktory nie bierze osobistej, publicznej odpowiedzialnosci za swoje przekonania, tylko zdaje sie na swoich podwladnych, komunikuje sie z wiernymi poprzez innych nawet w sytuacji kryzysu, nie budzi mojego zaufania. Nie mam racji?
L
leszek
29 lipca 2013, 09:05
Badzcie realistami. Miara wiarygodnosci Papieza Franciszka bedzie nie takie ogolnikowe i porywajace mlodych nawolywanie do "rabanu", ale to, na ile bedzie on w stanie obronic tych, ktorzy w jego nawolywania wierza i juz robia raban, placac wysoka cene (zakaz wypowiedzi, utrata parafii, przedwczesna emerytura itp.). Tutaj dopiero w konkretnych sprawach konkretnych ludzi, intencje nowego Papieza stana sie jasne. ...------------------------------ "Wiara w nawoływanie papieża" nie polega na obsmarowywaniu swojego biskupa w mediach. Przecież to całkowita karukatura.
B
Bebe3
29 lipca 2013, 08:37
Badzcie realistami. Miara wiarygodnosci Papieza Franciszka bedzie nie takie ogolnikowe i porywajace mlodych nawolywanie do "rabanu", ale to, na ile bedzie on w stanie obronic tych, ktorzy w jego nawolywania wierza i juz robia raban, placac wysoka cene (zakaz wypowiedzi, utrata parafii, przedwczesna emerytura itp.). Tutaj dopiero w konkretnych sprawach konkretnych ludzi, intencje nowego Papieza stana sie jasne. ... Zakaz wypowiedzi, utratę parafii, emeryture dostaje się nie za wiare w to co mówi papież, ale za pychę, za stawianie siebie w miejscu Boga, za szerzenie nauk niezgodnych z tym czego naucza Kościół i za mieszanie prostym ludziom w głowach.
DK
Dariusz Kot
29 lipca 2013, 01:25
Badzcie realistami. Miara wiarygodnosci Papieza Franciszka bedzie nie takie ogolnikowe i porywajace mlodych nawolywanie do "rabanu", ale to, na ile bedzie on w stanie obronic tych, ktorzy w jego nawolywania wierza i juz robia raban, placac wysoka cene (zakaz wypowiedzi, utrata parafii, przedwczesna emerytura itp.). Tutaj dopiero w konkretnych sprawach konkretnych ludzi, intencje nowego Papieza stana sie jasne.
L
leszek
28 lipca 2013, 20:45
[url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,15235,papiez-franciszek-sdm-w-2016-r-w-krakowie.html[/url] No proszę, autor zrobił raban i dotarło aż do Brazylii. Czy potrzeba coś więcej ?
N
n.
28 lipca 2013, 19:02
Benedykt bije na głowę swojego poprzednika jeśli chodzi o język i zdolność przekazania myśli. Bardzo widać, że Benedykt to przede wszystkim teolog, a Jan Paweł II filozof. Też nie czytałam w całości Encyklik Jana Pawła II, bo dla mnie były za trudne. ...Jan Pawel II potrafił także wydać bardzo przystępną dla wszystkich. Eleelina, wczytaj się (zachęcam gorąco), w Veritatis Splendor. Chyba najpiękniejsza encyklika z tamtego pontifikatu, dosłownie perła.
Grzegorz Kramer SJ
28 lipca 2013, 13:56
Jestem pewien iż Autor artykułu będzie relacjonował robienie swoje rabanu i że nie ograniczy się do bicia w tarabany na tym portalu ... ...Czytelniku życzliwy, bądź życzliwy, a nie złośliwy. 
Czytelnik życzliwy
28 lipca 2013, 13:54
Jestem pewien iż Autor artykułu będzie relacjonował robienie swoje rabanu i że nie ograniczy się do bicia w tarabany na tym portalu ...
jazmig jazmig
28 lipca 2013, 10:15
@jazmig - dziękuję za merytoryczną odpowiedź. Masz dużo racji, że są pewne nieprawidłowości, którymi należy się zająć w taki, czy inny sposób. Ja ufam w pełni Papieżowi Franciszkowi, że nie bierze się za różne kwestie na zasadzie szeryfa, który teraz pokaże, kto tu rządzi i zacznie wikłać się w jakieś lokalne wojenki. Intuicyjnie czuję, że nie jest to jakieś jego cieniactwo, tylko głęboka mądrość życiowa, jezuicka, Boża. Że najpierw zdobywa przychylność, posłuch, zaraża żywym Chrystusem. Już troszeczkę soli, a i tak już zaczęło niektórych szczypać w oczy. Skupia się jednak na Chrystusie, Jego przekazie, bo w ten sposób więcej zasieje dobra, Ducha Św. ... Ja też mam taką nadzieję i czekam cierpliwie, aż papież zajmie się tymi problemami. PR mnie nie interesuje - nic na to nie poradzę.
D
DPMS
28 lipca 2013, 02:23
Ale ubaw! To się chłopie raczej nie doczekasz - spełnienia swego marzenia... Żebyś się tego doczekał, musielibyśmy się z kimś z Was wymienić na mózgi, ale póki co mózgów się nie przeszczepia ;-) może i dobrze... ;-)
K
Katolik
27 lipca 2013, 22:52
W dzisiejszych czasach MY CHRZEŚCIJANIE powinniśmy się JEDNOCZYĆ W IMIĘ JEZUSA CHRYSTUSA !!! STOP ATEIZMOWI !!! To co tutaj przeczytałem jest już realizowane od dawna w Polsce przez naszych BRACI i SIOSTRY z KOŚCIOŁA ULICZNEGO (Protestanci)...między innymi w Szczecinie na Placu Grunwaldzkim w każdą środę. http://www.kcdw.pl/index.php/sluzby/kosciol-uliczny.html
H
hermenegilda2@poczta.fm
27 lipca 2013, 21:29
 Msza nie wywodzi się z Biblii,tak jak istnienie KK . Lud ,zgodnie z Biblią modlił się  razem, tkzw"EKLESIA" ,ale bez tych wszystkich wzniosłych cudów. W 339-397 - Ambroży, biskup mediolański,  dokonuje reformy liturgii i śpiewu kościelnego.  Zamiast praktykowanych spotkań na wspólną modlitwę wprowadza formę nabożeństw ze śpiewem i koncelebracją  i pięknymi szatami biskupa. Przekształca  pobożność w multimedialne widowisko opierając się w dużej części na obrządkach mitralnych.                                   http://www.eioba.pl/a/1hxq/o-czym-90-katolikow-nie-wie
AC
Anna Cepeniuk
27 lipca 2013, 21:18
"Udało mu się zwrócić uwagę milionów ludzi na Chrystusa.".... I o to właśnie chodzi...... Biskupi i kapłani słuchajcie Papieża i uczcie się od niego..... Ciągłe mówienie o grzechu i o tym, że brak w nas pokory, że cierpienie jest łaską.... itp..... Jest nie tylko nie do wytrzymania, ale niewiele w tym naśladowania Chrystusa...... Choć rocznikiem nie należę już do młodych....... to dołączę się chętnie do tego rabanu...
M
marianna
27 lipca 2013, 20:37
"Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulicę. Żeby odrzucił (...) klerykalizm." To może trzeba zrezygnować ze sklerykalizowanej Mszy Pawła VI (stawiającej księdza w centrum) na rzecz Mszy Gregoriańskiej, stawiającej w centrum Chrystusa, wyobrażonego przez krucyfiks i hostię na podniesieniu.
L
leszek
27 lipca 2013, 19:55
Bardzo dobry felieton, przeczytałem z przyjemnością. Oby więcej takich, z rabanem lub bez.
Grzegorz Kramer SJ
27 lipca 2013, 16:55
JAZMING, a może Ty zrób w końcu raban!
jazmig jazmig
27 lipca 2013, 16:48
@Skalisty zadałem Ci pytanie w temacie naszego Papieża w artykule "Czarna teczka Franciszka" ks. Artura Stopki. Z twoich wszystkich komentarzy wynika, że masz wystarczającą wiedzę, żeby napisać w końcu: co według Ciebie powinien robić Franciszek, żeby prawidłowo wypełniać swoją misję. ... To, co do papieży należy: kierować Kościołem, dawać wskazówki, gdy pojawiają sie nowe wyzwania. Na przykład: sprawa biskupów niemieckich, austriackich i im podobnych, którzy odrzucacli nauczania Pawła VI z encykliki Huimanae Vitam. Kard. Shoenborn wbrew proboszczowi zatwierdza jako przewodniczącego rady parafialnej aktywnego homoseksualistę, żyjącego w zwiąku partnerskim z innym homosiem. Tego rodzaju skandalicznych zjawisk jest niemało. Jak KK ma się rozwijać, ewangelizować, dawać przykład, gdy najważniejsi jego członkowie dają fałszywe świadectwa? Sprawa lefebrystów. Benedykt XVI nawiązał z nimi dialog, który utknął w martwym punkcie z powodu abp Millera, który storpedował porozumienie i dąży do zerwania z nimi kontaktów. Jeżeli z taką gorliwością kardynałowie dialogują z protestantami, to dlaczego nie można dojść do porozumienia z katolikami, różniącymi się znacznie mniej od nas, niż protestanci? To są pierwsze z brzegu przykłady tego, co należy do obowiązków papieża. Ma on uporządkować Kościół, oczyścić go z błędnych rzeczy, którze rzekomo uchwalił SV II, a w istocie, jak to powiedział BXVI, jest to wirtualna, wyssana z palca przez dziennikarzy, wersja ostatniego sobory. Pracy jest dużo. BXVI nie podołał temu zadaniu, aczkolwiek wskazał kierunki, ku którym należy dążyć. To jest zadaniem obecnego papieża i jego następców. Jest jasne, że musi on również mówić do wiernych i ewangelizować ich, ale to mogą i powinni robić również inni kapłani, dlatego papież więcej uwagi powinien skupić na jego najważniejszych obowiązkach, w których nikt go zastąpić nie może.
S
solo
27 lipca 2013, 16:36
Benedykt XVI - pokorny, pobożny, mądry, pewny, wymagający, dbający o liturgię człowiek, który stał na czele ziemskiego Kościoła, a wszystkim co robił i mówił pokazywał na Chrystusa, nigdy na siebie. Trudno sobie wyobrazić żeby ktokolwiek mu dorównał. Tęsknie za nim bardzo :( ...Podpisuję się pod tą wypowiedzią.
jazmig jazmig
27 lipca 2013, 16:34
Ewangelia ma konkretne rozwiązania, czego oczekujesz od papieża? Rób to co jest napisane w ewangelii, do tego mobilizuje papież. ... Nie umiem rozmnażać chleba i ryb. Dlatego nie pisz tego rodzaju rzeczy. Ja proszę o konkrety, a nie o powtarzanie komunałów.
E
Eweelina
27 lipca 2013, 16:31
Znajdziesz jego myśli w ostatniej Encyklice, którą zaczął pisać, a dokończył papież Franciszek, polecam. Nie zaczął pisać, tylko w zasadzie napisał w całości. Franciszek to tylko drobne fragmenty.
K
Kinch
27 lipca 2013, 16:27
W komentarzach pojawił się zarzut "wojtylizmu". Trudno powiedzieć, czy jest to zarzut w stronę Franciszka, czy wobec tych, których zafascynował. Mocno czułem niezdrowe "zainteresowanie" papieżem Janem Pawłem II i spowodowało to, że świadomie odsuwałem się od wszystkiego z nim związanego. Teraz fascynują mnie słowa Franciszka, ale w inny sposób. Myślę, że to zdrowy sposób, bo poprzez nie nie interesuję się bardziej papieżem, ale Jezusem oraz bardziej ciekawi mnie to co Jezus mi proponuje. Myślę że to zależy od każdego człowieka, zapewne JP II także wielu kierował na Jezusa, ja musiałem spotkać innych świadków.
NK
normalny katolik
27 lipca 2013, 15:57
a czego oczekuę ja jako katolik?? Tego by pod adresem   <a href="http://www.karolwojtyla.pl">www.karolwojtyla.pl</a>   były godne tego czlowieka treści ale jak się właście okazało jego osobisty sekretarz JP2 oraz polskie kurie mają to w du..pie!! Brawa więc dla Krakowa który powinien świecić przykładem, brawa dla naszego Kościoła w który zaczynam powanie watpic....
A
Ania
27 lipca 2013, 15:52
Przecież każdy człowiek jest INNY, ale każdy jest potrzebny. Zadaniem papieża jest prowadzić Lud Boży do Chrystusa, wiemy to. Robił to zarówno papież Benedykt XVI, robi to teraz papież Franciszek. Nie ma co porównywać, proponuję jednak pamiętać o jednym i o drugim w naszej modlitwie. :) +
N
n.
27 lipca 2013, 15:15
Benedykt XVI - pokorny, pobożny, mądry, pewny, wymagający, dbający o liturgię człowiek, który stał na czele ziemskiego Kościoła, a wszystkim co robił i mówił pokazywał na Chrystusa, nigdy na siebie. Trudno sobie wyobrazić żeby ktokolwiek mu dorównał. Tęsknie za nim bardzo :( ...  Znajdziesz jego myśli w ostatniej Encyklice, którą zaczął pisać, a dokończył papież Franciszek, polecam. I nie chodzi o "dorównywanie". Każdy ma inne charyzmaty. A do Boga prowadzą różnymi drogami. Ojciec święty namawia do robienia rabanu w parafiach. Ja się tylko pytam, co potem, po tym "rabanie"?
WD
Wojtek Duda
27 lipca 2013, 15:12
papież Franciszek przyciąga bo jest niesamowicie spójny,  spokojny i pewny siebie. Jest sobą - to widać.  To jest przywódzca 'pełną gębą' - zmienia rzeczywistość, niekoniecznie paragrafem. A Pan, Panie Piotrze, ma rację: przyciąganie przykładem ma niesamowitą siłę - niestety, tego brakuje w naszym kraju, oj brakuje.  @jazmig: dot. Twoich komentarzy w innych wątkach nie tylko tego tutaj:  Proponuję, abyś zaczął (o ile już tego nie robisz) nosić złotą piuskę. Bo biała to chyba by było za mało dla Ciebie. 
E
Eweelina
27 lipca 2013, 14:24
Benedykt XVI - pokorny, pobożny, mądry, pewny, wymagający, dbający o liturgię człowiek, który stał na czele ziemskiego Kościoła, a wszystkim co robił i mówił pokazywał na Chrystusa, nigdy na siebie. Trudno sobie wyobrazić żeby ktokolwiek mu dorównał. Tęsknie za nim bardzo :(
S
S
27 lipca 2013, 14:02
"Kocham" te komentarze.
K
Krzysiek
27 lipca 2013, 13:52
Przeczytałem tylko wstęp i dalej sobie chyba odpuszcze. "Mówiąc inaczej - chcę być jak Franciszek. Bezapelacyjnie mój autorytet numer jeden.". Autorytet... hmm.... czy nie powinien być nim przypadkiem Jezus? Czyż Jego genialna cudowna osobowość nie jest "pełna powabu i fascynacji"? No chyba, że papież jest drogą do zbawienia, prawdą i życiem to przepraszam, że się czepiam. "A czego oczekuje ode mnie Papież?" - a może takie powinno postawić się pytanie: "Czego oczekuje ode mnie Jezus?" Nie to, że się czepiam papieża Franciszka. To tylko (nie zapominajmy) człowiek, jak każdy nas. Według mnie naprawdę jest wporzo i pokazuje radość wiary, której dzisiaj brakuje nam. Ale zaczyna się takie coś dziać, jak z Janem Pawłem II po jego śmierci - wojtylizm. Wielka gloryfikacja człowieka, a Bóg tak zpychany jest na boczek. A na kim się papież Franciszek i Jan Paweł II wzrorowali?! SKĄD TO BIORĄ, GDZIE JEST TO ŹRÓDŁO?! Człowiek nie jest źródłem, jest niczym! Może być conajwyżej świadectwem działania i mocy Żywego Boga oraz przekaźnikiem Jego Miłości i cudownej Osobowości. Irytuje mnie pseudochrześcijaństwo.......
JW
już w mig
27 lipca 2013, 13:09
@ jazmig Ewangelia ma konkretne rozwiązania, czego oczekujesz od papieża? Rób to co jest napisane w ewangelii, do tego mobilizuje papież.
jazmig jazmig
27 lipca 2013, 13:05
Chcę, byście poszli na ulicę robić raban. Chcę rabanu w waszych diecezjach. Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulicę. Żeby odrzucił ziemską powłokę, wygodę, klerykalizm, żebyśmy przestali zasklepiać się w sobie. Niech biskupi i księża mi wybaczą, jeśli młodzież zrobi im raban. Ale taka jest moja rada Piękne ple ple, a teraz proszę to przetłumaczyć na język potoczny: o co tu konkretnie chodzi? Czy o odpowiednik chińskiej rewolucji kulturalnej? To wszystko jest pięknym pustosłowiem, dopóki papież nie zacznie mówić konkretnie lub nie zaproponuje konkretnych rozwiązań.
27 lipca 2013, 12:58
Franciszek to nasza wielka nadzieja i przyznaję osobiście to więcej niż ośmielałem się marzyć oczekując na wybór nowego papieża.Obym tylko ja potrafił spełniać jego nadzieje kierowane do mnie.
T
Tomasz
27 lipca 2013, 12:54
Prorocze słowa
M
mikołaj
27 lipca 2013, 12:32
Nawiązując do imienia Franciszek, jakie przybrał nowy papież, niemiecka agencja katolicka KNA przypomniała słowa papieża Jana Pawła II sprzed równo 10 lat. Przyjmując na audiencji w Watykanie 11 lutego 2003 r. delegację franciszkanów z Polski i Ukrainy Jan Paweł II powiedział: „Świat potrzebuje dziś nowego św. Franciszka z Asyżu! Na początku trzeciego tysiąclecia, chyba bardziej niż kiedykolwiek dotąd, ludzkość i świat czekają, aby przeniknął ich duch św. Franciszka”.
O
o.nyx
27 lipca 2013, 12:17
Radosne mylenie ateizmu z antyklerykalizmem zawsze na propsie.